Mam do Ciebie prośbę – nie odbieraj nam tego

Wyobraź sobie, że zmieniasz pracę. Na taką kompletnie nową. Nie wiesz, na czym dokładnie będzie polegać, czy dogadasz się ze współpracownikami. Chcesz jej, ale się boisz. A wtedy przychodzę ja i mówię: że teraz to się dopiero zacznie, bo w poprzedniej nie robiłaś nic poważnego. Nowe obowiązki, ludzie, stres, poważne sprawy. Koniec luzu i wolności. Albo wyśmieję i powiem, że nie masz czym się stresować, bo to, czym zajmuję się ja albo chirurg, to jest dopiero prawdziwa praca, a Ty przeżywasz jak durna…

Tego potrzebujesz?

Wyobraź sobie, że zajadasz gałkę swoich ulubionych lodów i chciałabyś delektować się smakiem, ale ja podchodzę i mówię, że te tutaj, w tej cukierni są przeciętne. Najlepsze są gdziekolwiek-właśnie-cię-nie-ma.

Byłoby Ci miło?

Odkąd zaszłam w ciążę słyszałam to obrzydliwe

TERAZ TO JESZCZE NIC, ZOBACZYSZ JAK...

Pierwszy trymestr to pestka, dopiero w drugim zaczną się dolegliwości.
Końcówka ciąży to nic, poród to dopiero.
Poród to tylko początek – karmienie i kolki oraz nieprzespane noce, to wyzwanie.
Życie z niemowlakiem to nic wielkiego, zobaczysz, jak zacznie chodzić.
Przeżywasz żłobek? Bez przesady! Zaraz do szkoły pójdzie, na studia, przyzwyczajaj się.
Zwichnęło nogę? Bez przesady, Franuś złamał w 3 miejscach z przemieszczeniem i żyje.

To nie ma końca. A ja niezmiennie mam dość, szczególnie teraz, kiedy moje jedyne dziecko rozpoczyna nowy etap i, co naturalne, po prostu się boi i ekscytuje – bo to jej przeżycia, jej pierwszy raz i już nigdy więcej nie będzie po raz pierwszy szła do szkoły.

Za chwilę pierwszy dzwonek w naszym życiu. Atmosfera robi się gęsta, choć po wielu miesiącach jawnej niechęci wobec tematu, cieszy mały przełom i zachwyt plecakiem, gumką, nawiązanie relacji z kolegą z przyszłej klasy.

To wszystko dla nas jest nowe i obce. Znaki zapytania mnoży także covid. Obgryzam paznokcie po łokcie i nie kryję przejęcia, choć skupiam się przede wszystkim na wsparciu i powtarzaniu, że wszystko było kiedyś nowe i trochę straszne

chodzenie
jedzenie
żłobek
składanie zdań
jazda na rowerze
pierwsze nocowanie poza domem

ale daliśmy radę – i siniaki, brudne ciuchy, kryzysy, pomyłki, zbite kolana tego nie zmieniają. Tak będzie i tym razem. Dawać radę to raz lepiej a raz gorzej radzić sobie z tym, że bywa różnie. Płakać, kiedy jest smutno i skakać pod sufit, kiedy jest wesoło. Dawać sobie prawo do słabości i dumy. Żyć.

Stoję za nią i powtarzam – idź w świat, ja będę obok dopóki żyję. Pomogę, jeśli będę mogła i uznam, że potrzebujesz tego bardziej niż zmierzyć się z czymś sama – nie tylko, by sobie poradzić i poznać swoje możliwości, ale i dowiedzieć się, że czasem każdy sobie nie radzi i to też jest ok.

Mamy plecak z syrenim ogonem, piórnik z kotorożcem i worek ze śmiesznym psem. Kredki i pastele, koszulkę na w-f, ciapcie, a nade wszystko nadzieję, że będzie lepiej niż nam się wydaje.

To, że ktoś opowie o swojej wyprawie na Mont Everest nie sprawi nagle, że szczyt się skurczy. Może za to zniechęcić do wyruszenia w trasę i sprawić, że masa zapału uleci na początku, a przecież to w drodze będzie czas na zwątpienie. Jej własne, nasze, z którym to my będziemy się mierzyć i będzie dla nas cholernie ważne. Bo przeżywanie jest ważne.

Mam zatem prośbę, jako mama nowej uczennicy, jako człowiek, tak po prostu:

Nie mów mi, że teraz nie dzieje się nic ważnego, bo dopiero w czwartek klasie/liceum zobaczę.
Nie kpij z moich lęków, bo świadczą o tym, że się przejmuje, a to z kolei, że to, co mnie spotyka jest ważne – dla Ciebie nie musi.
Nie strasz mnie i nie licytuj się na trudności – jeśli wysłałaś do szkoły drużynę dzieci albo i własnymi rękami wybudowałaś szkołę: tu super, podziwiam.

Jeśli przypadkiem sądzisz, że takim gadaniem dodajesz otuchy, to informuję – mylisz się.

Biorę na klatę w życiu wszystkie emocje i jeśli przestanę się bać i zachwycać to znak, że depresja wróciła albo pora się zawijać, bo szkoda czasu na wegetację, sorry.

Czekam w nerwach i napięciu. Chcesz mnie wesprzeć?

Powiedz, że tam byłaś. Że bałaś się o swoje dziecko, ale i siebie w nowej roli – mamy ucznia. Że nachodziły Cię dziwne myśli, od: na pewno zgubi plecak po „A co jeśli ktoś je skrzywdzi, a mnie nie będzie?”. Albo, że było całkiem nieźle, mimo wad – opowiedz, jeśli poproszę.

Że to naturalne, że masz prawo, bo każdy etap rodzicielstwa wiąże się z innymi radościami i lękami. Po prostu. I żaden kolejny nie jest mniej ważny od poprzedniego.

Jesteśmy dorośli -w rozmowie z Tobą zawsze mogę się nie zgodzić, powiedzieć, że nie chcę czegoś słuchać, odejść, grzecznie podziękować. Odkrycie tego zajęło mi ponad dwie dekady, moja córka musi do tego dojść, dlatego – na razie grzecznie – proszę, nie strasz mi dziecka.
Nie mów, że dokładnie 1 września o godzinie 12:00 kończą się żarty i teraz będzie już poważnie. Nie pouczaj o tym, co jej nie wolno. Nie pytaj, czy już pozbyła się zabawek „bo nie wypada”. Nie komentuj tego, że teraz będzie musiała radzić sobie w nowym miejscu, wcześnie wstawać, być skazana na siebie – bo w jej głowie brzmi to jak wyprawa na księżyc, a nie do budynku szkoły oddalonego kilkaset metrów od jej domu.

Czuję się zażenowana przypominając, że wszystko ma plusy i minusy, a czas się nie zatrzyma i kolejne etapy są naturalnym porządkiem rzeczy, tak jak to, że dla biorących w nich udział ludzi, są nowe, ekscytujące i stresujące.

I mam dość.

Dość Waszego życia z opóźnionym zapłonem.

Tych wszystkich:
Byle do piątku
Byle do jutra
Byle nie teraz

Tego, że życie się zacznie:

Po porodzie
Po 30.
Po pracy

Po życiu…?

20200830 193413
20200830 193413
113 komentarzy
  1. Tez się bałam , choć każdy mi mówił ze będzie ok ze poradzi sobie to ten strach i lek mi towarzyszy do dziś ?mimo wszystko to pozytywne uczucie które napędza do działania jedli zdążają się trudności ☺️

  2. Wielu z nas się sporo nauczyło przez swoje życie, czy to krótkie czy długie, poprzez kursów, studiów, webinarów, życia w ogóle. Ale nigdzie nikt nie uczył jak żyć.
    I chyba bolączka jest taka, że nikt nie nauczył że naprawdę może być „po naszemu”, że można ciepło olać „bo nie wypada” i „co ludzie powiedzą”.
    A skoro nikt nie uczył jak żyć, to nikt mi też nie może mówić JAK mam to robić.

