Zakupy po Radomsku – NOWY VLOG [cz.1!] + KONKURS!

W Łodzi temperatura grubo poniżej zera i choć człek marzy o tym, by zakopać się pod kołdrą, ostatkiem sił gna, by rozgrzać i rozbawić innych. Czy ten heroiczny czyn zostanie doceniony?!  Dziś o ZWIĄZKACH, CODZIENNOŚCI oraz nieodłącznie z tym związanymi… Przygodach i zakupach! Oczekuję dużo wsparcia w odpowiedzi, bo mąż po obejrzeniu jedną nogą już poza domem, spakowany! Co możesz zrobić? Obejrzyj i udowodnij, że było warto i weź udział w mini konkursie 😉

Obejrzyj vlog, ku uciesze swojej, mojej i świata. Wytrzymaj do końca, by usłyszeć o konkursie. Pod filmem krótka instrukcja!

A regulamin KONKURSU, KTÓRY PRZYGOTOWAŁAM RAZEM Z MARKĄ CARREFOUR ZNAJDZIESZ TU <KLIK>

WAŻNE!

  • Konkurs trwa tylko 5 dni! Rusza 28 lutego i kończy się 4 marca!

  • Udzielając odpowiedzi na pytanie nie zapomnij o wskazówkach, co by Ci się przydało z promocyjnej oferty Carrefour najbardziej by Ci się przydało! OFERTĘ PRZEJRZYSZ TU!

  • 5 Zwycięzców dla których zrobię osobiście zakupy,  wybiorę już w niedzielę 4 marca, ale o tym, do kogo powędrują paczki dowiecie się 8 marca, w kolejnym odcinku vloga. Ruszamy w teren i zabieramy beczki śmiechu, nie możecie przegapić!

Zabawa jest efektem kooperacji z marką Carrefour Polska. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu! Czekam na komentarze!

 

227 komentarzy
  1. Radomska życie mnie dziś styralo ale specjalnie dla Ciebie przesunęłam paluszkiem ?? vloga odpalę jutro, bo Cię wielbię i udział w konkursie też klepne aaa cooo …aj promis ✌??

    1. Moja Droga jak zawsze rozwalasz swoimi opowieściami , ale zarazem są one tak prawdziwe jakbyś conajmniej mieszkała w jednym domu ze mną i zmagała się z takimi samymi problemami dnia codziennego. Ja z moim meżem jestem już ok 10 lat , wydawało by się że po takim czasie człowiek już nie może zostać zaskoczony przez drugą połówkę, tą połówkę brzoskwini , jabłka, kiwi , banana …chociaż czasami wydaje mi się że w teraźniejszym stadium najlepiej z tego wszystkiego zrobić koktajl ? …tak właśnie co jakiś czas mąż mnie zaskakuje. Pierwszą rzeczą co mnie denerwuje…. (wręcz wywołując we mnie zachowania Hannibal’a Lectera) to jakże trudna zamiana pustej rolki w pełną rolkę papieru toaletowego. Wydawało by się to na tyle skomplikowane jakbym conajmniej kazała mu zostać jeb..nym Harrym Potterem aby mógł to uczynić. Nie bede mówiła o opyszczaniu deski bo było by to zbyt monotonne. Następnie jakże niezwykła trudność w zakręcaniu pasty do zębów, pasta sobie , nakrętka sobie…wydawałoby się że do siebie pasują ale mój mąż chyba uważa inaczej. Pasta w momencie gdy się kończy jest wyciskana jeszcze grubo przez tydzień, jakby jakimś dziwnym trafem miałoby jej przybyć lub jakby gdzieś na samym koncu pasty znajdował się garnek ze złotem. Następuje jednak ten tragiczny moment że z pasty już się nic nie wyciśnie to co…. iść do sklepu?? Ależ skąd…weźmie pastę dziecka….?? chociaż na opakowaniu jest wyraźnie napisane DO LAT 6ciu- ale mój mąż może uważa że w ten sposób wyrosną mu na nowo mleczaki ?! Następnym fenomenem są szampony, ja jako kobieta zazwyczaj kupuje średniej ceny szampony w wysokości 9-15 zł (zazwyczaj na dobrej „przecenie”) , moja brzoskwinia jednak twierdzi że i tak jest to zbyt drogo bo przecież można kupić taki za 3zl np pokrzywowy , który w pojemności jest wiekszy bo ok 1.5 l. , nie neguje tego że może jest i zdrowy ale nakładając go na moją rękę wylewa się w znacznej ilości przez szybko go ubywa. Oczywiście myjąc głowę oboje używamy mojego szamponu . Nie rozumiem tego gdy szmpon się kończy mój mąż dolewa do niego wody , ale może uważa że urośnie większy. Następna sprawa zostawianie pustych butelek- ja jako matka polka nie mam czasu rano na nic (jak pewnie większość kobiet) . Samiec alfa- głowa rodziny: ubiera się i wychodzi, natomiast my robimy troszkę więcej. Przygotowanie dziecka do szkoły (nie będę opisywała bo przecież to codzienny długi rytuał). Jak już dziecko zjadło śniadanie możesz zająć się sobą… nachylając się nad wanną sięgasz po szampon….poprawka to był szampon, została butelka, machasz jak wściekła z nadzieją że jeszcze coś skapnie a tam nic i cieśnienie 220 od razu!!! Także moja Kochana Radomska, myślę że każdej z nas przy takich przygodach (jak z dobrego filmu) przydałaby sie paczka niezbędnych do życia kosmetyków typu: szampon, dobra odżywka (na którą nigdy nie mam czasu) , antyperspirant , pasta do zębów nawet papier toaletowy. Ale ze wszystkiego (czego kolwiek) będę zadowolona. Pozdrawiam serdecznie Matka Polka Asia.

  2. Jak się ma w domu dziecko i partnera, męża, chłopaka to większość naszych rzeczy (kosmetyków) dostaje nóg..
    U mnie, któregoś razu syn podczas kąpieli zawołał mnie: Mamuś! Zobacz! Umyłem Ci kachelki (czyt. kafelki) No tak umył… Moim pilingiem do twarzy. ?
    Za to mój szanowny małżonek innym razem chcąc zrobić mi niespodzianke wysprzatał caaaałe mieszkanie. I podłogi umysł. Szamponem ? „bo się ładnie pienił”…

  3. Podziele sie spostrzezeniem ze pianka do golenia nog i okolic bikini o zapachu wanilii swietnie sprawdza sie do golenia rowniez zarostu na wrazliwej twarzy mojego meza. W domu nie m rzeczy ktore sie koncza…one zmieniaja jedynie wlasciciela. Ps. Lakiery do paznokci świetnie nadaja sie do robienia witraży przez moja utalentowana 10-tnia córkę i jej przyjaciółkę – czujesz na wejsciu do domu ze cos sie dzialo…pytanie co????
    Kosmetyki do ciala i twarzy…najlepiej z napisem…NIE RUSZ!!! ???

  4. U mnie mój mąż od jakiegoś czasu mam trochę inaczej ponieważ jak w naszym domu coś się skończy jest w totalnym szoku że jak kto nie mamy np spreju na katar co za dom jak to ? Mówię Mariusz bo mój mąż ma też na imię Mariusz ☺no wiesz nie kupuje odrazu skrzynki sprejow na katar w aptece bo ostatnio byłeś chory rok temu wiec się skończył i nie kupowałam bo nie było potrzeby a każdy produkt ma swoją ważność i wtedy gdy on to usluszy jestem straszna żona bo jak może być że on zarabia pieniądze a ciągle w tym domu czegoś brakuje . Przykład 2 zawsze mnie najbardziej wścieka kupuje kilka Chlebów i zamrażam i one wychodzą z tej zamrażarki bo Mariusz robi do pracy kanapki SAM Robi ! Jest wtorek wieczorem okazuje się Że zapasy chleba wyszły nie byłam w sklepie przez 2 dni na co Mariusz był 3 razy dziennie w sklepie po jakieś pierdoły i zapomniał pamiętać że chleba juz nie ma i go nie kupił wieczorem jest straszny fakt bo żona chleba nie kupiła a to jej obowiązek .. Nie nie mama strasznego męża chodź na to wychodzi moje kolezanki się śmieją że Mariusz nie myśli o przyziemnych rzeczach ☺

  5. Ja to tak trochę z myślą o moim mężu… bo on używa tylko tych drogich szamponów head&shoulders i ostatnio zapomniałam mu kupić i był bardzo obrażony kiedy zasugerowałam, żeby umył głowę żelem pod prysznic skoro i tak jest ŁYSY (!) …. No i się nasłuchałam, że mu żałuję, więc żeby już tak więcej nie myślał, to może ten szampon dla niego, co Olinku? Chyba wybaczy jak się dowie, ze w konkursie kosmetycznym pomyślałam o nim a nie o sobie.. ?

  6. Dla jednych anegdotki kosmetyczne a dla innych trauma związana z nie do końca właściwym zagospodarowaniem spełnionego marzenia przez osoby trzecie 😉 Mam i ja kilka takich opowieści w zanadrzu. Jedna z nich to epitafium dla mojej wymarzonej i jedynej bazy pod cienie w tubce za prawie 150 zł (co notabene w czasach studenckich, gdy rozgrywała się ta historia, stanowiło połowę mojego miesięcznego budżetu), którą moi koledzy wykorzystali jako… smarowidło do skrzypiacych drzwi w akademiku… Epitafium to brzmi: „Bo to przecież jakaś maść była i kupisz sobie nową”. Pamiętajcie, rozgłaszajcie, by ta mądrość ludowa nie zanikła w odmętach czasu 😉
    Mogłabym jeszcze wspomnieć mrożącą krew w żyłach historię kompletu pędzli znanej marki za prawie 400 zł, którym dzieciaki mojej znajomej namalowały dla mnie przepiękny obrazek farbami. Pędzle co prawda nie przetrwały tej zabawy (co w sumie świadczy na niekorzyść ich producenta, bo przecież miały przetrwać wszystko i to jeszcze przez długie lata), ale pamiątka tego zdarzenia w postaci dzieła sztuki bardzo nowoczesnej po dzień dzisiejszy dumnie zdobi moją ścianę jako przypomnienie, by przed wizytą owej znajomej i owych dzieci pochować w czeluściach domu wszelkie bardziej wartościowe gadżety i pozacierać ślady.
    Mogłabym też napisać o mojej palecie cieni do powiek za absurdalną cenę o którą słałam listy do św. Mikołaja tak długo, że zniechęciona czekaniem kupiłam ją sama kosztem tygodnia fochów osobistego małżonka, bo z reszty budżetu obiadowego starczało tylko na zupy. O paletce, która zakończyła swój żywot strącona ze stołu przez mojego szczurka – jedyną istotę na tej ziemi, której bym o takie, za przeproszeniem: świństwo, nie podejrzewała… Długo stałam wpatrzona w feerię barw na podłodze jaka powstała z okruszków cieni… Nawet szczurek nieśmiało podszedł, by spojrzeć na swoje dzieło, zaistniałe co prawda przez przypadek, ale stanowiące na pewno wyraz jego szczurzego geniuszu…
    Mogłabym, ale po co? Chyba obowiązuje limit jednej historii, nieprawdaż? 😉
    Pozdrawiam Olinku.

  7. Gra w Lotto nie przynosi efektów, więc sprobuje u Radomskiej :p

    Jeśli chodzi o anegdotki kosmetyczne, do glowy przychodzi mi w zasadzie tylko jedna ale lączaca temat dziesiejszego Vloga z kosmetykami. Moj facet zawsze patrzył z lekko przymknietym okiem na sumy jakie wydaje na kosmetyki. Wiadomo, potrzebna mi jest 26 -sta maseczka do twarzy, czwarty zel do mycia, ósmy krem pod oczy i wiadomo 365-ty balsam do ciała. Jako kobieta-chomik zawsze robiłam sobie takze spore zapasy roznych produktów, a kiedy je odkopywalam okazywalo sie ze mam pięc plynow do higieny intymnej tej samej firmy i ten sam rodzaj. Do brzegu… Kiedy moj wspomniany facet zaczynał swoją nową prace, a zbiegło sie to tez w czasie ze zwrotem podatku (bylo tego pare stówek) mowi do mnie:
    – Miniu to wszystko będzie dla Ciebie, zebyś mogła sobie znowu kupic duuuuużo kosmetyķów.
    Kazdej kobiecie zycze takiego faceta z takim podejsciem do urodowych zakupów. Niestety nie mozna miec wszystkiego u kuleje na innych plaszczyznach naszego zycia :p

    Pozdrawiam.

    Ps. Vlog jak zwykle udany. Poprawil mi humor.

    Co do wygranej – przyda się wszystko :p tak w razie gdyby miala nadejsc wojna czy cuś – dobrze miec zapas 🙂

  8. Opowiem anegdotkę, której co prawda nie byłam głównym bohaterem, ale skutki dotknęły również i mnie. Mój tata z racji profesji jaką uprawia ( kierowca ) bywa często w Niemczech, gdzie kupuje mojej rodzicielce „niemiecką chemię”( w przedstawionym wątku chodzi o tabletki do zmywarki),która jest podobno „lepsza”. Pewnego dnia rozmawiam z mamą, która przekierowała tok rozmowy na arcyważny temat jakim jest działanie zmywarki. Słyszałam lamenty i narzekania, że zmywarka się zepsuła, że nie doczyszcza, że zostawia smugi. Kończąc temat doszła do wniosku, że będzie musiała wezwać fachowca. Wieczorem wchodzi do pokoju i mówi, że rozwiązała zagadkę dotyczącą zmywarki ( szczerze powiem byłam szczęśliwsza bez tej wiedzy ^^) okazało sie, że w takim samym opakowaniu i tak samo wyglądające były tabletki do wc(!!), których od tygodnia używała do mycia naczyń . Uff minął miesiąc od tego incydentu i na szczęście wszyscy żyją :p

  9. Swietny vlog.
    Moj mąz tez zagubiony w sklepie jak w lesie ?. Zakupow nienawidzi, zawsze mowi ze wolałby rowy kopac niz zakupy robic. Z ta roznica ze jak dostaje liste co potrzeba to trzyma sie jej dokladnie. Zadnych dodatkow. Jak np zapomne o papierze toaletowym to go nie kupi bo na liscie nie bylo. Jak wspomne czy kupil mi jakas niespodzianke czy chociaz czekolade to tez slysze: ” a bylo na liscie?”
    Co mi potrzeba? Hmm mi raczej nic ale jesli wygram to chcialabym zakupy dla rodzicow bo moj tata jest ciezki w robieniu zakupow. Jemu nigdy nic nie potrzeba a jak czegos nie ma to foch.
    Zele pod prysznic, szampony itp napewno im sie przydadza. Spa do stòp napewno ucieszlo by mame?. Na pocieszenie dla taty pudełko chusteczek

  10. Mój peeling do ciała, został użyty przez mojego tatusia jako szmpon, skoro „czytanie boli” to i głowa trochę bolała. ? A druga historia może nie o kosmetykach, ale o gąbce do kąpieli. Jakaś taka dziwna mi się wydawała i co? Okazało się, że moja 5-letnia siostrzenica myje nią dokładnie płytki w łazience, wannę, umywalkę itd. Kochane te dzieci.. takie pomocne. A co do zakupów, to świetne by było masło do ciała. ? vlog świetny! ❤

  11. Mój facet zawsze nosił dość krótkie włosy, więc co za tym idzie nie potrzebował do ich pielęgnacji specjalnych kosmetyków. Zawsze żel pod prysznic wystarczal. Ale od jakiegoś czasu moja miłość nosi troszkę dłuższe włosy. I mój szampon znika w zaskakująco szybkim tempie. To samo lakier do włosów.

  12. Ot taka Ci krótka historia. Wraca Mąż styrany z pracy. Aby zjedzenie obiadu w jego towarzystwie było przyjemnością, a nie karą leci chłopak do łazienki, w której półka od jego kokosmetyków się ugina. No bo przeciez 2+2 było w Rosmmanie na męskie kosmetyki to wiadomo, że lekki zapasik zrobiłam, taki na wypadek gdyby promocja miała się już nigdy nie powtórzyć a przy okazji wybuchła by wojna. Przy tych mega zakupach dla tej mojej drugiej połówki postanowiłam przejść na bio stronę i kupiłam w chu.. cholere drogi, a mały szampon, ale przecież należy mi się, prawda? Przecież całą siatę rzeczy DLA NIEGO wytaszcze za chwilę ze sklepu to na ten jeden drogi a maciupeńki szampon mam usprawiedliwienie… Jakież było moje zdziwienie kiedy utuliłam mojego styranego męża i poczułam, że… no właśnie. Cała butelka, tfu buteleczka szamponu poszłaaaaa. A dlaczego? Myślałem, że to próbka jakiegoś nowego żelu dla mnie, to użyłem, żeby nowych nie napoczynać… Miszcz kuwa oszczędności. Kurtyna.

  13. No to zaczynamy 🙂 ! Zapas szamponow bo najlepiej sie nadają do wiadra z mopem podłoga późnej błyszczy. Chusteczki nawilżanie no by kurz z półek zgarnąć. Dla matki jakiś puder, podkład żeby poczuła sie jak beyonce. Dla starego… piwo 😀 a dla małego stworka kredki, farby co by sobie ściane pomazało..
    Trzymamy kciuki i pozdrawiamy również z Łodzi 🙂

  14. Córka na raz zużywa cały płyn do kąpieli w małym brodziku, a co! Kto jej zabroni? Matka? Phi! Niech no tylko odwróci głowę od dziecka a tu bach… buteleczka leci! Żeby jednak matka zbyt szybko się nie zorientowała należy uzupełnić butelkę wodą! Peeling do ciała matki? Nuuuda! U nas w domu nawet lalki muszą mieć super tani (ciiiicho!!!) peeling, bo tak wychodzi bardziej ekonomicznie niż dzielić się z nimi swoim. Jeszcze fluid
    !!! Ooo tak! Świetnie kryje białe fugi. Mówię Wam! Miodzio!!! Żaden cif tego nie doczyści!! Tak na marginesie – nie wiele brakowało, bym i córkę tym cifem chciała szorować! Całe szczęście, że mąż bardzo oszczędny. Twierdzi, że krem do rąk/stóp itp. działa już w momencie przekroczenia progu naszego domu. Nie trzeba go nawet otwierać!! Przez opakowanie działa! Tym sposobem jego krem wystarcza do terminu ważności… albo i 3 lata dłużej, jak zagninie gdzieś w otchłani łazienkowych szafek. A zakupy… hm… bawimy się w ganianego. Taki freak 😉 on zabiera wózek i idzie gdzieś. Ja ganiam za nim donosząc rzeczy, bawimy się w kotka i myszkę, niby jest, niby go nie ma. Widać, nie widać… po czym w połowie zakupów dostaje telefon, że on już stoi przy kasie!

  15. A wygrać nie chce. Wolę żeby te zakupy trafiły do kogoś kto bardziej ich potrzebuje. Jakaś matka samotnie wychowująca dzieci, która nie może zaszaleć na zakupach kosmetycznych bardziej się z nich ucieszy niż ja. Każdy chce dostać coś za darmo. Ale w momencie kiedy my chcemy jak najwięcej jakiś perfum kosmetyków do makijazu, są ludzie którzy nie mają podstawowych produktów kosmetycznych takich jak:szczoteczki czy pasty do zębów, żele do mycia. To tak ode mnie kilka słów. Ale oczywiście to konkurs dla ludzi i macie prawo cieszyć się z wygranej ?pozdrawiam

  16. Ja nie mam anegdotki, ale ostatnio wyczaiłam, że płyn do higieny intymnej sprawdza się również jako szampon dla mojej tchórzofretki:) Mam nadzieję, że mnie obrońcy zwierząt nie zjedzą, bo futrzak ma się świetnie:P A z kosmetyków ucieszyłabym się najbardziej z kremu do twarzy, lub szamponu bo tego nigdy dość:D

  17. Mój mąż nie potrzebuje żadnych kosmetyków bo po co? Można zużyć żonie ? Jeśli marzy mu się kąpiel z dużą ilości piany to nic jej nie robi lepiej niż mój szampon do wzmocnienia włosów za 120 zł, preparatu do prostowania włosów stosuje do stylizacji fryzury jakby tam było co stylizować ? Jak pytam czy coś mu kupić to odpowiada: ” Nie przecież Ty masz tu całą drogerie” Ale…karma wraca ? zawsze używa mojego kremu do twarzy choć mamy kompletnie różne typy cery. Pewnego dnia wypada z łazienki z kremem w ręku i krzyczy: ” Co to za krem???? Do czego to???” Ja patrzę …a ten się wysmarował, na grubo a co tam co se będzie żałował , nie jego, kremem z kwasem o stężeniu 15% ?? Ma skórę suchą… ??

  18. Mój najkochańszy partner z powodu oszczędności uważa, że płyn do podłóg jest zupełnie niepotrzebny „przecież mamy płyn do naczyń” 😉 Tak oto często zdarza się, że nie mam czym umyć naczyń ale podłoga pięknie się błyszczy ?

  19. Przykład nr 1: Moja 2.5 letnia córka Anastazja jest wyjątkowo przykładnym dzieckiem szczególnie jeżeli chodzi o mycie zębów. Z uwagi na to że w myciu chodziło tylko o zjedzenie pasty i pogryzienie szczoteczki zainwestowalismy w szczoteczkę elektryczna. Szczoteczka dla 2.5 latki na „wypasie” Elza, Anna miód malina i w dodatku myje sama. Radość ogromna. Kilka dni później w konsekwencji 5 minutowej ciszy: „mamusiu ozdobiłam szczoteczkę taty bo było jej smutno”. Ciastolina, różową.
    Przykład numer 2: Mąż kąpie tą samą 2.5 latkę (uff!) i krzyczy z łazienki? „Który to Nastki szampon?” -„Ten biały, z pompką”. Późnym wieczorem: „Gdzie jest mój lactacyd?” -„Skończył się, przecież Nastka ma takie długie włosy a on jakoś słabo się pieni”. Po 24 h dyżuru wybaczam ale nie kupuje już płynów do higieny intymnej z pompką.

    Przyda się nowa suszarka żeby okiełznać te długie włosy i wszystko z Nivea!

  20. Vlog jak zwykle super. Można i się pośmiać, i jak zawsze poprawił mi humor.
    Sama wiem co to znaczy gdy kosmetyki nagle znikają albo znajduje je gdzie indziej. Nie tylko mieszkam z chłopakiem ale też jego bratem, więc często trzymam kosmetyki swoje odzelnie. Ale nie ma to jak nagle brakuje ci chusteczek mokrych do życia makijażu, bo akurat mój chłopak upatrzył je sobie do wyczyszczenia butów, ale nowych sam nie kupie, czeka aż ja to zrobie. Albo nagle twój ulubiony żel albo szampon nagle, zmienia swoje zastosowanie jako mydlo do rąk. Bo ja nie kupię nowego mydła, to nikt nie kupi. Zapas kosmetykow zawsze dobry. Gorzej jak zapomne coś kupić i nagle nie mam czym umyć np. włosów. ?
    Pozdrawiam
    jesteś The best ?

  21. Hej!Historia może nie moja ale prawdziwa…Moja koleżanka K. kilka lat temu odkryła przyczynę powstania swojego dorodnego wąsika…otórz…jej brat od dłuższego czasu sprowadzał panne do domu,która coraz częściej tam sypiając stała się prawie domownikiem…Koleżanka K. zaczęła regularnie podkradać krem,który „panna sprowadzona ” niczego nie świadoma zostawiała w łazience… Jednak jednego wieczoru obie panny prowadząc dialog rozwiazały zagadkę i znikającego kremu i bujnego wąsa…okazało się,że „panna sprowadzona” w pudełku od kremu nie miała kremu a … jeżdżąć do swojego chłopaka przelewała w to opakowanie…ODŻYWKĘ do włosów…bo nie chciało się jej wozić dużej butelki z odżywką?Morał…nie używaj nigdy kosmetyków pozostawianych przez „obce” kobiety w Twojej łazience?

  22. Super film 🙂 A co do kosmetyków to mój narzeczony, bardzo lubi moje kosmetyki i nie widział problemu, że wlał do wanny pół mojego żelu do mycia, bo myślał że to do kąpieli i tak ładnie pachniał. Oczywiście moje kremy też są super na jego odmrożone i czerwone uda, nie ważne, że odżałowałam sobie na niego i wydałam 50 zł i nim się obejrzałam to jego już nie było… A tak oszczedzałam ?

  23. Dobra to i ja opowiem o cudownosciach mojego męża 😉
    Ktoregos pieknego wieczoru dzieciaki juz śpią, mąż poszedł się wymoczyć w wannie…. po chwili słyszę wolanie Kochanieee!! Kochanie!! Wchodze do lazienki a ten z zacnym pytaniem… kochanie powiedz mi dlaczego twn szampon sie nie pieni ? Podchodze patrze co on wziął … a tam płych do higieny intymnej ;p ja w śmiech on nie wie o co chodzi wiec mowie mu Kochanie pomyliłeś miejsca to nie do tej głowy;p
    Od temtej pory używa mojego szamponu do włosów a ja sie skończy to mu sie przypomina że ma swój i ja musze myć swoje włosy jego szamponem ;p wtedy pachne tak męsko ;))))

  24. Co tu daleko szukać… Historia z dziś.
    Wracasz do domu cała w skowronkach bo kupiłaś perełkę… żel do kąpieli o zapachu karmelu ( i to w promocyjnej cenie 😀 ). Od drzwi opowiadasz swojemu partnerowi jak pięknie będziesz dziś pachnieć i słyszysz: „Oszalałaś?! Wiesz jakie to niezdrowe? Blaaaablaaablaa… To nawet koło karmelu nie stało!” Myślisz sobie, że przecież nie będziesz go piła, więc olewając wszystkie „blablabla” stawiasz na zaszczytnym miejscu na wannie i szurasz zrobić kolację.
    Po godzinie walki w kuchni z eco kurczakiem wołasz swojego ukochanego mężczyznę, a on staje w drzwiach i mówi: „A kto jest Twoim karmelkiem?! Umyłem nim też włosy! Zobacz jak pachną!” -.-
    I już wiesz, że Tobie zostały jedynie smutne resztki „karmelku” bo facet duży, a włosy długie.
    Jedyne co możesz zrobić to zastanawiać się czy zrobił to celowo bo zorientował się, że myjesz lustra jego pianką do golenia, żeby nie parowały.
    Więc ja prosiłabym o żele do kąpieli o zapachu wszystkiego co można zjeść (dwa tygodnie temu zniknął żel o zapachu gumy do żucia) żeby mój partner miał swój zestaw 😀 a jakby przypadkiem zawieruszyły się w torbie pianki do golenia to w końcu mogłabym pisać poematy na lustrach bez poczucia winy, że mój mężczyzna będzie chodził nieogolony. 🙂

    P.S. Mam nadzieję, że następny konkurs będzie spożywczy bo notorycznie znikają mi M&M, a podobno tylko ja zjadam cukier w naszym domu 😉

  25. Vlog petarda! Skąd ja to znam ?
    Jakiś czas temu dezodoranty znikały mi w zastraszajacym tempie, więc pierwsza myśl – kurde, czy ja się tak pocę – trzeba do apteki po super duper specyfik za miliony monet, bo przecież nie może tak być. Co się okazało – mój kochany narzeczony używał ich jako odswiezacza powietrza, bo tak przyjemnie pachnie świeżością.
    Kolejnym razem w zastraszającym tempie zniknął mój ekstra drogi, naturalny i w ogóle zajebisty szampon do włosów. Służył do robinia pianki w wannie, bo ładnie pachniał ??‍♀️ Szok.
    Z drugą połówką „brzoskwinki” zawsze są jakieś przygody.
    A odnośnie konkursu, nie pogardziłbym innym szamponem ?, zwykłymi lakierami do paznokci, dezodorantem ? i jakimiś maseczkami do twarzy żeby zakryć złość ?

  26. Może nie typowo o kosmetykach dla ludzi, a raczej o tych do sprzętów użytku domowego. Otóż mój mąż dba o to, by kosteczki w kiblu wisiały, by płyn do naczyń był itp. Ja jestem sknera i bym kupowała najtańsze made in biedra, on te lepsiejsze domestosy. Ostatnio namówiłam go na ace do klopa, tłumacząc że przecież to marka od wybielaczy więc kibel biały bedzie. A cena zawrotna coś koło 5zl, gdzie domestos drugie tyle. Bo kupił. Ile się nasłuchałam że to lipa i tandeta to już moje.
    Ale najważniejsze, jestem w ciąży i to on zajmuje się porządkami gruntowntmi że śmierdzącym płynami. Leżymy sobie w łóżku, pytam go co tak capi, czy coś mył swoimi sciereczkami zapachowymi. On że nic, że mi się wydaje. Spoko. Ze w ciąży się często do klopa wstaje to udając się tam i podnosząc sedes znalazlam przyczynę smrodu. Otóż moj małżonek zalał kibel acze i poszedł spać. Coś mu się zapomniało, a ja w smrodzie żyć muszę. Byłam taka wściekła że chciałam go budzić niech myje ten kibel. Ale się zlitowała i sama to uczyniłam, bo bym się w gacie zlała.
    Pamiętacie najlepszy płyn do wc to domestos co ma jakieś magiczne moce usuwania kamienia ?

