Do mamy, która chce pozbyć się ojca swojego dziecka – 5 zasad, których powinni przestrzegać rozstający się rodzice!

Wtrącać się w cudze sprawy nie lubię, ale w życiu tak czasem bywa, że jak ktoś spojrzy z boku to więcej widzi. Mniemam, że skoro czytasz, zaciekawił Cię tytuł i być może jesteś jedną z tych, która postanowiła się wypisać ze związku albo została poinformowana, że ten dobiegł końca (lub któreś z Was boleśnie to odkryło). Emocję wrą, nie możesz na niego patrzeć, może nawet nienawidzisz… Samo życie. Tylko wiesz co? Rozwód to jest z mężem. Rozwodzenie dziecka z ojcem to zwykłe ku***o.

Tekst powstał w emocjach i z nadzieją, że jakaś zakuta głowa się trochę otworzy. Naiwną, wiem.Oto jedynie WYBRANE, autentyczne historie dzieci z akt sądowych (imiona dzieci zostały zmienione):

Kasia, lat 7.

Jej rodzice rozstali się w 2011 roku. Mama Kasi na początku nie stwarzała ojcu problemów, a ten miał z córką bardzo silną więź. Wszystko zmieniło się, gdy ponownie wyszła za mąż.
Mama Kasi zeznała w sądzie, że Kasia ma nowego tatę i tamten nie jest już potrzebny. Ograniczała kontakty byłemu mężowi tak skutecznie, że widywał córkę tylko przelotem – kiedy czekał, aż będzie wchodzić do szkoły, kombinując, jak wymknąć się z nią na lody. Kiedy matka dowiedziała się o tym, postarała się odwozić i odbierać dziecko, by ukrócić te praktyki.
Nowy mąż mamy Kasi ma rosyjskie obywatelstwo – biologiczny ojciec z obawy przed wywiezieniem dziecka na zawsze nie wyraził zgody na wydanie dziecka paszportu.
Dziecko zmanipulowane przez mamę własnoręcznie pisało do sądu listy opisując w nich, jakim potworem był jej biologiczny tata. Córka zerwała kontakty z nim, określenia „tata” używając wobec nowego partnera mamy. Nie chciała mu wybaczyć, że przez niego „nie może podróżować”.
Mama Kasi nie widzi w swoim postępowaniu nic złego, bo według niej dziewczynka wychowuje się w pełnej rodzinie, a to jest najważniejsze.

***

Bartek, 4 lata.

Dziecko wymarzone, wytęsknione i wyczekane. Narodzone dzięki staraniom obojga rodziców i metody In Vitro. Chłopiec niepełnosprawny, z wadą wzroku na pograniczu ślepoty. Silnie związany z obojgiem rodziców. Po rozwodzie całkowicie odseparowany od taty.
Matka dziecka robi wszystko, by uniknąć spotkań, w czasie ich trwania nie pozwala na nawiązanie kontaktu. Były mąż chwyta ją za rękę, kiedy przed końcem spotkania postanawia z chłopcem wyjść. Kobieta wybiega z sali rozhisteryzowana twierdząc, że ten ją pobił. Przez następne miesiące przedkłada sądowi szereg zwolnień lekarskich uniemożliwiających spotkania ojca z chłopcem.
Na kolejnym widzeniu chłopiec twierdzi, że nienawidzi taty, bo bił mamę i jego (nieprawda). Matka przedstawia zaświadczenie od traumatologa, psychiatry i okulisty – sąd wydaje zakaz kontaktów ojca z synkiem.
Dziecko żyje bez taty w przekonaniu, że ten był katem.

Piotruś, 3 latka.

Po rozwodzie ojciec nie widział go przez 5 lat. W świadomości dziecka przestał istnieć. Matka przeprowadzała się w tym czasie 20 razy, zmieniała lokalizacje, ukrywała dziecko, nie posyłała do publicznych placówek.
Sąd i policja rozłożyli ręce, chłopca udało się odnaleźć dzięki prywatnemu detektywowi. Matka z obawy przed odebraniem nie wypuszczała Piotrusia nawet na podwórko, żeby tata go nie porwał – chłopiec znał tylko swoje rodzeństwo z nowego związku mamy.
Dziecko odebrane w asyście policji, przez balkon na 2 piętrze. W wyniku traumatycznych przeżyć musiało ponownie zostać pieluchowane. Aktualnie przebywa pod opieką ojca, z matką widuje się raz w miesiącu przez dwie godziny. Jest pod stałą opieką psychiatry i psychologa.

Mniej drastycznie?

  • mamy zapisują dzieci na zajęcia pozaszkolne w terminach spotkań, a kiedy tatusiowie się upierają, wmawiają im „że tatuś nie chce, żebyś miała pasje i była mądrą dziewczynką”
  • przed rozstaniem raczką tekstami: „Idź, nie będę BARDZO SMUTNA. Musisz iść, ale niedługo znów będziesz ze mną, czekam na Ciebie
  • tata odkrywa w czasie widzenia, że córka ma wszy, zgłasza to w szkole w celu podjęcia działań prewencyjnych u innych dzieci. Matka wmawia dziecku, że je ośmieszył przed kolegami – odmawia spotkań z ojcem.

Nie wiem, czy bardziej otwiera mi się nóż, czy krwawi serce…

I chyba to jasne, że nie mówię tu o sytuacjach, kiedy ojciec to kat, skończony debil, któremu nawet kaktusa nie warto oddawać pod opiekę (ale wszelkie ciepłe słowa należą się też Tobie, to TY Z NIM SYPIAŁAŚ, jednak ja dziś nie o tym.)

Mówię o tych, w których on odszedł, ale od Ciebie, nie dziecka. Albo tych, kiedy Ty stwierdziłaś, że masz dosyć, nie możesz patrzeć, nie kochasz, chcesz ułożyć sobie życie na nowo.

Otóż – Twoje nowe życie to także życie Twojego dziecka, a jego ojciec jest w nim potrzebny. Odgrywając się na byłym partnerze krzywdzisz wszystkich, a przede wszystkim dziecko. Czy to takie niezrozumiałe?

Być może teraz była miłość jawi Ci się jako definicja porażki, ale… Kochałaś go, czymś Cię urzekł, Twoje dziecko ma jego oczy i tak samo się krzywi, kiedy jest niezadowolone. Bardzo kocha i z dużą dozą prawdopodobieństwa jest kochane.

Sądy z góry przypisują opiekę nad dzieckiem matce i wiem, że statystyki są okrutne – Panowie zdecydowanie rzadziej interesują się swoimi dziećmi, często mamy do czynienia z alimenciarzami, którzy układają sobie życie na nowo i tyle ich widziano. To jednak nie jest reguła. I jeśli w Twoim przypadku nie występuje – ojciec chce brać udział w życiu potomstwa, to jesteś zwykłą, mściwą mendą, która własne żale przekłada nad dobro dziecka!

Nie ma idealnych starych. Tobie i mnie też wiele brak do doskonałości. Sytuacja w której na Ciebie spada większość obowiązków, a tata pojawia się weekendami jak animator, nie jest komfortowa dla nikogo. On dostarcza atrakcji i burzy rutynę, którą mozolnie budujesz, staje się panem od przyjemności, którego dziecko wyczekuje, a Ciebie nie docenia.

Są jednak gorsze – jak życie bez taty, który kocha, który próbował, który chciał, ale został skreślony.

Sprawy sądowe ciągną się latami, a miesiąc w życiu małego dziecka to przepaść. Tak naprawdę na zbudowanie silnej więzi rodzicielskiej mamy kilka lat. A brak rodzica odbija się szerokim echem na całym życiorysie. Egoistycznie zafundować dziecku życie w poczuciu, że tata je porzucił, choć robił, co mógł, by być, ale ente odwołane widzenie, zmyślona choroba, wyjazd, bezzasadne zarzuty o złe traktowanie malca skutecznie mu to uniemożliwiają, to ZNĘCANIE SIĘ NAD WŁASNYM DZIECKIEM I POWINNO BYĆ ŚCIGANE LISTEM GOŃCZYM!

Jesteś bezdzietna i chcesz się rozstać, a zdjęcia partnera palić na stosie? Proszę bardzo. Jesteś mamą? Nie masz prawa. A jeśli robisz i twierdzisz, że „zrobiłabyś dla swojego dziecka wszystko” to… Nic nie wynagrodzi mu taty, którego straci przez Ciebie.

Prawa niestety wyłącznie moralnego, bo to karne nie nadąża za pomysłami kobiet, które są w stanie bezpodstawnie oskarżyć byłych partnerów o molestowanie, niszczyć z nimi prezenty od taty i nasączać swoją nienawiścią, utrudniać każde spotkanie i zarażać swoim żalem wychowując na nieszczęśliwych, nieufnych i przekonanych o tym, że inni są źli i oszukują, ludzi.

To, jak wygląda życie po rozstaniu zależy w dużej mierze od Ciebie. I przestań pieprzyć, że dziecko jest najważniejsze, kiedy z premedytacją robisz mu krzywdę.

Piszę to jako mama, bez pewności, że mój związek przetrwa. Nie wiem, co się wydarzy, ale wiem jedno. Choćby nie wiem co zrobił mi mój mąż, nigdy nie przestanie być ojcem mojej córki. Nieidealnym, pełnym wad, ale najlepszym jakiego ma! I to z nim będę chciała konsultować każdą decyzję, wyjazd, wybór szkoły, leczenia. I to dla mnie oczywiste. Trudno mi zrozumieć, dlaczego nie dla każdej mamy…

I jest kilka takich zasad, których partnerzy po rozstaniu powinni przestrzegać bardziej niż przykazań!

  1. Nie mów źle o byłym partnerze i partnerce przy dziecku!!! Dziecko to nie przyjaciółka, on zdradził / odszedł od Ciebie, nie dziecka.Obrażaniem drugiego rodzica łamiesz dziecku serce, bo obrażasz kogoś, kogo bezgranicznie kocha i potrzebuje.
  2. Daj emocjom opaść i rozmawiać. Próbuj się dogadać a nie szczekać. Podziel obowiązki tak, żebyś Ty także miała szansę na zbudowanie swojego życia, a były partner mógł brać pełną odpowiedzialność za to, jak WYCHOWUJECIE swoje dziecko.
  3. Masz nowego partnera? Były się ożenił? OK. Nadal jesteście rodzicami i ludźmi, których łączyło uczucie i łączy dziecko. Naprawdę nawet przez wzgląd na wspólne wspomnienia nie możecie się zdobyć, żeby pójść z dzieckiem na spacer, żeby przez chwilę nie musiało się miotać? Jeśli naprawdę nie, to po prostu nie zabierajcie wspólnego czasu z dzieckiem drugiej stronie, bo dziecko potrzebujeee oboojgaaaa rodzicooowww…
  4. Nie licytuj się na bycie lepszym rodzicem i nie detronizuj starań drugiej strony. Każdy ma słabsze i lepsze strony. U nas ja ogarniam Leny garderobę i wyjścia na wycieczki (Mario nie wie, jaki nosi rozmiar i jaki model majtów lubi), ale tata jest najlepszy w zabawach i układaniu klocków (ja najgorsza!).
  5. Przestań myśleć tylko o sobie – jesteś ważna, jasne. Twoje szczęście też. Jednak pielęgnowanie żalu na oczach dziecka to zupełnie inna sprawa, która nie doprowadzi do niczego dobrego.

Chciałaś stworzyć dziecku pełny, normalny dom. Kochasz. Jest trudno. Boisz się o przyszłość -emocjonalną, materialną, swojego dziecka. Dziecko NIE JEST niczyją własnością, a wprowadzając je w dorosłość w toksycznym otoczeniu KRZYWDZISZ.

DLa mnie to powinno podchodzić pod paragraf. Wierzę, że system prawny ulegnie w tym kraju zmianom, wiem jednak, że te muszą zacząć się w głowie.

Dzielcie się proszę swoimi historiami, które świadczą o tym, że nie każdy ojciec ma gdzieś własne dzieci – te teksty z Waszymi wypowiedziami są najcenniejsze i może otworzą jakiś zakuty, zaślepiony urazą łeb!

A ja niebawem mam nadzieję napiszę tekst o tym, że MOŻNA się rozstać dobrze, bez rozlewu krwi i łez i postawić swoje żale na drugim planie, a na pierwszym naprawdę, a nie na poziomie deklaracji, dziecko.

186 komentarzy
  1. Jako ciało pedagogiczne, które bywa wciągane w sam środek takich kotłów, dziękuję Ci Olu za ten tekst. Niestety przy rozstaniach często brakuje jaj i klasy i wtedy zawsze najbardziej obrywają emocje dziecka…

    1. Ja właśnie jestem taką wspaniałomyślną i dobrą mamusią, która po rozwodzie dbała o to żeby dzieci miały kontakt z ojcem.
      Nigdy złego słowa na ojca, nieutrudniane kontakty. Co mi z tego przyszło? Ojciec wykorzystał ten fakt i aktualnie tak zmanipulował dzieci, wytykając przy dzieciach moje najdrobniejsze błędy, idealizując przy tym swoją osobę, że dzieci przeprowadziły się na stałe do niego a ze mną nie chcą mieć żadnego kontaktu. I co powiecie? Gdybym mogła cofnąć czas bez mrugnięcia okiem odebrałabym od razu przy rozwodzie prawa rodzicielskie i uzyskałabym zakaz kontaktu. To wszystko tylko tak ładnie wygląda, ale naiwność nie popłaca…

      1. Ja widzę to bardzo podobnie do Pani. Ten artykuł ma niewiele wspólnego z prawdą. Bardzo idealizuje. Życie tak nie wygląda! Widać autorka nie ma chyba takich złych doświadczeń. Ja mam- jako takie właśnie dziecko. I pretensje do mamy o to że nie odebrała tych praw. Różnie jest w życiu. Człowiek który nie przeszedł przez na prawdę trudna sytuację życiową i musiał stawać na głowie latami żeby naprawić czyjąś sytuację nigdy nie zrozumie o będzie sobie tak „z boku idealizował i upraszczał rzeczywistość”. Rozwód zawsze jest złem, tylko że czasem jest mniejszym złem. Proszę niech autorka poszuka więcej historii sfrustrowanych kobiet, które były dzielne zbyt długo.

        1. Ten artykuł jest porażką oderwaną od rzeczywistości. A co powiecie na tatusia deklarującego chęć współpracy i mówiącego jakże chce pomagać, gdy rzeczywistość jest taka że jako awatar przedstawia matkę dziecka jak „kupę z wybuchającą głową” – kibicuje mu w tym jego partnerka. Gratuluje tandetnego słownictwa artykułu. Zakuty łeb ma autorka.

      2. Naiwna – dokladnie..u mnie zaczyna sie to samo.nastawianie dzieci przeciwko mnie, idealizowanie swojej osoby i wpajanie dzieciom, ze to on jest tym lepszym rodzicem (!)…to smutne, bo ja zlego slowa o nim nie mowie, nie potrafie, podczas gdy on na kazdym kroku podwaza przy dzieciach moj autorytet.jedyne co, to juz przy nich mnie nie wyzywa ani nie rzuca tekstow, od ktorych wlos na glowie stawal.. Mam nadzieje, ze sie myle, ale spodziewam sie, ze za kilka lat beda tak zmanipulowane, ze po prostu je strace…

      3. Ano to ze ubiegł Cie w tym co ty chcialas zrobić.
        Ja jestem w takiej samej sytuacji walcze w sadzie o kontakty z dzieckiem na byla partnerke nic nie mowie bo to byly nasze sprawy a nie naszego dziecka. Aktualnie dziecko potrafi mówić mi wujek a do partnera bylej tata.
        Ale do sedna same przez lata napedzalyscie to co teraz same otrzymujecie w zamian. Połowa z was rości sobie całe prawa do dziecka bo przecież wy je urodzilyscie. Macie gdzieś kontakty dziecka z ojcem bo to dla was sie nie liczy. Teraz powoli zbieracie tego żniwo

      4. Niestety NAIWNA, masz rację.
        Ja właśnie walczę o to by corka była ze mną.
        Wszystko mial , jak chciał..,kontakt kiedy tylko chciał ..w tygodniu, w weekendy…chcialam żeby dziecko miało tatę…
        I co? Przez dwa lata nie chciała jeździć z nocowaniem, więc były tylko dni. W te wakacje miał gdzieś że błagała o powrót do domu…przetrzymał na siłę…nic nie moglam zrobić , zero kontaktu z dzieckiem, bo przecież „ON MA PRAWO”…zapis w wyroku…
        Teraz zamiast po dwóch tygodniach, to po miesiącu wróciła do domu…z płaczem…bo chciała.zostac u taty ale dłużej już nie mogl sobie pozwolić na siedzenie z nia więc wylot do domu…nawciskał jej że skręcił kolano,.że do szpitala idzie..córa się obwinia bo poprosiła aby podskoczył…
        Dziecko śpi teraz po lekach na uspokojenie..po kilku godzinach zanoszenia się że chce na zawsze do taty…
        Nie wiem jaki będzie kolejny dzień..
        Co robić…
        Jest to znęcanie się psychiczne nad dzieckiem.. zatem określenie że „dziecko zawsze musi mieć ojca”, nie do końca uważam za słuszne…
        I mam tu na myśli nie tylko ojców, bo matki też się trafiają toksyczne…wydaje mi się że w przypadku takiej właśnie relacji…to niezależnie czy to ojciec pasożytuje na dziecku,czy matka…do odstrzału!
        Zaluje teraz że nikogo nie chciałam sluchac,by zminimalizować kontakty do minimum…
        Dobro dziś nie popłaca…jak trafisz na psychopatę to dziecko zniszczy, Ciebie wykończy..a nikt nawet palcem nie kiwnie…psycholog po 15min „rozmowy”, powie ze dziecko doskonale sobie radzi…oczywiście k****, bo w wieku 8 lat jest tak przez tatuśka wyszkolone że odpowie jak trzeba, a nie jak jest naprawdę w obawie o dobro innych.
        Żal okropny….

      5. Nie jesteś jedyną która tak robi.
        Mnie zdradzano w ciąży i zostawiono z dzieckiem po porodzie. Jednak chcąc być ponad to staram się nie utrudniać kontaktów dziecka z ojcem. Jednak ze względu na bezpieczeństwo gdyż ojciec bywa wybuchowy i agresywny wnioskowałam o kontakty w miejscu zamieszkania.
        Staram się nie ingerować w czas ojca z synem. Jednak ojcu zależy głównie na tym aby podczas spotkań była jego obecna partnerka. .
        Wielokrotnie byłam uczestnikiem patologicznych według mnie sytuacji kiedy pomimo zabezpieczenia kontaktów w miejscu zamieszkania godziła się wyjść czy na plac zabawy czy na basen. Jednak ojciec wykorzystuje to i pojawia się jego partnerka. I musze patrzeć jak stara się matkować nie swojemu dziecku. Jednak nie robię awanturę, próbowałam rozmawiać jeszcze (niestety) mężem że czas na wprowadzenie nowej partnerki jeszcze będzie miał jednak do tego człowieka nic nie dociera.. Jestem oskarżana o alienację rodzicielską.. Macie radę jak sobie z tym radzić ?

    2. ojciec w sfeminizowanym sądach i syatemi promującym zarobek matek alienatorek, jest nikim innym jak bankomatem i popychadłem, któremu nie należy sie nic poza obowiązkiem alimentów, a że tak jest wystarczy wyjechać na zachód i zobaczyć ze tam jest równouprawnienie, tzn ojciec jest tak samo traktowany jak matka, w polsce ojcieć to bankomat i narzedzię i narzędzie, które żywi sądy, policje , prokuraturę, adwokatki, i przede wszystkim byłe partnerki, dziecko dostaję tylko to co nie zmieści sie wczesniej wymienionym. A Każda każda matka utrudnia, bo może to po popierwsze, po drugie nie zostanie za to ukarana, bo nie ma ku temu prawa, a po trzecie takie kobiety są. Pozdro dla wszystkich tych ojców co są tak traktowani.

  2. Olu, jestem dumna z siebie i mojego partnera, z którym mam dwójkę dzieci ponieważ nasze rozstanie wyszło nam wszystkim na zdrowie. Tak. Dzieciom też. Dogadaliśmy się bez udziału sądu i prawników. Oboje wychowujemy nasze dzieci A każde z nas ma nowy związek. Szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci.
    Mam jednak świadomość, że mieliśmy dużo szczęścia. To była wspólna decyzja. Nikt jej nie podjął za drugą osobę. Nikt nikogo nią nie zaskoczył. I choć czasami wkurzamy się na siebie to nadal się bardzo szanujemy.
    Nasze dzieci połączyły nas na zawsze i dopóki są to oboje będziemy elementem życia każdego z nas, czyli na zawsze.

  3. Bardzo mądry tekst !!
    Osobiście jestem po rozwodzie i u nas były różne perypetie (sama aniolkiem nie bylam) ale zawsze O ojcu dzieci mówiłam dobrze . Jeśli miałam ochotę go przeklnac to wychodziłam z domu aby dzieci nie slyszaly. Robiłam to rzadko bo wiedziałam że karma wróci do niego gdy był h*jem. Nie uważam by był złym człowiekiem ale zagubionym .I to bardzo … gdy byliśmy razem pilnował mnie na każdym kroku nawet w toalecie bo ubzdural sobie że to zdradzam. Nie mogłam wychodzić z domu na spacer z koleżanka bo miał podejrzenia . Sprawdzal bilingi i dzwojil po nieznanych numerach . Zainstalowal mi aplikacje gps itd.Gdy wkoncu podjęłam decyzję o rozstaniu chodził po sąsiadach i wmawial im że ja mam kilku kochankow że zabierze mi dzieci bo ja taka i owaka. Wstyd. Nigdy to nie zdradzilam. Ale nie ważne. E sądzie 3 lata czekaliśmy na pierwszą rozprawę w sądzie. Ja chciałam polubownie on nie. Po jakimś czasie zaczęłam układać sobie życie z nowym partnerem . Były zaczął mnie śledzić i robił nam zdjęcia tak absurdalne że szok.nastawial dzieci przeciwko mnie kazał im kłamać że mój partner je bije co było nie prawda . Wmawial im że mama ich nie kocha że jak powiedzą mamie to dostaną karę . Dziecko starsze musiało chodzić do psychiatry . Nie chciały chodzić do ojca a ten zesłał winę na mnie że ja im zabraniam. A ja zawsze mówiłam że u taty jest fajnie i że fajne zabawy . Gdy przyszło co do czego to dzwonił do dzieci raz na 2 miesiące odwiedzał też rzadko . Teraz mamy w miarę dobry kontakt odkąd dostaliśmy rozwód. Ale dzieci dalej mają uraz i ciężko by z nim gdzieś wyszły. Często z nimi rozmawiam ale widać za mało bo nie pomaga.

    1. A mi to się wydaje … że ten tekst to o tobie by jak widać Pani ten Jad wylewa dalej , ja nie mogę spać , nie mogę funkcjonować … Ale o takich rzeczach nie chce mówić , nie chce oczerniać … bo to najgorsza możliwa droga która wybrała Mama mojego Synka

  4. Bardzo rzetelny i życiowy tekst ? włożyłaś kij w mrowisko swoim tekstem.Kobiety najczęściej robią z siebie ofiary rozwodów i twierdzą że wszystko im się należy.Dzieci to karta przetargowa która manipulują do oporu tylko po to aby spowodować ból swojemu byłemu mężowi.

  5. W punkt. Szkoda tylko, że nawet z Twoją siłą przebicia nie za wiele ten tekst da… Czytam go i krew mnie zalewa bo widzę swoją historię i mimo, że rozstałem się z matką moich dzieci dwanaście lat temu do dziś zagrzebałaby mnie żywcem,a sposobów na utrudnianie mi kontaktów z dziećmi posiada całe wiadro… Rozejść się z klasą też trzeba umieć,ale to przywilej,na którego stać niewielu…
    Nie byłem aniołem i naprawdę wiele ta kobieta może mi zarzucić i mieć do mnie żalu całe morze,ale to jak wykorzystuje dzieci jako broń było,jest i będzie zwykłym qrestwem…

  6. Fajny tekst szkoda tylko ze takie matki nic z tego nie wyciągną bo mają coś z główką!!! Nie radza sobie ze swoimi emocjami .Próbują ukarać tatusiów swoich dzieci jednak najbardziej krzywdzą dzieci!!!
    Tez jestem po rozstaniu które było burzliwe dziecko miało rok, teraz ma 11lat ojca widuje 5 razy w roku ( jak tylko ojciec po nie przyjedzie bo mieszka za granica) spędza z nim pół wakacji co drugi rok święta.
    Fakt faktem uważam ze ojciec mógł by się bardziej wysilić… dziecko przeżywa ze ten nie dzwoni ani nie pisze do niego. I tu wkraczam przeważnie ja pisząc do byłego żeby się z nim skontaktował… bo mi zal dziecka które kocham ponad wszystko ze czeka i czeka za telefonem…

    1. To ma być mądry tekst. To tekst nasączony nienawiścią do wszystkich kobiet. Tekst szowinisty. Autor tego poj… nego tekstu niech sam zakuje sobie do tego poj..nego łba, że nie można wszystkich kobiet po przez swoje zranione ego męskie wrzucać do jednego wora. U mnie było na odwót, to mąż nie kochał mnie i syna. Zniszczył i mnie i mojego syna, który teraz musi się leczyć przez ojca, bo źle pamięta spędzanie z tatą czasu. Parszywy egoista, kłamczuch, psychopata, myślący tylko tym co ma w spodniach. A ty autorzyno tego poj… ego teksu nie wymądrzaj się i nie traktuj wszystkie kobiety jedną miarą, bo nie tędy droga.

  7. Bo do bycia rodzicem trzeba dorosnąć. Sama jestem po rozwodzie i w miarę możliwości rozstalismy się z klasą, chodź emocje buzowaly i nie zawsze było lekko, ale nigdy nie wykorzystalabym dzieci do rozgrywek ze swoim byłym. Rozwodzilismy się MY Dorośli, a nie rozwodzily się dzieci z rodzicami. Dla nich i tak już jest świat do góry nogami. Mieli mamę i tatę a zostaje jedno. Same są zdezorientowane co się stało więc jak można własnym dzieciom jeszcze dokładać bólu i cierpienia.

    1. Skoro Pani pisze, że rozstaliście się z w miarę z klasą, to dlaczego przed rozstaniem dziecko miało dwoje rodziców a po rozstaniu został jeden rodzic???

  8. W życiu niczego nie można być pewnym… ale jedno powinno być oczywiste aby być człowiekiem dla drugiego człowieka i najważniejsze nie ranić małych bezbronnych ludzi – dzieci… Bardzo dobrze opisany problem w społeczeństwie i zdrowe podejscie do sprawy. Trzeba mówić o takich rzeczach! Gratuluje wpisu ! 🙂

  9. Witam
    Jestem kobietą, która została zraniona. Mąż od kilku lat miał stałą kochankę ( matkę przyjaciela naszych synów) aczkolwiek cały czas twierdził, że nie. O pojedynczych skokach w bok już nawet nie wspomnę. W końcu nadszedł czas rozstania. Ale to my się rozstaliśmy. Synowie są starsi prawie dorośli, mają swoje zdanie o ojcu. Ja w to nie wnikam, ale pilnuję żeby pamiętali o jego urodzinach, imieninach czy Dniu Ojca. Córki są młodsze i tęsknią za tatą i mimo, że szlag jasny mnie trafia na samą myśl, że ten cholerny babsztyl będzie się zajmował moimi dziećmi to puściłam je do taty na wakacje.
    Nie rozumiem kobiet, które w swoje rozgrywki z partnerem wciągają dzieci. Podobno matce zależy na dobru dziecka, to dlaczego w akcie zemsty na parterze taka matka krzywdzi swoje dziecko twierdząc jednocześnie że je kocha i co lepsze robi to dla jego dobra

  10. Zgadzam się w 100%. Rozstałam się z ojcem moich dzieci, kiedy one miały 8 i 5 lat. Zrobiłam wszystko, żeby ich relacje były jak najlepsze. Niewiele mogłam niestety. Przez wiele lat on nie interesował się dziewczynkami. Jakiś czas temu nawiązali „jakiś” kontakt. Moje córki, to już dorosłe kobiety, studentki, ale nawet teraz jest im potrzebny ojciec. Widzę, że są szczęśliwe, kiedy on dzwoni (mieszka za granicą). Wiele rozmów za nami, wiele łez wylanych, wiele godzin tłumaczenia o tym, czym jest wybaczenie i że warto…

  11. Życiowy tekst. Znam takie przypadki gdzie w emocjach i z zemsty kobiety odcinają dzieci od ojców. Sama się rozstalam z byłym partnerem gdy córka miała pół roku. Przez dwa lata to ha zabiegalam o to by pomimo to widywać się z córką (Bo ha wychowałam się bez ojca natomiast z ojczymem alkoholikiem i katem) i bardzi chciałam by moja córka znala swojego tatę bo jest dobrym człowiekiem. Aktualnie mają bardzo mocna więź pomimo że jej tata mieszka za granicą. I cieszę się że moje starania wyszły na dobre bo Go zna i kocha. Ba nawet potrafimy spędzićrazem wakacje. Pozdrawiam

  12. Olu, bardzo poruszył mnie Twój tekst. Moi rodzice rozstali się, jak miałam 12 lat. Do tej pory córeczka tatusia – tego, który był „winnym” rozwodu i któremu ograniczano możliwość odwiedzania mnie i mojej siostry. Dzisiaj, kiedy wszyscy jesteśmy dorośli, mama ma do siebie wielki żal, że zabrała nam jakaś część poczucia, że mamy oboje rodziców. Widzę, że to dla niej wielki ciężar.

  13. Przeczytałam tekst. Ja byłam po „klasycznej stronie”- taty nigdy nie b poznałam.Jednak fajnie, że o tym piszesz. Sama znam mnóstwo ojców, którzy nie wygrali. Nie wygrali i się poddali, bo sąd nadal stoi po stronie byłej partnerki. Wielu z tych ojców weekendami pracują, muszą przyjść z dziećmi, inaczej „ich” weekend przepadnie. Widzę pełne bólu spojrzeń, słyszę te tłumaczenia „musiałem najpierw przyjść z nim tu, załatwić to, ale potem na pewno coś zrobimy. Bo wie Pani, te weekendy tak szybko lecą”. Rozdziera mi serce.
    A często nie są to pełne weekendy, ale w sobotę o 10:00 „odbiera” dziecko, a następnego dnia o 10:00 już musi „oddać dziecko”.

  14. Moi rodzice rozstali się gdy byłam prawie nastolatką. Nie darzyli się sympatią, ale kiedy była potrzebą współpracowali… Na zasadzie „zachowuj się, byle jak, ale się zachowuj…” no i nieoczywista sytuacja, ja mieszkałam z ojcem bo był najlepszy!
    Jasne, nie zawsze się dogadywalismy ale u tak było ok. Z „Panią matka” nie utrzymuje kontaktu, głównie z powodu żalu. Kiedy skończyłam 18 lat założyłam sprawę o alimenty, w tym czasie ona też założyła sprawę, o zniesienie powyższych. Kurde, chodziłam wtedy do zaocznej szkoły, którą była płatna!!! Ona i sedzina stwierdziły, że przecież już nie muszę, dobrze że ojciec tak nie uważał. Było nam ciężko, ale razem daliśmy radę

  15. Niestety działa to też w drugą stronę, rzadko ale jednak… Zwyczajnie nie potrafimy się rozstać jak cywilizowani ludzie!

  16. Nie rozumiem ludzi, którzy w swoje bagno wplątują dzieci. Niewinne małe istoty, którym do szczęścia widok kłótni dorosłych jest zbędny, wręcz daje złe wzorce. Dziękuję moim, że przy rozwodzie potrafili w miarę się zachować i starali się nie mówić o sobie na wzajem źle. Ale o utrudnianiu kontaktu mowy nie było z żadnej ze stron.
    Czasem zapomina się o tym, że nowe partnerki ojców potrafią też odwalać niezłe cyrki o dzieci z pierwszego małżeństwa, nawet czuć się zazdrosne (!!!). Ale to już kolejny temat rzeka…
    Dziękuję za ten wpis! 🙂

  17. Ehhh….chciałabym żeby to było tak proste. Tak ulatwialam, szłam na rękę. Sąd wyznaczył spotkania, ja pozwalalam na dodatkowe. Zawsze się elastycznie dopasowywalam do grafiku. Ani pół słowa złego do dziecka nie powiedziałam. Mówiłam że tata oszukał mnie, ale relacja ona-on to zupełnie coś innego. Co dostałam w zamian? Nieustannę opóźnienia w alilemtach i wieczne wyrzuty, że mi to tylko o pieniądze chodzi (a naprawdę ciężko cokolwiek zaplanować kiedy nie wiesz czy kasa będzie 10, 15, 20 a może w następnym miesiącu). Skrajna nieodpowiedzialność i branie Młodej na basen w środku zimy, kiedy ma katar (co zresztą skończyło się hospitalizacja i powikłaniami). Ciągle pytania czy może mój tata przyjechać zająć się Młoda w tygodniu i średnio raz na dwa tygodnie moja potrzebowano a kombinowania żeby została z kimś innym niż on (chociaż sam się zaoferował że będzie do niej przyjeżdżał jak idę do pracy, a ja się zgodziłam na te dodatkowe kontakty, chociaż odbywały się moim domu). Nie pisze żeby oczerniać. Wciąż tłumacze Młodej jak ryczy że nie chce tam jechać że tata kocha, że tata się stęsknił. Ale łatwo nie jest.
    Z drugiej strony spotkałam się niestety z sytuacją, która opisujesz. Przyjaciel jest cudownym ojcem, nieidealnym ale szczerze kochającym, a od byłej żony ciągle dostaje w twarz. Wieczne są pretensje w jego kierunku, wmawianie mu że jest kiepskim tata, bo mamusi nie pasuje do obrazka nowej rodziny. Także sytuacja pt. ,,Rozwód” łatwa nie jest :/
    Pozdrowienia dla wszystkich, ktorzy walczą żeby było w miarę normalnie, a w duchu modlą sie, żeby dziecko pomimo rozwijało się prawidlowo

  18. Brawo, Olu! Świetny tekst! Również mam nadzieje, ze dzieki niemu jakas egoistyczna żmijka zmieni swoje postępowanie!
    Pozdrawiam!

