Kocham Świrów – #1! FREESHION. Konkurs w bonusie!

Mniej więcej w listopadzie, kiedy patrzyłam smutno przez okno i w lusterku mym ukazała się moja czołowa bruzda, chwilę po tym, jak snuć zaczęłam dorysowanie bruzdzie pomostu i namalowaniu na niej marynarza oraz złotej rybki, dotarło do mnie, że trochę szkoda czasu. Na pierdoły, narzekanie, oglądanie się na innych. Na malowanie czoła też, choć nadal kusi. Czas na debiut serii Kocham Świrów – DZIŚ O FREESHION. I konkurs.

Bruzda jest metaforą dojrzewania i zdziwienia. A ten tekst jest o tym, jak pewnego paskudnego listopadowego dnia wpałam na pomysł, żeby zamiast reklamować pralki i tampony, odwołać się do tego, co … sama autentycznie uwielbiam. Co wynajduję, co samo wpada mi w ręce, sprawia, że nie śpię i rumienię się jakbym miała róż na japie na stałe zainstalowany. Lubicie się ze mną śmiać, lubicie wzruszać, a ja bardzo lubię to i … inspirujących ludzi, którzy wszelkim oznakom zgorzknienia domalowywują siusiaka, łódkę lub gwiazdkę i nic nie robią sobie z marudzenia zgorzkniałego tłumu. I robią swoje, tak jak ja, tu, dla Was.

Wpadli mi w oko ze dwa lata temu. Wówczas na liście moich priorytetów w kategorii wydatki, było dziecko. Gdzież bym śmiała zakupić sobie coś, co mi się podoba?! Kto to słyszał, aby matkę cieszyło coś ponad uśmiech jej wyspanego o 4 rano dziecka i kupka zrobiona na czas? Potem zmądrzałam. Usiadłam i postanowiłam napisać to, co czuję i myślę. Że urzeka mnie prostota, bo jednocześnie ma pazur, że jeśli nie trzeba prasować, to oddaję duszę, że się jaram, kibicuję i chętnie wesprę. Tak po prostu. Nie w imię współpracy i kampanii, a w imię… polecenia fajnym ludziom fajnych rzeczy.

Wczułam się troszkę i nawet zdjęcia mam na dowód tego, że mi zależało. Szafiarka ze mnie jak z koziej bródki zaczeska, ale cóż, mimo mnie to, co chcę Wam pokazać, jest widoczne. Przed Wami FREESHION – polska marka, ubrania szyte w niewielkich nakładach, w rozsądnych cenach i … „inne”.

Wszystko wygodne, jakbym cały dzień chodziła w szlafroku. Mam taką dewizę – że jak chcę wyglądać, jakby mi zależało, kiedy wcale mi nie zależy, to zakładam coś, ale nie prasuję. Tymczasem rzeczy FREESHION nie muszę, ot, przydatne okazują się skille człowieka bez żelazka zdobywane od lat.
Kombinezon sprawił, że zrobiłam wielkie WOW na ważnej dla mnie imprezie, kiecka w taksówki, że mój mąż… <nie mogę napisać, bo się wstydzę>. W torbie, którą z dumą dzierżę co dnia, mieści się wszystko, co niezbędne i niepotrzebne, mieści się Lena w całości i pół mnie i nie sposób jej nie kochać.

A za tymi rzeczami, za marką FREESHION stoją dodatkowo zwyczajnie fajni ludzie, których owoce pracy musicie poznać. W międzyczasie wymieniania bezeceńskich maili z suchymi żarcikami wymyśliliśmy dla Was konkurs.

Do wygrania? 3 bony na zakupy w butiku FREESHION– o wartości 300, 200 i 100 zł. Dla tych, którzy dostrzegają to, co widzę JA w tych rzeczach, by trafiły tam, gdzie będą kochane i składane z czułością misia Cocolino z reklamy z lat 90-tych. 

logo_ok_black

Co trzeba zrobić? Zajrzeć do butiku (ciężka praca, wiem, jestem przy Tobie), zobaczyć coś, dzięki czemu zaszklą Ci się oczy i napisać mi, dlaczego musisz to mieć. Ja zupełnie nieobiektywnie wybiorę sobie 3 komentarze i rozdysponuję ww bony. Fajnie? Ja bym się cieszyła. Ba, jaram się, mimo, że nie mogę brać udziału w tym konkursie (to trochę nie fair akurat!11)