  27. Przecież w związku wszystko jest ” nasze”! Nic nie jest moje, bo się nie uchowa! Nawet jeśli byłaby taka opcja, to skleroza (albo czyste chamstwo..) bardzo ją ogranicza…” Kochanie, która to była moja szczoteczka, bo nie pamiętam?? ”, nie odpowiem? Weźmie różową! Bo przecież już bardziej dosadnie kolorystycznie pokazać się tego nie da! (wiem, że akurat różowy to teraz bardzo gender kolor, ale jeśli chodzi o zębomyje to zawsze wybieram ten bardziej ” stereotypowo damski”, coby ukochany nie miał problemów.. Jak widać, nie pomaga, ehh…) Podobnie z ręcznikami – jak, to? zapomniał?? ten z serduszkami na pewno jest jego! Bardzo kocham mojego chłopaka, a szczególnie wtedy,  kiedy właśnie czuje zapach mojego płynu do mycia twarzy (który stoi na umywalce zaraz obok mydła w plynie do rąk, ale jest od niego z 4x droższy.. ) na tych właśnie jego rękach bezczelnych; zapytany z wyrzutem, czym po raz kolejny umył ręce, odpowiada, żebym się cieszyła, że je w ogóle umył… Lakier do włosów na półce raczej też długo nie postoi, bo fryzurka musi być od linijki. Maszynka Venus? To przecież szczyt męskości! To on je sobie kupil, nie ja.. Ale czekaj, czekaj.. Jakieś kwiatki tam są narysowane…? I znów różowe? Tfu, tfu, nie kwiatki! Przecież,no! Płomienie, testosteronu!! I to wcale nie Venus, tylko Mars, a ja mam problemy ze wzrokiem.. Płyn micelarny? Idealnie domywa wszystkie zabrudzenia z garażu! Co tam, że ja później zmywam makijaż łzami… To przecież ze szczęścia, że on taki obrotny, że do garażu chodzi, że dobrym mężem będzie, a ja się czepiam… przecież se mogłam sama iść.. A makijaż – co tam, najwyżej oszczędzę czas następnego dnia, bo już dziś jest zrobiony na jutro! Poza tym waciki też zużywa notorycznie, do swojego płynu po goleniu, albo mojego toniku.. Taki kochany facet! Mam suchą cerę, co chwila kupuje nowy, natłuszczający krem ( i do twarzy i do rąk) , dużo zużywam, więc staram się ciąć koszty, co najtańsze; raz wraca z drogerii, szczęśliwy – w łapie krem za 30 zł, specjalny, NARCIARSKI, bo co on się będzie takim gównem smarował w zimie po twarzy; a mój ? Też zużył.. Do stóp…(widzę, że on i Mariusz na podobnych falach nadają ), ale w sumie… Mój dezodorant też na śmierdzące syry wypsika, a co! Burżuazja!! Tylko ja potem zastanawiam się, kiedy ja w tym 2018 oszczędzę i poleżę, skoro ciągle do sklepu muszę latać po nowe kosmetyki dla mojego pięknisia… Jak tu bez niego żyć??
    Możesz polecić swojemu te super triki, o ile jeszcze nie są one praktykowane u Was…
    Ten cudowny płyn micelarny to Nivea do cery normalnej i mieszanej, ewentualnie Woda różana z Evree, ciągle muszę mieć zapas… natomiast dezodorant to Rexona do czarnego i białego, żeby skarpet nie ubrudzić :)) Reszta do wyboru, do koloru, wszystko jest mile widziane!
    Pozdrawiam Cię serdecznie i niech los Ci sprzyja w tych trudach współpracy z mężczyzną, a niebiosa Ci wynagrodzą tą troskę, o nas, kobiety i o nasze portfele!!! Dzięki Radomskiej kilka z nas będzie zaopatrzone przez jakiś czas w dobro inwentarza Carrefourowskiego działu Beauty!
    Całusy!!

    1. Mój facet jest daltonistą (albo tak twierdzi bo mu wygodnie ) i też nie odróżnia szczoteczek do zębów. Swoją szczoteczkę zaznaczyłam lakierem do paznokci i pd tamtej pory jest tylko moja 🙂

  28. Hmm pewnie i tak mnie ktoś przebije ale miałam kiedyś pewna śmieszna historię. Jak to często bywa czasami w domu czegoś brakuje i się biega po sąsiadach. Pech chciał że robilam pranie zdjęłam pościel włożyłam do pralki i ku mojemu zdziwieniu nie było płynu do płukania, więc szybko pobiegłam do sąsiadki wzielam pusta butelkę po szamponie i z triumfem wrocilam do domu. Pech chciał że zadzwonił telefon i musiałam szybko wyjść. W tym momencie mój cudowny facet zdecydował że musi się wykąpać. Wrocilam do domu łazienka była zajęta więc pranie musiało poczekać. Za chwilę słyszę z lazienki^^ matka coś to za szampon kupiła on się wcale nie pieni ^^ Otworzył mi drzwi do łazienki A ja myślałam że umrę. Zapytalam go czy nie zdziwiło go że ten ^^szampon ^^ jest taki rzadki? I dodałam że teraz przynajmniej będzie miał miękkie i śliskie włosy;-)

  29. Radomska jesteś najlepsza 🙂 Wiem, wiem powtarzam się.. Ale takie są fakty i cóż ?
    Jeśli chodzi o moje perypetie życiowo-zakupowe to akurat nie będę mówić o mojej drugiej połowie bo nie mieszkamy razem jeszcze, a wiadomo, że dopiero wtedy okaże się jak będzie ta codzienność wyglądać? Ale mam na koncie kilka ciekawych hmm.. historii. Wszystko się zaczęło kiedy poszłam na studia. Wiadomo wreszcie wolność, duże miasto, można poszaleć, tyle kupić, tyle zobaczyć, zwiedzać, podróżować… I nagle BAM!!! (…) Szał skończył się wraz z pierwszymi „poważnymi” zakupami do mieszkania, bo nagle okazuje się, że pasta do zębów czy masło kiedyś się kończą. Poszłam więc do pewnego, stosunkowo nie drogiego sklepu, którego nazwy nie mogę tutaj podać (przeczytało się regulamin hehe) – wrzucam do koszyka różne produkty. Wchodzę w ostatnią alejkę z produktami higienicznymi, mijam : chusteczki, pampersy i inne. Podchodzę do produktu, który jest nieodłącznym elementem naszej codzienności.. Do papieru toaletowego to znaczy, no i co.. Przeżywam szok, zdziwienie i niedowierzanie z powodu oczywiście ceny. Wiem, że to śmieszne ale powiem tak : Wtedy poczułam co to ciemna strona dorosłego zycia. Z resztą całe zakupy zapamiętam na długo i to zdziwienie przy kasie, że przecież parę rzeczy i skąd ta suma.. Ahh no niestety”lajf is brutal” ? Dziś już jestem ogarniętym i ekonomicznie żyjącym studentem. Wyłapuje okazję i stosuje różne życiowe triki by było taniej.. Chociaż wciąż znam „ten uczuć” kiedy pytam w sklepie odzieżowym o cenę tej zaje.. pięknej bluzki i słysząc cenę oczywiście udaje jeszcze 5 minut, że się zastanawiam ale jednak ten kolor to chyba nie podkreśla błękitu mych oczu. ??? No to tyle ode Mnie, bywa śmiesznie ale o to właśnie chodzi. Miejmy w sobie więcej dystansu ? Jeżeli miałabym być w szczęśliwej piątce noooo toooo powiem tak : zaskocz Mnie!! Jednakże.. Widziałam też w gazetce Carrefour fajne kosmetyki do malowania twarzy itp, także chętnie przytulę jakieś takie dopasowane do jasnego odcieniu skóry ?? Pozdrawiam i ściskam ?

  30. Ja opowieści o straconych produktach wszelkiego rodzaju mogłabym mnożyć, zaczynając od piwa, które miało być na specjalną okazję, a które ktoś mi wypił bezpardonowo bez pytania, a kończąc na zestawie super kredek, które kupiłam sobie na urodziny, a moja mama przekazała je 3-letniej kuzynce, bo niech się dziecko bawi, a co tam 😉
    No ale zaraz dostanę minusowe punkty za pisanie nie na temat, więc przechodzę do kosmetyków 😉
    Otóż miałam ja kiedyś taki świetny olejek do włosów, drogi dość – prosto z Azji, kameliowy, cuda robił mi na tych strąkach moich i sprawiał, że nie były takimi strąkami smutnymi. Przygotowałam go sobie na sobotni poranek, żeby nałożyć go przed zwyczajowymi sobotnimi porządkami. Postawiłam na lusterku i zadowolona udałam się spać, planując mycie okapu w czepku na głowie, z cudnym olejkiem pod czepkiem. Podśpiewując pod nosem udałam się więc w tenże sobotni poranek do łazienki, zerkam na lusterko, a tam nic – tylko moja twarz! Przeraziłam się z lekka, bo raz że ta twarz bez mejkapu, a dwa że nie było tam drogocennego olejku z kameliowych nasion… Pełna trwogi udałam się do salonu z gromkim pytaniem – „Gdzie mój bardzo drogocenny olejek, który stał na lusterku?” Mężczyzna mój spojrzał na mnie również pełen trwogi i rzekł, że „leżał na kafelkach, kot go chyba zrzucił”. Pytam więc o dalsze losy produktu – czy przetrwał to wydarzenie i co dalej się z nim stało… Mężczyzna z jeszcze większą trwogą opowiedział mi brawurową historię ratowania olejku, którego buteleczka lekko pękła, więc on to wziął, zaopiekował się, w folię aluminiową owinął – ot bohater! No i co dalej – dopytywałam, bo okap sam się nie umyje, czepek czekał, włosy czekały, cały świat zamarł w oczekiwaniu. No i tu nastąpiła odpowiedź, że on uznał, że skoro i tak się to potłukło, to żeby się ten olejek nie zmarnował, to go wziął i wysmarował sobie tym takie buty robocze skórzane, bo i tak miał je naolejować, żeby coś tam, a skoro to takie robocze tylko, to się nie bał, że im ten olejek dziwnie brzmiący coś zrobi. Podejrzewam, że odgłos mojej przełykanej śliny, który rozbrzmiał po tym tłumaczeniu usłyszał nawet sąsiad z naprzeciwka. Oczywiście sytuacja wyglądała tak, że rzeczywiście buteleczka była lekko pęknięta, trochę skarbu olejowego wypłynęło, ale jakby to jednak tylko owinął w folię, to byłoby do uratowania. A tak resztę olejku (nie było tego już bardzo dużo na szczęście) wylał na buciory jakieś, które w przeciwieństwie do moich włosów wcale tego nie potrzebowały 🙁 Za karę mył okap sam, a ja smutna, z równie smętnymi co mój nastrój strąkami na głowie poszłam płakać w poduszkę i zamawiać sobie nowy olejek, który tym razem już zawsze trzymam zamknięty w sejfie na pięć kodów 😉

    A co do kosmetyków z Carrefoura, to ja tam widzę cały arsenał potrzebnych rzeczy – szczególnie najpotrzebniejszy wydaje mi się jakiś peeling do twarzy, ten z L’Oreala, który wygląda jak kiwi w słoiczku mnie oczarował na ten przykład, maseczki i kremy wszelkie też zawsze w cenie – i to każdy typ, bo moja skóra jest jednocześnie tłusta, sucha, trądzikowa i pomarszczona 😀 W sklepie tym są też najlepsze moim zdaniem maszynki do golenia z Wilkinsona i plastry z woskiem (bo ja to jednak przyziemny człowiek jestem, włosy rosną, to golę) 😉 A do włosów na głowie, których z kolei golić raczej nie zamierzam, są tam świetne rosyjskie kosmetyki (nie tylko te, ale te są tanie i dobre – najlepiej). No ale ja bym tak mogła cały sklep wymienić, więc może już skończę, żeby nie wyjść na jakąś zachłanną, ale potraktujmy to jak list do świętego Mikołaja 😉

  31. Pierwsza myśl: o, ta niewyprasowana koszula rzeczywiście wygląda na absolutnie wyprasowaną! Muszę pójść w takie, a nie ciągle gładkie, jednokolorowe, jak konduktorka w PKP. Zaraz, jakie koszule? Na co koszule? Do jakiej pracy? Zaraz roczny macierzyński! Ale do brzegu: ja to z anegdotek to chciałam napisać, że mam męża bardzo dającego o włosy. Do fryzjera chodzi jednego, co tezy tygodnie, na fotelu siedzi godzinę, czyli krócej, niż ja. Zresztą dwa razy odkąd jesteśmy razem przydarzyła się my tragedia w postaci poszukiwań nowego fryzjera i to dopiero jest tragedia. Ale ja nie o tym dziś. Mąż mój twierdzi, że włosy my wypadają, w związku z czym jest na etapie super drogiego szamponu z salonu fryzjerskiego, innym nie umyje głowy, nie ma bata. Szampon się kończył, przezornie zamówiłam, razem ze swoimi kosmetykami. Przyszła paczka, w środku zakupy i… Gratisy, które nie wiedzieć czemu, zwykle uwielbiam. Przepłakałam tylko 15min, bo na szczęście miałam pod ręką Brownie fasolowe, ale do dziś mi przykro. Przez te jego szampony na wypadające włosy WSZYSTKIE próbki i gratisy były 50+! Liczyłam na podpowiedź od gratisów jaki balsam do ciała kupić, jaki krem, czas zadbać o skórę, będę matką zaraz, w dodatku dziewczynki, trzeba dać przykład! W dodatku trzydziestka w tym roku, a i skóra jakaś taka porozciagana… No i nie mam ani próbek, ani pomysłu na dobre kremy. Mam za to męża, który ma włosy, ale na inne zakupy niż jego szampony reaguje właśnie tak, jak Mariusz: nie bierz, nie kupuj, jeszcze mamy, to drogie, jeszcze wystarczy. Zupełnie tak, jak pokazalas. Wiedziałam, że coś jest nie tak, że ja jednak wolę do sklepu sama. Czy to znaczy, że pieluchy będzie namawiał przeprać i ubrać dwa razy? Czy jednak jak powiem: kup, to kupi? Tyle niewiadomych…

  32. To to jeszcze nic. To było jakiś czas temu. Mój mąż wynalazł w łazience że posiadam taki specjalny krem do depilacji. Jak zapytał po co, to mu powiedziałałam, że smaruje, czekam 3 minuty i ściągam i włosków nie ma. No i następnego dnia wpadł na genialny pomysł. Wysmarował sobie nim cały swój zarost na twarzy wykorzystując przy tym oczywiście całe opakowanie. Bo mu się maszynką nie chciało ? ale i tak musiał dokończyć maszynką. Wiadomo. Po czym stwierdził że ten krem to jednak jakaś lipa. 😀

  33. Ubolewam nad tym, że moje kosmetyki jakoś tak strasznie szybko się kończą. To zadziwiające, że jeszcze kilka miesięcy temu mleczko do demakijażu wystarczało mi na dwa miesiące, a obecnie po trzech tygodniach mam prawie pustą buteleczke. Co się okazało? Mój niemałż zaczął sobie nim smarować twarz. Na moje pytanie „dlaczego?” usłyszałam „mam strasznie suchą skórę, a tu jest napisane jak wół, że do skóry suchej i nawilża”. Konałam ze śmiechu tłumacząc mu, że to mleczko do zmywania urody z twarzy, że to się spłukiuje później, a dzialanie nawilżające jest takie, że nie przesusza skóry i pyszczek nie piecze po zmyciu tapety.
    Szampon też dostaje nóg. Jak widzę, że stoi w innym miejscu niż zwykle to już wiem, że mogę się spodziewać dużych strat. On zawsze leje literami na głowę. Oczywiście odżywka też się szybko kończy, bo przecież facet bidula ma strasznie przesuszone włosy i końcówki od tego mrozu (czy to, że jego włosy mają 2 cm długości już zakrawa o śmieszność?). Ostatnio, dobry żel pod prysznic zmieniłam na mydło w plynie z dyskontu za 2.49 zł (w promocji), bo mi już szkoda było, że po tygodniu zostaje 1/4 butelki. Żeby nie było, ma swoje i ze swoich korzysta, ale jakoś zawsze moje kosmetyki są bardziej pod ręką, albo (jak w przypadku mleczka do demakijażu) mają cud właściwości…

    W związku z powyższym przydałoby mi się wszystkie. Od szamponu, poprzez żel pod prysznic, na mydłem kończąc. Chłopu też by się przydał jego zestawik, z kremem do pyszczka na czele, bo się zebrać nie może, żeby sobie jakiś dobry kupić. Jedynie dziecko moją pociechą. Ma swoje i cudzego nie ruszy.

  34. Witam moja anegdota brzmi tak:
    Po pierwsze gdy tylko kupię chusteczki mokre dla dzieci (nie mam dzieci ale często używam je tak po prostu do umyciu rąk w autobusie czy metrze) chłopak pyta się czy mam te mokre chusteczki bo musi samochód umyć „bo są do tego najlepsze”
    Po drugie to nie rozumiem jak skończy mu się Żel pod prysznic to nie idzie i nie kupi sobie tylko ja po pracy zmęczona odbieram tel podczas podróży do domu i słyszę „kupisz mi ten Żel bo się skończył a tu w sklepie go nie ma” – no normalnie nie moge! Grrr

  35. W naszej łazience w tępie zaskakującym ulatnia się lakier do włosów ?
    A przyczyną tego stanu jest długa grzywa moje małżonka ? w porannym rytuale tworzy on wokół siebie wielką chmurę rozpylonego lakieru, co skutecznie odstrasza dzieci wpadające do łazienki bez pukania ?
    Kolejną rzeczą jest mój żel do twarzy, który okazał się świetnym płynem do kąpieli ?
    Pewnego dnia kupiłam sobie mydełko, takie siarkowe do twarzy (jebało jak skunks, ale mniejsza o większość) po czym w magiczny sposób znikło, w kąpieli synów ? życie z trzema chłopami pod jednym dachem to ciężki chleb… bo znika wszystko ? a już najbardziej to moja cierpliwość ?
    Pozdrawiam serdecznie, a dzięki vlogowi mam dobry humor na cały dzień ?

  36. U nas w łazienkach zawsze są płyny do mycia rąk ? tylko od dłuższego czasu Ten płyn jakby z jednej z nich uciekał. Nie zastanawiałam się dlaczego póki mój potworek nr.2 – młodszy, nie pokazał mi co z tym robi.

    Chłopaki na wyjścia zawsze mają zrobione włosy. Jeden ma 5 drugi 2 lata. Ostatnio młodszy poszedł siku i nie było go dłuższa chwilę ? więc poszłam ? i widzę jak moje dziecko wylewa płyn do rąk do szklanej miseczki – SZCZOTKI OD KIBLA i szoruje nią włosy.
    Gdy mnie zobaczył krzyknął z uśmiechem że „siam zrobiłem Włosi – siam!” ?
    Pomijając fakt że to nie żel
    Pomijając fakt że tam pełno wody sciekajacej że szczotki
    Pomijając fakt że to z ……. czysta! Ale jednak używana była ?
    I pomijając fakt że to nie grzebień ?
    To to wszystko jest nie ważne bo fryzurę miał i zrobił sam?

    No i od tego czasu skończył samotne wizyty w ubikacji ??

    Starszy za to w wieku młodszego brata używał zapachu do łazienki jako dezodorantu ? Ale to już za nami a w łazience już nie wali nadmiarem zapachu.

    A co by mi się przydało – przy nich na bank wszystko relaksujące do ciała, twarzy ? biorę wszystko, może coś pomoże ukoić moje ciało i przyszykowac je na kolejne rewolucje ?❤

  37. Mój małżonek, sknera od zawsze z „oszczędności” użył płynu do płukania tkanin, jako płynu do kąpieli (bo ten drugi właśnie „wyszedł”)! Jeszcze potem długo chwalił się, że miał po nim cudnie miękką i wypielęgnowaną skórę. To jeszcze nic, pewnego pięknego dnia rozklejałam mojemu lubemu pachy, bo przez pomyłkę zamiast dezodorantu użył …lakieru do włosów.

  38. Oh te znikające kosmetyki. Mój mąż jest mistrzem. Nawiązując do piętek mężowskim smarowanych moim kremem (tak tak mój też smaruje namiętnie pięty), historia z przed dwóch lat. Żona i nowo narodzona córka śpią sobie już smacznie. Mąż po kąpieli sięga po tubkę mojego kremu i nie zapalając światła by nie obudzić pierworodnej siada na skraju łóżka i sporą ilością mazidła z tubki smaruje swe syry. Potem kładzie się spać. Niby nic, a jednak. Rano nagle budzi mnie sierczyste „o k**wa co to jest!”. Otwieram oczy i widz coś co by mi w życiu do głowy nie przyszło. Cała pościel od strony mojego męża w brązowych plamach. Tak, mój D pomylił się i zamiast kremu wziął mój podkład! Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu hahaha 😀

  39. Przez kilka pierwszych miesięcy związku: Kłótnie o papier toaletowy.
    Jest 6 nowych rolek papieru. Mój facet rozpakowuje nową rolkę i po kilku dniach robi awanturę, że zużyłam tą rolkę, pyta co z nią robiłam (?! ??) i dlaczego nie szanuje papieru toaletowego. W domu nadal jest 5 rolek. Nie chodzi o to, że papieru nie ma w ogóle tylko, że za szybko zużywam papier. ??
    Teraz każdy ma swój papier! Każdy sobie sam kupuje! ?

  40. Kolejny trafiony vlog 🙂 a jeżeli chodzi o kosmetyki które dostają nóżek i w rożnych dziwnych okolicznościach znikają to znam to swietnie 🙂 Moj chłopak ogolnie uważa ze wydaje pieniądze jakbym je rodziła i zazwyczaj na mało potrzebne rzeczy . Ale od kiedy mieszkamy razem okazuje sie ze te „mało potrebne rzeczy „ bardzo często znikają gdzieś w czeluściach łazienki a nawet GARAŻU . ? tak wlasnie tak . Faktem ze do kąpieli używa wszystkiego co mu sie nawinie pod rękę od płynów , szamponów itd w ilościach monumentalnych poprzez żele do golenia i inne tego rodzaju specyfiki . Natomiast apsolutnym hitem mojej drugiej połówki był płyn dwufazowy do demakijażu oczy w garażu . W życiu nie pomyślałabym ze zguba znajdzie sie wlasnie tam .
    Na moje pytanie co ten płyn robi akurat tu moj partner zupełnie normalnie jakbym pytała o cos meeega oczywistego odpowiedział ze czyścił nim deskę rozdzielcza w samochodzie i zapomniał go odnieść do domu. ??
    Perfekcyjna Pani Domu przy nim to pikus ? i chyba juz w życiu mnie nic nie zaskoczy .
    Dlatego mysle ze kosmetyki które mi najczęściej giną byłyby świetnym prezentem na „dzień kobiet” miedzy innymi szampony, żele do kąpieli , odżywki do włosów , wyżej wspomniany zel do golenia i peeling . Maseczki do twarzy tez często sa nakładane przez mojego ukochanego na rożne części ciała . ? moze gdyby miał typowo męskie produkty to oszczędziłby moje ? Mam wątpliwość ? pozdrawiam Olinku

  41. Raz, gdy skończył się szampon w domu, a do drogerii daleko i tak naprawdę nie ma komu (bo nie po drodze, bo wiesz, że tej gry się nie da zapauzować, bo w sumie to włosom też się przyda odpocząć, co je tak męczyć codziennie), sprzedałam chłopakowi patent. Początkowo niby z troski, żeby podstępu nie wyczuł, ale nie ukrywajmy moje intencje były średnio czyste. Tak samo jak nasze włosy na głowie. Kochanie czy ci się skóra głowy ostatnio nie przesuszyła? „No w sumie racja, racja.” No to nie bój nic, ja mam cudowne rozwiązanie. Widzisz ten żel pod prysznicem, co zawsze mówiłam nie bierz, nie tykaj, to babskie? Tak? No to dobrze, bo od dziś ten specyfik zastępuje twój szampon. Początkowo całkiem niepewnie, z czasem jednak okazało się, że to jest to! Nie dość, że tańsze niż szampon, milutki dla skóry głowy to jeszcze partner sam(!!!) zaczął z drogerii przynosić żel do higieny intymnej. Tyle wygrać!

    (Poczułam się na tyle pewnie, że chciałam przekabacić go na gładką stronę mocy i powtarzam swój troskliwy tekst o przesuszonej skórze, tym razem twarzy i mówię, że ja, wielka znawczyni koreańskich kosmetyków, dobiorę, kupię i sprowadzę mu odpowiedni krem i będzie sobie wcierał do woli. W odpowiedzi dostałam informację, że jeśli sama mu będę wcierać w twarz to ewentualnie jest w stanie się zgodzić. Automatycznie po tych słowach jego skóra na buźce przestała wydawać mi się taka nienawilżona i potrzebująca natychmiastowej pomocy, zdawało mi się~~)

  42. A mój wujek wyciągnął z cioci torebki odświeżacz do ust, i psiknal potężną dawke. Niestety odświeżacz okazał się być gazem pieprzowy:))))))))
    A moja mam wyciągnęła z mojej kosmetyczki krem na wąsika I umyla sobie nim zęby. Trwało to dość długo bo podobno się nie pienilo. Biedna poparzyla sobie dziąsła:((((((((

  43. Najczęściej dowiaduje się o znikajacym żelu pod prysznic, wtedy gdy mój szanowny małżonek kładzie się koło mnie i coś tak pięknie pachnie (za pieknie). I wtedy okazuje sie, że Twój zel jest jakis orzeźwiający i świeży, a po szamponie ma takie miękkie włosy, a ten krem co go kupiłaś tydzień temu też był fajny… No właśnie BYŁ? Tak to jest z tymi facetami ?

  44. To i ja się wypowiem. A co! Miałam wykorzystać drzemkę mojego syna na umycie włosów (btw mydłem-zapasem do uzupełniania, bo szamponu w domu brak), miałam jeszcze rozładować i załadować zmywarkę, ale kto by się tym przejmował. No więc stwierdziłam, że obejrzę vloga i wypije kawę, a że przy okazji mogę ten szampon i może jakąś odżywkę wygrać (zaszalejmy) to tym bardziej jestem usprawiedliwiona 😉 Nie mam w zasadzie żadnych śmiesznych anegdot w kieszeni, bo jakie może mieć młoda matka, ja przecież prawie kosmetyków ostatnio nie używam. Na usprawiedliwienie tylko powiem, że fajnie by było coś wygrać dla siebie, bo jakbym zrobiła się na kobietę, to może mąż w końcu nie zauważyłby, że znowu nie ma obiadu. Poza tym mieszkam na wsi i wypad do Carrefour bez małego ssaka to nie relaks tylko batalia a w samotności to ja tylko do toalety i to nie zawsze 😉

  45. Myślę że nie nadaję się do wzięcia udziału w konkursie 😛 (vlog świetny :):) )
    Niewiem czy mam jakiegoś odmieńca w domu, czy po prostu zamieniliśmy się rolami.
    Po pierwsze mój mąż jest reklamożercą, jeśli widzi akcje 3za2 czy kup 2 zapłacisz mniej – bądź pewna że z akcji skorzysta – oczywiście tylko jeśli chodzi o kosmetyki.
    Po drugie, jest lepszy w zakupach niż ja. Ja robię listę, wysyłam jego, a on zawsze kupi więcej niż na liście pozycji, ponieważ wie, że czegoś w domu jeszcze brakuje 🙂 (typu taki papier toaletowy czy pasta do zębów 🙂 )
    Ja mam to co chciałam, kasy nie wydałam, wszystko w domu jest i gra muzyka 😀
    Ale wrócę do tych kosmetyków..
    Jak to w każdej łazience bywa, są dwie półki na 'twoje’ i 'moje’, i na mojej części jest znacznie mniej produktów niż na jego 🙂 pomyślisz może sobie – metroseksualny.. ale nie, to nie o to chodzi 🙂 od zawsze miał wiele problemów ze skórą i każdy krem ma swoje przeznaczenie 😛 hehe. mi to nie przeszkadza, jedyne co mnie zastanawia, to cooo on robi z żelem pod prysznic. mi moje 500 ml żelu starcza na baaardzo długo. a on co sobotę kupuje dla siebie dwa 😀 promocja promocją, ale kiedy on to zużywa to ja nie wiem. Myślę że gdybym ja miała jakiś największy żel jaki jest tylko na rynku (nie orientuje się jaka pojemność), to on by cały karton swoich zużył. 🙂
    także tak. nie ma historyjek o złym wykorzystaniu produktu, bo u mnie w domu jest zuuupełnie inaczej 🙂 prędzej ja pokusiłabym się o użycie czegoś w zamian 😀 hehe

    1. p.s. Radomska jakbyś chciała nas nagrodzić za brak ciekawych historii o podbieraniu to my używamy kosmetyki firmy Dove 😀 hehe mąż ten żel chyba zjada 🙂

  46. Tego bloga i Radomską „odkryłam” niedawno i co? I jestem uzależniona! 🙂 śledzę insta i teraz zaglądam tu…”Zaraziłam” już Radomską koleżanki i ostatnio stwierdziłam, że może by tak staremu pokazać…no cóż…to jednak chłop i nadal oglądam sama…Ale do brzegu… miałam kiedyś męża…tak, tak miałam bo z pierwszym mężem jak z pierwszym naleśnikiem, wiadomo 😉 nigdy nie było mu nic potrzebne…krem? po co, faceci kremów nie używają! Antyperspirant? tylko na wyjątkowe okazje, prawdziwy mężczyzna pachnie sobą!mój były miał w zwyczaju kłaść się do łóżka dosyć późno, ja zazwyczaj już spałam…pewnego razu zobaczyłam, że na jego poduszce i w różnych miejscach na kołdrze są białe, sztywne plamy… hmmm…pomyślałam, nie zapytam, zmienię pościel. Następnego dnia to samo…za dwa dni też. Wreszcie nie wytrzymałam…położyłam się jak zwykle i czekam…wreszcie idzie…ja się patrzę a ten cała twarz wymazana czymś białym…okazało się, że mój małżonek w tajemnicy używa mojej maseczki – bo myślał, że to krem! Maseczka po 20 min. zastygała i należało ją zdjąć…mój geniusz trzymał całą noc, wycierając o poduszkę i kołdrę. Innym razem kupiłam antyperspirant do stóp…po jakimś tygodniu mój były zadaje mi pytanie, gdzie kupiłam taki świetny antyperspirant, o fajnym zapachu i fajnie chłodzi…pod pachami! No cóż…bywa…
    Gdybym tak przypadkiem otrzymała nagrodę, ucieszy mnie wszystko 🙂

  47. Wydarzenie, które dzieją się w naszych łazienkach, mają ogromne znaczenie. Coś co kobiety nazywają anegdotką, podbieraniem kosmetyków, często drogich, mających specyficzne zastosowanie, dla mężczyzn ma zupełnie inne znaczenie. Jest okazją do zaznaczenia swojej pozycji, do ugruntowania roli prekursora, wynalazcy i zdobywcy nieokiełznanego. Wkraczając na nieznany teren, oślepiający wielością kolorów, których nie sposób nazwać, facet nie podda się, nie będzie czytał etykiet…tylko zgodnie z instynktem łowcy, metodą prób i błędów będzie uczył się meandrów pielęgnacji. Ogromne znaczenie ma tu również męska duma i ambicja – mężczyźnie nie pozwolą się marginalizować, nie zadowolą się szamponem for men do wszystkich rodzajów włosów, z odżywką i żelem pod prysznic. Będą szukać wśród buteleczek i tubek, będą testować, sprawdzać zastosowanie, aż okaże się, że do codziennego mycia rudej brody najlepiej nadaje się fioletowy, profesjonalny szampon rewitalizujący do włosów blond – przecież ma same zalety, łatwo się spłukuje, nie puszy, a co najważniejsze barwi wodę na niebiesko, okazuje się, że najlepsza do zmiękczania zarostu jest bananowa odżywka do włosów z witaminami, ale w tym przypadku jest warunek – trzeba nałożyć dużo, bardzo dużo, oporowo, wtedy działa i nie ma podrażnień – więc kobieto nie zaprzeczaj, tylko szoruj fioletowe smugi z wanny i kup większe opakowanie odżywki.
    Co ciekawe, mężczyźni nie lubią się ograniczać, a kosmetyki znajdują zastosowanie w wielu innych dziedzinach. Zmywacz do paznokci można spróbować wykorzystać do przecinania szkła, mimo tłumaczeń, że bezacetonowy się nie sprawdzi… kredki do oczu można użyć jako znacznika przy zbieraniu wymiarów nowych mebli łazienkowych, przecież wygląda jak ołówek, a kosmetyczna wazelina do ust nadaje się idealnie do zabezpieczania dłoni przed smarem z łańcucha rowerowego…
    Jednak z takim stanem rzeczy trzeba się pogodzić, zaakceptować, przyjąć do wiadomości. Pozwólmy partnerom na eksperymentowanie, dajmy pole do popisu i uczmy się tej kreatywności. Konkurs daje ku temu olbrzymie możliwości – ile dobrego można dostać dla szalonego testera…
    Ja natomiast mogę prosić o pojemną kosmetyczkę, tak żeby łatwiej było schować to, co ma pozostać poza zasięgiem prób eksperymentalnych mojego „kosmetologa” 🙂

