Skąd bierzesz energię?

Oleńka, Ty zawsze masz tyle energii„, „Skąd Ty czerpiesz pomysły?”, „Jak dajesz radę?”, „Chciałabym być taką optymistką!„, „Jak Ty się umiesz cieszyć życiem„, „Tobie to się wszystko udaje, sukces goni sukces!!” – czytam to dość często i nie da się ukryć, że to miłe, ale z przesadzonym zachwytem mam podobny problem jak z „ZAZDROSZCZĘ CI”…

Kiedy ktoś pisze, że mi czegoś zazdrości, to czuję cholerny dyskomfort w związku z tym, że mam coś, czego ta osoba nie może mieć albo ma, ale widzi zupełnie inaczej. Staje mi w gardle dobre jedzenie, głupio, że mogę wyjechać na weekend, mniej cieszy sukienka w kwiaty, czuję się winna. Jednak zbyt długo pracowałam na to, by umieć się cieszyć, dlatego staram się z tym dyskomfortem walczyć i raczej powtarzać, że nie pokazuję Wam życia bez wad za miliony w ciepłych krajach, ale zwykły wtorek: z praniem, obiadem, zakupami, w którym wiele zależy od podejścia.

I to nie tak, że neguję ciepłe słowa i zachwyty. Po prostu uważam, że świadomość kontekstu wszystkim nam zrobi lepiej. Dletego dziś mocno osobiście – ustosunkuje się do Waszych spostrzeżeń i wniosków oraz podzielę kilkoma, absolutniezachwycającymi zdjęciami z sesji zdjęciowej u Izabelli Grabarz, która zrobiła mi je w zamian za bycie gościem wydarzenia dedykowanego kobietom. Zaczynam.

„Ty zawsze masz tyle energii”

Nie. Po 4 latach zarywania każdej nocy z Lenką bez wahania pomiędzy każdą aktywnością a snem, wybieram sen. Bardzo często kładę się już o 21 i nie przepraszam nikogo, że najwyraźniej potrzebuję go więcej. Wiem, że niewyspana jestem do dupy, a moja praca wymaga świeżej głowy i jestem fajniejsza, kiedy nie marzę o spaniu.

Nie mam nadmiaru energii, po prostu wiele odpuszczam. Każdego dnia decyduje, czy to mój bardziej twórczy dzień, czy taki, w którym muszę dojechać do wieczora. Jak twórczy -piszę, nagrywam, wymyślam, snuję plany. Jak nie – ogarniam chatę, bardziej przykładam się do obiadu, nadrabiam pranie.

Moja nieustająca senność, z którą zmagałam się przez wiele miesięcy została zdiagnozowana jako część stanów depresyjnych, na które się leczę. Mam zmodyfikowane dawkowanie leków i po miesiącu nie osuwam się po ścianach o 15. Nadal jednak kocham spać i chyba w sen”uciekam” jak mnie coś przerasta. Czasem przenoszę góry, czasem przerasta mnie wtorek.

„Skąd czerpiesz pomysły?!”

Odżyłam kiedy po X latach odeszłam z etatu, który eksploatowałam, angażował i szarpał moje nerwy min. 8 godzin dziennie. Musiałam chyba kilka lat poetatować, posiedzieć w domu z wymagającym maluchem, żeby teraz docenić i chcieć się nachapać. Miewam masę dni, kiedy chciałabym podbić kosmos, a jednak kończy się na tępym gapieniu w kartkę i ogromnych wyrzutach sumienia, które dopadają mnie regularnie i za często, ale też trzymają w ryzach, bo w moim nieregularnym życiu mogłabym za bardzo popłynąć ku „przyjemnościom” i poczucie winy pozwala mi wrócić na dobre tory, bo jednak chcę w życiu osiągać sukcesy, które sama definiuję.

„Jak dajesz radę?”

Często nie daję. Z każdą rzeczą, wyzwaniem, obowiązkiem z jakim się mierzę: bywa, że daję jedynie dupy. Wywieszam białą flagę, robię coś, co nie wymaga inwencji i może być realizowane na automacie, żeby zagłuszyć poczucie winy albo gapię się w sufit.