    To tyle z mądrości w teorii. Odeślijcie mnie tu, proszę, przy następnej wątpliwości. Bo pewnie znowu utknę w stosie niewypada i coludziepowiedzą

    1. Też się popłakałam jak czytałam. Moje dziecko idzie do 4 kl, to dla mnie przełom, każda lekcja z inną nauczycielką, w innej klasie. Nie wiem czy mu plecak nie zginie w trakcie przerwy, nie wiem czy trafi do dobrej klasy itp.
      Do tego teraz ten okres korony … Nie mogę nawet iść z nim ma rozpoczęcie roku a nie wiem czy on będzie na tyle zainteresowany żeby powtórzyć ważne info pani wychowawczyni.
      Przeżywam i doświadczam, dla mnie to nowość a co dopiero mówić dziecku.

  3. Bojisz się….bo kochasz, i tak bedzie zawsze obojetnie ile będzie dziecko miało lat….
    Ja, boje sie do dziś o córki, a są już dorosłe…ale nadal moje dzieci

  4. Olu, ja myślałam, że przy drugim dziwcku łatwiej będzie ze żłobkiem. Młoda idzie we wtorek, a ja zestresowana chyba gorzej niż przy pierwszej ? Ja nie wiem co kobiety mają na myśli mowiąc innym takie rzeczy. W końcu to Twojw prawo przeżywać takiw rzeczy!! I jestem z Tobą ?

  5. Dzięki za mądre słowa ? też mam dość tego ciaglego wypominania i mówienia, że wszyscy przeżyli, co tak histeryzujesz. Mamy prawo do obaw, smutków i rozterek. Jesteśmy ważni, wszyscy i mamy prawo do swoich emocji.

  6. Witaj. Doskonale Cię rozumiem. Moje dzieci rozpoczynają już 7 klasę. Boję się tak samo jak szły do zerówki. Boję się, że ktoś je skrzywdzi mimo że mają już 12 lat. Boję się, że coś może się stać w drodze ze szkoły do domu. Boję się, że będą przeżywać stres przed sprawdzianem. Starach jest naturalną rzeczą i nie ma się czego wstydzić. Mnie też tłamszono tekstami jak w Twoim poście. Moje dzieci też to słyszały, bały sie. Na szczęście jestem gadułą, dużo rozmawiam z dziećmi i tłumaczyłam im i tłumacze nadal ,że mają prawo się bać ale ja jestem obok i zawsze im pomogę. Jest ciężko im i mnie, jest stres, jest obawa. Skupiam się na nich, żeby było im lżej. Będzie dobrze kochana, skup się na Lence. Nie słuchaj tępych ludzi. Edukuj córkę, bądź z nią kiedy będzie miała problem. To zaprocentuje w przyszłości. Jesteś super babką i mamą. Trzymam kciuki za pierwszy dzień i kolejne w nowym etapie Lenki.
    P.S. Książka…zajebista.
    Pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się.

  7. Bardzo mi się podoba ten tekst ? dziękuje ? mam nadzieje ze nie będę podobnych słów słyszała za często a już na pewno zrobię wszystko aby w taki sposób z kimś nie rozmawiać.

  8. Ja w tym roku też mam emocje zwiazane z pierwszoklasista. Są tak samo dla mnie ważne jak te z przed kliku lat, kiedy jako szesciolatka szła dk szkoły moja córka. Wszystkiego dobrego dziewczyny.

  9. Moja trójka już jest dorosła, a ja dalej mam leki, strachy, obawy. I doje sobie do tego prawo. A oni wiedzą, że jeśli trzeba to jestem, o każdej porze, w każdej chwili. A kiedyś słyszałam za bardzo żyjesz dziećmi, za to dziś mam z nimi kontakt którego krytykanci i ci bardziej „doświadczeni” nigdy nie będą mieć.
    Mądry tekst dla wszystkich niezależnie od wieku rodzica czy dziecka

  10. Jak ja Cię rozumiem… Mój jedynak ukochany trzyletni idzie we wtorek do przedszkola. Pierwszy raz w życiu będzie gdzieś bez mamy i taty dłużej niż 2 godziny, a i to przecież zawsze był na placu zabaw obok domu z kochaną nianią. A teraz idzie do nowego miejsca, obcego dla siebie, nowych ludzi, tych dużych i tych małych, na 6 godzin bez mamy, taty, adaptacji. Jestem przerażona i podekscytowana, on podekscytowany i przerażony. Cieszy się ogromnie, ale jakimś dziwnym trafem od 2 tygodni budzi się w nocy po kilka razy, żeby się upewnić, że mama jest w pokoju obok, a nie na księżycu. Tule Ciebie i Lenke tak, jakbym sama chciała być utulona.

  11. Jesteś wspaniała! Masz wątpliwość i mówisz to głośno. I masz prawo do lęków i radości jakie niesie życie. Mnie też ostatnio uderzyła świadomość że mam do tego prawo (głównie dzięki twojej książce). Może nie jestem mamą, ale jestem siostrą dwóch niepełnosprawnych braci, którzy w sposób mentalny zawsze już będą dziećmi. I przeżywam: ich nowe warsztaty terapii, ich nowe grupy, nowe zadania których doświadczą. I mnóstwo pytań: czy grupa ich zrozumie, czy się będą bali, czy będą szczęśliwi? I mnie też zabierano prawo. Bo przecież są książki opisujące rozwój takich ludzi, bo nie ja pierwsza, bo ciężej mają rodzice, a ja jestem tylko siostrą itd. I mówię: nie. Mogę się bać, mogę przeżywać radość. I przeżywam. I tobie i twojej córce też życzę radości. Z każdego etapu, który czeka gdzieś za zakrętem. Z masy przyjaciół. Życzę niegasnącej ciekawości w poznawaniu świata. I życzę mądrych nauczycieli, którzy ten świat pokażą. No i oczywiście- tyty pierwszoklasisty, wypełnionej tym co najlepsze 🙂

  12. Byłam tam i jestem nadal. Chociaż jedno w 7, a drugie w maturalnej. Nadal się niepokoję, zdarza się, że czuję lęk ściskający gardło, szczególnie o młodszego, bo introwertyk, wrażliwiec i często pod prąd od ogółu. I tak było od ich pierwszego oddechu na tym świecie. Staram się opanowywać te czarne kruki w mojej głowie, zazwyczaj mi się to udaje, wierze w nich, wspieram, pozwalam eksperymentować, nie indukuję moich strachów. Nie zmienia to faktu, ze czasami zamykam się w łazience i ryczę niemo w ręcznik z bezsilności. Kiedy byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem moja „wspierająca” krewna powiedziała: „teraz to się nie bój, teraz się ciesz, bo możesz je chronić jak już nigdy nie będziesz mogła. Jak się urodzi, to dopiero zobaczysz co to strach.” I coś w tym jest….

  13. Dużo by pisać ?Jestem mamą piątki dzieciaków ba nawet jestem już babcia dwoch wspaniałych wnusiow. I choć mam tych pierwszych razów za sobą sporo ta nadal jaram się i boję każdego kolejnego pierwszego razu. Chłopcy rozpoczynają naukę w nowych szkołach a mója coreczka najmłodsza z rodzeństwa zaczyna przygodę z przedszkolem. I jaram się jak dziecko i boję jak cholera i Tobie życzę tego samego. Bo te pierwsze razy nigdy się nie powtórzą ?

