Jesteś pewna, czyje marzenia spełniasz, mamo?

We wrześniu Lenka rozpoczęła etap o którym tak przenikliwie myślałam jeszcze w ciąży. I choć na każdym kroku słyszę, że to mój klon, to instrukcja obsługi, która sprawdziłaby się w obsłudze mnie z tamtych lat, tu nie działa.


Ja marzyłam o piórniku, ławce i poważnych obowiązkach. Miałam wypieki i czułam niezdrowe podniecenie na myśl o szkolnej bibliotece. Tymczasem Lenka… Cóż, pół dzielnicy słyszało skowyt nie mający nic wspólnego z radością, kiedy składałyśmy papiery rekrutacyjne do pierwszej klasy. Na razie mimo wszystko jest zadowolona, ale doskonale widzę, jak bardzo się w temacie podejścia do edukacji różnimy.

Rozmawiałam, przekonywałam, wspieram, strzępię gardło i język. Ba, szczuję plecakiem z ulubionymi postaciami i plasteliną w miliardzie kolorów – wszystkim tym, za co sama dałabym 24 lata temu pokroić. I nic. Ona nigdzie iść nie chce, czytać nie musi, jak mama napisała dla niej książkę to niech puści audiobook’a i z głowy. O.

Na którymś etapie negocjacji przyszedł mi do głowy pomysł wymiany mebli. Na takie piękne, jak z instagrama i katalogów. Naiwnie przekonana, że kiedy córka wejdzie do „nowej bazy”, ręce zaczną aż palić się jej do elementarza, a ja, tryumfalnie, zostanę matką roku. Zarwałam kilka nocy, żeby przedstawić Lence wybrane pomysły i projekty.

Ponad 7 lat temu, za ostatnie zaskórniaki, w ferworze szału spowodowanego rozpadającą się komodą, postanowiłam kupić Lenie meble.

Absolutnie przekonana, że to szczyt moich życiowych możliwości, postawiłam na solidne, robione na zamówienie. Nienarodzonemu dziecku kupiłam komodę, bieliźniarkę i, owszem, biurko do szkoły. Przed jej narodzeniem – tak optymistycznie podchodziłam do swojej finansowej przyszłości.

Processed With Vsco With F2 Preset

Regał, bo aktualny ledwo stoi – dokupowaliśmy go w jakimś markecie. Porządną szafę, bo w tej sprzed 7 lat zupełnie się nie mieści, a powoli zaczyna dojrzewać do sukienek, które leżą zmiętolone zamiast wisieć. Biurko, bo to kupione w ciąży jest za duże i zagraci jej pokój. W moim mniemaniu zmiana nie była fanaberią, w ostateczności na czyje potrzeby, jeśli  nie ukochanego dziecka mam wydawać pieniądze?! Tymczasem okazało się, że to nie były jej potrzeby.

Podbijam do niej dumna ze zdjęciami mebli, pięknymi plakatami i dekoracjami rodem z pinteresta, mamiąc tym, co lepsze, bo nowe.

Brak entuzjazmu powoduje mój szok i niedowierzanie. Z jednej strony ta mała Ola we mnie nie może pojąć, jak można się nie ucieszyć, z drugiej wściekam się, że dzieciaka już nic nie jest  w stanie ucieszyć, a tymczasem z konsternacji wyrywa mnie głos własnego dziecka:

„Mamo, ale ja lubię te meble. I wcale nie chcę ich zmieniać. Lubię ten stary tapczan, bo możesz mnie usypiać i mi czytać i obie się mieścimy. Nie chcę większej szafy. Tak mi się podoba. Czy Ty ciągle musisz mi coś kupować i wydawać pieniądze?”

Bang bang.

To nie dla niej chciałam wymieniać meble i dekorować, a dla siebie. Żeby zrekompensować jakieś własne tęsknoty, żeby odciągnąć uwagę od tego, że wszelkie plany spektakularnych remontów, zmiany na mieszkanie z ogródkiem są teraz wykluczone.
I pewnie po to, by do niezadowolonej ze szkoły Lenki wysyczeć, że matka sobie żyły wypruwa i gwiazdki z nieba ściąga, a ona taka niewdzięczna!