Na pewno jednak częściej daję niż dawałam kiedyś. Myślę, że pomógł upływ czasu, terapia, wsparcie leków i branie na warsztat swoich emocji – częściej pozwalam sobie na bycie szczęśliwą niż na posiadanie racji. Kilka technik:

  • poświęcam czas często samej sobie i analizuję, co czuję, czułam i jak to wpływa na mnie i otoczenie
  • wyjeżdżam sama, chodzę sama na spacer, zabieram się na randki
  • poznaję siebie,żeby wiedzieć, co mi pomaga, a co szkodzi – wino nie pomaga na smutek, sen robi mi dobrze, kiedy mam problem wychodzenie do ludzi mnie przerasta itd.

Dopiero jako dorosła kobieta dochodzę do wniosków, z którymi od lat żyłoby mi się lżej – że czas PMS jest wymagający i energochłonny i muszę zredukować bieg oraz po prostu się przez niego prześlizgnąć. Że jak się dużo dzieje i bardzo szybko, to muszę pamiętać, żeby dać sobie przestrzeń na cicho i powoli. Że nie jestem niezastąpiona, niezniszczalna i nie muszę każdego dnia udowadniać każdemu, że jestem super.

Uważam, że niezbędne jest polubienie siebie. Atudestrukcja przepierdala masę energii, która jest potrzebna do walki z czynnikami zewnętrznymi, a u osób, które same sobie podkładają nogę, spala się zanim wyjdzie na zewnątrz. Polubienie siebie to szczepionka – nie zagwarantuje, że nic CI sie nie stanie, ale generalnie sprawi, że będzie łatwiej przez to przejść.

„Chciałabym być taką optymistką”

Wstrzymaj lejce. Latami zajęło mi nie czekanie na koniec świata w każdej najmniejszej kwestii. Ile energii kosztowało mi nie obsrywanie każdej tęczy, wiem tylko ja. Wychowano mnie w duchu „i tak się spierdoli zaraz” oraz oczekiwania na najgorsze. To wykańcza, to niszczy, znów- zabiera energię, która serio będzie potrzebna, kiedy naprawdę sie coś stanie, a nie wyświetli w chorej głowie.

Nie uważam się za optymistkę, po prostu staram się doceniać i nie wybiegać w przyszłość, bo latami byłam zagrzebana w przeszłości albo uważałam, że będę SZCZĘŚLIWA KIEDYŚ POD WARUNKIEM, ŻE… Co zawsze okazywało się bzdurą.

Punktem wyjścia było nie oczekiwanie, że będzie pięknie i sie uda, ale że w ogóle jest taka możliwość. Czyli – jak ktoś mi proponował pracę, to nie od razu uważałam, że się nie nadaję ani snułam wizję zajebistej kariery, tylko doceniałam sam fakt, opcję, propozycję. Czasem potencjalna możliwość to wszystko, co mam i jeżeli to jedyny moment żeby sie ucieszyć, idę w to. Bo dalej serio się może pierdolić i wymagać masy pracy.

Aktualnie unikam osób, które widzą wszystko w czarnych barwach. Nie dlatego, że jestem super, wiem lepiej, tylko dlatego, że ciągle się uczę, popełniam błędy i ciężko pracuję na spokój tygodniami, a potem ktoś potrafi mi zassać owoc mojej ciężkiej pracy w jedno popołudnie. Jak się unikać nie da, to odchorowuję i potrzebuję kilku dni, żeby odzyskać równowagę – i znów, energię, którą wtedy zużywam, mogłabym ukierunkować lepiej.

Jestem na etapie dziwienia się, że osoby z mojego otoczenia, które widzą tylko to co złe, nie umierają na zawał, nerwicę albo nie popełniają samobójstwa, bo w ich oczach i narracji życie jest rzeczywiście pasmem nieszczęść i trudności i gdyby kosmici przeprowadzili z nimi wywiad to z pewnością chcieliby trzymać się od życia na ziemi z daleka.

„Ty to się umiesz cieszyć życiem”

Byłam depresyjnym dzieciakiem, wiele lat mnie dobrze nie zdiagnozowano i czarne okulary odebrały mi wiele, wiele fajnych przeżyć, które powinny być beztroskie i piękne i mogły być. Żałobę za tym czasem mam już chyba za sobą, a teraz doceniam, bo kiedyś kawa nie miała smaku i znów może nie mieć, bo kiedyś nic nie czułam, a teraz nazywam emocje, bo teraz jestem dla siebie dobra, a nie non stop poddaję karom i robię wyrzuty. Trochę jak Hiob, ale na szczęście bez ofiar w bliskich, choć niejedno rozstanie z chłopakiem spowodowała moja głowa, a nie powody i fakty.

