Po prostu zabrakło mi słów

Nie było mnie tu od tak dawna, że dłuższą chwilę nie powitrafiłam odnaleźć się w edytorze wordpressa, który oglądam przecież od lat. Tak długo, że jakoś niezręcznie było mi wracać. Bo co mam powiedzieć? Chyba to co napiszę teraz.

Cześć, wróciłam. Życie wywróciło fikołka, zerzygałam się ze smutku i strachu tyle razy, że nazwałabym to egzystencjonalną bulimią. I nie wiedziałam co ci napisać, a cokolwiek nie napisałabym, to niczego by nie zmieniło.

Szczerze? Byłam pewna, że już się skończyłam.

Na co drugim spotkaniu z terapeutką, z którą od stycznia próbuję wrócić do równowagi pytałam – kiedy, kiedy powróci mi wiara, wena, siły, kiedy, kiedy, bo ja muszę… Muszę… A ona tylko uśmiechała się łągodnie i głaskała słowem mnie i moją naiwność.

Czas musi upłynąć. Tyle czasu ile trzeba, nie mniej nie więcej. Kiedy upłynie, dowiesz się. Do tego czasu na próżno wypatrywać końca etapu w oknie.

W styczniu sfinalizowałam proces odejścia od męża. Jestem rozwódką.
*(za wiadomości: „ale jak to?!” i „oszukałaś nas” bardzo dziękuję – już dość.)
Zaczęłam realizować opiekę naprzemienną – formę cholernie egzotyczną w naszym kraju i cholernie trudną.
Zachorowałam na covid, z którego powikłań nadal się wygrzebuję i robię masę badać.
Przez który od marca do lipca żyłam z widmem nowotworu bez żadnej jasnej diagnozy za to z masą strachu.
Covid na pamiątkę zostawił mi nawrót depresji. A inne zdarzenia nonszalancko rozłożyły przed nią dywan.

Aq0a0030
Aq0a0030

Chciało mi się rzygać kiedy sięgałam przez telefon,

a jednocześnie SHOW MUST GO ON, taką mam pracę, wybrałam życie na świeczniku, to, jak pewnie napisałby i pisał niejeden, powinnam się liczyć z tym, czego ludzie oczekują i wziąć pod uwagę, że nie zawsze będę w stanie dowieźć im rozrywkę.

Odeszły Was setki, jeśli nie tysiace.

Ola orzestała być śmieszkiem, robiła to, co trzeba, żeby zarabiać, jak tylko kończyła wracała do łóżka. Robiłam minimum i po wszystkim byłam wykończona jak po maratonie. Przez bite 8 miesięcy od zachorowania na covid nie byłam w stanie wykrzesać jednego pisanego zdania złożonego, a każde pytanie: o książkę, podcast, wpis doprowadzało mnie do ataku paniki, bo tak bardzo się bałam, że już nigdy nie odzyskam słów.

Tak cennych. Tak uwalniających. Tych do szpiku bolesnych i bawiących do posikania majtek.

Czułam się jak jak rolnik, któremu spłonęło gospodarstwo, jak kierowca, któremu ktoś wysadził w powietrze samochód i odciął ręce.

Myślałam, że zawsze tak będzie. Że ja sie skończyłam. Że co teraz ze mną?

Znów wydawało mi się, że tak wszyscy pięknie dają sobie radę, tylko nie ja. Jak udało mi się wystąpić w czerwcu z Pazurą? Kurwa nie wiem, bo wyłam ciagiem tydzień – mój mózg nie pozwalał mi zapamietać tekstu, który.. sama pisałam. Tak strasznie się bałam, że nie mogłam spać.

Nadal się boję, ale już mogę działać mimo tego, a na sen mam dobre leki, po które sięgam kiedy dzień przerasta.

Teraz mogę powiedzieć, że kiedy wydawało mi się, że stoję w miejscu to byłam w cholernie trudnej podróży. Kiedy opadła adrenalina, przyszła żałoba. Wszystkie emocje spychane całą mocą „boterazniemogę”… Zmiotły.

Bardzo bym chciała napisać kilka pięknych i krągłych słów o szczęściu, spełnieniu, mądrości albo chociaż 5 pomysłach na deser z kociego gówna, ale nie mogę.

Mogę za to napisać – ej, żyję. Przeżyłam to, a naprawdę, jak to ja, miałam wątpliwość. Realizuję marzenia i cele, które zdążyły pokryć się kurzem tak, że wstyd o nich przypominać po takim czasie.

Chyba pogodziłam się, że zawsze będę musiała brać leki na depresję, mam to w genach, tak jak poczucie humoru.
Próbuję z tym, że moje dziecko będzie musiało iść na terapię, nawet na nią odkładam i walczę z poczuciem winy.
Trochę bezczelniej ośmielam się działać i wyrywać życiu przygody – miesiące patrzenia w sufit były jak czekanie na cud przy paraliżu. Duszy chyba, jakkolwiek górnolotnie i infantylnie to nie zabrzmi.