Konkurs trwa do 25 stycznia tj. środa do godziny 0:00, biorą w nim udział tylko komentarze spod tego postu. Jak tylko przebrnę przez wszystkie odpowiedzi i dam się im porwać, poinformuję w aktualizacji tego wpisu, do kogo wędruje bon. Warunkie.m uczestnictwa jest mieszkanie na terenie ojczyzny naszej, poczucie humoru, lubienie mnie i poczucie mięty do FREESHION,

!!!! WYNIKI KONKURSU !!!!

Nadejszła wiekopomna chwila – wyniki konkursu czekają na Was, wraz z uzasadnieniem!

BON NA 100 ZŁ wygrywa Piotr,
bo ujął mnie tym, że walczył o prezent dla swojej żony, aby go założyła i aby go z niej zdjął, by mogli robić rzeczy od których wszyscy powinniśmy się zarumienić. Na 100, resztę kwoty musisz dorzucić, żeby pokazać jak Ci zależy ;-))

Bon na 200 wędruje do Uli.
Ulu, wiedz, że uważam, iż pisanie rymowanek w konkursach za żenujące i słabe, no chyba, że są na moją część. W tej sytuacji trudno nie uznać, że są ekstra, prawda?

Bon na 300 zł wędruje do Małgoś.
Małgoś wraca do pracy po 2 latach. MA troje dzieci. I jeszcze męża! Jak dla mnie kwalifikuje się to wszystko do zorganizowania dla niej ogólnopolskiej akcji charytatywnej – weź sobie kup coś ekstra dziewczyno, żebyś do pracy wkroczyła pewna siebie i prawie przekonująco nieprzerażona! Kibicuję z całego serca!

Zwycięzców poproszę o kontakt na mail: radomska@mamwatpliwosc.pl

Bawim się bawim?

A teraz wielki deser: Radomska w fotelu od męża, na swej kanapie uwalonej sierścią i sypialni, do której rzadko dociera, bo usypia z dzieckiem w jego pokoju. Tap Madl uwieczniona przez wspaniałą Karolinę Paluszkiewicz z Forma Fotografia, którą pomysł promowania świrów absolutnie się spodobał i postanowiła zrealizować go ze mną. Czy taka odmiana od fotomontaży znajdzie miejsce w Waszych serduszkach?!

AQ0A5258

logo_ok_black AQ0A5411

logo_ok_blackAQ0A5563

logo_ok_blackAQ0A5836

logo_ok_black

AQ0A5116

P.S. Cykl „Kocham Świrów” wymyśliłam sobie sama, jest to mój naiwny projekt niekomercyjny mający na celu promowanie Świrów, którym ciągle się chce, którzy tym, co robią mnie urzekną. Jeśli chcesz podrzucić mi namiary na kolejnego Świra albo sam/-a nim jesteś i sądzisz, że moje parszywe poczucie humoru i ja jesteśmy godni, by Cię wesprzeć, napisz do mnie: radomska@mamwatpliwosc.pl.

67 komentarzy
  1. No dobra na ciuchy z Freeshion sie zamiarkuje odkad poerwszy raz zobaczylam Twoje spodnie, ktore wygladaja na eleganckie ale w rzeczywistosci są bardziej wygodne. Ja nie musze byc elegancka ale lubie buc wygodna, to chyba moje wrodzone lenistwo. No i szybciej sie biega na autobus w trampkach niz na obcasach, a ze wiecznie jestem spóźniona to biega czesto. Do rzeczy. Zobaczylam spodnie, zrobilam klik. A tu bluza z printem. Ba. W roznych fajnych kolorach. Kupilabym wszystkie ale moj Pan Maz by mnie z domu wygonil. Wiec przygarnelabym sobie taka bluze bo jest wygodna, bo jest taka ze luzno na autobus moglabym w niej biegac a potem dumnie w pracy siedzieć i ludzi nie straszyc. Altruizmem sie wykarze i ten bon na 100 przyjme, a te 7,99 to niech strace doloze. A wieksze bony bardziej potrzebujacym oddam, bo tu nie jedna baba z potrzebami sie zglosi 🙂

  2. No zesz a to ”r” w slowie wiadomym to mi sie przez przypadek wkradlo bo i inne literowki nasadzilam. Wstydem i hanba sie nakrylam. Moze.nikt.nie zauwazy. Csii.