Doceniam, doceniam, bo w moich mrocznych wizjach nie było szans na fajne rodzicielstwo, moje mieszkanie, pasję, cieszenie się z drobiazgów, a mam to. I nie czekam aż dostanę królową życia, czuję się nią jak kupuję kozacki kawał szarlotki bezglutenowej. Tego się można nauczyć. Trzeba chyba, żeby nie oszaleć.

Tobie się zawsze wszystko udaje!

Nie. Udaje się jak zapracuje, po wielu latach albo jako totalna niespodzianka, która cieszy jak wymarzony prezent. Mieszkanie mam na kredyt. pracę niepewną, ciągle kreślę w kalendarzu, bo się rozłazi jak koszula w cyckach, ale nie wszystko rozpatruje w kategorii SUKCESÓW i PORAŻEK. Czasem sukces to nie strzelić sobie w łeb. A, i nie snuje jakiś wybujałych fantazji, które mnie będą zamęczać swoją idealnością i odległością. Zdecydowanie wolę sobie powiedzieć, że w sobotę pośpię do 9. I czasem się udaje!

Idealizując kogoś innego mimochodem dociskasz siebie do ziemi. Odbierasz sprawczość, motywację i energię. Każdego dnia ktoś modli się o to, czego nie doceniamy. Dlatego uprzejmie proszę o nie wynoszenie mnie na piedestał, bo ja wolę pogo w tłumie albo spokój w ciszy bez gapiów. O.

Zdjęcia z tego wpisu są autorstwa Izy Garbarz @bellove.pl, która wyczarowała je w 40 minut i zafundowała pamiątkę na całe życie.

81 komentarzy
  1. Ola jak zawsze w punkt. Rób, to co robisz. Mnie pomogłaś w wielu kwestiach, uświadomiłaś na naprawdę wielu płaszczyznach.
    Czasem tylko się martwię, czy nasze zaufanie do Ciebie (przekładające się na dzieleniu się swoimi historiami) zbytnio Cię nie obciąża.
    Bądź dla nas, ale też miej dystans. My tu też jesteśmy dla Ciebie ❤

  2. Jesteś tak ludzka i szczera Olu, fajna babka ? mega super fotografie?marzę o tym, aby ktoś i mnie tak widział w obiektywie. Jestem z Tobą każdego dnia, dziękuje ze jesteś ?

  3. Świetny tekst! Cieszę się, ze jesteś taka normalna babka z sąsiedztwa, a jednocześnie swoja popularność w Internecie wykorzystujesz do dobrych rzeczy. Gratuluję 🙂

  4. Jestem zachwycona zdjęciami. Robią naprawdę dobra robotę i wprowadzają w świetny klimat. A post ?.trafia w moje serce opisuje dokładnie mój stan, moje myśli i moje nastawienie do życia. I mimo że nie jestem blogera, mojego insta nie obserwują tysiące to też dostaje często takie pytania. Dobra robota Ola‼️ tak trzymaj

  5. Hm, odkad pojawilas sie w moim zyciu 😛 swiat juz nie jest taki sam. Dzieki Tobie wyladowalam( po dwoch latach chodzenia od lekarza do lekarza) u optometrysty i w ciagu poltoragodzinnowego badania wreszcie zbadano moje oczy! 🙂 a przez ostatnie dwa lata widzialam podwojnie i nikt nie wiedzial dlaczego, a okulisci nie umieli tego zbadac. Teraz czekam na swoje nowe okulary w ktorych wreszcie bede widziec pojedynczo 🙂 a w starych bede tylko cwiczyc moje leniwe oko, ktore sobie ucieka.
    Badz soba, rozsmieszaj, motywuj, krytykuj, BADZ :**

  6. Ola. Nie zawsze się z Tobą zgadzam, ale coś mnie do Ciebie przyciąga i myślę że to jest moc. Bo nie chodzi o to, żeby nawzajem klepać się po dupciach, tylko żeby się szanować. I Ty właśnie takim szacunkiem do różnych aspektów życia zarażasz. Sękju!

