Skomplikowany proces twórczy artysty

artysta

Prawdopodobnie chciałam powiedzieć coś bardzo ważnego. Ubrać w słowa krągłe i ważkie, uderzające w ten wyważony ton, daleki od moralizowania, a jednocześnie tak bliski zwracaniu uwagi na to, co istotne. Ciepły z nutą wzruszenia, odrobiną ckliwości nawet, ale i z paroma zdaniami, które wywołałyby Twój lekki uśmiech.

Najpierw musiałam jednak zeskrobać resztki jedzenia z talerzy. I poukładać tak, żeby zmywarka się nie pogniewała. Z moją zmywarką jak z babą, przysięgam- jak ją zlekceważę to się obraża i twierdzi, że ją przeciążam, jak wyręczę za bardzo, to twierdzi, że w nią nie wierzę. Nie dogodzisz. A suma summarum potem i tak buczy, choć pod nosem niezadowolona. Potem usiadłam już i prawie napisałam, czułam jak do moich drzwi puka wena, w pośpiechu sprzątałam zabawki z kanapy, żeby mogła się rozsiąść. Okazało się, że to nie była ona, a resztki rozsądku, przylazły szturchnąć mnie w ramię i przypomnieć, że mi pranie w pralce zgnije.

Nieuniknione odwlekłam ekstra płukaniem, aby w spokoju móc wykorzystać swój talent i realizować projekty artystyczne, wzniosłe i zacne. I tak, masz rację, najpierw zajrzałam na Pudelka.Po lekturze pobieżnej relacji z salonów dotyczącej tego kto z kim co i dlaczego już nie, odetchnąć z ulgą mogłam, refleksji się oddając przez minut parę i ukontentowanie swoje, wynikające z komfortu możliwości wywlekania swoich brudów tylko z kosza na pranie, a nie z rozkładówek gazet, wynieść na piedestał.

I już w mej głowie pisać się zaczął sam, tekst pochwalający zwyczajność, dodający prostocie wzniosłości, oddający cześć rzeczom ważkim i dobrym gdy wtem- pies pod nogami daje znak, że go mocz w oczy szczypie i że już czas, bo inaczej czeka mnie mycie podłogi, a w tym kwartale nie miałam w planach.

Za blokiem znów się zamyślam. To się dzieje wtedy, kiedy z niewyspania zapominam co jest po wydechu i tlen nie dociera gdzie trzeba na czas. Mam wtedy przed oczami kolorowe obrazy i czuję się jak prawdziwą artystką, czasem nawet performerką, kiedy bluzki nie zdążę zapiąć i cycem szczuję tudzież buty dwa lewe włożę przez roztargnienie. Powracam do swojej przyziemnej powłoki orientując się, że gdy straciłam nad nią kontrolę, to wdepnęła w gówno. Szukając skrawka trawnika między wszelakim dobrem i syfem, które moi sąsiedzi tak hojnie porzucają przez okiennice, rozglądnąwszy się przy tym już uważnie, dostrzegłam nagle zalety swojej alter internetowej rzeczywistości. Bo choć napotykam w niej masę gówna, żadne tak namiętnie nie wtula mi się w podeszwę i realnie nie śmierdzi.

Wracam. Zmywarka zarządza ciche dni, pies odsączony z moczu daje odetchnąć. Jestem gotowa. Gotowa, by stawić czoła tematom istotnym, by wzbudzać emocje, porywać tłumy, ryć łby. Jak tylko rozwieszę trzykrotnie płukane pranie. Potem idę robić kanapkę i kiedy wstawiam wodę na herbatę dociera do mnie, że znów nie zostałam nikim ważnym, żadne z moich zdań nie zmieniło niczyjego życia, nie otuliło nikogo, gdy ciemną nocą szukał w pustym łóżku miłości, wsparcia i gumy do życia. Świadomość tego stanu rzeczy przytłacza mnie jak siatki z zakupami, przerasta jak ogrzewanie. Smutek zagryzam ciastkiem. Poszłabym się zabić, ale muszę po kartofle.