  19. Olinek, bardzo ważny i potrzebny tekst!

    Każda sytuacja jest wyjątkowa, ale z grubsza da się uporządkować najczęściej występujące konfiguracje. Ta w której matka pogrywa dzieckiem jest podła do kwadratu. Później ten młody człowiek idzie w świat z ogromną raną (moze z czasem z blizną), buduje własny dom na tym trudnym gruncie.

    U mnie rozstanie rodziców było długo wyczekiwaną ulgą i spokojem. Ojciec będący najlepszym pod słońcem facetem, tłumaczącym mi do czego ta śrubka, stał się kimś obcym i okrutnym bo nałóg przejął stery. Sama by siebie chronić unikałam kontaktu (prędzej czy później zawodził, a ja będąc zaangażowana czułam się winna).

    Wracając jednak do artykułu, mam nadzieje ze pójdzie w świat i otworzy choć część głów zapatrzonych we własne emocje, potrzebę zemsty, dokopania „staremu”.

  20. Nie jestem w stanie zrozumieć jak tak można krzywdzić własne dziecko żeby zemścić się na byłym partnerze. Poruszające i smutne ?

  21. Mojego brata była żona tez robiła problemy, zabraniała się dziecku bawić z nową partnerką mimo, że sama już miała kogoś, na szczęście kogoś mądrzejszego niż jej mamusia, która nastawiała ją negatywnie i właśnie dopiero jej nowy mąż przemówił do rozsądku, jakie to szczęście że ojciec interesuje się dzieckiem, płaci alimenty i ponadto kupuje potrzebne rzeczy, zabiera na wyjazdy bo jego była żona zabrała dzieci i wyjechała za granicę, nie ma z nią kontaktu, tylko płaci alimenty bo to jego dzieci.. Moim zdaniem bardzo duży wpływ wywiera otoczenie, po rozpadzie długoletniego związku ludzie są rozbici i ogromną role odgrywają najbliżsi, jak ocenią i co doradzą.

  22. Bardzo mądry tekst.
    Mój narzeczony. Lat 26. Za chwilę nasz ślub. Rodzice się rozwiedli jakiś czas temu. I zaczyna się wyścig. Rodzice kręcą nosem, że będą musieli spotkać się na naszym ślubie. Ze ślub kościelny, że błogosławieństwo. A on, chociaż dorosły, wciąż zagubiony. I próbuje dopasować i matce, i ojcu. I nigdy tego nie zrobi. Przykre.

  23. Olinek!!! W samo sedno, ja byłam takim dzieckiem niestety, zmarnowałam tyle lat na wpajanej nienawiści ale co najlepsze przez ojca na mamę!!! Tak akurat byłam z ojcem. Straszne to było jak patrzę jako dorosła osoba. Jestem bardzo silnym charakterem i poukładałam sobie wszystko. Ale ile musiała wycierpieć moja mama to wie tylko ona. Udało się otworzyłam oczy jako nastolatka i powiedziałam dość!!! Akurat w latach 90 byłam jedynym dzieckiem w klasie co rodzice się rozeszli. Było mi ciężko, nie rozumiem jak można tak manipulować i wymuszać na dzieciach nienawiść. Jak każdy kłócę się z mężem ale nie wyobrażam sobie żebym zabroniła mu kontaktu z dziećmi. Zaściankowość wychodzi jeszcze.

  24. Olu, często spotykam się osobieście oraz słyszę o takich przypadkach od koleżanek. Jak to wspomniała już jedna z Twoich komentujących, nauczyciele spotykają się z takimi sytuacjami dosyć często. Często też zostają poddawani próbie manipulacji zarówno przez jedną, jak też i przez drugą stronę. Doświadczyłam takich rozmów „w trójkącie” z tekstami: niech pani powie tej pani, że… albo niech pani powie temu panu. Nie ma chęci porozumienia, jest chęć dowalenia sobie tak, żeby bardzo bolało. A najbardziej boli jeśli chodzi o dzieci.
    A dzieci widzą, słyszą, czują. Pogubione próbują zwrócić na siebie uwagę jakimś nieodpowiednim zachowaniem, nastawione przeciwko jednemu z rodziców nie chcą mieć z nim kontaktu, przekupywane drogimi prezentami stają po jednej ze stron.

  25. Ja osobiście bardzo bym chciała aby mój były był właśnie takim kochającym tatą. Niestety w skrócie powiem tylko tyle że zostawiając nas dwadzieścia lat temu kiedy one były malutkie. Nigdy ale to nigdy bym się nie spodziewała tego co stało się dwa tygodnie temu. Otóż tatuś podał swoje dzieci o alimenty. Tłumacząc że on płacił tyle lat to teraz ich kolej. Zaznaczam że on nas zostawił i zero kontaktu z jego strony

  26. Mimo, że zgadzam się w 100% z przesłaniem tego wpisu to jednak bardzo mocno odczuwa się, że pisany był „w emocjach”. I to nie jest jego zaletą. Wiem że masz swój styl, który zawsze mi odpowiadał. Ale po przeczytaniu tego fragmentu: „I chyba to jasne, że nie mówię tu o sytuacjach, kiedy ojciec to kat, skończony debil, któremu nawet kaktusa nie warto oddawać pod opiekę (ale wszelkie ciepłe słowa należą się też Tobie, to TY Z NIM SYPIAŁAŚ, jednak ja dziś nie o tym.)” mialam kompletny mindfuck.

    1. Kasia, jeżeli kobieta wiąże się z imbecylem i zachodzi z nim w ciążę, to chyba też trochę jednak jej wina, że takiego wybrała na ojca dziecka? Przykro mi, jeżeli CIę oburzyłam, ale za dużo znam historii pań uwiedzionych chwytliwym „łobuz kocha najbardziej”…

      1. Wchodzimy w związki z różnych powodów i z różnych przyczyn też zbyt długo w nich trwamy, choć od dawna wiadomo, że to równia pochyla. Ale sama niezbyt rozumiem kobiety, które mimo oczywistych zachowań i ciągłych zdrad chcą zakładać rodzinę z takimi facetami, najczęściej tłumacząc przed sobą samą że jak się dziecko pojawi to on się zmieni.. ? (i nie mówię tu o przypadkach, w których kobiety sa skutecznie zastraszane i wobec których stosowana jest przemoc i groźby, gdzie praktycznie dochodzi do całkowitego zniewolenia – chociaż spotkałam się z kilkoma relacjami kobiet, które uciekły z takich związków, że miały możliwość uciec wcześniej ale miały nadzieję, że coś się zmieni na lepsze)…
        Nie ocenilabym tego tekstu jako zbyt emocjonalnego, wręcz mam wrażenie, że mimo tak delikatnego tematu jakim jest krzywda dzieci tekst jest bardzo „opanowany”.. Moi rodzice nie mieli ślubu ale nigdy ze sobą nie żyli, bo mój ojciec był i nadal jest żonaty i ma dwie, starsze ode mnie córki.. Alimenty zawsze płacił na czas i to dużo więcej niż było zarządzone, moja matka nigdy po sądach go nie ciągala. Ale ojca nie znam. Przez cale moje życie widziałam go moze kilka razy. Matka nigdy o nim nie mówiła więc już nawet jako dziecko wczesnoszkolne nawet nie miałam świadomości, że moja rodzina jest nieco inna. Moja matka, w nerwach wielokrotnie potrafiła rzucić w moją stronę „mogłam cię ojcu oddać”..były też inne teksty z „ojcem” w roli głównej.. Więc ja dorastałam z jednej strony w poczuciu, że przeze mnie moi rodzice nie sa ze sobą, a z drugiej ze „jak będę niegrzeczna to mnie do ojca odda”.. Później gdy podrastalam i dopytywalam to dowiadywalam się ze on ma zone, ze ma dwie córki i zaczal mi się kolejny metlik w głowie.. Moja matka nigdy nie byla wzorem matczynej miłości.. Wręcz przeciwnie.. Przelewala na mnie skutecznie wszystkie swoje nerwy, żale, frustracje, z dzieciństwa pamiętam ciągły strach i niepewność.
        Gdy miałam około 18 lat, skontaktowalam się z ojcem. I moja matka o tgm wiedziała. Kilka razy się spotkaliśmy. W końcu powiedziałam w prost, że nie zamierzam żyć przeszłościa, ani mieć do kogokolwiek żalu ale chciałabym wiedzieć dlaczego nie miałam z nim kontaktu jako dziecko. Powiedział tylko, że chciał i się starał ale to wszystko było bardzo skomplikowane. Nie powiedział nic więcej. A krótko po tym kontakt się urwał i dzisiaj, już ponad 10 lat później nadal nie mam nawet najmniejszych wiadomości od niego ani odpowiedzi na wcześniejsze wiadomości z mojej strony. A z moja matka nie łączy mnie nic, poza wplywem środowiska i rodziny od strony matki, bo na pokaz to ona zawsze byla idealna a w domu mnie bila i zostawiala na 3 tyg sama gdy miałam niecałe 10 lat..

      2. Co za kurewski komentarz ! Jak ja wychodziłam za byłego , to był cudownym miłym chłopakiem . Ukrywającym skutecznie swoj nałóg i podły charakter. Dopiero po ślubie z roku na rok pokazywał swoja chujowa twarz !
        Pisząc jak napisałaś jestes zerem dla mnie !

    2. Też mi sie tak wydaje, za duzo emocji w tym tekscie i to jest jego najwieksza slaboscia. Obwinianie kobiety ze zwiazala sie z kims kto okazal sie byc idiota to tez wg mnie kiepski pomysl, zwlaszcza ze oprawcy czesto funduja swoim ofiarom tak zwany “grooming” – powoli przyzwyczajaja je do agresji i przemocy. To dlatego ofiary przemocy domowej tak rzadko same zglaszaja sie po pomoc.

  27. Odwołajcie ekipę sprzątającą…. Radomska pozamiatała internety… Brawo za odważny i myślę, że potrzebny tekst!

  28. Jestem z rozwalonej rodziny, przeszliśmy dużo, dopiero teraz dociera do mnie jaką siłaczką była moja mama. Przetrwała dwa rozwody w życiu, ale nigdy, ani ja ani moje rodzeństwo nie usłyszeliśmy od niej złego słowa o naszych ojcach. Więc da się. Ale znam też historię jak te które przytoczyłaś. Mój mąż jest właśnie takim dzieckiem. W skrócie, jego rodzice nie byli ze sobą długo, rozwiedli się, a mój mąż mieszkał prawie całą podstawówkę w ojcem, bo matka musiała się wyszaleć. Aż pewnego dnia przypomniała sobie o synu. Nie znam szczegółów, bo mąż mimo prawie 10 lat razem nie chce zbytnio rozmawiać o tym. Kobieta wyrwała swojego syna z bezpiecznego otoczenia, wywiozła do innego miasta i zabroniła kontaktów z ojcem. Jakie było jej zdziwienie jak syn w dniu 18 urodzin wyprowadził się do mieszkania dziadków od strony ojca. Od tego czasu nie utrzymuje z nią żadnego kontaktu. Więc, jeśli dotrwała do końca tej historii jakakolwiek kobieta, której przeszło przez myśl podobne zachowanie, proszę nie rób tego. Skrzywdzisz dziecko i sama nie wiesz kiedy odbije się to rykoszetem na Ciebie.

  29. Zgadzam się z tobą Olu w 100% nie ważne czy się dogadujecie dziecko potrzebuje ojca i matki wiem co mówię całe życie matka nastawiala mnie przeciwko ojcu.

  30. Olu, dziękuje za głos rozsądku. Jestem żoną takiego taty bez praw. Jest ciężko. Mamy własne dziecko. Syn męża ze związku z tą kobietą jest od nas całkowicie odizolowany, nie zna brata, nie zna dziadków, ma „drugiego tatę”. Pierwsza sprawa sądowa o alimenty odbyła się BEZ ustalenia ojcostwa, mąż nie dostał nawet wezwania na nasz adres tylko na adres rodziców którzy w godzinach pracy listonosza i poczty pracują. Nie odebrał awiza. Rozprawa odbyła się poza jego obecnością. Doszło do kolejnej rozprawy na której sąd orzekł badania dna, mamusia wyszła z sali ze łzami w oczach krzycząc ze ma „spieprzone życie”. Badania wyszły pozytywnie. Byłam wtedy w 5 miesiącu ciąży. Cieszyłam się, ze ten koszmar sie już skończył, ze będzie w końcu normalnie, ze poznam tego małego człowieka, a mąż będzie spokojniejszy. Zaczął się widywać z synem w maju. Już na pierwszym spotkaniu była zapraszała go na obiad i kawę do mieszkania – z wiadomymi zamiarami. Nie zgodził się. Po spotkaniu dostałam wiadomość ze mąż mnie zdradza, ze spał z nią podczas kiedy ja w ciąży czekałam na niego w domu. Wyjaśniliśmy to, uwierzyłam mu ze nic się nie stało. Spotkania z dzieckiem były jeszcze 3. Po każdym takie same wiadomości. Chciał zabrać na widzenie mnie, żebym poznała małego, może byśmy poszli razem na jakis spacer. Dziecko nie miałoby w głowie poczucia ze rodzice są razem, nie mieszałaby mu w głowie. Miałoby świadomość ze ma dwie rodziny, ale to chyba dobrze by wiedział jaka jest sytuacja od początku, by uniknąć rozczarowań. Oczywiście nie zgodziła sie swoje zdanie podpierając tym, ze to oni są rodzicami a ja nie mam z ICH sprawami nic wspólnego. Pogodziłam sie z tym i czekałam na poród, naiwnie myśląc ze zmieni swoje zachowanie kordy urodzi sie brat jej syna. Było jeszcze gorzej. W czerwcu dziewczyna próbowała spowodować wypadek, wymusiła nam pierwszeństwo. Siedziałam z przodu. Do dziś dziękuje Bogu, ze mój mąż potrafi opanować samochód. Gdyby nie to, mój syn nie żyłby. Zabiłaby go poduszka powietrzna. W dniu ślubu dostałam sms, ze mąż tego ślubu nie chce i nadal ja kocha, ja jestem tylko na chwile. Nie muszę mówić co wtedy czułam. Były także rozmaite oskarżenia, o zdradzanie mnie przy nich to pikuś. I tak bijemy się do dziś. Dziecko ma 2,5 roku. Nie wiem co będzie dalej. Jestem przygotowana na najgorsze. Pozdrawiam ciepło. Wierze ze prawo się kiedyś zmieni.

  31. Olu dziekuje Ci za ten tekst. Jestem przyszła druga żona. Partner ma córkę z pierwszego małżeństwa i czytając to co napisałaś mam wrażenie że czytam o nas. Była żona wraz ze swoją matką robi wszystko żeby mój partner miał jak najmniej kontaktu z dzieckiem. I jest tak jak piszesz, milion wymówek, Zmyślona choroba, nagły wyjazd itp. Mój niemąż 5 rok walczy w sądzie. Ale to też wykorzystała przeciwko nam. Wmowika dziecku że tata chodzi do sądu zabierać mamie pieniądze i dlatego nie mogą jechać nad morze. Jak chcieliśmy zabrać dziewczynkę w gory, nastraszyla ja lawinami. Strasznie mnie to dziwi że nie widzi jak bardzo krzwdzi swoja córkę, a przy okazji mojego syna. Straszne to jest jak bardzo nasze polskie prawo kuleje w tych kwestiach.

    1. Ja również jestem przyszłą żona mojego partnera i tkwie w jego sprawach sądowych. Jego ex żonka nieźle nagadała w sądach o nim… Ja nigdy bym nie powiedziała, że to co ona tam wygaduje o moim parterze to prawda… Także jak przeczytałam ten wpis to dosłownie widzę historie mojego partnera dlatego wielki SZACUN za to co Pani Radomska napisała. Naprawdę sił mi czasem brakuje na to wszystko. Mają dwójkę dzieci z ich małżeństwa. Bardzo je pokochałam a one mnie i myślę, że to główny powód do tego, że ich matka robi tyle przykrości, chociaż sama ma nowego partnera… Ale ja się tam jej nie boję. Niech nie myśli, że biorę tak do siebie te jej durne docinania 🙂 szkoda mi tylko ich dzieci ale kiedyś i tak cała prawda wyjdzie na jaw i to ona będzie miała przez to problemy. Mam cichą nadzieję że to się lada moment skończy.

      1. A po co jej dziecku Ty jesteś potrzebna ? Jesteś obca osobą, odsuń się od spotkań z ojcem, nie mieszaj się, nie bądź wtedy obecna, niech dzieci masz ojca. Najważniejsze jest to by miały z nim kontakt, Ty się w to nie wtrącaj.

  32. Najgorzej jak baba sobie wkręci, że ona jest najlepsza, a ojciec ten najgorszy. Znam takie. Niestety gadają często dzieciom głupoty podszyte złymi emocjami i robią w głowie dziecka zamęt i wielką dziurę. Jakby nie patrzeć dla dziecka tatuś zawsze będzie tatusiem, czy się tej durnej babie podoba czy nie. Mam nadzieję, że wszyscy zarówno kobiety jak i mężczyźni zaczną traktować z szacunkiem swoje dzieci, bo właśnie szacunku najbardziej w rozstaniu brakuje.

  33. Mnie partner zostawił jak byłam w ciąży, urodziłam przyjechał zobaczyć przez pierwszy rok próbowałam żeby miał kontakt z synem jako tako był.
    Po roku sprawa w sądzie o alimenty i tyle było z kontaktów ojca z synem.. Mały ma 5 lat ojciec widział to 3 razy rok temu dla bezpieczeństwa odebrałam mu prawa bez walki je oddam sam z siebie. My mamy się dobrze,choć wchodzimy w etap pytań gdzie tata? Czemu to tu nie ma ? A możemy do niego pojechać ? I co ja mam zrobić jak on sam od dziecka się odwrócił?

  34. Przyklepuje ręcyma i nogami. I zawsze powtarzam , że baby to ch.je niestety ;(
    Nie zawsze oczywiście. Ale w wielu przypadkach tak jest ;(

  35. Przez wiele lat nie potrafiłam nazwać tego człowieka „tatą”, bo moja mama zawsze mówiła tylko „ojciec”. Jakby Tata to było za dużo. Czułam, że nie wolno mi go tak nazywać, bo to tak jakbym raniła przy tym moja mamę. Nie wolno mi bylo. Zupełnie bez powodu. Dopiero po jego śmierci, 15 lat po rozwodzie rodzicow, przed samą sobą jestem w stanie powiedzieć „Mój tata to i tamto”.

  36. Więc na mojego byłego mogę powiedzieć wiele złego ale tylko jako męża, jako ojciec bez zarzutu!
    Wpadliśmy jako nastolatkowie… Ja 16 on 2 lata starszy. Zamieszkalismy u mnie jeszcze przed starszaka narodzinami. Z pomocą rodziców i dziadków skończyliśmy szkoly średnie. On poszedł do pracy ja chciałam się nadal uczyć. Wzięliśmy cywilny jak tylko skończyłam 18 lat bo Polska będąc Polską i jej guwniana prawo żeby dostać zasiłek musiałabym podać go o alimenty… A nie sztuką jest zachlapac komuś papiery… Niestety trzeba było wyjechać za granicę bo kasa się nie przelewala. Jakoś nigdy nie było kolorowo a dziecko naprawdę wystawia związek na próbę. Skoro już tyle byliśmy razem to wzięliśmy kościelny. Dziś zostały już tylko zdjęcia… Na naprawę związku zrobiliśmy sobie drugie dzidzi. Niestety ja nie wytrzymałam presji bycia posiadaną! Kilka drastycznych historii o których nie chce pisać… Skończyło się rozstaniem. Można powiedzieć że mieliśmy wszystko dom, własne samochody no wszystko na co naprawdę charowalismy ciężko – może to kasa nam w dupie poprzewracala może poprostu byliśmy zbyt różni… Po 14 latach razem odeszlam do innego faceta. Spakowalam co moje i wyszłam. Starszy został z tatą, pękło mi wtedy serce bo jednak nie tego się spodziewałam… Młodszy poszedł że mną. Nie było łatwo, bo maly też nie polubił faktu że mamy i taty już niema. Po okolo roku starszy musiał zamieszkać ze mną bo tata znalazł dobie druga połówkę i wyprowadził się do innego miasta. Sprzedalismy dom rok później gdzie wynajmowanie go było totalna porażka. Podzieliliśmy się po połowie. On płaci na dzieci bez mojej interwencji. Poprostu dogadaliśmy się. Dał ile go stać, wiem że mu nie zbywa ale też nie żądam więcej bo dzięki Bogu mam dobrą pracę i pewnie bym się nawet odbyła bez jego kasy, ale cały honor dla niego że poczuł się do obowiązków. Zabiera dzieciaki co weekend jak tylko są chętne by pójść. Młodszy świata poza nim nie widzi, starszy ma już swój nastolatków świat… Dogadujemy się lepiej niż kiedykolwiek, aż smutno że jak byliśmy razem nie mogliśmy my tak rozmawiać. Dzieci mają podwójne wakacje, podwójne prezenty, urodziny itd.
    Nawet rodziny zaakceptowały mój zwyrodnialy czyn i relacje się nieco rozluźnily. Ja już nie płacze, dzieci widzą szczęśliwa mamę, zadowolone tatę i mają podwójne rodziny gdzie szczęście jest widoczne ?
    Nie wyobraża sobie użyć dzieci przeciw i grać ich i jego emocjami.
    Wręcz potępiam wszystkie mamy które tak robią!

  37. Bardzo dobry artykuł. Ja sama niestety w potępianej przez społeczeństwo roli „tej drugiej”. Po latach mogę powiedzieć, że pierwsza żona mojego męża była (jest) bardzo mądrą kobietą. Pomimo własnych zapewne zranionych uczuć potrafiła odnieść się z dystansem do tematu wychowania ich syna. Dzięki temu przez kilkanaście lat nie było żadnego zgrzytu jeśli chodzi o wizyty, święta, wakacje no i alimenty. Czasem nawet kiedy mąż był na delegacji nie było problemu, żebym zabrała chłopca na weekend i spędziła z nim ten czas u dziadków że strony męża. Wykazała dużo klasy. Dzięki temu my również mogliśmy uczestniczyć w wychowaniu syna męża. Nie było sztywnych terminów, bo przecież wiadomo, że i jednej i drugiej stronie może coś wypaść. Staraliśmy się, aby jak najmniej odczuwał dyskomfort rozpadu małżeństwa swoich rodziców. Ja sama z kolei kierowałem się dewizą, żeby traktować „Młodego” (celowo nie używam imienia) tak, jak sama chciałabym aby moje dzieci były traktowane przez swojego ojca i jego ew. nową rodzinę. Obecnie minął już czas nauki i minął czas alimentów jak.ktos mógłby powiedzieć. Często wtedy najczęściej kończy się wyżyłowany kontakt dwojga rodziców. Mamy to szczęście, że nadal mamy naturalny kontakt z „Młodym”. Czasem jeszcze jakieś „kieszonkowe” , żeby starczyło do „pierwszego” 😉 Ale ogólnie życzę każdemu, kto znajdzie się w podobnej sytuacji takiej (nawet nie wiem jak nazwać) niby przeciwniczki a jednak sojuszniczki jak eks mojego męża. Po latach dla niej chapeau bas.

  38. Ale mną wstrzasnelas. Faktycznie większość ludzi których znam a się rozeszli skrzywdzilo bardzo swoje dzieci. Smutna prawda ale w tych walkach zawsze cierpią niewinni

  39. Czytając to, jestem pewna podziwu dla mojej mamy. Kobiety, która latami zmagała się z sadystycznym, manipulującym alkoholikiem. A mimo wszystko, nigdy nie utrudniała mnie i bratu kontaktu z nim po rozwodzie… Inna sprawa, że ja za bardzo widywać tego człowieka nie chciałam. I dzisiaj, jako dorosła osoba, mężatka, mam go w nosie i chcę tylko, żeby trzymał się z dala od mamy. Taki to tatuś.

  40. Zacznę od tego że piszę komentarz z punktu widzenia kobiety która owe rozstanie z ojcem dziecka przeżyła. Nie znoszę tego człowieka i napewno nigdy nie uda mi się z nim dogadać. Niestety jest to niemożliwe. Jednak sytuację które opisujesz są dla mnie aż niesamowite. Nie potrafię zrozumieć tego że można nie zezwolić ojcu na kontakt z dzieckiem. Przyznam szczerze że ja trochę marzę o tym aby ojciec mojej córki chciał z nią się kontaktować. Niestety, założył nowa rodzine, urodziło mu się drugie dziecko i nowa jego partnerka nie zezwala na jego kontakt z córką, a on i niego specjalnie nie walczy. To jest duża trauma dla mojej 8 łatki, gdyż nie rozumie dlaczego tata ja odstawil.. Jak już uda się jakoś przekonać go do zabrania jej chociaż na kilka godzin to wraca zaplakana i zrozpaczona bo jest źle tam traktowana przez niego i jego nowa partnerkę. Próbowałam rozmów z nim ale niestety nic nie działa a dziecko dalej cierpi.. Rozwód rodziców jest czymś strasznym i nikomu tego nie życzę ale myślę że lepiej się rozstać niż żyć w toksycznym związku, bez miłości, z samymi kłótniami. Lepiej żeby dziecko widziało chociaż jednego rodzica szczęśliwego niż dwójkę wscieklych na siebie ludzi.
    Wracając do tematu kobiety które zabraniają ojcu kontaktów z dzieckiem nie mają nawet świadomości jakimi są szczęściarami, że ten ojciec się dzieckiem interesuje i pragnie z nim kontaktu.
    OLU GENIALNY WPIS!! ❤️

  41. To straszne co ludzie robią swoim własnym dziecia. Żal i złość to bardzo źli doradcy. Ja dodam od siebie, ze gdy poznałam swojego męża jego córka miała cztery lata i od dwóch już nie był z jej mama. Od rozstania z nią nigdy nie robiła mu problemów. Z córka widywał się w każdy weekend, wszystkie dni świąteczne i zawsze wtedy gdy był zwyczajnie jej potrzebny. Gdy pojawiłam się w jego życiu przez jakiś czas stwarzała niemile sytuacje i próbowała córkę zniechęcić do taty. Dała sobie spokój po jakimś czasie zwyczajnie gdy widziała ze to mlodej krzywdę robi. Dodam ze z jego córka miałyśmy wspaniała relacje, tak jak jej tata. Mała nadal była z nami w każdy weekend, jeździliśmy na wywiadówki i przedstawienia, a tez maglowalismy z lekcjami i nauka. 10 lat później młoda ma dwa domy po dwóch młodszych braci w każdym. Kochające dwie rodziny i myśle ze jest szczęśliwa ?

  42. Mam i pełną rodzinę i szczęśliwą rodzinę. Sama aktualnie wychodzę za mąż – dlatego bardzo dziękuję za taki tekst. To było potrzebne, ważne i prawdziwe – i każda głupia krowa, która właśnie w ten sposób krzywdzi dziecko przez zmianę taty w oczach dziecka na bydlaka bez serca powinna to przeczytać. I dwa razy pomyśleć, czy właśnie nie złamała swojemu dziecku reszty życia. No bo przecież bądźmy szczerzy – właśnie relacje z rodzicami kształtują nas na całe życie.
    I nawet gdybym to Ja (tłu!) rozwiodła się z mężem (bo nie wyszło, bo życie poszło inaczej…) postaram się mieć to wszystko na uwadze i nie myśleć o sobie, schowam dumę w kieszeń, ale pozwolę na to, żeby tata zawsze pozostał tatą 🙂

  43. Radomska, tekst cudowny, udostępniam. Jestem po rozwodzie. Po prostu nie lubię swojego byłego męża. Natomiast kiedy patrzę na tą iskierkę w oczach mojego syna kiedy widzi tatę jestem szczęśliwa. Dogadujemy się z miesiąca na miesiąc co do opieki. P. tata młodego, mam wrażenie, że czasami wiecej poświęca mu uwagi niż ja. NIE WYOBRAŻAM sobie, zabrać jego z życia Tymka. Cały rozwód to było ogromne przeżycie, ale dzis jestem dumna. Z siebie syna i byłego starego. Ostatnio zdażyło nam sie spędzić czas we troje i sam syn powiedział: rozwód Wam wyszedł na dobre, w koncu się nie kłóćcie. Nic wiecej nie muszę dodawać. Amen.

  44. pięknie i jak zwykle w punkt Olinku…
    nie musimy się lubić ale trzeba się szanować!
    dajemy przecież wzorce Dziecku…tak wzorzec Matki jak Partnerki/Żony oraz Ojca Partnera/Męża…

  45. Jestem mamą codownej i radosnej Leny ?, z jej ojcem rozstałam się zaraz po porodzie. Do roli ojca dojrzewal prawie pół roku. Przez ten czas awantura gonila awanturę.Wszystko zmieniło się podczas sprawy o alimenty. W trakcie rozprawy popłakałam się, bo sama wychowałam się bez ojca(umarł gdy miałam 8 lat). Sedzia ogłosil 15 min przerwy. Ta przerwa dała nam więcej niż te pół roku awantur. Wszystko ustaliliśmy na korytarzu, podpisaliśmy ugodę i poszliśmy na kawę. Potem były pierwsze wspólne wakacje i inne wyjazdy. Później poznałam mojego obecnego partnera, który zaakceptował nasze dobre nawyki i chętnie w nich uczestniczy. Od przedszkola Lena ma 2 tatusiow , którzy dzielnie Ją wspierają. Rozmowa czasem wybaczenie i dostrzeżenie najważniejszego czyli Dziecka jest kluczem do porozumienia.

  46. Ważny tekst bez dwóch zdań, ale muszę przyznać że dla mnie momentami zbyt agresywny. Czuć że powstał w momencie gdy się w Tobie „gotowalo”. Jeśli czyta to jakaś matka która faktycznie utrudnia kontakty z dzieckiem to bardziej sie po tym tekście wkurzy niż na nią to zadziała (takie przynajmniej mam wrażenie). Dodam tylko że jestem szczęśliwa mama i żona i ten tekst mnie aktualnie nie dotyczy. To tylko moje odczucie z boku. Świat wydaje mi się tak przepełniony agresja i nienawiścią że wolę inne formy wyrażania swoich opinii. Choć może czasem inaczej się nie da… Pozdrawiam Cię Olu.

  47. Brawo , brawo ,brawo
    Nie jestem ani rozwodka, ani matka ale bardzo bliska mi osoba przeszla przez podobna sytuacje. Przykro mowic ale niestety w tej histori to matka dzieci z sukcesem odizolowala je od okca wmawiajac jak bardzo nie chce miec z nimi kontaktu i jak bardzo mu nie zalezy …
    Wyszla ponownie za maz , wyprowadzila sie za granice i nie przestrzega ustalen sadowych ktore sama wybrala ….
    Nie miesci mi sie w glowie jak bardzo my kobiety potrafimy byc zawistne. Wyglaszane wszem i wobec : ja nigdy nie pozwole skrzywdzic mojego dziecka szybko idzie w zapomnienie jak trzeba bylemu partnerowi wbic noz w plecy.
    Oczywiscie znam tez sytuacje kiedy to tata jest tym ktory ma w du…. swoje dzieci i matka probuje stanac na glowoe zeby one i tak nie myslaly o nim zle.
    Szacunek dla Ciebie Olu za odwazny tekst …..WELL DONE

  48. Znam osobiście ojca, który rozstał się z matką swojego dziecka i został odcięty od jakichkolwiek kontaktów z tym dzieckiem, kiedy miało ono roczek. Matka wyjechała z dzieckiem za granicę. Wszystko, co przeszedł ojciec walcząc o kontakt z dzieckiem jest nie do opisania. Osobiście pomagałam mu wybierać książeczki i zabawki, które wysyłał w paczkach – żaden z prezentów do dziecka nie dotarł. Obecnie jego syn ma prawie 5 lat i nie widział ojca od 4 lat (czyli nie ma go zupełnie w jego świadomości) i jest mi tak po ludzku szkoda, że mogli mieć fajne relacje, a oboje wyjdą z tego z traumą. Mój kolega twierdzi, że już nigdy nie chce mieć dzieci. Dla dziecka przekonanie na całe życie, że ojciec nie chciał mieć z nim kontaktu. Wszystko w imię zemsty za nieudany związek 🙁

  49. Ja jestem macochą. Jedenastolatka, która jest córką mojego męża mieszka z mamą. U nas jest w weekendy, ferie, wakacje, wolne dni. Wiem, że ta mama zanim nie poznała obecnego partnera bardzo utrudniała życie mojemu mezowi, który chciał spotykać się ze swoją wówczas dwuletnią córka. Strasznie policją, niebieską kartą itp. w końcu wyprowadziła się do innego miasta. Po latach się uspokoiło. Stosunki są poprawne, ale gdy wydawałoby się, że już jest ok zawsze była żona odstawi jakiś numer, który utrudnia nam życie. Ileż to razy w polowie tych 200 kilometrów otrzymywaliśmy telefon, że możemy wracać do domu, bo dziecko pokoju nie posprzątało albo było „niegrzeczne”. Brak spotkania z ojcem ma być karą lub nagrodą. Ja się z tym kompletnie nie zgadzam – kontakty z ojcem to normalne życie nawet jeśli weekendowe. Nie są karą czy nagrodą. W zanadrzu mam mnóstwo historyjek, które napsuły nam krwi. Mimo wszystko staramy się zaciskać zęby, nie kłócić się i nie nastawiać negatywnie.