  7. Ola, ja już kiedyś Ci to napisałam ale pozwól, że zrobię to jeszcze raz. Jestem starsza od Ciebie ? ale to właśnie od Ciebie uczę się jak żyć. Jestem DDA z kompleksami i totalnym brakiem wiary w siebie. Kilka lat temu poznałam cudowną dziewczynę, która uświadomiła mi właśnie to, że jestem DDA i , że nie ma w tym absolutnie mojej winy. Potem w internetach znalazłam Ciebie i pokazałaś mi, że nie wszystko złoto co się świeci i że inni wcale nie mają lepiej. Mojej starszej ? koleżance już podziękowałam za to że jest, teraz dziękuję Tobie za to, że jesteś i otwierasz oczy na wiele spraw i perspektywa się zmienia. Radomska- niby taka światowa a jednak kobieta z krwi i kości. Pisz, nagrywaj, działaj a ja trzymam kciuki ✊ za Ciebie i za siebie ?

  8. Na bieżąco zawsze tłumaczyłaś, to co wyżej napisałaś. Dlatego nigdy nie zazdrościłam Ci wydarzeń, cech charakteru, a wiedzy. Wiedzy, do której musiałaś dojrzeć.
    Często sobie przypominam o Twoich słowach i to mi bardzo pomaga (m.in. to że nie powinno się przyrównać do innych, bo nie znamy ceny, którą ktoś zapłacił).
    Za Twoje cenne lekcje dziękuję i podziwiam.

  9. Uwielbiam Cię dziewczyno taka,jaką jesteś.Za prawdę,za szacunek do nas-twoich „fanów” bo Twoje teksty nie maja w sobie za grama fałszu ❤

  10. Dziękuję za tekst. W ogóle się ciesze że, trafiłam na Ciebie i na twojego bloga, wiele rzeczy zrozumiałam i poukładałam sobie w głowie dzięki Tobie Olinku ♥️ mądra z Ciebie babka dziękuję.

  11. Wiesz moje życiowe motto od zawsze to CIESZ SIĘ ŻYCIEM BO MASZ JE TYLKO JEDNO ? Nie ma sensu się ładować zła energią ja od takich osób trzymam się z dalekaaaa. Choć nie powiem bo czasem mnie taka deprecha dopada że nie mam ochoty gadać tylko leżeć w ciszy cały dzień ? Uwielbiam wszystko co nagrywasz i piszesz ? Powiem jedno jestem uzależniona od Radomskiej ???? ??

  12. Miło się czyta o Twoim szczęściu! Jak tylko „otwieram” TV, gazetę, internet to prześladują mnie same dramaty. I potem myślę o tym i projektuję na sobie. Dzięki Tobie pojawia się uśmiech na twarzy i wiem, że Twoje pokazywanie „pierdołów” dnia codziennego odziera z blichtru i brokatu wirtualny świat. A tego mi bardzo trzeba. – Pozdrawiam, 32 letnia, umęczona i osamotniona matka dwójki dzieci.

  13. Ciekawy wpis taki prawdziwy nie jakieś sciemnianie tylko sama prawda jak jest. Też często się niewysypiam. Późno chodzę spać i też kiedy mam problem wychodzenie do ludzi mnie przerasta…..
    Ludzie widząc piękne zdjęcia myślą że tak wszystko jest napewno ładnie i pięknie ale tak naprawdę nie wiemy co siedzi w człowieku. Zdjęcia to tylko ładne obrazki.

  14. Fajna z Ciebie babeczka Olinku!
    Zgadzam się z Tobą i dziękuję że przypominasz tak często by ideałów nie szukać w „przesortowanym” (odrobaczonym z trudów) życiu influenserów a cieszyć się idealnościa kawy która dziś wyszła mi lepiej niż zwykle, czy też faktem że znajdę buty na świetnej promocji!
    Mimo to osiągnęłaś dużo – nie zazdroszczę natomiast KIBICUJE Z CAŁEGO SERCA! ??????