  14. Dziś starałam się wyjąć kilka kamyczków, które zostały nawrzucane przez dorosłych, z plecaka pewnej 7 latki. Jedyne co usłyszałam od niej kiedy zapytałam o rozpoczęcie 1 klasy to, że na początku może być ciężko. Nie powiało optymizmem. Opowiedziałam jej o tym, że mam koleżanki od 1 klasy, czyli już bardzo długo, bo przecież jestem już taka stara (30lat). Dałam cynk, że szkoła to może być kolejna wielka przygoda oraz, że faktycznie początki czasem są trudne i ja też idąc do nowej pracy strasznie się stresowałam, ale szybko okazało się, że jest OK i ona na pewno również sobie poradzi. Poprawiajmy im ich małe korony, nie obciążającym własnymi lękami. Porozmawiajmy przed pierwszym dzwonkiem o tym, że wygląd, zdrowie, ubrania i plecak nie świadczą o człowieku. Człowiek to rozum i serce i na to należy zwracać uwagę. Dzieci dziś nie są okrutne to dorośli są paskudni. Ciepło myśle o każdym kto czuje lęk przed pierwszym dzwonkiem ❤️

  15. Mam dwóch licealistów z luzackim podejściem do szkoły (na szczęście z poważniejszym do wiedzy i nauki :)). Przypomniałaś mi jak to było jeszcze kilka lat temu. Mamy prawo do naszych matczynych emocji i wątpliwości i korzystajmy z nich pełną piersią.

  16. Do głowy mi nie przyszlo, żeby kogoś straszyć szkołą! Przeszłam wszystkie etapy oprócz studiów syna bo nie chciał studiować jak większość miernych uczniów. Przyniósł mi w zamian przygody jakie miał w szkole! Ktoś nastał do pisuaru! Dwa tygodnie śmialiśmy się jak ten ktoś dosięgnął( 2 klasa). Potem kupa na basenie w wodzie. Filmik do dyrekcji jak syn trzyma drzwi do kibla i zamyka tam kolegów? dziura w ścianie od dupy mojego syna bo akurat była tam dykta a nie cegła! I milion takich! Dam Ci Olu radę. Baw się z córcia , śmiej się z nią z żartów jej koleżanek. Niech ma w Tobie powierniczke i przyjaciółkę. Jak coś nabroi zeby nie bała się Tobie przyznać. Bo tylko matka obroni nawet jak będzie najgorzej. ?? będzie wesoło, zobaczysz. Napiszesz książkę o tym dzieci robią! Murem za dzieckiem Jak lewica! Czekam na relacje! ???

  17. Tak poprostu…utulam…Olinku Ciebie i Luntka…trzymam kciuki za przeżywanie, ekscytacje i te wszystkie strachy ❤ DZIĘKUJĘ ZA TEN TEKST I Z KAZDYM KOLEJNYM UBUSTWIAM cie bardziej? pozdrawiam Aga

  18. Pięknie napisane. 1 września moje drugie dziecko idzie do szkoły ( do budynku szkoly podstawowej), ale jeszcze do oddziałów przedszkolnych, a przeżywam jakby to był mój 1 raz ? Starszy syn idzie do 4 klasy, nowa klasa, nowi nauczyciele – tez przeżywamy razem ?

  19. „Nie porównuj swojej pracy do naszej pracy, bo to my mamy prawdziwą, męczącą. A Ty niby czym się męczysz” – pracowałam wtedy szósty miesiąc po 12 godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. Rano praca w szkole, po południu w świetlicy środowiskowej (którą sama założyłam bo nie potrafiłam znaleźć dla siebie logicznej pracy). Oczywiście, że bez pomocy najbliższych bym sobie nie poradziła. Ale później od tych samych najbliższych słyszałam, że moja praca jest niczym w porównaniu do…(wstaw dowolne imię). Że jak będę miała czwórkę dzieci to się dowiem co to życie. Wytrzymałam dwa lata, ale chyba tylko ja sama wiem ile mnie to kosztowało. Dzięki Bogu obok siebie mam też tych, którzy zawsze mi kibicują.
    Któregoś dnia trafiła nam okazja życia – w ciągu tygodnia spakowaliśmy z mężem tyle ile udało się upchnąć w naszym starym Nissanie i wyjechaliśmy w góry. Baliśmy sie jak cholera, ale udało nam się. Nasza praca oczywiście dalej nie jest tak ciężka jak… ale już tego nie słuchamy. Chociaż przychodzą chwile kiedy się na to wściekamy. Po czterech latach nowego życia prowadzimy górskie schronisko, wynajeliśmy dom z najpiękniejszym widokiem na świecie, właśnie spędzamy nasze wymarzone wakacje w Chorwacji i słuchamy tylko tych, którzy życzą nam dobrze 🙂

  20. Piękne i prawdziwe! A Ty i Twoja córa jesteście jak dwie krople wody! Uwielbiam Ciebie czytać i oglądać. Nie wiem jak to się stało, że nie mam jeszcze Twojej książki…?!

  21. Będzie dobrze! Dzięki tobie zrobiłam warkocze w wieku 43 lat, bo uznałam, że kiedy jak nie teraz?! Wyglądam młodziej, czuję się młodziej i teraz oddaję ci wirtualnie to co od ciebie otrzymałam: uśmiech, trochę otuchy i odwagi oraz zabójczo przefajne tadaaaa! Świecie! Oto nadchodzę! Bierz i czerp z tego razem z córką i niech Wam będzie fajnie w szkole!

  22. Jesteś piękna, mądra i bardzo silna!
    Pięknie mówisz o tym, co Cię spotyka.
    Mów nadal.
    Znajduj czas.
    I niech Ci się wiedzie!
    Najlepszego, Mała!
    :*

  23. Ah no i życzę Twojej małej samych wspaniałości. Niech się boi, niech przeżywa – nikt nie może Wam tego zabrać! ?

  24. Mój syn zacznie II kl. ale od stycznia planowaliśmy przeprowadzkę do większego miasta. Miała być nowa szkoła, nowa klasa, nowa pani. Też się bardzo denerwowałam. Przez koronę bardzo długo się zastanawialiśmy i ostatecznie jeszcze na rok zostajemy tu gdzie mieszkamy ? Miasto, które miało być naszym nowym domem było jeszcze kilka dni temu żółtą strefą. Najbardziej obawiałam się zamknięcia szkół po 2-3 tyg i zdalnych lekcji syna z kompletnie obcymi osobami więc zostaliśmy ze „starą ekipą”. Nam na szczęście chyba nikt strachów nie urządzał, ja nie pamiętam a syn nigdy nie wspominał o czymś takim ?

  25. Dobry tekst. Emocje są zawsze. Są nierozerwalne z nowymi wydarzeniami. Nie cierpię pouczania, licytacji na przeżycia i doświadczenia, umniejszania naszych uczuć. Nie mam dzieci z wyboru. Podziwiam matki, które, podobnie jak ty, chcą swoim dzieciom uchylić rąbka nieba tu na ziemi… Nie przez otaczający nas zewsząd materializm a przez wspólne przeżywanie emocji.

  26. Też idziemy do pierwszej klasy. Przeżywam bardziej niż własną szkołę. Także po stokroć rozumiem.
    Zaraz otwieram wino ze swoją nerwicą! Druga lampka za syncia. Bo mogę jako oszukana pierwszoklasitka! ?
    Ściskam ?