  50. Moj obecny mąż rozstał sie ze swoją byłą żoną, kiedy ich syn miał 7 lat. Mąż nigdy nie unikał kontaktu. Spotykał sie z synem przynajmniej 1-2 razy w tygodniu. Rok później poznał mnie. Od tego momentu jego ex utrudniała kontakty, ograniczyla mu prawa, podniosla alimenty. Spotykali sie tylko u niej, tylko przy niej. Po 2 latach urodziło nam sie dziecko. Było jeszcze gorzej, bo w całą akcję wciągnięci zostali dziadkowie. Ogolnie telenowela… Syn mojego męża poznał swoje rodzeństwo po 3 czy nawet 4 latach. Kiedy sam do tego dorósł i sam taką decyzję podjął jako nastolatek. Wczesniej dzięki temu co mówiła mu matka, miał nas za szczury i potwory, a ojca za niewiernego chu..a, ktory bardziej kocha swoją drugą rodzinę, a jego ma w dupie. Na szczęście z wiekiem młody sam zaczął myśleć i matka juz na niego takiego wplywu nie miała. Niestety wśród rodziny i znajomych widzę, ze w większości przypadkow po rozwodzie ojciec ma być jedynie bankomatem. Niejedna koleżanka odgrazala sie słowami, ze po ewentualnym rozwodzie faceta udupi i wszystko mu zabierze, łącznie z dziećmi. Niby zarty, ale mając własne dzieci i widząc ich relacje z tatą, dziwię się tym kobietom i nigdy takiego zachowania nie zrozumiem, bo to tak jak mowisz… krzywdzenie dzieci w imie wlasnego egoizmu i wlasnej potrzeby zemsty.

  51. Aż się serce kraja.
    Straszne jest to jak ludzi potrafią się znienawidzić i manipulować małych bezbronnych ludzi.
    To jest straszne ??

  52. Zgadzam sie w 100%. Moja mama z „tata” roztali sie kiedy mialam 12 lat. Okres trudny dla mnie, ojciec alkoholik, chociaz mieszkalismy w takiej okolicy ze tacy „tatusiowie” to normalnosc. Wiec bylam zla, wsciekla na mame ze go wyrzucila bo przeciez to moj „tatus”. Pomimo tego ze moj „tata” byl i nadal jest alkoholikiem i moglabym napisac o wiele wiecej zlego o nim. Moja mama NIGDY, NIGDY w zyciu nie bronila nam z nim kontaktu. Za to jej dziekuje, bo poznalam sie na wlasnym ojcu. Teraz mam wlasna rodzine, jestesmy szczesliwi razem, nie wiem jak bd w przyszlosci, mozemy sie rostac, nigdy nic nie wiadomo. Ale! NIGDY, po mimo co by sie miedzy nami dzialo, nie zabronilabym kontaktu z dziecmi, jesli moj partner czy by chcial czy nie chcial kontaktu z dziecmi, a jesli by chcial to bym byla najszczesliwsza na swiecie, pomimo tego ze miedzy nami wyszlo jak wyszlo ?

  53. Bardzo wartościowy tekst Mam nadzieje ze dotrze do szerokiego grona i kto potrzebuje z niego skorzysta. Sama tez go sobie zapisze żeby pamiętać na wypadek gdyby poprzewracało mi się w dupie kiedyś ?

  54. Mój mąż niestety jest w takiej przykre sytuacji. Wg byłej żony, wszystko robi źle, najgorzej ona tylko jest ta najlepsza że swoim nowym mężem. My co byśmy nie zrobili zawsze będzie najgorsze. Dziewczyna ma już 14 lat i niestety widać, że miota się między ojcem. A matka. Kocha tatę bardzo, ale w momencie kiedy np idzie z matką a na drodze spotka tatę, jest wycofana i się poprostu boi okazać mu uczucia. Nieswty ta sytuacja trwa już 9 lat. Widzę, że mój mąż powoli zaczyna już się odsuwa od tego wszystkiego. Przez 9 lat ciągle jest tym najgorszym. Tylko, że gdy dziecku coś trzeba kupić itp to wtedy mamusia jest miła żeby tylko urobic go…

  55. Olu. Dziękuje za ten tekst. Kiedy pisze o tym kobieta, zmienia to wydźwięk. Jak wiesz, nie wyobrażam sobie życia bez dzieci. Można żyć osobno i być rodzicami dla nich bez alienacji. Jeszcze raz dziękuje Olu.

  56. Tekst w punkt, mam nadzieję, że wybrzmi.
    W naszym malzenstwie były różne momenty, różne myśli z mojej strony, ale nigdy nie powiedziałam i nie powiem mojemu synowi złego słowa na tatę. Bo wiem jak ważny jest tata dla dziecka.
    Moja mama kiedy zaszła w ciążę że mną doszła do wniosku, że nie zamierza się wiązać z moim ojcem, mimo że on sie oświadczal itp. więc żeby nie mieszał jej w wychowaniu mnie powiedziała mu, żeby spadał…No i zmieniła miejsce zamieszkania jeszcze…także hmm…Kiedy miałam koło 10 lat wyszła za mąż za mojego ojczyma, ktory nawet mnie adoptował, ale kiedy po 10 latach kłótni i szarpaniny się rozwiedli też zostałam bez figury ojcowskiej…takie życie, nie mam już żalu, bo przepracowałam te kwestie, ale nie zrobiłabym tego swojemu dziecku nigdy. Moja mama do dziś mówi, że lepszy żaden ojciec niż jakiś „niewydarzony”, ale tego nie jestem pewna…

  57. Puszka Pandory została otwarta po raz drugi.
    Nie opiszę sytuacji z ojcem mojego syna. Ona niczego nie wniesie.
    Ale… już dawno po rozstaniu z biologicznym ojcem mojego syna poznałam człowieka, z którym po paru latach stworzyliśmy związek. Mieszkaliśmy ze sobą trochę. Na tyle długo, że zdążył pokochać nie tylko mnie, ale też moje dziecko. Rozstaliśmy się z jego inicjatywy. Zabolało mnie to ogromnie. Postanowiłam jednak nie trzymać go na siłę przy sobie i pozwolić odejść ode mnie… Nie przestał jednak kochać mojego dziecka, ani mój syn jego…
    Dalej strasznie mnie boli to rozstanie, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby zabraniać bądź utrudniać im w jakikolwiek sposób kontakt, spotkania… wręcz przeciwnie.
    To my się rozstaliśmy, więź mojego syna z nim nie musi być traumatycznie rozerwana. Kiedyś pewnie nadejdzie taki moment, że zaczną do siebie rzadziej dzwonić, mniej chętnie spędzać ze sobą czas. Ale ja im nigdy tego nie zamierzam zabraniać.
    Życzę każdej mamie zdrowego rozsądku i schowania swoich żali na dalszy plan!
    Niech moc będzie z Wami!

  58. Artykuł w punkt. Nawet jeżeli pisany pod wpływem emocji a może właśnie dlatego. Gdyby był przemyślany w czasie nie wywarłby aż takiego odzewu. Mam 43 lata. Ojciec mnie zostawił jak miałam dwa lata. Mama dwoiła się i troiła żeby zastąpić obojga rodziców, może nie zawsze się udawało ale nie narzekam, przełknęłam to już dawano. Do 20 roku życia nie usłyszałam ani jednego złego słowa na temat mojego ojca, bo mama wiedziała że zawsze z tzw. przyklejonym nosem do szyby, czekałam kiedy przyjedzie tato. Wierzcie mi, że dziecko to także człowiek a może przede wszystkim. Mały człowiek który odczuwa inaczej niż dorosły bardzie wrażliwej i emocjonalnie. I nawet jeśli Wam się wydaje, że dziecko jest już dorosłe i można mu powiedzieć co było prawdziwym powodem rozstania, błagam nie mówcie !!!! Jeśli udało Wam się będąc osobno wychować razem. Nie mówcie!!! Ten dorosły człowiek jest nadal waszym dzieckiem. Niosło dość duży ból przez całe swoje życie, i nie potrzebuje wiedzieć!!!! Nie potrzebuje wstydu jednego z rodziców przenosić na siebie. Od momentu rozstania, dziecko odczuwa najpierw strach, potem ból i rozpacz potem zazdrość a na koniec poczucie winy że to przez niego. Ogrom tych wszystkich emocji powoduje że można nim łatwo manipulować. Sama też wychowałam córkę, z tym że sprawa prostsza po prostu odszedł i zniknął. Starałam się zastąpić obojga ale wiedziałam że mi się nie uda. Nigdy złe słowo nie padło i nie padnie na ojca mojej córki. Dałam radę. Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Jeśli czytali ten artykuł wszyscy Ci którym się udało (wiem dziwnie brzmi) a maja wśród swoich znajomych, bliskich, rozpadające się rodziny, nie komentujcie, nie krytykujcie ich przy swoich dzieciach, uczmy je od małego szacunku do drugiego człowieka. Bądźmy dobrymi ogrodnikami i pielęgnujmy nasze sadzonki żeby rosły zdrowe a nie skarłowaciałe.

    1. Kompletnie się z Tobą nie zgadzam, na podstawie własnych doświadczeń. Jak dziecko już jest ogarniętym nastolatkiem, który potrafi myśleć samodzielnie, to w spokojnych słowach, bez emocji matka/ojciec powinni wytłumaczyć, że druga strona była taka i taka (alkoholikiem, czy kłamcą, czy oszustem, czy cokolwiek), byleby to była prawda. Rozczarowanie potem będzie mniejsze dla dziecka, jak znowu zostanie kopnięte w tyłek.

  59. Piękny i trafiony tekst! Jestem dorosłym już dzieckiem z rozbitej rodziny. Mama od samego początku dbała, bym miała kontakt z ojcem i jego rodziną, za co jestem wdzięczna. Razem podejmowali decyzje, byli w kontakcie, nawet raz byliśmy razem na wakacjach. Mimo problemu alkoholowego ojca nigdy źle o nim nie mówiła. Taka świadomość 30 lat temu! Cały czas się dziwię jak dała radę przez to przejść. I gdyby nie alkohol to na serio miałabym super szczęśliwe dzieciństwo. Da się! Wystarczy chcieć! Mam nadzieję, że tekst da matkom do myślenia, że to o dobro dzieci chodzi. Jak tata chce i się stara to jak można dzieciom to zabrać? Dzieciom, które tylko czekają na kontakt.

  60. Hmm lubię cię czytać, ale ten tekst wydaje mi się mocno nietrafiony. Problem który opisujesz faktycznie istnieje i wydarzył się również w mojej dalszej rodzinie, naszczęście z pomyślnym zakończeniem dla ojca. Natomiast w przyznawaniu opieki nad dziećmi w polskich sadach nie brakuje seksizmu i sytuacji w których sad ma mniejsze zaufanie do matki dzieci tylko dlatego, że jest kobieta (to sie bodajże nazywa Credibility Gap jesli chcesz o tym poczytać). Bezpośrednio dotknelo to rowniez i mnie – dziecko alkoholika alimenciarza. Moj ojciec znecal sie nade mna gdy bylam dzieckiem. Mowimy o biciu, katowaniu psychicznym, pozbawianiu jedzenia i picia, prowadzeniu samochodu po pijaku z dzieckiem w samochodzie, zostawieniu mnie jako niemowlaka samej w domu i wielu innych sytuacjach, w ktorych nie raz interweniowala policja. Do tego przemoc ekonomiczna – moj staruszek zawsze zyl na bardzo wysokim poziomie, ze wzgeldu na swoj zawod, ciagle podrozowal za granice, kupował w Almie (gdy jeszcze istniala) osmiorniczki na lancz, placac na mnie…300 zl miesiecznie, zazwyczaj z opoznieniem. Moja matka dźwigała cały ciężar wychowywania i utrzymywania mnie i mojego rodzeństwa, a ojciec w tym czasie zbierał na nia “haki”… raz udalo mu sie znaleźć przeterminowane leki na astme w moim plecaku, innym razem probowal udowodnic ze moja matka zaniedbuje moja siostre gdyż nie zrobiła jej jakiegoś badania na krzywa przegrode nosowa, ktorego NFZ nawet nie pokrywa.. moj ojciec wynajal tez prywatnego detektywa, ktory mial sprawdzac czy matka z nikim nie randkuje (tylko kiedy nawet mialaby to robic?). A teraz najlepsze. W pierwszej instancji sprawy o ograniczenie temu katowi władzy rodzicielskiej, moja matka przegrała… Haki, jakie moj stary zebral, majac w chuj czasu, okazaly sie skuteczne, zeby przekonac pana sedziego ze to z moja matka jest cos nie tak, a nie z nim. Dzieki temu moj ojciec zyskal czas zeby dotkliwie pobic mnie i moja siostre, po czym prawa rodzicielskie zostaly mu ostatecznie odebrane. To wszystko nie musialoby sie zdarzyc, gdyby sad potraktowal zeznania mojej matki z taka sama uwaga jak potraktowal mojego ojca. I nadal uwazam ze to potwornie przykre, ze od matek wymaga sie tak wiele, podczas gdy poprzeczka stawiana ojcom jest tak śmiesznie niska.

  61. Po pierwsze tekst bardzo potrzebny!!! Po prostu bomba !!! Ja kiedyś te byłam taka matka, która chciała ograniczyć widzenie ojca z dzieckiem. Emocje targaly mną różne złość, nienawiść, smutek, żal Ale i radość że odwazylam się odejść. Było ciężko. Potem poznałam mojego obecnego partnera ( bezdzietny), który cały czas tłumaczył mi, że mój syn powinien widywać się z ojcem. Zaczęliśmy od małych kroczkow, a teraz po prawie 6 latach jesteśmy z moim ex jak dobrzy koledzy. On ma swoją rodzinę, ja mam swoją. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi i dziś wiem że choć nie wiem jak bym się starała nie wyrwe z serca i pamiemieci mojego syna miłości i wspomnień z ojcem…szanujmy uczucia dzieci one też bardzo kochaja. Moj syn mówi że jest wyjątkowy bo ma dwóch tatusiów. Szczęśliwe dziecko to szczęśliwi my

  62. Oj temat na czasie..
    Nie zawsze ojcowie dostają po dupie..ja miałam na odwrót…TO MI -MATCE – EKS ODEBRAŁ DZIECKO RAZEM Z RODZICAMI SWOIMI I PRZEPLACONĄ PANIĄ SĘDZINĄ!!!! FAKT ZE TO JA ODESZŁAM I ZABRAŁAM ZE SOBĄ DZIECKO JAK KAŻDA MATKA I NIESTETY MUSIAŁAM „ODDAĆ” SLYSZĄC W WYROKU ZE DZIECKO NIE MOZE SIE WYPROWADZIĆ Z MATKĄ BO DOZNA TRAUMY W NOWYM MIEJSCU(CÓRKA WTEDY MIALA 4 LATA)WALCZYŁAM 4 LATA O OPIEKE A CORKA BYŁA UKRYWANA PRZEDEMNĄ I WSZYSTKO PRZEGRYWAŁAM…NIE MIALAM KASY NA ŁAPÓWKI WIEC ONA JEST Z NIM..EKSPRZEPŁACAŁ WSZYSTKICH..TELEWIZJA MI NIE POMOGŁA,RZECZNIK PRAW DZIECKA MIAL W DUPIE MOJĄ SPRAWE JAK I WSZYSCY KTORYCH PROSIŁAM O POMOC.OBECNIE PO ROZWODZIE WYWALCZYLAM SOBIE (SAMA-BO ADWOKAT MOJ TEZ MIAL MNIE W DUPIE-)WAKACJE Z CÓRKĄ RAZ W ROKU I TO TYLKO DLATEGO ZE WYDARŁAM RYJA W SĄDZIE NA SĘDZINE BO TO JUZ BYŁO PRZEGIĘCIE ZE TRAKTOWALI MNIE JAK PRZESTĘPCE BO OPUSCIŁAM MAMI SYNKA! SKANDALICZNE I ABSURDALNE PRAWO JEST W POLSCE -DLA ZŁODZIEI OSZUSTÓW I KORUPCJA Z KTÓRĄ NIE WYGRASZ!
    TEMAT CIĘŻKI I NIEKOŃCZĄCY SIĘ..
    POZDRAWIAM OLINKU!
    DZIEKI ZE JESTEŚ!

  63. Ja dopowiem coś z zupełnie innej strony. Z perspektywy dziecka takiej matki. Mam 19 lat i dopiero niedawno zaczęłam odkrywać, że ten mój tata wcale nie jest jakim złym ‚ojcem’ jak mi się wydawało. ‚ojcem’ bo tylko tak mówiłam o nim do niedawna. Od zawsze było ‚mamusia’ i ‚ojciec’. Kontakt teoretycznie nie był ograniczany bo pomimo tego, że padre pracuje za granicą to przyjeżdża do naszego wspólnego domu w którym tak sobie żyjemy cztery razy w roku po dwa tygodnie: rodzice po rozwodzie i trójka gówniaków. I te momenty to był właśnie czas kiedy(cyt.) ‚powinnismy wspierać matkę bo ten zły ojciec ciagle wyprowadza ją z równowagi i przez niego ma depresję)
    Teoretycznie mieliśmy wybór gdzie jedziemy na święta, ale jak wyglądała praktyka to wiadomo JEDZIEMY Z MAMUSIĄ bo jej będzie przykro. Ojciec be. I jak pokorne cielęta co roku tylko do babci od strony mamy bo rodzina ojca to jedynie banda chorych psychicznie ludzi.
    Nie tylko my byliśmy utrzymywani w przekonaniu ze kontakt z rodziną ojca to pewnego rodzaju zdrada. Siostra mojej rodzicielki niegdyś(nie pamietam tych czasów) we wspaniałym kontakcie z moim ojcem, nagle zostaje zmuszona by przed majestatem sądu zeznawać, jak bardzo musi pomagać u nas w domu bo ojciec to skończony drań i powinien więcej płacić. Rodzina ojca próbowała tu zapraszała mamitę na obiad to to to tamto, ale zawsze kończyło się na tekstach typu ‚oni chcą mnie osmieszyc’
    W czasie kiedy mój padre był w domu, nagle był czas na sprzątanie gotowanie wycieczki, czyli propozycje nie znoszące sprzeciwu. Bo co? Matce nie pomożesz? Pojedziemy na wycieczkę na grzyby! Ale jak to nie chcesz? Dobra pojadę sama. Słyszałam ze ostatnio ktoś się zaczepił o konar i umarł. Marynuję(tutaj wstaw dowolną rzecz którą można upchać w słoik) pomożesz mi. Siedzicie tam w pokoju u ojca tylko po to żeby nic nie robić!
    I tym sposobem jako dzieciaki prawie nigdy nie pamiętaliśmy o urodzinach czy dniu ojca. Zawsze w przeświadczeniu ze on tam ma nową mamę(bullshit) i ze nas nie kocha.
    Dobra, może na tym skończę, bo nie piszę książki, żeby opisywać tu więcej historii.
    I powiem tyle: NIE DA SIĘ ODBUDOWAĆ RELACJI KTÓREJ NIGDY NIE BYŁO. Dzięki Ci mamo ze skrzywiłaś moje postrzeganie mężczyzn. SZKODA, ŻE TAK PÓŹNO ODKRYŁAM ŻE TEN ‚OJCIEC’ NIEUDOLNIE STARA SIĘ BYĆ DOBRYM TATĄ, ale jest tylko człowiekiem i nie trudno zauważyć że przez ostatnie 13 lat troszeczkę uszło mu zapału a przybyło żalu.

  64. Moja historia wyglądała tak. Jestem mama 2 letniej dziewczynki ktora pojawiła się na świecie już po rozstaniu więc na jakiś sposób nas do siebie ciągnęło. Nie żałuję tego w ogóle bo całą sytuacja mnie czegoś nauczyła A moja córka jest całym moim światem i zrobię dla niej wszystko by kiedyś była najszczesliwsza na świecie mając jednak oboje rodziców już po rozstaniu. Między nami układało się różnie raczej bardziej złego niż dobrego doszło nawet do rekoczynow. Ojciec raz był raz go nie było co naprawdę udwiadomilo mi że samotne wychowywanie dziecka nie jest niczym przyjemnym w pojedynkę zwłaszcza gdy córeczka urodziła się z wadą wrodzoną i jest w pewnym stopniu osoba niepełnosprawna przed naprawdę ciężkimi operacjami. Postanowiłam że nie pozwolę aby moja córka była świadkiem zdarzeń których ja sama byłam („mama z ojczymem przemoc domowa mama kobita nie raz na oczach dzieci”) . Z biegiem czasu pomimo wszystkich wydarzeń oraz spraw w sądzie nie chciałam aby córka nie miała kontaktu z ojcem wręcz przeciwnie, niestety nie każdy potrafi podołać i czas to również umywa w jakiś sposób ręce od obowiązku to mimo tego zawsze uważałam że co by nie było to jest jej tata. Tak jak napisałaś moja córka ma oczy swojego taty i ma różne jego cechy charakteru czego nie jestem w stanie zmienić choc nie wiadomo jak bardzo bym tego chciała. Jedyne czego chce dla niej to tego żeby miała oboje rodziców i żeby wiedziała że zawsze kiedy tylko będzie potrzebowała pomocy to będzie mogła na nas liczyć. Sama wychowałam się bez swojego taty i nie było to fajne. Nie chce tego samego fundowac własnemu dziecku , Ale nie mogę powiedzieć że na dzień dzisiejszy między mną a jej tata stosunki nie są cudowne Ale pracujemy nad tym żeby jednak tą więź była między nimi. Obecnie układam sobie życie od nowa Ale nie chce żeby moja córka była odizolowana od swojej prawdziwej rodziny tej z krwi. Wiem że jedyne co mogę jej dac to miłość tą bezgraniczna i obojga rodziców bo wiadomo że szczęśliwa dziecko szczęśliwa mama A mi najbardziej zależy tylko i wyłącznie na jej szczęściu ❤

    Nie wszystko jest łatwe Ale najwazniejsza jest współpraca. Choć czasem bywa naprawdę trudna to jeśli bardzo chcemy to uda nam się wypracować świetny system w którym wszyscy będziemy szczęśliwi. (Pomijam ojców idiotow, alkoholików, kątów.)

  65. Tak bardzo znany mi temat. Jestem macochą. I choć w Polsce to słowo nacechowane jest raczej negatywnie – to staram się pokazać, ze macochy to tez dobre kobiety! Bo mama dziecka nie rozumie, ze tata mimo wszystko kocha syna nad życie. Nie rozumie, ze przez te wszystkie lata nie udaje, ze go obchodzi tylko serio się troszczy. Bo mama dziecka każe 7 latkowi dowiedzieć się ile to tata zarabia by wyciągnąć najlepiej kilka tysięcy alimentów. Uwaga! Mama dziecka manipuluje! by dziecko zdobyło „dowody” na macochę, to rodzice będą razem! Dodam, ze partnera poznałam kilka lat po ich rozstaniu. A znając życie, sędzia będzie za taka mama. Czasami mam wrażenie, ze to wszystko to jakaś wielka ukryta kamera…niestety to życie.

  66. Moja mama rozwiodła się z moim ojcem jak miała. 7 lat teraz mam 37 a ojciec rozwiódł się z nami. Oczywiście powoli ale skutecznie – efekt woli kontakt z dziećmi nieżyjącej konkubiny niż z rodzonymi dziećmi. Moja mama chciała by nas jak najwięcej zabierał a w wakacje brał na całe dwa miesiące a on że tyle urlopu nie ma ?.
    Wracając do tekstu jestem przerażona co my kobiety fundujemy swoim dzieciom. Obecnie jestem w drugiej ciąży z in vitro i niestety myślę o rozwodzie, ale nie wyobrażam sobie, by ograniczyć kontakty ojca z dzieckiem!
    Piszę bez składu i ładu ale jestem w takim szoku i tylko tych dzieci żal ?

  67. Jestem świeżo po rozwodzie. Moj mąż zdradzil mnie i spotyka się z swoją pracownica. Ja byłam z dziećmi, jego nie było, budowanie firmy, kosztowało nas wiele, wiele kłótni i nerwów jakie przynosił do domu. Można powiedzieć że przetrwałam to chciałam zrozumieć, dla dobra rodziny. Ostatecznie dowiedziałam się że sypia z pracownica, choć czułam to bo zaczął mnie ponizac i przypierdalac się o wszystko. Ciągle boli, ale od początku nie przekładalam tego na dzieci. Ale to też wymaga wiele wysiłku. Cały czas w sprawie dzieci dogadujemy się od początku największych emocji. Wiem że je kocha i sa dla niego ważne i nie chce im tej miłości zabierać. Czasem korci by powiedzieć że tata odszedł w najgorszym momencie, a kiedy można było odsapnac, pobyć razem okazało się że ma kochankę. Ale ulga byłaby chwilowa z „dojebania” a straty do nie oszacowania. I swoim postępowaniem i ciągłym uswiadamianiem jak ważne jest dla dzieci byśmy się nie obarczali, dla dzieci myślę że pozytywnie wpływam na postawę ex. Szanujemy się bardziej niż w czasie małżeństwa. Ale to nadal boli i wymaga pracy. Jest jeszcze dużo spraw przez które musimy przejść w życiu ale chciałabym by ten poziom relacji się utrzymał.

  68. Jakże znane mi te sytuacje…6lat walki o syna – tyle moj obecny partner czekał na swoje dziecko…zarzuty przeróżne,kłamstwa,swinstwa,ech,wolę tego nie pamiętać. I dwa lata ,żeby odbudować relacje z dzieckiem,żeby przypomnieć mu ,ze jest dobrym i kochającym tatą. Żeby czynami a nie słowami zaprzeczyć obrazowi,jaki w tym czasie stworzyła matka z jej rodziną. W tym roku nasze pierwsze dlugie wakacje-ja ze swoim dorosłym synem,on ze swoim nastolatkiem. 8 lat po rozstaniu pierwszy taki długi czas by pobyć razem. Nie bez turbulencji ze str mamy,ale -już razem. I dziwi mnie to oraz boli,jak mamy potrafią manipulować ..a latwo im jest-w koncu to one mają 100praw przyznanych w sądzie,to one mają dziecko 24h na dobę. My się cieszymy,że wreszcie się udało,ale współczuję innym rodzicom i życzę wytrwałości,bo po rozstaniu jest potrzebna. Calkiem inna sytuacja była u mnie- mój eks przez 10lat widzial dzieci 2razy-zaraz po rozwodzie. I choć niigdy nie ograniczalam kontaktów, w doopie totalnej miał dwóch dorastajacych synów. Spieprzył przed obowiązkami gdzies w świat,i tyle go widzieli. I tego pojąć nie mogłam-ojciec,który płacze po nocach z tesknoty ,milosci i odpowiedzialności, oraz jego przeciwieństwio-gnoj,który porzuca swoje dzieci. Ech życie,jakżeś niesprawiedliwe…

  69. Jak ja bym chciała, żeby ten tekst otworzył komuś oczy. Znam podobny przypadek z sąsiedztwa. Nie ułożyło się im, dziewczyna sama nie wiedziała czego chce. Zaszła w ciążę, on chciał się ożenić ale ona stwierdziła że nie i zniknęła. Odszukał ja i teraz w sądzie sprawa o ojcostwo i widzenia. A laska robi wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Czasem bym chciała, żeby on dostał opiekę bo z taką matka ta dziewczynka nie wyrośnie na mądra kobietę.
    Serce się kraje i nóż w kieszeni otwiera.

  70. A co, jeśli to ojciec szuka na siłę czegokolwiek, by odebrać dzieci matce? Ojciec, dla którego rozwód jest wystarczającym powodem do walki w sądzie o odebranie matce praw rodzicielskich, no bo rozbiła rodzinę, odważyła się wreszcie zawalczyć o siebie i o lepsze spokojniejsze życie dla dzieci też? Co jeśli to ojciec wmawia dzieciom, że mama jest ta zła, że wszystko co robi jest do dupy, ojciec, który gdy córki są u niego zabrania dzieciom jakiegokolwiek kontaktu z mamą, telefonicznego czy też osobistego? Takie sytuacje też są….

    Żeby nie było mam też niestety ta niemiła przyjemność obserwować jak mój ukochany Facet walczył o syna, bo jego matka wymyśliła sobie ze przecież 5 minut dziennie pod przedszkolem plus rozmowy video trzy razy w tygodniu wystarcza by tata i syn byli szczęśliwi, jak próbuję zastąpić go swoim nowym partnerem i każe młodemu mówić do niego tata, Jak codziennie kładzie mu do głowy teksty w stylu: u taty nie możesz być szczęśliwy, nie ciesz się za bardzo, tata jest zły, okropny itp…

  71. Olu piękny tekst. Nie rozumiem matek, które tak zaborczo chcą opiekować się dziećmi. Ja jestem po rozwodzie, mam dwójkę dzieci i jestem z tych matek, które chcą żeby ojciec utrzymywał kontakt. Tylko u mnie to działa w drugą stronę, ojciec dzieci mieszka za granicą i jak już na pół roku przyjeżdża do Polski to musi spędzić swoje wakacje z partnerka a później ma czas na dzieci. Łącznie w roku może wyjdzie z 7-8 dni. Także różni ludzie – różne historie.

  72. Olu, mądry to tekst, potrzebny.
    Ale myślę, że musisz napisać drugi.
    O ojcach, ciotkach, babciach, którzy wmawiają dzieciom na spotkaniach, że to matka jest najgorsza, bo odeszła od swojego „taki dobry, pracowity, spokojny człowiek” oprawcy psychicznego/fizycznego.
    Takie matki też dzieciom ograniczają kontakty z ojcem, robią wszystko, by zacząć normalne życie bez tego drugiego człowieka, potwora, alkoholika, boksera, gnębiciela psychicznego, co o dzieciach sobie na sali sądowej przypomniał. Żeby dodatkowo zgnębić tą nieszczęśliwą już kobietę, co ma czelność chcieć żyć normalnie.

  73. Nie wrzucaj wszystkich kobiet do jednego wora Radomska… Mój były mąż odszedł do innej kobiety zostawił nas przez pierwsze 3 miesiące idealny weekendowy Tatuś prezenciki telefonik kupił córce 7 letniej żeby miał z nią kontakt bo oczywiście prze ze mnie kontakt jest utrudniony… Kiedy moje małe dziecko siedziało i płakało na schodach że Tatuś po raz kolejny nie dotarł ja nie nastawialam jej przeciwko nie mu wręcz odwrotnie broniłam go w jej oczach że może Tatuś musiał zostać w pracy ze może zepsuł mu się telefon itd A moja 7 letnia wtedy córka wstała i powiedziała do mnie „Nie Mamusiu on juz po prostu nas nie kocha nie chce takiego taty” popłakałam się i zadzwoniłam do byłego odpowiedziałam mu cała sytuację i wiesz co usłyszałam po drugiej stronie ” To wszystko twoja wina nastawiasz ja przeciwko mnie mowisz że jestem zły i że jej już nie kocham” w ogóle nie widział w tym wszystkim swojej winy że to on olewal coraz więcej spotkań ze to on obiecał że ja zabierze na weekend i tego nie robił… Po trzech miesiącach kontakt zanikl ja wylądowałam z córką u Psychologa bo Tatuś był dla niej całym światem.. Dziś minęło 9 lat do maja tego roku cały czas obwinialam się o to że moja córka wychowywała się bez ojca że może to ja zrobiłam coś nie tak ze może to ja pchnelam go w ramiona innej kobiety… Ale to nie ja w maju tego roku wkoncu to zrozumiałam a wiesz dlaczego bo ma z tą kobietą dla której olał moja córkę półtora roczne dziecko i też je właśnie zostawił dla kolejnej…. Wiem że jest na świecie grupka ojców co walcza z matkami o prawa do dzieci ale to niestety @radomskaa jest kropla w morzu… Fajny tekst nie powiem ale nie nazywajmy kobiet chujami bo tak nie jest i piszesz ze wszystkie kobiety mają takie życie jakie mają na własne życzenie bo się wiążą z debilami a tak nie jest… Mój były mąż był cudowny pod każdym względem był cudownym ojcem zafundował nam 10 lat wspaniałego życia niczego nam nie brakowało przez 7 lat moja córka miała wszystko o czym tylko pomyślała a czasem nawet nie zdążyła pomyśleć a Tatuś już to przywiózł… Ale kiedy pojawił się ktoś inny Tatuś już nie był tym super Tatusiem oczywiście finansowym Tatusiem jest do dziś nadal niczego mojej córce nie brakuje ale to nie o to chodzi co z tego że córka ma na nogach buty za 700zl i najnowszy model tel w kieszeni jak ojciec jej 9 lat nie widział… Pieniądze Tatusia nie zastąpią… A co najlepsze i tak nadal kilka osób uważa że to moja wina… A kiedy moja córka wysłała mu zaproszenie na fb i próbowała nawiązać z nim kontakt to ja zablokował…. Więc sory Radomska ale w moim życiu na 100 przyjaciół może 5% to Tatusiowie którzy naprawdę chcą nimi być i walczą o te dzieci a reszta myśli że bycie Super Tatusiem po rozwodzie to obowiązek alimentacyjny nic więcej… Poniosły cię tu emocje i trochę poszarpalas kobiety a Tatusiow pokazalas w świetle biednych pokrzywdzonych ofiar a takich Facetów jest niestety tylko garstka kropla w morzu… Zazdroszczę z całego serca ojców którzy walczą o dzieci i współczuję że trafiają na kobiety które im to utrudniają…

    1. Kurczę, wydaje się, że czytałyśmy ten sam tekst i ja nie zauważyłam, żeby wszystkie kobiety tu wrzucono do jednego worka. Są różne przypadki – są takie, kiedy to ojciec okazuje się niedorosłym gnojkiem i są takie, w których to kobiecie odwala po rozstaniu – w tekście mamy omówiony przypadek drugi, to nie sprawia, że inne przypadki znikają 😉

  74. Muszę to skomentować. Wiem, że tkie rzeczy się zdarzają, ale ja przez wlasnie TAKIE MATKI zostalam potraktowana jak ONE! mimo ze nie utrudnialam kontaktów, ale chciałam odebrc władzę, gdy nawet biegli psycjolodzy sądowi stwierdzili ze on do bycia ojcem sie nie nadje! Ze ma zerowe kompetencje wycjowawcze i nakłania corke przeciwko mnie.. To sąd stwierdzil, że nie m podstaw.. Mimo ze potragil nie przychodzic nie dzwonic nie pisac przez w miesiące… I wszyscy mnie właśnie za taką traktują, gdzie ja jej tlumaczę, ze to ze sie rozstalismy nie zmaczy ze kto ja przestl kochac itd.. A on jej wmawia niestworzone rzeczy.. I musialam to tu napisać… Bo od jakiegos czasu właśnie sądy przychylają się ku ojcu, nie ważne co by robił, lub nie.. Wystatczy tylko powoedziec ze on chce miec kontakt z dzieckiem i dla sądu nic wiecej sie nie liczy…

  75. Ja jestem matką która wniosła o zakaz kontaktów z ojcem. Bo niestety pomimo prób chęci nawiązania realcji dziecka z ojcem to On Tata decydował że Wojna musi trwać. Że dziecko ma opowiedzieć się o Jego stronie. Jakby nie mogło po rządnej. Lata gehenny i próba ocalenia w dziecku wiary że będzie lepiej. Zniszczone moje życie Policja Mgops donosy do sąsiadów. Tv gazety stowarzyszenie. Że mną rozmowy to same groźby Sądy sądy sądy. Gra aktorka i przemoc psychiczna. Nie jesteśmy jedyne jest jeszcze druga mama z dzieckiem. Koszmar nasz do kwadratu. Lata zniszczonego zdrowia. Próby rozmów moje łzy strach i znowu próby bo sądy to jakiś cyrk. Terminy niszczą wszystko. Instytucje diagnostyka kuleje. Dzieci nie mają wsparcia z nikąd. Ja dostałam prezent w szkole pomoc od sąsiadów rodziny. Nikt nie dolewał oliwy do ognia. Próbowali pomoc. Rozmawiałam z rodziną drugiej strony Jestem podła medą pójdę siedzieć. Myśle że matki które z zemsty niszczą relacje dzieci z ojcami mocno odciskają się na sytuacji w sądach wogule i gdy naprawdę coś jest na rzeczy Jest niedowierzanie. Odczuwam do dziś piętno Matki jak taka nazwac. Jak związałam się z psychopata? Jestem winna? To tłumaczyć że zgwałcona jest współwinna. A niestety ojciec mojej córki ma szereg diagnoz o zaburzeniach i chorobach i celowych świadomych działań przemocowych. I dodam że kochałam go nawet gdy odchodziłam a lek o życie zwyciężył. Lek o dziecko zwyciężył. Spotkania były regulowane na moją prośbę potem zwiosek o badania i jego Ojca zniknięcie na lata potem powrót i spotkania były dla dziecka które odepchnięte się czuło mimo wizyt które namawialam na wizyty które wspierałam że trzeba czasu a teraz ojciec ma zakaz kontaktów. Przy czym twierdzi że to ja jestem Menda i mu zabraniam. Mam nadzieję Olu że jeszcze raz zajrzysz do worka i poszukasz więcej historii bo nie płeć określa który rodzić jest dobry. Ojcowie i matki bywają egoistami.