Lekcja pokory.

To mama chciała pastelowych mebelków, uroczego łóżka i plakatów, które tak pięknie wyglądałyby na zdjęciach w grupie o urządzaniu wnętrz.

Processed With Vsco With M5 Preset

Remont odwołany. Zostaje stary, oblepiony naklejkami tapczan.
Meble w znienawidzonym przeze mnie kolorze dębu sonoma.
Zapchany regał i pogniecione ubrania.
Tylko biurko, które w oczekiwaniu na pierwszą klasę, rozpadło się w komórce od wilgoci, zostało wymienione na nowe i doposażone krzesłem z ukochanym kotkiem.

A na ścianie – nie abstrakcyjne, modne dekoracje, a ukochane Pokemony.

Bo to nie mój pokój i nie moje dzieciństwo.

Czy mi podoba się ten pokój? Nie. Czy kierując się własnym gustem, powiesiłabym plakaty w Pokemony,  a wcześniej pomalowała ściany na oczojebny turkus? Również nie. To jednak nie jest mój pokój ani moja przestrzeń i to nie ja mam być tam szczęśliwa.


Jeśli szukacie plakatów do swoich wnętrz to z kodem

RADOMSKAPLAKATY

Macie -20% na wszystkie plakaty z Bimago

29 komentarzy
  1. Ja całe życie słyszałam od matki, że zrobie tak jak chce jak będę „na swoim, na stancji”. I mój pokój był ucieleśnieniem tego co podobało sie mojej mamie. Zasłony, wykładziny, wszystko w brązach i nijakie. Nie było „mnie” w tym pokoju.
    Teraz jak zamieszkałam „na swoim” remontuję i dekoruję wręcz z chorą satysfakcją i nikt mi nie ma prawa powiedzieć, że coś by zrobił inaczej..szczególnie mama.

  2. Dziecko potrafi zagiąć, sprowadzić na ziemię? Tylko się cieszyć że nie jest roszczeniowa i nie chce nowych mebli. Chociaż… Czasem mam wątpliwość ? my nie mogliśmy mieć pokoju marzeń. Spełniajmy (w miarę możliwości oczywiście) marzenia dzieci. Czerpmy z ich radości bo to dodaje nam sił ?

    1. Ola Radomska powiedziała kiedyś coś co bardzo pomaga w niekmplikowaniu sobie i innym zycia… Teraz zawsze gdy mam jakieś zamiary wprowadzać w życie pytam się pierw sama siebie: „czy to jest moje?” Wystarczy dostosować się do odpowiedzi i okoliczności…. Dziękuję! Pomaga!

  3. Mnie mama tez nigdy nie zapytala co bym chciala w pokoju ktory dzielilam z siostra. Mialysmy tapete chyba w postacie Garfielda na chmurkach, segment i biurko w kolorze debu. A naklejki tylko na drzwiczkach od srodka. Dzis mam cudownie urzadzony dom, ktory odzwierciedla mnie. Na pytanie czemu zielony salon albo czerwona jadalnia- bo to jestem ja i moja oaza spokoju. Przestancie mi mowic co dla mnie dobre i co powinnam zrobic!!! Chce miec Brokatowa sciane w sypialni to mam bo JA TAM SPIE A NIE WY. Teskt mega. Tez czesto odnosilam wrazenie ze nie mialam prawa glosu, ze mama o wszystkim decydowala. Kocham ja nad zycie, ale jako czlowiek (maly i krnabrny) nie czesto moglam podejmowac decyzje…

  4. Ola…poczekaj. za rok będzie sama malować te stare meble..bo tak jej się uwidzi. A potem znowu inaczej. Dla mnie ważne,że słuchasz jej potrzeb A nie własnych ambicji urzadzania jej wnetrza;)

  5. Boże ale Ty masz mądrą córkę? a Wasza relacja jest przepiękna ? aż zazdroszczę Lence takiej matki a Tobie takiej córki? jak tak na Was patrze to wiem ze w przyszłości chciałabym mieć taki dobry kontakt z dziećmi jak się już ich kiedyś doczekam ? Radomska cudnie jest uczyć się razem z Tobą?