Jak wspominałam, straciłam wielu z Was, moich obserwatorów, ale najwyraźniej byłam potrzebna i użyteczna na pewnym etapie – tego się nie dowiem, bo do tego tekstu nie dotrą.

Wiem, że jeśli mnie obserwujecie, to zauważyliście więcej kampanii i współprac – mam nadzieję, że to oczywiste, że wybieram te fajne i próbuję odkuć się po roku który zoarał mnie takze finansowo, choć rozumiem żal, że nie dowożę śmieszków i tekstów

-tego wszystkiego co latami robiłam za darmo, za waszą atencję i lajki, które jednak nie płacą za psychiatre i wakacje z córką.

Cezary Pazura Ola Radomska 19 06 2021 Internet 147

Dziękuję, że jesteście i poczekaliście aż stanę na nogi, bo to chyba oznacza, że w przeciwieństwie do mnie wierzyliście, że to się stanie.

Za mną najgorszy chyba rok życia. Nie tańczę w deszczu ze szczęścia, ale staram się jak mogę. Walczę, a czasem odpuszczam, bo to też potrzebne.

I wracam z meldunkiem:

  • występuję w najnowszym sezonie Comedy Club na Comedy Central, Warszawiacy znajdą mnie nawet na bilboardach
  • jestem w trakcie pierwszej w życiu TRASY STANDUPOWEJ – na końcu dodam listę miast i miejsc, gdzie możemy się zobaczyć
  • dogrywam szczegóły ponownego zjazdu – tym razem sabatu Radomskich Czarnownic
  • nadal mbasadoruję Allegro i Portowi Łódź
  • jestem w terapii, którą polecam każdemu
  • coraz częściej się uśmiecham
  • chyba niczego nie żałuję, choć za wiele słono zapłaciłam
  • w weekend wystąpię na jednej z najważniejszej konf w kraju i na świecie – TEDex w Koszalinie

Ostatnio wracaliście z głosami, że brakuje Wam blogowania. Uświadomiłam sobie, że ja też. Myślę, że nowy etap obfituje w nowe smaczki i będzie z czego się pośmiać i nad czym zadumać 🙂

Niezmiennie dziękuję, że jesteście i bardzo zapraszam na MÓJ WYSTĘP, a raczej TRASĘ STANDUPOWĄ, którą realizuję z Neon Group oraz przewspaniałą Pauliną Potocką – Warszawa, Poznań i Wrocław piały z zachwytu, czas na kolejne, ale jak zawsze…

Cezary Pazura Ola Radomska 19 06 2021 Internet 133
Cezary Pazura Ola Radomska 19 06 2021 Internet 133

BEZ WAS NIC SIĘ NIE UDA. ZAPRASZAMY!

PŁOCK 12.11. godz. 18:00
BILETY: https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/

PŁOCK 12. 11 godz. 21:00
BILETY:
https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/
OLSZTYN 13.11. godz. 20:00
BILETY: https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/

ELBLĄG 16.11. godz. 20:00
BILETY: https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/

GDAŃSK 17.11 godz. 20:00
BILETY: https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/

ŁÓDŹ 18.11. godz. 20:00
BILETY: https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/

KRAKÓW 25.11. godz. 18:30
BILETY: https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/

KRAKÓW 25.11 godz. 21:00
BILETY: https://www.kupbilecik.pl/…/Aleksandra+Radomska+%26…/

20211028 212428
73 komentarze
  1. No hej. Muszę przyznać, że czuję się nieco winna, bo jak się okazuje w czasie w którym bylo Ci chyba najtrudniej Pytałam o pomoc dla chorej dziewuszki. Cieszę się, że powoli stajesz na nogi. Jestem….jedna z wielu, ale czekałam. Wcale się nie skończyłaś. Jesteś tylko człowiekiem jak my wszyscy. Za mną również trudny rok, z innymi problemami, ale któż jest taki sam? W tekście parę literówek, ale wspaniałomyślnie wybaczam (he he) Czekam na zlot. może tym razem…?

    1. już staram się wyłapać, przepraszam!
      zjazd 26-28 listopada w Magellanie w Bronisławowie pod Tomaszowem Mazowieckim! lada dzień rusza sprzedaż pakietu

      1. Melduje, że bylam i jestem!!! Życie nie jest kolorowe usłane różami…. gów…no staje nam na drodze nie tylko na trwaniku. Walcz dalej o siebie , o Was 😉 jestes sobą i to się ceni ! Reklamy @ kazdy pracuje i zarabia na chleb , ten kto rozumie ten będzie, jeśli szanuje ominie nie interesujący temat. Ściskam! Dozobaczenia kiedyś!