  76. Podczas moich spotkań z córeczką jestem krytykowany i wyzywany przez jej mamę. Mała nazywa tatą obcego faceta. Do mnie zwraca się używając jakiegoś wyzwiska ( tak samo robi jej mama ). Poniżana jest cała moja rodzina ( np. babcia jest Baba Jagą a ciocia jest brzydulą )
    Mama obiecuje jej że gdy mnie wygoni pójdą na lody albo do koleżanki.
    Nigdy jeszcze nie byłem z córeczką na spacerze ( mama małej nie zgadza się na to)
    Kilka razy próbowała udać pobicie.
    Co na to sąd ? Każe się nam dogadać i nic z tym nie robi.
    Rada dla panów zachowajcie spokój i nie reagujcie na żadną prowokację.

  77. Bardzo dobry tekst, myślę że czas aby kobieta powiedziała kobiecie jak bardzo może skrzywdzić dziecko chcąc zrobić byłemu na złość.
    Sama trafiłam ostatnio na historię 3 letniej Sary, której mama znalazła nowego partnera, ten okazuje się „damskim bokserem”, osobą porywczą, prawdopodobnie krzywdzi również dziecko. Ojciec ma liczne dowody, mimo wszystko matka ciągle utrudnia kontakty. Bardzo obszerny materiał na ten temat można znaleźć w internecie, ojciec założył stronę, gdzie publikuje wszystko, stara się nagłośnić sprawę a przede wszystkim mieć przy sobie dziecko.
    Szczucie dziecka przeciw ojcu to jak dla mnie oznaka słabości, moi teściowie rozstali się, kiedy mój mąż miał 18 lat a jego brat 11. Nie mogłam uwierzyć, jak słyszałam słowa mojej teściowej, kobiety eleganckiej, ułożonej, która i swoim mężu i ojcu dzieci mówiła przy nich „ten ch.j”. Określenie to funkcjonuje to dzisiaj… Wszyscy znamy tylko jednostronną narrację mojej teściowej, mój szwagier dorastał w przekonaniu że jego ojciec jest nic nie wart, nie warto mieć z nim kontaktu, jedynie alimenty się liczą.
    Do tej pory moja teściowa uważa że lepiej aby mój 23 letni szwagier nie szedł do pracy, tylko studiował dziennie jak najdłużej żeby tylko wyciągnąć alimenty. Nie wiem czy brak doświadczenia zawodowego jest wart robienia na złość ojcu dziecka.
    Także tak, w każdym wieku można sterować dzieckiem przewód ojcu.
    Życzę mężczyznom mądrych matek swoich dzieci.

  78. Super że pokazujesz spojrzenie ze strony ojców ale jestem ciekawa na jakiej podstawie mówisz o sytuacji kiedy kobieta i dziecko mówią o przemocy, przedstawiają zaświadczenia od lekarza itd że to nieprawda? Skąd możesz to wiedzieć lepiej?

  79. Brawo! Jest takie powiedzenie zły mąż nie musi być złym tatą. Też się rozeszlam z partnerem. Młody regularnie do niego jeździ. Ja mam trochę swobody a młody zdrowe relacje. Najlepsze jest to że niektóre durne kobiety (bo inaczej nie umiem nazwać tych bab co pomimo chęci ojców uniemożliwiają kontakty) nie wiedzą co tracą. Przecież każdy potrzebuje odpoczynku od rodziny, trochę samotności. I jak synu jest u taty ja robię to wszystko na co mam ochotę.
    Tobie Olu brawo za trafne spostrzeżenia i dosadne słowa. Może niektóre się pukną w głowę

  80. Witam wszystkich,
    żona wyprowadziła się 05.02.17 roku ,córeczka miała 1,5 roku.Za dwa tygodnie był napisany już pozew o rozwód oczywiście z orzekaniem o winie.W pozwie 2500zł alimentów a spotkan z dzieckiem ….uwaga…2xmiesiac po pół godziny….w skali roku daje nam to 12h.Po wyprowadzce widziałem do maja dziecko 2 x po 0,5 godziny i to za tydzien po wyprowadzce i za kolejny.potem nie widziałem córki 2 miesiace…to był najgorszy okres w moim zyciu.opowiem w skrócie.Rozwód trwa juz 2,5 roku.Zona ma 5 prawnika,każdy nowy wymysla mi nowe postępowania.Miałem wszystko robione prócz molestowania córki.uporczywe niepokojenie,eksmisja z domu ,oskrzenia ze pijany do córki przychodzięłm,podsluchy,znecanie sie nad żoną.Wszystkie oskrzenia upadły prócz jednego.Znecania…i tu mam sprawe karna.Ja sie pytam prokurtora na jakiej podstawie zarzut bo nie było interewncji policji,nie było obdukcji…tylko zeznania mamuni tatusia i brata ze nie byłi nigdy swiadkiem ale zona im opowiadała…mało tego zanim powstał pomysł znetów odbyły sie trzy rozprawy rozwodowe i tam tez zeznawali mamusia i brat….i sa zupełnie inne zeznania niz w sprawie o znety…a pomimo to mam sprawe.Niedawno złozyłęm 3 niosek o egzekuchje kontaktów.1 wycofałem bo kontakty były,drugi stracił moc prawna bo zmieniło sie postanowienie na wieksze kontakty.teraz trzeci złozony.Kontakty sa realizowne zgodnie z postanowieniem tylko w przypadku toczacego sie postepowania o egzekucje kontaktów.Po tym jak złozyłem wniosek o rozszerzenie kontaktów zaczeło sie …dziecko było zastraszane ze bedzie miało zastrzyki jak ze mna pojedzie,ze mam nie bedzie jej kochac.ze moze krótko u mnie siedziec bo inaczej mama bedzie sie złościc…Zawnioskowałem do sadu o objecie psychologiem córki.Sad sie przychylił do tego.zobowiazła nas do uczeszcznia z córka do terapeuty..niestety zona nie informuje gdzie….zlozyłem pismo o przymuszenie podawanie informacji waznych.2 miesiace wniosek lezał w sadzie rodzinnym aby sad rodzinny przekierował wniosek do sadu gdzie toczy sie rozwod.2,5 roku czekałem prosiłem abysmy sie porozumieli w sprawie córki ale niee….kontakty relacje które mam z córka to wywalczone wypracowane przeze mnie.Wczesniej przed oskarzeniammi broniłem sie biernie ze wzgledu na córke…ale po dobroci nic nie daje…więc zmieniam taktyke za te wszytskie oskarzenia podsłuchy przyjdzie teraz ponieśc konsekwencje…moze jakas kara sprawi ze zrozumie ze nie ma sensu sie kopac jak sie ma dziecko…nie wykresli mnie z zycia córki.Musi sie z tym pogodzić ze jesteśmy skazani patrzec na swoje gęby zaciskac zeby i usmiechać sie dla córki.

  81. Mój syn miał pół roku kiedy wszystko zaczęło się sypać, zdrady, awantury, prawdopodobnie moja depresja (nie diagnozowania), problemy finansowe przelala się czara goryczy. W momencie kiedy oznajmiła że mam dość, odchodzę mój partner rozpętał piekło, jego matka zabrała mojego syna, on mnie trzymał żebym nie mogła jej powstrzymać. Mały odjechał jego tata wezwał pogotowie że chciałam popełnić samobójstwo. Pogotowie, histeria, szpital, płukanie żołądka bo miałam polknac jakieś tabletki, obserwacja w szpitalu przez kilka godzin. Wyszłam z tamtąd i świat mi się zawalił. Syna nigdzie nie było nikt nie odbierał ode mnie telefonów. Porwanie rodzicielskie. Nie widziałam syna prawie rok. Sądy policja prokuratura non stop. Duuuuzo by pisać co się działo, co przeżyłam. Nie poddalam się. To było 6 lat temu (jak ten czas leci ?) dziś po kilku latach mojej ciężkiej pracy mój syn ma tatę. Dogadujemy się, mamy wyrok sądu o spotkania ale go nie przestrzegamy, bo sami decydujemy kiedy tata ma wolne6w pracy i może wziąć syna. Serce mi się trzeslo ze strachu kiedy mały miał zostać na noc do dziś mi się trzęsie ale wiem że syn kocha ojca i nie mam prawa mu go odbierać mimo że on próbował odebrać mu matkę. Dużo mnie to kosztowało i mimo ze wszyscy dookoła mówili że głupia jestem że po tym wszystkim pozwalam na spotkania ja wiem że zrobiłam dobrze przede wszystkim dla mojego syna. Nikt nie mówił że będzie lekko ?

  82. Zgadzam się z Twoim tekstem bardzo, ale mam jedno ale, które przedstawię na końcu.

    Sama jestem po rozwodzie. Mąż zostawił mnie dla swojej obecnej żony, gdy nasze dziecko miało kilka miesięcy. Była to dla mnie totalna katastrofa. Moja miłość życia, z którą byłam od zawsze, nagle z dnia na dzień stwierdziła, że mnie nie kocha i już nie możemy tworzyć rodziny. Od początku stawiałam na równy podział opieki, bo wiedziałam, że ojciec w życiu dziecka jest ważny. Schowałam uczucia i dumę w kieszeni. Znosiłam obrażanie mnie, zwalanie winy na.mnie, a także to co było dla mnie najtrudniejsze – ze jakas inna kobieta „zabiera mi” częściowo milość mojego dziecka, bo ona bardzo wczuła się w rolę drugiej mamy. Pewnie pomyślicie, że super, że nie była tą złą macochą, pewnie tak, ale dla mnie jako matki było to bardzo ciężkie. Minęło już wiele lat. Mamy swoje nowe rodziny, dzieci. Wszystko się ustabilizowało w miarę. Są czasem zgrzyty, ale raczej się dogadujemy. Nie spędzamy, co prawda razem niedziel itp., ale oboje uczestniczymy w życiu naszego dziecka.

    Moje dziecko nie zna innego życia niż w rodzinie patchworkowej, ale i tak jego największym marzeniem jest, abym zeszła się z jego tatą… Rozwód odcisnął na nim piętno, mimo że staramy się, żeby było dobrze. I mimo że uważam, że nie jestem opisywaną tu matką, zdarza się, że w nerwach powiem coś nie tak na tatę mojego dziecka. Niestety. Albo nie umiem ukryć, że jest mi przykro, że do taty zadzwonił z wakacji, a do mnie nie na przykład. Potem mam wyrzuty sumienia.

    Jedna rzecz w tekście jednak bardzo mnie irytuje. Mianowicie pewność, że po ewentualnym rozwodzie będzie się potrafiło być tą wyrozumiałą mamą, twierdzenie że „ja na pewno będę zachowywać się tak i tak”. Wtedy przypomina mi się zawsze, że „znamy się na tyle, na ile nas sprawdzono…” i że łatwo wydawać wyroki, jeśli coś nas mało dotyczy. No i oczywiście, że do tanga trzeba dwojga, bo jedna ze stron będzie chciała super, a druga może stawiać mur.

    Pozdrawiam:)

  83. Jestem w związku z partnerem, który ma synka. Oczywiście dziecko jest z matką, choć ten nie chce tam być, bo widocznie coś się dzieje. Matka ogranicza i utrudnia spotkania ojca z synem. Nie mogę na to patrzeć, bo najchętniej bym jej przypierdolila, a serce mi się kraje kiedy partner i mały są smutni, bo zaraz przyjeżdża mama i musi do niej iść. Są płaczę i histerie, ale ona chce mieć syna przy sobie, a batalia sądową jest zbyt długa i stresująca, nikt nie chce żeby w tym czasie kontakt ojca z synem zanikl w tym czasie. Dramat. Jak tak można ja nie wiem. Póki co mogę wspierać partnera i dawać otuchy małemu, bo nie mogę nic zrobić…

  84. Tak bardzo potrzebny tekst. Dochodzę powoli do 30. Dzieci nie mam, ale widzę wśród znajomych często, wydzieranie sobie dziecka, albo odrzucanie jak zgniłe jajo z obu stron, które założyły nowe rodziny i ten „element” z przeszłości jest niewygodny. Widzę pary, które mając dzieci rozstają się co miesiąc, z wielką teatralną wyprowadzką, a potem wracają do siebie jak gdby nigdy nic, a dzieci aż kipią lękiem i oczekiwaniem co się zaraz stanie. Słyszę jak rodzice przy dzieciach mówią nawet specjalnie straszne rzeczy na siebie nawzajem. W oczach tych dzieci widać tyle emocji, których nie powinno tam być. Ludzie dorośli, rodzice powinni w końcu zrozumieć, że wszystko co mówią, robią czy przeżywają odbija się na ich dzieciach, na całym życiu ich dzieci nawet dorosłych, a nawet na ich późniejszych wnukach, prawnukach i dalszych pokoleniach. Czas zacząć myśleć nie tylko o sobie.

  85. A ja żałuję, że mi Mama nie opowiadała, że mój ojciec to chujek. Może wtedy, jak „zostawił” mnie drugi raz, zrywając wszelki kontakt jak miałam 20 lat, bolałoby mniej. Bo póki byłam dziewczątkiem, dzieciakiem, nastolatką, która naiwnie wierzyła w opowieści trzeciej (i zarazem pierwszej xD) żony mojego ojca oraz jego samego, to było spoko. Ale jak stałam się młodą kobietą, która zaczęła zadawać pytania, która chciała nie być oszukiwana (finansowo również, ojciec z Kindergeldu płacił sobie raty za samochód, a przypadkiem się dowiedziałam, a ponoć żadnej kasy nie dostaliśmy, bo nie wyszło :D) i okłamywana („no nie, nie ma nas na wakacjach w Polsce, spotkamy się jakoś i tak” „tak tato? to się odwróć, bo stoję po drugiej stronie ulicy, a jednak jesteśmy w Polsce”), to nagle stałam się tą złą, która chce tylko kasy i jest niewdzięczna. A podniesienie alimentów z 300zł do 600zł po poszłam na studia do innego miasta, to jest szczyt wszystkiego przecież i jak ja mogę być taka pazerna i on się nie zgadza 😀 A sąd za to uważał, że nawet więcej jest zasadne. I co? No i mnie kopnął w dupę i ciągał po sądach jak mógł, byleby mi życie uprzykrzyć. Jakby mnie Mama uprzedziła, to byłabym twardsza i nie dotknęło mnie to tak wszystko.
    Niech matki swoim dzieciom mówią prawdę o ojcach, jak był dobry, to był dobry, a jak był chujkiem, to niech mówią (jak dziecko już będzie starsze rzecz jasna), że ojciec to chujek. Będzie mniej rozczarowań i może mniej psychologów.

  86. Gratuluję artykułu, to tak nieczęsto poruszany temat, i bardzo istotny .Chyba każdy rodzic powinien to przeczytać bo w życiu bywa .

  87. Rzadko komentuje , jestem z tych co czytają ale się nie udzielają. Tym razem będzie inaczej. To już 4 lata jak mąż poszedł do innej, nadal boli ale cóż było minęło… Od początku starałam się zachować zimną krew i nie pozwolić żeby mój żal mnie zaślepił. Pozwalałam dzieciom na kontakty z ojcem choć sama nie miałam ochoty go oglądać. Bardzo szybko jednak znudziło mu się bycie ojcem własnych dzieci i teraz wręcz ja mu przypominam, że one istnieją i potrzebują z nim kontaktu. Tym bardziej, że nasz syn jest opóźniony w rozwoju.
    Nie zapomnę jak mi odpowiadał, że zabrał córkę swojej partnerki na wycieczkę w dniu ojca, a mi serce pękło z żalu, bo dla własnych dzieci nie znalazł w tym dniu czasu.
    Reasumując, współczuję tatusią którzy mają walnięte byłe, niestety na tym świecie jest też grono mężczyzn, którzy nie doceniają tego, że mogą widywać swoje dzieci w każdej chwili i zapominają, że przestając kochać ich matkę powinni nadal kochać potomstwo, bo to nie z nim się rozeszli.

  88. Uwazam, że ten tekst jest nietrafiony. Dla mnie to jest zwykle pidolenie. Przestałam czytać po ,, wszystkie ciepłe słowa należą się też tobie, bo z nim sypiałaś”. A on z nią nie sypiał? To był tylko jej wybór?
    Przyznaje rację, że to rozwód dotyczący tylko rodziców i dziecko nie powinno być w to mieszane, manipulacja dzieckiem jest jeszcze gorsza. Oczywiście, że są matki które chcą odciąć dziecko, oczywiście że są ojcowie którzy grają interesownych a wcale tacy nie są.
    Jestem z rodziny po rozwodzie. A tekst byłby dobry, gdyby był przedstawiony ze strony ,,bądźmy dorośli – rozwodzmy się jak dorośli” – bo to są jedne wielkie emocje, na które wchodzą sprawy jak dzieci, alimenty, podział majątku, frustracje.

  89. Droga Pani Aleksandro!Ja śledzę sobie Panią od dawna już i muszę powiedzieć,że kurwa,chylę czoła.Nie dość,że jeszcze Taki Młody z Pani Gówniak(komplement!) to rozumem,sercem i duszą rozwala Pani system,jak to młodzież kiedyś zwykła mówić.Super Odważna,Super Autentyczna i w tym wszystkim Super Normalna.Kibicuję.Zazdraszczam czasem,ale tak zdrowo.Powodzenia!

  90. To zawsze jest trudne by myśleć ponad podziałami, zwłaszcza, gdy są emocje, czyjaś krzywda wyimaginowana lub prawdziwa. Ja jestem macochą i nie mam swoich własnych dzieci. Mój mąż ma dziecko z pierwszego małżeństwa. Nie mam z matką córki męża kompletnie żadnych relacji, a szkoda. Byłoby mi o wiele łatwiej wiedzieć jak zajmować się dzieckiem, które nagle w wieku 6 lat znalazło się w moim nowym domu. Dzieckiem z alergiami pokarmowymi, które wymagało dużej uwagi. ( Dla jasności dodam, że nie byłam powodem rozpadu związku, to ona odeszła i znalazła innego partnera) Pamiętam, jak nie wiedziałam jak ją myć, bo mój mąż miał sprawę o molestowanie własnej córki, a kiedy okazało się, że to niemożliwe – po badaniach biegłych, o molestowanie oskarżona została moja Teściowa. Tłumaczyłam małej jak ma sama się umyć, bo równie dobrze i jak mogłabym molestować…Pamiętam jak do 9 roku życia córki męża nie wiedzieliśmy o co chodzi, bo dziecko moczyło się prawie każdej nocy, a tekst matki: ” co się u was dzieje, że dziecko ma problemy?” brzmiał nam w uszach i szukaliśmy w sobie przyczyny. Okazało się później, że partner matki wszczynał awantury i miał założoną niebieską kartę. Gdy matka zostawiła ówczesnego partnera, (po naszej interwencji, ze pójdziemy z tym do sądu) moczenie nocne zniknęło. Dużo tego było…nawet teraz. Dziewczyna już 19 lat chciała studiować w naszym mieście, ale matka skutecznie zablokowała temat, grożąc własnemu dziecku całkowitym zerwaniem z nią kontaktu, jeśli wyprowadzi się do innego miasta. To są toksyczne relacje matki i córki. Ani ja, ani mój mąż nie jesteśmy idealni i pewnie coś też jak każdy mamy za uszami, ale to właśnie dziecko ma tu najbardziej pod górkę…Gdy będzie dorosła pewnie będzie musiała zmierzyć się z demonami przeszłości…

  91. jestem dorosłym dzieckiem rozwiedzionych dano temu rodziców. moja mama dołożyła wszelkich starań, żebym nie chciała mieć z ojcem nic wspólnego. wszystko – nawet prezenty, potrafiła przedstawić mi tak, żebym była pewna, że ojciec chciał źle. ostatecznie udało jej się i na kilkanaście lat zerwaliśmy zupełnie kontakt. mama ręce miała czyste, bo przecież to ja nie chciałam. dopiero kilka lat temu zaczęłam patrzeć wstecz, grzebać w przeszłości i z przerażeniem odkryłam, że mój ojciec, ten zły, okropny człowiek, był na prawdę świetnym tatą. mam całą masę cudownych wspomnień z dzieciństwa, właśnie z nim. dopiero jako dorosły człowiek byłam w stanie popatrzeć na wszystko co się działo z dystansem i zauważyć jak wspaniale dałam się zmanipulować. nowe ciuchy to były „jakieś powyciągane szmaty”, czadowe fioletowe okulary z Milki, w których dumnie paradowałam po boisku były „zwykłym darmowym badziewiem, które dostał i pewnie nie miał co z tym zrobić”. Do tego po powrocie od ojca albo dziadków słyszałam, za każdym razem, że bardzo dziwnie się zachowuje i oni tam mnie na pewno przeciwko niej nastawiają, co doprowadziło do tego, że miałam wyrzuty sumienia, że miło spędziłam czas. mogłabym książkę napisać z samymi tylko przykładami tego, jak można zmanipulować dziecko, żeby w fajnym rodzicu zobaczyć potwora.
    Kontakt z mamą mam bardzo grzecznościowy, nigdy nie miałyśmy żadnej większej więzi. Z ojcem od kilku lat wymieniam smsy z życzeniami i to właściwie tyle. Chyba zbyt wiele lat minęło, żeby coś sensownego odbudować.
    Teraz po wszystkich tych latach mam w sobie wielki żal. Mogłam mieć do dziś normalny kontakt z ojcem, masę nowych wspomnień a mam wielkie nic, bo ważniejsze było odegranie się na byłym.
    Nie wiem jakim był mężem – może beznadziejnym, nie mnie oceniać. Ale ojcem świetnym i nie zasłuzył sobie na to, by odebrać mu dziecko.

  92. Artykuł porusza bardzo ważną kwestię zachowania godności po rozstaniu, jednak mam jedną uwagę do autorki – tekst jest trochę chaotyczny i z kilkoma literówkami, przez co ciężko się go czyta. Rozumiem, że był napisany w emocjach, jednak styl wypowiedzi (lub jak w tym przypadku słowa pisanego) wpływa na sposób jego odbioru przez czytelników. Niemniej cieszę się, że tematyka tego bloga nieustannie się poszerza i skłania do refleksji, obserwacji oraz przemyśleń..

  93. Mocny i potrzebny tekst. Mi osobiście wystarczyłoby postawienie się po drugiej stronie- kocham syna ponad życie i nagle mąż miałby mi go zabrać i zabronić na spotkania, moje dziecko miałoby zniknąć z mojego życia??? No way! Więc jakie mam moralne prawo robić to byłemu mężowi, który naszego syna kocha równie mocno? W otoczeniu mam na szczęście pozytywny przykład kiedy znajoma rozstała się z ojcem dziecka i mimo że facet nawalił po całości, rozstanie było mega bolesne to teraz wyjeżdżają razem na wakacje, czasem spędzają weekendy, on przychodzi wieczorem poczytać synowi na dobranoc, także zdarza się i tak 🙂

  94. Co ma zrobić ojciec kiedy zrobił już wszystko walczył o prawo do kontaktów i je wywalczył a teraz dziecko w wieku 11 lat jest tak zmanipulowane ze samo odmawia tych kontaktów ? Dlaczego żyjemy w kraju w którym tak łatwo jest dyskryminować ojca i tak łatwo łamie sie ojcowskie prawa ?

  95. Droga Olu dziękuję za ten tekst, przeczytałam go z ogromnym zainteresowaniem. Jestem w związku z facetem który ma dziecko z była partnerką która oczywiście utrudnia mu kontakt z synem, a jeśli już mu pozwoli przyjechać do dziecka to tylko na godzinę. Oczywiście ona traktuje dziecko jak kartę przetargową w wyłudzeniu od mojego partnera większej kwoty pieniędzy i innych rzeczy. Nie rozumiem takich suk które tak postępują bo przecież krzywdzące własne dzieci.

  96. Piotruś, 3 latka.

    Po rozwodzie ojciec nie widział go przez 5 lat

    matematyka sie nie zgadza i psuje to wiarygodność niestety, wiec proszę poprawić jak najszybciej

  97. Tekst w punkt, pełen merytorycznej i rzetelnej opinii z drugiej perspektywy. Sama wiem doskonale co znaczy rozwód i jaka to trauma dla dziecka…rozstałam się z mężem prawie trzy lata temu, w tym wszystkim był nasz Synek, 5 letnie wtedy dziecko…przeżył to bardzo i do dzisiejszego dnia widzę, że mimo licznych rozmów nie rozumie tego i tęskni za Nami razem. Ale właśnie rozstałam się z Mężem, a nie on z dzieckiem i mimo pewnych emocji i trudności oboje zrobiliśmy wszystko i nadal robimy aby naszemu synowi łatwiej było się odnaleźć w tej trudnej sytuacji…fakt zdarza się pobłądzić w emocjach ale szybko się reflektujemy, że wzajemne pretensje nic nie zmienią a jedynie Krzywdę robimy Jemu. Jestem dumna z Nas – byłych partnerów, ale nadal Rodziców pełną gębą, bo wychowujemy go wspólnie. Tak naprawdę wspólnie, dzielimy czas, obowiązki, wspólnie podejmujemy decyzje, i bywamy z nim razem we wszystkich momentach ważnych dla Niego, nawet troche nasze nowe związki podporządkowaliśmy właśnie temu wspólnemu wychowywaniu. Bo małżeństwem można przestać być, ale Rodzicami nigdy!!! Ma Nas oboje, mimo, że osobno.

  98. Drogi Olinku! Dziękuję Ci za ten tekst z dwóch powodów.
    Po pierwsze sama przeszłam przez rozwód rodziców. Wprawdzie kontaktów z ojcem nie utrzymuję z własnego wyboru. Jednak wiem jak ciężko jest dla dziecka kiedy jego świat oparty na fundamentach tworzonych przez rodziców rozlatuje się na kawałki. Wiem też jak trudno przejść przez to w momencie kiedy jesteś nastolatką podejmującą swoje wybory. Nie jestem sobie w stanie jednak wyobrazić bólu, zagubienia w momencie, kiedy jedna ze stron (niezależnie czy matka czy ojciec) toczą jakiekolwiek walki o „posiadanie” większej części Ciebie.
    Po drugie, przez to, że znam historię bliskiej dla mnie osoby, która w dość okropny sposób została zmanipulowana do zerwania kontaktów z ojcem czego dzisiaj – bardzo żałuje. Straconego czasu nie da się wynagrodzić niczym. Nadszarpniętej psychiki i emocji również.
    Zbieg okoliczności, bo na początku drogi w blogosferze opublikowałam post o sferze komfortu. Czymś co utworzyłam właśnie podczas rozwodu rodziców – ładnych parę lat temu. I coś z czego staram się wychodzić, aby nie zwariować 😉 Byłoby miło gdybyś zerknęła: https://martynaslife.blogspot.com/2019/08/strefa-komfortu.html
    Pozdrawiam serdecznie i… Czekam na kolejne posty!
    ściskam serdecznie

  99. Jestem po rozwodzie. Rozstałam się z mężem kiedy córka miała pół roku, bo on poznał inną dziewczynę, w której się zakochał. Mimo że minęło już prawie 4 lata to nadal mnie to boli. Dlatego chyba potrafię się wczuć w sytuacje matek, które chcą odizolować dziecko od ojca. Wiem, że to bardzo złe, ale w poczuciu krzywdy robi się różne rzeczy. Z drugiej strony, jak ktoś już wspomniał, ojcowie często tylko udają zainteresowanych i pokrzywdzonych a w rzeczywistości cieszą się wolnością i nowym życiem. Mój były mąż po narodzinach naszej córki sporadycznie się nią zajmował, codziennie wychodził z domu (czego nie robił jak byliśmy tylko we dwoje) i był wręcz zazdrosny o uwagę, którą poświęcałam dziecku. Po rozstaniu potrafił ponad miesiąc się z nią nie widzieć. Więc – przepraszam, ale trudno mi wierzyć jego zapewnieniom, że tęskni za Małą. Teraz co 2-3 tygodnie ją odwiedza albo gdzieś zabiera, ale to jest tatusiowanie a nie ojcostwo. Bywało, że musiałam dostosowywać własne plany, bo tatuś akurat był w okolicy, to przy okazji zobaczyłby się z córeczką. A ja jestem rozdarta, bo z jednej strony chcę wierzyć, że ojciec córkę kocha, z drugiej – czasem chciałabym, żeby zniknął. Ale do brzegu – zawsze uważałam, że odebranie komuś dziecka to największe świństwo, jakie można zrobić, dopóki nie przekonałam się, że można nie wytworzyć więzi z własnym dzieckiem. Nadal absolutnie nie popieram ograniczania drugiemu rodzicowi kontaktu z dzieckiem, ale potrafię zrozumieć, że za tym stoją emocje, przemyślenia. I mimo, że wszędzie jest drugie dno, to kobiety zwykle potrafią realnie ocenić nastawienie ojców do ich dzieci i nie każda jest podłą suczą, która chce się odegrać na byłym.

  100. Obserwowałem relację mojej byłej partnerki i jej matki. Historia jak wiele – rozwód, tata pijak, mama nauczycielka, dziecko 4 latka. Okłąmywane przez lata, że ojciec najgorszy. Dziewczyna spotyka swojego tatę przypadkiem, gdzieś w małym mieście – ma 14 lat. Odtrąca go, ucieka. Tato nawiązuje kontakt z dzieckiem przez wujka. Pisze list i stara się najdelikatniej jak potrafi wyjaśnić co się stało.
    Dziewczyna spotyka się znim raz, drugi, trzeci. Facet pracował w służbach i tam się rozpił. Nie był złym człwiekiem. Po rozwodzie skończył kolejne studia, stał się specjalistą w pewnej dziedzinie. Matka odcinała go od dziecka. Gdy ta dziewczyna zrozumiała co się działo w jej relacji z każdym z rodziców, znienawidziła swoja matkę.
    Ja poznałem ich trójkę gdy ona miała 25 lat.

    Pomijam zdewastowanych ludzi i szansę na normalność. Jej tato jest przefajnym człowiekiem – nadrabiają stracone lata.
    Jej matka to dziś bardziej wrak osobowości.

    Widziałem po tym jeszcze dwie podobne sytuacje gdzie matka dziecko nastawia przeciwko ojcu – to w większości przypadków obróci się przeciwko matce.