  48. Uwielbiam, kiedy opowiadasz o scenkach z życia! 🙂

    Ja mam kilka historii w temacie…

    – kiedy jeszcze wszyscy mieszkaliśmy u mamy – brat, siostra i ja – pewnego razu zauważyłyśmy, że jakoś szybko znika nam płyn do higieny intymnej… Okazało się, że bardzo dobrze działał na brata włosy 🙂

    – z kolei mój ukochany kremem do twarzy smaruje ręce, mógłby nawet stopy, bo przecież krem to krem…
    Jedno szczęście, że używa do tego celu jakiegoś najzwyklejszego nawilżającego, a nie moich kremów z tołpy… Chociaż i tak… cały czas je podkrada (nawet po chamsku otwiera nowe opakowanie zanim ja je otworzę!), bo przecież „on też ma cerę naczynkową”. A skoro już wspominam o jego cerze, kiedyś padło hasło „może ja też powinienem używać tego Twojego pudru, czy co to jest? Zakryje moje czerwone policzki i będę lepiej wyglądął”… Chodziło mu o perełki wyrównujące koloryt skóry.. Takie lekko rozświetlające, z błyszczącymi drobinkami. taaaaak

    – inna historia dotyczy szamponu… Będzie przydługo, ale kontekst musi być 😉
    Pewnego razu wyjeżdżaliśmy w tym samym czasie, każde w swoją stronę, miałam akurat ćwierć butelki szamponu (jedynego jaki służy moim włosom i nie zabija skóry głowy), no to rozlałam do podróżnych buteleczek z pompką dla niego i dla mnie. Wróciliśmy, małe butelki trafiły do łazienki i ich używaliśmy, jedna się skończyła, ukochany znów wyjechał, ja zostałam, podczas jego nieobecności chciałam umyć włosy (już namoczyłam), szukam, szukam.. nie ma! Okazało się oczywiście, że ukochany zabrał ze sobą , na te dwie noce jedyny szampon z domu (nie zauważył, że z dwóch butelek została jedna).. bo przecież te jego trzy-milimetrowe, mocno przerzedzone na czubku głowy włosy nie wytrzymają dwóch dni bez szamponu…

    A co z gazetki bym wzięła? Zbieram się od dłuższego czasu, żeby popróbować te „mniej chemiczne” kosmetyki marki Biały Jeleń, ale sama nic jeszcze nie kupiłam, więc może w tę stronę. Przyjmę wszystko 😉

  49. Normalnie dzień bez ciebie to dzień stracony.
    Po powrocie z pracy miałam tutaj zajrzeć. Ale nie mogłam się powstrzymać i co? Radomska ma ban na kawę od dentysty a ja mam za chwilę dywanik u szefa.
    I co z tego? I nic pier**** to za dwa dni piątek 😉

  50. Cudowny Vlog!!!
    Historie dwie, obydwie z włosami w roli głównej. Okazuje sie, ze męskie włosy można myć żelem do higieny intymnej – i to przez dłuższy czas!!oraz oliwka do kąpieli!! Efekt cudowny – mysle, ze mój mąż pierwszy wymyślił popularne olejowanie włosów !:) Mysle tez, ze w łazience mężczyźni zostają analfabetami, nie ważne co jest napisane na opakowaniu, ważne, ze można wycisnąć:) także przydałyby sie nam szampony męskie:) pozdrawiam

  51. Kosmetyki w domu hmmm…
    Moja córka ma ostatnio zajawke na robienie glutów ( ang. Slajmi). Coś co się ciągnie i gniecie, relaksujące bardzo. Używany do tego połowę składników z mojej kuchni i połowę kosmetyków z łazienki. Brakowało jej jednej rzeczy – pianki do golenia. A że mój małżonek bywa w domu tylko w weekendy to i pianką bywa tylko w weekendy.
    – Mamo, masz piankę do golenia?
    – Nie.
    – Ale jak to? Przecież golisz sobie nogi, pachy…
    – No…
    – Bez pianki? To czym?
    – Odżywka do włosów.
    – ??? ??
    – Zawsze…
    Serio. Polecam. Sprawdzone od lat kilku.

  52. Mój Mąż za każdym razem kiedy tylko przekraczamy próg sklepu mówi całkiem poważnie: Ale już skończyliśmy? Wychodzimy? Mam patent ja robię zakupy, a Mąż podjeżdża jak kończę, bo przecież ktoś musi te zakupy tachać 🙂 Kiedyś wysłałam go po szampon Dove. Wrócił z mydłem Biały Jeleń, tu uwaga, w kostce! Powiedział, że ładniej się pieni 🙂

  53. A u mnie chyba wyjątkowo bo mąż nigdy moich kosmetyków nie ruszał. Za to dzieci ?…. One zawsze miały pomysły ? Mam dzieciaczki między którymi jest troszkę ponad rok różnicy. Córka starsza więc zawsze dla Syna była i jest guru? Wszystko robili wspólnie. Nawet do pewnego wieku były wspólne? i wystarczyło zostawić ich na chwilę. Wracam, a Córka z radością informuje mnie… Mamuń już Mu umyłam plecki? pytam… Czym? A Ona – tym! I pokazuje paluszkiem na…. CIF? Kocham Ich baaardzo?

  54. No to ja już po dywaniku. A więc piszę co następuje. A raczej jak ja to widzę swoimi gałkami ocznymi.
    Mój wspaniały chłopak później narzeczony następnie przeuroczy mąż oczywiście jak nie mieszkaliśmy razem (bo przecież przed ślubem nie mieszka się razem) narzekał ile to razy że znów krem że znów perfum przecież ładnie pachniesz. A po co ci ten lakier do włosów przecież tego nie trzeba tym się nie smaruj. Chciałabym zauważyć w tym miejscu że używam pianki do włosów kręconych i czsami gumy do włosów żeby moje loki kochane które są utrapieniem nie zawijały się każdy w inną stronę, do twarzy używam żelu do mycia twarzy a po tym serum na zluszczanie naskórka i krem nawilżający…więc nie wiem o czym w ogóle on mówi ale wracając do sedna sprawy….) mój ukochany w tajemnicy przed światem podbierał kosmetyki swojej mamie. Nie mówię tu o cieniach czy też o szmince (kamień z serca) ale wszystkie kremy żele itd…były ich wspólne (chociaż ona o tym nie wiedział)
    I tak o to w tej chwili gdy robię sobie zakupy które wcześniej wystarczyły mi na dłuższy czas znikają one szybciej niż myślę.

    Po tym jak zobaczył że trzeba jednak nawiązać skórę i ja zluszczać no to oczywiście jego poranny i wieczorny zwyczaj to oczywiście wklepywanie mazideł.
    Moja guma bądź pianka do włosów znika za pośrednictwem jego włosów ponieważ musi jakoś wyglądać a czasy na cukier z wodą już się skończyły.

    Niemniej gdy przychodzi podliczenie rachunków co kto na co wydaje to oczywiście ja jestem winna bo ile ja kupuje tych kremikow (zaznaczam używam stałego zestawu) a gdy tylko moja ręką przypadkowo tak nie całkiem specjalnie (tylko dlatego że na prawdę skończył się mój żel do mycia ciała) sięgnę po jego żel i się nim umyje a później oczywiście nie ze uuuuu ładnie pachniesz mną czy coś w tym stylu tylko dostaje bana na to co mu przyjdzie do głowy bo jaaa robię aferę że coś mi podbiera ale on nie może ( chyba zwariowalam że z nim siedzę 🙂 no ale co zrobić i tak go bardzo mocno kocham ? on mnie chyba też, chociaż to mała lajza 😉 kocyk żaden nas nie chroni przed złem tego świata ale jakoś dajemy radę.

    Wiele jest opowieści dziwnej treści ale gdybym w końcu dostała jakiś zapas swoich kosmetyków takich tylko swoich które mogłabym ukryć gdzieś gdzie nikt tego nie znajdzie może jakoś przetrwam ten czas 😉 a do tego skusiła mnie myśl że dostałabym coś takiego super od RADOMSKIEJ aaaaaa jaram się 😉 no to tyle na tą chwilę są inne opowieści ale jakby ktoś się dowiedział to chyba by stwierdził że jesteśmy porąbani.

    Chociaż chyba jeszcze wspomnę o tym jak mój kochany na prawdę kochana mąż w trosce że wrócę z pracy zmęczona chciał pomoc mi zrobić pranie.
    Tylko że przy tym mieliśmy doczynienia ze złymi sąsiadami (ci zalani zawsze są jacyś tacy dziwnie naburmuszeni) ale to może przy innym konkursie pod tytułem przygoda z sąsiadem ;p.

    Wchodzę do domu a tam pełno piany. Na środku mój kochany z miska i…. Nawet nie wiem co jeszcze trzymał. Zamiast płyty dodał taki zmiękczacze do tkanin… Teraz wypadło mi z głowy jak to się nazywa. Ale można też to dodać do moczenie stóp w wodzie. Naturalny składnik no nic nie pamiętam teraz.
    Tak czy inaczej dodaje się tego do prania mniej niż łyżeczkę. Lecz mój mądrala nie zna niemieckiego a produkt był z Niemiec. Widział tylko jak dodaje kubeczek specyfiku sklepowego tutejszego.
    No więc co tam on też tyle wleje.

    Wyobrażacie sobie jak ciężko piana schodzi z wanny gdzie mamy jej tam bardzo mało.
    A wyobrażacie sobie usunąć pianę z połowy mieszkania????

    Haha ? ? ? ? na pewno się z nim nie nudzę.

    I za to go kocham.
    Trzymam kciuki za wszystkich.
    Miłego dnia wam życzę.

    Buziaczki Radomska ;*

  55. Najgorsze jest prawo serii …Kończy się płyn do naczyń ,więc zurzywam mydło ,ręcznik papierowy -papier toaletowy ,coś do zmycia oka -szampon dla dziecka no ale jak sie pasta do zębów skończy to ,to jest już koniec ,chyba ,że dziecięca jest w zapasie …?

  56. Przypomniała mi sie taka zabawna historyjka z czasów kiedy jeszcze żył mój ukochany dziadziuś.
    Moja mama zawsze obcinała dziadziusiowi włosy.Tegoż popołudnia rownież siwe włosy spadały na podłogę.Po całym profesjonalnym 😉 cięciu dziadzio poszedł się wykąpać.Po chwili słychać z łazienki:
    -Matka który do szampon??? (Pytanie do mojej babci).
    Babcia:
    -Zielony!!!
    I gderanie po cichu :
    -za każdym razem się pyta,co za chłop itp itd
    Po dwóch -trzech minutach dziadek woła z łazienki :
    -Matka ale ten szampon się nie pieni!!!Juz drugi raz polewam i nic!!!Chodz no tu!!!
    Babcia, oczywiście gderając pod nosem,idzie do łazienki.Wchodzi i po sekundach kilku słychać:
    -A czem żeś Ty ten łeb umył!!!
    Dziadek:
    -No przecież tym zielonym!!!Sama mówiłaś kobito ,że zielonym!!!
    Babacia :
    -Tak mówiłam,że zielonym ale nie w zielonej butelce!!!!Nie czujesz stary wariacie jak śmierdzi!!!
    Dziadek:
    -Co to za różnica zielony czy w zielonej butelce kobito!!!Nastawia wszystkiego i się człowieku połap!!!
    Babcia:
    -Teraz już będziesz wiedział jaka różnica!!!
    I tak oto mój dziadzio wymył sobie włosy w domestosie!!!Dobrze,że jakimś cudem nie dostał się do oczu.Włosy ktore były pożółkłe od papierosów się wybieliły a skóra głowy była jak pupcia niemowlaka 🙂

    1. Zapomniałam listę zakupów naskrobac.A wiec wszystko bedzie dla mojej mamy w razie W.Czyli:
      -kremy i cała reszta do twarzy 60+
      -mydło,szapony,odżywki,antyperspiranty,płynu do kąpieli,lakier do włosów,
      -pomadki czy błyszczyki w kolorze czerwieni,różu ,bordo .
      Wszystko oczywiście wiec zastanów się czy chcesz wybrać moją historyjkę ????
      Pozdrawiam !

  57. No i pupcia blada! Co ja mam począć, skoro mój mężczyzna nie ubogaca mojego życia anegdotami w stylu czy ten krem jest drogi i mogę sobie wetrzeć go w nogi? Skoro robi zakupy skrupulatnie, oszczędniej, pamięta bardziej niż ja…. Skoro docenia moje starania o piękno odzyskiwane pod makijażem itp itd…..
    To może autoanegdotka? Jestem kobietą suchą. To znaczy tłustą, bo grubą, ale mam potwornie suchą skórę wszędzie od palców u stóp, pożal się Boże pięty, przez hektary, połacie mojej skóry, do twarzy i po końcówki włosów, wszystko suche, wręcz łuszczące… I tak mój Mr Perfect mowi mi głaszcząc po białej, pustynnej Saharze moich nóg: „Może byś sobie nakremowała te piękne nóżki, bo to chyba musi boleć…” UPS! Czy ja właśnie suchą skórą, ostropiętą skrzywdziłam mojego Mr Perfect?!
    Więc jak w Carrefourze mają kremy, balsamy do ciała, kremy do stóp, popękanych pięt to… dla dobra mojego małżeństwa chętnie je przytulę i wetre w tłuste choć suche ciało moje?

  58. Odkryłam cię całkiem niedawno, ale zdecydowanie poprawiasz mi na codzień humor relacjami i vlogami?
    Nie mogę przytoczyć anegdotki o mężu, ponieważ jesetem singielka, ale mam w domu 8letniego mężczyznę(wiadomo, że ci dorośli właśnie na tym etapie się zatrzymują, więc różnicy nie ma). Zawsze miałam świra na punkcie moich włosów, kupowałam specjalne szampony, drogie odżywki i zawsze zastanawiałam się dlaczego tak dużo i tak szybko zużyłam. Całkiem niedawno dowiedziałam się, że mój syn robi pod prysznicem eksperymenty i ogląda sobie jak mój szampon łączy się z odżywka, sprawdza reakcje drogiej odżywki do włosów na żel pod prysznic…. cieszę się niezmiernie, że rośnie mi mały naukowiec. Wiadomo, że wykształcenie młodego naukowca kosztuje..ehh?

  59. Mój mąz kiedyś w ramach zrobienia dla mnie prezentu postanowił wysprzątać całe mieszkanie i ścierając kurze prontem wpadł na genialny pomysł ze weźmie wypastuje tym podłogi bo pewnie będą świecić się tak jak meble i kurz nie będzie tak na nich osiadał.Mylił się kurz osiada a podłoga jest jak lodowisko do dnia dzisiejszego dlatego na pewno przydało by mi się coś do podług modę kiedyś znowu będą matowe.
    A blog super aż się uśmiałam i nawet mojemu mężowi tez się podoba i stwierdził ze dałaś mu super pomysł na prezent na dzień kobiet lubi mi płyn do płukania ???

  60. Ja swoich kosmetyków nie trzymam w łazience, bo nie ma do tego odpowiednio dużej szafki, zresztą mój tata dostałby zawału , jakby zobaczył ile może być tuszy do rzęs 😀 Trzymam je więc w pokoju, a że posiadam stary segment, gdzie wiadomo barek, oszklona półka itp. XD Kosmetyki znajdują się w barku 😀 😀 Są tam akcesoria do makijażu, balsamy do ciała i wiele innych :D. Moja mama bardzo żadko się maluje, ale jak już,to lubi do tego barku zaglądać. Maluje się naprawdę od święta, więc czasami nie ma rozeznania , jaki kosmetyk do czego. Pewnego dnia postanowiła się umalować i jak zwykle skorzystać z moich dobroci. Gdy przyszłam do domu, nasłuchałam się ,dlaczego kupuję taki badziewny krem do twarzy, przecież tego się nawet nałożyć nie dało, wgl sie nie trzymał… Mama nasmarowała się mleczkiem do demakijażu 😀 Co więcej,zrezygnowana , nie umalowana ale za to dobrze oczyszczona mleczkiem, postanowiła,że chociaż rzęsy pomaluje, nooo pomalowała… przerażona, zastanawiała się po jaką cholerę mi biały tusz do rzęs 😀 😀 Na szczęścię odżywka do rzęs szybko wyschła, a mama zastanawiała się kilka minut, czy ona te rzęsy ma pomalowane czy nie …. 😀

  61. Pewnego razu dostał nóg mój płyn do higieny intymnej ,zawsze starczal na dość długo Ale nie tym razem ….Skłoniło mnie to do zapytania szanownego małżonka czy nie wie nic na ten temat .Owszem ,zresztą zawsze powtarza ,że wie wszystko więc jak mam gradobicie pytań mam walić jak w dym:) Otóż płyn do higieny intymnej zmienił zastosowanie,stał się szamponem do włosów….mojego męża. Myślał że to jakiś mój nowy specyfik przeciw wypadaniu i chciał też spróbować.Jedyne czego nie dostał na głowie to grzyba ?

  62. Ależ czytania będzie miał Olinek ..
    Moja historia nie jest związana z mężem dziećmi bądź zwierzętami domowymi… Moja historia będzie dotyczyła mojego organizmu który selektywnie wyzbywa się w trybie błyskawicznym kosmetyków… czemu ??? też zadaje mu to pytanie…a on nic- dalej się upiera przy swoim ..otóż sytuacje są podobne wspomnę o dwóch…dostałam cynk o fantastycznej depilacji kremem… niczym Minionek z bananem na ustach leciałam do apteki takowy zakupić -do wrażliwej skóry-… ..wieczorem w dobrym nastroju i wystroju zamknęłam się w mej łaźni poczułam się niczym Kleopatra… nałożyłam wspaniały krem iiii ta radość trwała dosłownie kilka sekund… zrobiłam się czerwona purpurowa i zaczęłam piszczeć z bólu….moja skóra robiła się czerwona i spuchnięta …tańcowałam niczym orangutan w czasie godów….i cóż moje koleżanki zawsze ale to zawsze się cieszą , że mam tak wspaniały organizm….a czy można dostać zapalenie mieszków włosowych od fantastycznego antyperspirantu aptecznego…otóż moje drogie i moi drodzy można …..oj można..chodzisz po tym niczym michelin z aut dostawczych ( wiecie takie postacie na autach dostawczych).Kremy ależ moja przyjaciółka zaciera ręce jak tylko zakupuje nowy kosmetyk do buzi… wysypka to jest coś co jest dla mnie już standardem ale pryszcze, łuszczenie się skóry to fantastyczna odmiana….. stąd też taka rotacja kosmetyków… Kochana więc jakby skusiła Cię moja historia to poproszę odżywki na pazury…one mi się nigdy nie łuszczyły ..wiec pewnie będzie giś … Seboradin do moich przecudownie lichych włosów by się przydał… żebym mogła się za jakiś czas pochwalić włosami niczym człowiek po zetknięciu z prądem … mixa kosmetyki mi służą, biały jeleń i organic balsamy… wybieraj z tego całego asortymentu co chcesz… mój organizm nie powinien oponować… najwyżej z całej akcji skorzystają moje koleżanki a co za tym idzie cała akcja się rozniesie 🙂 z poważaniem ja z moim niecodziennym towarzyszącym mi całe życie uczuleniem. Ściskam

  63. Mam dwóch synów. Dwóch synów i męża. Od początku jak się pojawili, radość ma nie znała granic, bo poza tym, że kocham ich nad życie i ostatnią koszulę z pleców bym zdarła i im oddała, to kocham jeszcze bardziej na myśl, że nie są moimi córkami i na sete moje kosmetyki będą bezpieczne! Ha! Nic bardziej mylnego! Bo o ile pasta do zębów jest wspólna (i można ją po tajniacku używać to czyszczenia bialutkich sportowiutkich bucików pierworodnego- przez niego samego!), o tyle szampon(do włosów farbowanych), lakier do wlosow(ekstra super strong), krem do facjaty(nawilżający), pilnik do paznokci, peelingi do twarzy, maseczki wszelkiej maści ….. są kurna MOOOOOJJJEEEEE!!!!! Niestety, nokomprendo. Przysięgam, zacznę zakopywać swoje rzeczy za domem i używać będę pod osłoną nocy! ??

  64. You made my day! 🙂
    Cala sytuacja miała miejsce w sylwestra. Spędzaliśmy go z naszymi przyjaciółmi u nas w domu. Wiesz istne szaleństwo – dzieci, fajerwerki itp. 😀 Daliśmy rade! Dzieci położone spać, a my w modlitwe byle nie obudziły sie o 24 😀 udało sie. Więc my dalej świętujemy. Po skończonej zabawie, przed spaniem znajomi postanowili wziąć prysznic. Następnego dnia pytaja mi sie, bo nie chcieli mnie juz budzić, gdzie kupiłam ten fajny płyn pod prysznic i szampon do mycia głowy- taki świeży, ładnie pachnący, dobrze się pienią. Wtedy zdębiałam, zapomniałam wyłożyć nowe kosmetyki po poprzednie mi sie skończyły, a w koszyku został jedynie żel do higieny intymnej i szampon do brody męża. Moja i ich mina bezcenna 😀 Na szczęście przyjaciele wyrozumiali, wybaczyli ale śmiejemy się z tego do dziś. Na urodziny dostałam zestaw kosmetyków, tak na zaś gdyby się coś skończyło 😀

  65. U nas było kiedyś tak: pierwsze dziecko, pierwsza kąpiel, my zieloni, więc zaprosiliśmy do pomocy położną środowiskową. Pani dziecko wykąpała, objaśniała co i jak, ja z nią stoję przy przewijaku i słucham, a w tym samym czasie mój mąż stwierdził w myślach, że mu śmierdzą stopy. Uznał, że sprawa jest poważna, bo co sobie pomyśli pani położna. Lekcja zakończona, dziecko zawinięte w kocyk, odwracamy się, a tam mój małżonek siedzi sobie na brzegu wanny i moczy giry w dziecięcej wanience. Pani położna już chciała go opieprzyć, ale ja wpadłam w taki rechot, że nie było to możliwe 🙂

    W Rossmannie przestali sprzedawać moją farbę do włosów, a w Ca=efour kiedys widzialam: Garnier Olia 7.13.

  66. Olinku vlog super jak zawsze a Twoje zakupy z mężem wygladaja dokładnie tak samo jak moje ? a jesli chodzj o anegdoty to w moim przypadku moj mąż nie kradnie mi kosmetyków natomiast robi to moj młodszy brat wiec do rzeczy dostalam od męża bardzo drogie perfumy ktore bardzo chcialam miec wiec bylam szczęśliwa ze je mam do momentu gdy po 2 dniach zorientowalam sie ze nie ma pol butelki… zrobilam awanture ni bo kto mogl je zużyć przecież to nie możliwe jak sie jednak okazało bylo to możliwe moj brat wykorzystal je przy naprawie jakiegoś swojego sprzętu bo jak mi wytłumaczył dobrze czyścilo i odtluszczalo styki… ???? Nie wiedzialam czy mam go zabić czy darować jednak przeżył ale perfum juz nie dostałam ? nie wspomnę juz o pascie do zębów ktora znika gdy moj brat czysci buty ?? ale to tylko kosmetyki ? Jesli chodzj o wygrana to oczywiscie wszystko się przyda i z każdego drobiazgu sie uciesze ? Buziaki Radomska ???

  67. Super blog! Zawsze oglądam w pracy, na lepszy dzień 🙂
    A co do anegdot ze zanikającymi kosmetykami to na świeżo z dzisiaj, przygotuję się do wyjścia, biorę swój lakier do włosów, pryskam i zamiast super utrwalenia i objętości jak w reklamie, mam przychlapniete strączki. Jednak gdy tak stoję przed lustrem i klnę na wszystkich producentów lakierów do włosów, mój chłopak się przebudził i oświadczył, że nalał do butelki wody bo akurat potrzebował takiego spryskiwacza… A ja przecież i tak nie używałam tego lakieru… A druga sytuacja, nie do końca zwiazana z kosmetykami, ale słuchajcie! 😀 Mój chłopak wziął prysznic, ale cały czas się drapie po głowie, karku i ramionach. Oczywiście stwierdził, że ten nowy szampon jest najgorszy jaki mogłam kupić… Przemyślałam i przypomniałam sobie, że od dwóch tygodni nie miałam czasu żeby kupić szampon 😀 więc się go pytam jaki to był szampon. W dużej, różowej butelce to stoi na szafce w łazience. No faktycznie SZAMPON, ale do dywanów! Uprzedzam pytania: włosy nie są śniące i sprężyste jak mój dywan 🙂

  68. Mój 7 letni prawie syn pierwszy raz wyjechał ostatnio na obóz .
    Po kilku godzinach od jego wyjazdu dostałam sms’a:
    „Dojehalismy kup tacie zel do mycia nie dzwon teraz”
    Dzwonie po około godzinie 🙂
    Pytam: Dawid, a po co wziąłeś taty żel? Spakowałam ci przecież Twój…
    Słyszę: Mamo, dałaś mi żel dla baby! Chłopaki by się ze mnie śmiali! Taty żel jest lepszy,bo jest menszczyźniany!!!
    Mówię: Synku, ale „baby” oznacza, że to żel dla dzieci, a nie dla baby…
    Odpowiada: Tak jaaaasne… Mamo zadzwoń jutro dobra??? PA!!!
    …………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………

    I tak z mojego synka zrobił się menszczyzna! 😉

    1. Zapomniałam podać listę zakupów ☺
      Kremik dla dojrzałej
      Sztyft carmex
      Peeling i maseczka tez by się przydały
      Więcej grzechów nie pamiętam 😉

  69. Ja nie będę oczerniać mojego Konkubenta, bo u Nas bywa odwrotnie – otóż to właśnie mi (kobiecie!) zdarza się podbierać z Jego kosmetyczki… Kiedyś notorycznie podkradałam mu jednorazowe maszynki do golenia i abym przestała tego procederu kupił mi super depilator… ;). Ponadto Jego super drogą gumę do włosów zakupioną u fryzjera traktuje jak swoją i na nic się zdaje się chowanie jej przede mną w różnych zakamarkach łazienki… :p Poza tym to zawsze On mi przypomina, że nie ma patyczków do uszu (zużywa 200 szt. w dwa tygodnie….), kończy się papier toaletowy, czy ręczniki papierowe – jakby sam nie mógł wstąpić do sklepu…
    aaa i żeby nie było, że On taki WOW to mam anegdotę z działu poza urodowego… Pewnego razu gdy zmogła mnie grypa poprosiłam Go z zrobienie zakupów… Jako, że On unika super marketów jak ognia postanowił zrobić zakupy przez internet… Ja leżałam i majaczyłam Mu co należy kupić… Kiedy następnego dnia Pan dostarczył to co zostało zamówione okazało się, że mój Konkubent myśląc, że zamawia warzywa i owoce na sztuki zamawiał je na kilogramy… Nie wpadł też na to, że z poszczególnych produktów może zrezygnować przy dostawie… I tak oto zostały nam dostarczone 3 kg cebuli, 5 kg marchwi, 2 kg pietruszki, 6 kg jabłek, 4 kg buraków… tego samego dnia kupiliśmy sokowirówkę, ja nauczyłam się robić zupę cebulową, ale zakupy robię sama 😉

    Nagroda? maski w płachtach i produkty nawilżające na pewno się nie zmarnują 😉

  70. Moj chlopak ma manie mycia podlog plynem do plukania bo nie liczy się przeciez polysk tylko zapach, zaś kiedy użyl bezczelnie mojego kremu naprawde drogiego ktory dostalam od mamy na gwiazdkę bo przecież sobie nigdy bym takiego nie kupila, UZYL dobre określenie….wysmarowal nim swoje buty bo sie pasta do butow czarna skonczyla i wiesz Olinku~pamietaj ja juz tez zapamiętam do konca zycia…podloga świecić sie nie musi ale buty obowiazkowo!Nawet kosztem drogiego kremu :/ synus z kolei ma osiem lat do kapieli uzywa moich masek do glowy, plukanek, żelu do higieny intymnej, plynow do kapieli czy to moj czy partnera, pasty do zębów, nie wazne co ważne żeby byla piana bo to ALA SPA z mieszanki 😀 dzięki nim.nigdy nie ma ani plynu do plukania ani nic ?? ale to moja wina…tylko mi zawsze brakuje oni nie narzekają 🙂 oni nie sprawdzaja, po co 🙂 sciskam ❤?

  71. Hehe dobre
    Ja napiszę tylko jak mój mąż kupił mi zajebiście drogi krem do stóp , ja tak myślę zostawię na lepszą okazję : wakacje , basen co by mieć piękne stopy .
    Mąż przyjeżdża na urlop i z tekstem :
    – Ten krem działa tylko trzeba go używać .
    Hehe padłam ,
    Jeśli chodzi o potrzeby to żel do mycia u mnie jak by po każdej kompieli dzieci wyparowywal za to laka włosy pachną nieziemsko .??