  6. Nie mam dzieci, ale bardzo lubię czytać o Twoim macierzyństwie z nadzieją, że sama znajdę w sobie taką mądrość w przyszłości.

  7. A ja Ci Radomska powiem, że meble to nie tragedia, na Allegro masz pełno farb czy naklejek do zmiany koloru mebli bez ich wyrzucania, zaproś Lentośkę do współpracy i spędźcie super dzień (mama-córka) na uwalaniu się farbą (wcześniej koniecznie podłogę zabezpieczyć) i wspólnym malowaniu starych mebli na nowy kolor. Tobie przestanie ciśnienie się podnosić na widok sosny sonoma a Lentałke będzie miała meble które tak lubi 🙂

    1. I dwie lewe rynce. Meble są w super stanie i na pewno jeszcze posłużą- po prostu Lena nie potrzebuje komody z tak malymi szufladami, za to bardzo szafę. Jak tylko poczuje gotowość to z rozkoszą te sprzedam na olx

  8. Dzieci to potrafią wywrócić życie do góry nogami… I robią to nawet jak sie już przeprowadzą na swoje. Robimy wszystko żeby były szczęśliwe, szczęśliwsze niż my… A często sie okazuje że wystarczy tak niewiele do szczęścia… Mama która się mieści z córką na tapczanie i ma czas na wieczorne pogaduchy i czytanie 🙂 Ola jesteś super mamą 🙂

  9. Mój syn ma niespełna 3 lata a ja już teraz widzę ze ja miałam zupełnie inna wizje jego pokoju niż by to się jemu podobało ? np. widziałam już w rogu piękne łóżka „domek” .. okazało się ze moje dziecko woli łóżko samochodzik ??‍♀️ Można by jeszcze kilka kwestii wymienić … ☺️ Do dziś żałuje ze to łóżeczko to nie domek ?? ale to jemu ma się podobać, a uwielbia spać w swoim autku ❤️❤️

  10. Zgadzam się z Tobą w 100% . U nas jest tak , że ( mam trzy córki wiec jest wesolo) .Kazda ma inny temperament, jazda ma inny charakter i kazda ma inne zainteresowania. Ja mogę jedynie moim dzieciom pimazac drogowskaz, a wybór należy do nich, czy to wystrój pokoju, czy zajęcia dodatkowe, czy tez wybór szkoly. Ja już swoich wyborów dokonałam, a życie moich dzieci należy do nich!!! ?? Jestes cudowna Olu, a Wasza relacja taka prawdziwa i pelna miłości ????

  11. ZawszePytaj: Na pierwsza komunie kupiono mi rower „Wigry3”.Szczyt mozliwosci zalatwiany „spod lady”. Otwarcie oswiadczylam chrzestnym ojcom: mozecie sobie go oddac do sklepu…! Nikt mnie nie zapytal: ja chcialam wypasiona smycz dla psa…

  12. U nas wymina 20 letnich mebli w pokoju Zosi spowodowała płacz tygodniowy i tęsknotę za meblami. Teraz jej się podoba, ale nie chce już remontów. Od ostatniego minoł rok, a ona dalej wspomina „stary” pokój mimo, iż wszystko było z nią ustalane. Rozmowy już na dwa miesiące wcześniej. Pamiętam jak mi się marzył piórnik z księżniczkami i co roku nowy. U mej córy nie ma mowy. Stary jest dobry nic nie trzeba. Więc nie zmuszam do niczego. Szanuję jej zdanie i nic nie narzucam. I sądzę, że Cię świetnie rozumiem. Jestem mamą 8 latki

  13. Moją jedyną ambicją jest to aby moja córa była szczęśliwa. A w jaki sposób do tego dojdzie to tylko jej sprawa. Ja mogę tylko pomagać i być przy niej.