  27. Ja nie czulam strachu (chyba, bo to bylo jakis czas temu) ale napewno czulam dume! Rozpierala mnie duma, ze mij pierworodny idzie do szkoly, ze juz taki duzy, itp. Teraz znow czuje dume, bo zaczyna kolejny etap swojego zycia – szkole srednia, on jest mega podekscytowany a ja dumna. Nie boje sie ,ze sobie nie poradzi, bo chocbym na rzesach stanela to od wszystkiego go nie uchronie ale wiem, ze on wie, ze zawsze moze na mnie liczyc i to chyba najwazniejsze

  28. życie jest TERAZ i życie jest TU,
    I TERAZ i TU jesteście ze wszystkimi niepokojami, z ekscytacją i radością, z drżeniem serca i ciekawością, z całym doświadczeniem DUŻYM i malutkim <3
    i jesteście RAZEM
    i doświadczacie życia w życiu <3
    a ja Wam życzę wszystkiego dobrego <3

  29. Żyjmy swoim życiem, cieszmy się nim a z życia innych to tylko czerpmy inspirację. Im więcej osób będzię tak robić tym mniej będzie się wpieprzać w cudze życie. Buziole

  30. Jako nauczycielka i ciocia przyszłej pierwszoklasistki – trzymam kciuki za Twoją córkę i za Ciebie. Wierzę że będzie dobrze i że może uda się by dzieciaki nie musiały przerywać nauki że względu na epidemie. Pozdrawiam.

  31. Kurde mam to samo boję się, boję jak cholera, o mojego niespełna 3 latka, idzie do przedszkola, do obcej Pani, obcych dzieci, nie było dni adaptacyjnych, tylko suche fakty, w co wyposażyć, o której przyjść, dramat, będę mogla wejść z nim do szatni chociaż tyle. Do tej pory był cały czas ze mną, mało mówi, boję się, że jak coś się wydarzy, coś go przestraszy nie będzie umiał mi tego przekazać…

  32. Im więcej Cię czytam tym bardziej się cieszę, że tu trafiłam! Celnie, w sedno. Zawsze znajduje się ktoś, kto powie, że po tym i tamtym to dopiero zobaczysz, jak będziesz miała prze*#@^$#! Nigdy się to nie zmiania, zawsze znajdzie się ktoś, kto wie lepiej. Do macierzyństwa mi jeszcze trochę a już wszyscy wiedzą, jak mi będzie, gdy go doczekam. Obym miała wtedy takie podejście jak Ty w tym tekście i robiła swoje. Pewna, że warto się tak stresować i egzaltować i, cóż, po prostu żyć z emocjami a nie, jak mawiają, ujowo ale stabilnie i bezuczuciowo pchać wózek do przodu. Pozdrowienia!
    I nie wiem, czy się tego spodziewałaś, ale Twoja książka jest po prostu mądra [życiowo]! Przygodę „z Tobą” zaczęłam właśnie od niej i „gupich filmików na fejsbuku” i na pewno zostanę. 🙂

  33. Bałam się jak poszła do przedszkola, do podstawówki, do średniej, ale nigdy nie dałam odczuć jej samej. Zawsze wspierałam i motywowała do działania od urodzenia, więc to mnie uspokajało to myśl, że przecież przygotowałam ją jak mogłam, a resztę sama ma zdobywać. Nie odbieram jej brania odpowiedzialności za siebie na tyle ile da radę i ma ochotę. Te strachy były moje nie jej. Ot matczyny instynkt. I nigdy nie powiedziałam innej matce, że będzie gorzej. Będzie, dobrze, da radę, bo wszyscy wspieramy i wiemy, że owe dziecko nie jest gamoniem. To rodzice bywają. ? Nowy etap jest ekscytujący, więc nie ma co przejmować się gderaniem tego co na tą wycieczkę nie wybiera się z nami. A każda przecież inna. Nasza jest ta. ?

  34. Świetnie Cię rozumiem mój drugi syn idzie do pierwszej klasy i jest to mega przeżycie to nie ma znaczenia czy to twoje jedyne dziecko czy kolejne każdy ma prawo przezywać to z dzieckiem… a jeśli nie przeżywa to kiepsko tylko o nim świadczy… przeżywamy to na maxa bo każda chwila jest wyjątkowa i jedyna

  35. Bądźmy tu i teraz. Bądźmy TERAZ. Dla siebie, dla bliskich. Każdy ma swoje tu i teraz. I to jest najważniejsze. Mama pierwszoklasistki – już za 2 dni.

  36. Tekst super napisany mam.nadsieje że trafi do tych osób co powinien , dlaczego a no dlatego że zaczynamy żyć w czasach na bardzo szczegółowy podział ludzi i pomimo że nie widać tak bardzo tego dopiero zacznie , niestety dziecko bierze przykład z domu a jeżeli rodzice wyśmiewają się z czyjegoś błędu , upadku , pomyłki to dziecko będzie przez całe życie robić to samo .
    Także zacznijmy żyć własnym życiem nie śmiejmy się z innych bo jutro może być gorzej ?

  37. Piekielnie się bałam hak mój jedynak szedł do przedszkolaka. Wzięłam na ten dzień urlop i nie potrafiłam znaleźć sobie miejsca. Rozumiem Cię doskonale ?

  38. Święte słowa. Macie prawo przeżywać, bo trudno, żeby nie, skoro to tak ważny etap dla każdej z Was. Doskonale rozumiem jako mama. Mam to raz za sobą, ale drugi właśnie przede mną, bo młodsza latorośl we wtorek zaczyna przedszkole. I mimo, że raz już doświadczyłam, to nadal przeżywam i daje sobie do tego święte prawo. Życzę powodzenia, trzymam za Was kciuki i Wy tez potrzymajcie choć przez chwilę za nas ☺️

  39. Dziękuję Olinku ?ja przeżywam to po raz kolejny . Tym razem pierwsza klasa technikum . Strach, przerażenie i brak zrozumienia. Nowa szkoła dojazdy lęk jak to będzie, czy sobie poradzi . Każdy etap w życiu naszych dzieci jest naszym pierwszym ,nieznanym . Pozdrawiam Cię cieplutko

  40. Moja 15latka idzie do I kl liceum, plastycznego. I boje sie bardziej niz , gdy szla do I kl podstawowki. Bo 8 lat szkoly pokazalo mi, ze jej poziom ogarniecia jest nizszy niz moglabym przypuszczac. Od zawsze nadzieja, ze da rade mnie zawodzila, wiec coz… boje sie. Tzn dawala w koncu rade, ale czesto bylo to okupione stresem olbrzymim: jej i moim. A ja tylko slyszalam wszedzie: uwierz w swoje dziecko. Wiec staram sie wierzyc….

  41. Olu, mój syn ma 16 lat… bałam się gdy szedł do przedszkola, podstawówki, technikum… bałam teraz czy zda do 2giej klasy… boję, gdy pozwalam mu później wrócić do domu i gdy wyleciał z dziadkami na wakacje… i tak w milionie innych sytuacji. I czasem myślę, że świruję i jestem nadgorliwą matką polką… ale potem przychodzi ta cudowna chwila, gdy dociera do mnie, że ten strach, lęk, obawa to miłość. Bo nie można kochać i się nie martwić, nie troszczyć, nie przeżywać. Dla mnie to oczywiste. Tak jak dla Ciebie. Powodzenia w szkole dla Lenki i wspaniałości dla Was ! Obie jesteście cudowne. Ściski ❤

  42. Dzięki temu że to czytam czuję, że jestem normalna ? bo mam tak samo. Współodczuwam, pozdrawiam, podpisuję się obiema rękami.