  72. Mój drugi połowa też jest zapalonym survivalowcem, bushcraftowcem, człowiekiem lasu itd. Generalnie nie cywilizowane to, to jest ale chociaż trochę udomowione.
    Zbyt wiele rzeczy (moim zdaniem) udaje mu się załatwić na to spojrzenie zbłąkanego jelenia.
    Co do zakupów. Zawsze pamięta, że trzeba kupić pastę do butów. Wiadomo smarowane- nie przecieka (przynajmniej nie tak bardzo…).
    Gąbka pod prysznic jest przez mojego lubego uzywana do momentu… az sie skruszy. (Tak, przychodzi taki moment w zyciu gąbki kiedy sie kruszy. Potem jest już tylko rozpacz i koniec bo nie ma, a myć się trzeba?)
    Na pastę do zębów to zamówiłam już od chińczyka taką wyciskajkę ale przecież zawsze można wycisnąć więcej (ja nie wycisne?).
    Odkryłam też dlaczego znika mi zmywacz do paznokci.
    Otóż mój luby czyści nim wnętrzności swojego komputera.
    Trochę tego nie czaję ale może cały sens jest w zapachu… czy coś 😉

  73. A ja to chyba mam szczęście, bo mój mąż moich kosmetyków nie podkrada…jak chce coś użyć to zawsze kilka razy pyta czy mu to nie zaszkodzi????? i na koniec dodaje, ale na pewno mogę tego użyć??? raz mu się tylko zdarzyło umyć włosy płynem do higieny intymnej, gdyż dla niego wygląda jak szampon. Kiedy dowiedział się czym umył włosy tak spanikował że dwa razy umył włosy własnym szamponem aby pozbyć się tego płynu z głowy. A z promocyjnej gazetki na pewno przydały by mi się kosmetyki do pielęgnacji 🙂 pozdrawiam serdecznie

  74. Niezła lektura Cię czeka… ja tak krótko. Okazuje się wg. mojego Małża, że mydełko aloesowe z Lanzarote z najlepszego (podobno aloesu na świecie), przywiezione w ramach upominku przez moja kiero, które trzymam na wypadek upragnionego „Day spa w domowym zaciszu”, świetnie nadaje się do prania orzyganego przez dziecko materaca i wykładziny;) Tyle w temacie, tak wiec mojego męża Ci nie polecę na wymianę jakby Mario zrezygnował, bo jak już wymieniać to na lepszy model. A na zakupy… Coś dla pięknego lica, coś dla aksamitnych dłoni i dla włosów, które zapuszczam z nadzieja, ze będą takie cudowne jak Twoje?

  75. Człowiek lasu mnie rozłożył ze śmiechu 🙂
    Mój luby zwykle nie miesza się do procesu prania, więc też nie za bardzo wie gdzie co leży. Któregoś razu spieszyłam się na spotkanie i w drzwiach przypomniałam sobie, że pranie miałam przecież wstawić, więc szybko krzyknęłam, że płyn jest w szafce z chemią (mając na myśli szafkę łazienkową) i że proszę wlać pół nakrętki i że dziękuję za ten poniesiony trud. Jak duże są nakrętki płynu do prania luby wie, ale uznał, że szafka z chemią jest w kuchni i tam poszukiwał odpowiedniego obiektu. Oczywiście nie znalazł go, więc uznał, że zamiennie może użyć płynu do naczyń, wlewając go w ilości płynu do prania. Po powrocie dostałam stado wyrzutów, że jak mogłam mu to zrobić, on pomóc chciał, a tu go pralka ukarała i pianę wydalała z siebie w ilościach zastraszających. I przestać nie chciała i on to sprzątać musiał i że nigdy więcej się do niej nie zbliży. Przy takiej ilości płynu do naczyń nie dziwię się, że pralka się wpieniła 🙂
    Druga historia miała miejsce podczas mycia zębów. Obecnie używana pasta się skończyła i zapomniałam wyjąć nową spod umywalki (gdzie zawsze jest zapas). Luby nie bardzo zwraca uwagę na opakowania, a że na półce stało coś przypominającego pastę użył radośnie. Wyszedł z pretensjami, że mogłabym kupić normalną pastę do zębów, bo on lubi smak mięty, a nie jakieś gorzkie wynalazki. Wynalazkiem okaz się mój krem ziołowy do twarzy. Fakt, że kolorystykę miał podobną, ale opisany też był wzorowo 🙂
    Jeśli o nagrodę chodzi, to lubię marki Organic shop i Eco laboratorie. A do tego parę ciężarków 5kg, żeby ćwiczyć bicepsy do noszenie zakupów kosmetycznych 😀

  76. Kilka lat temu mieszkałam ze szwagierką w jednym dużym domu. Nasi synowie są w podobnym wieku. Czasem zajmowałyśmy się nimi na zmianę, żeby ta druga mogła odpocząć. Raz ja, raz ona. Kiedy przyszła moja kolej na wychodne, ucieszona poszlam. Świetnie się bawiłam. Niestety wracając do domu zastałam śpiąca szwagierkę i chłopców bawiących się moimi kosmetykami. Wszystkie, dosłownie WSZYSTKIE, balsamy, kremy, lakiery do paznokci były wylane do szuflady i wymieszane. Do dziś nie wiem co wtedy „gotowali”.
    Inny przykład kiedy syn, ten sam ale starszy, postanowił zrobić sobie pianę z pianoodporów. Jeden taki „żelek” robi jej bardzo dużo, a on wrzucił dwa lub trzy (do brodzika). Bo każdy był inny i taaaaaak ładnie pachniał. Piana była wszędzie, a zmycie tego graniczyło z cudem.
    Fajnie było by coś wygrać, ale myślę że są jakieś organizacje (domy dziecka czy samotnych matek lub nawet noclegownie dla bezdomnych) którym takie zakupy bardziej by się przydały. A wiadomo pieluszki i kosmetyki dla dzieci szybko schodzą. Osoby samotne najpierw myślą o dziecku często zapominając o sobie lub zwyczajnie już nie wystarcza.
    Pozdrawiam Magda

  77. Jak syn był mniejszy to kupiłam dla niego jakieś super mydło marsylskie, łagodne, żeby nie podrażniało skóry dziecka, z jakimiś dodatkami, olejami, co pielęgnują. Kiedyś mąż miał sam umyć syna, wchodzę do łazienki, żeby powycierać podłogę i widzę, że mydło syna jest suche. No jak suche skoro dopiero było używane? Wołam męża i pytam czym mył syna, przecież kupiłam na jego wrażliwą skórę specjalne mydełko. Mąż twierdzi, że mydłem. Nagle patrze i niedowierzam. Na brzegu wanny leży owszem mydło, ale do ODPLAMIANIA… Przynajmniej dziedzic na 100℅ był dobrze domyty. I jeszcze druga historia. Mam problem ze skórą głowy, wiec zakupiłam sobie jakiś specjalistyczny szampon. A raczej próbkę tego szamponu, bo cała butelka kosztuje ponad stowe. Szamponik ten był jak skarb dla mnie. Po kilku dniach okazalo się, że buteleczki nie ma. Myślałam, że syn gdzieś strącił, szukam z mokrymi włosami, woda mi leci do oczu, po twarzy i na podłogę. Szukam, szukam i nie ma. Po południu pytam męża czy nie widział. A on do mnie, że tak, że wziął, żeby po siłowni się umyć, bo akurat mu się do kosmetyczki taka mała buteleczka zmieściła. Że takie stało nieużywane prawie to pomyślał, że nie lubię. A ja używałam, tylko bardzo oszczędnie! Prawie się popłakałam jak mi to powiedział 😛

    1. Jeśli by mój komentarz został wybrany to bardzo bym chciała coś do włosów, widziałam w gazetce jest sporo produktów do włosów w promocji. Jest np. tam cała seria produktów na wypadające włosy oraz z chęcią bym wypróbowała szampon z DermoFuture oraz szampon japoński. Tak w temacie szamponu 😉 Można by było coś dorzucić do pielęgnacji i mycia twarzy z certyfikowanych produktów (widziałam Cosnature, EOLab czy Organic Shop).

  78. Co by Ci tu Olinku opowiedzieć… Może o ciotce mej wiekowej, która poszła do łazienki zęby umyć, a wyszła oburzona że słowami „Co Wy za pastę kupujecie?! Taka tłusta, że się umyć zębów nie da!”. Co z tego, że wzięła tubkę cytrynowego kremu do rąk, zamiast pasty do zębów? A może o mamie, której to skończył się płyn do mycia naczyń, więc talerze były później miękkie i lśniące, dokładnie tak, jak mówiła pani z reklamy szamponu do włosów, w którym to ostatecznie matula je umyła? Bo chyba o używaniu chusteczek nawilżanych jako najlepszego sposobu na szybkie mycie butów przed wyjściem z domu, czyszczenie umywalki przed wizytą teściowej, czy mycie podłóg po obiedzie syna wspominać nie muszę?
    Notorycznie mąż mi podbiera płyn do kąpieli Nivea, więc jak mi się kończy to ja podbierania synkowi – to chyba będzie dobra wskazówka ?

  79. Po pierwsze jeny współczuję Ci, te wszystkie komentarze przeczytać i wybrać 😉 u mnie tak: mąż w przeciwieństwie do innych przedstawicieli swego gatunku jest zakupową bestią, łowcą promocji i testerem nowości. Po marketowych alejkach chodzi jak po sznurku, na najlepsze ceny natrafia jak saper. Gdy kupuje do domu albo dla siebie. Ale gdy kupuje dla żony…tu pojawiają się schody…rzadko proszę, ale losowa sytuacja w zeszłym roku, a mianowicie przeciągający się pobyt dziecka a więc i mój w szpitalu spowodował, że musiał mi zrobić zakupy kosmetyczne…Błagałam o szampon i odżywkę bo wyglądałam jakWłoch z pomadą…dostałam 2 szampony, bo butelki jednakowe nie jego wina po cholerę po 10 takich samych wymyślają ? A tam, nie rozczeszesz bez odżywki wymyślasz, on zelem pod prysznic myje i normalne ma… Fluid plisss pisałam wyciskajac ostatnie krople i marząc rozświetlony czerwienią nos. Kupił. Numer dalej, bo mojego nie było. Spokojnie mogłam udawać mulatkę, taka Mariolka ja pitolę to przy mnie nic. No i cóż chcesz, lato jest, możesz być opalona. A w ogóle to mówiłem że malować się nie musisz…Podpaski kup, te co zawsze, fartnęło się akurat teraz, jak na złość.te z Belli, wiesz? Wiem. Bella Mama quzwa..podkłady poporodowe….. dla siebie poproszę coś na urodę czego sama bym nie kupiła bo było by mi szkoda jakiś krem o , albo perfum albo cóś może być jedno jak drogie;-)

  80. Historia nie moja stety. Mojej siostrzenicy. Otóż miała okres w swoim życiu, że mieszkali wspólnie z inną parą. Jakiś współwynajem czy coś. A że jak mówiłaś życie nie jest romantyczne jak w książkach, w których nikt kupy nie robi, oni robili. Nie wiem czy to jakiś stereotyp, ale panowie lubią tam sobie posiedzieć dłużej niż panie. I chyba intensywniej się podcierają bo wiecznie obtarte tam gdzie słońce bałoby się wejrzeć. I teraz zastosowanie znikającego kremu …. Tak, panowie wpadli jednocześnie, że damskie kremiki dobrze pielęgnują. A skąd wiemy, że jednocześnie? Ponieważ, któregoś dnia dopadli do kosmetyków zawierających kwasy. Ups. Zakończę cytatem z opiniotwórczego tygodnika ,,śmiechu było co niemiara”

  81. Na codzień dojezdzam do pracy rowerem (bo zdrowiej i szybciej) i na moje (nie) szczęście, obok mojej pracy jest Rossman. Wiesz co to oznacza…? „Kochanie, papier toaletowy się kończy, kup jak będziesz wracała”, teraz wyobraź sobie bałwana (tak wyglądam zimą, w grubej kurtce na tym rowerze) z megapakiem srajtaśmy na bagażniku, ręczniki papierowe wystające z torby… tak, to ja 🙂 raczej nie jest to anegdota, brutalna prawda 😉 Na co dzień nie mieszkam w Polsce, ale gdybym miała wybrać nagrodę, to byłby to super zapas papieru toaletowego! A co! ?

  82. Cześć Olinku 🙂 Co prawda nie mam dzieci… Męża też nie, ani kochanka, czy też kochanki. Ale mam Siostrę. Jako, iż jestem starsza, bardzo często wykorzystywałam naiwność Młodej robiąc jej psikusy – nawet teraz zdarza mi się wykręcić jej jakiś numer mimo, że do najmłodszych już nie należymy – taka to, ot, siostrzana miłość 🙂 Gdy byłyśmy w wieku przedszkolnym mama kupiła nam szampon z Schaumy o zapachu coli. Wtedy to był hit, wszyscy na dzielni je mieli 😉 Pamiętam jeszcze ten zapach. Wpadłam wówczas na genialny (tak mi się przynajmniej wtedy wydawało) pomysł, aby wmówić mojej siostrze, że ten szampon można również pić. Swoją drogą byłam ciekawa czy będzie się jej odbijało pianą – naprawdę myślałam, że to możliwe… Ostatecznie Młoda spróbowała szamponu – na szczęście niewielką ilość. Jak się okazało, pianą nie czkała, ale ryk i histeria były ogromne, a mój strach, że zrobiłam jej krzywdę jeszcze większy. Dzisiaj obie się z tego śmiejemy, i gdy pyta mamy co dobrego upichciła na obiad, często jej odpowiadam, że szampon o smaku schabowego – wtedy zazwyczaj obrywam ^^ Swoją drogą, gdy nie schowam po sobie np. podkładu lub innego kosmetyku to często ginie bezpowrotnie – może faktycznie ona je zjada (?) – teraz na to wpadłam ?. A tak zupełnie poważnie, skoro jest już taka akcja, to pomyślałam, że wezmę udział dla NIEJ, skoro tyle przeze mnie wycierpiała. Myślę, że ucieszyłaby się gdyby dostała np. żel pod prysznic o zapachu… hmm… czekoladowym? 😉 😉

  83. Hej.
    Moja już 18letnia córcia jakieś 5 lat temu miała problem z włosami puszyly się.Kiedy pojechałam do sklepu po zakupy panna postanowiła coś z tym zrobić.
    Myślała kombinowala aż wykombinowala.Efekt pięknie pachnące delikatne i przede wszystkim nie puszace się włoski.
    Wróciłam do domu z zakupów…
    -Oliwciu masz kupiłam Ci dobry szampon do włosków…
    -ale mamuś powachaj i zobacz jakie miękkie,już sobie poradziłam.
    -??? Kurczę znam ten zapach.hmmm
    – wiesz czym umylam włosy?płynem do…
    -??
    -do płukania mamo.Tam jest napisane że się nie elektryzuje jest miękkie i pięknie pachnie
    -ale kochanie pranie A nie włosy
    – to sprawdź raz jeszcze .Prawda że miękkie
    ?
    Do dziś śmiejemy się z odkrycia młodej?
    P.S pozdrawiamy całą piątką My dwie i 3 facetów.
    Lubimy niespodzianki?
    Miłego wieczoru

  84. Moja anegdotka jest może dość mało zaskakująca, lecz z uwagi na fakt iż jestem młodą mężatką z zaledwie rocznym starzem więcej na razie nie mam. Otóż mój szanowny małżonek lubiąc sobie rano pospać notorycznie myje się w pracy. I szczerze by mi to nie przeszkadzało. Bo dłużej sobie chłopak pośpi, zaoszczędzi wodę, prąd. Nie zostawi bałaganu w łazience. Generalnie same plusy. Gdyby nie fakt ze bieze się sobą wszystkie kosmetyki które oczywiście zostawia w pracy ( bo po co zabrać ze sobą do domciu). Tez by z tym nie było problemu… tylko ze on zawsze bierze ze sobą pastę do zębów! I nie ważne ile bym nie kupiła zgrzewek tej pasty to i tak po tygodniu cała jest wyniesiona. I nastaje taki poranek, w którym wstaje zaspana do pracy, otwieram szafeczkę, biorę do rączki szczoteczkę i na tym mój poranny rytuał się kończy…
    oczywiście mój szacowny małżonek nie widzi problemu.. przecież ON MA UMYTE ZĘBY.
    Na szczęście moja historia ma happy end…. zakupiłam czarna pastę z węglem. Mąż myśli ze to kolejna czarna maseczka i nie tyka 😀
    Tak wiec przyda mi się wszystko co ma dodatek węgla i jest czarne. Mam gwarancje że nie tknie 🙂

  85. Nie no czytam o tych szmponach i to bez kozery martwicie sie ze Wasz facet myje waszym szamponem wlosy?? Ma wlosy tak?? Moj jest lysy jak kolano a jak bierze szampon do reki to czyta czy to do wlosow normalnych, łamliwych, suchych, przetłuszczających się….. Jakbybto kurwa cos zmieniało… No ale zaangazowany kiedys mnie opierdukał ze kupiłam jakis ciulowy i łupieżu dostał.

    Po jakims czasie zauwazyłam ze szampon juz nie znika…. Zapytałam(do tej pory zastanawiam sie po co. Tak blogo bylo zyc w niewiedzy.) czym myjesz glowe?? Tzn wlosy(xD) a on no tym takim tam na dole z pompeczka w białym opakowaniu(zel do pipy) nosz w morde… Mi szczena opadla ale nie skomentowalam nic… Bardziej chyba zalezy mi na szamponie.

  86. Czytałam rano i zawiesiłam się przy przypominaniu sobie jakieś śmiesznej historii.
    Życie mi przypomniało podczas dzisiejszej kąpieli jak moje dzieci myją lustro moja droga odrzywka do włosów (profesjonalna, fryzjerska) a żeby była równowaga mój mąż podbiera żel do mycia dzieci (specjalny dla atopowcow) bo go nie swędzi po nim skóra. I tym sposobem żeby się uspokoić poczekam do 23 aż wszyscy zasną, wrzucę sobie kulkę musująca i oddam się luksusowi kąpieli w samotności ?

  87. Mój Mąż nosił aparat ortodontyczny. Po każdej wizycie u Ortodonty dostawał (za odwagę rzecz jasna) próbkę pasty do zębów. Niedawno zapomniałam kupić normalnych rozmiarów pastę.. Pomyślałam – a może Mąż na to wpadnie i zakupi? A gdzie tam, przez tydzień wydobywał z czeluści torby malutkie pasteczki.. po tygodniu się nad nami zlitowałam 😉 W tej chwili przydałby nam się krem do rąk( który się zasziwiająco szybko skończył!), bo może się lada dzień zorientować, że od kilku wieczorów mu aplikuje na biedne, spracowane rączki krem do stóp 😉 Pozdrawiam!

  88. Mojemu Mężowi (którego kocham nad życie Ofkors 😉 ) zdarza się (tak, nie „zdarzyło się ” a „zdarza się”) umyć nasze dzieci moim balsamem do ciała… „No faktycznie jakoś się nie pienło” ?‍♀️?

  89. Mój mężczyzna jest z zawodu automatykiem. Ciągle grzebie w każdego rodzaju elektronice. Ja interesuje się makijażem i ostatnio pozwoliłam sobie na dość drogie pędzle do makijażu. Jakie było moje zdziwienie jak wróciłam i zobaczyłam mój pędzel z poucinanym włosiem więc pytam mojego genialnego faceta co się z nim stało. On nawet na mnie nie patrząc spokojnym głosem mówi, że czyścił z kurzu, wiatraczek w urządzeniu, które naprawiał i go mu wciągneło, a ja mam przecież jeszcze 9 innych pędzli więc nic takiego sie nie stało. Pędzel za kuźwa 50 zł. Nie trzeba było długo czekać, aż karma wróci. Dzień wczesniej tubka z moim kremem do depilacji pękła więc przelałam go w starą buteleczkę po szamponie (na ktorej napisałam, że jest to krem do depilacji), a że biorąc prysznic się mój geniusz chwycił za to co bylo pod ręką, tak musiał niestety zgolić resztkę włosów, która mu została. Takim oto sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką łysego pędzla i faceta. Z chęcią przygarnełabym płyny do demakijażu, odżywki do włosów i maseczki 🙂

  90. Smutna historia mojej rodzicielki: w podobnych opakowaniach na łazienkowej półce stały: puder dla niemowląt i puder na pchły na psów. Zgadnij czego namiętnie używała moja mama.

    Smutna historia mojego chłopa (i moja): kupiłam sobie taką tycityci pojemność szamponu, zapłaciłam 40 pln (pełna pojemność blisko 200 PLN!!!). Mył tym te swoje kłaki, wyobrażasz sobie?! Ja go używałam raz na trzy miesiące, pół kropelki, żeby nie zużyć! A on? Garściami!

    No i na koniec moja najsmutniejsza historia, o tym, że trzeba uczyć się języków obcych. U rodziców na półce stoi żel do mycia twarzy z ruskimi napisami. Moja rodzicielka nieco się zmieniła od czasu używania pudru na pchły i kulki antycellulitowej zamiast antyperspirantu, i postawiła na pielęgnację naturalną, więc myślę: spoko, umyję tym pysk. Ta, umyłam. To była maść rozgrzewająca…

    Hm. To, że ja żyję (pomimo tego oparzonego ryjka i wyśmiania mamy) to jest cud. Ale to, że ja nie siedzę w więzieniu po tym, jak wyniuchałam ten szampon na włosach mojego chłopa… To tylko pokazuje, że jestem prawdziwym cierpliwym aniołem, prawda?

  91. Cześć Radomska!
    Mam dość długie, grube włosiska. Pewnego razu postanowiłam, że przy pomocy mojego kochanego, jedynego w swoim chłopaka, zrobię sobie pasemka blond (a szłam dopiero do liceum!). Kupiliśmy rozjaśniacz, ten zajebisty szczoteczko-grzebyk do nakładania farby i… czepek, przez który można przeciągać pasemka. Wszystko fajnie pięknie. Myślimy – jak jest czepek to będzie super. I tak, dyskretnie pod nieobecność przyszłych teściów, w ich pięknej, malowniczej łaźni zabraliśmy się do roboty. Czepek na głowie, rozjaśniacz w miseczce, Chłopak w rękawiczkach i jazda. Wyciągał, a w zasadzie wytargiwał mi kolejne pasemka w celu przełożenia je przez ten cholerny czepek. Z każdym kolejnym miałam ochotę go zabić i wyjść. Ale udało się. Etap kolejny – nakładanie rozjaśniacza. Powoli, skrupulatnie, z dokładnością aptekarską, mój przyszły maż (do tej pory się dziwię, że nim został po tym wszystkim) nakładał rozjaśniacz na moje pasemka. Udało mu się. Ale do połowy. Jak wspomniałam na początku tej anegdotki – włosy miałam niezmiernie długie, a rozjaśniacz, oczywiście, jeden. No ale cóż. Zaryzykowałam, bo kto by mi bronił. Poczekałam wyznaczony czas. I wtedy to dopiero się zaczęło. Jak zdjąć przez cholernie posklejane włosy przez farbę ten zakichany czepek? Brak doświadczenia i… muszę to przyznać, ale inteligencji też, przeciągałam na siłę cudowny wynalazek, by wraz z połową włosów usunąć go z mojej głowy. Ufff.. Jakoś poszło. Umyłam włosy, wysuszyłam je nie patrząc w lusterko, a moim oczom ukazały się… pasemka? Nie! Po co komu pasemka! Piękne plamy na mojej głowie. Niby blond, niby fajnie. Mama ledwie nie zeszła na zawał, fryzjer płakał jak naprawiał, a chłopak jest moim mężem i ma definitywny zakaz dotykania moich włosów. Tak, pomysł był mój, ale to zawsze mężczyzna jest winny, prawda??

    Co do lekkiej podpowiedzi w sprawie przydatnych produktów? Lubię niespodzianki. Napisać mogę jedynie, że dbam o cerę (kocham maseczki i kremy nawilżające), dbam też o włosy poddane farbowaniom (ciemne, długie, puszące się kudły, które odmawiają bycia traktowanym przez rozjaśniacze:P) i kocham wszelkiego rodzaju pilingi, balsamy, żele pod prysznic i mydełka 🙂
    Pozdrawiam cieplutko 🙂

  92. Wspominałaś o prezencie w postaci perfumowanego płynu do płukania. U mnie w domu płyn do płukania super się sprawdza jako płyn do mycia podłóg. Więc może Twój mąż jest po prostu oszczędny i słyszał o tym patencie. Z jednej flaszki płynu dwie korzyści 🙂

  93. Anegdotka może troszkę na pograniczu, lecz ostatnio w tempie ekspresowym znikał mi żel intymny, a mój chłopak zachwycał się ze ma takie nadwyraz mięciutkie włosy… No cóż nie doczytał co jest do czego, wiec na pewno przyda mu się prawdziwy szampon do włosów ?

  94. W moim domu w magiczny i nie wyjaśniony sposób znikają wszelkie kremy,balsamy i maseczki zawsze w momencie kiedy moja 4 letnia córa urzeduje w łazience.Jak wchodzę do łazienki po niej to mam kafelki przyozdobione kremem,maseczką czy tez balsamem a na tym wszystkim wisi jeszcze dla ozdoby srajtaśma.Oczywiście Zuza tego nie zrobiła i nie wie kto to był.Winnego nie ma i kosmetyków też.
    Było by miło wygrac kosmetyki do bardzo suchej skory i żeby nie znikały w nie wyjaśnionych okolicznościach :)Pozdrawiam

  95. Anegdotka…hmmm….moja mama jest mistrzynią w tworzeniu nowych słów, przekręcaniu ich… A więc kilka lat temu jak robilysmy zakupy w naszym ulubionym skelepie- nie samoobsługowym, mamusia poprosiła ekspedietkę o jakiś…uwaga, uwaga… ,,Antydespirant” 🙂 a ja mało lady nie osmarkalam 🙂 co do zakupów to przyda się wszystko 🙂

    1. Haha w ogóle nie na temat, ale przypomniało mi się po przeczytaniu Twojego komentarza, jak mama znajomej dzwoniła do przychodni „zatrudnić noworodka” zamiast zarejestrować:D

  96. Perfumowany płyn do płukania powiadasz… mąż nie ma z czasem jakiegoś ukrytego klona, brata bliźniaka szczęśliwym trafem odnalezionego czy cuś w tym stylu 😉 z chęcią bym przygarnęła hehe 🙂 a tak poważnie to świetna z Was parka. I to w jaki sposób macie podejście do siebie, do małżeństwa do rodzicielstwa po prostu mistrzostwo!! Wiem wiem nie o taki komentarz chodziło… ale niestety nie mam niesamowitych historii wyciągniętych z rękawa odnośnie chodzącego mydła czy cudownego wybielenia fug szponem 😉 za to pozdrawiam serdecznie 🙂

  97. Kosmetyki?? Jakie kosmetyki?? Mam troje własnych dzieciorów, dwóch pasierbów dochodzących, nieMęża, dwa psy.
    W mojej prywatnej trójce są dwie córki, a to zobowiązuje, choć syn też niczego sobie, nastolatek – rano włosy układa dłużej ode mnie!
    NieMąż jak większość opisywanych tu panów, nie odbiega od normy!
    Dwa psy – jeden stary się ślini, drugi młody sika po kątach (tak, tak nie miała baba kłopotu to sobie szczeniaczka wzięła).
    Czego mi potrzeba???
    Świętego spokoju!!!
    A z rzeczy przyziemnych – chusteczek higienicznych do otarcia łez!
    Zastanawiam się tylko czy tych rozpaczy czy szczęścia!

  98. W naszym domu, moja partnerka nigdy nie kupila pasty do zębow. Co dwa trzy tygodnie kupuje ją ja. I tak tym razem postanowilam ze nie kupie I zobacze kiedy sie zorientuje. Pewnego wieczoru uzylam juz totalnej koncowki I nie zostalo praktycznie nic. Moja partnerka wyskakuje z lazienki I pyta sie mnie gdzie jest pasta do zebow bo znalezc nigdzie nie moze, mowie zatem ze w… sklepie. Wyobrazcie sobie tą minę. I mowi „ale jak to??? To ty nie kupilas jakis czas temu zapasu kilkunastu tubek? Zawsze jak sie konczy to jest nowa tubka, a nigdy nie mowilas ze trzeba kupic” no patrzcie- zapas kilkunastu tubek.
    I moj krem pod oczy, mega hiper multi drogi, opakowanie malutkie ze mozna penseta trzymac a czytac napisy z lupa. Uzywala do… paznokci I skorek…..codziennie….. bo nie doczytala a opakowanie male jak krem do skorek I paznokci

  99. Ostatkiem dzisiejszych sił chcę Ci powiedzieć, że wczoraj obejrzałam, również ostatkiem sił, i myślę, że mogę popytać wśród znajomych o dobrego prawnika jeśli dostaniesz od męża pozew. Ale wiesz, możesz mieć nadzieję, że jednak Ci wybaczy, bo dziecko, wspólny kredyt, samochód… mężczyźni boją się takich drastycznych zmian..
    Świetny vlog, trafia w sedno, a komentarzy tyle, że próbując dodac swoje trzy grosze nadwyrezylam kciuk od przewijania na telefonie 😉

  100. Moj Mąż zawsze dostaje od mojej mamy….. taaaadaaamm żele pod prysznic i skarpety (taki stary zwyczaj)?. Co okazja, urodziny, imieniny, parapetówka, święta Bożego Narodzenia, święta wielkanocne, i również bez okazji ?. Któregoś pięknego wieczoru(zbliżały się święta Bożego Narodzenia), krzyczy, woła przeraźliwie z łazienki:
    „Skończył mi się żel!!!! Zobacz jak twoja mama wyliczyła żele do mycia na cały rok, dobrze że już niedługo święta”? A ze znikajacymi kosmetykami, które dostają nóg…. taaaak moje dziecko ma taką czarodziejską moc, której często używa. ??
    Pozdrawiamy cieplutko ??

    1. A czy ja też mogę mieć zapasik żelów do mycia? Takich takich pachnących niebiańskio… od Olinka i Carrefour??? ??

  101. Witaj Olinku ? u mnie w domu musiałabym trzymać wszystko pod kłódką, bo moje kochane chłopaki(5 i 3latka) wywąchają wszystko i wszędzie. Znikają nawet krwistoczerwone szminki do ust, bo Maks( ten starszy) postanowił z siebie zrobić klauna i na swojej małej buzi , zuzył całą czerwoną szminkę. Innym razem też Maks moim czerwonym lakierem do paznokci wymalował ścianę, panele i schody w kuchni. ? nie wspomnę o znikajacym mydle w zastraszającym tempie, bo moje dwa Skarby tak bardzo dbają o czyste rączki, że praktycznie 1litr mydła w płynie wystarcza na tydzień. Czasem nawet nie. I oczywiście znikający papier do pupy. Pokazuję się, że moje dzieci znalazły inne zastosowanie tego papieru. Bo można całe rolki papieru spuszczac w toalecie( kilka razy zapchana przez ich zabawy), można również zapychać zlewu papierem, ale najważniejsza zabawa, to zabawa w mumię ??? moje dzieci przechodzą samych siebie. Także jeśli uda mi się być jedną spośród tej piątki, to jakiś żel pod prysznic by się przydał i oczywiście coś dla moich Łobzów Kochanych ???