  2. Życzę Ci wszystkiego czego obecnie potrzebujesz ? chociaż nie ma tylu smieszkow i heheszkow co wsześniej to dziękuje Ci, ze jesteś. Gdzies w internetach dajesz ludziom sile chociaż sama jej czasem potrzebujesz cały wór.
    Radomska jak juz przyjedziesz kiedyś na swój występ do UK to zabieram Cię na spacer po Londynie z butelka wina w ręku! (Każda swoje ofc) ?

  3. Miło znów widzieć wpis na blogu 🙂 obserwowałam Cię cały czas (obserwuję już kilka dobrych lat) i widać było, że to był trudny czas, choć wiadomo że instagram to tylko wycinek życia… czasem nawet mnie przerastał Twój stan i przyznaję, że zdarzało się nie oglądać story kilka dni, wybacz. Mimo to trzymałam i trzymam kciuki, żebyś o siebie dbała, żeby było Ci jak najlepiej, żebyś potrafiła SPRAWIĆ, że będzie Ci dobrze w życiu 🙂 jeśli będziesz występować w Radomiu, to przyjdę z największą przyjemnością – tak, wiem hahaha Radom, kto by chciał tu występować ;'( Powodzenia Ola, wszystkiego dobrego <3

  4. Ola dlatego będę 25.11.21 od lat Cię czytam..czasem coś między wierszami ..czasem widać w oczach..dajesz radę każdego dnia ,”dopóki walczysz jesteś zwycięzcą”..ściskam:*

  5. Wiesz Olu ..
    Ciężko jest stawać jak przeciwność przewraca ,ciężko ..bardzo ciężko jest jak ofchodzi ktoś kto w sumie dawał ci nadzieję że jutro będzie może lepsze ..a łóżku jest tylko te ciepełko i jak zwinieez się pod kołderką to ono otula nikt inny ….i kiedy wszyscy odwracają się na pięcie to jest jeszcze ktoś kto nie odwróci się nigdy .Ty sama Ty dla siebie.I gdy będziesz pielęgnować ją sprawiać jej małe przyjemności to zobaczysz że Ona zawsze będzie się do Ciebie uśmiechać .Powodzenia Olu jestem tu i ja …twoja czytelniczka.

  6. Obserwowałam, byłam i jestem i na odległość tuliłam myślami kiedy widziałam że tego potrzebujesz. Uwielbiam Cię za autentyczność. Bądź sobą po prostu. Zdrówka i duuuużo uśmiechu każdego dnia??

  7. Ej Kotka, a południe Polski też Cię chętnie obejrzy, Bielsko, Cieszyn wpadnij 😀 wiem, wiem tu smog jest straszny ale wiosną da się już oddychać 🙂

  8. Zwyczajnie dziękuję za to, że jesteś ❤️
    Proszę, nie przestawaj 🙂
    Chyba każda z nas usilnie walczy o siebie i jeszcze o coś więcej. Ty mówisz głośno o tym, do czego my często boimy się przyznać nawet przed samą sobą.
    I najważniejsze…. Nic nam nie jesteś winna. Nikt z nas nie urodził się po to, aby spełniać czyjeś oczekiwania. Ściskam ❤️

  9. A ja chyba właśnie zaczęłam Cie obserwować w pandemii 🙂 niestety listopad próbuję mnie wbić w ziemię i nie dam rady przyjść na standup aaale postaram się przy kolejnej trasie. Ola, i pamiętaj że każdy ma prawo do gorszego czasu. Trzymaj się!

  10. Ola cieszę się, że stajesz na nogi, widać było, że to trudny czas ale przecież nie jesteś dla nas „błaznem”, który ma tańczyć przed nami i sypać żarcikami, myślę, że nie jestem jedyną, dla której nie jesteś tego typu twórcą 😉

  11. To był też dla mnie chyba najgorszy rok. Depresja nawiedziła a raczej wróciła też do mnie. Znam bardzo dobrze przepłakane dni, tygodnie i miesiące, ale też ulgę, kiedy zaczyna być odrobinę leki, bo terapia i leki nie są jednak całkiem do dupy.
    Jesteś mega silną kobietą i świetnie się na Ciebie patrzy. Bardzo cieszę się, że zaczynasz wychodzić na prostą.
    Jak to mówią : jeszcze się będziesz z tego śmiała… Pewnie ze standupowej sceny…
    Trzymam kciuki za każdy Twój lepszy dzień! I oglądam wiernie!

  12. Kto jak nie Ty? Kiedy jak nie teraz? 😉
    Cholernie dobrze Cię rozumiem, nadaję na tych samych falach, chociaż nie umiem ich ubrać w słowa tak trafnie jak Ty!
    Brawo my, kobiety!

  13. Jestem, kocham i tęsknię. Wiem, że jest Ci bardzo trudno ale wierzę, że dasz radę. Cały ten syf kiedyś musi się skończyć. Też przeszłam covida, wiem jak jest. Tobie się tego trochę nawarstwiło ale ściskam i przesyłam dobra energię. ?????