  43. Pamietam moj pierwszy dzien szkole jakby to bylo wczoraj. Plakalam. Ze strachu, choc strachliwa nie bylam. Przerosla mnie masa ludzi. Obcych, nowych i halasliwych. Normalka niby, ale do dzis mam lzy w oczach jak pomysle o sobie samej wtedy. Dobrze, ze obok byla mama. ? Ty tez tam badz! ???

  44. Czwarta klasa dziecko z ZA covid zabrał normalność a przede wszystkim interakcje międzyludzkie to czego najbardziej mojej córce brakuje… Lęk miałam pierwszego dnia szkoły lęk mam i teraz i Ola rozumiem wysyłam dobre fluidy wierzę, że wszystko jest w życiu po co coś a mamy wiedzą i czują najlepiej dlatego pielęgnujcie ten czas bo jest jeden i niepowtarzalny i będzie dobrze

  45. Chciałabym się z czymś nie zgodzic ale niestety nie mogę. Miliardy takich rzeczy słyszysz na codzień. Zawsze jest ktoś kto wie lepiej, czuję bardziej, jakby to co czujesz Ty było mniej ważne. Moja córeczka też idzie do pierwszej klasy i chociaż nie jest pierwszym pierwszakiem w moim życiu to emocje są nowe bo dziecko jest inne niż to pierwsze. Inaczej wrażliwe, bardziej przeżywające. I cieszy się i boi bardzo. Jedno wiem napewno, to jej czas a ja jestem po to by przy niej być i wspierać ją. Nie śmiać się z tego że się boi tylko pokazać że ma prawo do emocji i że ja będę blisko.

  46. Tekst super a tak na temat to każdy etap naszych dzieci to nowy etap dla nas a to my jesteśmy ich oparciem ja też nieraz słyszałam tak jak ty przedszkole co ty muwisz szkoła to dopiero podstawówka co to jest liceum to dopiero zobaczysz mam je dwie jedna chodzi do szkoły druga do przedszkola i każda nowa zmianę przeżywam razem z nim także wiem co przeżywacie moja najstarsza idzie teraz do 6 klasy i też mam stres bo nowe przedmioty bo szkoła na nowych zasadach jesteśmy rodzicami i mamy do tego prawo pozdrawiam cie i córeczkę.

  47. Byłam tam. Jestem tam. Moja teraz 7-latka poszła w zeszłym roku do szkoły. W klasie dzieci 7 a nawet 8- letnie. I to moje małe wśród nich. Na początku była świetlica (matka w pracy, tata tez). Po kilku tygodniach zauważyłam, ze moje dziecko jest… inne. Rozdrażnione, zmęczone, przebodzcowane. Co słyszałam? „Nie przesadzaj. Mój tez tak miał na początku, przyzwyczai się”. Nawet mąż mówił ze przesadzam. Coś mi mówiło: ratuj ja. Roszady godzinowe w pracy, niezwykła szefowa, rezygnacja ze świetlicy. Dziecko jak nowonarodzone.
    Nasłuchałam się „nie możesz tak wszystkiego podporządkowywać”, „daj spokój, takie problemy, to nie problemy”, „potem się zacznie teraz to nic”. A przecież te obawy, te strachy, te emocje były jej i moje. Były namacalne. Wdzięczna jestem, ze słucham siebie i mojej intuicji. A komentarzami typu „przesadzasz” wycieram tyłek 😉
    Także ten Radomsko: jestem tam z tobą. Stoję tuż obok. Trzymam cię za rękę. Możesz ja ścisnąć, jak ukłuje coś w środku przy pierwszym dzwonku.

  48. Kochana czytam ten tekst to jakbym czytała o sobie. Mam trójkę dzieci. Jedno już wkroczyło w wiek „dorosły” ale zawsze, niepomiernie kiedy moje dzieci wychodzą z domu, do szkoły czy gdziekolwiek indziej przeżywam to niezmiernie. Olinku prawda jest taka, że do końca życia w każdej chwili będziesz przeżywała i martwiła się o swoje dziecko. W każdym etapie jej życia będzie inaczej… ale będzie 🙂 Głowa do góry, rób swoje tak jak tylko potrafisz najlepiej 🙂 Pozdrawiam i życzę powodzenia 🙂

  49. Przeżyłam to dwukrotnie naście lat temu, z dwójka dzieci, niedługo przyjdzie mi to przezywać pi raz trzeci.
    Mimo, że przeszłam ten krok, to i tak się go boję. Myślę, że to chyba naturalna reakcja każdego człowieka. Nowe jest ekscytującym wyzwaniem, połączonym z niepewnością i obawą oraz strachem….
    Wierze jednak, że dam radę, dasz radę, damy radę i nieważne jak to ocenią inni, ważne jak my to przeżyjemy.

  50. Ja też się boję, drugiego synka daję do żłobka, boje się tak samo jak za pierwszym razem, a może nawet bardziej 🙁

  51. Jesteśmy na tym samym etapie. Starsza córka od wtorku zaczyna przygodę z 1 klasą. Rozumiem Twoje obawy, sama boje się czy poradzę sobie w roli matki ucznia… Córka póki co znosi to dużo lepiej niż ja. Od miesiąca dosłownie odlicza dni do rozpoczęcia roku szkolnego. Cieszę się, że ma takie podejście i wkurzam na wszystkich mądrzejszych dookoła. Dziesiątki razy słyszała, że teraz to się zacznie, koniec zabawy, same obowiązki i ogólnie masakra.

  52. Nie jestem Mamą, nie posyłam dziecka do szkoły ale przeżywam wszystko mniej lub bardziej okazując ludziom swoje emocje, łzy i strach zastępuje uśmiechem by nie słyszeć rad „A Jolkę spotkalo to też i do tego ma dzieci” MARKO PRZEORKO co mnie qrwa Jolka obchodzi i kim Ona jest?!?!? ”
    Strach, radość, chęć poznania nowego i obawa przed tym, smutek że coś, się kończy a jednocześnie radość i duma, MIX ale piękny i wartościowy ??

  53. Jesteśmy na tym samym etapie.. mój syn idzie też do 1 klasy. Boje się, mysle, przeżywam. On się cieszy a ja panikuje. Co to będzie, jak będzie.. rwę włosy z glowy z nerwów.. i świetnie cię rozumiem ..

  54. Tak trzymaj Radomska!!Przeżywaj to jak chcesz,nie bacz na to co inni mówią, doradzają itd. Wierzę, że wynika to dobrych intencji ale..powinni sobie darować. Po to jest życie by go doświadczać, przeżywać po swojemu. Każdy etap w życiu jest ważny, kazdy etap w życiu dziecja tym bardziej..nie można bagetylizowac,umniejszać chwilom, emocjom,jest to niezwykłe istotne jakim sie jest człowiekiem, wplywa na rozwój itd. Należy ignorować,byc asertywnym i nich q..wa pozwolą żyć takim życiem jak cgcesz i przeżywać jak chcesz. Szacunek ot co…i dzięki ze dzielisz sie tym myślę zenie jesteś sma. Serdeczności i życzę by jak najmniej stresu było. Powiedzenia Dzuewczyny:)

  55. Podpisuję się obiema rękami, też mnie to wkurzało, odkąd pamiętam. Takie licytacje kto ma gorzej, straszenie nie wiadomo po co. Koszmar. Moja córka niedługo zaczyna przedszkole i też sikam po gaciach, chociaż ona mówi, że chce tam iść, więc nie daję po sobie poznać strachu. Co ma być, to będzie.