  3. Oczy mi się szklą i szklą przy każdej kolejnej rzeczy, ale mój dzisiejszy faworyt to: http://pl.dawanda.com/product/99835843-carly-niebieska-xss-bluza-z-printem
    A dlaczego to muszę być właśnie ja? No właściwie to nie muszę 😉 ale, żebym to była ja mam dwa całkiem realne powody.
    Po pierwsze: ja się nią odpowiednio zaopiekuję, przytulę, ugłaskam (moje dzieci zapewne też) i docenię każdy centymetr i milimetr jej miękkości,gładkości i przytulastwa – serio
    Po drugie (tu niestety dłuższa historia): tylko to może mnie uratować z bezdennej żałości w jaką dziś popadłam; chciałam wesprzeć akcję znajomych (zbierają pieniądze na leczenie syna), a ponieważ nie potrafię malować, śpiewać, czesać, tańczyć, ani też nie posiadam rzeczy cennych (ani nawet mniej cennych, które nie byłyby już lekko zmaltretowane zębem czasu tudzież działalnością mych dzieci), które mogłabym wystawić na zorganizowaną licytację, postanowiłam wykorzystać to, co potrafię: namówiłam szefa, by poświęcił kawałeczek swej gazety (branża nieruchomości) i pozwolił komuś wylicytować reklamę, zgodził się bardzo szybko, ja mam napisać tekst reklamowy, on go zamieści! pełna entuzjazmu zamieściłam na swym koncie fb wezwania do znajomych, by udostępniali – bo może jacyś ich znajomi (albo ich znajomi) parają się działalnością związaną z nieruchomościami, wystrojem wnętrz, sprzętem domowym, ogrodowym, ogrodzeniami, oknami itp. itd – to w fajnej kasie mogą mieć fajną reklamę ( a licytacja naprawdę zaczyna się od ceny niedużej jak na tę okoliczność)… zamieściłam i oczekuję z radością, a tu odzew proszę ja Ciebie no cóż, znikomy, by nie rzec, że marny wręcz. Smutni mi zatem dziś i żałość mnie w brzuchu piecze, że tak właśnie… ale nic to, bo jutro nowy dzień więc uderzę do firm branżowych i zaproszę do licytacji 🙂
    W sumie, jak już się wyżaliłam, to nieco lepiej i mogłabym napisać, że nie muszę mieć tej bluzy…. ale nie napiszę… chcem ją, chcem, chcem i jeszcze raz chcem 😉

  4. ja tez dzieki Tobie trafilam na te marke, a marka trafila dokumentnie w moj gust! Chcialabym sukienke dresowa, poniewaz postanowilam na zawsze porzucic dzinsy na rzecz takich wlasnie sukienek-wygodnicznek. Tylko nie moge sie zdecydowac na jedna, wiec bon na 3000 PLN przydalby sie, bo i po coz sie rozdrabniac. A. I jeszcze moglabym promowac polska marke zagramanica!

  5. haha, polecialam z tym bonem na 3 tysiaki. 3 stowy tez przejda 🙂 ps. a jeslibym miala nie wygrac, to mam takie pytanie rzeczowe, ten dres to jaki on jest, z tych grubszych? bo ja gabarytowo to radomskax3, wiec jest szansa, ze sie bedzie odznaczac to I owo

  6. http://pl.dawanda.com/product/109735347-freebagone-skorzana-torba-rudo-brazowa <3 Duża torba, cudownego kroju, przepięknej urody, jeszcze piękniejszej formie i w dodatku ogormniaście ogromniasta… czy słowo nauczyciel może być wystarczającym powodem, dla którego pragnę tego kwiatu paproci, co się mym oczom zielonym ukazał? bo to, żem matka targająca stosy… to też nie do końca prawda… zwykle tych stosów zapominam i później szukam sklepów bo dzieć woła, że pić, że jeść, albo jest zaszczany po uszy… 😀 jak ostatnio wyruszylam do ikea (daleko mam) to na szczęście byla Biedra po drodze 😀 zeby się nie rozdrabniać wzięłam zgrezew wody i cała pake pieluch 😀 wiec gdyby mi sie udalo to obiecuje, ze postaram się pamiętac o dzieciowych gratach! ahoj nagrodo! przygodo! zimo! gdzie jest k… wiosna???