  14. Nie wiem jak długo już Cię obserwuję, ale jak dla mnie, każda wersja Ciebie jest ok! A jak ktoś chce tylko śmieszków – heheszków to niech kupi sobie bilet na Twój stand-up, na pewno się nie zawiedzie ? pamiętaj, taka jaka jesteś, jesteś idealna, niezależnie od tego, co myślą, bądź mówią inni!
    P. S. Dawaj znów do Poznania, chce jeszcze raz na Twój występ ?

  15. Aż się poryczałam. Boli mnie ten wpis conajmniej tak jakby najlepsza przyjaciółka mi się zwierzyła. A wiadomo, że przyjaciele to rodzina, którą sami sobie wybraliśmy. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo było i jest Ci ciężko, teraz nie wyobrażam sobie jak dałaś radę temu wszystkiemu. Wydawało mi się ostatnio, że jest mi ciężko (nie umniejszam moim stresowym pawiom i tym z drugim z końcowej strony przewodu pokarmowego), ale to z czym Ty się mierzysz to ja bym umarła milion razy na zawał albo odwodnienie, czy co tam jeszcze… Cieszę się, że jesteś tu dziś z nami, chcę żebyś pamiętała, że my też jesteśmy z Tobą… (sporo z nas od lat ) i będziemy bez względu na tęczę na niebie czy koszulce. Życzę Ci dużo siły, mocy i wytrwałości w walce z życiem, jeszcze razem będziemy żygac tęcza na tym padole choćby czasem… Trzymaj się mocno.

  16. Olinku, jestem z Ciebie bardzo dumna. Obserwuje cię od ponad roku. Wiem jak wiele przeszłaś. Mimo to uważam że zniosłaś to i tak dzielnie. Dzięki Tobie pokonałam też swoje lęki. Pokochałam Cię bardziej za cudowną książkę i z niecierpliwością czekam aż słowa do Ciebie wrócą i wydasz kolejną, czego z całego serducha Ci życzę. Bądź sobą bo jesteś w tym prawdziwa?

  17. Byłam gdy byly śmieszki , byłam gdy było smutno ( z braku lepszego słowa ) i będę. Olinku jesteś najlepsza ❤️
    Mam nadzieje ze na trasie pojawi się kiedyś Bydgoszcz ?
    ??

  18. A ja tam nieustannie Cię obserwowałam. W trudnych chwilach których podobnie jak Ty miałam w tym roku tyle , że wykorzystały swój limit na ładnych kilka lat- potrafiłaś mnie rozbawić. Byle tak dalej. Nie poddawaj się.

  19. Olu, badz ze soba, w swoich emocjach tak dlugo jak potrzebujesz. Nikt nie przepchnie Cie przez pewne rzeczy, raczej po prostu pewien czas musi uplynac.
    Ze swojej strony, zapraszam na kawe 😉

  20. Nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej i tak źle, żeby nie mogło być gorzej ?. To taka moja wersja „dmuchania na zimne”. Nie znam Cię dziewczyno zupełnie, bo obserwowanie nikomu nie daje prawa, żeby stwierdzić, że Cię zna, ale…bardzo Cię lubię oglądać ?. Jesteś niesamowicie pozytywną osobą mimo różnych problemów , z którymi się mierzysz. Co nas nie zabije…znasz to, prawda? I całe szczęście, że nie dajesz się zabić i powstajesz jak Feniks z popiołów, za każdym razem silniejsza, szczęśliwsza, spełniona. A dzięki temu, że jesteś szczera dajesz siłę i nadzieję innym, że też powstaną ?. Radomska, ja, kobieta 50+, może nie z takimi przeżyciami, ale parę pagórków życiowych też pokonałam, zazdroszczę Ci odwagi i determinacji w walce o siebie i swoje marzenia ?. PS. Kraków x 2 kupiony ?

  21. Nie ty jedną musisz żyć z depresją, zjebanym życiem małżeńskim z rozwodem i cierpiącymi rozpqd rodziny dziećmi w tle. Nie ty jedna pchasz ten wózek z terapią, lekami na sen i nie sen żeby móc łapać tyle samo tlenu ile wydychasz. Nie tobie jednej życie pokazało siedź na dupie i nie podskakuj. Jest nas wiele myślę.
    Prawdziwe życie to nie cyrk jednego klauna. Kto nie zrozumiał i sobie poszedł – szerokiej drogi. Oby ich nigdy życie nie pchnęło do refleksji współodczuwając podobny życiowy zakręt. Głów do góry 🙂

  22. Olinku, radzisz sobie tak jak umiesz bez koloryzowania i sztuczności Oli to jest DOBRE. Masz dobre i wrażliwe serce, przez to zawsze boli mocniej. Ale pamiętaj, jak w piosence .. „lecz po nocy, wychodzi dzień…” Jesteśmy tu, czekamy cichutko i bez natarczywości. Każdy ma swoje przejścia, popełnia błędy. Jesteśmy tylko ludźmi. Szanujmy się, kochajmy i razem przetrwamy wszystko 😉

  23. Radomska, jak kiedyś zobaczyłem, pomyślałem… kolejna plastikowa cwelebrytka… Chociaż podobało mi się to Twoje napierdalanie i właściwe nazywanie właściwego, właściwym słowem. Po tym wpisie masz u mnie 100na100. Jestem z Tobą, wyłaź z jamy i dupa do góry!