  56. Olu, krzyczę razem z Tobą ❤️Przykładów jest mnóstwo, odkąd pamiętam, to zawsze gdzies ktoś na każdym etapie życia mówił „to jest nic ,zobaczysz studia to są dopiero”albo „ciąża to nic ! Poród do dopiero …”albo masz 1 dziecko co jest dla Ciebie wyzwaniem (bo może nie urodziłaś się Matka Polka gromadki dzieci ) a słyszysz non stop „a co ma powiedzieć mama czwórki dzieci „.Czy ja naprawdę muszę się wczuwać w matkę czwórki dzieci ,żeby nagle moje rozterki i problemy z jednym dzieckiem stały się mniej ważne ,ba! Przecież jedno dziecko to pikuś, co ja wiem!? czy mnie to teraz ma uspokoić i rozwiać strach, bo mam jedno dziecko ? Dlaczego nie mam prawa do przeżywa i w momencie kiedy przywam coś co jest dla mnie ważne ,nowe i zmieni moje życie( na lepsze lub gorsze )to ja się jeszcze muszę stresować i wyobrażać jak to będzie dalej,że czekają mnie gorsze sytuację ,i że kiedyś się będę z tego śmiała jak dojdą większe problemy. Ludzie , ludzie ,ludzie !! Dajcie żyć i przeżyć -po swojemu !! Ważny temat , mądrze napisane?

  57. Super napisane,takie życiowe i prawdziwe. Pozdrawiam Cię Olinku i życzę twojej Córci samych wspaniałych chwil w szkole i odkrywania świata.?

  58. Taaak, doskonale rozumiem pomimo że moje dziecko ma dopiero 3 miesiące Tez w pewnym momencie zaczęłam nie lubić ludzi. Cudowne rady doświadczonych matek dzieci niewiele starszych od mojego.
    ” śpij póki możesz bo jak urodzisz to już nie pośpisz ” .
    Mam wrażenie że niektórzy straszą, żeby poczuć się lepiej. „Ha! Bo ja to juz mam za sobą a Ty musisz się męczyć”.
    Niestety szybciej usłyszysz co robisz źle niż to za co należy Ci się szacunek.
    Jesteś super Mamą! ??

  59. Tyle razy słyszałam tego typu rzeczy w życiu i nie byłam w stanie zidentyfikować tego co mnie wtedy uwierało -teraz już rozumiem. To lekceważenie, jest niebywale irytujące jak stoi się na progu nowych ekscytujących/ niepokojących etapach życia. Niby mają dodać otuchy a tak na prawdę pozostawiają człowieka z dezorientacją i większą niechęcią do siebie niż zapałem na przyszłość

  60. Ja też z Wami dziewczyny, próbuje udawać głównie przed sobą że mnie nie rusza ale strachu we mnie pełno….

  61. Super zgadzam się na 1000 % i sama robię tak na 1000% jak prosisz by robić. Tak jest to ważne i wspierać się a nie kopać. Pozdrawiam słoneczka ❤️

  62. W punkt! Kiedy moje młodsze dziecię szło do żłobka, to bałam się jak cholera, mimo, że małe przygotowanie w domowym żłobku było. Stresowałam się, bo nagle ktoś obcy miał przewijać pampersa mojemu dziecku, tulić je do drzemki albo i nie, nakładać jedzenia, spędzać z nim czas. Czy dziecko się odnajdzie? Jak zareaguje? Będzie płakać? A może będzie wystraszone cicho siedzieć, bo nie widzi mamy? I te obawy były, mimo że pracowałam w tym żłobku, tylko w innej grupie. Później przedszkole, tam już nie pracowałam. Obawy niby mniejsze, bo przecież w żłobku weszła w grupę jak nóż w masło, nie chciała wychodzić z sali do domu, idąc do grupy nawet się nie obejrzała. No, ale rok i zmiana miejsca, jak zareaguje, jakie dzieci spotka na swojej drodze, jakich dorosłych? Byłam, słuchałam, obserwowałam. I mimo, że znowu jak w masło, że niemal idealnie, że nie mogła się doczekać następnego dnia, to strach był zawsze z tyłu głowy. Nie wstydzę się go. Sama się bałam iść do gimnazjum do klasy w nowym składzie, mimo przyjaciółek u boku. Bałam się przy wyborze liceum w innym mieście. Pierwszy dzień na studiach też był pełen strachu. A później w pracy. Teraz boję się podwójnie. Młodsza za niedługo pójdzie do żłobka. Wiem, że jest silniejsza, bardziej uparta. Czy będzie miała łatwiej? A może będzie wiecznie upominana? Może nie odnajdzie się bez mamy? Strach będzie mi towarzyszył dopóki nie umrę i za każdym razem będzie tak samo wielki.

  63. Tja…
    Moja toksyczna matka regująca na moje ZWIERZENIA (nie narzekanie) hasłem pt INNI MAJO GORZYJ albo A CO JA MAM POWIEDZIEĆ/KAŻDY SIĘ DOCZEKA/WIDZIAŁY GAŁY CO BRAŁY…
    zwierzyłam się Jej 2x w życiu,już nigdy nie będę ?
    Wiesz,najbardziej załamuje fakt,że osoba która powinna najbardziej Cie rozumieć i wspierać wbija szpile najgłębiej…choć w sumie doskonale zna słabe punkty…co czyni ten fakt jeszcze bardziej wyrachowanym i obrzydliwym.
    Ściskam i dziekuje za książkę Olinku ❤
    Mam wersje czytaną-słucham w samochodzie ?

  64. Rozumiem. My zaczynamy przedszkole z naszym 4 latkiem. Mąż mówi żebym się nie martwiła ze mały sobie poradzi, ja to wiem. Martwię się i bede. Przeżywam i bede.
    Pozdrawiam ?

  65. Fajny post. Jako kobieta po 30 bez dzieci ja non stop słyszę jak to w nic nie wiem i mój stres czy problem to nic bo zobaczę KIEDY (nie jeśli) będę miała dzieci. Jak ktoś jest bezdzietny to właśnie od takiego gadania się wydaje, że całe życie na pauzie do dziecka, a jak dziecka nigdy nie będzie to w ogóle do kosza. Nie wiem po co w kółko ta licytacja, kto ma gorzej (i w sumie czemu ma być fajnie wygrać w takiej konkurencji). Poza tym niektórzy są bardziej wrażliwi, wiec bardziej ogólnie wszystko przezywają… Można by spróbować empatii zamiast tego straszenia i wyśmiewania.

  66. Piję poranną kawę w ostatni dzień urlopu, czytam nowy tekst i… robię rachunek sumienia. Zaczynam analizować moje ostatnie rozmowy z koleżankami, których dzieci idą teraz pierwszy raz do żłobka i zerówki. Staram się nigdy nie komentować i nie oceniać ale po tym tekście zaczyna ogarniać mnie lekka panika, czy nie palnęłam czegoś głupiego.

    Nie powiem, że też to przeżyłam i rozumiem, bo nie mam dzieci. Ale mocno ściskam kciuki, że dacie radę przez to przejść z podniesioną głową, a Lence pozostaną dobre wspomnienia.

    Przyszłam do Radomskiej, bo rozśmieszała, a coraz częściej prowokuje do refleksji i wyciska łzy z oczu.