    Na prawdę nie warto – to są stracone lata życia na żal i kłamstwo

  101. Ahh jakie prawdziwe. Znam z autopsji, narzeczony nie widział swojego 6latka od 2 lat . I biorąc pod uwagę co się dzieje, prędko nie zobaczy . Nie pomogła sprawa w sądzie o ustalenie kontaktów, czy tez notoryczne wzywanie policji – policja rozkłada ręce, sporządza notatkę i odjeżdża , mamusia triumfuje.

  102. Olinek!
    Mega tekst! Poruszasz ważne kwestie i chociaż wydaje mi się, że jednak do zaślepionych nienawiścią mściwych bab które tak robią żadne agrumenty nie trafiają, to jednak dobrze żeby mówić o tym wprost, że takie postępowanie jest złe.

    Wychowywanie swojego dziecka w poczuciu że jest się niekochanym przez ojca, to jedno z największych świństw jakie można dziecku zrobić. A zrobić to dziecku jest zaskakująco łatwo jak jest się mściwą kretynką. Znam 3 takie historie:

    Pani nr 1: wzięli ślub baaardzo młodo. Małżeństwo skończyło się po kilku latach, kiedy zastał panią w trakcie igraszek z kim innym we własnym łóżku. Pozew o rozwód złożyła ona. I zapowiedziała „zniszczę cię”. Syn ( wtedy miał kilka lat, dziś jest pod 30 ) mimo starań ojca został od niego odcięty – taktycznie wyprowadzka niewiadomo gdzie, w międzyczasie odebranie praw rodzicielskich bo „utrata więzi” ( ciężko mieć więź jak się nie można z włąsnym dzieckiem zobaczyć bo nikt ojcu nie powie gdzie przebywa ). Potem prób kontaktu wiele, ale tatuś „już cię nie kocha, nie chce cię, zabierze cię” i kilulatek na widok ojca reagował histerią.
    Rezultat: Dorosły syn ma z ojcem ZERO jakiegokolwiek kontaktu. Ojciec odpuścił kiedy usłyszał od syna że jest chujem bo nawet pieniędzy mu żałuje po tym jak złożył pozew o zaprzestanie płacenia alimentów, kiedy syn miał 26 czy 27 lat. Za to syn ma problem z alkoholem i relacjami…

    Pani nr 2: wszystko było w małżenstwie pięknie dopóki pani mogła leżeć i pachnieć. Jak jej wtedy jeszcze maż zazadał żeby jednak do pracy poszła to skończyło się love. Wyprowadzka „do mamusi na drugi koniec Polski” i tyle panią widzieli. Rozwod z jej inicjatywy. Córka ( wtedy kilkuletnia, teraz przed 20 ) początkowo ojca widywała kiedy ten odbywał 20 godzinne podróże żeby spędzić z dzieckiem kilka godzin. Ale tego było za wiele. Poznanie nowego partnera i „teraz to jest twój tatuś, tamten cię nie kocha” i wystawienie ojca kilka razy do wiatru ( on przyjeżdża, jej z dzieckiem nie ma w domu i nikt nie wie gdzie są ) poskutkowało – pozew o pozbawienie praw rodzicielskich na podstawie utraty więzi z dzieckiem. Alimenty przez komornika ( bo może 🙂 ) Dziecko później nie chce z ojcem żadnych konaktów bo on jest zły i jej nie kocha i nawet mamie nie daje pieniążków. ( alimenty płacone regularnie )
    Rezultat: Prawie dorosła córka z problemami emocjonalnymi ( nerwica lękowa ) żyjąca w poczuciu że biologiczny ojciec jej nie chce, nie kocha, jest dla niego nieważna. Każda próba kontaktu z dzieckiem kończy się interwencją matki bo „ona ma nową rodzinę i nie psuj tego co ma” .

    Pani nr 3: Małżeństwem byli 12 lat. 2 dzieci ( wtedy po 10-12, dziś 16 i 18 ). Rozstali się, bo Pan przestał przynosić do domu pięciocyfrowe dochody, a ona chce żyć na poziomie. Dostał taktycznego kopa za próg ( chyba żeby się ogarnął ) i przez rok bardzo starał się wrócić. Potem się ogarnął już bez żebrania o powrót. Rozwód z jej inicjatywy, bez orzekania o winie. Ustalone przez sąd kontakty z dziećmi i alimenty zaocznie ( bo podawanie w sądzie adresu pod którym wiadomo ze ex nie mieszka i nikt korespondencji nie odbierze to gwarant sukcesu ). Kontakty w dni powszednie po kilka godzin i soboty. W dni kontaktów dzieci mają zajęcia pozalekcyjne. W sobotę przez pół dnia również, ustalone przez matkę. On pracuje na 2 etatach żeby związac koniec z końcem. Na próbę rozszerzenia kontaktów sąd uznał ze i dotychczasowych nie realizuje ( XD ) więc całe weekendy, święta i wakacje mu się nie należą.

    Na to że On ułożył sobie życie z nową kobietą, którą dzieci akceptują i lubią zareagowała obrzucając nową partnerkę każdą możliwą inwektywą i pozwem o podniesienie alimentów, bo skoro teraz ma nowy dom i oboje pracują to go stać. Sąd się przychylił. Z „zaległością alimentacyjną” ( tak to działa, że podniesienie alimentów od daty złożenia pozwu skutkuje tym że w dniu wydania wyroku jest zaległość na brakująca kwotę za poprzednie miesiące ) siup do komornika ( bo może 🙂 ) i gwarancja tego że zajęte pensje utrudnią panu życie bo się trzeba w pracy wytłumaczyć żeś „alimenciarz” i kawał gnoja 🙂

    Dzieci widywane raz w miesiącu bo a to zajęcia, a to wyjazd, a to chore, a to ich nie ma i tyle. Zero konsultowania czegokolwiek, zero kontaktu, odbierania telefonów. Na deser próba odebrania praw rodzicielskich zakończona łaskawym wyrokiem sadu o ograniczeniu „bo przeciez pan się nie angażuje”. Kolejny pozew o podniesienie alimentów w toku, bo trzeba zdążyć zanim syn skończy 18 lat 🙂

    Przez 6 lat dzieci terroryzowane tym że cokolwiek dobrego o ojcu powiedza lub zrobią coś dla niego ( z życzeniami na dzien taty włacznie ) zostanie to użyte przeciwko nim. Do dziś nastolatki słyszą że ojciec nie płaci na nie (chociaz to robi) więc mama nie ma pieniędzy na nie ( co nie przeszkadza w kupowaniu torebek, butów, perfum po kilkaset złotych praktycznie co miesiąc). Pierwszy wniosek starszego syna o zmianę miejsca zamieszkania na „przy ojcu” odrzucny bo ojciec ma ograniczone prawa rodzicielskie 🙂
    Rezultat: Dzieciaki czekają aż skończą 18 lat i będą mogły od matki uciec. Syn i córa ze zmasakrowanym poczuciem własnej wartości, wyalienowane społecznie. Relacje z ojcem i jego nową żoną mają dobre, chociaż niezdrowe, bo w pełnej konspiracji przed Mamą, jak tylko mama się dowie że ojciec gdieś dziecko podwiózł, albo dał na kino to w domu dzieciaki mają hekatombę.

    To 3 które znam szczegółowo bo się odbywały w moim otoczeniu. Kiedyś myślałam że durne mściwe kretynki to margines. Ale to codzienność, norma. Marginesem i egzotykiem jest mądre rozstawanie się i umiejętność wychowywania dziecka RAZEM z byłym małżonkiem.

  103. Nie wiem co powiedzieć ale autorka tekstu poruszyła bardzo dotkliwy i czuły punkt w polskiej rzeczywistości !!! Zaś rzeczywistość sądu rodzicielskiego to patologiczna sytuacja, która nie ma końca gdyż zawsze z góry wiadomo że cokolwiek by nie robił ojca dziecka i tak jest najgorszym łajdakiem przed sądem i w oczach matki dziecka. Jestem ojcem 5.5 letniego Bartoszka a przypadki przytoczone wyżej przypominają mi o mojej przykrej rzeczywistości. Jestem zawodu nauczycielem, teologiem, i publicystą jednak i nie los nie oszczędził. Chciałem założyć rodzinę mieć kochającą żonę i dzieci ……. długo szukałem porządnej dziewczyny by móc z nią założyć rodzinę jednak ….. czas pokazał że tak nie jest! Dziś utrzymuję kontakty z synkiem tytko łaski matki dziecka to trudne i przykre że mimo postanowienia sądu kontakt z Bartoszkiem jest mi ograniczany ……. przepraszam nie mogę pisać zbyt duży ładunek emocjonalny rozdziera mi serce 🙁

  104. Obserwuję takie sytuacje w pracy. Dzieci szarpane emocjonalnie przez rodziców. I nie dociera do nich nic.. Naprawdę nic…
    Chciałabym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sytuacji. Niestety to, że grają panie przed dzieckiem, że wszytko jest oki, a całym swoim niewerbalnym sposobem komunikowania sugerują dziecku, że ojciec jest złym człowiekiem niczego nie rozwiąże. Wielu kobietom jedynie wydaje się, że są w porządku wobec dziecka. Nie, nie są. Każdy brak niespójności w tym względzie jest przez dziecko wyczuwany. To jak dzieci usiłują się odnaleźć w tym pozornym jedynie spokoju bywa rozpaczliwe w skutkach dla ich rozwoju.
    Ktoś napisał, że rozstanie z klasą jest przywilejem. Otóż nie. Rozstanie z klasą jest OBOWIĄZKIEM RODZICÓW WOBEC DZIECKA. A utrudnianie widzeń często (niesamowicie przebiegłe), doprowadzanie do konfliktowych sytuacji, wzbudzanie niepokoju w dziecku, odbieranie mu poczucia bezpieczeństwa w kontaktach z ojcem, itd. powinno być karalne, drogie matki, które nie rozumiecie, jak to jest słabe…

  105. Serio, mój eks małżonek przyjeżdżał tylko do syna jak trwała rozprawa sadowa o rozwód i też nieregularnie a od 6 lat nie zna syna tak jak jego rodzice czyli dziadkowie. 3 raz się ożenił. Jak to czytam to nie dowierzam. Nie mówię że wszyscy faceci są źli ale te wpisy to już przesada. Ja do tej pory nie ułożyłam sobie życia a on nawet z placeniem alimentów ma problem nie wspominając o tym że zostawił mnie z bardzo dużymi długami i niestety dziecko na tym cierpi też i jakoś nie przejmuje się tym wcale. Jakby w ogóle nie miał dziecka.

  106. A co w wypadku, kiedy żona bije dzieci i stosuje przemoc w różnych postaciach? Jak udawać, że wszystko jest ok? Żona nie widzi, kuratorzy nie widzą, sąd nie widzi a są nagrania i nawet prośba szkoły o zmianę rodzica opiekującego się.

  107. Mimo tego, że mój ex nie płaci alimentów, nie wyobrażam sobie, żeby córka nie miała z nim kontaktu. Ona bardzo kocha tatę, a on ją. On mieszka w Polsce, ja z córką w Niemczech. Ich bezpośrednie kontakty są ograniczone że względu na odległość ale na szczęście jest internet. Oboje dbają o stały kontakt. Ja mam do niego wiele pretensji, choćby nawet właśnie to, że nie płaci alimentów ale nigdy nie przeszło by mi przez myśl nawet, żeby dzielić się nimi z dzieckiem. Po co? To nasze sprawy, nie jej.

  108. Ja sama jestem dzieckiem, które zawsze było powiernikiem żalów mojej mamy na ojca (rozstali się dopiero niedawno, ale trwało to całe lata). To nie jest łatwe. Ojcu daleko do ideału, ale dziecko powinno się skupiać na tym, jakim jest tatą, a nie partnerem dla mamy. Dziś mam prawie 30 lat, patrzę już z dystansem, odcinam się od punktu widzenia mojej mamy, i zaczynam doceniać tatę, chociaż przez lata nie mieliśmy za bardzo więzi (przecież jest takim dupkiem, co nie?).

    Widać, że tekst pisany w emocjach, ale mam jedną uwagę. Jeśli chcesz na kogoś, kto jest w takiej sytuacji teraz wpłynąć, skłonić do refleksji, obrażanie nie pomaga. Myślę, że tekst miałby dużo większą moc, gdybyś powstrzymała się od określeń typu „zakuty łeb”. Postaw się w sytuacji adresatki tekstu: ktoś tłumaczy ci, że robisz coś źle, że krzywdzisz swoje dziecko, przedstawia logiczne argumenty i rozumowanie. Ale jeśli w to wszystko wplata obrażające cię określenia, od razu reagujesz blokadą, nikt nie lubi być nazywany zakutym łbem. Pozdrawiam 🙂

  109. Jestem właśnie w takiej sytuacji. Rozwodzimy się z zona A ona aby się na mnie odegrać zabiera mi córeczkę Adrianne z którą mam świetny kontakt. Podejrzewam że żona jest o to zazdrosna, więc zapewne zostanę kolejnym weekendowym tatusiem ponieważ żadne argumenty nie docierają. Nie ma tu za grosz klasy, stylu A dobro dziecka się nie ma tu żadnego znaczenia. Chodzi tylko o to aby się na mnie odegrać. Pisze to że łzami w oczach. Ponieważ będzie to drugie dziecko tej kobiety które będzie wychowywał się bez ojca w domu

  110. wystarczy prosta zmiana w prawie:
    1. obowiazkowe badania DNA na ojcostwo. (nie jest sie ojcem, nikt i nic nie moze zmusic do placenia alimentow)
    2. obligatoryjna opieka naprzemienna po rozwodzie, bez zadnych alimentow (kto nie chce opieki, wtedy oczywiscie placi alimenty)
    3. alimenty na podstawie tabeli alimentacyjnej (zadnego utrzymywania standardu zyciowego, czy zadnych zdolnosci zarobkowych)

    kazda rozprawa rozwodowa (pomijajac jakies tam podzialy majatku) odbedzie sie w 15 minut i moze byc nawet przeprowadzona przez robota

    i sie skoncza wszystkie problemy okolo porozwodowe
    zmaleje liczba rozwodow
    Panie zaczna staranniej wybierac partnerow i dbac o zwiazek bo obecnie 70% wnioskow rozwodowych skladaja kobiety (oficjalne dane GUS-owskie)

  111. Bardzo polecam wysłuchanie podcastu Tu Okuniewska „Typ kret”. Nie można obwiniać kogoś o to, że chciał być kochany. Bardzo upraszczasz relacje między ludźmi, które przecież proste nie są. Fragment „ale wszelkie ciepłe słowa należą się też Tobie, to TY Z NIM SYPIAŁAŚ” jest niczym innym jak victim blaming.

  112. Rozwód rodziców i ich nienawiść do siebie potrafią zniszczyć psychikę ich nawet dorosłego już dziecka. Tak, moi rodzice rozwiedli się dopiero (mimo próśb moich i brata od wielu lat), jak byłam już dorosła i pod sercem nosiłam swoje dziecko. Nie chcę wiedzieć, jak rozwód orze psychikę małego dziecka… na całe życie.

  113. Zastanawiam się czy przypadkiem sama parę lat temu nie wierzyłam w takie trochę podobne brednie ? chociaż uważam, że tego tekstu nie napisała żadna kobieta i matka bo tekst jest przepełniony nienawiścią. Och jak bardzo brutalnie życie zweryfikowało moje poglądy o porozumieniu rodziców dla dobra dzieci, trosce w pierwszej kolejności o dobro dzieci no bo przecież skoro kochamy nasze dzieci to jest to chyba oczywiste (błędnie przyjęte założenie) i nawet wierzyłam że przecież on w końcu sobie odpuści nienawiść i chęć zemsty z wykorzystaniem dzieci za to że powiedziałam dość i już nie ma się nad kim pastwić. Też nie docierała do mnie informacja, że jak ktoś jest chory psychicznie, jest przemocowcem to nim jest i będzie i to nie działa wybiórczo! Taki ktoś czerpie satysfakcję że znęcania się nad tymi nad którymi może się znęcać i będzie to robił tak długo jak będzie mógł. Dzieci same w końcu powiedzą dość! I co wtedy? To dalej matka jest winna? Bo co? Ona ma dzieci zmusić? Czyli ona też ma być przemocowcem a biedne dzieci zostaną z tym wszystkim same opuszczone przez wszystkich? Bez żadnego wsparcia i poczucia bezpieczeństwa? To ja bardzo gratuluję takiego pomysłu! To jest stek bzdur i to bardzo tendencyjnych, szkodliwych bzdur.

  114. A ja może opowiem jak to u mnie wygląda, bo … tak teraz nie zgadzam się na kontakty ojca z dziećmi. Pozew złożyłam w lipcu 2018 r., w listopadzie złożyłam doniesienie do prokuratury, z art 197 kk co przekwalifikowano na 198 kk (kto chce ten doczyta), siedział w areszcie do marca 2019 r. i wiecie co mimo artykułu, który miał wobec mnie, jak tylko wyszedł pozwoliłam mu się zobaczyć z dziećmi, i co jakieś dwa tygodnie sobota lub niedziele 3-4 godzinki miał dla siebie z dziećmi, mimo tego iż moja adwokatka tego nie pochwalała (bez sądu, bez wyroku, po prostu nie chciałam dzieciom zabierać taty, bo przecież skrzywdził mnie, a nie je – chociaż awantury, w których wyzywał mnie od k …. ,sz.. i wielu innych odbywały się przy nich). W kwietniu ostatni raz widział dzieci, zabrał je w któryś ze świątecznych dni do domu swojego ojca, z którym musi mieszkać, gdyż do mnie ma zakaz zbliżania, i wiecie co 23 kwietnia znalazłam artykuł w gazecie, w którym opisano sytuacje gdzie 17 kwietnia został złapany 35-ciolatek, na pewnej ulicy pewnym autem (ulica na której został złapany to ta na której stawiał się na dozór policyjny, auto i wiek pasowało do niego i podświadomie pomyślałam, że to może być o nim) został złapany kierowca pod wpływem narkotyków. Po jakimś czasie okazało się, że to on. Dwa dni po tym, ja nieświadoma, że zatrzymali mu prawo jazdy po jeździe pod wpływem, wsadziłam córkę w fotelik, pozwoliłam synowi wsiąść do auta. I powiem Wam, że tak czasem mam poczucie, tego, że dzieci powinny mieć kontakt z ojcem, ale ja nie potrafię, dla ich bezpieczeństwa, pozwolić na to. Czy odpowiedzialny rodzic, który kocha swoje dzieci wsiadłby po dwóch dniach od złapania go pod wpływem narkotyków za kierownicę i jechałby z dziećmi ??
    Twój artykuł Olu popieram całkowicie, gdy nie ma podstaw do tego, aby dzieci izolować od ojca, to takie matki powinny być za to srogo karane, ograniczać im prawa, na pewno powinny mieć kuratora

  115. A dla mnie zakuty łeb jest wtedy, gdy przyjmie, że przecież nic się nie stało, że tatuś poszedł na łatwiejsze życie i co z tego. A mamusi coś wpadło do oka?

  116. Tekst bardzo ciekawy chodz troszke lekki jesli chodzi o sytuacje…. Jestem ojcem dwoch synow, wyrokiem sadu dzieci sa ze mna…. zajelo mi to 7 lat walki i patrzenia z przerazeniem na to co dzieje sie z dziecmi – bo ja bylem tylko ojcem…. teksty „nie moglem powiedzc pani kurator prawdy bo dziecko w brzuszku mamy by umarlo” byly „norma”. Nawet po rozwodzie i przekazaniu mi dzieci sad nie odebral jej praw…. przez ostatnie 3 lata kazdego z synow usilowala „oderwac” i nastawic przeciwko…. dzieci maja juz 16 i 14 lat i widze na nich tak ilosc rys na twarzy iz plakac mi sie che…. ostatnio jak chlopcy sie poklucili poszla na policje i zglosila pobicie jednego syna przez drugiego….. aby dodac kolorow tej opowiesci aktualnie moja byla ma dzicecko z innym parterem ktore jest w tej samej sytuacji co moi chlopcy byli… bo jej ojciec tez „jest juz byly” i systuacja sie powtarza.. ale sady, prokuratura sa slepe i kolejne dziecko wyjdzie z bliznami na psychice… bo jestem tylko ojcem chce sie powiedziec przez zacisniete usta…..

  117. A ja bym prosiła także o tekst do rodziców,którym wydaje się, że rozwodzą się z własnymi dziećmi. Sama byłam takim dzieckiem; po rozwodzie, który odbył się, gdy miałam dwa lata, widziałam ojca trzy razy. Teraz jestem szantażowana przez męża, że jeśli rzeczywiście się z nim rozwiodę, on odjedzie w stronemę zachodzącego słońca, a córka może się starać o kontakt z nim, gdy skończy 18 lat…

  118. Jestem po rozstaniu z ojcem mojego synka. Mija dwa lata, mały ma już cztery. Pierwszy rok od rozstania był ok. Mój były zawsze uważa mnie za wspaniała mamę, dogadywaliśmy się świetnie, nic nie było ustalone sądownie. Kiedy tylko miał ochotę odwiedzał syna, kiedy ja potrzebowałam pomocy – pomagał mi przy małym. Nagle pojawiał się ONA. Kobieta która nie tylko zapragnęła mojego byłego (ale przecież to i tak nie moja sprwwa) ale również zapragnęła mojego dziecka. Chciała spędzać z nim każda minutę. Kupowała coraz to więcej prezentów. Dziecko po tych spotkaniach wracało do domu zamknięte, milczące, a następnego dnia przejawiało agresje wobec mnie, zarówno słowną jak i fizyczną. Obecnie od roku toczymy ciężką batalie (od pół roku w sądzie). Wytykane są mi wszystkie błędy, a to, że syn ma za krótkie skarpetki przy 17 stopniach na dobrze, a to ze w zimę ma ubrany bezrękawnik (luty +11 za oknem), a to że idzie spać o 21 a nie o 19…
    Nigdy o moim byłym nie powiedziałam złego słowa przy dziecku. Zresztą nie uważam go za złego człowieka tylko za zagubionego , ze złym doradcą u boku…

  119. Niestety to co napisałaś jest po części moją historią. Moja była żona jak tylko może w oczach córki robi wszystko, aby jej pokazać że tata i jego nowa rodzina jest zła, gorsza. Minęło 8 lat w tym czasie moja ex urodziła 2 dzieci a ja mam swoją rodzinę ale walka nadal trwa.
    Właśnie skończyła się batalia sądowa o to abym miał dziecko 10 dni więcej w roku (dodatkowo w wakacje i święta aby było po równo) i wciskanie dziecku że tata chce mi Ciebie odebrać. A więź z córką mam ogromną i to chyba właśnie ją boli.
    Z drugiej strony córka mojej obecnej żony. Jej poprawi ojciec nie interesuje się dzieckiem w ogóle. Nie widział jej ponad rok, a wcześniej raz na jakiś czas na 15 minut.
    I to jest ironia losu z jednej strony ojciec, który zrobi dla dziecka wszystko, walczy o każdą minutę widzeń i żyje życiem dziecka, a z drugiej ojciec który ma córkę gdzieś.

  120. Ie jestem w stanie tego przeczytać. Paranoja. Pochodzę z małego miasteczka gdzie tylko kasa dla Sedzi i biegłych jest ważna. Reszta to sozpla i kpiny. Biegła Pani psycholog ozekla że masturbowania się bujajac wózek noworodka. To „zaspokojanie normalnej potrzeby” choć można było wyjść do 6 innych pomieszczeń w domu!
    Mam ogromny żal do takiego systemu który pozwala kąta dalej pastwic się. Mam dość.

  121. Wyjełaś mi z głowy to co już od dawna mam czasem ochotę wykrzyczeć. Dziecko ma prawo do mamy i taty. Na co dzień w pracy mam do czynienia z „Kochającymi Rodzicami” którzy robią wszystko dla dobra dziecka….A więc apeluje „Kochający Rodzice” opamiętajcie się. Chcecie się rozstać to niech każdy idzie w swoją stronę a dziecka do tego nie wciągajcie……..jeśli kochasz dziecko tak jak ja moje dzieci i tak jak ich tata to powiem Wam można razem pójść na spacer bez zbędnych złośliwości. Wystarczy pamiętać że celem wspólnego spaceru jest radość naszych dzieci. Można zjeść razem obiad. Bo wspólny obiad z mamą i tatą to wspaniałe wspomnienia dla dzieci. Można spędzić razem weekend bo to po prostu fajne być z mamą i tatą razem. Mozna razem stanąć przy dziecku i je wspólnie pobłogosławić gdy idzie do Pierwszej Komunii Świętej. Można chociażby wysłać do taty milion zdjęć bawiących się, śpiących lub jedzących smakołyki dzieci bo w końcu kto bardziej zrozumie Twoja radość jak nie ich tata. To Wy jesteście dorośli i to wy decydujecie o tym jakie będzie życie Wasze i dzieciństwo waszych dzieci, …… Choć czasem nie jest mi łatwo, bo jednak z jakiego powodu rozwiedliśmy się z tatą moich dzieci to mój własny ból nic nie znaczy przy tym gdy widzę ich szczęście…… Pamiętajcie też że Wasze dzieci mają dziadków i rodzinę taty i mamy. Nie zabierajcie im ich miłości. Uwierzcie mi że gdy na dzień babci i dziadka w szkole przyjdą wszystkie babcie i dziadkowie Wasze dziecko będzie najszczęśliwsze….. Uczcie swoje dzieci miłości do ludzi zaczynając od siebie ich taty i waszych rodzin… Czego nauczysz swoje dzieci jeśli nie nauczysz ich szacunku i miłości do ich taty…..moim marzeniem jest aby moje dorosłe dzieci były szczęśliwe, aby chciały do mnie wracać gdy będę stara, aby nigdy nie miały dylematu z kim spędza święta bo mogą je spędzić z mamą i tatą i teraz i w przyszłości…… Zastanówcie się „kochający Rodzice” jak to jest kochać i tęsknić…… Jeśli kiedyś kochaliście swoje drugie połówki to czuliście ból po rozstaniu z nimi więc pomyślcie o ile większy ból czuje dziecko i jak tęskni za kochaną mamą Która nagle zniknęła z jego życia jak bardzo boli brak kochanego taty który był zawsze przy nim…..jestem po rozwodzie ponad 3 lata i nie wyobrażam sobie wychowania dzieci bez ich taty a z. Czasem jest tylko łatwiej wystarczy nie trzymać się kurczowo waszego zranionego ego.

  122. Czy wszystko wygląda tak samo, gdy ojciec jest toksycznym alkoholikiem, zepsutym moralnie egoistą, agresorem nie szanującym kobiety w ciąży? Wtedy też kontakt z nim służy dziecku? Mój były podczas trwania ciąży ćpa, pije i mnie obraża, czy według Was dziecko potrzebuje takiego ojca? Nie powinnam mieć żadnych obaw co do jego przyszłych metod wychowawczych, bo on jest 'ojcem którego potrzebuje dziecko’?

  123. Tak widze te bzdury, no i mnie to nie interesuje, jak moich rodziców ja, wiec poco to pisac?
    Każdy dla sieboe, a jak chce ktos cos osiągnąc to zawsze sie ktos zazdrosny znajdzie.
    Nigdy nie mialem latwo i rodziny która za mna stała.

    Wiec lata mi to

  124. Jest to bardzo jednostronny tekst. Trzeba pamietac, ze byc dobrym rodzicem to byc takze dobrym czlowiekiem. Co w przypadku, kiedy to wlasnie chory z nienawisci ojciec czyni z dzieci narzędzie do niszczenia kobiety jako matki i czlowieka. I to do tego stopnia, ze niszczy psychikę dzieci, naraza je na notoryczny strach, grozby, a nawet posuwa sie do agresji fizycznej. Przyjelo sie krytykowac matki za rzekome utrudnianie kontaktow – pewnie i takie kobiety są. ALE co z kobietami, które psychopatyczny manipulant i klamca chce po prostu zniszczyc godząc w zdrowie i bezpieczeństwo dzieci?… Tacy zdemoralizowani ojcowie robią krzywdę wlasnie dzieciom, odbierajac im godnosc, spokoj i w radykalnych sytuacjach nawet matkę. Takich przypadkow myślicie nie ma?? Kobiet nikt nie bierze w obronę. Wystarczy matkę publicznie oszkalowac, oskarzac bezpodstawnie o jakies blokowania, porwania itd. Jej strach, smutek i obawa i dzieci są motorem napędowym takiego „człowieka”… Rodzicem trzeba po prostu byc sercem, rozumem i moralnoscią.

    1. Wreszcie jakiś głos rozsądku. Mój były jest psychopatą, kiedy mieszkaliśmy razem miał dzieci w głębokim poważaniu, robił awantury że się bawią we wszystkich pokojach. Przez cały dzień nie znalazł nawet 5 minut, żeby pomóc synkowi w toalecie kiedy ja usypiałam młodszego. Ja zaprowadzalam i odbierałam ze żlobka i przedszkola, ja brałam zwolnienia na każdą chorobę, ja organizowałam wyjścia w weekendy, bo on wolał iśc na piwo z kolegami. A teraz nagle udaje idealnego tatusia, bawi się i kupuje prezenty, manipuluje, nastawia przeciwko mnie. I dziecko, które wcześniej samo namawiało mnie na wyprowadzkę, uciekało do swojego pokoju kiedy on wchodził do domu teraz czeka na niego i nie chce go puścić po skończonej wizycie. A mnie krew zalewa, bo wiem, że robi to tylko z zemsty na mnie. Ja już jestem niedobra bo wymagam posprzątania zabawek, umycia zębów, a tatuś przyjeżdża się pobawić, a jeśli dziecko coś źle robi mówi nie rób tak bo mama nie pozwala. Przez cały tydzień synek jest spokojny a po każdej jego wizycie mnie bije, rzuca zabawkami, nie może zasnąć. A teraz jeszcze walczy o zabieranie go na weekendy, kiedy razem z mamusią będą mu robić pranie mózgu.

  125. Bardzo dziękuję za te słowa . Mój partner rozstał się z żoną mieli nawet się dogadać tak mówiła cały czas ale po pozwie, zaczęło się piekło, nagle po wyprowadzce niebieska karta , dzieci nabuntowana na całą rodzinę , chociaż w pozwie było że dobrze zajmował się dziećmi. Powiem wam że to co przeżywamy… Nie życzę nikomu. Wieczne nerwy i stres , prokuratura policja … Bezpodstawne wezwania . Zamiast pomóc dzieciom przejść przez to rozstanie to zrobiła z dzieci nie dość że karty przetargowe to niszczy im psychikę i szacunek do ojca….

  126. Płakać mi się chce jak czytam ten mądry tekst. Dostałem się z żoną 17 miesięcy temu. Nie z dziećmi. Przez ten czas dała mi szansę na 15 minutowe samodzielne spotkanie z córką. Od tego czasu dzieci mnie zdązyly znienawidzic, weszły stopniowo w koalicję z Mamą i jej rodziną. Nie mówią mi nawet ” dzień dobry”. Moja matka nie rozmawiała z dziecminod kilku miesięcy. Podobnie jak moja siostra a ich matka chrzestna i jej dzieci ( uczą się w tej samej szkole).
    Alienacja rodzicielska to przemoc psychiczna. Alienatorom wydaje się że „ratują” dzieci . Krzywdzą je jednak najbardziej, a pomagają tylko sobie. Matka, pytana jak sobie wyobraża rolę ojca w życiu dzieci mówi bez ogrodek: „Nie wiem”. Jest lekarzem. Wyksztslcona…. Zbudowała z dziećmi koalicję przeciw ojcu – przecież i tak same wiedzą kto jest zły….
    Zgodnie z literaturą… 17% szans na odbudowę kontaktu i relacji…

  127. A ja się wypowiem z perspektywy dziecka. Teraz, co prawda, dorosłego, ale które przez całe dzieciństwo dorastało w atmosferze toksycznej nienawiści. Niestety, do tego, by rodzic nastawiał dziecko przeciwko drugiemu nie trzeba rozwodu. Codziennie słyszałam, z jaką pogardą i obrzydzeniem matka wypowiadała się o ojcu. Panowała wręcz niepisana zasada, że nie wolno go kochać, a za okazywanie mu uczuć byłam wyszydzana. Często stosowaną przez nią obelgą było ,,Jesteś jak ojciec”. On z kolei krzyczał, że ją ubezwłasnowolni i powtarzał mi, jaka jest głupia. Uważałam matkę za hipokrytkę, bo z jednej strony mówiła mi, że jest wrednym draniem, ale kiedy ja nazwałam go podobnie, mówiła ,,Jak się wypowiadasz o ojcu?”. No ale nie można stale kogoś przy dziecku obrażać i oczekiwać, że ono tego robić nie będzie. Kiedy byłam bardzo mała, podejrzewała, że ojciec ją zdradza i wszystkimi tymi podejrzeniami dzieliła się ze mną. Żeby tylko podejrzeniami, wprost mówiła mi, że dzwonią do niego ,,lafiryndy”.
    W końcu się rozwiedli, a matka kazała mi w sądzie zeznawać przeciwko niemu. Zrobiłam to, bo wierzyłam, że naprawdę to ona jest ofiarą, myślałam, że się stara, on jej nie szanuje i zasługuje na coś lepszego. On się przez to na mnie obraził i się mnie wyrzekł. Teraz okazuje się, że mimo, iż przez matkę straciłam całkowicie kontakt z ojcem, z którym miałam lepsze relacje niż z nią, ona dalej mnie nienawidzi. No bo nie wspomniałam jeszcze, że przez całe dzieciństwo się nade mną znęcała (ojciec też, ale tylko fizycznie, a ona i fizycznie, i psychicznie). Wiem, nikt oprócz męża nigdy mi nie wierzy, że rodzic może nienawidzić, każdy powtarza, że rodzic zawsze kocha, ale to nieprawda. Starałam się mieć z nią dobre relacje, liczyłam, że teraz, gdy jestem dorosła, wreszcie będziemy mogły się do siebie zbliżyć, ale ona zawsze znajduje powód, żeby się pokłócić. Dziś w kłótni przypomniałam jej, że się nade mną znęcała, a ona wszystkiego się wyparła. Nie czuje absolutnie żadnej skruchy. Nie wiem, jak to możliwe. Jak można przez 20 znęcać się nad dzieckiem, bić je, poniżać i nie mieć absolutnie żadnych wyrzutów sumienia? Zaczynam obawiać się, że może być niebezpieczna. Jedyne, co powiadziała to, że się ośmieszam i zasugerowała, że pewnie to ja biję swoje dzieci kłamiąc, że widziała na nich siniaki. Nie wiem, do czego ona może być zdolna i czy nie powinnam, wbrew przesłaniu tego artykułu, uniemożliwić je kontaktów z moimi dziećmi. Proszę o radę.