  24. Czekałam cierpliwie, cieszcie się z Twoich mniejszych i większych sukcesów i nadal mocno kibicuję! Każdy ma swój czas… ?

  25. Trafiłam na Ciebie kieeeeeedys na fejsbusiu, obejrzałam kilka relacji, kilka postów, kilka lajfow, uśmiałam się się lez, pamiętam że pokazywałam juz(jeszcze)mężowi, ale nie skumał poczucia humoru. Co więcej, wkur*ial się jak tylko słyszał, że Radomska znowu coś pindoli, więc przestalam, bo przeciez nie chcialam, żeby myslal, że śmieszą nas zupełnie inne rzeczy. Później wrocilam, najpierw na insta, podgladywalam nieśmiało, patrzyłam jak rodzi się Twoja książka, czytałam pierwsze recenzje i wiedziałam, że muszę ją mieć. W każdym zdaniu widzialam siebie.

    Trochę później mnie dopadło… poczucie beznadziei, mysli, że jestem niewystarczająca, że nie podołam, że już nie chcę dłużej, nie w ten sposób. Ciebie dopadło w podobnym czasie, chcialam Cie utulić do serducha, tak po prostu jak najlepsza kumpele, siedzieć, tulić i wyplakiwac to, co do wypłakania, aż nadejdzie oczyszczenie. Moje jeszcze nie przyszło, co wiecej- mam wrażenie, że coraz bardziej się oddala, ale patrze na Ciebie i chociaz często brakuje mi tego chochlika w Twoich oczach, to mocno wierze w to, że on wróci. A nawet jeśli nie- pamietaj, ze jesteś więcej niż „wystarczajaca”. Wróć do nas, kiedy będziesz czula się na silach. Jeśli nie, będę Cie wirtualnie tulić do mojego smutnego serducha, dopóki będę oddychać. Dziękuję. Za wszystko.

  26. A ja Cie poznałam na takim etapie właśnie i nie żałuję, bo ten rok to również mój najgorszy rok. W marcu po 13 latach odeszłam od partnera, dwójka dzieci, opieka naprzemienna. Zanim wyniosłam się na dobre we wrześniu (wdrażaliśmy powoli proces rozłąki ze względu na dzieci) zaczęłam terapię a wkrótce również psychiatra i leki. Też boję się o dzieci i choć stopniowe wdrażanie do opieki naprzemiennej przyniosło dobre rezultaty to boję się, że na terapii wylądują właśnie przeze mnie, przez moje skoki nastroju, krzyki, brak cierpliwości. Po nocach ryczę i zastanawiam się czy tak już będzie do śmierci? Praca, dzieci, praca, dzieci (opieka tydzień na tydzień). Napisałam to po to żebyś wiedziała, że nie jesteś sama. Rozumiem jak nikt i wspieram i trzymam kciuki, :*

  27. Zaczęłam, Cię obserwować jak byłaś w tym dole. To ja pisałam, że ten rok poświęcam na zrobienie tatuażu i odejście od faceta, który nie jest takim jakim był wcześniej ( 3 dzieci ). Pierwsze się dokonalo drugie jest w trakcie. Słuchałam Cię co mnie może czekać, podziwiałam że dzielnie to znosisz. Wynosiłam ile mogłam dla siebie bo wiedzialam, ze to cenne. Nie wiem co bedzie jutro, z jakim nastrojem wpadnę w dzień wiem jedno mieć koło siebie ludzi- wartościowych, bezinteresownych ludzi to więcej niż połowa sukcesu.

  28. Jasne, że jesteśmy, jasne, że czekaliśmy. Sorry, Ola, jesteś niesamowita (wciąż i niezmiennie), ale jesteś też „tylko” człowiekiem. Tak naprawdę, to aż człowiekiem. Zachorowałaś, mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Dobrze, że jesteś znowu tu na blogu!