  67. Wiem jak to jest przypominam sobie jak mój pierwszy syn zaczynał szkołę w Szwecji. Myślałam że wszytko musi być perfekcyjnie. Miesiąc przed rozpoczęciem szkoły już siałam panikę ze tego nie mamy i sramtego. MASAKRA
    Pierwszy dzień w szkole skończył się na pogotowiu bo grał w piłkę z kolegami. Myślałam że to już koniec. Ale to dopiero był początek drogi szkolnej.
    Mam trójkę dzieci.
    Myślalam ze z drugim pójdzie jakoś lepiej ale nie były takie same emocje. Jak nie większe bo on jest taki maleńki. Jak on sobie poradzi. Poradził sobie lepiej niż starszy brat (żadnych obrażeń w pierwszy dzień)
    Mam jeszcze w domu córkę która zacznie szkole za kilka lat i wydaje mi się że będzie katastrofa – bo o nią będą się balai wszyscy w rodzinie (mama, dwójka braci no i oczywiście tata księżniczki)
    Koniec końców wszytko samo się ułożyło. Oni większość sami ogarneli – dałam im szanse na błędy. I sobie dałam szanse na błędy (które opłakałam).
    Teraz jestem dumna mama 13 letniego wygadanego nastolatka, 10 letniego perfekcyjnego ucznia i 4 letnie roztrzepanej księżniczki.

    Spieram cię mocno bież z tych chwil ile się da!
    Ty mi to uświadamiasz każdego dnia!

  68. Dzień dobry 🙂
    Mój brat kilka tygodni temu obronił tyt magistra. Moja mama wczoraj powiedziała, że wreszcie wszystkie jej dzieci (3) zakończyły edukację. Jest dumna a wszystkie związane z edukacją „nerwy” trwały nieprzerwanie w sumie 30 lat .

    I jeszcze moja ulubiona historia od siostry mojego męża. Młody w szkole. 1 klasa. Zima . Już powinien kończyć lekcje. Wysyła mamie zdjęcie buta zimowego :
    -to mój
    – nie nie twój
    -(kolejne zdjęcie ) a ten ?

  69. Co przeżyjesz – nikt Ci nie zabierze, a co Cię nie zabije, to cię wzmocni….. Tym staram się kierować przy czwórce dzieci z dość dużą rozpiętością wiekową.
    Bałam się jak Ty, gdy moja, dziś już 19-letnia córka szła po raz pierwszy do szkoły. Ona skakała z radości, a ja drżałam z obawy właściwie o wszystko (czy nic jej nie jest, czy zjadła kanapki, czy daje radę na lekcji, czy jest lubiana czy nielubiana, czy plecak na pewno dobrze spakowany na jutro itp itd). I co? I nic! Zupełnie niepotrzebnie, dziecko miało się świetnie i przeżyło. I wiesz co? Tak samo przeżywałam, mimo wcześniejszych już doświadczeń pójście do szkoły młodszej, dziś 17(prawie) letniej córki, a jeszcze bardziej syna, który dziś na prawie 11 lat i też daje sobie radę. I gdy moja najmłodsza, 3,5 letnia dziś córcia będzie szła do szkoły BANKOWO będę przeżywać, bo to silniejsze ode mnie. To mój przywilej. Nie dam po sobie znać, jak zwykle, ale na pewno nie prześpię jeszcze wielu nocy, bo przed najstarszą teraz matura, potem studia, a potem młodsza będzie zdawać maturę…. I tak bez końca. Jestem matką, więc drżę z obawy o moje dzieci, choć wiem, że jakoś sobie poradzą. Będę obok i będę wspierać jak potrafię i nikt mi tego nie zabroni. Krytyka? Będzie na każdym kroku, ale wielokrotnie przekonałam się,że jest ona nieodzownym elementem życia i trzeba nauczyć się z niej czerpać motywację zamiast się przejmować. Przecież każda z nas, matek, przeżywa to samo, choć nie tak samo….
    Olinku, długa droga jeszcze przed nami, więc trzymam kciuki za Twoje i swoje „przeżywanie” i mam nadzieję, że wytrwamy. Różnie będzie, będą wzloty i upadki, to wiem na pewno. Ale też wiem, że musimy być silne dla naszych pociech, bo one tego będą potrzebować wielokrotnie. I dla siebie, by nie dać się zwariować w tym wszystkim. Tymczasem pozdrawiam Ciebie i Luntka serdecznie ♥️ dla Was ślę… Będzie dobrze ?

  70. My zaczynamy jutro przedszkole. Boję się, bo synek nie mówi za dużo, bardzo mało jedzenia akceptuje. Mamy do wycięcia trzeci migdał i dopóki tego nie zrobimy raczej dużej poprawy nie będzie. Boję się, że ciężko mu będzie się komunikować, że Panie przedszkolanki nie będą wiedziały o co chodzi. Boję się! Przeżywam!

  71. Ola, sama jestem Mamą Pierwszoklasistki i mam takie same obawy jak Ty i zawsze się boję….. I bardzo dobry tekst, na zawsze zostanie w moim sercu i pamięci. Udostępniaj go ku pamięci, żeby wszyscy zrozumieli. Dziękuję bardzo

  72. Czytam i słucham Cię zawsze z otwartą buzią, łączysz w słowa wszystko,co czuje,co generuje moja głowa i serce. Też jestem 30latnia matką, już 3dzieci, moj syn właśnie zaczyna 4.klasę i też mam już biegunkę. Każdy etap, i w życiu,i w edukacji,i w rodzicielstwie przynosi nowe emocje,obawy ,radości, ale nie można stwierdzić, że któryś z nich był mniej ważny, łatwiejszy czy trudniejszy. Każdy był nowy i inny i to normalne,że czujemy strach. Nikt nie ma prawa zabierać nam sposobu przeżywania, a tym bardziej to nocować. Dziękuję za to mentalne wsparcie. Trafisz zawsze w sedno.

  73. Ja karmie piersią moja 6 tygodniowa córkę, mam ogromne problemy, pokaleczone sutki, obolałe i walczę o każdy dzień od samego początku, bo zawsze coś… I wszyscy mi mówią, tak jest, takie jest macierzyństwo, trzeba to przetrwać itd. I ja tak myślałam do pewnego czasu… A teraz szukam pomocy, bo wiem, że tak nie powinno być. Nie powinnam płakać karmiąc, teraz to wiem. Bardzo dobry tekst! Pozdrawiam. 🙂

  74. Wow to co napisałaś jest zajebisty, tak po prostu bez owijania i prosto z serducha. Spodziewam się dziecka i od samego początku słyszę tylko że to jeszcze nic, albo takich objawów jakie miałam tylko pozazdrościć, albo że teraz to przecież nic bo poród to dopiero i że jedno dziecko to nie żaden challenge itp itd… Ja dopiero się uczę asertywności i twoje wpisy pomagają jak nic innego. Masz rację dajmy przeżywać sobie emocje:) powodzenia w szkole dla młodej na pewno da radę i mnie też tak straszono
    Dziękuję że jesteś ❤️❤️❤️

  75. Nie pamiętam czy kiedyś jakiś tekst komentowałam… Zazwyczaj jestem tym cichym wielbicielem z boku co napawa się tym co czyta…. Ale muszę napisać, że ten tekst jest świetny…. Dużo ludzi nawet się nad tym nie zastanawia i nieświadomie podcina innym skrzydła takim gadaniem… Ja osobiście nie mam dzieci ale ten tekst można interpretować pod różnym kątem… Będę napewno sama uważała co i jak mówię do mam i ich poiech jak i wszystkich w koło, ponieważ zdażyło mi się nieświadomie komuś coś w tym stylu powiedzieć myśląc, że to pomoze?

  76. Ja przeżywałam pierwszą klase z córką w zeszłym roku. Bałam się jak cholera. Czy sobie poradzi, czy znajdzie koleżanki. Miała ciężki start bo nie poszła do klasy z dzieciakami, które znała z przedszkola (wybrała klasę dwujęzyczną). Poradziła sobie świetnie. Jedynie czego nie chce to zostawać na świetlicy i jeździć autobusem ( do szkoły mamy 4km). Teraz zaczynamy drugą klasę mam nadzieję, że będą chodzić cały rok. A Lence życzymy samych wspaniałości, odwagi, dużo uśmiechu i wspaniałych przyjaźni… Da radę…???