  128. Wiem cos o tym jestem w sytuacji podobnej moj partner został sie z żoną bo ta go zdradzala jak on jezdzil w trasę bo mial swoja firmę budowlan. Jezdzil zarabiał pieniadzie itp owszem zadko byl w domu ale niestety takie są skutki prowadzenia własnych firm.ale do rzeczy ja poznałam swojego partnera jak już byl w separacji mieszkal sam a z żoną utrzymywal kontakty ze względu na dzisiaj bo ma ich az 7 w tym 3 nie jego ale kocha i nie wyobraza sobie życia bez nich. Ja poznałam dzieci po jakimś czasie pierwsza poznałam jego najstarsza corke 16s lat ma. Dzięki super do czasu niestety ale pomijaajc to. Jak tylko jego zona dowiedziala sie ze poznal mnie i ze ja z dziecimi mam bardzo dobre relacje ze dzieci są za mną lubią mnie dzwonią piszą itp zaczela utrudniać na początek caly czas dzwonila ze mamy przyjechac kupić jej nowy dekoder bo ten nie chodzi a ona bez telewizji nie będzie siedziała z dziecimi potem kolejne chore akcji były. Juz nawet nie chce mi się tego opowiadać ale naprawdę szkoda mi było dzieci co dzień braliśmy je do nas odrabialiśmy lekcjie razem itp dzieci nie chciały byc z matka bo ta zamiast sie nimi opiekować to zostawiała ich z 16 letnia córka i szla w rango nie interesowało ja nic dzieci ciagle były same. A jak badaliśmy ich do siebie to wydzwaniala z awanturami jakim prawem dzieci są ze mną (ta kurwa ) nie liczyla sie z tym ze dzieci to slysza. Dzieci uciekały od niej bo ciagle ich szarpała wyzywala z płaczem dzwonily do mnie i prosiły o zabranie ich od matki. Nie mialam serca zeby im nie pomoc . Robiłam wszystko co mogłam zeby czuły sie przy nas bezpiecznie i kochane. W dniu urodzin ojca cieci matka zadala największy cios w serce. Pamiętam to jak dzis akurat x najstarsza córka robilysmy tort dla tomka ojca dzieci. On byl na miesicie bo wyslalam go specjalnie zeby nie wiedział ze córka chce mu tort zrobić. Kupiłam wszystko co było jek potrzebne do tego pierwszego jej tortu dla raty uwierzcie mi byla tak podekscytowany ze robi jako pierwsza w rodzinie tort dla taty. Wszystko prawie było gotowe wystarczyło do końca nałożyć masę zrobić wzorki itp świeczki i do lodówki… byl tort cudowny naprawde nie musialam nic pomogac wystarczyło tej młodej dziewczynie sama moja obecności wiara w to ze da rade ibo jak zapytałam czemu z mama nie chce zrobić tortu dla taty to jej odpowiedz mnie zamurowała. Matka do swojej córki z tekstem ja ci nie pomogę robic tortu dla tego sukinsyna i jebanego dupka nawet nie dam ci na potrzebne składniki do tortu szok . Spodziewałam się duzo po niej slyszlam wiele obelg z jej ust do mnie bylam przygotowana naprawde juz na wszystko. Byla w 7 miesiącu ciąży bylismy z dziećmi na wycieczce a ta potrafiła tak sie opic i nie tylko ze trafiła do szpitala w ciężkim stanie i urodziła synka w 7 miesiącu chłopiec ogolnie byl oz nim Oki ale jak na wczesnqika musiał poleżeć w szpitalu itp siostra akurat pracuje moja w tym szpitalu i odrazu dostalam telefon czy przypadkiem taka i taka osoba nie jest jakaś rofzina do mojego tomka. Szok pow odrazu partnerowi co sie stalo siostra wyslala mi jej zdj odrazu ja poznaliśmy . To było nic jeszcze ona odrazu po porodzie pow ze nie chce tego dziecka nawet nie chciała go zobaczyć pracownce to po prostu plakaly tak nie rozumiały jak można tak postąpić. Dość ze od początku ciąży ani razu nie byla e szpitalu nic nawet nie wiedziala w którym miesiącu jest w momencie co trafiła na szpital. Ale wracają do dnia urodzin. Skończyliśmy prawie rb tort dzwonie Ewy telefon. Mloda odebrała go dzwoni matka ze przyjechali z policji i mops i zabrali 4 dzieci po godzinie zabrania dzieci ona dopiero zadz naprawde nie wiedzialm co sie dzieje bylam w szkou bo dzisiaj nic nie brakowało co dzień bylismy u nich zakupy itp wszystko lodówka byal prlna dzieci czyste itp naprawde nie było powodu do zabrania ich. Odrazu zadzwonił do taty Ewy bo dziecko nie było w stanie tak płakała tak krzyczała prosila błagała mnie mowila ciociu prosze cie wiem ze ty mnie nie zawiedziesz zrob wszystk ozeby małe wróciły do nam . Ja ja nie wiedziałam czemu ich zabrali itp zadzwonił do jcia małych i Ewy bo kamil kolejny syn tomka byl akurat u dziadków czyli rodziców ojca a najstarsza byal unie o niemowlaku dopiero narodzonym nie wspomnę bo odrazu go oddala . Zadzwonialm nawet nie wiedziałam jak mam powiedzieć mu ze zadzwonił Goska i pow tak o wiesz co zabrali nikole wiktorie i mikołaja i justyne do domu dziecka. Jak ja mam ojcu który robi dla cieci wiecej niż nie jeden rodzic. Przeciez wiedziałam że to dla niego bedzie piekło dzien jego święta mialo byc tak super przygotowany tort specjalnie od corki kupiony prezent itp mial obyc po prostu milo nawet poprosiłam tomka zeby goske zaprosił bo nie wypada zeby jej nie było a wszystkie dzieci były bez niej. Uwierzcie mi jak ja mu o tym powiedzialam jechal samochodem z kolegą bo akurat spotkał go na mieście. Nie wierzył mi mowi do mnie ze to wcale nie jest zabawne i zebym nie robiła sobie żartów z tak poważnych spraw bo nawet nie spodziewał by się tego po mnie. Po prostu uznał ze robie sobie jaja. A ja nie mialam bladego pojęcia jak mam powiedzieć że to nie żarty. Dopiero po chwili jak posłuchał mnie uważnie i w glosnie moim usłyszał przerażenie i placz to dopiero dotarło ze nie zartuje. Zapytał tylko tyle gdzie są i co sie stalo . Odp mu nie wiem zadzwonił goska i powiedział że godzinę temu przyjechal policjai i opiekunowie z domu dziecka busem z mopsem i kuratorka bo zapomnialam podkreślić ze mieli kuratora rodzinnego z powodu choroby ex tomka. I nic więcej nie wiem pow mi jedno ewa jest z toba prpsze cie nie pozwol zey mi ja zabrali tak samo i zrob wszystko co mozesz zey kamial uchronić ja jade do kuratorki nie wiem kiedy wrócę. Uwierzcie mi balam się tego co on zrobi jak nigdy byalm przerażona jak dziecko. Po rozlaczeni usiedli z tomkwim zadzwonił do Ewy kuratorka rodzinna z pytaniem gdzie jest i z kim ewa miala na głośniku rozmowę wiec jej pow ewa pow prawde ze jestes z cixoa jak zapyta jak pow jej prawde . Uwierzcie mi byalm przygotowana na wszystko. Siedziałam na mieszkaniu mojej siostry bo akurat na wyjechał do rodziców na slask i poprosił mnie zeby pilnowała mieszkania itp wiec postanowiqlm ze u siostry ogarniemy tort i dopiero pojedziemy do mnie na mieszkanie. Kuratorka podczas rozmowy z dzieckiem byla bezczelna juz nie wspomnę o tym jak odnosiła się do dziecka krzyczała groziła jej ewa płakała ale ona tez potrafił dac popalić odrazu zaczela pyskować. Uspokoić sie nie fala byla taka wściekał przerażona tym co sie wydarzyło ze nie wiedziałam jak mam jej pomóc. Po chwili slysze głos który mowi do niej wiemy gdzie jesteś i z kim masz tam czekać na nas jedziemy p ociebie i lepiej nie kombinuj bo juz nigdy nie zobaczy rodzeństwa i rodziców.nie mogłam w to uwierzyć jak osoba pracująca na takim stanowisku moze powiedzieć do dziecka takie słowa zagotowało się we mnie obudził mi się taki agresor ze odrazu zabrałam ten telefon jej i zaczęłam rozmawiac z Pana kuratorka starałam się z całych sił opanować nerwy niee byc opryskiwacz itp. Ale ja nie mogła uwierzyć jakim prawem tak mowi do cdziecka które dopiero co sie dowiedział oze idzie do domu dziecka. Zaczelam rozmowę przedstawialm sie itp kulturalnie oczywiście ewe wyprosiłam do pokoju obok. I wiecie co pani kuratorka odrazu na mnie wsiadła ze jaki prawde ewa jest u mnie kto mi dal prawo do przetrzymywania jej bez zgody matki itp nie dała mi dojsc do slowa po prostu tak sie dala groziła itp ze stwierdzialm ze jak nie przerwe jej to to sie nie skonczy. Wkurzyal mnie wtedy na maksa ja i przetymywanie dziecka itp o nie w głowie mialam taki szum ze nawet nie wiem kiedy i jak ale tak jej pow ze odrazu ja zatkało po prostu nie pamiętam do dzisiaj co powoexialm tej kuratorce ale pomogło zamilkła i wysłuchała mnie dla mi pow wszystk od początku do samego końca. Ale to co ona mi powiedział zbiło mnie z nog matka dzieci sama zadzwonił do mops kuratorki i powiedział że nie chce tych benkartow ze albo je zabierają albo ona ich wypierdoli z domu bo ona musi się wyszumieć wyjsc zabawić itp a dzieci jej w tym przeszkadzają dla mnie to byl cios. Nie zlama jej zbyt dobrze tylko co tam jeździłam zawozić zakupy dla dzieci i po małych jak braliśmy ich do sb itp ale zawsze te wizyty kończyły się klutniami miedzy ojcem a dzieckiem wiec podjęliśmy decyzję ze ja sama bd zawozić zakupy . Mam taki nawyk ze zbieram paragony itp jakos tak mam . Ale wracaj do momentu co mi powiedział kuratorka ze matka sama ich kazal zabrać i pow wszysyk odla czego itp. Zapytalam kuratorki to co w takim razie z kamilkiem i ewa ktora jest u mnie dzisiaj jest swieto ich taty bo ma urodziny mieliamy zabrać dzieci do nas i powiedziałam tez ze matke nawet zaprosiliśmy i co w tej sytuacji mam zrobić bo ewa napewno nie da się wam zabrać a ja znow nie mogę jej zamknąć na klucz bo wtedy bylo by to przetymywanie dziecka na sile po prostu zapytałam w prost czy ich tez chcecie zabrać itp czy mogą z nami zostsv do wyjaśnienia całej tej sytuacji pow im w jakim stanie jest ewa ze jest w stanie ciężkim płacze nie może się uspokoić ze ta sytuacja dla tak mojej dziewczyny to za duży stres itp ona ich wychowywała pilnowała karmiąc jak matka szla sie bawić i wracała po 2 czasami 4 tygodnaich jak juz mala dosyc baletow. Ale co to kuratorke obchodziło ona musiał przyjechsc i ja zabrać. Skoro oni tak to i ja wtedy ruszlam se swoimi kontaktami. A ze mam w rodzinie prawniak i woja w sądzie i nie tylko zaczęłam działać powiedIalm sobie ze nie dam zabrać mi ani Ewy ani Kamila naprwno nie na moich oczach i nie przy mnie .to nie były moje dzieci ale ja ich pokochałam spędzałam z nimi cale dnie jak tylko mogłam dzwonial m do nich caly czas zawsze mogly na mnie te dzieciaki liczyc. Wiec jak ewa do mnie przyszla zaczela klekac i błagać mnie o to zebym jej nie oddala i pozwolił jej zoatac ze mną nie mialam serca plakalam jak dziecko uwierzcie mi pierwszy raz mialam taka sytuacji z której nie potrafiłam znaleźć wyjścia dla obu stron dobrego. Postanowiłam zdz do tomak. Odebrał odrazu załatany płakała itp nie mialam serca mu pow prawdy dlaczego dzieci zostały zabrane. Wiec nic nie pow . Poinformowałam go tylko o tym ze ubieram się z ewa i idziemy na miasto czy komuś się to podoba czy nie bo nie bede jej przetymywac w mieszkaniu . Tomwk nie wiedział o co chodI pytał czemu on zna mnie wie kiedy cos nie tak jest odrazu zapytal sie czy uxiekam z dzieckiem bo jada po nia nie umiałam mu odp wiec powiedIalm jedno słowo zaufaj mi i rozlaczyalm sie. Ewa byla gotowa ona liczył na mnie nie mogłam jej tak zawiesc nie teraz kiedy zawiodła ja matka … wiem to było glupie co co zrobialm ale nw czy ktoś postapil by inaczej te dzieci liczyły na mnie a ja wiedziałam że jak ja oddam to nigdy nie bede mogla im spojrzeć w oczy a wiem jak wygląda zycie w domu dziecka itp nie mogłam im tego zrobić. Ubraliśmy się i normalnie bez pośpiechu wyszlysmy . Poszlysmy w stronę ryku normalnie nie ze kurywalismy się nie normalnie szlam z nia chodnikiem itp . PosLam z nia do parku tam byal kawiarnia kupiłam jej sok cos na słodko bo mi zasłabłam ze stresu itp . I siedziałam z nia tam az nie zadzwonił jej taka i powiedział mi że ewa zostaje ze mną nim a kamil u jego rodziców ale reszta dzieci niestety e domu dziecka.wiecie jak ja się ucieszyłam zaczęłam krzyczeć z radości nie potrafiłam się opanować.powiefzialm mu gdzie jesteśmy i przyjechal po nas. Odrazu ewa jak tylko jej powiedzialam ze wracamy do domu wyciszyła się ale nie na tyle zeby pokazać ta radość z tego ze moze zoatac. Po jakim czasie przyjechal tomek wsiadłam z mloda do auta i pojechaliśmy do znajomych tam gdzie byla matka Ewy szczerze mialam ochotę ja rozszarpac powiedzieć jej w ryj jak mogla tak zrobić ale wiedziałam że ewa jest ze mną i nie mogę pozwolić na to żeby byal przy takich akcjaiach to by było nie odpowiedIalne z mojej strony. Ewa w drodze do matki zapytala mnie czy wiem czemu tak sie stalo itp nie mogłam jej powiedzieć prawdy bo dla dziecka to za dużo jak na jeden dzień powiedział tylko ze po prostu tak pani kurator zdecydowała ale czemu nie wiemy .okłamałam ja zle sie z tym czułam ale musialam nie mogłam powiedzieć jej ze ich matka chce się zabawić a dzieci jej przeszkadzają. Ewa widziala po mnie ze nie mowie jej całej prady ale nie pytała nic więcej przytuliła się do mnie i usnęła mi na kolanach . Jak dojechaliśmy na miejsce tomek nie wiedział co ma zrobić jak rozmawiac z goska bo z nia nie dlao sie rozmawiac nigdy ciagle krzyczała i odrazu wyzywalai i na tym bylo p orozmowie . Zapytał się mnie czy pójdę z nim do gory . Byla w takim stanie ze wiedziałam że nie mogę go zostwic samego nie teraz kiedy mnie naprawde potrzebuje o njak i mloda. Wzielam ewe na ręce i wrszliamy do gory. Goska rozwalona na łóżku z papierosem zadowolona ja wnoszacs jej córkę do domu spiaca tomek zapalkany nie mógł się ogarnac znajomi byli z goska tez w szoku itp a ona jeszcze na wejście z tekstem do mnie a ty kurwa co tu robisz i jakim prawem ewa jest jeszcze z nami bol dla dziecka nie do opisania. Ona obudzila sie akurat w tym momencie wiecie co ona poczual zeszla mi z rąk płakała krzyczała do matki jak mogłaś tak zrobić itp wtedy do niej dotarło ze to przez jej mame tak sie stalo ze jej rodzeństwo jes w domu dziecka. Ewa wpadła w taki szal ze nie było w stanie jej opanować krzyczała płakała po prostu nie umiała sobie poradzić z ra informacjia3 wiediqla jaka mama jest nie raz o tym rozmawiała ze mną ze mama krzyczy po niej wyzywa itp nawet uderzyć potrafi jak jej się cos nie spodoba itp ale ze wyrzeka sie dzieci bo jej przeszkadzają. Nie mogla tego znieść jak matka ktora js urodziła mogla ich tak od widzi mi się wykreślić z życia… na nie wiedziałam co mam zrobić tomek stal jak slup byl e szoku całej tej sytuacji nie umiał tego ogarnac musialam w kocu cos zrobić bo nie mogłam patrzeć na to co sie w tym domu dzieje tam były dzieci dwóch synów naszej znajomej oni patrzyli na to jak ewa niszczy wszystko co ma pod ręką z nienawiści bólu zalu wszysyk ów niej pękło . Chłopcy sie przestraszyli uciekli do pokoju bo nigdy Ewy nie widzieli w takim szale strach podwjsc do niej byl ale nikt nie reagował wszyscy byli oslupieni tomek to po prostu siad i nie wiedział co ma zrobić. Zjednej strony rozumial ewe i jej szal z drugiej byl przerazony tym w jakim stanie jego córka w ciągu chwili sie zmieniła znajomi tez bali się zareagować znow ja wysłać do akcji. Szczerze uwierzcie mi nie mialam na to ochoty ale zdawlam sobie sprawę że jak ja nic nie zrobię to to nie skonczy sie dobrze mloda nie panowała nic nad sobą byal w takim stanie ze kto by nie podeszledl mogl by oberwać. Bylo mi jej tak szkoda ze stwierdzialm ze dlugo tak być nie może bo e koncu od tego cos sie jej stanie itp balam się że w takim stanie jakim byal moze naprawde cos zobie zrobić onanie byal taka jak zawsze wesola pyskata czasami itp to co w niej widzialam to mnie przerażało ona byal jak w jakimś amoku nic nie docierało mowilam ewa prosze uspokoj sie nic jak by nie slyszlama nawet nie zareagowała na nic. Balam się o nią 3 piętro bqlko a ona w takim stanie ze nie wiem co mogło przyjsc takiemu młodemu dziecko na pomysł mysl wkurzyalm sie troche krzyknęłam na nia ale to tak krzyknęłam ze wszyscy nagle podskoczyli i dopiero wtedy sie odwrócił popatrzyła na mnie i powoedIal zaneta zabierz mnie z rad nie chce ru byc prosze … wzielam ja po ramie bo jakoś mi się zacsela sunąć po ścianie i tracial przyromosci . Zabralam ja do samochodu tomek siedziałam dalej dalam mu znak zeby porozmawiał z goaka i wyjaśnił to a ja odwiozę mloda na pogotowie bo nie było dobrze z nia zle sie czula ciagle mi słabła nie mogłam ryzykować powoedialm tomkowi tylko zeby nqpislam mi na szybk opozwolenie do szpital ze jest mloda u mnie bo w tej sytuacji iroznie mogło być napisał upowanienie do inforowania mnie o stanie Ewy itp i pojechałam z nia powiedialam mu ze jestem pod telefonem i wyszłam nie powiedIalam nic więcej bo po prostu nie mialam sily tak mnie gardło bolało ze szok. Zeslam z ewa na dół do auta i powiedialam jej otwarcie gdzie ja wioze i dla czego nie protestowała wręcz przeciwnie powiedIala ze ufa mi i wie ze przy mnie jej nic się nie stane. Plakalam przytulialm ja i powiexialam ze co by się nie działo niech zawsze pamieta ze rodzice ich kochaja ze to nie ich wina ze tak sie miedzy mama i tata stalo i zakonczyalm rozmowę ewa odpowiedział mi tylko tyle ze matki juz nie ma.. wiem ze cierpiała dla tak mojej dziewczyny to za dużo bylo informacji. Przemilczam to i dalam jej buziaka i powoedial ze wszystk osie ulozy ale musi się teraz wyciszyć i dojsc do siebie bo nie może się tak denerwować bo zle toxwpywa na jej stan zdrowia. I wsiadłam za kółko zapieram pasy i jej tez kazałam i ruszyłam.w drodze zadzwonialm do siostry akurat mial dyżur na szpitalu odra!u mnie przyjęli bez koleji zbadali ewe ja byalm przy tym bo nie pozwolił mi wyjsc itp bala sie ze js tu zostawię czuły to patrzyla caly czas w moim kierunku tak jak by się bala ze wyjdę i nie wrócę. Po badaniach lekarz poprosił mnie o rozmowę na osobności zapytał kim jestem dla Ewy powiedizalam mu ze ciocia zapytał co doprowadziło dziecko do takiego stanu powiedialam mu po części co i jak nie chcialm opowiadać ze szczegółami nie chxialm zeby lekarz pomysłami ze to rodzina patologi czy coś. A ze doktora znam to nie drążył tematu . Wiedoaal ze nie che gadav. Zapyatalam sie w jakim stanie jest ewa i jak mam jej pomóc zeby doszła do siebie popatrzył na mnie jak nie wiem na kogo i powiedział to dziecko w ciągu jednego dnia przeszlo taka traumę ze tu ja nie mam wpływu na jej stan tu potrzeba psychologa rozmowy z nim leków a co do zalabniecia to musi wyciszyć się jej organizm jest wyxieczony i przemęczony duzo snu dzisiaj a przede wszystkim psycholog rodzinny dla małoletnich. Dal mi namiary przepisal Ewie jakies leki na odporności itp i życzył powodzenia i wyszlismy ewa słowem sie nie odzywała milcAla ciagle i to milczenie dla mnie bylo juz oznaka ze cos nie tak jest bo ta mloda nigdy nie siedzi cicho zawsze ma najwięcej do powoexienai itp balam się o nią jak o nikogo nigdy. Wsiadłam z niad fo auto . Powiedialam jej zeby poczekal ja tylko zadz i zaraz wracam ze bede tu kolo samochodu. Popatrzyła na mnie i milcala . Wzielam zadzwonialm do tomak powoedzialam mu co i jak co lekarz powiedział że przepisla dla niej leki itp ale ze tu przed wszystkim potrzebny jest psycholog . Odpowiedzialm mi dziekuje kochanie jak by nie ty nie dał bym rady. W ciągu jednego dzisiaj cale zycie runęło mi dziecko które ma zawsze duzo do powoedizenia pyskuje itp w ciągu jednego dnia przestaje mowic i widze ja w takim stanie. A matka ma wyjebane nawet nie chce gadac. Nie mialam pojęcia co powiedzieć mam . Plakac mi się chciało bo bylam bezsilna nie mogłam nic bo nie miałem praw żadnych mimo że mam wplywowa rodzinę nie mogłam mu pomóc odzyskać dzieci. Powoedialm ze zaraz przyjade po niego i niechzejdzie pojedziemy do domu i na spokojnie pomyślimy co dalej napewno jest jakieś rozwiązanie. Mialam plan zawsze!e mam ale nie mialam pewności czy wypali balam się najbardziej rozczarowanie ale ja jak się uprze nie poddam sie bez walki. I tak było podjechałam pod blok zadz po niego zszedł. Ledwo co szelx nie byl w stanie isc . Wsiad do auta i zapytał i co teraz. Powoezialam daj mi chwile pojedziemy najpierw do Kamila on też pewnie tak nie wytrzymuje z tego wszystkiego trzeba coś ustalić z rodzicami itp i tak zrobiłam pojechal mdo rodziców tomka odrazu wyszli zalamani zaczęli oytac itp ja nie mogłam slowa pow bo tyle pytań na raz. Dziękowali ze nie pozwolił Ewy zabrać itp tak nie pozwoliłam ale co z tego skoro dziecko w ciągu chwili przestało rozmawiac tak jak by straciła mowe trauma robi swoje weszliśmy do środka kamil odrazu podlecial do taty plakal juz wirxoal co sie stalo ale nie wiedział wszystkiego zadawl pytania itp a janie umiała mu odpowiedzieć na pytanie kto i dlatego ich zabrali od mamy czy to dlatego ze byli czasami niegrzeczni czy nie słuchali. Zacelam płakać ewa siedziała i milcQla patrzyła w jeden kat jak by byal e jakimś transie nic zero z jej stron yreakcji krzyku płaczu nic jak mumia tylko ze zywa. Balam się o nią. Powoexialam tomkowie zeby zabral kamil i prozmawial z nim jest juz na tyle duzy ze rozmowa z ojcem powinna się odbyć ma przeciec 14lat i nie jest glupi chlopak wie jaka mam jest . Nie chcialsm zeby go buntował ale po prostu wyjaśnił pze zabrali dzieci dlatego ze mam nie radził sobie itp cos musiał powiedzieć kami za mądry byl zeby go zrobić e kinie nie da się jak nie ojciec powiedział by mu to ktoś inny lub znajomych synowie bo wiedzieli co i jak a tak nie może się dowiedzieć lepiej szczerość od ojca bo kolejne dziecko takich rzeczy nie może dowiedzieć się od obcych. A kamil byl inteligenty chyba jako jedyny byl oaza spokoju ciezko bylo go wyprowadzić z równowagi odbierał wszystk otak jakoś odpowiedizalnie jak na jego wiek naprawde byalm w szoku . Atimek wziol Kamila do salonu i zaczol z nim rozmawiać a ja starałam się dotrzeć do Ewy mowilqm do niej prosilam zeby mi odpowiediala itp nic jak do mury . Najgorsze bylo to ze balam się że jej tak zostanie ze nie będzie umiała poradzic sobie z taka trauma i juz nie zacznie mowic i nie pomoże nawet psycholog i leki . Ale tez rozmumiqlam ja wiedziałam że potrzebuje teraz czasu i przed wszystkim osób na których moze liczyc nie mogliśmy jej zoatawic a juz napewno mogliśmy jej pokazać ze my tez jesteamy bezsilni nie mogliśmy jej tego pokazać to by nie pomogło jej . Zostaliśmy na noc u rodziców tomka bo ja muaialalm sie położyć tak samo i wyciszyć bo mam chore serce i nie mogłam dalej prowadzić tomek tym bardziej wiec spaliśmy u przyszłych tesciow. Byal gdzie 21 moze pozniej jak zadzwoni ltelefon to byal goska z pretensjiami do nas itp ze mamy jej przywieść kamial i ewe bo ona sama się boi byc na noc po prostu nie wierzyalm w to co slysze. Kamil sie obudził i zaczol plakac ze nie chce do mamy chce tu z nami zostac ewa nic milczala nie spala siedziała na parapecie i patrzyla w niebo zero reakcji. Wzielam od tomak słuchawkę i powiedialm goskce ze jest ta godzina ze dzieci śpią i ze chyba wystarczy im wrazen i przygut jak na jeden dzień i poprosiłam zeby dala im odpoczac i chcialam się rozłączyć a nage slysze z policjia przyjade i ich tez wam zabiorę nie będziecie mili zadnego dziecka nigdy ja wam pokaze zapytalam w koncu dla czego tak robi przeciez dzieci cierpią nie umienai zrozumieć tego co sie dzieje powoedIalsm jej o stanie Ewy itp normalnie grzecznie jej mowilam a ona do mnie ze ewka to mala kurwa ze lata za ojcem i pilnuje jego dupy jak pies ze ona nie ma corki itp po prostu nie mogłam w uwierzyć stałam jak wryta nie mogłam slowa wydusić z siebie przez moment szok matka ktora ma 7 dzicia troje z innymi facetami to juz maly pikuś oddajaca ich do domu dziecka bo sie chce wyszumieć w wieku prawie 40 lat nie no nie mogłam uwierzyć w to co sie dzieje po prostu liczyłam na to ze to chyba jakiś sen lub coś podobnego… zapytalam sie jej dla czego krzywdzić dzieci co one są remu winne przeciez nie prosiły się na świat oboje zdawaliście sobie sprawę jak się dzieci robi skoro wiedIalas ze nie poradzisz sb itp z taka ilością dzieci trzeba było zabezpieczać się. Wiem nie powinnam tak mowiec do niej ale naprawdę ja byalm huz w takim stanie ze wsiadla bym do auta sama i pojechala bym do niej porozmawiać w oczy ale nie mogłam za dużo bym straciła pokazla bym ze jestem nie odpowiedzialna bo znam siebie i wiem ze to zle by się skończyło. Rozmowa jaka z nia przeszlam przez telefon uświadomiło mnie ile dla niej znacza dzieci i ze tu nie chodziło o to ze ona chce się wyszaleć ona po prostu zrobial wszystk otak jak obiecała tomkowi ze zniszczy go zostawi bez najważniejszych osób w jego życiu a wiedział ze dzieci to dla niego zycie ze bez nich on nie da rady i ze to go zniszczy tak ze on nie będzie w stanie zyc bez nich. Zapytalam sie jeszcze na koniec co ci takiego zrobil tomek ze az tak go chcesz zniszczyć kosztem tych biednych dzieci które nie są niczego winę i przede wszystkim są twoimi dziećmi jaka matka kobieta przeba byc zeby nie mieć pochamowani odpowiedIal mi na odczepnego zebym spier… kurw bo jestem jego sponsorem i on ze mną dla kasy jest nie wierzyal mw to co slysze po prostu ona wiediala o mnie wiecej niż ja sama o sobie prawie ale stwierdzialm ze ta rozmowa do niczego nie doprowadzi a tylko do kolejnych konfliktów które znając życie odbija się znow na dzieciach . Powoezialam ze tak rozmawiac nie będziemy i ze jak ochlonie wtedy dokończę z nia rozmowę. Powiedizalm grzecznie dobranoc i rozlaczylam się. Kamil czekał z tomkeim w salonie na mnie tak patrzyli na drzwi ze jak weszłam to az podskoczyłam bo nie wiedziałam czy coś się stało czy jak. Obie zapytali mnie co tak długo rozmawialas z mama . Powiedzialm młodemu zeby klad sie spac i nie martwił się bo nigdzie nie pojedzie nawet sila go nie zabiorą i podesłać do niego dalam mu buziaka w czoło i wychodził z pokoju nagle sie zatrzymał zapytalam co tam chcesz cos pic jesc czy coś Ci jest źle się czujesz bo zrobil sie blady ale on podeszedl do mnie przytulił mnie z całych sił czułam to jak sciska tak mocno jak tylko potrafi i powiexIal ze taka mame to on by chciał mniec i wyszedl to było dla mnie oznaka ze te dzieci naprawde na mnie liczą nie mogę ich zawiesc. Mlody spal ewa tez cudem usnęła dalam jej leki siedziałam na łóżku do puki nie zasnęła. Tomek w kuchni siedział i patrzył w okno.ppowoedzialam mu ze musze jechsv do siebie do miasta a my ogolnie mieszkamy q0p km od siebie wiec jego reakcji byal sekundowa jak to czemu co zrobiłem nie tak nie poradze obie nie dał mi slowa pow. Az w koncu krzyknęłam na niego pierwszy raz podniosłam na niego głos. Zamilk i łzy płynęły mu po policzkach. Nie wyjeżdżam na zawsze . Jade zalatwic cos pinego co mam nadzieje pomoze odzyskać dzieci nie mogę ru siedziec i czekać na cud który nie nadejdzie . Te dzieci nie poradzą sobie osobno zawsze były razem i tak będzie chodz bym miał wszystko do gory nogami poprzewracać. Poaptrzyl na mnie i nie powiexIal nic tylko osie przytulil i plakal wiedział ze marne szanse są ale pozwolił mi jechsc do siebie i zrobić coś. Znala mnie wiedział ze ja nie odpuszczam i nie mogę czekać na cud chodz wiedziałam że walka dopiero bedzie z goska ze ona pójdzie po trupach do celu zeby go zniszczyć. Pocałowałam go na odchodne poprosiłam jeszcze ze jak bym rano nie wróciłam niech nie martwi się bede napewno ale później i zeby Ewie tez powoexial ze pojechałam sdo rodziny swoje bo mogą nam pomóc zyb nie kłamał jej bo ona ma prawo wiedziec ze cos robimy zeby dzieci wszystkie były razem. A te dzieci byla strasznie za sobą ja mam siostry ale nie to nie to co u nich miedzy nimi bylo cos cudownego jedno opiekowało się drogim zawsze i tak jest do dzisiaj. Zanim dojechaliśmy do siebie bylo juz dosyc bardzo późno wiec poszłam na mieszkanie i tam poczekałam na rano . Bylam wykonczona czułam się tak źle ze zastanawiałam się potem jak ja dojechałam do siebie .. cud ze nie wjechałam w cos lub kogos. Pierwszy raz pozwoliłam sobie na prowadzenie auta w takim stanie. Ale ja mialam cel wazny cel i nic nie było w stanie mi przeszkodzić nawet moje serce które bolało strasznie w pewnych momentach . Ale obiecałam ze xos zrobue i to mnie motywowało zeby dojechac do celu. Nawet nie wiem kiedy usnęła obudziłam się gdzieś koło 9 takaobolalam itp ze nie mogłam się podnieść połączeń mialm od groma wszystkie od tomkaewa pislam gdzie jestem czemu ja zostawiała ze nie wierzy e to ze wrócę po prostu maskara. Nic musialam skończyć to co zaczęłam. Ogarnelam się szybk onawet nie jadłam nic bo nie miałem czasu na to. Wyszlam z mieszkania odrazu skierowałam się do wojska niestety nigdy nie sadzialam ze bede potrzebowała pomocy wojna którego nie toleruje ale oniecalm i musialam sie przełamać nie gadalm z nim ze 3 lata mimo ze mieszkamy na jednym osiedlu na wprost siebie ale głupio przynac sie wstydzę się go jest sędzia i i jest dosyć specyficznym człowiekiem rozmowa z nim to jak rozmowa z jakimś nie wiem Bogiem itp mdlatego też unikałam tych kontaktów. Ale jak trzeba to brzeba. Wiedialam ze ma wolne dzisiaj itp wiec weszłam normalnie pukam otwiera mi ciocia odrazu zaprasza itp ale on madra jest wie ze bez powodu nigdy nie przychodze zawsze jak ich odwiedzim mam poważne powody . I tak było. Zaprosila mnie zrobial kawę pocsestwaoal jak zawsze czymś słodkim i odrazu zapytala no to co cie sprowadza po tylu latach bo to naprawdę musi być cos dla ciebie bardzo ważne inaczej by cie nie było. Ipow jej prawde wszysyko naprawde wszystk oze szczegółami siedziałam i nie dowierzała co js mowie pokazlam jej zdjęcia młodych jakie to fajne dzieciaki i ze nie jest nikt w sanie im pomóc jeśli wojek nie pomoże to te dzieci zostaną rozdzielone powiexialam jej ze te dzieci są za sobą strasznie i ze nie mogą zyc bez siebie i ze liczę na to ze wojem po mimo swojego zalu itp do mnie pomoże tym dziecia nie mi tylko tym dziciakom one nie są niczemu winne. Ciocia popatrzyła na mnie jak nigdy w życiu nie patrzyla i powoexial do mnie ze taka matka to skarb i ze te dzieci naprawde maja szczęście ze mnie poznały a wspolczuje im takiej matki i ze on już z eojkiem porozmawia zeby pomógł. Poszła do wojska i za chwilę moze wiecej kazali mi szykować się do wyjazdu bez pytania to zrobilam .wiedziałam jak wojek jest za dziećmi i ze on pomoże po mimo naszych konfliktów teraz. Wyszliamy z mieszkania ja wsiadam do samochodu a tu okazuje się że nie moim jedziemy bo on nie wsiadła se man jak ja prowadzę no nie mowie świetnie aleok zgodizalm sie na eszysyko. Oczywiście w drodze to tomka kazanie bylo zale brudy ale pomogl pojechaliśmy pod dom rodziców tomka wprowadzialm ich do środka przedstawilam i powoexialam tomkowi kto to
    On nie zna mojej całej rodziny nie wiem ze mam rodzinę wplywowa nie mowialam mu i nigdy bym nie powoexials jak by nie to wszystko. Ryzykowałam tym ze moze miec ale o to ze go okłamałam balam się że będzie miał zal do mnie ze nie bylam z nim szczera do końca tak jak on ale nie lubie gadac o rodzinie tak mam i tyle. Wojek eziol tomka pod ranie i zaprosił go na spacer pogadac wiedziałam że to będzie dluga rozmowa . Cioci zrobialm cos do picia i poszłam do młodych kamil grał w grę jakas a ew caly czas w pokoju u siebie patrzyla w niebo zlozka. Weszłam do niej zapytalam czy mogę popatrzyła na mnie i odrazu podbiegła i przytulial mnie .. wziela kartkę i napisalam nie zostawiaj mnie wiecej tak nigdy bo sie boje. Przyrulialm ja i poprosiłam zeby usiadła zaczęłam do niej mowic ze ninaczej nie mogłam pomoc musialam jechac zeby zrobić wszystk oco mogę i potrafię zeby pomoc popatrzyła na mnie i pokiwała glowa w stronę okna . Nie wiedziałam o co jej chodzi chcialam zeby odezwała się krzyczała zemscila co koleiek ale zebym usłyszał jej glos powiexialam jej zeby napislaa mi co co chodzi jeśli nie chce rozmawiac i ze ja to szanuje i będę tyle czekać aż w kincu sama przyjdziesz pogadac napisalam mi coś co po prostu mnie osłabiło napisala ze jeśli mlode nie eroca i my pozwolimy ich zabrać tez to ona sobie życie odbierze bo dla niej juz zycie nie ma sensu i ze jeśli ja zawiodę ja to dla niej juz nie ma nic ratunku. Ze jestem ostatnia osoba ktorwj ufa bo to wina jest tak samo ijca kjsk i matki. Po rostu nie wiedziałam co pow. Milcaalam dość długo ale wiem co czuej przeciez bylam w jej sytuacji co ja bym pow sibie teraz zacelam myslec nie mogłam dziecku obiecać ze rodzeństwo wroci bo nie mialam na to pewności i dowodu dopiero zaczęłam coa działać. Tez nie mogłam jej powiedzieć jaka jest prawda ze nie mam pewności ze uda nam się odzyskać młodych i ich ztrzymac przy sobie .Ona wiedoala ze nie okłamie jej widziala to napisalami jeszcze do tego zaneta kamil byl u mnie i pow ze taka mame ja ty on chce mieć i zapytał czy ja mam cos przeciwko czy można ci zaufać bylam w szoku jak to przeczytałam kamil rozmawial z ewa o mnie pytał jej o opinie pozwolenie zaczęło do mnie docierac jak oni muszą być za sobą nie pozwoli jedno drogiego skrzywdzić skoro o mnie rozmawiają w taki sobie otwarcie to ja nie mysle jak oni rozmawiała o rodzicach jak musze mieć zal do nich . Wiem to mij tomek ale js wiedziałam że taka prawda oboje byli winni tej sytuacji nie ma jedno gorzej drugie mnie nie nie dla mnie
    Koxham go to mi jfacet prawie maz ale nie raz mowie mu w oczy co myślę i przyjmuje to . Powiedialam Ewie ze nie mogę im obiecać ze uda mi się odzyskać małych i was zatrzymać ale mogę Ci przyzec jak tu siedzd ze bez walki sie oddam wad nigdzie i tez bez walki nie zostawię tam małych. Wiem ile dla siebie znacznie i podziwiam was s ciebie przede wszystkim bo maials na glooe cale rodzeństwo i naukę itp i jak na swój wiek to dla ciebie bylo to za wiele ale ty dawałaś rade i naprawde jestem tak dumna z ciebie ze nie wiem jak bym mogla tak zostawic was bez pomocy. A chyba ewa widzisz ze zalezy mi na tym zeby wróciło wszystko do normy moze innej lepszej ale zeby byla cala rodzina razem. Popatrzyla na mnie tak wdzięcznie przytulial sie popłakała ja z nia bo inaczej nie było realne. I poszłam do kuchni zobaczyc czy wojek wrocial. Pewni byl ale po rozmowie z romkwim pojechal do sądu tu na miejscu dowiedzieć się co i jak czy jest szansa na odzyskanie dziecia przynajmniej nie rozdzielac ich bo dla nich to trauma.ja siedziałam i czekam na wojak tomek byl z nim ewa w pokoju cicoai z nami i czekanie jak na wyrok to czekanie bylo najgorsze co mogło spotkać te dzieci. Nagle zadzwonił mij telefon jakis nr stacjonarny odebrałam i w słuchawce odzywa si kobieta he zakonnice z domu dziecka przedstawial si zapytał czy z Pana zaneta pow ze tak. Prosola mnie o przywiezienie Ewy i Kamila zeby mogli zobaczyć sie z rodzenstwiem bo dzieci odkąd ru są nie niedza placza majs koszmaru itp b oporstu nie mogą sobie poradzić rozlaka . Bez wachaniepow ze za pół godziny moze wczesniej bexziemy i dIekuej za telefon i rozlaczyalm sie .poslzsm dokamils kazlamamu sie ubieram migiem Ewie to samo. Nie pytała o nic zrobili to o co poprosiłam. Wyszliamy z domu wsiadam do auta i kami łowi ze nie jedzie . No nie pytam czemu kamil nie chcesz jechsv on mi ze boi sie to nie wygląda dobrze. No i zeby nie bal sie pow ze jedziemy zobaczyc sie x rodzeństwem mial to być niespodzianka ale trudno wazniejesze jest to zebys sie nie bal. Popatrzyl i zapytał naprawde nie kłamiesz. Kucnęłam przed nim i popatrzylam na niego i pow kamil zeby mnie szlak trafił jak cie okalmie Oki. Usmiechna sie i wbieg do auta ewa patrzyla na mnie ie wierzyal zexrak szybk ocos ruszyła jz tez nie wierzyalm po prostu byal w takim szkoy ze nid mhslamliczylo sie to żeby tylko zobaczyc małe dzieci i przytulic ich i zeby wszyscy byli razem chodz przez chwilę. Jeszcze dlugo walczyliśmy x goska bardzo długo i walka tra do dziaiaj ale my nie poddajemy się i nie poddamy odzyskamy te zici chod! Bym miał folki sobie kopać. Ws!ystko poświęciłam juz prace mieszkanie nawet olałam wszystkich bo te dzieci są dla mnie wszystkim z goska walczę o jej dzieci nie mam już dla niej skrupułów bo jak robiłam wszystko zgodnie z prawem itp niszczyalnas i śmiało wi w twarz jak nie było po naszemu. Diecie zaxsely watpic e to ze wrócę do nas. Zrobial wszystko zebysmy nawet ewe i Kamila stracili tak walczyła i nie podda sie ale ja tez nie ja na każdym kroku pokazuje zakinca nawet zr ja będę walczyła do poki z podniesiona glowa i spojrze im wszystkim w ryj i pow a nie mowilam ze wygram bede brnąć do celu chdoz bym miala na tym zdrowie stracić. Co najgorsze okazało się jeszcze ze zostaniemy rodzicami bylm w ciąży pierwsze dziecko noszę pod sercem na początek szok bo tu mamy walkę o dzieci s tu ciąża jie byal mgotowa balam się że to utrudni nam odzyskanie młodych w ty jest niemowle ma 6 miesięcy po prostu wpadłam w panikę balam się tak panicznie ze nie umiałam sobie poradzić. Duzo czytałam myslamalam za przeciw . Obecnie mieszkamy i pracujemy za granica bo sytuacji w pl sie stala tragiczna i zmusiła nas do wyjazdu .Dzieci odwiedzamy dzwonimy nie zostawiliśmy ich nie ma opcji. Matak ich raz na 4 miesiące odwiedzi i to jeszcze tylko w tedy kiedy już zadzwoni ktos z domu dziecka i przypomni jej se dzieci pytają. Ja mam zakaz wstępu do dzieci bo goska tak potrafial zrobić ze bez pozwolenia sądu itp nie mam prawa odwiedzić dzieci walczyła o to caly czas co dzień jeździłam tam x tomkiem dzien w dzień zawoziliśmy im zakupy itp zeby wiedzieli se jwstesmy ewa jzk tylko nie wchoszialm na teren to uciekala i z nia cale rodzeństwo be tego niemowlaka wszyscy odrazu po za teren i do mnie nie chcialay wracsv plakaly ewa po jakimś czasie pory moich rozmow z nis mówienia do niej poświęcania jej czuba do psychologa nie poszła a sila nie mogę jej zabrać nie mialam sens sie ja robiłam wszysyk ozeby doszła i stoonowowo zaceela sie otwierać na postu malo ale z każdym razem próba byl o oraz lepiej wiedział ze jej nie zostawię i nie zmuszę ale tez nie poddam sie bez walki ona to wiedział ze bede walczyła zeby doszła do siebie za wszelką cenę. Zabierałem js sama na wieś do moich rodziców tam są konie psy kąciki itp wiedziałam że taka rechabilitacjia przy pomocy zwierzęcia pomoże.jezdizalm z nia tam co dzień nie patrzyłam na nic mialm to ws!ystk otak zaplanowane ze nie było szans . Każdy dzień planowałam dokaldnie zeby tylko ona tam zabrać. Początki były trudne ale pos!listy na kompromis he i udało się kilka spotkań z koniem jazda po południu rozmowa do niej czekanie cierpliwość dala efekty. Ale niestety w domu dziecka zmieniła się nie jest już taka jak dawniej pyskuje jest agresywna nie ma skrupułów wogole juz .do mnie nigdy nie pyskowałam teraz zacelam ojca juz nie pow jak traktuje jak równego kolegę. O matce nie bd mowkal o knz nie bywa tam. Ja nid mam wejścia d!ieki niej bo dzieci tak przywiązały się do mnie ze matka jak byls i ja to nie szły do niej tylko odrazu do mnie i nie chciały x matka nic rb. Zle to wyglądało ale js naprawde nie mogłam im pow idz do matki bo ja jestem tylko obicia. Uciekaly za posesjie zeby tylko sie przytulic. Ewa to takie awantury robiła ze nie radzili sobie z nia ona jak postanowiła tak było i jest do tera! Kochamja strasznie ale to co przeszła zmieniło ja tak ze nie poznaje jej nie jet juz taka jak dawniej . I boje się że zld skonczy rozmowy nic nie dają pozbyć groźby nic grozi jej poprawczak bo w domu dziecka nie radzą sb. Byla sprawa o dzieci teraz to niestety powodu braku rozwodu d!ich nam nie oddali sad nie mógł się zgodzić niby na to pow ze najpierw rozwód potem zadecyduje opinie byl na korzyść ojca dzieci są z nim bardzo zrzutę
    I mam nadzieje ze w kocu odzyskamy dzieci i spokoj . Bo przez to sie dzieje w naszym życiu poroniłam w 3 miesiącu ciąży wszysyko to spowodowało stres nerwy itp . Dlatego modle sie juz zeby to wszystko wróciło do normalności bo jestem klepkiem nerwow i zdrowie i upadlo również. Ale pow ze warto chodz czasami zaczynałam się poddawać to patrzymalam na te dzieci i podnosialm sie i dalej walczę.