  7. Weź się Radomska opanuj! Przez Ciebie wydałam właśnie tyle ochów i achów, że sąsiedzi pewnie myślą, że przeżyłam najlepszy seks w swoim życiu, a trochę głupio, bo jednak sama w domu jestem, a mąż nadal w pracy. Co ja muszę? Ja muszę, muszę, muszę mieć ten przecudowny kombinezon Cassidy w kolorze szarym o rozmiarze xs, o ile po ciąży stracę tyle brzucha i dupy, zamiast godności, żeby w xs jeszcze wejść. A dlaczego akurat ja? No właśnie z powodu ciąży – za trzy miechy rodzę (miała być Lena, bo Twoją pokochałam na odległość; będzie Mikołaj, ale charakterek ma Lenowski), wszystko co kupuję, to body, śpiochy, rampersy, niedrapki, a jak dla siebie to raczej worki niż ubrania. I miło by było, cholernie miło, mieć coś nowego dla siebie, co założę po ciąży, poczuć się sexi flexi i mieć dobrą motywację do powrotu do figury sprzed rozepchania mnie przez tego małego Gargamela. Więc proszę ja Cię, pamiętaj o mnie, gdy będziesz wybierać wygrańców, żeby nie mieć na sumieniu przyszłej matki, rozdzieranej bólem małych pięt wbijających się w żebra i pęcherz.

  8. Jeśli mam być szczera, to obśliniłam ekran jak zobaczyłam na filmie Twoją gigantyczną torbę. I postanowiłam taką kupić. Bo pomieści mnóstwo ściąg, alkoholu i ciastek, a jak wiadomo, wszystkie te rzeczy użyteczne są dla studentów. Biednych studentów ! Którzy nie mogą sobie pozwolić na taką inwestycję, bo będą musieli jeść gruz z masłem do końca miesiąca 😀

  9. Pamiętam jak kiedyś przeglądałam stronę dawanda, tak wiesz, dla rozluźnienia. Patrzyłam i sobie wmawiałam: za 8 lat kończy Nam się kredyt na mieszkanie, a już za 2 lata zmniejsza rata. I tak robiłam sobie zakupy choć wcale nic nie dodawałam do koszyka. No bo wiesz, zauważam, że Tosia (lat 3 no dobra już prawie 4) rośnie, ale uświadamiam to sobie kiedy do przedszkola idzie w przykrótkich getrach. A tu jeszcze dwa koty, które patrzą na Ciebie tymi pięknymi zielonymi oczyskami, no im nie kupisz przekąsek? I tak cały czas coś, cały czas ktoś. Po urodzeniu dziecka uświadomiłam sobie, że mogę dobrze wyglądać. Dla siebie. Uświadomiłam sobie, że jestem silną babką, choć najbardziej uwielbiam schować się za wielkim swetrem. No bo ty wiesz najlepiej jak piersi wyglądają po długim karmieniu. A my karmimy się nadal. Kiedy ujrzałam sweterospódnicę http://pl.dawanda.com/product/93212019-greta-wino-xs-dzianinowa-sukienka-od-freeshion to zamiast modelki zobaczyłam siebie. Czy oni czytają mi w myślach?! Góra dostosowana do zakrycia małych piersi (to jeszcze piersi czy już guziki?), dół pokazujący troszkę więcej niż ciepłe skarpety w renifery. Córka zadowolona, bo dostęp do mleczka bez problemowy, chłop zadowolony bo w końcu wyglądam, no i ja. Ja z wszechogarniającym dobrym nastrojem, nawet po ziemniaki do biedry bym się tak wyszykowała, a co ! A może nawet jakieś kino, koncert? …

  10. no a ja chciałam sukienkę z gruszką, wiadomo, gruszka, nic więcej mówić nie trzeba. a jak mnie się zna, to jeszcze cżłowiek się uśmiechnie w duchu i nie skomentuje, bo wiadomo: anka-świr to i gruszka pasuje. ale mnie nie wolno brać udziału w konkursie:( bu (tym bardziej chcę im bardziej mi nie wolno)