  102. Olinku, mam siostrę blizniaczkę 99,9 dna identyczne no krew z krwi taka sama, mój żywo chodzacy zestaw części zamiennych, ta siostra pewnego razu zauważyła, że jakims dziwnym trafem nie ma żelu pod prysznic, a przecież całkiem niedawno kupiła ze trzy no i wszystkie oczywiście babskie… a jakże, bo tylko sobie kupowała na zapas, bo jej się kończyły, a mężowi nie koniecznie i już była gotowa posądzic swego wybranka o to że pokłocił się z mydłem i zaprzestał z korzystania z chemii podczas kompieli, gdy pewnego wieczoru poczuła zapach nowego żelu pod prysznic. Okazało się że jej mąż uważa te babskie żele za bardziej atrakcyjne do mycia, bo „przecież tak ładnie pachną kwiatkami”. Ja oczywiście mówię jej, że mój narzeczony stuprocentowy macho to się żadnymi kwiatkami myć nie będzie… Niestety do czasu gdy nagle mój żel pod prysznic, który zresztą ten sam – mój macho nabył dla mnie w prezencie za zachodnią granicą, bo przecież doskonale wiemy ze produkty z tego wspaniałego kraju są lepszej jakości, to ten żel zaczął wędrować pomiędzy kabiną prysznicową, a pralką. Gdy już się zastanawiałam nad zakupem monitoringu w celu zbadania dlaczego żel sam wychodzi na te spacery bez swojego przyjaciela szamponu zobaczyłam mojego wikinga jak wyciąga ten żel z torby treningowej i ustawia na tej nieszczesnej pralce. Tak on też uważa że te babskie kwiatowe zapachy są jakieś lepsze i szkoda żeby dwa żele na raz używać to on już nie będzie kupować tych adidasow, axe, old spice ito… I przypominam mój żel to był prezent dla mnie zza zachodniej granicy…

  103. Może męża nie mam.. Trochę za wcześnie .. Ale z życia studentki ( jak wiadomo student biedny, więc robi wszystko żeby wykorzystać każdy kosmetyk należycie ). Przyszedł oto ten dzień , w którym rano stwierdziłam po myciu, że już nic nie da rady wycisnąć ze starej tubki szamponu. Chcą nie chcąc miałam po zajęciach iść do Rossmanna i kupić nówkę sztukę nie śmiganą. Po zajęciach wsiadłam w tramwaj i w połowie drogi do mieszkania przypomniało mi się o szamponie, ale tak sobie myślę nie będę się wracać przecież tylko po szampon (olśniło mnie, że tuż obok mieszkania mam taki mały sklepik osiedlowy i też tam jakiś powinnam kupić). Jak pomyślałam tak zrobiłam. Kolejnego dnia rano wstaję ( 6.30 na zegarku , oczy ledwo co otwarte) , ale idę umyć tą głowę, bo przecie trza wyglądać jak człowiek . Następnie suszarka w ruch i coś nie halo … Jakieś sztywne one..jakby nie chciały się dosuszyć ( myślę sobie pewnie źle spłukałam) , więc myje jeszcze raz .. Nosz co to jest ?! Nic ..cały czas takie same .. Umyłam jeszcze raz , ale jak się nie trudno domyślić nic z tego..

    Także ten …szampon by mi się jakiś przydał, jakby ktoś miał na zbyciu taki co daje sobie jakoś radę z myciem włosów… To ja bardzo chętnie przygarnę 🙂

  104. O mamo! Radomska jak Ty przez to przebrniesz to ja nie wiem, ale nie ulatwie zadania i dorzucę swoje 3 a może i 5 groszy. Historia prawie pradawna, bo licząca sobie już ćwierćwiecze. Zima. niedzielny Poranek. Całe mieszkanie otulone jeszcze w ramionach Orfeusza. Oprócz jednej, małej dwuletniej dziewczynki, która wykazała się niebywałą oszczędnościa… Robiąc pranie swoich zasranych gaci i poscieli (co prawda w całym opakowaniu proszku) zazywajac przy okazji orzezwiajacej kąpieli w lodowatej wodzie :). Można uczyć się ekonomicznego podejścia do życia codziennego od dwulatki? Jasne ze moszna! PS.Ta dwulatka, to ofc mua.
    Historia nr 2: nie małe zdziwko gdy Twój Stary chciał być pomocny i samowystarczalny i umyl okna wcierka do włosów przelana do butelki z atomizerem. -,- .

    1. Aaaaa! Zapomnialam Cię poinformować! Wiesz, że altacetem można sobie całkiem nieźle domyc mordę? Nie powiem skąd wiem, ale po potwierdzone info ;D

  105. No mi nie trzeba zbyt wiele mąż używa tylko swojego szamponu do włosów i żelu do higieny intymnej do reszty i gumy do włosów też swojej i to chyba na tyle. Taki jakiś przyzwoity, o inne to się zapyta, choć krem do rąk używa i do twarzy – bo krem to krem. A czasem to mu się sztyft pod pachy skończy to nie powie i pożyczy mojego. Ja robię zakupowe zapasy więc sprawdzam czy co na wykończeniu nie jest.
    Więc czasem poszaleje i chcę wypróbować coś nowego i jak mi się nie podoba to łazienka bardzo ładnie pachnie bo przecież żel pod prysznic to i prysznic może się umyć no i podłogi będą pachnące ? i co się da tym umyć.

  106. Hej 🙂 zawsze poprawiasz mi humor swoimi opowieściami, mam i ja swojego Janusza kosmetyków, mój narzeczony poszedł się wykąpać i szczęśliwy przybiegł za moment żeby go podrapać po głowie (samochód, pieniądze, no nic innego bardziej chlopa nie cieszy jak drapanie) i czuje że ewidentnie pachnie czymś moim więc dopytuje co to, a takie niebieskie z nakrętką jak kulka, był to płyn do higieny intymnej 🙂 Grunt że czysty 🙂 miłego wieczoru 🙂

  107. To ze mną jest chyba coś nie tak albo z naszym zwiazkiem bo jesteśmy jakby zamienieni rolami. Moj mąż w supermarkecie czuje się jak ryba w wodzie i to on jest typem, ktory pyta: kochanie mamy papier toaletowy ? Ja się za nim ciagnę jak zbity pies. Od razu jak wchodze to robie sie glodna, bolą mnie nogi i wlasciwie czuje sie jak kosmitka. Kosmetykow uzywam wlasnych natomiast moj maz niewiele a jesli juz ma to lezą i to ja podbieram 😉 Uzywam antyperapirantow w sztyfcie męskich bo stwierdzilam jakis czas temu, ze sa skuteczniejsze. Ostatnio podebralam jego zel do mycia twarzy bo moj sie skonczyl. Czasami uzywam do tej czynnosci zelu do higieny intymnej no bo przeciez ma delikatne ph nie ? Serio sie sprawdza. I tak tak jestem kobietą 🙂

  108. U nas za każdym razem wałkujemy ten sam temat albo nawet i 2. Mąż w domu odpowiedzialny jest za to by nigdy nam nie brakło papieru toaletowego 🙂 i dla niego dezodorantu. Na zakupach zadaje standardowe pytania: papier jest? Dezodorant masz? Oczywiście wszystko jest. Wracamy do domu. Papieru ostatni listek, dezodorant się skończył… rano podkrada mój bo przecież nie będzie w pracy śmierdział. Oszaleć można…

  109. Dla mojego dziadka który jest już w sędziwym wieku każdy znajdujący sie w łazience kosmetyk to szampon. Niemniej jednak zadziwia mnie fakt, że podczas kąpieli jedyną butelką którą wybiera z kilkinastu innych to płyn do higieny intymnej. Jak widać doskonałe sprawdza się w wielu rolach ☺ , ale chodzą plotki że słabo się pieni …

    1. Dodam jeszcze, że zdarzyło się mu użyć lakieru do włosów w roli antyperspirantu ? mimo to nie poddaje się i wciąż, ,dąży za modą”?

  110. ja duzo nie bede sie rozpisywac. Pod prysznicem mam swoja jednorazowa (czyt. wielorazowa, do zardzewienia) maszynke do golenia…nóg;) jade nią dopoki jeszcze widac blysk ostrza. zauwazylam, ze ostatnio cos zapchana bardziej i te wlochy jakies takie dluzsze. ale nic. robie swoje, płucze, odkładam i do następnego razu. w pewien wieczor postanowilam sie przyjrzec temu blizej. hmm, nie mam takich wlosow na nogach, pod pachami, gdziekolwiel. nigdy nie podejrzewalam męża o uzycie mojej maszynki. w koncu niepewnie, z rumieńcami na policzkach delikatnie spytalam, czy użył ostatnio mojej maszynki. Dumny z siebie, z usmiechem na twarzy stwierdzil, ze tak. juz dlugo uzywa, bo dba o swoje okolice bikini…Tylko czemuż moja maszynką???!!!

  111. Tytułem wstępu: TAK, kocham męża swego i NIE, nie narzekam…. tylko chwalę się TAKIM skarbem 😉

    Do meritum jednak: Nigdy nie miałam obaw przed przywłaszczeniem przez męża moich kosmetyków, bowiem mąż mój z tych, co większość kosmetyków sprezentowanych wyrzucam do kosza po przeterminowanej dacie przydatności.
    On jako „PRAWDZIWY mężczyzna HA HA ” do szczęścia potrzebuje tylko mydła i wody (nie szczędzi na szczęście na psikadła z feromonami, co by się płci pięknej podobało:) ).
    Do CZASU! kiedy to UROBIONE ręce ukochanego mego szukało ukojenia (poranione dłonie grzebiące ów dzień cały w olejach przy aucie) w smarowidłach mej własności.
    Pech chciał, że padło na krem za 200 zł, który w prezencie dostałam od siostry (bo ja z kolei z tych dla których zawsze ważniejsze są inne wydatki niż drogie markowe kosmetyki 😉 )
    KONIEC końców:
    a. z całego opakowania uratowała się 1/3 kremu
    b. mężuś prócz obolałych dłoni miał obolałe uszy od jęków i stęków wkurzonej żony
    c. utwierdziłam się w przekonaniu, że nie warto przepłacać z drogimi, markowymi kosmetykami;)p

  112. Historia jest prosta …. kąpiel mojego mężczyzny … coś mu długo schodzi wiec sprawdzam czy się nie podtopił… i się okazuje ze on siedzi z maseczka na twarzy zrobiona z maseczki do włosów . Jak to facet widzi to co chce widzieć . Najważniejsze ze twierdził ze działa i nie miał nigdy tak wypielęgnowanej twarzy … włosy na twarzy na szczęście nie zaczęły mu rosnąć . Za to zarost jak golił tak do dziś goli .. A ja skromnie chwalić się mogę że żaden szampon do włosów nie jest tak doskonały jak szampon do kapania kota . Po aplikacji moje włosy byly puszyste , lśniące i co najbardziej mnie zdziwiło to fakt iż lepiej się układały i nie wyglądałam jak popieszczona przez kilowaty.. ja tak samo jak każda kobieta lubię być adorowana ale na szczęście nie zyskalam aż tak bardzo na atrakcyjności i nie byłam atakowana przez stado osiedlowych klakierów w ruii..

  113. No to ja się tu w ramach konkursu pochwalę, bo moj Książe zakupami to się delektuje i bardzo je celebruje. Na przykład jak powiem żeby z listy wrzucił do koszyka ketchup to wiem, że jak oblecę chemie, kosmetyki i nabiał to on dalej będzie przy regale z katchupami …psioczący pod nosem na co tu tego aż tyle ;P
    No i jeszcze chciałam pochwalić, że ostatnio kupił mi (bez powodu;) moje ulubione perfumy 🙂 Tyle że potem wpadł w moje łapki przypadkiem paragon, na którym było whiski sporo droższe od moich perfum ..także tak.
    A w gazetce Carrefour to wypatrzyłam szampony Garnier Fructis albo maski do twarzy Loreal czysta glinka albo o takie płyny do demakijażu dwufazowe uwielbiam albo te pasty Elmex’a lub dla mojego Księcia coś z Dove albo dla córki pudełko chusteczek higienicznych – bo uwielbia wyciągać nawet sto na raz – i to jest chyba to co u nas często samo wychodzi 😉 ..także jakby coś z tych rzeczy do koszyka wpadło to ja chętnie przygarnę;

  114. Szkoda drogi Olinku, że nie ma konkursu z anegdotkami „kulinarnymi” … bo tu dopiero Kochana miałabym perełki! np. jak mój mężuś jeszcze wtedy nie mężu, zaprosił mnie do siebie na herbatkę, którą omyłkowo zalał wodą po kiełbaskach, które jego mamcia sobie zgrzała.
    W prawdzie od razu rzuciły mi się w oczy tłuste „oczka” pływające po powierzchni, ale z grzeczności wypiłam z dwa łyczki nim zorientowałam się że coś taka MIĘSNA herbacia 😀

    bądź druga , kiedy to zrobił mi śniadanie do pracy z chlebkiem z pleśnią wyglądająca jak drobny mak (olśniła mnie koleżanka z pracy podając dokładną łacińską nazwę grzyba haha) twierdząc, że to przecież taki specjalny chlebek kupił dla diabetyków 😀
    Po tym jak sam skonsumował, dzwonił szybko co bym nie zdążyła struć się miłosnym śniadańkiem.
    I ponieważ mężu mój nie przesiaduje na insta i innych mediach społecznościowych, to mogłabym tak długo…. 😉
    Tak więc, DOCEŃ MĘŻA SWEGO, mogłaś mieć mojego ;)p
    Buziaki!

  115. Opis zachowania mężczyzny w sklepie tak trafny, że pobiegłam pokazać mojej leśnej miłości.

    Więc u nas, dodatkowo, jak pokazuję/opowiadam, że coś nam się przyda, czegoś potrzebujemy, chcę coś kupić dostaję w odpowiedzi „sam Ci takie zrobię”. I nie ma różnicy czy to mebel, ciuch czy peeling do stóp.

    Z kosmetyków nie pogardzę płynami micelarnymi bo na 25 urodziny nabawiłam się tradziku hormonalnego i tak kopulujemy ze sobą od półtorej roku…

  116. Pewnego słonecznego dnia udaliśmy sie na małe zakupy (tzw. Wszystko i nic) więc oczywiście grzechem było nie wejść do działu z kosmetykami i nie powąchac, obejrzeć kosmetykow które dobrze znam i po prostu lubie je ’ pomacac’. Moje 0,5 nagle znikło i pojawiło sie z małą buteleczka ( rozmiar ’ samolotowy’) z zieloną zawartościa
    – ’ pachnie kiwi, ale tak ładnie – podstawia pod nos i ’ pompuje zapach’- zobacz
    – No ładnie- mówię bez zastanowienia bo przecież oglądam róż do policzków i zastanawiam sie czy nie mam takiego w kosmetyczce
    Tego samego wieczoru po kąpieli samca alfa słyszę piękne zdanie…
    – To ma jakies kulki a ja to wylalem na glowe
    Tak oto mój samiec alfa kupil peeling totalnie nie świadomy ze cos takiego w ogóle istnieje 😉
    Ten sam samiec kupil mi kiedyś cebule zamiast ziemniaków ’ bo sie spieszył ’ i przyniósł schabowe z kurczaka. Pozdrawiam bardzo serdecznie i pięknie Ci w nowych okularkach 😉 buziaki :*

  117. Seriooo ? Carrefour ? Dlaczego wszystko rozjeżdża się na „konkursy z carrefourem „i inne tak zwane watki nie związane z „tematem „? Troche zaczyna mnie martwić kierunek w jakim to wszystko zmierza i zaczyna budzić wątpliwość …. Niestety ?

  118. Mój mąż często jakby niedowidzi, tak tak okular by się przydał. ,ale weź tu informatyka gdzieś zaciagnij.
    Kiedyś wieczorem wyszedł z pod prysznica i od wyjścia psioczy na szampon, co za jakieś g…. nawet się nie pieni, a wziąłem ekstradawke.
    Biorę za rękę jak dziecko i ciągnę do łazienki, bo jak to się nie pieni, jak pieni bo tam SLS itp. Mówię pokaż , a on chwyta za odżywkę do włosów, patrzę a tam już jej nie ma, i poszło do kanałów, a wystarczyłoby na paręnaście razy. Co tam kobieto niech Ci włosy wypadają, przynajmniej on będzie je miał.

  119. Ja nie po nagrodę, ale żeby podzielić się swoją historią. Uwaga, czasami nie tylko mężczyźni to kosmetyczne nieogary (mój akurat tępi mi cążki i krzywi pęsetę). Nie tak dawno gościłam u mojej mamy w mieszkaniu, notabene w Radomsku (jej w tym czasie nie było). Kiedy jeżdżę do niej, nie zabieram żadnych kosmetyków poza szczoteczką do zębów (w szafce stoi mój krem do twarzy, a resztę biorę od mamy). No i zdarzyło się, że wzięłam prysznic, a po prysznicu chciałam wetrzeć w nogi balsam. Szukam, zaglądam do szafek, przeglądam buteleczki i dupa. Na wzrok mi padło czy coś. W końcu koło umywalki znalazłam białą butelkę z pompką. Myślę sobie, to jest chyba to, też mam balsam z pompką, ale do końca nie jestem przekonana, bo na butelce po francusku czy jakiemuś innemu, czego zupełnie nie rozumiem. Ryzyk-fizyk, biorę. Przezroczyste to, ale wcieram. Jedna łydka, druga łydka, trochę się pieni. Bardzo delikatnie. Po jakimś czasie czuję lekkie ściągnięcie skóry. Myślę sobie, coś tu jest nie tak, lepiej to spłuczę. Spłukałam, lekka piana, ale jakie potem miałam gładkie nogi! Po jakimś czasie przy okazji jakiejś rozmowy zapytałam mamę, co jest w tej butelce. Okazało się, że potraktowałam swoje nogi żelem do twarzy za 200 zł. Nigdy w życiu przedtem ani potem nie zaznały takiego luksusu ?.
    Ps. Wiele radości daje mi czytanie Twojego bloga. Dobrze, że Cię znalazłam!

  120. Oj Kochana jak czytam komentarze koleżanek, to zalewa mnie rumieniec wstydu, a może są to popękane naczynka ?, bo w naszym domu to Mąż jest Gazelą Zakupów ?, Łowcą ciekawych okazji ? oraz Kreatorem Kosmetycznego Zapotrzebowania ?. Ja przy nim jawię się jako Lama ?plująca jadem na świat dorodnych, zadbanych i regularnie dbających o urodę Łań i Danieli tego świata.
    Wszystkie anegdoty o chronicznym używaniu drogiego szamponu na wzmacnianie włosów Męża i uzupełnianie go mydłem w płynie o podobnym kolorze, żeby ten się nie spostrzegł (gdyż ja już od tygodnia konsekwentnie zapominam kupić coś dla siebie), można by opowiadać właśnie o mnie ?. Przyznaję, jestem okropna, a żebyś widziała jeszcze moją minę, kiedy z ust Drugiej jakże dopasowanej Połowy pada pytanie: „chyba coś jest nie tak z tym produktem, bo włosy po nim mi się jakoś dziwnie puszą?” – ???? nieeee wszystko jest super!
    Takich przykładów można by mnożyć, gdyż już od lat wychodzę z założenia, że odpowiednia ilością wody jest się w stanie spłukać z ciała charakterystyczny męski zapach żelu, szamponu, balsamu czy innych mazideł.
    Ale oglądając dziś Twojego Vloga, doszłam do wniosku, że hej, zbliża się dzień kobiet ?, ja przekroczyłam 30 ? i nieodwołalnie stąpam po równi pochyłej ku totalnemu stroglodytowaceniu ?. Czas zatem przeprosić wykorzystywanego Męża, odkupić mu z nawiązką produkty Seboradin, sobie urządzić domowe SPA z olejkami, maseczkami i przeciwzmarszczkowo-rozświetlającymi kremami. Nasmarować rozbierzności pomiędzy oczekiwaniami a rzeczywistością BioOilem, a całość pokryć jakimś ciekawym make-upem.

    Co o tym sądzisz Radomska? Będzie ze mnie coś jeszcze?

  121. Rzecz o cieknącej kabinie prysznicowej.
    Tłumaczyłam, prosiłam 365 razy, że cieknie i trzeba uszczelnić. Tak wiem, jak facet mówi, że coś zrobi, to zrobi i nie trzeba mu co pół roku przypominać. Ale do sedna. Jakie było moje zdziwienie jak któregoś pięknego dnia chłop wraca z tubką silikonu. Myślę sobie wow, nareszcie. Zamknął się w łazience i działa. Naprawił, a że tym samym w tajemniczych okolicznościach wyparował mój aceton do ściągania hybryd to już inna bajka. Bo przecież „czymś musiałem odtłuścić powierzchnię”.
    Facet to stan umysłu.

  122. Witaj Olinku!
    Mój narzeczony również ma problemy z blyskotliwym myśleniem, że jak szampon się skończy to trzeba kupić drugi. On poprostu przerzuca się na żel pod prysznic.
    Mam kilka anegdotek. Co prawda nie koniecznie na temat kosmetyków, ale je przytoczę. Więc. Mój syn ma 8 lat i ostatnie wpatrzyl na paczce papierosów mojego partnera te „urocze” zdjęcia chorych ludzi. Podchodzi do mnie i pyta :
    -czy tata będzie miał coś „takiego” jak będzie palił papierosy?
    -możliwe, ale nie koniecznie.
    Temat jakoś sam umarł śmiercią naturalną. Na następny dzień rano:
    -Marta, gdzie położyłaś moje papierosy?
    – Nie ruszam ich.
    – No to wsiorbało je?
    – Nie wiem, może i tak…
    – Super.
    Patrzymy obydwoje na naszego syna, a on
    -Ja nic nie wiem.
    – Robert gdzie one są?
    Na co mój syn w płacz,
    -Ale ja nie chcę żeby tata był tak chory.
    Kochane dziecko ?.
    Co do kosmetycznych anegdotek mam jedną. Jak w cudowny sposób zniknęły mi dwie tubki pasty da zębów. Jednego dnia wyjelam nowa, a po kilku dniach nie mogłam znaleźć tubki. Mówię no nic, zdarza się. No ale jak wyjelam nową i na następny dzień jej znowu nie było to już wiedziałam, że coś jest nie tak. Pytam narzeczonego, nic nie wie. Pytam syna, nic nie wie. Mówię nosz kur… Zaczęłam szukać. Jedną znalazłam w szafce za pudelkiem z kosmetykami. Drugiej nie znalazłam, ale wiedziałam kogo pytać. SYNUUUUU, cho no tu!
    Więc co u nas by się przydało? Szampon do włosów, bo znika w cudowny sposób. Mój partner leje na swoje włosy całą dłoń plynu. Ale na co jak ma trzy włosy na krzyż. Hue Hue. Aaaaaa przypomniałam sobie jeszcze jedną. Kupiłam mojemu synkowi w aptece oliwke pod prysznic. Po dwoje dniach zostało tylko na dnie. Co jest choroba?
    -dlaczego zuzyles prawie całą butelkę, przecież mówiłam ci ze droga jest.
    -?
    -???
    -oj mamo nie pytaj.
    -Robert?
    -No bo ja ją wylewalem i slizgalem się w wannie.
    Serio????????
    To nic, że za jedną taką butelkę kupiłbym 10 płynów pod prysznic. Ehhhh

  123. Domywa fugi, nawet wanne ? można nim przelecieć. Ja tu widzę prooblem, bo ja Carrefour a nie mam w okolicy ?… A mąż ? Mariusz pewnie już zaprawiony w boju i fochów nie będzie strzelał, bo to surwiwalowiec czy jak tam się to pisze, więc spoko. Skusilam się na vloga i zajrzę jeszcze ?.

  124. W domu u rodziców zawsze było pełno buteleczek z szamponami, odżywkami,balsamami i wszelkiego rodzaju upiększaczami (4kobietki w domu).
    Jednego wieczoru mój tata wychodzi z pianą na twarzy i trzyma w dłoni butelkę z płynem do higieny intymnej i pyta,czy to mydło?…. mówimy mu (śmiejąc się??) że płyn do higieny intymenej! Jego mina była bezcenna. (???)Na co wchodzi mama i pyta co chciał? A on odpowoedział: ” umyłem się w płynie do „tyj……tyj…..”
    biedny staruszek, nie chciało mu to przejść przez gardło!!!! ? My miałyśmy ubaw!
    Innym razem napił się płynu do mycia naczyń bo mama przelała do butelki po „oranżadzie”. ??

  125. Witam dziś opowiem o swojej teściowej która jest miszczem kamuflażu taki nasz mały kameleon… Pewnego razu wruciwszy z pracy wpadłam na pomysł że pomaluje paznokcie(kolor czekoladowy brąz nie pytaj dlaczego, taki kaprys) sięgam do pudełeczka z lakierami a tam nie ma, nie ma mojego ulubionego lakieru do paznokci… W panice szukając go po całym domu weszłam na terytorium Godzilli ( teściowej) gdy nagle mój wzrok przykula wielka meblościanka, w której nie było by nic dziwnego przecież widziałam ją setki razy, gdyby nie to że jej cześć była pokryta moim lakierem do paznokci. Wszystkie ryski i wgniecenia były zalane lakierem, żeby niby nie było widać jaka jest stara i zużyta… Zapytałam teściową co zrobiła? Odpowiedziała mi… NO CO? NIE LEPIEJ WYGLĄDA? Nie wyprowadzam jej z błędu ?

  126. Nie mam chłopaka, męża, ani kochanka (wiem przegryw na maxa!), dlatego mój udział w konkursie będzie na dzień dobry skreślony, ale napiszę Ci coś typowo „Januszowego”, dla rozbawienia 🙂

    Mieszkam z rodzinką i uwierz mi, że mój tata wraz z dwójką młodszych braci, zastępują (w głupich pomysłach i przyzwyczajeniach) wszystkich trzech Panów których wymieniłam wyżej, a których nie mam.

    Mianowicie:

    Mój tata jest typowym Januszem okazji. Reklamy to dla niego raj. Jednak nie znosi Biedronki (chyba ze jest w promocji jakieś mięso….). Ostatnio byłam tam na zakupach i kupiłam kawę. Zwykłą, najzwyklejsza kawę, ale…. made by Biedronka.
    Opakowanie łudząco przypomina kawę jaką pija codziennie, dlatego stwierdziłam, że może w smaku być podobna. Przyszedł tata na kawę, wypił, odszedł, po pewnym czasie mama go zapytała: „Jak Ci smakowała dzisiejsza kawa?”, na co tata: „A co? Znowu jakieś niedobre ch*jowstwo kupiła?”…
    Następnego dnia mama wsypała tą kawę, z Biedrony, do pojemnika, gdzie ZAWSZE jest kawa, którą pije tata (ta oryginalna, droższa i z innego sklepu niż Biedra) Tata zaparzył (myśląc ze to oryginał) i mówi: „No! I to się nazywa kawa, ale jakieś g*wno z Biedronki”…. 🙂

    Dwa lata temu, na osiemnastych urodzinach mojej siostry, mieliśmy dymiarkę (czy jak to się tam dokładnie nazywa ??!) – takie urządzenie do tworzenia sztucznego dymu. Moi bracia wraz z kolegami siostry, byli takimi geniuszami, i nie ogarnęli, ze do produkcji dymu potrzebny jest specjalny płyn. Zamiast niego, pryskali w urządzenie LAKIEREM DO WŁOSÓW… Lakier ten należał do naszej przyjaciółki i był tym z WYSOKIEJ półki (profesjonalny dla fryzjerów). W taki oto sposób koleżanka straciła CAŁY lakier, musieliśmy wietrzyć cały dom, a efekt dymu? Prawie go nie było….

    Mój brat (l. 18) ciągle (sierotka, wiecznie coś sobie robi) podbiera mi moje płyny dezynfekujące moje rany. I NIGDY, NIGDY, nie odłoży na miejsce. Zawsze latam po całym domu, bo muszę znaleźć ten płyn – raz znalazłam w łazience, innym razem w pokoju, a kolejnym razem w …. LODÓWCE!

    Z moim bagażem doświadczeń z chłopami, chyba zostanę starą panną…

  127. Obejrzałam twojego bloga dzisiaj rano przy śniadaniu z mężem. Nie dalej jak wczoraj kupiłam chyba 4 szampon w tym miesiącu, zastanawiałam się: what the f…on sie zużywa szybciej niż woda?! I dzisiaj Ty kochana mówisz:”anegdoty jak to szampon służy do mycia fug”, a na to mój mąż: „Ooo! To zupełnie jak twój szampon! On jest idealny do mycia kuwet kotów, później tak ładnie pachną!!!” Także hmm…biorę udział w konkursie, przydałby się taki fajny pilnik elektryczny z scholla np., jakaś fajna maseczka i oczywiście dobry pachnący szampon co by koty były też zadowolone(dwie kobiety kotki to też im się coś należy na ten kobiecy dzień). Dzięki Okonku za rozwiązanie zagadki znikającego szamponu, tak przy okazji!!!

  128. Uszanowanie Olinku..

    Nie było powiedziane, że konkurs jest tylko dla kobiet, zatem jako odłamek tej mniejszości, którą reprezentuję jako Twój wierny fan, pozwoliłem sobie wtrącić swój tekst – zatem słuchaj mojej opowiastki..

    Przenieśmy się do małego miasteczka, w którym w niewielkiej chatce (czyt. mieszkanie w bloku) mieszkają moi rodzice z małym urwisem zwanym moją siostrą. Amelka jest kochana, naprawdę, oczko w głowie nie tylko moich rodziców, ale także moje. Czasami każdy ma taki dzień, że ma ochotę sobie wprawdzie te oczy wydłubać, ale ten temat zostawmy, bo to rzeka niekończących się zawirowań i zasznurowanych historii.

    Na pewno miałaś też kiedyś tak, że przyszedł dzień, w którym w końcu mogłaś sobie pozwolić na kupienie swoich ulubionych perfum.. tak ulubionych, że już jako dziecko nie mogłaś przestać tupać nóżkami dopóki ich nie dostaniesz. Miesiąc temu dorosłem do tej decyzji. Zapach marzeń został zakupiony. Jestem królem swojego życia, wygrałem wszystko, mogę umierać, wszystko pachnie fiołkami i jednorożce biegają po ulicach. Euforia na maksa.

    To nie mogło trwać długo.. wiadomo. Weekend spędzony u rodziców musiał skończyć się powrotem do Wrocławia, bo praca, obowiązki, sraty taty itd. Normalne życie pełne zakrętów z oblodzoną nawierzchnią i wybiegającymi sarnami po drodze – codzienność. Pierwszym zakrętem było wyjście do pracy o 7 rano, a w zasadzie to co stało się przed.. bo podobnie tak jak Ty – o tej porze jeszcze nie kontaktuje.. coś na zasadzie : “Maksym obudź się – budzik dzwoni… wiem, wiem, powiedz, że oddzwonię”.

    ZOSTAWIŁEM PERFUMY W DOMU ! OLINEK ! KATASTROFA ! Nie mogłem zrobić psik, psik. Musiałem wyłączyć tryb figo fago i tego dnia pachnieć naturalnie. Dziewczyny, tak jak zazwyczaj, nie piszczały na mój widok, a pewność siebie spadła do poziomu mojego ego, które w sumie i tak jest wygórowane 😛 Starałem się jakoś uspokoić, melisa nie pomagała, a myśl, że mam tak daleko do domu (tak naprawdę do perfum) kumulowała we mnie smutek wymieszany ze złością i rozpaczą.