  29. Zadko komentuje ale tym razem sobie pozwolę .
    Znalazłam cię kiedyś na fb – fajna , szalona dziewczyna która mówi wprost i bez owijania w piękne papierki i nie przejmowała się ze komuś się urazi jego ego.
    Rozwój personalny przyszedł dość naturalnie bo było wiadomo ( przynajmniej dla mnie) ze jesteś zbyt ambitna by pozostać w tym samym puncie.
    Ze strony „ fanów „ wyglada to pięknie- wszystko samo przychodzi, radomska zrobiła się gwiazda – ale to tylko wygląd okupiony ciężka praca, poświeceniem siebie i rodziny .
    Straciłaś dużo obserwujących ale spójrz na to z innej strony- po co ci ludzie co chcą ci tylko zazdrościć i dołować a co gorsza hejtowac bo gdy komuś coś wychodzi to tacy się znajdują od razu. Przyjdą inni, lepsi , ci co zrozumieją i powiedzą : Ola zrobiłaś naprawdę dobra robotę ! Ola dałaś radę ! Ola zapracowałaś na to sama i ci się należy !
    I w końcu życie prywatne dało ci kopa- jest ciężko i boli ale wierze ze przekujesz to w kopa który daje napęd do działania . Życie nie zawsze jest proste i przyjemne.
    Poznałam cię jako osobę która bawi i śmieszy tysiące ale pamiętaj ze my tez jesteśmy zwyczajnymi ludźmi . Tez mamy swoje wzloty i upadki . Ta osoba która polubiła cię jako śmieszka tez chętnie cię pozna i w gorszych momentach życia .
    No wiec : Olka, dupa w górę – noga za noga , dzień po dniu..
    Pozostań wierna sobie . ????

  30. Olinek, za normalność się nie porzuca, never! Jasne, że Cię brakowało ze śmieszkowaniem, zwłaszcza kiedy we własnym bajorze się taplałam. Zdążyłam się złapać na tym, że jakieś niezadowolenie mnie dopada, bo nie dostaję od Ciebie kontentu, którego szukam, ino jakieś kampanie. I wtedy mnie oświeciło, że mnie chyba coś na mózg padło, i człowiek niby taki wykształcony, ą ę, ponoć tolerancyjny, a okazuje się że słoma z butów wystaje. Olinek, przepraszam za empatyczność kowadła. Turbo się cieszę, że jesteś taka jaka jesteś, że stajesz na nogi i spełniasz swoje marzenia. Go girl!

  31. Jesteś jak magnes. Czasem przyciągasz czasem odpychasz. Ale dlatego lubi się magnesy. Choćby wygląd – ja lubię Cię w naturalnych włosach. Jesteś w nich dla mnie bardzo ładna, a Ty wolisz te strąki;). Ale to nie jest powód, żebym Cię opuściła. Dziś przyciągnęłas mnie tym wpisem i to bardzo. Bo jest szczery i piękny. Wiele z nas cierpi, cierpiało lub będzie cierpieć. Fajnie, że o tym piszesz. Na pewno będziesz dla kogoś światełkiem. Choćby w tym, żeby sięgnąć po pomóc do terapeuty. Ja w Ciebie wierzę. I wierzę, że będziesz szczęśliwa.

  32. Jesteś i byłaś może mniej, ale… życie to nie jest bajka o księżniczkach i lukrowych sytuacjach. Zostałam bo twoje doświadczenia te przemycane lub walone wprost są podobne do moich, bo mimo smutku i żalu pojawiającego się w twoich wystąpieniach – nadal motywujesz swoim jestestwem. Bo dajesz wiarę, że jak się upadło to można powstać, że wątpliwości to ludzka rzecz. Ale najważniejsze że zdrowiejesz i że wraca Ci chęć do ogromnego działania i za to trzymam kciuki. Powodzenia i zdrowia Aleksandro.

  33. Wspaniale że masz blog, będę chętnie czytać. Każda z nas ma lepsze i gorsze okresy. Ja rozwodziłam się w towarzystwie groźnej choroby 10 lat temu, znam te wszystkie emocje wraz z dodatkowymi bólami. Przez to też odpuściłam sobie walkę o winę. Nadal nie jest różowo, ale jest spokojnie, chociaż też mam problemy ze snem. Trzymaj się cieplutko ?❤️

  34. Hej,
    Kupiłam sobie w prezencie na urodziny bilet na Radomską, więc gdy zobaczysz w rodzinnej naszej Łodzi taką jedną pijaną ze szczęścia, że jest na Twoim występie, to będę ja 🙂
    Czekam z niecierpliwością!
    Pozdrawiam, Ewa

  35. Nawet nie wiesz jak bardzo dobrze znam to co piszesz i jak mocno rezonuje to ze mną. Ucieczka, rozwód, depresja, covid, powikłania, depresja level hard…
    Jesteś wspaniała i absolutnie wystarczająca. Jesteś dzielna i piękna!
    Ja tu będę bo ty jesteś