  14. Mam podobnie choć dotyczy to innych rzeczy i tylko starszej córki. To ja chce kupować jej nowe ciuchy, buty co sezon A ona woli te stare bo jeszcze się nie zniszczyły. Nie cierpi zakupów i niepotrzebnego wydawania pieniędzy. Podziwiam i uczę się i wiem, że to Ona ma rację. A te nowe rzeczy nie spowodują, że będzie szczęśliwsza a tylko chwilowe zadowolenie. Do tej pory to ja urządzałam jej pokój. Myślałam, że jej się podoba , nie wyraziła wtedy sprzeciwu. Teraz sama przemalowała pokój na swój kolor .Za kilka miesięcy przeprowadzamy się i już nie będę ingerować w kolory ścian czy meble. Mój młodszy syn zmieniałby i kupował wszystko. Pozwolę mu urządzić pokój. Choć mam ochotę powiedzieć, że przecież wiem lepiej czy takie zestawienie kolorystyczne jest lepsze. Ale się powstrzymam dzięki Tobie. To w końcu Jej czy Jego pokój A nie Mój. Niech czują i wiedzą, że Ich zdanie jest ważna. Pozdrawiam czule.

  15. Fajnie dawać dziecku przestrzeń do własnych decyzji, ja często kiedyś o tym zapomnialam niestety. I mnie bardzo podoba się ten oczojebny turkus.

  16. Zaczyna się niewinnie od pokoju. Potem te oczekiwania się rozprezaja na kolejne strefy. Oczekiwania w stosunku do ubioru, szkoły, zawodu, męża…Tak nie powinno to wyglądać a często tak właśnie jest.
    Ja moim córkom pozwalam na ekspresję własnego ja. Same wybierają co mają w pokoju w co się ubierają do której szkoły chodzą.
    Jasne te wybory są inne niż moje, nie zawsze się z nimi zgadzam ale je akceptuje i je wspieram.
    Miałam to szczęście że moja matka pozwoliła mi na to samo i jestem jej za to mega wdzięczna.

  17. Jak bym czytała o sobie. Leczę swoje braki, dawaniem dzieciom. Kupuje w każdym sklepie, aliexpress i wszędzie gdzie się da przybory do szkoły z kotami, misiami i w ogóle kosmiczne kształty bo sama tego nigdy nie dostałam. Zabrałam córkę do sklepu z butami z intencją dziś kupię jej pierwsze „nike”. A ona popatrzyła i stwierdziła ok. Bez szału. ? Jednak szukam też pozytywów w tym i robię na odwrót niż moja mama i z córką rozmawiam, słucham jej 🙂

  18. Olinek nie jestem Mamą, ale pewnie też jarałabym się urządzaniem pokoju mojego dziecka, tak jak u Ciebie soełniłabym swoje marzenie za gówniarza. Do dziś pamiętam moją meblościankę odziedziczońą po siostrze, przemalowaną tysiące razy ?

  19. Ooo to to to !!! ? Ja się na tym złapałam , ale nie w kwestii pokoju a ubrań ? wybieram do szkoły bo przecież pierwsza klasa , coś ważnego ?
    -łiiii zobacz kochanie jakie słodkie , będziesz ślicznie wyglądać , zobacz jak Ci pasuje ?
    Na co nie wzruszona mała dama odpowiada mi dość leniwie ale stanowczo ?…
    – Mamuś, jak jest twój rozmiar to sobie kup ???
    Strzał w gębę, od tej pory wybiera sobie sama ?

  20. Też masz czasem wrażenie, że ta Twoja siedmiolatka już przynajmniej jedno życie kiedyś przeżyła..? 😉 Ja tak mam ze swoim pierwszakiem, od małego były takie teksty i sytuacje, że aż ciarki przechodzą

  21. Olu piękny tekst. Nie mam jeszcze dzieci ale doskonale Cię rozumiem. Ona tak jak Ty szuka siebie, i może nie dokonca, jest jeszcze zadowolona z efektu ale jak znajdzie to będzie to coś o czym ty też zawsze marzyłaś 😉 jesteście cudowne.

  22. Pamiętam jak mi mama w podstawówce pomagała pomalować ściany na zielono a sufit na żółto… Bez zająknięcia ?

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.