    Po pracy czekał mnie kolejny zakręt, ten najgorszy, w sumie rollercoaster, przez który wypadłem z drogi. Zadzwoniłem do mamy, przedstawiłem całą sytuację – broń boże nie pomijając jak wiele zależy w moim życiu od tej głupiej butelki z zapachem w środku, że bez niej to nie jest to samo i generalnie nie chce mi się żyć. Po krótkiej rozmowie wyczułem, że coś jest nie tak. Mama nie do końca była sobą. Omijała temat jak tylko mogła.

    Amelka w połowie lutego zechciała zrobić swoim lalkom bal przebierańców.. wiecie – generalnie wielka impreza, torty, szampany, prestiż widoczny z daleka. Pewnie zaprosiła Kim Kardashian, Maffashion i inne gwiazdy wielkiego formatu, bo przecież był BAL ! Jak na wysokobudżetową balangę z opłaconym DJ’em przystało gospodarze (czyt. lalki) wcale nie mogły się czuć gorsze. Olśniewającym kreacjom i make up’om w stylu gwiazd brakowało jeszcze tylko jednego… moich PACO RABANNE. Amelka w jeden wieczór wypsikała z radością całą zawartość mojego cacka na włosy lalkom, bo przecież siedmiolatka dobrze wie, że tam zapach utrzymuje się najdłużej.

    Chciałem ją rozszarpać. Wydłubać sobie oczy – te o których pisałem na początku. Byłem wściekły, smutny i targała mną tak wielka bezradność, że słowami Ci tego nie opiszę. Wiadomo, że po tygodniu czasu emocje mi zeszły. Uspokoiłem się. Przemyślałem i postanowiłem zadzwonić do Amelki, by z nią o tym porozmawiać i wyjaśnić, że nie może brać sobie cudzych rzeczy. Myślicie, że coś dotarło? że wskórałem cokolwiek? jedyną konkretną odpowiedź, którą na ten temat usłyszałem było :

    “Maks, mogę Ci oddać za nie 5 złotych, bo czekam na kupienie mebli do pokoju i nie mogę sobie pozwolić na wydatki..” WTF OLINEK!? WTF!? ona ma 7 lat.

    a co do konkursu to mile widziane peelingi, maseczki do twarzy i AXE pod prysznic – nie udało mi się tego wpleść w moją wygraną historię 🙂 pjonteczka.

  129. U mnie jest tak, że jak tylko wchodzimy do sklepu, przechodzimy z wózkiem przez bramki, zaczynam się rozglądać, słyszę: SZYBCIEJ!
    Mój chłop od razu bardzo się śpieszy.
    A co do anegdot, do dziś wspominam pewną sytuację, kiedy to mój mały synek podczas kąpieli sięgnął po moją (masakrycznie drogą, markową) odżywkę w sprayu do włosów. Jedyny tak drogi kosmetyk na który sobie pozwoliłam, używałam oszczędnie, by wystarczył jak najdłużej. Gówniarz wziął i wypryskał na lustro, zlew i płytki. Ale, mój przewidujący mąż, wiedział, że przeżywać będę silnie, dla niepoznaki wlał wody, zakręcił i odstawił na miejsce.
    Myślicie…jak się zorientowałam?
    Otóż, zalał cały pojemniczek, a powinien większe pół.

  130. Mój narzeczony na zakupy typu aktykuły chemiczne kosmetyczne nie chodzi . On wie jak kupić podstawowe rzeczy potrzebne mu do życia ( pieczywo , almette, piwo itd) . Reszta zakupów zajmuje się ja . Z racji tego ze nie dawno urodziło nam się dziecko a mieszkamy za granicą. Macierzyński dużo wolnego czasu cała rodzina w pl wiec decyzja była szybka . Lecę z małym do pl. Miało mnie nie być 2 tyg a wyszło 2 msc . Haha… a chłop sam . Rozmawiałam z nim codziennie nie wyglądał na chorego brudnego czy głodnego. Przyszedł czas powrotu a tu niespodzianka . Na pierwszy rzut oka wszystko w porządku . Ale po chwili patrzę a tam zapas płynu do kąpieli naszego synka wyczerpany , moje w połowie tez , papieru toaletowego jakieś skrawki . Poprostu czysty kosmos . Wiec pytam go co jest grane . A on zaczyna opowiadać … ze jego płyn się skończy to używał mojego ale ze pachniał za bardzo damsko to wziął dziecięcy bo bez zapachowy . A papieru nie ma bo nie wiedział jaki kupić a ten co tu jest to od siostry wziął 2 rolki jak był na obiedzie . Myślałam ze posikam się ze śmiechu . Od tej pory robię zapasy jak na wojnę . Ze jak bym czasem kiedyś poszła i nie wróciła to na rok mu wystarczy 🙂

  131. Witaj?
    Mój mąż podobnie jak większość tu zgromadzonych mężów nie jest aż tak błyskotliwy jak coś się skończy ?.
    Oczywiście jak wchodzimy do jakiegoś sklepu to nagle poprostu nagle mija próg sklepu a Mateusz co:
    -Kochanie nie wiem co jest ale coś mnie oczy pieką w tym sklepie. ( Oczywiście jak jest no na dziele wendkarskim to go nie bolą oczka i może się wpatrywać w te chaczyki , przynęty i inne…?)
    Mój mąż uwielbia mi podbierac krem do twarzy chodź ma swój ale mój dla niego ładniej pachnie i szybko się wchłania a on nie lubi efektu świecącej twarzy. A kiedyś się pomylił i użył krem naszego synka na odparzenia i mówi:
    – Co się z tym kremem stało on się nie chce rozsmarować!
    Bo czywiacie jak on nabiera kremu to sobie nie żałuje nabierze tyle ze można wykreować trzy twarze za jednym nabraniem.
    Wiec on nabrał tez tyle tego kremu na odparzenia i zdziwiony ze jest biały i że się nie wchłania.
    Pozdrawiam ?

  132. O poranku, nocująca u mnie ciocia, w celu zmyciaz siebie nocnych koszmarów, poczłapała do łazienki. Chwilę to trwało. Wyszła świeża, pachnąca i uśmiechnięta. Powolutku wręcz ponętnie, przesuwa dłonią po twarzy przez szyję, obfity dekolt i mówi;
    – ale ten krem w pudełku jest super.
    Mrużąc oczy, szukam w myślach owego cudu.
    Kiwam głową wskazując łazienkę. Otwieram drzwi i pytam:
    -który
    -?ten
    Próbując nie parsknąć uśmiechem, spoglądam jej głęboko w oczy
    – to jest odżywka do włosów.

    Kupon dla cioci !!!!

    Ps. Radomska, Olinek, kochać Cię, to kurwa za mało ❤

  133. Dawno, dawno temu urządziłam imprezę w domu. Jedna ze znajomych poszła do łazienki. Chciała się troszkę odświeżyć i użyła mojego dezodorantu. W tamtym okresie szał robiły dezodoranty piankowe, a ona psiknęła się na ciuchy pod pachami i nie wiem po jaką cholerę na krocze, a miała czarną spódnicę. Wchodzi do pokoju z 3 piankowymi plamami na ubraniach. Mój mąż powiedział do niej, że mogła się w domu umyć a nie korzystać z „naszych” kosmetyków ? zwłaszcza krocze się myje bo nigdy nie wiadomo co wyniknie później (koleżanka była wtedy singielką). Przynajmniej towarzystwo miało ubaw ?

  134. Ja krotko o bezradnosci mezczyzn.
    Moj wojek czyscił swoje nowo wstawione ( czyt. sztuczne) zeby szczoteczką ktorą reszta domownikow czysciła buty.
    Został przyłapany przez ciotke ktora nie miała sumienia wyjawic mu prawdy.

  135. Odżywka najlepsza na wszystko !!!
    Siedzimy sobie z mamą w pokoju, po cichu wchodzi mój brat który, dopiero co wyszedł z kąpieli. Spoglądamy na niego … wysmarowany jakimś białym łojem, mówi ” k… co wy jakieś kremy macie h…, ” po krótkiej analizie i 30 minutach śmiechu, doszłyśmy do wniosku że największe opakowanie najlepiej przyciąga wzrok i to jeszcze z pompką, łatwe w obsłudze. Odżywka jak nic. Ale cóż nie mija dużo czasu a do pokoju wchodzi ojciec z białymi glutami na głowie, ” Jakiś g… ten szampon, tłusty, nie pieni się, spłukać się nie da”. ;D;D;D
    Nic dodać, nic ująć
    Największe opakowanie (1 litr) z największym napisem ODŻYWKA DO WŁOSÓW!!!
    DO tej pory PAMIĘTAM jakie miałam zakwasy od śmiania się i OD tej pory na wannie stoi tylko to, czego męska część lokatorów wie jak użyć.

  136. Pewnie większość z nas ma za sobą tego typu historie i mam nadzieje, że dzięki temu nikomu się ona nie przypomni i zabłysne oryginalna opowieścią.
    Mój mąż jest niezwykle niewierny swoim kosmetykom. Zmienia je częściej niż skarpetki. Kazdy krem jest za mało nawilżający, za tłusty, za lepki, szampon się nie pieni, mydło nie myje itp. Juz nawet nie nadążam za jego upodobaniami. Pod prysznicem stoi jeden moj szampon do włosów, którego używam od wieków. Za to jego stoi kilka, sama nigdy nie wiem który akurat jest przez niego testowany.
    Prwnego razu prawda wyszła na jaw: podczas wspólnego brania prysznica mąż sięgnął po moj szampon i ze spokojem potrząsając butelka oznajmił: „Kochanie, chyba szampon NAM się kończy”.

    Nie, nie żartuje. Ma 5/6 szamponów, a okazało się ze używa mojego!
    Jednocześnie wyjaśniło się, dlaczego szampon starcza mi na krócej niż zwykle.
    Pozdrawiam 🙂

  137. Mycie kibla szczota wskazane jest…wiec raz na jakis cz kibel szoruje. A ze lebiwa bywam, po zakupie nowej szczoty do czyszczenia muszli nie odcielam sznurka, na ktorym byla cena wraz z instrukcja obslugi i toz oto lenistwo mialo swoj niechciany final..
    Po umyciu kibla, jakos patrzac na sznurek przy szczocie odwiesilam ja na haczyk nad wanna, zeby sobie obeschla pewnie…I nic by sie nie stalo gdyby nie kolejny przejaw lenistwa, nie odlozylam obeschnietej szczoty na miejsce ( przy kiblu znaczy sie) a zostawilam wiszaca na miejscu szczotki do mycia placow..Pieknie sobie te plecki wyszorowalam wieczorem,kiedy w odruchu siegnelam po szczote wiszaca nad wanna i rozpoczelam zabieg myjacy nie patrzac na sprzet tak niefortunnie wymieniony w godzinach wczesniejszych.
    Szczypanie dalo jednak sygnal,ze cos jest nie haloooo.
    Zuzyta butla najlepszego mydla w plynie i wcieranie ( nieumiejetne) balsamow w te plecy nie pomoglo zbyt wiele. Kilka dni wydawalo mi sie, ze wszyscy wiedza o moich urodowych zabiegach.
    Jak tak sobie jednak pomysle, to gybym ta szczota wyszorowala newralgiczne partie ciala to moze nie trzeba by bylo kosmetykow na cellulit kupowac?
    p.s. sznurek od szczoty odcielam

  138. Jestem singielką, że tak ładnie nazwę mój stan cywilny na codzień traktowany pogardliwie i współczująco. Bo w „tym wieku” to już nie wiadomo współczuć czy się do trumny szykować z poczucia społecznej porażki 😉
    Ale nie o tym, bo chciałam napisać o skargach które przyjmuje regularnie od moich tzw. absztyfikantów. Mianowicie przy weekendowym śniadaniu które szykuje gdy męski boski okaz bierze prysznic regularnie słyszę te sama skargę: „ twoj szampon jakoś słabo się pieni musiałem użyć go całkiem sporo”. Po czym okazuje się że w użyciu był płyn do higieny intymnej. ???? kurtyna ???

  139. Mój mąż, to on też ucieka do lasu odpocząć, śpi w hamaku nad ściółką leśną i wygląda jak drwal, jest duży i ma dużą brodę. I on czesze tę brodę specjalną szczotką, kto by pomyślał. I ukradkiem używa moich odżywek i szamponów właśnie do tej brody. I nigdy nie odkupuje! Więc taką Babcię Agafię bym przygarnęła, bo może będzie się wstydził smarować brodę Agafią 😉 do tego wiecznie gdzieś znikają płyny do kąpieli dla naszego syna o wrażliwej 1,5 rocznej dupce. Ostatnio zostawiliśmy jeden na wczasach, poprzedni przepadł za pralką a tam trudno dotrzeć, jeszcze wcześniejszy wylał się do brodzika- epic fail. I ja ganiam za takimi rzeczami i maluję się zaschniętym tuszem i eyelinerem, bo przecież oczywiście zapominam że to mi się kończy a odżywka do brody ważniejsza…

  140. 1. Jeszcze za czasow studiów moja wspólokatorka nie pytajac sie użyla mojego balsamu na całe ciało. Jej mina byla bezcenna jak ją uswiadomiłam że to nie balsam tylko krem do depilacji.
    2. Moja mina bezcenna jak moje bliźniaczki użyły sudocremu jako balsamu do ciała i odżywki do włosow.

    Kuferek makijażowy sprawiłby wielką radość ❤

  141. Madko Radomsko,
    Ten komentarz to będzie miał chyba milion słów ale liczymy na to że dasz radę przeczytać.
    1) Pewnego dnia przychodzę do domu po pracy, a mój mężczyzna mężczyzna dumny, z uśmiechem na twarzy wita mnie słowami, które chcę usłyszeć każda kobieta: kochanie zrobiłem pranie! Nie wierzę, klękajcie narody! Tańczy y, bawimy się – śmiechom nie ma końca! I kto jest: świeże, pachnące, rozwieszone – no do nieba trafiłam. Ale ale.. następnego dnia patrzę- to niedosyt, tu jakaś plama, mówię chuj – może potrzeba wyższej siły- odplamiacza. Ale pytam się: kochanie, a jak to prałeś to co dałeś do środka?
    No ten płyn – odpowiada zmieszany.
    Tylko ten?
    No tylko…
    płyn kurwa do płukania… przynajmniej pachniały albo pachy.
    2) Jestem męski, jestem tak męski, że muszę mieć wszystko męskie w czarnym opakowaniu z napisem Men! Czarny krem, czarny dezodorant, czarny żel pod prysznic, gdyby była czarna pasta do zębów to kurwa bym używał. Ale jak jest szampon Fructis, chuj że różowy – ale tak ładnie mi włosy pachną po nim i takie gładkie są..
    3) Jak można wydać 60zl na mydło do twarzy? Czy ono jest ze złota?! Ty… No rzeczywiście smar z ryja to super zmywa!
    Radomsko – ja wiem co bym chciała. Może tyn płyn do płukania? Jak chłopak lubi to niech ma! O to mydło do ryja co smar zmyje. I może dla mnie też coś! Tusz do rzęs bo już jakiś twardy i glut.

  142. Jestem strasznie wrażliwa na punkcie tak zwanego rozcieńczania.
    Jestem dzikusem jeśli chodzi o zapachy, kiedyś w Czeskiej Knajpie dopytywałam o zapach mydła
    jaki mają bo pięknie pachnie, po czym Pan Kelner do mnie wrócił ze zdjęciem owego pięknie pachnącego mydełka.
    Ostatnio zdarzyła się dla mnie rzecz okrutna ;(
    Otóż chcąc umyć włosy sięgnęłam po „SWÓJ OSOBISTY SZAMPON” dzielę łazienkę z 3 osobami, okazało się, że jest rozcieńczony!!!! 🙁 byłam okropnie wściekła, oczywiście winnego nie znalazłam..

  143. W porządku, ośmieliła mnie część z historii tu zamieszczonych wiec i ja coś opowiem ?
    Zacznę od tego, że mam wrażliwą skórę i depilacja nóg czy innych owłosionych części ciała piankami do tego przeznaczonymi nie jest dla mnie. Kiedyś usłyszałam poradę w jakimś programie typu beauty ekspert, ze depilując się na odżywkę można tego problemu się pozbyć i zyskać jedwabiście gładką skórę. Sprawdziłam. Potwierdzam. Ostatnim razem skończyła mi się odżywka i depilacje robiłam na szampon. Tez daje radę ? ale do brzegu. Po skonczonych nogach zabrałam sie za pachy ? dla mnie nie było w tym nic dziwnego, ale do łazienki wszedł mój mąż akurat w tym momencie kiedy namydlałam pachy szamponem. Popatrzył na mnie conajmiej dziwnie i zapytał co robię ? Na co ja odrzekłam: No co? Przecież tu też są włosy! ?

  144. Ostatnio zajmowałam się przez weekend moją 5 letnią chrześniaczką- żeby jej mama mogła wyjechać na weekend. Cóż.. jej mama wspominała, że Nikola chyba idzie w ślady chrzestnej (studiuję chemię), bo jej ulubioną zabawą jest robienie „mikstur”, czyli najprościej ujmując- mieszanie wszystkich kosmetyków ze sobą i obserwowanie co powstanie. Jak to w weekend chciałam trochę posprzątać, a Nikola zapytała czy może się pobawić w łazience, zgodziłam się- myślę jak mi trochę żelu pod prysznic albo szamponu ubędzie to nie zbiednieje, zapobiegawczo dałam jej mały kubeczek i zajęłam się sprzątaniem. Po jakichś 20 minutach zawołała mnie żeby pochwalić się efektami, rzeczywiście kolor „mikstury” śliczny- różowy, dziecko zadowolone… Tylko coś mi przesłało się zgadzać, bo nie mogłam sobie przypomnieć żebym miała jakiś kosmetyk w takim kolorze. Okazało się, że uzyskała go krusząc cienie z mojej paletki, na którą wydałam ostatnio wszystkie oszczędności, podkładu i kremu do twarzy. Na domiar złego- rozcieńczała mieszaninę płynem micelarnym, a potem jak jej się znudziło to zagęszczała sypkim pudrem. Może i zrujnowała moją kosmetyczkę, ale potem jej „ciociu, u ciebie było super, a mama nie daje mi takich fajnych rzeczy do mikstur” mnie rozczuliło i co, nadal próbuje zapomnieć i zbieram na kosmetyki…
    A z gazetki Carrefoura przydałoby się szampon Aussie (bo w tych internetach polecają, ale zawsze szkoda kasy żeby spróbować- bo co jak się nie sprawdzi), jedwab do włosów i lakier- bo mi stanęły dęba jak to zobaczyłam i nadal nie chcą wrócić do ładu. A może farba do blond ombre- wiosna idzie, może czas coś zmienić? Jakiś dezodorant- żebym łagodniej znosiła stresujące sytuacje, żel pod prysznic- do kąpieli na koniec „ekscytującego dnia” i może krem do twarzy nawilżający i płyn micelarny, bo moje się kończą, a czym się dziecko będzie bawić jak znowu mnie odwiedzi? No i chusteczki- na otarcie łez…
    Radomska! super vlog- jak zwykle czekam na więcej. <3

  145. Z racji, że singielka i jak kupie białego jelenia tak stoi tam gdzie go zostawię to historię mogę opowiedzieć jedynie ze mną i osiem lat starszą (podobno mądrzejszą) siostrą w roli głównej. Miejsce to miało jakieś lat dziesięć temu. Nastąpił w moim życiu taki okres między rozwojem pryszczów na twarzy, a niedorozwojem cycków na klacie w którym obrysowanie oka dookoła czarną kredką, obcinanie włosów na krótko oraz stroszenie ich na żel tudzież inne mazidła było powodem do dumy i przynależenia do potencjalnej subkultury. Potencjalnej nie bez powodu gdyż takie zamiłowanie podzielały ze mną równie mocno i zagorzale dwie koleżanki… To taki okres w życiu w którym wydaje ci się, że twoim ojcem tak naprawdę był Ciechowski albo Riedel (po głębszej analizie odrzucasz Cobain’a z racji, iż twoja matka nigdy nie przekroczyła granic województwa). To też taki okres kiedy chcesz mieć kolczyki w….. zasadzie to miejsce nie jest ważne, generalnie: czym więcej tym lepiej! Tak więc pchana kanonami dyktowanymi przez subkulturę szybko przestudiowaną w bravo i googlach na lekcjach informatyki oznajmiasz swojej rodzicielce, że „mamoo chcę sztangę!” ona oczywiście, że co chcesz? na co to komu? na dupie se zrób!!! No i wiadomo drama bo ty mnie nie rozumiesz! Bo ty mnie nie wspierasz! Ale od czego jest starsza siostra na pierwszym roku pielęgniarstwa?!!! Oczywiście, że po pierwszym roku studiów i wkuwaniu anatomii, fizjologii, farmakologii można było uznać ją już za wystarczającego wirtuoza igły. No i tak przeszłyśmy od słowa do czynu. Wenflon bo to na niego postawiłyśmy po wstępnych oględzinach, wylądował gładko przebijając moje ucho, jednak jak można się było tego spodziewać coś poszło nie tak. Siostra zachowując zimną krew prawdziwej piguły nie popadając w popłoch uznała, iż trzeba ranę zdekontaminować, zdezynsekować, zdezynfekować czy tam zrobić inną mądrą rzecz o których mowa w medycznych podręcznikach, jednym słowem trzeba to zalać spirytusem! Jak do tego doszło, że w polskim katolickim domu ani grama alkoholu nie było, nie wiem! Ale były one! Perfumy Armaniego i nie, że Armano z cygańskiego bazaru, tylko najprawdziwsze Armani Code przywiezione zza wielkiej (no dobra nie aż tak wielkiej ale zza bałtyckiej wody), skrzętnie chowane w barku, używane jedynie od święta, pachnące Europą, obiekt westchnień i spojrzeń oraz powonień zazdrosnych sąsiadek…..

    ….. ale dezynfekowały jak złoto!! :))

  146. Bardzo fajny wpis i vlog 😉 ja mam historię z dzieciństwa,a w zasadzie to z moich młodzieńczych lat. Mieszkałam jeszcze wtedy z całą rodziną. Mój tata zawsze powtarzał,że nie wolno używać jego jednorazowej golarki, oczywiście nigdy nie była jednorazowa. Pewnego dnia stwierdziłam,że chyba czas ogolić paszki. Niestety poza golarką taty w łazience nic innego nie było – reszta domowniczek swoje pochowała. Mimo wielokrotnie powtarzanego zakazu użyłam golarki taty, bo przecież nawet nie zauważy, tak jak tego,że piankę do golenia używałam do pomocy w pozbywaniu się włosków z nóg. Następnego dnia rano tatko się ogolił, myślę sobie- oho, udało się , nie zauważył! Niestety po kilkilu godzinach okazało się ,że jednak ktoś musiał używać jego golarki,bo twarz pokryły mu wielkie krosty i kolor też zmieniła – na czerwony. Na szczęście nie była to długotrwała zmiana. Z czasem wyszło na jaw, że ja ogoliłam sobie paszki, a siostra nogi. Teraz w moim domu zawsze jest zapas golarek, żeby nikomu nie brakło. Pozdrawiam!

  147. Świetny vlog ale i sporo świetnych wpisów pod nim ..trochę poczytałam i się uśmiałam na koniec dnia 🙂
    Pozakonkursowo raczej, bo nie o tajemniczym znikaniu kosmetyków ale o ich niemaniu. Rzuciła mi się dziś na oczy reklama super serum do twarzy, no i oczywiście szybko do internetu żeby cenę oblookać i gdzie by ten cud najtaniej zakupić ..ale że cena zmiażdżyła, i to sromotnie, to się zakupy nie odbyły ;P Siedzę wieczorem i przeżywam do męża co to ja dziś widziałam i za ile i jakby mi ręce drżały, gdybym to przypadkiem miała w łapkach, no i ogólnie kto za tyyle kupuje taki mały flakonik …itd. Na koniec moich rozważań, frustracji i żali mówię, że jakbym miała takie drogie cudeńko, to bym musiała mieć w łazience specjalną podświetlaną półeczkę na to. Poza zasięgiem dzieci i na wysokości wzroku gości ;D A mąż na to: „No widzisz Kochanie, kupiłbym ci, ale takiej półeczki nie masz.”

  148. Niedawno wróciłem do polszy, do rodzinnego domu. 🙂 Jak to wiadomo jestem facetem, czyli nie bede ukrwal, caly myje się tym czym sie da umyć! Jeżeli się pieni to znaczy że myje! Więc korzystając z wspolnej lazienki, używam tego co jest, no i tak codziennie przez ponad dwa tygodnie myłem się takim czymś jednym! Jakie było moje zdziwienie kiedy siostra zaczela robic śledztwo, kto zużył jej cała emulcje do higienty intymnej! 😀 Druga kwestia jest też łazienkowa! Nie mogłem znaleźć nożyczek do paznokci, ani tego drugiego, nazwy nie pamietam! Więc w szafce znalazlem takie dziwne coś, wyglada jak nozyczki, na taki gladki profilek bardzo ladny, wiec sobie mysle, ze to sa jakies specjalne nozyczki co nimi sie idealnie rowno paznokcie obcina, no i probuje i sie nie da no! Okazalo sie ze zalotką jednak się nie da obcinać paznokci! 😀

  149. A u mnie nieraz mój żel do kąpieli służył do umycia łazienki, albo płyn do płukania zastąpił płyn do podłog- tacy to nasi mężczyźni są pomysłowi. Wszyscy opisujemy nasze drugie połówki, ale ja napisze co mi się przytrafiło kilka razy. Otóż mając głowę zastanawiałam się czemu szampon się nie pieni okazało się, że umyłam głowę żelem do higieny intymnej? innym razem żelem do kąpieli???

  150. Zacznę od tego, że vlog jak zawsze SZTOS!
    Większość historii z Twojego małżeństwa z powodzeniem znalazłam bym również u siebie 🙂 To, że mój mąż korzysta z moich kosmetyków typu szampon do włosów czy żel pod prysznic (bo ładnie pachnie) to wiem i powiedzmy, że akceptuje (sama używam jego pianki do golenia, więc niech już mu będzie) ale o tym, że używa mój krem do twarzy dowiedziałam się ostatnio przy okazji naszej rozmowy o suchej skórze.
    Mąż jakiś czas temu skarżył się, że ma suchą skórę na twarzy. Poleciłam mu, żeby częściej używał jakiś krem i ją nawilżał. Na tym temat się urwał i właściwie o tym zapomniałam. Kilka dni temu mój cudowny życiowy partner przychodzi do mnie i mówi, że ta skóra to jeszcze bardziej sucha niż była i, że on już chyba wie od czego. No to z zaciekawieniem pytam, bo może i mi pomoże to jego odkrycie. Na co on (całkiem serio!!) mówi, że się przyznaje, że używał mój krem do twarzy ale dopiero teraz doczytał, że to jest krem na noc, a on go używał na dzień. KURTYNA.

    A z oferty carrefoura to najbardziej chyba właśnie kremy do twarzy by się przydały i balsamy co by nawilżyć te nasze suche skóry 😉

  151. O Boziu mój! Tyle historii, że moja jakaś taka mało ciekawa 😛
    Mam dziecko. Dziecko posiada masę zabawek. Jednak najciekawszą zabawką stulecia okazał się – tamtararam! – papier toaletowy. Dzieć odkąd potrafiła stanąć na nogi i sięgnąć po coś, co znajdowało się w zasięgu jej małych rączek postanowiła sięgnąć po papier. Tylu ton papieru to my nigdy nie „zużywaliśmy” w tak krótkim czasie. Jej zabawa polegała na rwaniu papieru na kawałki/listki/taśmy. Mąż stwierdził z całą stanowczością, że jego latorośl zasługuje na coś lepszego niż zwykły, biały, celulozowy tasiemiec. Tudzież zakupił córce papier w śliczne wzorki z motywem zwierzątek uznając, że dziecko chociaż obrazki poogląda podczas, tak wciągającego zajęcia. Jakież było jego zdziwienie, gdy kolorowego papieru obywało równie szybko a był dwukrotnie droższy od swego rywala 🙂 1:0 dla dziecka 😛
    Inna sytuacja – to już mój nieogar totalny, kiedy to myjąc włosy stwierdziłam, że coś jest nie halo z moją czupryną. Dlaczego? Otóż myłam je codziennie, ale mimo to były jakies oklapnięte, jakby wiecznie tłuste. Postanowiłam przeczytać czy coś w tym moim szamponie uległo zmianie skoro te włosy są jakieś nie teges. I tak oto po tygodniu zjarzyłam się, że zamiast szamponu to lałam na czerep odżywkę do włosów… 1:0 dla odżywki 😛
    I trzecia sytuacja – tym razem hołd dla męża! Otóż zawsze, ale to zawsze okazywało się, że nagle kończy mu się dezodorant. Ostatnio przynosi mi mężczyzna mego życia puszkę po dezodorancie celem jej utylizacji. Pytam – czy zapisałeś już na listę zakupów, żeby kupić nowy? Mąż z dumą odparł: Nie muszę, kupiłem ostatnio na zapas. 1:0 dla męża. Uczy się od żony 🙂

    1. P.S. Zapomniałam z tego wszystkiego dopisać , co by się z gazetki przydało 🙂 Może jakiś szampon do włosów, co bym już tą odżywką myć nie próbowała 😛 Szczoteczka do czyszczenia pędzli wygląda ciekawie i peeling do ciała Tutti Frutti <3

  152. Jak żyje nigdy nic nie skomentowałam osobie nieznajomej, ale jesteś tak prawdziwa w tym co mówisz, że nie mogłam przejśc obojętnie. Poruszyłaś epicki temat, który mnie rozbawił do łez, może przez to, że jest mi ogromnie bliski. Jak Mój Chłop idzie ze mną do sklepu i nie jest to sklep spożywczy to zaczyna się apokalipsa. Chyba każda wie o czym mówie, obłęd w oczach, drgawki, niby gdzieś patrzy ale nic nie widzi, ogólnie ginie jak Andzia w malinach. Zazwyczaj chodzę sama bo mam ciszę i spokój, czas na przejrzenie produktów, zastanowienie się czego w domu brakuje, co jest na promce, wygooglowanie produktu i sprawdzenie ile gwiazdek ma na Wizaz oraz przescrollowanie komentarzy w celu upewnienia się czy od danego produktu nie wypadną mi wlosy lub z dupy skóra nie zejdzie. Ale nie zawsze tak się da, czasem wchodzi ze mną 'bo mu się kuleczka pod paszki skończyła’, albo 'perfumek brakło’. Wtedy jestem zmuszona wysłuchiwać jęków od których perystaltyka moich jelit przyspiesza, ręka zaciska się w pięść a w głowie powtarzam sobie : słońce jest gorące a trawa zielona, żeby nie wykrzyczeć na cały sklep : wyjdź mi stąd, albo się k***a zamknij człowieku ! Nigdy nie wie po co tyle czasu spędzam w Rossmanie, ale później skubany przyznaje, że jestem oszczędna (whaaaat?;o). Pomijając, że notorycznie podbiera mi wazelinę do usteczek, albo kremik do swojej suchej jakże budziuni, STANDATD!
    Ale tak z innej beczki. W moim otoczeniu Mój Chłop nie jest jedynym facetem. Otóż mój tato też bywa gigantem. Kupiłam sobie jakiś czas temu żel do mycia twarzy, Ziaja – liście Manuka, wszystko fajnie, cacy, ale to jakieś takie.. mało wydajne było. Co się okazało mój szanowny rodziciel Ryszard był święcie przekonany, że to zielone opakowanie z pompką to jest nowy płyn do rąk i od tak mył sobie nim ręce kilka razy dziennie <3 Ale zła na niego nie jestem, bo nie potrafię. Pamiętam, że za nastolatki podbierałam tacie piankę do golenia i takie fajne żyletki Mach Fchujostrzy Turbo.. oj jak to pięknie szło, jak cięło koper na girach ! Teraz los mnie karze i maszynki podbiera mi Chłop, on myśli, że ja nie wiem, ale ja wieeeem, oj wiem. Zdarza się , że wchodzę po nim do łazienki w celu zażycia prysznica bądź kąpieli w wannie jak młody karaś ..i widzę, że moja golarka jest mokra, a mokra być nie powinna. Dowodzi to tego, że ktoś jej właśnie przed chwilą używał, wtedy to moja podświadomość podsuwa mi taką myśl, pytanie: oho, ciekawe co to było, pekaesy czy jajka?!. Ale drogie Panie, ja wiem, z facetami jest czasem ciężko, ale bez nich chodzimy po ścianach, czyż nie mam racji?:D

    PS. Być może to co teraz napiszę nie jest w temacie, ale muszę o tym wspomnieć dziewczyny. Mój tato, jeden z bohaterów powyższych opowieści przychodzi do kuchni późno w nocy. Stoi garnek z ciemnoczerwonym płynem, niedaleko w sitku makaron, więc wydedukował, że na 100% jest to zupa. Rano prawie posikałam sobie spodnie, jak okazało się że tata zjadł makaron z grzanym winem, które zostawiła siostra na gazie! Jedyne co go zastanowiło to takie 'twarde elementy' które odkładał na brzeg talerza, GOŹDZIKI moje drogie, goździki.