  15. Radomska jakie to prawdziwe. ? Dziękuję za kazde słowo. Nauczyłaś mnie podnosić sie z każdego dolka. Uczysz, że za każdym zakrętem będzie lepiej. Może nie za metr może za 100 metrów ale będzie. Dzięki Tobie odwiedziłam psychologa i porządkuje szufladki w głowie. Dzięki ?

  16. Uczę się tego co tu napisałaś. Chciałbym już tu i teraz to wszystko ogarnąć ale.wiem że skoro fchuj czasu psułam siebie to teraz potrzebuję jeszcze trochę żeby naprawić. Dzięki że jesteś i piszesz takie rzeczy. To naprawdę pomaga.?

  17. Magia… Dojrzałość i szczypta szaleństwa ? Czytam i widzę siebie… do pewnego czasu wycofana i pełna kompleksów… Dziś dewiza „możesz wszystko”, „masz jedno życie, nie spierdol tego”, ” ile chcesz, tyle masz”… a szklanka zawsze jest do połowy pełna ??

  18. Nie zazdroszczę!
    Podziwiam i szanuję!
    Bardzo szczerze i prawdziwie napisane.
    Każdy ma siłę w sobie, tylko musi Ja w sobie odkryć!

  19. Wiesz Ola co mi się w Tobie podoba? Twoja szczerość, to, że potrafisz powiedzieć i pokazać, że jest źle. Pokazujesz, że wszyscy w tym nawet Ty miewasz gorsze dni, a życie to nie pasmo samych lukrowych dni i sukcesów. Nie każdy potrafi się do tego przyznać. Podoba mi się również to, że potrafisz się cieszyć z każdej najmniejszej rzeczy, powodzenia. Uwielbiam w Tobie to, że nie ugrywasz z siebie idealnej matki w sposób sztuczny, wyuczony i sztuczny. Nie zmieniaj się. Jesteś poniekąd moim motywatorem.

  20. Świetny wpis. Bardzo przyjemnie się czytało, a przy okazji dał do myślenia. Jestem na etapie idealizowania życia, a nawet wyglądu kogoś, chociaż nie mam o nim tak naprawdę bladego pojęcia i tak jak sama napisałaś – dociskam się tym do ziemii. Otworzyłaś mi oczy, mam nadzieję, że na dłużej niż pare dni. Gorąco pozdrawiam

  21. „Każdego dnia ktoś modli się o to, czego nie doceniamy”. właśnie tak.. dziękuję za to zdanie i za cały wpis…

  22. A ja mam odwrotnie… kiedyś byłam bardziej szalona optymistyczna i konkretna . Teraz gdzieś to poległo i nie potrafię tego odkopać. Boje się wszystkiego co nowe i nieznane. Mam nadzieje ze ta dawna ja kiedyś wróci bo na razie jest gdzieś głęboko zakopana . To china tez wina mojej koleżanki depresji, z która walczę 5 rok . Mimo wszystko podziwiam cię ze dałaś radę i idziesz do przodu .

  23. Bardzo lubię czytać Twoje teksty Olu? dzięki tobie mogę jeszcze wierzyć , że są na tym świecie normalni ludzie … Dzięki ,że jesteś ?

  24. Olu! SZTOS! Zdjęcia MEGA!!!!!! Tekst bomba! Jak zawsze szczerze i genialnie w swej prostocie! Myślę, że nie jestem sama. Dzięki za to jaka Jesteś! Za ten zdrowy dystans do siebie i do nas! Uwielbiam!! ❤️❤️❤️

  25. Olu, nawet nie wiesz jak doceniam to, że znalazłam Ciebie w sieci. Nie borykalam się nigdy z depresja, choć zdiagnozowano niedoczynność tarczycy (tak powszechnej teraz), dobranie hormonów, uświadomiło mi jak taka „powszechna pierdóła” psula mi życie. Z lekami wróciłam dawna ja. Ale nie o tym chciałam. Mam kompleksy, nie czuję się super duper,czuje się nijak, zwykła i gruba. Co może być dziwne bo wszyscy widzą mnie jako wysoka, atrakcyjna dziewczynę, długie nogi, ładna buzia, tak mówią… A ja w środku… Czuję się jak gnom, mijając ludzi na ulicy porównuję się do każdego – każdy lepszy niż ja. Samoakceptacja to coś nad czym muszę mocno pracować. Piękne obrazki w mediach niestety nie pomagają. Dziękuję że jesteś 🙂

  26. Bardzo mądry i ciekawy tekst. Ok, może nie trzeba Cie wynosić na piedestal, bo jeszcze w piórka obrosniesz czy coś, ale można stawiać Cie za pewien wzór. Wzór zwykłego, zdrowego rozsądku, którego tak wielu brakuje. Nie zawsze zgadzam się z Twoimi tekstami czy stwierdzeniami, ale zawsze doceniam że jesteś szczera i otwarta.