  11. Ale, że dlaczego niby tylko osoby, które mieszkają w Polsce? Bo co? Bo Ci co wyjechali to gorsi??? Nawet jeśli wyjechali za miłością i nowymi przygodami??? Ja tam czuje się dotknięta…dotknięta do głębi!:P Przecież można nagrodę wysłać na polski adres. A matka rodzona, własna później przecież może zadzwonić z tekstem: dziecko ja nie wiem, co Ty znowy wymyśliłaś, ale jakiś bon (torebka) przyszły do Ciebie! Co to znowu jest?:D
    Znalazłam coś na widoczek czego oczy mi się zaświeciły i serce mocniej zabiło. I za każdym razem kiedy wchodzę, żeby obejrzeć torebkę skórzaną mango (http://pl.dawanda.com/product/110068107-freebagtwo-skorzana-torba-mango) oczy świecą jeszcze bardziej i serce bije mocniej. Jest piękna w swej prostocie! Uwielbiem takie rzeczy!:D Niby nic, a jednak ma to coś! I kolor taki wiosenny, a mi tak do wiosny tęskno, i taki pasujący do wszystkiego, i taki słoneczny i radosny…i ogólnie no cudeńko!:)
    Do mojej nowej pracy jak ulał! Do starej rzeczywistości zresztą też..:)
    Także tego…przemyśl to Radomsia!:)

  12. Lily – czarna bluzka. Oczy się zaszkliły, a jakże. Piszesz, że się nie mną. To coś dla mnie, otóż żelazko widziałam ostatni raz jak pierwszy raz pakowałam wyprawkę na porodówkę, czyli ponad 3 lata temu. Jako, że pacholęci na stanie – sztuk dwie: 3 letni i roczna o prasowaniu mowy nie ma. Jako, że temperamentem dorównują Lence cieszę się, że w ogóle przebieram się z piżamy wychodząc na spacer. To coś dla mnie, bo luźne, zawsze za pasek spodni mogę wepchnąć husteczke z gilami i nikt nie zauważy, zawsze mogę przysiąść na krawężniku nakarmić młodszą i okryć ją coby nikogo nie obrzydzic. To coś dla mnie bo na czarnym nie widać, że plamy z marchewki czy innego brokuła nie zeszły. A przy okazji plam to w ogóle przydałoby się w szafie coś nowego, niepoplamionego, niewymietego i w ogóle ładnego, bo wszystkie moje ciuchowe zakupy kończą się bodziakami z promo na następny rozmiar, albo tshirtem ze strazakiem samem czy innym bobem? ok, kończę bo mi cenne minuty snu lecą.

  13. Olka ja mam trzech chłopaków (w wieku 7, 3 i 1.5) i męża (31), a sama mam 35.
    1 lutego wracam do pracy? po prawie 2l przerwy: ciąża+macierzyński+wychowawczy.
    I co wynika z tej arytmetyki???? Nic ?
    Jak dostanę bon, to coś wybiorę???, bo teraz do większości mi się oczy świecą? i nie mogę się zdecydować.
    Kobieta na głodzie odzieżowy?.
    Jak mnie nie wybierzesz (a pewnie tak będzie, bo nie spełniłam warunku wyboru) to nie będzie mi szkoda konkretnej rzeczy.
    A najchętniej przgarnełabym jakaś czerwoną sukienkę, szarą spódnicę i czarną bluzkę?…. Ilość zalezna od wysokości bonu? Ot takie moje marzenie.
    Pozdrawiam.

  14. Wiele rzeczy przydałoby mi się z Freeshion . Jak prawdziwa Matka-Polka myślę głównie o swoich dzieciach, o sobie zapominając. Niestety w tym roku zapomniał o mnie również Św. Mikołaj 🙁 . Tak sobie myślę, że może chociaż Radomska będzie o mnie pamiętała przy rozdawaniu nagród? Czytam ją skrycie od … nie pamiętam kiedy, a jeszcze nigdy nic nie wygrałam. Tak bardzo przydałaby mi się odrobina dopieszczenia w postaci dresowej sukienki, albo spodni, albo bluzy. Ech….