    Wskazówka: coś do ciała, może jakiś balsam, albo peeling 😉

  153. Mydło na plamy dr. Beckmann kupione pół roku temu. Do tej pory nie wiem które to mydło MYDŁO a które na plamy. Oba leżą pod prysznicem, obydwu ubywa a nikt nie używa ???

  154. Spiki. Spiki. Wszedzie spiki. Moj narzeczony NAPIERDALA nimi po domu. Normalnie se je roluje i szczela. Pewnego dnia znalazlam na scianie. Innego dnia po biurkiem. Innego na narozniku. Nie wytrzymalam. Wzielam jedna jebana kulke i ide z nia do niego, mowie ZRYJ to! On mowi ze ja chora. Mowie no zryj. Cofa mi sie jak chuj. Ale oporowo stoje z tym spikiem na palcu. W koncu wtarlam mu ja w bluze i mowie ze nastepnym razem do zupy ci wrzuce i nawet nie powiem. Chcialam prosic, ze jakbys w markecie se chodzila to poprosze o te tabletki do prania i troche chusteczek higienicznych…

  155. Oh kochana… dziękuję! zawsze myślalam,Że moj mąż to ewenement na skalę światową. Teraz wiem,Że jest ich wiecej;) ale spróbuj przebić to jak moj mąż sprzata: mamy meble z drewna, fotele że skory, na podłodze deski a w kuchni kafelki. Mój mąż kiedy sprząta to do czyszczenia mebli z drewna używa sprayu do mebli niedrewnianych (bo mu to do drewnianych smierdzi), do czyszczenia mebli że skory używa sprayu do czyszczenia mebli (tego, który mu śmierdzi ale za to ładnie nablyszcza), sprayu do mebli skórzanych używa do czyszczenia tapicerki i kokpitu w aucie (!!!) A podłogę drewnianą myje chusteczkami nawilzanymi naszej coreczki! Czym myje kafelki w kuchni? No zgadnij… plynem do podłóg drewnianych!
    Za każdym razem jak zaczyna sprzątać to się boje, chowam to co cenne bo boje sie,Że kiedyś posprząta mi toaletkę domestosem a toaletę moimi najlepszymi perfumami… Bo tak ładnie pachną ?
    A odpowiadając na pytanie co z gazetki by sie nam przydalo… To od żelu pod prysznic i sprayu na odrosty po bieżnię i szczotkę prostującą do włosów! Wiadomo,jak się nie przyda w celu do tego przeznaczonym to mąż zawsze znajdzie alternatywne zastosowanie:)))))))
    Miłego czytania :*

  156. Mój, już za 2 tygodnie Mąż, kilka lat temu, w ramach aktywnego wypoczynku na wsi, pomagał przy sianokosach. Wieczorem, padnięty, „pachnący”, zanim dorwał się do zimnego piwa, postanowił się jednak „okompać”. Niestety prysznic wydał z siebie dźwięk: chryyyyyyyyy yyyyyy syyyyyyyy.

    Jak zapisać dżwięk zasysającego powietrze prysznica?

    Ale ale, obok przecież płynie rzeczka 🙂
    Wziął se ten mój chłop ręcznik i poszedł. Dobrze, że chociaż to wziął bo inaczej wycierałby się słomą i liśćmi łopianu, które służą do czego innego…. mój stary rocznik ’74, spędzający wakacje u dziadków na wsi, chyba wie do czego służyły 🙂

    Wracając do tematu, ręcznik ma ale mydła zapomniał. Na szczęście tuż obok znajdowało się pole biwakowe. Pomyszkował przy brzegu i znalazł nóweczkę, kostkę nowiuśkiego mydła.
    Namydliło się chłopisko, łeb i miejsca intymne, taki funkiel nówka chłop. Wskoczył do tej zimnej wody, żeby się spłukać. I coś nie zagrało… Wyszedł, rozmaział jeszcze raz, wskoczył i znowu nic. Jakiś taki obleczony… czymś niespłukiwalnym….

    Jak się okazało, serkiem topionym, z szynką.

  157. Początkowo przez historie tego typu, które miałam okazje oglądać na własne oczy we własnym mieszkaniu po zamieszkaniu z moim mężusiem to prawie popadałam w depresje z myślą co zrobiłam nie tak, że taki egzemplarz mi sie trafił… na szczęście dosyć szybko dotarło do mnie, że to codzienność większości kobiet, więc to wszystko nawet zaczęło być zabawne.
    Nadal nie wiem dlaczego mój luby żyje w przekonaniu, że żel do włosów, perfumki z sieciówki czy inne 'mienskie’ żele pod prysznic trzeba kupić, ale już srajtaśma to się przez pączkowanie rozmnaża i za nic w świecie nie wpadnie na pomysł, żeby wziąć czasem z półki sklepowej. A proszek do prania? Toż to w łazience stoi! Taaa.. od dwóch lat.. tak jak mówisz…
    Przy moim jest jeszcze większa zabawa, bo nie dość że facet, to jeszcze nie Polak – nie pytałam nawet w jaki sposób mój szampon znalazł się w kuchni przy zlewie kiedy ukochany oznajmił pękając z dumy, że właśnie zmył naczynia… Doceniajmy póki chociaż chęci mają. Przymrużyłam nawet oko na fakt, że po całej operacji nie mogłam doliczyć się ścierek kuchennych (tak tak, dobrze myślisz tych zwykłych materiałowych, które magicznie po praniu znowu nadają się do użycia).. brudna była, to wyrzucił przecież. Co w tym dziwnego. Poszła do zsypu. Teraz to już tylko instrukcja do wszystkiego CZARNO na BIAŁYM. Zwłaszcza jak dziecki będą, to trzeba uprzedzić, że brudnych się nie wywala.
    A jak już mogłabyś pomóc uzupełnić zapasy, które mężu nieświadomie uszczupla (albo których równie nieświadomie nie wzbogaca), to możesz rzucić coś fajnego do włosów, pod prysznic, pomadkę jakąś na pocieszenie, czy cień do oczków, tusz, cokolwiek, żeby na kolejną minidepresję się przygotować, może na paznokcie coś? Cokolwiek dasz, to będzie ekstra. Dla męża też coś możesz, niech ma. Głuptas czasem, ale love is love. Niech też coś ma. No chyba, że wyrzuci… ręki nie dam.

  158. Oglądajac twojego vloga przypomniała mi się zabawna historia ze mną w roli głównej
    ? Wybraliśmy się ze znajomymi nad morze i jakoś się złożyło, że zapomniałam pasty do zębów. Myślę sobie co za problem, będzie dużo ludzi ktoś mi pożyczy. Nadeszła pora spania więc poszłam do łazienki i chwyciłam pierwsza lepsza pastę z półki z zamiarem mycia zębów. Nałożyłam na szczoteczkę i zaczynam szorowanie… Ale coś mi nie idzie, jakaś taka oporna ta pasta. Stwierdziłam, że skoro zapomnialam pastę zabrać to pewnie nie namoczylam też szczoteczki. Więc buch pod kran i myje dalej. Kurcze nadal coś nie idzie, zęby zaczynają się sklejac aż mam problem otworzyć buzię. Niewiele myśląc chwyciłam tą pastę, wychodzę z łazienki i krzyczę ”kto ma taką beznadziejna pastę do zębów, że umyć nie idzie a cała buzia mi się skleja”. Na co usłyszalam tekst ”to jest Corega, umysłaś sobie właśnie zęby moim kremem do protez” Tą właśnie historia byłam nękana przez znajomych przez długie miesiące ?

  159. Z cyklu „kobieta za kierownicą” ???
    Wyobraź sobie sytuację, śniegi, mrozy, auto uwalone, szyby brudne myślę włączę spryskiwacze, patrzę a tu nie ma płynu, poszłam na stację zadowolona z życia że niby taka zaradna bo facet to logiczne że ogarnia a ja nie koniecznie ale gorsza nie będę, wchodzę a tam całe stoisko z płynami do spryskiwaczy ? myślę cholera chyba wrócę do domu po płyn do szyb ?? po chwili tzn jakies pół godziny później wzięłam płyn podchodzę do kasy, płace… trochę zmieszana jednak szczęśliwa z udanych zakupów otwieram klapę , wlewam płyn , nie cały bo szkoda ? patrzę w sitku nie widać wleje więcej… Dalej nie widać ? wlałam wszystko ? butelka już pusta myślę kuźwa dalej nie widać w sitku to pójdę po drugi… ? Ale stoje tak chwilę i myślę: nie, zajadę pod dom wleje płyn do szyb będzie taniej ???
    Co prawda już nie dolewałam ale… ???
    Anegdotka może nie do produktów użytku domowego ale ważne by umieć śmiać się z siebie ??? pozdrawiam ?

  160. Ha ha moja koleżanka przesłała mi link do Twojego bloga pisząc „Fajna jest, mogła by być nasza koleżanką” mamy identyczne poczucie humoru i flache to na luzie moglibyśmy wypić ?
    Do rzeczy..
    Mój „ukochany” jadowity gad na trzy litery* wlazł do łóżka i taki jest dziwnie obślizgły niczym wąż.. pytam się go
    – Czym żeś się wysmarował i po co? Na tor bobslejowy się wybierasz poślizgać?
    Na co rzecze miłość moja
    – przecież umyłem się tym Twoim żelem pod prysznic..
    Hmm jaki bananowy żel, przecież nic takiego nie mam.. ale chwila..
    – Damian, czy ty czasem nie użyłeś mojej odżywki do włosów?
    – a ja nie wiem, nie znam się..
    Boże on się wymył moją odżywka do włosów. Czujesz? Ja czułam, wiesz jak pachniał? Ha ha ?
    Pozdrawiam Cię cieplutko ??

  161. Hmmm…mysle…mysle…mam…chustki dla niemowlat…u mnie do wszystkiego….z cyklu level-expert… czym mama sprzata wszysko..:D

  162. Halko! Radomska! U mnie jak w myśl powiedzenia: do trzech razy sztuka! Nie mam bladego pojęcia, jak to się kurde dzieje, czy to magia, moje futra (dwa koty nie dokońca sprawne umysłowo i pies, który niczym najlepszy odkurzacz Rainbow wessie wszystko) czy może jednak UFO zorganizowało laterię i wybrało waśnie tą, moją wymarzoną 2×2 łazienkę, pod Warszawą i bada przypadłości ludzkości… Ale zawsze ginie mi to samo! Kładę się spać, wstaje rano i bang! Już nie ma papieru! Czy kurde ktoś go zjada?! Rzuca na dwór w celu osuszenia kałuż?! Na Boga! No już wykosztuje się, kupię kurde tą największą paczkę, mięciutkiego, pachnącego, kolorowego, grubego, warstwowego, przytacham ją sama do domu i scenariusz jest zawsze taki sam! Nagle…ginie…w nie wyjaśnionych okolicznościach! To samo jeśli chodzi o pastę do zębów! Owszem jest nią umazane całe lustro, kran i umywalka… Wina mojego narzeczonego oczywiście! Nie, nie, absolutnie nie moja! 😉 Ale gdzie do jasnej ciasnej jest reszta tubki? Łyka ją czy jak? Niedożywiony jest?! Ale to jeszcze nic… Radomska, trzymaj się… Najczęściej ginie mi…i tu uwaga…werble…ŻEL DO HIGIENY INTYMNEJ! O co kurde się rozchodzi?! To chyba sprawa dla W-11, Archiwum X, Detektywów, Malinowskiego i jego partnerów oraz innych Dlaczego ja i Ukrytych prawd. I zapewniam. On ma wszytko na swoim miejscu! 😉 I nawet jak myje sobie nim twarz, to i tak go kocham, gamonia. 😉 Pozdrawiam i buziaki! 🙂 Radomska, nie mam wątpliwości, że równa z Ciebie babka! Alka.

  163. A tu wszyscy tak narzekają. . To ja powiem-nie będę ukrywać! Nie myje okien, nie zmieniam firan. . Czemu? A bo kule stałam w kolejce po rozum nie wzrost:( wiec mój facet robi hop na okno i ładnie myje. . Ale że po świętach naklejki zaczęły same odpadac i wypadałoby dekoracje zmienić . . Myślę se a co mi tam umyje okno u nas w pokoju. . To drugie większe o nie. . Za dużo roboty. Biorę moje ekstra ręczniki jednorazowe. . Płyn do okien typu psik psik. . No i robie psik na to okno. . Raz drugi. . Ściągam ten płyn wycieram. . Dupka blada dalej plamy! Kolejny psik. . Myje. . Juz mi zimno od tego otwartego okna. . Tu mi kot ucieka bo mu kurcze źle w tym domu. . Karmią, kuwetę ogarniaja, miziaja-ale nie chce wychodzić poza. . Wiec trzeba łapać go, później ręczniki ratować bo zamiast myszki gumowej lepszy mój papier. .no i stoję przed oknem. Żałuję. Żałuję! Bo mogłam olać to okno. . Poczekać aż Łukasz umyje- to nie zachciało mi sie co by nie myślał że siedzę w domu na urlopie wychowawczym i nic nie robie. . Myje, klnę, myję, kolejny psik , w myślach kurcze jemu to szybciej idzie. . Nic po pół godziny okno czyste. Firana jakoś zmieniona kij ze krzywo wisi. . Wraca Łukasz-zdziwko-umyla okna? Coś chce? Znowu?
    Więc mowie kochanie skoro jedno czyste umyj u dzieci:) zakasa rękawy. . Idzie myć! 🙂 po chwili pyta a gdzie płyn do naczyń?
    Jak gdzie?!
    No jak gdzie? ! Mieszkasz tu tyle czasu nie wiesz gdzie jest płyn?! Bla bla bla bla bla bla, . .
    Mówię w szafce. Wyciąga mój płyn do okien i pada to pytanie ; Skarbie Ty tym okna mylas?
    Mówię no tak a co nie widać? Nie widać ze teraz promienie słońca wpadają do mieszkania?!
    Łukasz ze spokojem: to jest płyn do rdzy. .
    Nie miałaś plam, problemów z umyciem?
    . . . Uczciłam to minutą ciszy. . .miałam problem. I to niesamowity. Ale brawo ja!:D
    Co do gazetki :wow! Maska węglowa w cenie 2,25?! Ja w środę dałam za nią 6,99… w innym sklepie co za zdzierstwo! :/
    W czerwcu bierzemy ślub-trzeba by poprawić wygląd mojego ryjka co by Łukasz przed ślubem się rozmyslil. . Wiec takie czarne maski do twarzy (widze 17,99 wCarrefour. . Płaciłam wiecej gdzie indziej:/) maski inne też by się przydały
    body slim za 13,99?! Za niecałe 14 zł mogę być slim? To czemu ja siedzę i jem sałatę!? Biorę od ręki to tez-do sukni wejdę a co 😀 szampony do włosów-co bym jak Roszpunka wyglądała:) żele do ciała tego wiecznie mało. . Bo albo siebie umyje albo stojąc pod prysznicem patrze brudny brodzik to bach to tym umyje tez . A i dla Łukasza coś żeby nie płakał- żel pod prysznic playboy a niech myśli ze jest fajny (8,49 toż to jak za darmo 😀 )
    Ale żeby nie było że tylko ja taka Gapa . . Prosiłam go ostatnio :pojedziesz do apteki po strzykawkę? kocha mnie. . Ubrał się pojechał. . Wrócił z jedzeniem z McDonald’s. . No ok był głodny czy coś. . Pytam a gdzie strzykawki?
    O zapomniałem. . Do dziś nie wiem jakim cudem. Skoro jechał do apteki 🙂
    E albo zamiast żelu dla niego to dezodorant Bond-niech myśli ze jest James Bond a to taniej wyjdzie ino 4,79 ha 😀 niech nie myśli ze zapomniałam o zakupach widmo w aptece !;)

    1. Miało być gdzie ten płpyn do szyb. . Nie żebyście myśleli ze my okna myjemy płynem do naczyń ha 😀

  164. mój ukochany bardzo dba o swoje ręce. Wstyd przyznać ale kremu do rąk zużywa znacznie więcej niż ja i to on zazwyczaj ma go w torbie lub plecaku. Pewnego razu nie miał, ale zauważył u mnie jakiś krem. Korzystając z mojej nieuwagi nabrał sobie paluchem z pudełka i się dziwił dlaczego taki twardy i mały…a no może dlatego, że to był balsam do ust (na którego nakrętce widniał napis „balsam do ust” 😀 ). Notorycznie wychodzą mi moje różowe maszynki (ale jak pytam czego potrzebujesz z drogerii to wszystko ma i nic mu nie trzeba). No i produkuje mydło homeopatyczne – rozcieńcza długo i intensywnie zamiast kupić nowe lub po prostu wyciągnąć je z szafki. Kiedy tłumaczę że pewnie jest kupione na zapas, to się okazuje, że zajrzenie do szafki pod zlewem przekracza jego kompetencje ;P a w myciu rąk mydłem, które ma konsystencje wody i się nawet już nie pieni nie widzi nic dziwnego.

  165. Będąc na wycieczce w Niemczech, kupiłam przepięknie pachnący i niezbyt tani żel pod prysznic. Jakiś czas później zauważyłam, że zniknął, zapadł się pod ziemię. Szukałam, ale na marne. W końcu zapytałam domowników czy nie widzieli mojej zguby. Okazało się, że któregoś razu wziął go ze sobą do pracy mój tata, ponieważ myślał, że to krem do rąk ? jego komentarz bezcenny: no właśnie tak myślałem, co ten krem taki klejący później się robi ? więc przydałby mi się jakiś fajny żel pod prysznic i może węglowe maski do twarzy albo balsam do ciała ☺

  166. Pewnego dnia postanowiłam zmienić odcień bieli swoich zębów. Zakupiłam pastę za 8 dych, taka wiecie co to cuda czyni. Pasta oczywiście wielkości kciuka. Codziennie nakładam jej takie ilości żeby starczyło na kolejny jeszcze tydzień kuracji. Nagle pewnego pięknego poranka wchodzę do łazienki, a ta moja cudowna druga połówka wyciska tą pastę i sobie nakłada na twarz bo mu się jakieś krostki zrobiły i tłumaczy sie, że gdzieś to czytał, że to pomaga na takie zmiany skórne. Obok stoi wielka tuba jego pasty, ale przecież „co to za różnica jaka pasta” (ciągle zastanawiam się czy udusić go jeszcze przed ślubem czy już po?)

  167. Witam, jeszcze nie miałam okazji napisać, więc teraz to robię po raz pierwszy, stwierdzając z ogromną przyjemnością, że z wielką uwagą słucham Ciebie i w tych bardziej szczęśliwych momentach mojego życia i tych nieco gorszych a nawet i bardziej jak tragicznych. Podsumowuję, że nie przeraża mnie zagubienie twojej drugiej połówki podczas ,,zakupowego szaleństwa”- ani nawet trochę. Wręcz zazdroszczę. Mnie natomiast przeraża niezwykle doskonałe opanowanie zdolności dokonywania zakupów przez mojego małżonka. Najgorsze jest to, że podczas takich wspólnych wypadów czuję się zupełnie niepotrzebną, a mój książę na białym koniu mknie pomiędzy regałami niczym Zorro, łapiąc w zwrotnym tempie, to co wpadnie mu w ręce, poganiając przy tym swych towarzyszy. Nie mogę z uwagą przeczytać nawet tablicy mendelejewa produktu. Marek jedunie ceny śledzi z niezwykle wnikliwą uwagą i kalkuluje nie tylko swój zakup (na moim zresztą skupiając się szczególnie). Jego uwadze nie umkną także piękne panie i jest gotowy sięgać dla nich po produkty z najwyższych regałów, kierować pomiędzy regułami i udzielać dobrych rad. Tak więc nie cierpię, nie znoszę, nienawidzę z nim robić zakupów. A jeśli chodzi o nasze zaopatrzenie kosmetyczne, to nie brak w nim szamponu, mydła i pasty. A i tak brudne myśli chodzą mi po głowie, żeby utrzeć nosa mądrali, i pokazać, że czasem nie trzeba iść na zakupy. Że zakupy mogą same przyjść do Ciebie – od Radomskiej…..U nas, prócz żelu do włosów mojego syna nic nóg nie dostaje (jego żel ostatnio powędrował do szkoły). Dla mnie przyda się farba do włosów- bo jak to w miłości bywa, czasem mój małżonek doprowadza mnie do białej gorączki, a wiadomo jak negatywnie stres wpływa na nasze włosy. Farba najlepiej w twoim kolorze. Pozdrawiam 🙂

  168. A u mnie tak oto 😉 :
    Przekonanie, że oto ten facet, który nota bene na bank uczęszczał na tajne komplety z cyklu: jak rozwalić kobiecy system myślenia, jest fantastycznym masterchefem, mistrzem patelni i łyżki, upadło. Miewam momenty, w których błędną zasadę miejsce kobiety jest w kuchni rozbudowuję o silne przekonanie, że tak owszem w kuchni, ale z winem i oczekiwaniem na to, co mężczyzna mojego życia mi przygotuje. Ok, po prostu jęczę, żeby coś ugotował, bo mi się zwyczajnie nie chce. Tak też wyglądał tamten dzień. A, że serce jakieś mam, to litościwie wymyśliłam mało skomplikowaną potrawę – naleśniki. Ludzki chłop zabrał się do rzeczy. Wprawdzie nie użył do tegoż procederu magicznych właściwości ośmio warstwowego papieru toaletowego ani szamponu na porost wszystkiego, ale! Mój węch (podczas smażenia rzeczonych) wyczaił niesamowity, silny aromat, lekko kwiatowy, nieco cytrusowy, no bajka. Myślę sobie: wow, co za cuda, jestem pod wrażeniem, a nawet nie spróbowałam, on jest genialny! I trwam sobie tak w tym zachwycie nad umiejętnościami lubego, wiercę się niespokojnie, bo a nuż i nawet widelec, zaraz dostanę te pyszności. I… dostałam, ulubione z twarogiem, ach. Pierwszy kęs, czekam na symfonię smaków, on na owacje na stojąco. Jak ugryzłam, tak wyplułam 😀 Niezbyt elegancko, bom nie Gesllerowa i serwetki brakło pod ręką 😉 Pachnące owszem, ale gorycz paskudna. Dopytuję: ale co, ale jak, po kolei, co dodałeś. I luby tłumaczy, że mąka, że jajka, że woda, że mleko nawet i, że ten, tam, aromat cudownej urody, dig!dig! aromat? ale który?a że ten pomarańczowy, ten niemiecki, ten w czarnej buteleczce… Tej czarnej, niedawno jeszcze pustej, buteleczce, do której udało mi się przelać resztkę mega drogich, mega francuskich, mega ulubionych perfum, na które teraz nawet patrzeć nie mogę, bo nie dość, że padłam z głodu, to jeszcze musiałam kupić nowy robot kuchenny, bo zapach był tak intensywne, że zapach utrzymywał się po 40 myciach . A luby cóż… z pewną dozą niepewności zerka na pojawiające się w domu od czasu do czasu naleśniki, bo nie ma pewności…. kiedy ja się pomylę. 😀

  169. to ja sama sobie byłam winowajcom. UWAGA Poszła sobie Kotlicka ostatnio kupić odżywkę do włosów i szampon. Kupiłam. Okazuje się później, że 2 szampony. Poszłam w takim razie kupić wczoraj odżywkę. Kupiłam. Kąpę się dzisiaj, nakładam odżywkę i mówę… k… co si tak pieni. jakaś nowa formuła chyba… czytam.. ch… znowu szampon 🙂

  170. W mojej łazience nóg dostał kiedyś żel do mycia twarzy. Dodam, że byl to żel do skory tłustej a wiec ściągający pory itp wykosztowalam się bo wkoncu mogłam sobie kupić porządny żel do mycia twarzy bo zaczelam nowa lepsza pracę i pierwsza wypłata weszła na konto 🙂 używałam go baaaardzo oszczędnie aby wystarczył na jak najdłużej. Jednak pomimo moich starań 400 ml rozeszło się w ekspresowym tempie! Przypadkiem odkryłam tajemnice znikającego żelu do mycia twarzy… gdy weszłam do łazienki jak mój ukochany brał prysznic… i mył sobie moim ŚCIĄGAJĄCYM ŻELEM DO MYCIA TWARZY swoje genitalia ? byłam jednocześnie wściekła i rozbawiona bo zastanawiało mnie czy efekt ogromnego uczucia ściągania tez był odczuwalny u niego w „tamtym miejscu” ? oczywiście tłumaczył się, że myślał ze jest to zwykle mydło w płynie – pomimo ze na butelce był duży napis FACE GEL 🙂

    1. Boże, poplakalam sie. Za to u mnie na odwrót hahahha. Żel do higieny intymnej użył do mycia twarzy ? i tak mu sie spodobalo ze robi to do dzisiaj…

  171. Mój ulubiony szampon (jabłkowy head&shoulders) ostatnio znalazł swoje nowe zastosowanie dzięki córce. Jakie? Okazało się, że świetnie nadaje się nie tylko do włosów, ale także do umycia wanny. Kredka do oczu jest świetnym zakonnikiem świecówek i można nią wysmarować łóżko, tuszem do rzęs można świetnie podkreślić kontur małego noska i pomalować paznokcie. A dziecięca pasta do zębów może także służyć jako krem do nóg. Bio oilem z kolei najlepiej myje się włosy młodszej siostrze. ?
    Radomska, proszę… Zrób dla mnie jakieś zapasy kosmetyczne, bo obawiam się, że za chwilę kolejne moje kosmetyki znajdą nowe zastosowanie i nie wystarczą mi na długo. 😉

  172. W naszym domu zakupy robię ja – robię je z uporem bo JAK NIE JA TO KTO. mój mężulek kochany robi u mnie ZAMÓWIENIE i nie ma zielonego pojęcia ile co kosztuje. Wie jednak ile by chciał przeznaczyć na zakupy – nic, albo tyle co na nie wiem nawet nie szare mydło, bo to jeszcze w 100 wersji może być za drogi, w każdym razie ma być COŚ z niczego dlatego ten konkurs jest dla mnie jak znalazł. 🙂 anegdotki:
    1) mydło wszystko umyje : owszem umyje rączki , niedomyte dotrze ręcznik, a zlew , ścianę i podłogę po myciu się męża – umyję ja – jest tak< że każdy ranek zaczynam ogarnięcia przestrzeni z której chcę skorzystać a potem korzystam od wc, poprzez łazienkę do kuchni, a najlepsze jest w kuchni – ech, odkąd zepsuła mi się zmywarka mam cały przegląd nocnego życia na wierzchu, płyn do naczyń kupuję 5 l , jak przejdę do takich ilości w płynie do podłóg czy okien, to poproszę o umowę o pracę od męża 🙂
    2) ulubiona część domu? – pokój z TV, bo są 3 kanapy, 2 fotele, fajna ława pod kawę, i poduchy pod plecy i ewentualnie nogi. Czym się czyści kanapę/pokrowiec na kanapę? sam się posprząta – pralka pierze. a i kapsułki są ajka proszek jest be – dlatego że kapsułki to wiadomo – jedna a proszku skąd mają wiedzieć ile? 😮
    3) do czego służą papcie/kapcie/laczki ?- do łażenia po domu i.. piwnicy, chodnika przed domem ( a mamy psa, koty, kaczki, wróble, drzewa więc liście itd) i siup do domku, i na kanapę laczki, a jak się pierze/ czyści kanapę? – pewnie kupuje się nową:P a nie nową nie- kocem ją przykryć wystarczy.
    Potrzebuję więc całą masę płynów do podłóg ( uniwersalnych, drewna, paneli), płynu do naczyń, kremów do rąk, twarzy, bb. zawsze deficyt na płyn do szyb ( park maszyn na okrągło w ruchu na placu pod domem wzburza tabun kurzu- taka praca) , peelingów do stóp i kremów do nich. 🙂 proszek do prania łagodny, kota mam więc dla niego szampon, odświeżacze powietrza ( hodowla zwierząt – częste mycie się ) – żele pod prysznic, ręczniki papierowe , papier toaletowy ( ten to ma zastosowanie, na katar, na kota zanieczyszczenia poza kuwetą, do zmywania paznokci hehe), pianka do golenia jest czołowym kosmetykiem męskim mojego męża. ha rękawiczki jednorazowe – to jest hicior mojego zapotrzebowania – odkąd nie mam zmywarki kupuję pakiety po 100szt.
    co robić jak wam zbraknie pasty do zębów : soda oczyszczona + woda utleniona – jedziesz i podziwiasz – bardzo dobry efekt. :)::):) kończę – pozdrawiam.