  27. Piękne zdjęcia. : ) Tekst jak zawsze bardzo dobry. Mam teraz gorsze chwile ze sobą..(jestem tylko rok młodsza od Ciebie, więc już powinnam chyba umieć w to życie , a dalej dupa..) Poprawiasz mi zazwyczaj humor swoimi wygłupami i ciętymi komentarzami. Ale czasem mnie denerwujesz.. bo Ci zazdroszczę,hehe. Muszę nad tym popracować. Tekst taki jak ten właśnie mi o tym przypomina. Dzięki! 🙂

  28. Ja Ci nie zazdroszczę, ja Cię podziwiam. Przede wszystkim za dystans do siebie i za dążenie do spełnienia marzeń i samorealizacji. Jesteś dla mnie wzorem.

  29. Bardzo dobry i ważny tekst . Uwielbiam Cię oglądać i słuchać , pokazujesz to co reszta zakrywa . Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie ❤️

  30. Po prostu dziękuję. Za każde story, za szczerość, za radość, która masz i która dzielisz się z innymi. Za to, że mówiąc o depresji potrafisz się z niej śmiać i płakać. Ze nie masz kija w dupie, ale wiesz też, że życie potrzebuje czasem powagi. Nauczylas mnie tego, że depresja już zawsze ze mną będzie, bo to podstepna choroba. Ale tylko ode mnie zależy to, jak ja potraktuje i czy nauczę się z nią żyć,ale na swoich zasadach.

  31. Jak zawsze super tekst. Przyznaję że czasem szybciej przewine filmiki ale często słucham ciebie od początku do końca i stwierdzam że jesteś i pokazujesz życie jaka ma nie jedna z nas. Raz pod górkę a raz z górki i to tylko od nas zależy ile czasu będziemy na tej górce a ile w dole, wiec głowa do góry i nagrywaj oraz pisz te super teksty które zawsze wywołują u mnie uśmiech i za to Cię uwielbiam.

  32. Lubię lubię lubię. Bycie szczerą to jest ta cecha która najbardziej cię wyróżnia z tłumu. Szczerości otwartości brak. Jestem szczera otwarta socjalna i wiem że za to zycie tj ludzie dają po dupie. Wykorzystują ale ja tak nie uczę się wówczas nie być taka jaka jestem. Bo akceptuje wreszcie mała Martusie jaką byłam i jaka we mnie tkwi. Kiedyś wstyd i traumy wracały podcinając skrzydła dziś to umiem akceptować ale i tak wierzę w siebie. Takie są twoje relacje takie teksty takie wideo. Ja widzę pokrewna duszę. Niestety cierpi świat na ich brak wiec cieszy mnie twój Instagram twój blog. Pozdrawiam serdecznie.

  33. Jesteś piękna ? ale nie tylko na zdjęciach (które są zajebiste), masz piękna duszę i wielkie serce ? bardzo lubię Cię czytać, słuchać i oglądać, i bardzo się cieszę, gdy cos Ci sie udaje ? dzięki Tobie wiele spraw juz przemyślalami chyba dzięki Tobie umiem „wziąć siebie na warsztat”. Nie uciekaj mu nigdy stąd ❤

  34. Ola przyznam się szczerze ze unikam większości blogów z czystej oszczędności czasu który trzeba poświecić na filtrowanie treści… Ale twojego bloga czytam od niedawna i długo obserwując cię na Insta zbierałam się żeby „przeciągnąć palec w górę” i powiem ci warto było!:) Bez głębokich analiz napisze po prostu ze takich ludzi w internetach jest mało i warto ich doceniać:) super się Ciebie czyta i ogląda! Dzięki za te texty !