Złe samopoczucie zwalczam przekonaniem, że całemu światu jest z nim na pewno gorzej, niż mi. Więzy codzienności próbują okiełznać moją wyobraźnię i przekonać, że to,co robię nie ma sensu, bo powinnam znaleźć normalną pracę, ale ja nie dam się tak łatwo podejść i będę robić swoje!

 

😉

 

 

 

 

18 komentarzy
  1. Głowa do góry! Ja tam lubię czytać Twoje tekściory, a że komcia nie zawsze daje – co poradzisz, pani. 😉 Twoje teksty są ważne – przynajmniej dla mnie. Czasem se podśmieję się, a to zamyślę się – a dobrze jest zamyśleć się czasem. Byle nie nad bigosem. [wtf did i just write…] Reasumując, lowki Radomsia!

  2. „Poszłabym się zabić, ale muszę po kartofle” – ten tekst mnie rozbroił totalnie, pozytywnie ;). Dobry tekst, na prawdę dobry tekst. No i strategia działania jako pani domu tak bardzo prawdziwa :).

  3. Mnie otuliło. W moment trafiło. Uśmiechnęłam się. Pomyślałam też, ponownie, że masz talent. Wielu umie coś napisać, Ty masz Olu talent. To jeden z najlepszych Twoich tekstów. Taki niby od niechcenia….Cudny.

  4. Tez kocham pisać,zawsze pisałam,wszystko i wszędzie.ale teraz po prostu nie mam czasu.Ty masz Lenona.ja mam 4letniego Hugo.i jeszcze roczne blizniaki mam.nie mam czasu pisać..smsy pisze,bo nie mam czasu gadać:)

  5. hej Ola, sorry ze koment nie do postu (zaraz przeczytam rzecz jasna!) z racji ze nie mam FB nie moge zostawic komentarza na Instagramie, co do soczewek na ślub…a więc wg mnie of kors, z oprawkami, tymi czarnym kocimi, dla mnie jesteś jednością, Ola R. po prostu, w pierwszym momencie Cię nie poznałam, serio inna kobieta!. W 3 zdaniach podziele się z Tobą moim doświadczeniem a propos włosów, okularów nie noszę. Mam ciemne, proste włosy, chcialam malego eksperymentu I na studniówke tak sie pokręciłam, takiego barana na głowie zrobilam, że jak wsiadłam do auta, to mnie moj tata nie poznał serio…patrzył na mnie jak na ufo.I tak jakoś mi sie dziwnie zrobilo. Dlatego na ślub juz nie eksperymentowałam, tylko zostawiłam te moje proste wosy lekko upinając na górze do welonu, jejku jakie zachwyty nad prostota były ;)) zrobisz oczywiście jak zechcesz, ale myśle ze nawet na ten jeden z ważniejszych dni w życiu warto się NIE zmieniać 🙂 chyba że chodzi Ci o kupe łez, które z pewnością będą to bez oprawek pewnie łatwiej, ale myśle ze dasz rade 😀 powodzenia xxx

  6. „kiedy wstawiam wodę na herbatę dociera do mnie, że znów nie zostałam nikim ważnym, żadne z moich zdań nie zmieniło niczyjego życia, nie otuliło nikogo, gdy ciemną nocą szukał w pustym łóżku miłości, wsparcia i gumy do życia”

    o, i tu się mylisz. W którymś mailu jednym zdaniem uratowałaś zdrowie psychiczne (jakie by ono nie było ;)) aż 3 osób (z czego jednemu zapewne na samym starcie zaoszczędziłaś fortunę na wizytach u psychoanalityka. O ile nic nie spieprzymy ;))

    To było wtedy, kiedy radziłaś poszukać informacji o „High need baby”. 🙂

    Także jakbys miala kiedyś doła, jakbyś miała wątpliwości w kwestii tego czy Twoje pisanie ma jakiś sens, to pamiętaj, że czasem nie trzeba wiele, wystarczy tylko jedno zdanie 😀

    1. czuję się jak dziecko, które dostało od pediatry naklejkę super pacjenta. i to z koparką! dziękuję!

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.