  129. Ten tekst to dno i 2m mułu. Widać że autorce jedynie na klikalności zależy a nie rzetelności. Spuszczę zasłonę milczenia na mizoginicznym wtrąceniu o spaniu ze swoim byłym (nie bardzo wiem w jaki inny sposób kobieta miała zajść z takim w ciążę…). Cyt.:,, Sądy z góry przypisują opiekę nad dzieckiem matce i wiem, że statystyki są okrutne – Panowie zdecydowanie rzadziej interesują się swoimi dziećmi, często mamy do czynienia z alimenciarzami, którzy układają sobie życie na nowo i tyle ich widziano. To jednak nie jest reguła”. To jak ,,elokwentna” autorko? To w końcu statystyki podają że ,,tatusiowie” w przeważającej większości nie interesują się opieką nad dziećmi czy to jednak nie reguła? A może językoznawczyni nie zna pojęcia ,,reguła”? Przyznam, że czytałam pobieżnie, bo szkoda mi czasu na taki ewidentnie jednostronny, wchodzący określonej grupie w wiadome miejsce (bo przecież ostatnimi czasy modne prawda?) tekst. Rzuciłam też okiem na komentarze i tu znowu brak zdziwienia. O ojcacg wypowiadają się te drugie… Pogadamy za kilka lat znawcznie cudzych dzieci, byłych żon/partnerek… i wcześniejszego ich życia z waszymi facetami. Ja otworzyłam oczy po kilku latach, gdy już sprawy sądowe – tylko i wyłącznie dzięki mojej pomocy – mój ,,mąż” wygrał. Wtedy, gdy urodziłam dziecko, wszystko stało się jasne…

  130. Artykuł wrzucający do wora wszystkie kobiety i to przez kobietę… Trzeba w życiu coś przejść, aby móc takie coś pisać. Zdarzają się złe kobiety, ale ileż złych mężczyzn jest. Chyba ktoś tu zapomniał jak to działa. Kobieta zakochuje się w mężczyźnie, biorą ślub, mają dzieci, a później… Różnie to bywa. Jak ma wspaniałego partnera, który jest idealnym ojcem, to gratuluję i zazdroszczę. Ktoś tu zapomniał, że po rozstaniu niektórzy się zmieniają, pokazują prawdziwe oblicze, które nie ma nic wspólnego z osobowością człowieka, w którym kiedyś się zakochaliśmy… Wiecie tu wszyscy w jaki sposób zachowują się socjopaci? Wiecie, że facet socjopatą planuje od początku, co uczyni, jak coś nie pójdzie po jego myśli? Pisząc ten artykuł, autorka chyba nie brała pod uwagę, że sporo ojców ma . poważne zaburzenia psychiczne, a do badań u psychiatry nikt ich nie zmusi, przecież są wolnymi obywatelami. Moja historia jest taka – zakochaliśmy się, miał,wiele wad, ale wydawało się, że mu bardzo zależy. Mi na nim zależało..zaszłam w ciążę, wzięliśmy ślub (nikt nas nie zmuszał). Mieszkaliśmy u jego rodziców. Zaczęli barxzo mieszać między nami. Brak prywatności i psipsianie mojego męża ze swoją matka za ścianą było bardzo przykre. Podjęłam wszelkie próby ratowania związku, był nieugięty. Nie interesował się synem, nie pomagał, mimo że ja również pracowałam już i wymówka „jestem zmęczony po robocie” nie wchodziła w grę. Roztrwaniał wszystkie pieniądze, gdzieś wychodził wieczorami, nie było go przy nas. Jego matka to popierała, chroniła swojego synka. Mąż chciał wzbudzić we mnie poczucie, że jestem beznadziejna, że to on ma prawo.moec swoje życie, mimo że byliśmy rodziną. Wyprowadziłam się z dzieckiem. Wiecie co się zaczęło? Piekło, piekło wyrządzone przez niego. Zaczął od porwania rodzicielskiego, zadzwonił tylko i powiedział, że dziecka mi już nie odda (w ogóle co to za tekst- dziecko nie jest rzeczą). Pojechałam po syna z dzielnicowym, syn przybiegł do mnie, wtulił się w ramiona, nie chciał tam zostać. Wiecie co się okazało? Że 3- letniemu dziecku tatuś robił cały czas wodę z mózgu, kazał mówić do kamery, że mama (ja) go biję, że nie chce u mnie być i go nagrywał. Okazało się, że mnie też nagrywał już ok. rok przed rozstaniem (tak w razie czegoś). Cała nienawiść do dnia dzisiejszego jest skierowana w moim kierunku, ale on nie liczy się, że wszystko odbija się na dziecku. Wiecie czemu? Bo jest socjopatą. Spędziłam.z tym człowiekiem kilka lat i po takim czasie dopiero widać, że pewne zachowania w przeszłości na to wskazywały. Staram się zapewnić dziecku bezpieczeństwo, chodzę do lekarzy, zaprowadzam do przedszkola, bawię się z nim, uczę, utrzymuje, pielęgnuje, przytulam, tłumaczę, kocham. Wiecie co robi ojciec dziecka – nadal go nagrywa, obiecuje góry i każe mówić do kamerki że mama jest zła, że nie chce ze mną być. Jakby syn czuł się ze mną zły, to powiedziały mi o tym? Nie sądzę. Jak pytam.go czy to wszystko jest prawda (że jestem niby taka zła) odpowiada, że nie, ale.mowi tak do kamery, BO TATA MU TAK KAŻE. Uważacie, że to jest okej? Nie zabraniam ojcu dziecka kontaktu z synem, ale nie potępiam kobiet, które w takich sytuacjach, jak moja, zabraniają tego kontaktu. Wiecie czemu? Bo socjopatyczne ojcowie robią dzieciom, swoim dzieciom krzywdę, krzywdę psychiczną, która ujawni się za kilka, może kilkanaście lat. I wiecie co, to nie moja wina, że ojciec dziecka jest socjopatą – to jego wina, wina jego matki, która pochwala jego zachowanie. Fakt, że kiedyś się w tym człowieku zakochałam nie przekłada się na obowiązek wiecznej wzajemnej sympatii i tolerowania jego chorego zachowania. To on mnie nienawidzi, niszczy. A wiecie jakim kosztem? Kosztem zdrowia i bezpieczeństwa swojego syna. Każda sytuacja jest inna i pisanie zero-jedynkowo, że to zawsze te matki są złe, jest co najmniej niestosowne.

  131. Ps.
    ,,I chyba to jasne, że nie mówię tu o sytuacjach, kiedy ojciec to kat, skończony debil, któremu nawet kaktusa nie warto oddawać pod opiekę (ale wszelkie ciepłe słowa należą się też Tobie, to TY Z NIM SYPIAŁAŚ, jednak ja dziś nie o tym.).”

    Nieee, no to jasne. Bo ucieczka z dzieckiem od przemocowca to przecież też nie ,,reguła”. Zazwyczaj matki postanawiają zostać samotnymi matkami, bo miały cudownego męża i ojca… Ważne żeby w szowinistycznym tekściku jebnąć (idąc za ,,stylem” autorki) wielką czcionką o przemocy matek. A tak w ogóle to ciekawa jestem, ile tych akt sądowych autorka widziała… Cudzych? Przecież akta są tylko dla stron. A może ,,tatusiowie” pokazali wyrywki z akt? To bardziej prawdopodobne… Pozdrawiam i pomyślunku życzę.

  132. Czytam czytam i śmiać się chce….no cóż ?jak bym miała do czynienia z tak szlachetnym człowiekiem i ojcem dzieci nie wniosłabym rozwodu i nie wyszła z walizką……i dziećmi. Jestem zdrowa osoba z pełnej rodziny gdzie był tata i mama …..nie każdy ojciec jest dobrym ojcem tak samo jak matka owszem są matki psycholki ale mszczą się za zdradę na ex mężu….ale tam gdzie cudowny według Ciebie tatuś jest toksykiem który nie szanuje żony dzieci ….to uważasz że taki przekazuje dzieciom prawidłowe wzorce???? O zgrozo !!!!! To że ma między nogami coś co mu dynda nie robi z niego ojca !!! I każdy psycholog to wie że od takiego ojca należy dzieci izolować aby te nie przeniosły złych wzorców na swoje życie dorosłe!!!!!!! Oj współczuję Cię…..i dzieciom twoim bo w ręce kata psychicznego byś je oddała ….

  133. To nie jest emocjonalny tekst, gdyż nie jesteś w takiej sytuacji i jedynie fantazjujesz… a do tego nie masz pojęcia jak od wielu lat, wszelkie instytucje idą za propagowaniem uczestnictwa ojca dziecka w jego życiu a dzieci są zmuszane karami finansowymi nakładanymi na matkę – nawet jak jest przemoc domowa stwierdzona, nawet jak jest to 2-3 letnie dziecko, którym nigdy się sam pan dzielny tata nie zajmował… Nawet jak ojciec znęcał się nad jego matką, nawet jak jest uzależniony od narkotyków – „bo przecież jak weźmie dziecko to nic mu nie zrobi, Pani mama ma nieuzasadnione lęki” – powiedzieli w terenowym ośrodku ochrony praw dziecka, a później namawiano mnie do powrotu do byłego partnera bo tak ich uwiódł swoim psychopatycznymi zdolnościami manipulacji, że rozganizowano nam terapię, gdzie kat już widząc że wszyscy jedzą mu z ręki, opowiadał się jakie on ma mieć prawa w związku a jakie ja obowiązki a później jak usłyszał że to nie jest zdrowy partnerski związek zrezygnował z terapii. Kolejne lata trwałam w podczasku i w obawie że stracę syna, bo ciągle odgrażał się że zrobi to samo co jego brat i dziecko będzie mieszkać z nim a ja będę dopuszczana tylko 2-3 godziny. ALE ILE JEST TAKICH SPRAW, ŻE SĄDY NA WNIOSEK OJCA A CZĘSTO PO PORWANIU DZIECKA PRZYKLEPUJĄ STAN ZASTAŁY I MATKI MAJĄ ZAMYKANE DRZWI DO BYŁEGO DOMU I DZIECI, Z KTOREGO DOMU CZĘSTO UCIEKŁY BO PODNOSZONA BYŁA NA NIE RĘKĄ LUB OBIJANE BYŁY O ŚCIANĘ? Mogę podać grupę, gdzie jest kilkadziesiąt matek nękanych i szykanowany po sądach i innych instytucjach (a to tylko procent tego jak jest gdyż grupa jest tajna i działa tylko przez osobiste kontakty) byłych partnerów a niektórym na składane wnioski i pomówienia ograniczono matkom prawa i odebrano dzieci bo wcale nie jest prawdą, że matka w sądzie jest na wygranej pozycji, nie zgodzę się gdyż kobiety się obwinia całą sytuację i witrymizuje.
    Łatwo bronić tatusiów co opowiadają się jak to kochają swoje dzieci, a nie mogą się z nimi widywać tyle ile chcą, że w oni by chcieli opiekę naprzemienną bo po co płacić alimenty, po czym okazuje się że niczego dziecku nie przekazują, nie reagują na prośby że dziecko coś potrzebuje.
    Ah Radomska dałaś się chyba zmanipulować dzielnym tatom i piszesz jak oni że kobiety to alienatorki a wierz mi że każdy specjalista, psycholog, czy adwokat – wszędzie piszą że matce nie wolno wyrażać swojego zdania o ojcu dziecka bo będzie to w sądzie i w opinii biegłych źle odbierane. To brak kompetencji wychowawczych, zbytnia emocjonalność nad czym trzeba pracować, a nie ma żadnej instytucji wspierającej a jedynie każda podkreśla rolę ojca, nie faktyczną tylko szkoleniową bo 10 lat temu lobby proojcowskie postarało się, aby wprowadzić nakaz kontaktów dziecka z ojcem a później kary finansowe i są tak absurdalne wyroki że jest np. Mama z córką musi chodzić na widzenia do więzienia na taty, który ma wyrok za znęcanie się nad nimi! W tej chwili jest tak ukierunkowany poziom orzecznictwa, że bardzo często ojcowie dostają to o co wnoszą, bo przecież baby to tylko wściwe są…
    Długo można by się rozpisywać jak w Polsce orzecznictwo zamiata pod dywan przemoc domową, kobiety się witrymizuje a przemocowcy nie muszą nawet przepraszam powiedzieć, bo oni przecież mają takie same prawa rodzicielskie…
    Bardzo wiele kobiet jest zmuszanych do tego by dzieci miały szerokie kontakty z ojcem, które oni wykorzystują do dalszej kontroli życia, nękania, pouczania, poniżania i oczerniania, czego nie można zgłosić jako przemoc ani inny paragraf bo „przecież tu chodzi o dziecko”
    Kobieta-matka jest często traktowana w tym kraju jako zło konieczne ale to dopiero można się przekonać jak się znajdzie w takiej sytuacji z dziećmi a dopiero później pisać na teki temat w taki sposób jednostronny!

  134. Radomska o czym ty piszesz??? Odeszłam od męża, ojca mojego syna bo byl do niczego. I niestety „nie widziały gały co brały” jak słyszę od coniektorych inteligentów bo się maskował do ślubu a po ślubie poszło.. Szybko ciąża i było za późno na rozstanie bez konsekwencji. Nie utrudniałam mu opieki nad synem, schowałam dumę i swoje urazy, mimo że do rozwodu się nim WOGÓLE NIE INTERESOWAŁ, zaczął jak definitywnie odeszłam. Sąd dał nam opiekę naprzemienną i tu się zaczęło moje nowe piekło: nekał mnie, śledził, pomawiał, wydzwaniał do mojej pracy. Wg środowiska – ideał, dla mnie psychol. Doprowadził mnie do takiego stanu że musiałam się wyprowadzić do innego miasta, chciałam zabrać syna bo nie wyobrażałam sobie życia bez niego. I tu kolejny cios, miejsce pobytu syna ustalono przy ojcu, sądzę że sobie to załatwił, jak? Mogę się tylko domyślać bo już dawno groził że tak mnie załatwi że się nie pozbieram, bo jego tatuś ma kasę i znajomości… A ja odeszłam i narobiłam mu wstydu. Syn jest tak zmanipulowany ze jak do mnie przyjeżdża boi się cokolwiek powiedzieć, a jak już coś opowie to włos się na głowie jeży- ojciec mu wmawia że to ja śledzę, znęcałam się, itp. Niszczy obraz ukochanej mamy w oczach 10 latka, pustoszy mu psychikę i to wszystko za przyzwoleniem sądu. Jakbym wiedziała do czego jest zdolny zrobiłabym wszystko żeby nie dostał opieki naprzemiennej? Czy mnie też droga autorko chcesz linczować swoim tekstem??? Jestem dobrą mamą, odebrano mi moj świat-kochanego syna, przy dalszej „pracy” tatusia – za rok, dwa, syn dla świętego spokoju nie będzie chciał mnie widywać żeby tylko ojciec przestał mu truć, gadać i urabiać.

  135. Widać, iż najbardziej dotknięte problemem są nowe partnerki owych świetnych na pokaz tatusiów… Radomska popełniłaś ogromną gafę, w nieznajomości tematu, gdyż swą tezą uderzasz do kobiet poturbowanych przez życie, nawet nie znając ich realiów bo alimenty uzyskać to nie jest taka wcale łatwa sprawa, kiedy proojcowskie lobby w sejmie jest od 10 lat tak silne, że się nakłada kary za brak kontaktów ojca z dziećmi, które się boją ojca… Bardzo jest też przykre jak się czyta że u umożliwienia kontaktu z ojcem to k…… A wyobraź sobie że jak mój syn czasem pozwalam żeby jechał do taty na więcej dni to wraca i słyszę że „mamo to może jesteś głupia jak nie rozumiesz jak ojciec ci tłumaczy ile dni chce z nim być” (manipulacja dzieckiem) „ty mnie nawet normalnie nie urodziłaś” (poniżanie matki).
    Cała akcja dzielny tata to wielki chlam przemocowców, którzy dają sobie rady jak ukraść dziecko i matce złożyć sprawę a płacenie alimentów. Mój ex był przekonany że jemu się uda tak jak jego bratu i do teraz nie mam spokoju mnie szykanuje i nęka po różnych instytucjach. Nawet jak mu daje syna na tydzień wbrew postanowieniu sądu to codziennie mnie nękaka i wypytuje dziecko i chodzi mnie oczerniać do Mopsu że 7 latka uczę kroić albo robić herbatę a to niby jest niebezpieczne…..
    KAŻDA KOBIETA ZANIM SIĘ WYPOWIE NA TEMAT SAMOTNYCH MATEK NIECH NAJPIERW SAMA TO Przeżyje jak trudno dość do alimentów i ustalenia kontaktów a potem niech RADOMSKA DODA SWOJE 3 GROSZE BO TERAZ TO robiła bardzo może emocjonalnie ale jadąc na iluzji co jest się wydaje a nic z prawdą to nie ma wspólnego…

  136. Sądzę, że spojrzenie na sprawę jest jednostronne. Facet, który zdradza żonę i odchodzi od rodziny dobrowolnie zgadza się na cierpienie swoich dzieci i ich krzywdę. Jest egoistą i w pierwszej kolejności myśli o sobie, nie o dobru dziecka. Ale kobieta ma swoje cierpienie odłożyć na bok, bo dobro dzieci…. Oczywiście jestem za tym, żeby dzieci miały kontakt z obojgiem rodziców, jest to ważny temat, ale ujęty bardzo jednostronnie.

    1. Moim zdaniem pokazuje ze nie tylko faceci zdradzają i odchodzą i kobiety cierpią . Działa to w dwie strony . Ja pierwszy raz spotkałam sie z takim artykułem który pokazuje zachowania kobiet przeciwko swoim mężom . jeżeli np to kobieta zostawiła i zdradzała męża to dlaczego go ogranicza co do kontaktów z dzieckiem .
      to ta kobieta np rozwaliła maleństwo to niech ina cierpi .

  137. Nie mogę zgodzić się z tym artykułem. Sama jestem córką rozwiedzionych rodziców, gdzie matka powinna była zabrać prawa rodzicielskie ojcu, ale tego nie zrobiła. Obecnie mam 34 lata i musiałam zająć się ojcem, już ponad 10 lat borykam się z jego życiowymi problemami i błędami. Jeśli kiedyś rozwiodę się z moim mężem, a jest raczej ciężkim człowiekiem i biorę takie rozwiązanie pod uwagę, to prawdopodobnie ograniczę mu prawa do opieki nad dziećmi, ponieważ z doświadczenia wiem czym grozi moim dzieciom nieodpowiedzialny ojciec. Przepraszam za bycie niepoprawną politycznie, ale uważam że bardzo niewielu jest facetów, którzy są dobrymi ojcami i odpowiedzialnymi ludźmi. Czy nie słyszeliście o obowiązku alimentacyjnym wobec rodziców!??!? Ten tekst jest moim zdaniem bardzo nieprawdziwie napisany i nie zgadzam się z nim absolutnie. Skąd takie informacje że to te kobiety zmanipulowaly swoje dzieci? To tylko napisane słowa, dla mnie brzmią nieprawdziwie. Oczywiście zdarza się, że matka jest złym rodzicem. Ale w 90% to ojciec jest mniej związany z dzieckiem, mniej się poświęca mniej angażuje itd. Że dziecko miało wszy….to co z domu je przyniosło od matki, czy raczej że szkoły/ przedszkola??? Przecież wszawica nadal w placówkach publicznych istnieje (!) Bardzo mnie ten artykuł zbulwersował. Uważam że jest wymierzony w kobiety, niesprawiedliwy i stronniczy. Biedni mężczyźni doprawdy….