  35. Radomska ja Cię poprpstu uwielbiam. Mam zly dzien patrze na fb Radomska cos dodala a obejrze przeciez nic nie trace… I bach jakies przemyslenia badz wyrazanie jakis emocji. Osobiscie mam problem z wyrazaniem emocji wiec podpatruje Ciebie i staram sie wyciagac lekcje 😉 Dzieki ze jestes i ze nie pokazujesz swojego swiata tylko przez rozowe okulary… Milego dnia 😉

  36. Piękne, prawdziwe i życiowe słowa. Często oceniamy po obrazku, pozorach, kierujemy się zielonookim potworem. A wystarczy spiąć cztery litery i powiedzieć sobie,, to dziś będzie mój czas” i włożyć wysiłek w realizację tych słów. Ciągle za czymś gonimy, nie zwracając uwagi na upływający i przemijający bardzo ważny czas, który tak naprawdę przelewa nam się przez palce, a który już nigdy nie wróci. Ja też ciągle miałam poczucie, że,, a jeszcze to i jeszcze tamto”.. Zupełnie nie celebrujac tego co mam. Do czasu.. Rok temu stanęłam oko w oko z diagnozą poważnej choroby u mojego wówczas 10letniego jak dotąd świetnie się rozwijającego syna. Zatrzymajmy się, rozglądnijmy się wokół siebie, wystawmy twarz do słońca i poczujmy TO. Życie jest darem, pięknem, celebrujmy czas zdrowia i spokoju. To ma znaczenie. Pozdrawiam Cię Olu i ciepło o Tobie myślę. Kibicuję Ci i cieszę się kiedy jesteś uśmiechnięta. Życzę Ci, żeby tych dni smutku i braku mocy, było jak najmniej?‍♀️Zasługujesz na to?

  37. Dziękuję
    Dziękuję za to, że jesteś, że mogę poczytać/posłuchać co masz do powiedzenia, że dzielisz się swoimi przemyśleniami, doświadczeniami, fragmentami swojego życia i kiedy jest trochę lepiej, trochę gorzej i kiedy poprostu jest. Niech Ci się wiedzie❤️

  38. Kochana to co piszesz ma ogromną wartość Wielu z nas nie docenia tego co ma Ja dzięki Tobie i jeszcze jednej przypadkowo poznane dziewczynie zaczynam „żyć” Cieszyć się nim Kupuje sobie kwiatki bo mąż tego nie robi – jego reakcja jak przychodzę do domu hmm..
    Idę na kawę i ciasto mimo że warto byłoby zrzucić parę kilo, a teraz zapisałam się na treningi 2 razy w tygodniu 2h tylko dla mnie Niech dom się kurzy pranie wysypuje… Dom to dom a nie muzeum Ale potrzebuje takich tekstów bo czasami pojawiają się te głosy że nie powinnam że jestem egoistka itd

  39. Uwielbiam Cię za tą szczerość i prawdę w sobie Olinku! Najlepsza, a ten wpis mega mega i jeszcze raz mega? cudownie się Ciebie czyta ?

  40. Jak to mowia… wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma. Nie zazdraszczam ? po prostu czerpie inspiracje… ? wiec badz soba, targaj swoj bagaz, jak kazda/y z nas. Mocno trzymam kciuki. Buziak!

  41. Wspaniały wpis. Bardzo prawdziwy i jak zwykle bawi kiedy było to zamierzony, ładuje baterie na przyszłość kiedy napotka się na dołki.
    Super!

  42. W dziwnych czasach przyszło nam żyć. Trzeba „tłumaczyć ” oczywiste. Tak, jestem kobietą silną, tak jestem najlepsza matką dla moich dzieci, tak jestem egoistką i potrafię zadbać o sobie gdy tylko mam na to ochotę, tak ciężko pracuje na wszystko co mam. Tak miewam słabsze dni, tak płaczę czasem i tak mam do tego wszystkiego prawo . Buziaki dziewczyny

  43. Uwielbiam Cię Kobito, ale co zrobić jak jest się samotną i samą jak już się nie chce z samą sobą chodzić na randki, jak się juz nie chce sanej nigdzie wyjeżdżać a nie ma się z kim. Jak mieszka się na zadupiu gdzie nie ma specjalisty. Ok marudzę ale od lat walczę wstaję idę do pracy, wracam kładę się takie ze mnie Perpetuum mobile. Podziwiam ludzi którym udaje się podnieść.