  36. Olu, jestem jednym z tych obserwatorów którzy pojawiają się i znikają w zależności od życia. Raz mam czas na Ciebie, raz nie… Ale uwielbiam Cię strasznie, strasznie mocno!!! Nie mogę się rozeznać z Twoim pojawianiem się.. blogi, grupy.. próbuje ale nie zawsze nadążam. Chyba stara jestem. Ale Twoje poczucie humoru jest bezbłędne i aż trudno uwierzyć, że walczysz z depresją. Jesteś świetnym nauczycielem dla takich jak ja, którym też nie chce się wstać z łóżka, nie chce się żyć… I ciągle się pyta: Ale po co to wszystko?! Po co to całe życie?! Uśmiecham się przy Twoich żartach, rozpływam przy tik tokowych facetach. Wtedy zapominam o tym złym i umysłem przechodzę do strefy komfortu. Dodam, że bardzo, bardzo szkoda, że nie wypuszczasz się na wschód Polski. Lublin też jest, czeka i kibicuje Ci!! Ściskam mocno!!!!

  37. Ola jeszcze nie stoisz, jeszcze to nie Ty, ale kto czeka cierpliwie i jest od początku, ten akceptuje potknięcia, zająknięcia i wpadki. Powiedz nam, że stoisz nie dlatego, że myślisz że tego oczekujemy, ale dlatego, że sama tego będziesz pewna. Przeżyłam podobne, zbierałam się długo i bacznie obserwowałam. Depresja to żmija, ukąsi raz i już zawsze będzie w krwiobiegu, ale da się przeżyć z nią w duecie. Czekam, nie idę, obserwuję czasem, czasem coś skrobnę, ale zawsze kibicuję. Dzielna bądź i trzymaj się prosto, nie dla innych tylko dla siebie i Twojej małej kopii.

  38. A ja myślę, że jeszcze kiedyś zobaczymy cudownie uwalniające stories gdzie tańczysz w deszczu z uśmiechem i ulgą na twarzy.
    Nie przejmuj się, Ci co naprawdę Cię cenią, zostali a nowi przyjdą z czasem. Wariaci się przyciągają ❤️

  39. Przytulam najmocniej. Jestem tu, choć sama stałam się niewidoczna. Czasem tak prościej.
    Do zobaczenia w Łodzi!
    Tak duzo bym chciala napisać, napiszę jedynie, że rozumiem.
    :*

  40. Jesteś silna! Obserwuję, choć rzadko coś piszę! Twoja odwaga imponuje!
    Wierzę, że jeszcze będzie pięknie! ❤️❤️❤️
    Dobrze, że Jesteś! ❤️

  41. Jesteśmy i będziemy. Nie tylko dla śmieszków ale też ( albo przede wszystkim) dla autentyczności i nie polewania gówna lukrem xxx

  42. hej, głowa do góry mordo. Nawet nie wiesz jak bardzo mi imponujesz, że piszesz takie rzeczy. Sama akurat zaliczam dół rozpaczy i bezsensu życia i zastanawiam się co z tym fantem zrobić i od prawie pewności, że szukam specjalisty bo jest mi cholernie źle, dochodzę do przecież nie jest aż tak źle i już prawie samo przechodzi i tak w kółko… i chyba już to samo w sobie świadczy, że jednak jest źle. Więcej mam upadków niż wzlotów i tylko gryzą mnie wyrzuty że przecież mam całkiem udane życie, więc o co mi chodzi (maż, koty i dom nad głową są, głodem też nie przymieram). Cieszę się, że są osoby które mimo swojego zbudowanego obrazu pozytywnych świrów, potrafią powiedzieć, że to jedna strona życia i wcale nie rzadko jedna strona depresji. Dzięki Tobie – takiej mi, łatwiej pojąć, że jednak kwalifikuje się do wizyty u specjalisty i to nie jest normalny stan rzeczy i że dorosłość to nie wieczny smutek przeplatany snem (który też bywa średnio kojący). Czytam Twój tekst i znajduję w nim spora cząstkę siebie i własnych emocji. Dziękuję Ci za szczerość i niezmiennie życzę sukcesów – tych codziennych jak i tych spektakularnych, które sprawią, że innym się z podziwu loczki naprostują

  43. Byłam choć nie śledziłam. Sama w podobnej związkowej dupie od 2 lat.. Od pół roku czekam na termin pierwszej sprawy rozwodowej. Za chwilę zostanę sama z dwójką dzieci. Ale w spokoju. Bez toksyka alkoholika. Wstałaś, odbiłaś się i ruszylaś do przodu. Dla siebie, dla młodej. Podziwiam. Wspieram. Wiesz że jesteś Wielka. Wszystkie jesteśmy wielkie. Za to że pomimo burz wstajemy i jakoś ale żyjemy dalej.