  15. Choć przysięgałam, że nigdy więcej tego nie zrobię, najpierw zajrzałam do działu Freeshion Baby – uf! Na szczęście wszystko tu takie malutkie, za małe na mojego syna! Kiedy już myślałam, że wreszcie pobuszuję sama dla siebie, odkryłam, że jest jeszcze dział „Kids”. Z drżącym sercem zaglądam… co za ulga, wszystko dziewczyńskie! A więc chore, samozwańcze powinności matczyne odhaczone – można zacząć oglądać sukienki. Każda z nich szepce, że jest w moim kolorze, w kroju na mnie szytym i jest taaaka wygodna. Tak mi będzie w niej ładnie w domu i na spotkaniach ze znajomymi. Taka będę nowa i odmieniona! Po to są właśnie sukienki, prawda? Ale wszystkich mieć nie mogę, powiedzmy, że powodem jest zbyt mała szafa 😀 Jakiś taki boski, gruby, zielony szalik mi tu miga co i rusz, piękny i nieuchwytny, bo w ofercie znaleźć go jednak nie mogę. Albo nie umiem – czyli nie dla mnie. Buszuję dalej. Ogarnę spódniczki! Tiulowe wabią oczy, ale tak samo byłoby zapewne z kaszą zalegającą na twarzy dwulatka, a poza tym mam za ciasną kuchnię, postrącałabym tymi falbanami naczynia. No i jest! Taka ładna, taka moja, że już czuję ją na biodrach – spódniczka Fay grey z kokardą. Szara, a co tam, za dużo mam farbek i zabawek dookoła siebie, żeby z nimi konkurować! Ale jaka kobieca, jaka wygodna, jaka swoja – myślę, że powiedziałaby to samo o mnie 😉

  16. Boże, Radomska, nie było mnie dobrych kilka miesięcy, a tu takie zmiany na blogu, że kilka tygodni zejdzie mi na nadrabianiu zaległości 😀 Śledziłam Cię przeze całą Twoją ciążę, ale trochę „zapuściłam się” z internetowymi nowościami/ blogami itp., a teraz gdy sama czekam z małym głodomorem w brzuchu postanowiłam z sympatią przypomnieć Twoje wpisy o byciu w dwupaku i zasięgnąć cennych wskazówek na temat drogi mlecznej (bo jakoś to mnie przeraża bardziej niż poród). Aczkolwiek jako, że zaglądnęłam po tylu miesiącach nieobecności a tu konkurs, to chyba znak z nieba (choć pioruny nie strzelały, nie ukazała się tez łuna itp) ale aż żal nie skorzystać. Więc w oczy rzuciła mi sie torba- http://pl.dawanda.com/product/109735347-freebagone-skorzana-torba-rudo-brazowa. Przecudowna, pasująca do wszystkiego i w ogóle wow, wow, wow! Ale moja pierwsza myśl- po co mi taka wielka?! Aczkolwiek po zsumowaniu wszystkich smoczków, pieluch, chusteczek, zabawek itp. na lato, na plac zabaw będzie jak znalazł. Tak wiec udaję się teraz na drzemkę ( dopóki jeszcze mogę sobie pozwolić o dowolnej porze dnia i nocy 😉 i czekam na wyniki.

  17. Geraldine Stone Grey – spódnica tiulowa. Zawsze marzyłam taka mieć a nigdy dość odwagi. Dlaczego? Bo jestem za niska, bo mam kraglości, bo pewnie bym w niej wyglądała jak kurdupel na maxa. Mam to gdzieś. Uwielbiam serial Sex w wielkim mieście i Carrie która ma sobie za nic co myślą inni o tym jak się ubiera (tak wiem sztab stylistów itd) ale wygląda super. Zatem założę te spódnice i moje Manolo Blahniki z ccc plus szeroki uśmiech na buzi (dobra, bluzkę też założę ;-)) i na spacer z dwulatką 😀 Jej też kupię taka mini tiulówkę co by nie było, jak Mama modna to i córcia też!

