Kiedy obsługa klienta staje się karą… VLOG RADOMSKIEJ!

Praca wre, rączki się palą, podeszwy butów wytarte od dążenia do celów. Koniecznie dołącz do listy newslettera (okienko na prawym marginesie bloga!), abym mogła Ci meldować, co udało mi się zdziałać.

Dziś garść anegdot z życia handlowca, czyli możliwość wyobrażenia sobie, kiedy dzwonisz do sklepu, a sprzedawca nie może Ci powiedzieć co myśli, bo musi spłacić kredyt i nie splajtować. Bardziej vlog niż kabaret, ale mam nadzieję, że przyjemnie się będzie słuchało i jako tako oglądało ( nad wyglądem nagrań też pracuję, SERIO).

Koniec tłumaczeń. 12 minut z Radomską. HA. Coelho oferował jedynie 11! Obejrzyj,. daj znać, czy Ci się podobało, a jeśli tak TO UDOSTĘPNIJ TEN WPIS, to dla mnie największy wymiar wsparcia!

35 komentarzy
  1. Miłe komentarze… Taaak. Dzięki. Właśnie mi przypomniałaś, co mnie czeka przez najbliższe dwa tygodnie przed świętami… Mnóstwo idiotów, całe naręcza jęczącychatek i wkurwio…ch ojców, bo nie to co trzeba wzięli, a zwrotów nie przyjmujemy… I ta galeria otwarta godzinę dłużej… Ech… Boska Oleńko- dzięki. Dzięki Tobie przygotuję się za wczasu???

  2. Brawo Olinek?a ja prezenty już od 2 tyg chowam w szafie to nie wyląduje ani w więzieniu ani w psychiatryku ?

  3. A ja myślałam, że ze mną coś nie tak… Wszyscy teraz roszczeniowi i każdy ma o coś pretensje (często takie z dupy?). Nawet ostatnio podczas kupowania wędliny, sprzedawczyni ze strachem w oczach spytała: – Czy dołożyć jeszcze plasterek? Grzecznie odpowiedziałam: – Co to za różnica? A ona: – Oj zdziwiłaby się Pani… czasem klient potrafi awanturę zrobić…
    Aż chciałoby się powiedzieć: — Ludzie poluźnijcie gumkę w majtkach…
    Oleńka jesteś najlepsza ? ? ? Ajlawiu

  4. Jakie to prawdziwe. Co prawda pracuję w innej branży, jednak podejście klientów jest wszędzie takie same – traktują cię z góry – 'Ja chce, wymagam, żądam, a ty sprzedawco jesteś jak dupa od srania i masz spełniać moje zachcianki’

    I te negatywy – strzał w dziesiątkę. 'A se mogę to wystawię’. Taki gift… Zastanawiam się, czy nie wysyłać za to klientom listów z podziękowaniem.

    Udostępniam. Liczę, że niektórzy zrozumieją.

  5. Oj tak,praca w handlu jest jak zastrzyk adrenaliny u dentysty ,moment postawi i stawia człowieka do pionu ??Słowem w sedno Olinek ,pozdrawiam ???

  6. No Jakobus opisywała poniedziałek… Czy w sektorze zabawek też ma być jak najwyższa, najlepsza jakość, ale jak najtaniej? I niech mi Pani da jakiś rabacik, bo to nie może być tak drogo…

  7. Chyba nigdy nie zapomne sytuacji z swojej pracy. Branża zupełnie inna bo odzieżowa, ale klient burak to zawsze klient burak i nie ważne w jakiej branży. Miałam przyjemność kasować ciuchy Pani która kilka minut wcześniej w przymierzalni wpadła na genialny pomysł, pt. „po co płacić właściwą cene, skoro moge przekleić metke z tańszej rzeczy”. Przy kasowaniu wiadomo komputer po odczytaniu kodu pokazał właściwą cene a ta z metki była g*wno warta. Mój argument, że ewidentnie widać iż cena jest przeklejona z innej rzeczy, bo niestety klej nie trzyma tak samo i metka jest zniszczona oraz że jakimś cudem pozostałe sztuki na sklepie mają właściwą cene, mogłam sobie darować. Musiałam zachować spokój, uśmiech, udawać że to wcale nie zrobiła ona, przepraszać oraz prosić o zrozumienie i zakup w cenie jaka znajduje się w systemie. Koniec końców zostałam wyzwana od bezczelnych, niekompetentnych i róznych takich jeszcze… Kurtke i tak kupiła o 100zł taniej, bo po 15 min tłumaczenia spokojnym głosem że nie powinnam sprzedawać tej kurtki, że kierownika nie ma na zmianie a ja nie mam upoważenia do narzucania tak dużego rabatu bez konkretnej przyczyny, miałam serdecznie dość i wolałam tłumaczyć się kierownikowi z narzucenia takiego rabatu, niż dalej prowadzić rozmowy z tym popierzonym babskiem. Nie byłabym w stanie udowodnić że to ona przeklejała metke, nie mogłam kłócić się z klientem (zabić też nie mogłam a czułam że to jedyne co powinnam zrobić) więc że klient nasz Pan… wyszła z czym chciała. Ps. Pani 2 dni później kurtke zwracała i urządziła awanture o to,że zwroty wykonujemy na karte podarunkową naszej firmy.