  44. A ja dziękuję Ci za ten tekst. Choć właśnie jestem jedna z wielu, które przestały Cie oglądać na FB, bo zrobiło się jak dla mnie jakoś nienaturalnie. A to ceniłam u Ciebie najbardziej. Było czuć takie BO MUSZĘ.
    Wracając do tego tekstu. Tego mi brakowało. Wiesz jestem osobą b. zamkniętą, pomimo, że ze wszystkimi rozmawiam, śmieje się, to raczej słucham niż mówię o sobie. Wczoraj usłyszałam od odoby z którą pracuje 8 lat, że jestem bardzo zamknięta i właściwie w pracy nikt nic o mnie nie wie.
    W trudnym momencie dla mnie w tym roku, otworzyłam się na chwilę i powiedziałam o jednym z moich problemów. I co się okazało? Ten sam problem dotyczył 20 % kobiet z którymi pracuje. Nagle zaczęły się rozmowy na ten temat i łatwiej mi było przejść przez ten trudny czas. I wtedy jedna z koleżanek powiedziała mi, że trzeba rozmawiać, bo choć wiem, że nie jestem jedyna na świecie i wiem, że inni mają też problemy większe, czy mniejsze od moich, to rozmowa to wszystko porządkuje. Nie ma w głowie tej gonitwy myśli, na którą ja się ciągle skarżę. Ciągle jestem jak chomik w kołowrotku ze swoimi myślami. Dlaczego to pisze, bo właśnie Ty swoim słowem tez w tym momencie uporzadkowalas, część swoich myśli, ake nie tylko swoich. Moich i innych osób, które to przeczytały i którym to było potrzebne. Także Olu, pisz tak jak kiedyś PROSTO Z DUSZY. TO TWOJA SIŁA. ZA TO VIE KOCHAMY. Nie za śmieszki, za to, że były to smieszki prawdziwe, troski prawdziwe i uczucia prawdziwe. Trzymam za Ciebie kciuki, choć wiem, że nie muszę.
    Pozdrawiam mojaem

  45. Jesteś taka autentyczna – za to Cię uwielbiam! Ale faktycznie nie potrafiłaś odnaleźć się w WordPress: w pierwszym zdaniu (nie wiem czy celowo, czy nie masz błąd ;)) – powitrafiłam. Osobiście mi on nie przeszkadza- bałam się z przyjemnością dalszą częścią Twojego tekstu!

  46. Może nie jestem obserwatorem, nie przeglądam fejsa czy insta, jakoś odrzuca mnie od samych serwisów, są cholernie nieintuicyjne. I czułbym się jak jakiś stalker (i to nie taki z Zony ;)).

    Ale zaglądam tu co jakiś czas czekając aż wrócisz.

    Trzymam kciuki za Waszą trójkę. Skoro macie opiekę naprzemienną, znaczy – nie jest miedzy Wami aż tak źle, żebyście się przynajmniej w najważniejszych kwestiach nie mogli dogadać.

    Na problemy z ruszeniem się z łózka mam taką piosenkę:
    https://www.youtube.com/watch?v=7DS56ZIk6pw
    😉

    A propos „jestem w trakcie pierwszej w życiu TRASY STANDUPOWEJ – na końcu dodam listę miast i miejsc, gdzie możemy się zobaczyć” akurat ostatnio czytałem taki dowcip w temacie – czym się różni chłopiec od mężczyzny:

    „Chłopiec: idzie do psychiatry, opowiada mu o swoich problemach, płaci za to pieniądze.
    Mężczyzna: robi standup, opowiada wszystkim o swoich problemach, kasuje za to pieniądze.”

  47. Zaczęłam Cie obserwować, później przestała, ale teraz znów wróciłam. To niesamowite wyraziłaś w tym blogu uczucia, myśli, które mnie było trudno wyrazić gdy jeszcze niedawno byłam w podobnej sytuacji jak Ty. I wiesz co? Ten wpis uświadomił mi jak jestem silna, jak my kobiety jesteśmy silne. Trzymam za Ciebie mocno kciuki, wysyłam mnóstwo ciepła i miłości, oraz życzę wiary i nadzieji że wszystko powoli poukłada się w swoim tempie. Mam nadzieję, że do zobaczenia kiedyś tam?

  48. Byłam, jestem i będę ❤ no ja Cię kofam Radomska ❤ dzień bez rolki na Twoim insta, to tak jak bym się kawy nie napiła, a przy moim niskim ciśnieniu to big problem ? jesteś zajefajnie ludzka szołmenka ?
    Kiedyś będę Twoim występie! Takie mam marzenie❤?

  49. To niesamowite jak życie Ci sie zmieniło od tego wpisu! Całym sercem z Tobą! Ja Ci ślubowałam przed ekranem, że będę w doli i niedoli.
    Jedna z najlepszych, bez pudru, bez różu, bez słodkiego pierdzenia. Mocno kibicuję!

  50. Dzień dobry,

    dopiero odnalazłam Pani blog i z chęcią będę tutaj często zaglądać. Życie pisze różne scenariusze. Życzę dużo zdrowia!

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.