    1. Wie pani co powiem tak moja mama zabrała mojemu ojcu jak można go tak nazwać prawa ponieważ nie był dobrym ojcem , nigdy go nie było , ale moja mama by bez sądu sama od siebie nie powiedziała mu raj np. nie płacisz to jej nie zobaczysz . Moja mama na tyle jest dobrym człowiekiem ze ma na to papiery .
      Nie kadź jest taki jak Pani cz mój ojciec . Mój partner jaj byliśmy odwiedzić dzieci i po dzieci jego żona kazała nam cyt wypierdalać a jak partner chciał przytulić najmłodsza córkę to chwyciła ja za rękę i powiedziała ze ma do niego nie iść . Nieraz kobiety są dwa razy gorsze hak chcą mieć satysfakcję ze swojej głupoty

  138. Ja widzę to bardzo podobnie do Pani. Ten artykuł ma niewiele wspólnego z prawdą. Bardzo idealizuje. Życie tak nie wygląda! Widać autorka nie ma chyba takich złych doświadczeń. Ja mam- jako takie właśnie dziecko. I pretensje do mamy o to że nie odebrała tych praw. Różnie jest w życiu. Człowiek który nie przeszedł przez na prawdę trudna sytuację życiową i musiał stawać na głowie latami żeby naprawić czyjąś sytuację nigdy nie zrozumie o będzie sobie tak „z boku idealizował i upraszczał rzeczywistość”. Rozwód zawsze jest złem, tylko że czasem jest mniejszym złem. Proszę niech autorka poszuka więcej historii sfrustrowanych kobiet, które były dzielne zbyt długo.

  139. Każda sytuacja jest inna. Rozstałam się z partnerem jak mały miał rok. Partnerem, który był największym moim życiowym błędem – ile razy okradał mnie, kłamał, że idzie do pracy, a spał w samochodzie przed blokiem, brał chwilówki, a później błagał o wybaczenie, a ja miękkie serce – wybaczałam. Ale nie chciałam dziecku robić krzywdy, przecież to jego ojciec. Dopasowywałam się do tego, kiedy chciał wziąć dziecko, nie utrudniałam kontaktów w żaden sposób. Z małego dziecka zrobiło się większe – 6 lat. Okazało się, że od poczatku, od momentu kiedy syn ledwo mówił ojciec kazał mu mnie okłamywać. Dawał mu produkty , na które ma alergie, mówił, że ma nie mówić mi nic, bo inaczej zła mama zabroni mu się z nim spotykać, gdy syn przez jego nieuwagę prawie zginął pod kołami samochodu to samo, gdy miał nową dziewczynę – to samo (chociaż mam to w nosie jeżeli nie jest to osoba, która robi w jakiś sposób krzywdę dziecku). Syn się zablokował, ma konflikt lojalności, kłamie, nauczył sie manipulacji, ale też cierpi przez to pranie mózgu. Broni ojca i nie może się doczekać spotkania z nim. Trzeba było od początku być twardym i bezwzględnym. Teraz może już jest za późno.

  140. Maria
    To fajnie tak myslec o sobie, ze nigdy nie oddzieli sie wlasnych dzieci, zwlaszcza synow od ojca. Przeciez nie krzywdzil ani bil, a jak pil to matka dopoki mogla to ukrywala, wiec to ona miala krzwyde na codzien, dzieci zdazyly podrosnac w jakim takim spokoju. Az przyszly trudne lata pierwszych lat pelnoletnosci, a z nimi nowy kraj zamieszkania, platna nauka, trudnosci finansowe . I znowu matka musiala poswiecic swoj spokoj i zycie, bo wlasnie ex-ukochany uznal, ze skandalem jest, ze zona odkryla nie tylko niewiernosci sprzed lat, ale i potomka. Zona zaczela przeszkadzac w domu, w ktorym przebywala tylko, aby to jej najmlodsze piskle zlapalo wiatr w zagle, skonczylo szkoly.usamodzielnilo sie jakos. Jakie z tego mialy byc korzysci? Ano, ze nie stracili kontaktu (pogarszajacego sie z latami) kontaktu z ojcem i soba, a on nie stracil autorytetu. Matka miala to za zabezpieczenie, ze jak jej braknie, to bedzie chociaz on. Po dotarciu do prawdy malzenstwo de facto przestalo istniec, ale nawet wtedy matka nie opowiedziala swojej historii dzieciom. Stalo sie to wtedy, kiedy uznala, ze jej dzieci sa dorosle, najmlodzsze wlasnie dostalo dyplom, wiec skorzystala z kategorycznej propozycji opuszczenia wspolnego domu. To byla tez forma zemsty, za ujawnienie sekretu najblizszym. Wtedy tez zaczely sie proby oczerniania, macenia miedzy nimi obrzydliwe oskarzenia.Pomoglo chwilowo oddanie swojej czesci dorobku! Ale bylo juz za pozno., dzieci juz potrafily sobie stworzyc wlasne opinie, pamietaly duzo.Dla matki ta wolnosc w tej czesciowo narzuconej samej sobie niewoli byla prezentem od losu, oczywiscie spoznionym jakies 40 lat. Juz bylo za pozno na organizowanie sobie zycia od nowa. Osobisty sukces, to swiadomosc, ze dzieci sa bliskimi sobie ludzmi, dobrze wychowanymi oraz z dobrym wyksztalceniem, swietnie sobie radza we wlasnych rodzinach. Czy zdaja sobie sprawe z tego, ze tak doslownie matka oddala im swiadomie czesc swojego zycia, godzac sie na samotna w duzm stopniu starosc. Trudno powiedziec, przynajmniej jedno dziecko jest pomocne. Nie jest to jednak taka bliskosc, czulosc, zrozumienie jakiej starzejaca sie matka by potrzebowala. Maja rodziny, duzo pracuja, corki sa wrazliwsze w takich sytuacjach. Moze same doswiadczaja takich sytuacji, ich odpowiedzialnosc za sprowadzone na swiat dzieci przekracza daleko wszystko to, co mozna porownywac z ojcostwem, chociaz sa tez tacy wspaniali synowie i ojcowie. Czy bylo warto? Dla takich satysfakcji tak, ale nie powinno sie poswiecac siebie bez reszty, bez zostawienia sobie jakiej szansy na zmiane, normalne chociaz pare lat. Czyli nie czekac do calkowitego usamodzielnia dzieci. Czyli miec je nieco wczesniej, zeby nawet w takiej jak powyzej opisana historii zostal jakis skrawek zycia dla siebie nie tylko dla nawet najwspanialszych i najukochanszych dzieci.Zwlaszcza, ze nastepni w kolejce do opieki czekaja czasem jeszcze starsi czlonkowie rodziny.
    Nie idzie tu jednak o skandaliczne zalecenia niejakiego prof. czarnka, bo nie idzie o kolejny oltarz, na ktorym kobieta ma sie zlozyc w ofierze. Macierzynstwo to takze wysoka poprzeczka dla matki, ktore powinna miec wyksztalcenie, byc wzorem, byc swiadomym i wolnym czlowiekiem, bo tylko wtedy taka matka bedzie wzorem dla swoich dzieci. Pozwole sobie na zwatpienie, czy matka obarczona stadkiem dzieci ma na to szanse, czy w slady matki wielodzietnej idzie wiele jej corek? Wsrod tych, ktorzy teraz na wyscigi probuja decydowac w imieniu kobiet o ich obowiazkach i decyzjach zyciowych n wielodzietnii niee sa zbyt licznie reprezentowani poczynajac od w/wym.

  141. Maria
    To fajnie tak myslec o sobie, ze nigdy nie oddzieli sie wlasnych dzieci, zwlaszcza synow od ojca. Przeciez nie krzywdzil ani bil, a jak pil to matka dopoki mogla to ukrywala, wiec to ona miala krzwyde na codzien, dzieci zdazyly podrosnac w jakim takim spokoju. Az przyszly trudne lata pierwszych lat pelnoletnosci, a z nimi nowy kraj zamieszkania, platna nauka, trudnosci finansowe . I znowu matka musiala poswiecic swoj spokoj i zycie, bo wlasnie ex-ukochany uznal, ze skandalem jest, ze zona odkryla nie tylko niewiernosci sprzed lat, ale i potomka. Zona zaczela przeszkadzac w domu, w ktorym przebywala tylko, aby to jej najmlodsze piskle zlapalo wiatr w zagle, skonczylo szkoly.usamodzielnilo sie jakos. Jakie z tego mialy byc korzysci? Ano, ze nie stracili kontaktu (pogarszajacego sie z latami) kontaktu z ojcem i soba, a on nie stracil autorytetu. Matka miala to za zabezpieczenie, ze jak jej braknie, to bedzie chociaz on. Po dotarciu do prawdy malzenstwo de facto przestalo istniec, ale nawet wtedy matka nie opowiedziala swojej historii dzieciom. Stalo sie to wtedy, kiedy uznala, ze jej dzieci sa dorosle, najmlodzsze wlasnie dostalo dyplom, wiec skorzystala z kategorycznej propozycji opuszczenia wspolnego domu. To byla tez forma zemsty, za ujawnienie sekretu najblizszym. Wtedy tez zaczely sie proby oczerniania, macenia miedzy nimi obrzydliwe oskarzenia.Pomoglo chwilowo oddanie swojej czesci dorobku! Ale bylo juz za pozno., dzieci juz potrafily sobie stworzyc wlasne opinie, pamietaly duzo.Dla matki ta wolnosc w tej czesciowo narzuconej samej sobie niewoli byla prezentem od losu, oczywiscie spoznionym jakies 40 lat. Juz bylo za pozno na organizowanie sobie zycia od nowa. Osobisty sukces, to swiadomosc, ze dzieci sa bliskimi sobie ludzmi, dobrze wychowanymi oraz z dobrym wyksztalceniem, swietnie sobie radza we wlasnych rodzinach. Czy zdaja sobie sprawe z tego, ze tak doslownie matka oddala im swiadomie czesc swojego zycia, godzac sie na samotna w duzm stopniu starosc. Trudno powiedziec, przynajmniej jedno dziecko jest pomocne. Nie jest to jednak taka bliskosc, czulosc, zrozumienie jakiej starzejaca sie matka by potrzebowala. Maja rodziny, duzo pracuja, corki sa wrazliwsze w takich sytuacjach. Moze same doswiadczaja takich sytuacji, ich odpowiedzialnosc za sprowadzone na swiat dzieci przekracza daleko wszystko to, co mozna porownywac z ojcostwem, chociaz sa tez tacy wspaniali synowie i ojcowie. Czy bylo warto? Dla takich satysfakcji tak, ale nie powinno sie poswiecac siebie bez reszty, bez zostawienia sobie jakiej szansy na zmiane, normalne chociaz pare lat. Czyli nie czekac do calkowitego usamodzielnia dzieci. Czyli miec je nieco wczesniej, zeby nawet w takiej jak powyzej opisana historii zostal jakis skrawek zycia dla siebie nie tylko dla nawet najwspanialszych i najukochanszych dzieci.Zwlaszcza, ze nastepni w kolejce do opieki czekaja czasem jeszcze starsi czlonkowie rodziny.
    Nie idzie tu jednak o skandaliczne zalecenia niejakiego prof. czarnka, bo nie idzie o kolejny oltarz, na ktorym kobieta ma sie zlozyc w ofierze. Macierzynstwo to takze wysoka poprzeczka dla matki, ktore powinna miec wyksztalcenie, byc wzorem, byc swiadomym i wolnym czlowiekiem, bo tylko wtedy taka matka bedzie wzorem dla swoich dzieci. Pozwole sobie na zwatpienie, czy matka obarczona stadkiem dzieci ma na to szanse, czy w slady matki wielodzietnej idzie wiele jej corek? Wsrod tych, ktorzy teraz na wyscigi probuja decydowac w imieniu kobiet o ich obowiazkach i decyzjach zyciowych n wielodzietnii niee sa zbyt licznie reprezentowani poczynajac od w/wym.

  142. A ja jestem przykładem tego,że można żyć dobrze z byłym partnerem. Ojciec dziecka mnie zdradzał( do tej pory jest z tamtą kobietą) roztalismy się gdy dziecko miało roczek. Z początku były kłótnie i żale ale nigdy nie zabraniałam ojcu kontaktu z dzieckiem. Około 2 lat zajęło nam ochłonięcie po wszystkim. Teraz jesteśmy dobrymi znajomymi, kazde z nas ma swoje nowe życie. Choć są zasądzone widzenia w określonych terminach to tata zawsze kiedy chce może odwiedzać syna u mnie ( z moim partnerem są już kolegami) czy zabierać dziecko kiedy chce( nie ukrywam że lubię te ich wyjścia bo mogę wtedy zrobić coś dla siebie czy zwyczajnie odpocząć. Nie ufam w 100% ojcu dziecka bo ma małe pojęcie o dzieciach ale przecież nie da mu krzywdy zrobić! Dogadujemy się bardzo dobrze, on zawsze wspiera finansowe potrzeby dziecka pomimo zasądzonych alimentów. Wiele mam pyta czemu mu ich nie podniosę? Odpowiadam , że zawsze gdy jest potrzeba doklada nawet i 1000 zł wiec nie mam potrzeby ciągać się z nim po sądach i psuć naszych dobrych relacji. Życzę wszystkim skrzywdzonym mamom aby dały sobie i dzieciom żyć normalnie. Pamiętajcie, że czas który dziecko spędza z tatą jest waszym wolnym czasem.

  143. Czytam to wszystko i, placze.
    Placze, kazdego dnia lza.
    Nie moge zyc z nimi, nie moge zyc bez nich.
    Smak zycia, gorzki.
    (Polpelniamy bledy – wszyscy).
    Tata

  144. Wie pani co? Nie znam pani pani rodziny ani pani zwiazku czy malzenstwa. Kazdy zwiazek malzenstwo rodzina jest inna. Fakt dzieci nie powinno sie mieszac w sprawy doroslych. Dzieci nic nie sa winne. To ze sie rozstalismy to nie znaczy ze dzieci nie maja mamy i ojca. Wie pani co? Mnie wkurwia. Wkurwia mnie ojciec od moich dzieci. Jebany huj dostal 3 lata w zawieszeniu na pol roku. Zalozylam mu niebieska karte byla sprawa w sadzie o ograniczenie wladzy rodzicielskiej ograniczono mu ja. Szczerze to rozeszlam sie bo mialam.gnoja doc bo cpal caly czas nalogowo nie zajmowal sie dziecmu ublizla mi bil mnie ciagle klotnie dzieci na to patrzyly. Nie chcialam zeby dzieci mialy takie dziecinstwo jak ja mam dlatego tez odeszlam. Bylo wiele powodow. Po rozstaniu poszedl na leczenie po ok 2 m go wyrzucono cpal przez ql1.5 roku dalej z dziecmi widywal sie raz na dwa esiace potem przestal cpac znalzl sobie kogos 20 lat jakos starsza ma dom prace oczywiscie ta kobieta i teraz wielki tatus. Zaluje ze nic z tym nie zrobilam . I jeszcze mi mowi ze bd sie z alimentow u rozliczac pomimo ze mi placi je fundusz. Wieczne jakies ublizanie mi rozpieszczanie dzieci. One przyjezdzaja od niego strasznie pyskuja sa nerwowe no dramat … i pewnie sie bede z nim pol cia uzyerac . Mam go dosc bo wiecznie ylko cos burzy mi w zyciu robi wszystko mi na zlosc. Ja ak mysle.

  145. Nie możesz zrozumieć powiadasz jak inne matki nie mogą zrozumieć robienia krzywdy dziecku? To powiedz mi lepiej jak być dobrym miłym i puszczać obelgi wobec siebie i swojej rodziny ( nie nowego partnera ) chamskie komentarze byłego męża – ojca mojego dziecka. Ojca mojego dziecka, który jednego dnia obraża mnie, jest chamski i podły a drugiego prosi żebym poszła mu na rękę bo będzie w okolicy i nie chce mu się czekać 4 godziny na zabranie dziecka.
    Córka wspominała, że chciałaby pojechać wcześniej. Zgadzam się. Później okazuje się, że byłemu spotkanie się przedłuża i nawet nie raczy poinformować, że będzie później. Jakieś przepraszam? Nigdy w życiu. Człowiek, który do rozwodu miał ją w nosie. Głęboko. Dziecko mu przeszkadzało, darło się i brudziło. Teraz nagle pragnie kontaktu. Zabiera ją na weekend po czym zostawia u dziadków. Ale w sądzie gra kochającego ojca.
    Widzisz nie można dać po sobie deptać w imię pielęgnacji relacji ojca z dzieckiem. Jeśli rzeczywiście zależałoby mu na kontakcie z dzieckiem pozostałby neutralny wobec mnie. Gdyby ktoś to czytał i zastanawiał się z czyjej winy był rozwód to on miał kochankę. Oszukiwał mnie twierdził, że nikogo nie ma dopóki się nie wyprowadziłam. Martwił się jedynie tym, że zażądam alimentów również na siebie, a na dziecko nie będzie płacił więcej niż sam sobie wymyślił. Bo on chce mieć święty spokój 300 zł alimentów i zero odpowiedzialności o wszystko mam martwić się ja a on jak znajdzie czas to pobawi się dwa razy w miesiącu.
    Jak nie ma woli normalności z obu stron, a chęć podporządkowania sobie drugiej strony pod swoje widzi mi się to tak nie będzie.

  146. Gdy kobieta egoistyczna i podła, świadomie dąży do wyalienowania ojca z życia dziecka, to niech buja się razem z tym dzieckiem.
    Tatuś potomka może jeszcze mieć – biologicznego. Porzucone dziecko nie będzie miało już biologicznego ojca i żaden fagas tej luki nie wypełni.
    To nie zemsta na dziecku za odizolowanie od ojca, to konsekwencja tego odizolowania.
    Niech zatem wraca do mamuśki która go sobie urodziła, wyhodowała, by z nią się użerać a nie z obcym już ojcem.
    Istniało w prawie takie określenie – bękart. Istniało, gdyż od lat 70 minionego stulecia Polska nie stosuje już tego zwrotu. Ale są kobiety które bardzo prą na szkło by ich dzieci ojca nie miały, jednak by płacił alimenty. Już nawet świadomie zarywają facetów podstępnie na ciążę, pod pretekstem założenia rodziny i znikają by swą ofiarę powiadomić pozwem o ustalenie ojcostwa i alimenty.
    Wiem że nie wszystkie jesteście tak bezwzględnymi istotami ale takie perfidne wywłoki sprawiają że kobieta w moim słowniku to najgorszy śmieć. Teraz same starajcie się o to by wasze dzieci znały a najlepiej miały ojca. Same musicie oczyścić swoją płeć z patologicznych jednostek które rujnują wam opinię „matki”, ewentualnie, same bujajcie się z bachorami. Nikt im wam na siłę pod opiekę nie wciska.
    Odpowiedzialni rodzice nie potrzebują sądów by dzieci miały ojca i matkę. Sądowe ustalenie kontaktów nie pomoże ojcu wydawać dzieci jeśli ich matka nie chce go w ich życiu. Strata czasu na użeranie się ze świrniętym babsztylem.
    Ogólnie, czy to młoda siksa, czy samotnie wychowująca, zniechęcacie faceta do jakiegokolwiek związku. Lepiej już odpłatnie skorzystać z usług profesjonalistki a lepszą frajdą jest tę kasę zaoszczędzić i kupić jacht. UPS, czyż to nie egoistyczne? Tak. I tak żyć – z daleka od fałszywych macic i bez potomka.

  147. Witam Was wszystkich i autorke postu , wszystko ładnie pięknie ale co jeśli tata dziecka jest ćpunem ? Jest uzależniony od amfetaminy , kocha mala , ale od np tygodnia ani jej się nie nagrywa ani nie dzwoni na video , uderzył mnie jakiś czas temu jak już nie byliśmy razem ( córka akurat spala ) dlatego jak wcześniej mógł przychodzić do niej do nas do domu tak po tym zdarzeniu może się z nią widywać w miejscu publicznym zemną i z nią , ona ma 27 miesięcy , staram się nie mówić o nim nic , żeby jej przykrości nie robić ze nie dzwoni , jednak ona wzięła ostatnio torbę i mówi że idzie do tatusia , dziś ja pytam do kogo dzwonimy , pierw do babci ( jego mamy ) a że babcia nie miała czas , pytam ja do kogo teraz dzwonimy a ona do tatusia mojego i mówi mój tatus i jego imię , zadzwoniłam , nie odebrał , nie mam pojęcia jak ja mam postępować , kiedy do niej się nagrywał czy dzwonił to mówił jej że ja kocha i tęskni. A jak się widzieli całował , bawilgadal , ale mówił też np ” nie moja wina że mama jest chora ” ja mam nowego partnera ale nie mieszky razem , widujemy się tyko w week , mała to lubi , daje mu buziaki , mówi po imieniu ale wie kto jest jej tata i mimo że ma kogoś kto rolę ojca robi , ona ma niewiedzieccczemu tak silna więź z tatą , on przy niej spał dużo , podnosił do mnie głos ,czuje się strasznie , bo gdyby wyszedł , nałogu to za jakiś wiadomo czas mogłaby z nim spędzać czas ,ale on raczej nie ma zamiaru , niewiem jak postępować

  148. straciłem kochane dziecko i kochaną kobietę kiedy z nią spałem a to nie raz byłem w nią zapatrzony przeokropnie byłem z nią spałem całowałem głaskałem i kupę innych pierdół….martwiłem się żeby nie zmokła ona i dziecko podczas odprowadzania zprzedszkola/szkoły..urywałem się z pracy jak tylko mogłem żeby ich podwieźć w jedną i drugą stronę robiłem kanapki dla nich przed pracą podczas gdy ona nie pracowała a ja wstawałem przed 5 rano…cichutko żeby spokojnie spali TERAZ wiem że ona nigdy mnie nie kochała….pytanie??? dlaczego ze mną się spotykała bardzoooo długo to z jej inicjatywy był nasz związek nigdy nie miała mnie na poważnie jako partnera/męża DLACZEGO MI DUPĘ zawracała mam spie@@olone życie płacę alimenty bo znalazła kochanka 17 lat starszego…. a może był cały czas qurwica mnie strzela rana świeża… bez niej dam radę jesteśmy dorośli ale mam prawie 40 lat i już raczej nikogo nie znajdę za późno spaprała moją szansę by z kimś być i NAJGORSZE dziecko przestało ze mną utrzymywać kontakt A Z TYM NIE POTRAFIĘ NORMALNIE FUNKCJONOWAĆ…..mam pytanie dlaczego idziecie do łóżka z osobą której nie kochacie rodzicie dzieci które później zabieracie i zrywacie kontakt z tą osobą CZYSTY EGOIZM powinno być to karalne.

  149. A mi mąż zrobił papiery schizofreniczki, odebral sadownie dzieci i choć mialam wyznaczone terminy spotkan to robil wszystko zeby to mi utrudnic. Tesciowie nie wpuszczali mnie do domu, w którym mieszkaly dzieci… sad nic nie reagowal na moje pisma, a brat meza postraszyl mnie karetka psychiatryczna, jak bede przyjezdzac… corka po 8 latach wprowadzila sie do mnie na chwile, ale nie sprzatala i robila bajzer po swoich rytualach gotowania… moja mama miala jej to za zle, jak zaczelam jej zwracac uwage, doszlo do tegom ze-jak maz kiedys- mocno mnie pobila… lezalam na podlodze po jej ciosach… bolalo… wrocila do taty a ogolnie maja jeszcze do mnie zal. . . Ze nie maja pelnej rodziny, ze nie mam pracy… Z praca tez mam klopot, bo stałego zatrudnienia znalezc nie moge… a chuj, ktoremu to zawdzieczam sam chcial, żebym siedziala z nimi w domu jak byli mali… i mam za swoje 🙂

  150. Co zrobić jeśli kobieta bije męża i sama sobie robi krzywdę… Bije, krzyczy, wola pomocy i robi z siebie ofiarę…. Przy dziecku odzywa się do męża wulgarnie, mówiąc brzydzę się jak na Ciebie patrzę. Mąż tego nie komentuje, bo wie że milczenie jest złotem. Żona zgłasza na policję że mąż ja bije, oczernia go i zakłada niebieska kartę. Po paru dniach wycofuje zeznania. Sytuacja się powtarzała nie jednokrotnie. Telefony na policję że mąż się awanturuje, gdzie mąż stara się nie odzywać gdy próbuje go z prowokować. Wstaje i odchodzi idzie do sypialni Żona mówi tutaj nie będziesz spał, więc idę do salonu schodze na dół i mówi że tutaj też nie będziesz spał. Co w takie sytuacji, gdy mąż jest psychicznie przez żonę terroryzowany. Policja przyjeżdża nie widzi żeby mąż był agresywny, wręcz przeciwnie wypowiada się policjant do żony że to Pani krzyczy a mąż jest spokojny. W końcu mąż już jest bez silny postanowił się wyprowadzić z domu do pobliskiej miejscowości żeby mieć kontakt z synem. Matka zapewniała ze nie będzie mu utrudniać spotkań z dzieckiem. Przed przeprowadzka udał się do dzielnicowego, któremu wyjaśnij jak sprawa stoi i a dzielnicowy powiedział mu że dla Pana dobra musi się Pan wyprowadzić. Zrobiłem tak jak powiedział dzielnicowy. Powiedziałem dzielnicowemu ze nigdy w życiu żony nie uderzyłem i mogę to potwierdzić badaniem wariografem, lecz u nas w kraju to żaden dowód. Kiedy chciałem się zobaczyć z synem. Żona wymieniła zamki w domu, który razem kupiliśmy. Powiedział że nie jestem mile widziany. Ciągle mówi że ja w niczym nie wspierałem. To się pytam jakiego wsparcia ode mnie oczekiwała… Mowie jej że ja codziennie wspieram ja w dniach wolnych od pracy zajmuje się domem, pranie, gotowanie, sprzatanie, wychowywanie dziecka, kąpiele, kładzenie spać…
    Żona mówi że nie o takie wsparcie jej chodzi, że potrzebuję przestrzeni, żebym znalazł dodatkowa pracę. Mówię ok. Od września synek pójdzie do przedszkola to ja znajdę dodatkowa pracę. Dziecko poszło do przedszkola, znalazłem dodatkowa pracę i dalej źle… Z dzieckiem się nie widziałem kilka dni bo z tego co pisze mówi że dziecko chore to mówię pomogę Ci, żebyś mogła odpocząć. Nie poradzę sobie. Kończę rano pracę Żoną dzwoni że dzień wcześniej spędziła z synkiem dzień w szpitalu bo ma zapalenie płuc czy mogę przyjechać się nim zająć bo ona ma fryzjera.Wiem powinien nie przyjeżdżać bo ona mnie tylko wykorzystuje w takich sytuacjach i gra moimi uczuciami. Ale dla nie każda ojca minuta z synkiem jest bardzo ważna, więc powiedziałem że przyjadę. Dziecko jak mnie zobaczyło to szczęśliwe przybiegło do mnie i się przytuliło w ramionach. Łzy lecialy same, a powstrzymałem się od płaczu żeby dziecko tego nie widziało. Żona wrocila i było okey spędziłem cały dzień z synkiem, nawet zostałem na noc zasypiając w salonie. Na drugi dzień Żoną mówię żebym wyszedł bo na policję zadzwoni… Od tamtej pory się z synkiem nie widziałem. Piszę e-meile kiedy się mogę z synkiem zobaczyć. Żona mówi żebym złożył wniosek do sądu o kontaktu z synem. Choć zapewniała mnie ze nie będzie utrudniać mi kontaktów z synem i kiedy będę chciał będę z nim spędzał czas. Rzeczywistości tak nie jest i w końcu postanowiłem złożyć wniosek do sądu o kontakty bo inaczej się z nią nie da. Zauważyłem że ona nie panuje nad emocjami i odkad się syn urodził zmieniła się strasznie, podejrzewam że to przez układ hormonalny. Moja rodzina jak ja poznała mówiła o niej same plus, teraz za to jak skrzywidzla mnie ma odmienne zdanie. Dla mnie najważniejsze są kontaky z synkiem. Kocham go nad życie i chce z nim spędzać każdą wolną chwilę.

  151. witam
    osobiscie jestem zdania takiego aby Sąd traktował rodziców jednako . Dla mnie to są jakieś żarty ze niby matka ma mieć wieksze prawo niż tata dzieci .
    Mój partner nie jest po rozwodzie jeszcze ze swoją żona ale obydwoje maja pełne prawa . Z partnerem mieszkasz bardzo daleko i z dziećmi widzi się raz na pół roku , ale oczywiście dzwoni do dzieci interesuje się nimi . Ostatnia nasza wizyta nie bardzo była udana ponieważ dlatego, ze ta oto matka dzieci tak zmanipulowała starsza córkę żeby nie chodziła do taty bo jest tam cytuje „ta zołza „ powiedziała nawet ze tata nie chce jej kupić telefonu bo ta cyt młoda pizda nie pozwala . a co do młodszego dziecka ta o to niby dobra matka zablokowała jego numer i nie mógł się dodzwonić do własnego dziecka . Proszę tak się zachowuje matka .? nikt mi nie wmówi ze to ojcowie są źli . Mój partner nie dość ze wysyła regularne alimenty + dodatkowe pare złoty * prezenty ale i tak jest ten zły w oczach dziecka . Ponadto ta matka przywala aby dziecko obrażało partnerkę ojca gdzie tak naprawdę ja nic nie zrobiłam tym dzieciom a wręcz przeciwnie zawsze próbowałam nawiązać kontakt do czasu aż dzieci zostały zmanipulowane . Oczywiście zapomniałam dodać ze to matka dzieci jest winna za rozpad ich związku tylko ze niestety dzieci znają wersje zupełnie inna . Ojcowie tez maja prawa . szczerze nie wyobrażam sobie co musi przezywać mój partner gdy dziecko dzwoni w imieniu matki o alimenty a tak 2 tygodnie nic się nie odezwała . Teraz powiem bezpośrednio do kobiet które chcą bez powodu utrudnić kontakt z dziećmi .: POMYSL 5 RAZY ZANIM TO ZROBISZ . Łatwo jest manipulować dziećmi ale pomyśl na przyszłość jak ranisz dziecko i ojca od którego masz alimenty . jeżeli tak to jak nie chcesz pozwalać na kontakty ojca z dziećmi to tak jak tobie droga matko nie przysługiwały alimenty .

    POZDRAWIAM OCZYWIŚCIE TE DOBRE MAMY KTÓRE PILNUJĄ ABY OJCIEC I DZIECI MIAŁY DOBRY KONTAKT

  152. Zgadzam się w stu procentach. Mam 41 lat. Moja matka 41 lat temu wymyśliła sobie, że nie powie mojemu tacie o ciąży, o mnie, że sama sobie da radę. Znam tylko imię ojca – Zbigniew. Po 35 latach odważyłam się zapytać, kim jest mój ojciec. Usłyszałam tylko, że tak ciężko było mojej matce przez tyle lat, tak się z tym męczyła i prosi o wybaczenie. Pamięta tylko imię i nazwisko i nie pomoże mi, bo więcej nie pamięta. Czuję się skrzywdzona.

  153. Tak jasne ile ojców tylko gra przed sądami by zemścić się na matkach.
    Ojcowie agresywni wybuchowi kłamcy a matka ma dać dziecko na spotkanie
    Chora ta pani co pisała ten artykuł
    Nie znająca życia .sądy okaleczają matki i dopuszczają bandyte do życia dziecka .
    Są faceci normalni ale oni nawet nie dopuszcza do sprawy sądowej bo są dobrymi ludźmi .
    Ci drudzy potrafią niszczyć kobietę nawet w ciąży .

  154. Przeczytałam całość i w 100%. Świetnie napisane ale w chwili obecnej jestem między młotem a kowadłem. Rozwiodłam się pare lat temu z alkoholikiem, ćpunem i złodziejem. Rozwód z jego winy, odebranie władzy rodzicielskiej. Wszystko zaocznie bo szanowny pan mąż i ojciec porzucił rodzine. Nie nastawiam córek przeciwko ojcu bo same maja zdanie o nim są wystarczająco dojrzałe(13i 16lat). Niedawno wyszłam drugi raz za mąż. Mój obecny mąż również rozwodnik z 2 synów. Kontakt po rozwodzie z synami i byłą żoną nienaganny aż pojawił się on. Nowy partner matki. Od razu założone sprawy o odebranie władzy rodzicielskiej i druga karna o znęcanie się (4 lata po rozwodzie). Nawet nie wiedziałam że kobiety o ile można je tak nazwać to takie manipulatorki, kłamczuchy. Mój obecny mąż walczy już 4 lata o własne dzieci i o uznanie swojej niewinności. Załamany totalnie psychicznie. Czy ktoś z was też był w podobnej sytuacji i udało mu się z tego wyjść? Bo szczerze mamy już dość i nie wierzymy w sprawiedliwość

  155. Chociaż dosadnie napisane, to przynajmniej prawdziwie. Dziękuję za tę odpowiedź, bo poświeciłam życie, żeby dzieci kochały ojca psychopatę i dzisiaj zostały bezwzględnie wykorzystane do jego brudnych celów. Dzieci psychopatycznych ojców lub matek stają się kolejnymi ofiarami i takich z życia dziecka należy odsuwać najdalej jak się da. Co by powiedziała autorka, przez którą poczułam się bardzo upokorzona, która tak generalizuje, upraszcza i odważnie krytykuje matki samotnie walczące o życie swoich dzieci, bez złotówki alimentów, zadłużane w bankach przez ojca dzieci, bo ojciec ma swoje prawa , ale nie obowiązki:( Co by powiedziała, gdyby przeżyła piekło na ziemi, gdyby była ofiarą alkoholika, zbrodniarza, narkomana, bezwzględnego oszusta, który bez skrupułów i mrugnięcia okiem gwałci, katuje psychicznie, fizycznie i ekonomicznie własną rodzinę, a której to dzieci są jej większą częścią, który zwalnia się z odpowiedzialności, bo on może ale nic nie musi , a potem cynicznie kpi, i z szyderczym uśmiechem przychodzi po” swoje”. Dziecko nie jest niczyją własnością!!! ! Jest skarbem, który należy chronić przed bandziorami!!!!!.

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.