  173. Moja druga połówka ma problem z odnalezieniem mnie, chociaż macham ręcoma jak najwyżej. W związku z tym, jako singielka (która notabene singnie sobie gdzieś tam pod nosem czasami jakiegoś hiciora) sama dostarczam sobie rozrywki. Na przykład ścieranie z podłogi kremu pod oczy, który skutecznie nawilżył moje panele. Był to najdroższy krem, jaki kiedykolwiek sobie zakupiłam – miał zmniejszyć te pierwsze zmarszczki. I tutaj nie mam mu nic do zarzucenia, bo panele jakieś takie gładsze, bardziej nawilżone się stały. Wniosek jest taki, żeby nie używać całej swojej siły do prób wyciśnięcia „niby ostatniego gluta z opakowania”. Okazuje się, że jest w nim jeszcze jakaś połowa, która skutecznie wyślizgnie się z niego w sekundę. Nawet jeżeli ma się refleks, serio. W końcu raz na dziesięć razy uchronię słoiczek kawy przed wypadkiem i rozsypaniem się po całej kuchni. O tych 9 pozostałych nie chcę rozmawiać.

    Choć może lepsze to, gdy w zamyśleniu chcesz zmyć oczy zmywaczem do paznokci (oczy co prawda suche przez patrzenie w monitor i mróz, tak jak i paznokcie, ale jednak jest drobna różnica). Najgorsze jest to, że nie jesteś rozkojarzona z miłości – z tego stada robaczków w brzuchu (bo jak robaczki w brzuchu, to u mnie na pewno teraz nie motyle), tylko myślisz, czy rano zdążysz zjeść owsiankę, czy może jednak wziąć ze sobą tego banana, który jednak najbardziej ze wszystkich dóbr w Twoim otoczeniu przypomina w jakikolwiek sposób mężczyznę u Twego boku, tudzież w torebce. Na szczęście kataru nie miałam i nie jestem aż tak przyzwyczajona do zapachu alkoholu. Żyję więc ja i moje oczy – z taką wadą wzroku, jaką miały do tamtej pory.

    A coby tak zgrabnie i powabnie (a może jednak nieco koślawo) przejść do tego co ja bym przygarnęła od Carrefoura i Radomskiej, to powiem, że w tej wspomnianej torebce ostatek Carmexa, a w lodówce naturalnych pierdółek do pielęgnacji. Idąc tym tropem, w szafce mąki kukurydzianej i koncentratu pomidorowego. Ale wracając – to, co naturalne jest cudowne! Rozstępy więc może i też, ale na nie również można by coś zaradzić. No, to chyba czas na koniec, bo coś mnie ponosi zawsze. Miłego! I przestrzegam przed zmywaniem oczu zmywaczem! Naprawdę nie polecam 🙂

  174. Jestem młodą mężatką i często ludzie mnie pytają jak to jest?
    Jak to jest wyjść z imprezy na beforze, odłożyć epopeję po inwokacji i generalnie #poco
    Pytają, bo nie mogą sobie nawet wyobrazić, że można mieć coś na zawsze. Też tego nie wiedziałam dopóki z pewnej pijackiej imprezy parę lat wstecz nie wróciłam ze strasznym kacem i jak to się mówi miłością mojego życia (sic!) i nie zaczęliśmy tworzyć naszego pachnącego chlebem domu. I wtem się okazało, że są w życiu jednak rzeczy, które trwają wiecznie, nigdy się nie kończą! Na przykład pranie, sprzątanie, gotowanie… Ale do sedna. Mój mąż, którego pieszczotliwie nazywam debilem, pewnego poranka stanął przede mną po wyjściu spod prysznica i zapytał, czy widzę jakąś zmianę. Patrzę, patrzę… Ni ch*ja, nic nie schudł. Ale nie o to chodzi. Ogolił brodę? Nie. Włosy, chodzi o włosy. Człowiek, którego kiedyś pokochałam, za inteligencję go pokochałam (bo przecież nie za to, że był bogaty) informuje mnie o 6 rano, że… Właśnie użył mojej odżywki NA ROZDWAJANIE KOŃCÓWEK, końcówki mu się rozdwoiły i ma teraz dwa razy więcej włosów! Jak mogłam tego nie zauważyć?! Jak mogłam nie dostrzec, że życie tylko z kotem było tak cudowne i nieskomplikowane?! No cóż, już za późno. Kot zaczął traktować go jak ojca, za chwilę będziemy mieli hipotekę. Radomska, ratuj moje małżeństwo! Kup nam zapas odżywek i szamponu na to rozdwajanie końcówek!

  175. Historie łazienkowe, kosmetykowe, sedesowo-toaletowe… No cóż, trochę tego było.
    Mąż mi się trafił raczej praktyczny więc zakupy w jego towarzystwie to nuda. Jeden szampono-żelo-balsam to szczyt jego wymagań pielęgnacyjnych (a jakby mógł to zęby też by nim mył). Ponieważ ja jako ta ładniejsza i lepsza połowa mam troszkę większe wymagania, to co innego wcieram w pięty, a co innego we włosy. Luby za to ma mocno rozwinięty instynkt samozachowawczy więc raczej nie komentuje moich potrzeb zakupowo-pielęgnacyjnych 😛 Cytując klasyka: „mam wątpliwość” czy jakieś sytuacje zakupowe z udziałem moim i męża miałyby szanse zostać hitem…
    Ale, ale! Na mężu rodzina się nie kończy i tutaj UWAGA(!) mam petardę 🙂
    Lat temu z 10 jeden z moich kuzynów postanowił się ożenić. Jako, że i on i ja pochodzimy z raczej mniejszego niz większego miasta to i rodzina liczna na tę okoliczność zjechała, bo zaproszeni wszyscy zostali (jak to tradycja nakazuje). A że z noclegami też różnie bywa, to część rodziny nocowała u mnie (w zasadzie u moich rodziców) w domu. Przed weselem – szał i bieg, w pośpiechu wybiegaliśmy z domu, żeby chociaż na przysięgę zdążyć. A powrót z wesela…no cóż. Wiadomo. I poranek po takim weselu też ciężki bywa.
    Szczególnie ciężki okazał się dla mojego wujaszka, który wstając z syndromem dnia wczorajszego znalazł się w nie swojej łazience i do umycia twarzy zastosował to co było najblizej jego ręki. Jakież było jego zdziwienie gdy po pierwsze: preparat z pompką króry złapał był baardzo gęsty, po drugie słabo się pienił i miał jakiś taki ekskluzywny zapach, a po trzecie troszeczkę jakby szczypał.. Zdziwienie na jego twarzy utrzymywało się kilka godzin, bo ten specyfik, który wtarł w całą twarz okazał się być serum liftingującym mojej mamy, a działanie miał naprawdę silne. Pomijając fakt, że wujaszka naprawdę”wygładziło” to biedulek oczu zamknąć nie mógł do końca tak bardzo napięta była skóra 😀 Ubaw mieli wszyscy… Oprócz wujaszka rzecz jasna, no i mojej mamy, której drogocenne serum za miliony monet zostało haniebnie zmarnowane.
    Tak więc jeśli uznasz droga Radomska, że ta historia warta jest nagrody proszę dorzuć też coś dla wujaszka. Koniecznie z napisem „FOR MEN” i koniecznie bez napisu „lifting”.
    Piona!

  176. Moja połówka ma tak samo wrażliwą cerę jak ja. Przez jakiś czas oboje korzystaliśmy z tego samego specjalistycznego żelu do mycia twarzy… do czasu kiedy stwierdził, że jest za drogi i nie będzie go już kupował. Pewnego razu wchodząc do łazienki zauważyłam, że myje swoją piękną twarzyczkę moim płynem do higieny intymnej.. zapytałam co robi i dlaczego??.. Odparł, że to super mydełko i jemu nie podrażnia twarzy.. No i przy okazji jego nic kosztuje…

    Szoku doznałam kiedy dostrzegłam, że szybciej schodzi mi też moja pasta do zębów. Mój facet ma swoją, ja swoją. Jednak któregoś dnia.. wymyślił sobie, że będzie mył zęby wieczorem dwa razy. Raz swoją raz moją. Dlaczego? Uznał że jego działa na wrażliwość zębów, zaś moja czyści…lepiej. Mało tego, moją pastę wyciska z tubki i zlizuje. Tak zlizuje ją ? Co faceci mają w tej głowie… hehehe

    Inna sytuacja.. Pewnego dnia jakoś przypadkiem na półce z kosmetykami w łazience stał spray zapachowy do butów.. mój facet układając sobie pewnego ranka włosy (na koguty używa mojego lakieru by mu nie sterczały) złapał za butelkę nie czytając etykiety i machnął po swoich świeżo umytych włosach …dziwił się jak mówił, że nie ma efektu ale co tam.. ładował na uporczywie stojące koguty no i ładnie pachniało ?
    Takich historii było mnostwo i mogłabym tu sporo pisać jak to moim lakierem do włosów unieszkodliwia muchy, jak myje moim płynem do higieny intymnej klatki naszych szczurów (bo jest delikatny) itp. 😉

  177. Tak sobie czytam ,i czytam, i przypomniała mi się historia z czasów kiedy to w naszej Ojczyźnie różnorodność produktów była dość ograniczona. Na szczęście rodzinka mieszkająca za oceanem pamiętała o nas i co jakiś czas wysyłała nam ogrmne paki z amerykańskimi cudownościami. I tak pewnego razu takowa paczka została nam dostarczona. Ja i mój brat jak opętani, w piskach i wrzaskach dopadliśmy sie do przesyłki. Nie czekjąc na bardziej rozsądnych rodziców rozelwaliśy karton. A tam cukierki,ubrania, klocki lego,lalki barbie i niezliczona liczba wspaniałych pachnących Kanadą rzeczy(ech…ciągle pamiętam ten zapach…). Wsród tych wspaniałosci zobaczyliśmy bitą śmietanę. Bez zbędnych ceregieli sru pojemnik otwarty , napełnione szklaneczki i pałaszujemy….tylko w smaku coś nie bardzo, ale jemy dalej bo przecież to takie wspaniałe. Tato widząc,że coś chyba jednak jest nie tak zaczął analizowac pojemnik z naszą pyszną bitą śmietaną.Smietana okazała się pianką do golenia gillette…od tamtej pory ostrożniej podchodziliśmy do amerykańskich cudów. …Całkiem prawdopodobne,że historia nie zasługuje na nagrodę, ale jakby co, to poproszę o piankę do golenia…wcisnę do szklaneczek i poczęstuję brata.Przypomnimy sobie tamte szalone czasy.

  178. Cześć 🙂
    Myślałam do dziś, że ja w domu nie mam takich historii. Czytając Wasze płakałam ze śmiechu i postanowiłam je opowiedzieć swojemu partnerowi, razem się pośmieliśmy i zadowoleni rozmawiamy i on mnie pyta:
    (On) ja to chyba tak nie mam, ale też lubię Twoje kosmetyki używać
    (Ja) no widzę, mój peeling znika w zastraszającym tempie, ale możesz go zużyć, dla mnie jest za ostry
    (On) nie no fajny jest i taki prawdziwy, slony, nie kłamali, że z solą morską
    (Ja) jadłeś go czy jak?
    (On) no tak wiesz chciałam tak tylko lekko na język spróbować czy na pewno jest słony i to sól, a nie żadne syntetyki. Ale faktycznie jest strasznie słony więc chyba naturalny.

    Padłam, rozumiem wszystko, ale smakowanie kosmetyków by sprawdzić czy producent nie okłamał to już mnie rozbroiło ^^

  179. Hej u mnie jak skaczylo sie mydło i mąż chciał umyc ręce to sobie uzupełnił pojemnik płynem do podłóg o zapachu uwaga MYDLA MSRSYLSKIEGO. A później zdziwiony mydło to mydło skąd miałem wiedziec – trzeba czytać. Innym razem mył głowę i wyszedł z łazienki i taki zszokowany mówi: wiesz chcialem umyć głowę ale ten twój szampon wogole się nie pieni tyle kasy a nie myje jak należy. To ja na to pokaż który. Okazalo sie ze przez dobrych kilka min. pucowal głowę moja odżywka do wlosow. Takich sytuacji jest mnóstwo. Jesli chodzi o ewentualną nagrodę to zdaje sie na twój zwariowany gust. Pozdrawiam.

  180. U nas takie zakupy ogarnia mąż. Ja jestem jeleń.. i tak oto kąpię się w męskim płynie pod prysznic, myje włosy męskim szamponem.. już przyzwyczaiłam się do tego ostrego zapachu ale przydałaby się jakaś odmiana więc będę wdzięczna za cokolwiek- żel, szampon ? pozdrawiam

  181. No cóż może jeszcze nie za późno. Otóż niedawno okazało się ze mój żel do higieny intymnej jest wspaniały do mycia stóp. Mój mąż ostatnio przyszedł i powiedział ze to mydło co ostatnio kupiłam czyta. żel jest wprost wspaniałe. Nogi mojego męża są gładkie miękkie, nie sprawdzałam czy pachną. Wolałam tego nie robić. Ale no cóż faceci. 🙂 A mi Przydały by się kosmetyki z dove do ciała i coś do twarżycie. 🙂

  182. Przez długi czas myślałam, że mnie takie historie nie dotyczą – chłopak kremów unika jak ognia, nie pozwala mi się nawet palcem dotknąć jak wysmaruję ręce kremem czy balsamem, a że włosy z uporem maniaka goli prawie na zero, to o kosmetyki do włosów też się nie bałam (młoda byłam, naiwna, życia nie znałam…). Okazało się jednak, że w naszym domu dwa rodzaju kosmetyków nie uchowają się przed moich chłopakiem.
    Jako, że włosy mam długie i dużo, to przez jakiś czas nie zauważałam, że szampony jakoś szybko się kończą i olejku do włosów jakby więcej ubywa… Póki któregoś dnia mój chłopak nie podszedł do mnie i nie powiedział „fajny ten Twój nowy olejek, dotknij jaka mam po nim mięciutką brodę!”. Okazało się, że mój brodacz postanowił zadbać o zarost z pomocą chyba wszystkich kosmetyków jakie znalazł w łazience (a jak wiemy, to nie są tanie rzeczy). Szczotkę do włosów (a jakże, za miliony monet) też mi podkradał… Szczotkę dostał własną, a kosmetyki do włosów kupuję na zapas, od razu po kilka butelek. W końcu broda najważniejsza – wiadomo.
    Drugi rodzaj kosmetyków to maseczki do twarzy, ale tu po części sama jestem sobie winna. Sama do niego podeszłam, mówię „posmyraj, zobacz jaką mam skórę po nowej maseczce, jak pupcia niemowlaka”. Pozazdrościł, w końcu on też chce mieć gładką twarz (bo broda już przecież mięciutka), zrobiłam, a co mu będę raz (ha!) żałować. Od tego czasu co najmniej raz w tygodniu słyszę „a zrobimy dzisiaj maseczkę?”… No i robimy. A ja robię w drogeriach podwójne zakupy 🙂

  183. Z mojej łazienki zadziwiająco szybko znikał zmywacz do paznokci. Z początku ubywało go po trochu z butelki. Później rozpływał się wraz z opakowaniem. Samozwańczy Majster przyparty do ściany przyznał się, że ZDARZA MU SIĘ go pożyczać do czyszczenia styków w komputerze i odtłuszczania różnych bajerów przed lutowaniem. Ja mu nie żałowałam, nie broniłam (bo przecie kocham nad życie). Oczekiwałam, że z każdej butelki zostawi kapeczkę na dnie, jednak Majster wylewał tyle ile fabryka dała. Skończyło się na tym, że kilka miesięcy temu przestałam malować paznokcie. Jak to mówią, w imię zasad.
    Co by mi się przydało? Nie, nie zmywacz. Paznokcie w wersji saute są całkiem spoko.
    Zatem co mi jest niezbędne? Żebym „styrana życiem” mogła poczuć się jak milion dolarów.
    Otóż każdy piątek między 22.00 a 23.30 jest wyłącznie mój. Jeśli nasze dziecko chociaż kwęknie, Majster biegnie je ululać, a ja leżę jak panisko w wannie z maseczką na mordzie i książką w ręku. Zatem najbardziej na świecie potrzebuję maski na twarz, cobym mogła dalej leżeć i pachnieć po całym tygodniu zajmowania się najsłodszym na świecie, dwumiesięcznym zasrańcem.
    PS. Po przeczytaniu komentarza Majster się trochę obraził, ale powiedział, że za dodatkową maskę dla niego rozchmurzy buzię.

  184. Kiedy poznałam swojego faceta po jakimś czasie zaczęłam nieśmiało snuć wizje dotyczącą naszego wspólnego dalszego życia. Wiesz… nie mówiłam mu tego wprost, by nie spłoszyć gościa opowieściami o dzieciach, kredytach i jawnym puszczeniu bąka, ale gdzieś tam w pomiędzy zwojami mózgowymi jawiła się fantazja na temat „bycia razem” – śniadanka do łózka, cmokaski na dzień dobry i dobranoc, seksowne atłasowe koszulki zakładane do snu, obiadki gotowane w pełnym makijażu i ułożonej fryzurce. W końcu się udało. Zamieszkaliśmy razem. Życie dość szybko brutalnie chlapnęło mnie w gębę, bo okazało się, że na dłuższą metę nie da się być wyfiokowaną damą z katalogu Victoria Secrets. Owszem, starałam się, stroiłam, kupowałam kosmetyki, ale dotarło do mnie, że po robocie, zakupach, praniu i gotowaniu nie mam czasu, ani siły na bycie Kim K. Kiedyś jednak się ocknęłam i mamiona reklamą pewnej francuskiej marki kosmetycznej, głośno mi mówiącej „że jestem tego warta” postanowiłam zainwestować pokaźną sumkę w nieco lepsze kosmetyki. Takie z kategorii wysokiej półki. Pół wypłaty wywaliłam na krem do twarzy, krem pod oczy i jakieś serum, które to niby napinać miało gębę jak u Cher. Trochę było mi szkoda kasy, ale w końcu „jestem tego warta”. Smarowałam się mazidłami przez kilka dni, czułam dumę z faktu bycia kobietą zadbaną i choć wiedziałam, że pod koniec miesiąca może mi zabraknąć na masło, a w razie głodu będę mogła posmarować chleb tylko którymś kremem (w końcu miał składniki roślinne!), to przestanę być udomowioną kurą, a stanę się wypasioną łabędzicą z ogrodów królowej Elżuni. I że mój prywatny William czy inny Harry będzie zachwycony swoją księżniczką. Problem był taki, że moje cholernie dogie kremy za grube stówy zaczęły stopniowo znikać w zwiększonym tempie. Nie kumałam o co biega, dopóki mój książę nie zdradził się kiedyś podczas rodzinnego grilla, że odkrył GENIALNY sposób na swoje buty. I że wszystkim poleca. Dziad zaczął smarować buciory moimi kremami, bo doświadczył po ich zastosowaniu zwiększonego połysku i estetyczniejszego wyglądu swojego skórzanego obuwia. A że drogie były bezczelnie? Nie wiedział! Bo ja, jak każda zaradna kobieta, w życiu nie przyznałam się, że wywaliłam kupę kasy na małe, srebrne słoiczki. Potem też wyszło na jaw, że regularnie prał sobie skarpy w moim szamponie, bo ładnie pachniał i zmiękczał skarpetki… Chłopy to dziwne stworzenia jednak.
    A co mnie fascynuje teraz w kosmetykach dostępnych w gazetce? Wszystko, co pachnie tak jak ogrody królowej – żele pod prysznic, kremy, balsamy. Zwłaszcza, że jako „ciężarówka” przed rozpakowaniem ‘towaru” (czy tam rodzeniem – jak kto woli), w dodatku po kilku miesiącach awersji na wszelkie zapachy, mam teraz ochotę na wszystko, co pozwoli mi uwierzyć, że mimo wyglądu trzmiela lub Olafa z „Krainy Lodu” – nadal mogę być sexy. 😀

  185. Moja anegdota z kosmetykami wygląda tak: jestem młodą mężatką bo dopiero 8 miesięcy po ślubie, a mój Kochany mąż pewnego pięknego wieczoru zobaczył na półce podczas kąpieli moją odżywkę do włosów ktorej już mało było i stwierdził, że szkoda żeby tak ta butelka prawie pusta stała bezczynnie na tej półce, że ją zużyje i wyrzuci pustą już butelkę do kosza, a ja z myślą że mam swoją odżywkę jeszcze na jedno lub dwa użycia umyje sobie włosy i użyje tej mojej ulubionej odżywki, a tu niespodzianka butelka znikła… hmmm… zaczęłam się zastanawiać czy może ja ją zużyłam i wyrzuciłam ale o tym zapomniałam. Więc stwierdziłam, że spytam się męża co się z nią stało no i co się okazało, że no nie mógł patrzeć jak ona tak biedna stoi i mówi do niego „weź mnie i zużyj” ale był zadowolony bo miał fajne delikatne włosy na głowie? no i ja jako Kochając młoda żona wybaczyłam mu i miałam dobry humor na cały dzień, że zagadka zaginionej odżywki się rozwiązała?

  186. Olinku mój partner szósty raz poszedł do sklepu i nie kupił szczoteczki do zębów. Szczoteczka bardzo ważna, potrzebna do czyszczenia poidełek dla świnek. To są przypadki nieuleczalne.

  187. U nas była ostatnio impreza. Urodzinki pierwsze zabrakło mydła w plynie co ja modra zrobiłam użył szponu mojego synka Babino a ludzie zachwyceni zapachem i że rączki gładkie.
    Co jeszcze u nas brakuje zawsze czegoś do mycia twarzy ja kupuję z myślą że starczy mi na 3miesiace a tu miesiąc później klopsiki nie ma. Mój mezulek też chce mieć gładką buzke.

  188. WD40 dobry na zamarzniete okna samochodu,wczessniej spryskać dobrze wetrzec i nie marzną a ala konkursu to kiedys tam kupiłem sobie szampon dość drogi nawet nie wiem po co aż taki kupiłem no i wba rdzo krótkim czasie zaczą z nikac co sie okazało że mój kochany braciszek robił w nim pranko koszul jak powiedział fajnie pachnie ten płyn i jest delikatny myślalem że mnie wysadzic z klapek pozdrawiam

  189. Historia sprzed tygodnia…
    Siostrze popękały naczynka i chciała je jakoś załagodzić, więc przegrzebała pojemniczek z lekami w rodzinnym domu i znalazła krem. Posmarowała się nim, ale uderzył ją dość nieprzyjemny zapach. Chodziła z nim kilka godzin ciągle zwracając uwagę na zapach, aż w końcu mama zapytała jakiego kremu użyła, gdy siostra przyniosła krem my leżałyśmy na podłodze ze śmiechu. Krem z długą końcówką, używany. Krem na hemoroidy. 😀

  190. Uwielbiam płyny do kąpieli i sole, i mimo że kupuje je litrami nie mam jak z nich skorzystać . Okazuje się że jak i mój ukochany tak i moja 3 szkrabow też je kochają . Po jednej kąpieli płyny znikają …? Dzieci robią eksperymenty zapachowe i pianę na balwany a mąż leżąc w wannie dwie godziny dolewając ciepła wodę dolewa również MOJE płyny. Ostatnio odkryłam (jego obowiązek jeden z 2?) że jak myje klatkę to nie używa płynu do podłogi tylko… Zgadnijcie co. Zastępują one też szampony do włosów, mydło raz nawet umył nimi gatki bo jak twierdzi nie widział płynu do naczyń który stał centralnie przed nim a chciał mi zrobić niespodziankę. Więc…marzę o cudownej relaksującej kąpieli w plynie o pięknym zapachu który uda mi się schować przed moimi zakręconymi,szalonymi,cudownymi łobuzami . Pozdrawiam??

    1. A kilka innych sytuacji?. Moja mama zawsze myli dezodoranty. Raz idąc do ginekologa po latach chciała się fuknąć moim pachnidłem . Jak wróciła stwierdziła że już do tego zboka nie pójdzie bo leciały testy typu „ale się pani dziś wystroiła, śliczna , jak na sylwestra” po chwili wrzask z łazienki i straszny śmiech…?okazało się że nie wypachnila się tylko wybrokatowala ??. Nigdy jej tego nie zapomnę. A innym razem stwierdziła że kupuje beznadziejny dezodorant bo się cały czas kleju i jest straszny …użyła ….lakieru do włosów. Och mogła bym pisać i pisać?… To jest tak poza programem?. Buziaki kochana.

  191. Podbieranie kosmetyków w mojej niewielkich rozmiarów łazience skończyło się niestety rękoczynami popełnionymi przeze mnie na moim własnym siedemnastoletnim pacholęciu… ale od początku nastolatek mój bujną grzywę miał, godzinami ją stylizował, następnie mył włosy i stylizował od nowa i tak do skutku lub mego gniewnego spojrzenia. Przy półkach z kosmetykami do stylizacji owłosienia spędzaliśmy długie godziny, w koszyku lądowały pasty, gumy i żele od tych najtańszych po takie które zabijały mnie przy kasie. Gdy więc pewnego pięknego grudniowego poranka chciałam w standardowym pośpiechu ujarzmić swoją fryzurę, sięgając po skitrany na samym dnie szuflady puder do włosów, okazało się że opakowanie jest a i owszem dlaczego nie, lecz puste jak mój portfel po wizycie w drogerii, odpaliłam maszynkę do włosów Małżonka (tu warto podkreślić że Małżon łysy jak kolano) posadziłam podkradacza na kuchennym taboretku i ciskając piorunami rzekłam „3 cm czy na zero?”
    Poszło na zero, ale że minęły prawie trzy miesiące, gromadzę zapasy pudrów, żeli, gum i past do włosów, bo nie sądzę by mi się udało drugi raz go na tym taboretku posadzić.

  192. Zaczynając od początku… z mojej obserwacji wynika, że ludzie robiący zakupy w supermarketach dzielą się na dwa typy : realistów i optymistów. Realiści jak normalni cywilizowani ludzie biorą koszyk i ruszają na normalne cywilizowane cotygodniowe zakupy, zaś optymiści to ci, którzy wchodzą „tylko po te najistotniejsze, najważniejsze i TYLKO kilka rzeczy” jak się domyślasz należę do tej drugiej grupy. Zakupy które oczywiście zmieszczą się w dwóch rękach więc koszyk? po co mi koszyk?! (przecież się zabiorę, przecież to tylko 4 rzeczy, przecież mam dwie ręcę, przecież dam radę) no i się zaczyna.. ogórki konserwowe? tak tak, przecież się zabiorę, co z tego, że papier pod pachą, że rąk już brakuje, że jednak w sumie mogłam wziąć ten durny koszyk, że znów kończy się tak samo, że wyglądam trochę jak klaun w cyrku a jednak no wezmę te ogórki konserwowe a jak już idę taka cała załadowana przypomina mi się nagle, że woda! woda mineralna, że dobra to wezmę jednak tą zgrzewkę, bo jest rączka, bo jak jedną wezmę, to się nie zabiorę, a w zgrzewce to rączka, to łatwiej… no i po bojach już przy kasie biorę tą setną reklamówkę, och jakże sobie obiecuję, że miałam przecież wziąć na zakupy tą moją materiałową, której nigdy nie biorę. Po zakupach walka, po schodach idę jak ten wielbłąd co mu garba brakuje, do domu dochodzę – jestem, misja zakończona. Ale nie nie nie…. wydawałoby się, że to już powinno z górki wszystko jak pod górkę już było. Przychodzi on! na gotowe! żeby wdzięczny był to nie, wodę wypije zostawi na stole pustą butelkę bo po co od ręki wyrzucić. Wstaję rano a jak tylko oko otworzę to muszę kawy, kawy z mlekiem, to podchodzę do tej lodówki, żeby mleko do kawy wlać i jednak się dowiaduję, że dzisiaj albo wypiję kawę bez mleka albo nie wypiję jej w ogóle bo zapomniał poinformować, że wczoraj to mleko w zasadzie było, ale już go nie ma. A papier toaletowy? Papier toaletowy to dla słabych jest, po co jakiś tam… papier toaletowy. I o te właśnie 3 kluczowe produkty ciągle toczymy boje, z moim idealnie nieidealnym Narzeczonym <3

  193. Czytam te komentarze i myślę- czy ja posiadam jakąś historię dotyczącą kosmetyków w mojej łazience, które dostały nóg? myślę – nie. Po czym przypominam sobie jak to mój mąż użył płynu do płukania ust, jako środek czyszczący brodzik?… Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam

  194. Pomimo tego, że mój maż gdy np. nagle niespodziewanie postanawia umyć podłogę dowiaduje się że owszem- mamy płyn do mycia podłóg i stoi on od miesięcy ZAWSZE w tym samym miejscu z wielkim rozczarowaniem stwierdzam, że nie wykazał się nigdy jakąś wielką kreatywnością/nieświadomością w wykorzystaniu moich kosmetyków. Przypominam sobie tylko sytuację kiedy zatuszował sobie pryszcza moim podkładem i gdy wyłonił się z łazienki w swoim „makijażu” pryszcz przykuwał uwagę jeszcze bardziej niż przed retuszem. Może dlatego, że ma znacznie ciemniejszą skórę ode mnie a może dlatego, że nałożł tego za dużo. tak czy siak na tym zakończył eksperymenty z moimi kosmetykami.
    ps.nie jestem zainteresowana kosmetykami pielęgnacyjnymi 😉 (chyba, że do stóp)
    Pozdrawiam

    1. Sorki za interpunkcję, ale sama rozumiesz… 23:59
      PS. Baaaaaardzo lubię Cię oglądać. Dzięki, że się upubliczniasz!

  195. Mi się przypomina sytuacja z dnia naszego ślubu. Wydarzyła się ona w domu mojego -wtedy jeszcze przyszłego -męża.
    Mąż zaczął się już szykować do tego naszego wielkiego dnia. Wiadomo, kąpiel , golenie mordki, mycie zębów itd. No właśnie – a więc myje sobie ten mój mężczyzna ząbki i myje i myje i coś dziwnie zaczyna to się wszystko w buzi kleić do zębów. Co się okazało zamiast pasty do zębów użył kleju do protezy ojca ?

  196. Mój ojciec jak pewnie wielu innych typowych polskich rolników myje się tylko mydłem. Nie uznaje innych kosmetyków do higieny bo nie wie co jest co. Wiadomo za małe literki na opakowaniach na jego slabnacy wzrok. I pewnego razu chcąc sięgnąć po szampon umyl włosy żelem go higieny intymnej. Mama rozpoznala po zapachu. Co różnica, TU włosy i TAM wlosy?także dla mnie cokolwiek dla taty tylko mydlo?

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.