  44. Czasem zapominamy, że każdy z nas jest tylko albo aż człowiekiem. Uczymy się siebie i świata. Faktycznie dużo zależy od naszego podejścia oraz reakcji na daną sytuację. Dobrze, iż pokazujez, że każdy może się cieszyć tym co ma. Ja potrzebowalam czasu, aby to zrozumieć. Uważam, iż istotna jest pokochanie samego siebie, aby móc cieszyć się życiem i kochać innych. Duuuuuzo miłość Ci życzę ❤

  45. Olu, dziękuję Ci za ten tekst.
    Daje nadzieję, ale pokazuje też, dlaczego my, tutaj zgromadzeni, tak Cię kochamy – za szczerość, za autentyczność, za prawdę zaserowowane ze smakiem i nutką szaleństwa.
    Bądź nadal. Pisz. Nagrywaj. Dla nas i dla siebie.
    Pozdrawiam gorąco!
    A zdjęcia cudowne! Jesiennie przytulne, romantyczne, nienachalne. Piękna Ty!

  46. Jak to wszystko miło się czyta, ale to prawda że nnegatywnymi ludźmi trzeba omijać łukiem staram się doceniać małe gesty, bo jak małe rzeczy nie będą nas cieszyć to duże nigdy nie ucieszą.???

  47. Oglądam cię już nie pamiętam od kiedy i zawsze robią wrażenie na mnie twoje filmiki. Jedne rozsmieszaja inne wzruszają a inne poprostu dają do myślenia. Ale zawsze są to szczere relacje. Nie przekoloryzowane tylko prawdziwe. Jak to mówią prawda zawsze oboni i twoja się broni. Pozostań zawsze ta Olą ?

  48. „Wstrzymaj lejce. Latami zajęło mi nie czekanie na koniec świata w każdej najmniejszej kwestii. Ile energii kosztowało mi nie obsrywanie każdej tęczy, wiem tylko ja. Wychowano mnie w duchu “i tak się spierdoli zaraz” oraz oczekiwania na najgorsze. To wykańcza, to niszczy, znów- zabiera energię, która serio będzie potrzebna, kiedy naprawdę się coś stanie, a nie wyświetli w chorej głowie.”

    Oj, znam to. Z resztą – jak pamiętam Twoje stare teksty, to mam wrażenie, że w tamtym czasie jakbyśmy się spotkali, to w zasadzie nie mielibyśmy o czym gadać. Bo przemyślenia mieliśmy bardzo podobne. Zwłaszcza zachwyciło mnie, jak napisałaś, że pomaganie innym jest też aktem egoistycznym. Bo ja też do tego doszedłem, ale nie umiałem tego innym przekazać, żeby traktowali to poważnie.
    Najistotniejsza różnica miedzy nami była taka, że ja do swoich wniosków dochodziłem na drodze filozofii, a Ty – praktyki. Już na starcie byłaś lepsza o tyle, że sprawdzałaś, kombinowałaś, próbowałaś. Byłaś i jesteś bardziej nastawiona na interakcję z ludźmi, ekstrawertyczna, w przeciwieństwie do mnie. W każdym razie fajnie się patrzy jak nabierasz wiatr w żagle.

    Ale nie o tym chciałem. Chodzi o pesymistyczną wizję świata. Otóż ja też w zasadzie czekałem aż wszystko jebnie. Z resztą nadal gdzieś to w tyle głowy siedzi. Bo jebnie. Prędzej czy później Jak się bliżej przyjrzeć wszystkiemu, co nas otacza, to widać, że wszystko trzyma się na ślinę i sznurek. Polityka, służba zdrowia, szkolnictwo, system emerytalny, itd. , wszystko co naprawdę się liczy. Nawet Unia Europejska i chyba nawet jeszcze pokój w naszej części Świata.
    I teraz trzeba pomyśleć – skoro wiadomo, że jebnie, to co w związku z tym?
    Trzeba doceniać to co jest póki jest, trzeba korzystać ile się da, trzeba się przygotować do tego, by spaść na cztery łapy, kiedy już tąpnięcie nastąpi…
    No i „śmiejmy się – kto wie czy świat potrwa jeszcze dwa tygodnie” 🙂
    Tak ja to widzę.

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.