  77. Śniło mi się dziś, że mam warkoczyki, tylko jak je założyli na króciutkie włosy? Chyba mocno mi „weszłaś ” Radomski Olinku, pasujesz mi, choć nie zawsze ze wszystkim sie zgadzam, ale to akurat dobrze. Co do innych i zbierania przez nich naszego prawa do spania, srania i martwienia się wtedy kiedy oni chcą albo nie chcą- pier…, pier… ja się zdrzemnę ?

  78. Mam dwóch synów. Starszy też idzie teraz do pierwszej klasy, młodszy do przedszkola. I w dupie mam, że przesadzam. Będę siedzieć w samochodzie i się zastanawiać czy sobie radzą. Czy starszy nie pogubi kredek, mazaków. Czy ogarnie to inną organizację.. To są moje dzieci, moje życie i będę się przejmować za każdym razem, zawsze!
    Dzięki Radomska <3

  79. Okienku – tekst mega! Powala na kolana!
    A ty teraz przeżywaj bo później….
    …. będziesz miała co wspominać ?
    Wiem, bo trochę jestem w twojej sytuacji, tyle tylko że moje pierwsze dziecko za 10 dni wyjeżdża na studia.
    Będzie dobrze, bo Lenka ma wsparcie – ma ciebie ?
    A jeśli chcesz to mogę polecić ci pewna książkę… „mam wątpliwość” A. Radomskiej

  80. Oczywiscie, ze sie bałam 🙂 dziecko dwu jezyczne, gdzie ledwie po polsku nauczylo sie mówić, musialo stawic czola islandzkiemu…i wiesz co Ola? Nie dziwie Ci sie, ze sie boicie. Z placzem zostawialam syna w przedszkolu, w grupie, gdzie nie bylo Polaków. W szkole to samo. Po 3 latach zmienialismy szkole i co? I znow sie bałam, chociaz jezyk opanowany i Polakow przybylo. To normalne, nie boi sie ten, ktoremu nie zależy. Trzymam kciuki !!!

  81. Ależ oczywiście, że prawdziwe życie to się dopiero zacznie na emeryturze. Już się nie mogę doczekać.;)

    A swoją drogą to przypomniałaś mi stary dowcip:

    Ksiądz, pastor i rabin dyskutują, od kiedy zaczyna się ludzkie życie. Ksiądz:
    – Ludzkie życie zaczyna się od połączenia się komórki jajowej z plemnikiem.
    Pastor:
    – Ludzkie życie zaczyna się od zagnieżdżenia się zygoty w macicy.
    Rabin:
    – Ludzkie życie, panowie, zaczyna się, jak pies zdechnie, a dzieci dorosną i pójdą sobie z domu….

    (i tego momentu naprawdę nie mogę się doczekać. :))

  82. Jestem na tym sam etapie. Moja starsza córka idzie jutro do szkoły ? rozumiem Twoje emocje, przeżywam to bardzo podobnie jak Ty ? ale wierzę, że będzie dobrze choć boję sie cholernie. Przesyłam dużo pozytywnej energii ❤️

  83. Też się bałam przedszkola potem szkoły mojego syna. Teraz idzie do 4 klasy a. ja nadal się boję. Córka idzie do 2 klasy i co może mam naukę bo syn jest starszy ale nie o nią też się boję jak to wszystko będzie. Boję się o siebie czy udźwignę to jako matka. Wiem jedno że dam z siebie wszystko a te rady że w tej czy innej klasie jest tyle nauki to mam…. Sami wiecie gdzie.
    PS. Olinku jesteś codowna ? każdy twój tekst jest trafiony w punkt?

  84. Jak zwykle konkretnie,prawdziwie i w punkt.Czyta się jednym tchem!!!Jestem tu stosunkowo nie długo,nadrabiam wszystko i tylko sobie mysle: jak to mozliwe,ze ja nie poznałam Pani wcześniej”????? choć mówią,ze lepiej pozno …niż później ???

  85. Oj ja przechodze wlasnie przez male zalamanie, ale staram sie myslec pozytywnie. Jestem w USA, moj syn zaczyna zerowke… przez internet :/ i tez mysle jak to bedzie. Jak 5 letnie dziecko ma siedziec 6,5 godziny przed laptopem i sluchac Pani… a nie wspomne ze mam jeszcze 3letnie blizniaki ehh. Kazdy ma prawo do emocji i nikt nie moze nam tego zabrac! Ja oddaje swoja codziennosc Bogu, i nie to ze nic nie robie, jak najbardziej robie, tylko z Bogiem mi latwiej 🙂 pozdrawiam i powodzenia dla cory!!!

  86. Oleńko gdzie byłaś 4 lata temu jak moja Lenka szła do pierwszej klasy w Niemczech, a ja myślałam, że umrę ze strachu??? Wtedy przydałoby mi się to co teraz napisałaś, dziękuję Ci dzisiaj za to. Najlepszy wpis jaki czytałam od niepamiętnych czasów.

  87. Ludzie dzielą się na tych co świadomie chcą przeżywać swoje życie i takich co chcą je po prostu przeżyć. Różnica diametralna prawda?
    Przeżyć życie bez jego przeżywania jest niczym jedzenie tylko dla podtrzymania funkcji życiowych a nie by delektować się smakiem, czy sex jedynie w celach prokreacji bez czerpania z niego przyjemności – wegetacja, przespanie samego siebie i tych wszystkich etapów, które przeżywać mamy aby budować samych siebie.
    Do tego nie trzeba ponadprzeciętnej wrażliwści, a jedynie przeciętnej mądrości, by cieszyć się tym co jest teraz i przeżywać to na swój sposób.
    Ekscytacja z życia powinna być większam od lęku przed nim. To pomaga stawiać czoła wszystkim etapom, które musimy przejść ? 31-08-2020 r.

  88. U nas za rok, a ja juz sie boję. Dla mnie to tez nowa sytuacja, nigdy jeszcze nie miałam dziecka w szkole ? i stresuje sie rok wcześniej, a co dopiero taki „dzieć”… dziękuje, ze skłaniasz do przemyśleń

  89. Wow. Moja mycha też zaczyna szkole. Syn przechodzi na drugi poziom nauczania. Dałaś mi do myślenia. Wypchnelas z mojej głowy kolejny DURNY polski stereotyp. DZIĘKUJĘ ?

  90. Tak. Byłam dziś w przedszkolu. I przeżywałam… mimo iż słyszałam że przecież to drugie dziecko to powinnam być przyzwyczajona, że przecież placzacego w przedszkolu tak łatwo zostawić. No i co tam przedszkole, skoro dziecko kuzynki nie płakało ani razu A moje wyło co dwa dni w tamtym roku… To co to będzie w szkole? Jej przyzwyczajone A moje ciągle ryczy, A ja z nim…

  91. Bardzo mądrze napisane. W pełni się utożsamiam.
    Dziękuję Ci za ten wpis. Przywracasz wiarę w człowieka 🙂
    Dodajesz energii, chęci i siły żeby zmierzyć się z tą popapraną wielokrotnie rzeczywistością.
    Pozdrawiam i ściskam mocno !
    Jesteś THE BEST !!! 🙂

  92. Olinku, też się bałam. Wyprawy starszej córki do przedszkola, do 1 klasy. W tym roku starsza córka poszła już do 2 klasy, obawy nadal mam, a młodsza do przedszkola. Gdy ich nie ma cały czas myślę czy wszystko w porządku z nimi. Bez nich – pustka..
    Życzę duzooooo sił! Pozdrawiam Was obie!

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.