  8. Ja sprzedaję w sklepie spożywczym i najgłupsze pytanie to „czy to jest świeże”??? Albo ” nie ma już bułek ?”Nie kuźwa trzymam pod ladą!!!!!! Najbliższe dwa tygodnie wycięte z życiorysu! Dziękuję za wyrozumiałość obawiam się że tylko z Twojej strony???

  9. Dwa lata w handlu. Rok w cukierni. Otwarte od 9, ale kogo by to obchodziło, tylko któryś zza rolety usłyszał, że kawe robimy i już zaczęło sie stukanie, bo on chce juz swoje ciasto, które zje wieczorem. Biegasz po tych 2 m kwadratowych, ale i tak ci powiedza że za wolno. Kolejny rok w saloniku prasowym…mozna by pomyśleć ze spokojniej, ale nic bardziej mylnego. Wyborcza i Party życie gwiazd to 13 potrawa wigilijna. A sylwestra przez takich ludzi to ja ostatnio przespalam. Olinek jak zawsze w punkt 🙂

  10. Ajjj Radomska. … ja na szczęście tej empatii trochę mam. Zapraszam do kwiaciarni w której pracowałam. .. jak ludzie potrafią mieć nasrane w głowie to się w dupie nie mieści. … pozdrawiam Ciebie i „Marzenkę”

  11. Amen. Tak właśnie jest. Nie zapomnę pana, który straszył mnie policją, bo nie dotarło do niego zamówienie, które złożył – uwaga – we święta! No kurka, ciekawe czemu w dniach 24-26 grudnia kurier nie kursuje? Hm…

  12. Rejestracja w przychodni ma także swoich ulubieńców, oj ma na równi z handlem najgorsze, że często jesteśmy po drugiej stronie barykady. Wszystkim dobrego dnia i wiary w lepsze jutro!!! ?

  13. 3 lata pracy w handlu, roznie bywalo.. ale nic nie przebije Pani ktora zapytala ,, czy ta woda jest swieza?, oj wiele razy noz sie w kieszeni otwieral 😛

  14. W punkt Jak zawsze Ale obawiam się ze choć prezenty już mam i tak wyląduje w psychiatryku bo na pewno o czymś zapomnę ?

  15. Empatia to bardzo trudne słowo. Ja już trzymam na zapleczu w pracy zapas waleriany bo nic mocniejszego nie wypada. Pracuję w wigilię w tym roku i mogę się założyć, że będzie kolejka i pretensje że jestem sama na zmianie. A uwaga, pracuje w punkcie obsługi sieci komórkowej ?

  16. Ja nie jestem sprzedawcą ale też mi się zdarzyło sprzedawać coś i mam bardzo złe doświadczenie. Kupiłam córce buty przez internet (ze świecącymi podeszwami- to ważne), okazały się za małe więc stwierdziłam, że wystawię na allegro. Cenę dałam niską, koszt dostawy 0 zł, po prostu, żeby mi nie leżały. Facet kupił, ja wysłałam. Po dwóch miesiącach niemal wystawił mi komentarz negatywny bo but mu jeden nie świeci. Po dwóch miesiącach!! Bez żadnej wcześniejszej próby kontaktu… Maskara. Tak więc jak pomyślę sobie o sprzedawcach, którzy mają to na co dzień, to bardzo im współczuję… Pozdrawiam Olinku!

  17. W sklepach stacjonarnych jest jeszcze gorzej bo trzeba stanąć z takim klientem twarzą w twarz i – o zgrozo – uśmiechać się i przytakiwać. I nie ważne że masz oprócz niego setkę innych klientów i każdy coś od Ciebie chce. On jest najważniejszy. Okres przedświąteczny w handlu jest mega ciężki.

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.