  18. Aleksandro Radomska, ja chyba się nie wpisuję w schematy mam maluszków , bo ja mam już nastolatkę, :), Czytam Cie z przyjemnością, mimo różnicy wieku, temperament mamy podobny, nazwiska też, moje panieńskie brzmi Gradomska :). Pisze pierwszy raz, bo konkurs mnie skusił. Nie narzekaj na Lenę, poczekaj jak podrośnie, teraz to masz słodko. Z nastolatką czekają Cię prawdziwe boje słowne i walka o wszystko. Wracając do konkursu, szara bluza z printem jest boska, rozmiar duuuży, bo mi się przybyło, ale walczę z tym :). Pozdrowienia

  19. Moja Droga, rzadko na zakupy wychodzę (nawet te w internecie) za to ciągle gdzieś biegam z moimi łobuzami, ale ponieważ chwilowo mam zalecenie pozostania w łóżku (od lekarza) mogłam bez większych wyrzutów sumienia przejrzeć wszystkie strony z produktami Freeshion. Przyznam robią wrażenie, jednak moje serce ujęło coś, co zobaczyłam już na pierwszej stronie: FreeBagTwo – skórzana torba wino.
    Po pierwsze jest w kolorze mojego ulubionego trunku, bynajmniej nie wina, a wiśnióweczki… Ponadto czytałam jakiś czas temu o slow fashion, żeby dobierać rzeczy do tego, co już mamy, więc torba ta jak najbardziej się sprawdzi, bo w takim kolorze mam także auto… Może nie w tej chwili, bo obecnie pokrywa je warstwa czegoś trudnego do identyfikacji… Podejrzewam, że wzięło na siebie cały ten syf ze smogu, po to bym ja nie musiała tego wdychać…
    Ale przechodząc do sedna, torba ta przypomniała mi o sytuacji, w której prawdopodobnie uratowałaby mi życie, albo chociaż moje skołatane nerwy… A było to tak… Po pół roku uczęszczania na basen z moimi synami, na cudowne zajęcia, na które zapisałam chłopaków, by w końcu w spokoju popływać, zamiast siedzieć z nimi w brodziku lub biegać na zjeżdżalnię… Chłopcy z trenerem, a ja samopas i tak pływamy 45 minut, a potem dodatkowo jeszcze 15 minut razem. 🙂 Przyszedł czas kiedy nie mogłam iść na pływalnie, lecz musiałam udać się do lekarza. Umówiłam się z moim mężem, że on chłopaków podrzuci na basen, a ponieważ nie lubi pływać, tak jak ja, miał oddać się, jeśli dobrze pamiętam rozrywce zakupów spożywczych, a ja chłopców po moim lekarzu i zajęciach miałam odebrać… Tak też się stało. Oczywiście dla ułatwienia sprawy przygotowałam przed wyjściem do lekarza dwa zestawy: klapki, ręczniki, czepki, okularki, reklamówki na mokre rzeczy i co tam jeszcze jest niezbędne. Każdemu synowi na oddzielnej kupce ułożyłam. Zarówno synom, jak i mężowi zakomunikowałam, że wszystko mają przygotowane, mają tylko wypakować plecaki po szkole i spakować do nich rzeczy na basen (jak co tydzień!) i z domu wybyłam.
    Jakież było moje zdziwienie, kiedy przyjechałam na basen i chłopcy wyszli z szatni z tymi reklamówkami z dyskontu, które przygotowałam na mokre rzeczy. Szczególnie, że Młodszy Syn tulił swoją czule, bo w jego reklamówce ucho się urwało i wszystko z niej wylatywało… Wyrzuciłam z siebie zdziwiona: „A gdzie plecaki?”, na co Starszy Syn ze stoickim spokojem: „Przecież reklamówki nam dałaś!”, drążę dalej: „I tata widział, że wy w te reklamówki się spakowaliście?”, obaj: „TAK!”, ja: „I nic nie mówił?”, Straszy: „No mówił, ale powiedzieliśmy, że ty nam dałaś…” Tak… co mama da rzecz święta, bo co powie już niekoniecznie (przecież mówiłam, że mają w plecaki się spakować).
    Myślę, że torba ta będzie na takie sytuacje idealna… Awaryjnie pomieści nawet ręcznik i klapki… A mi nerwów oszczędzi…

  20. Cześć Radomska, uwielbiam Twoje teksty o macierzyństwie, pomagają mi oswoić się z nową sytuacją, odczarowują lęki.
    W sierpniu sama zostanę mamą i tu pojawiają się wielcy życzliwi, mający już dzieci, doświadczenia i głoszą swoje dobre rady…
    A ja? Słucham, kulturalnie odpowiadam, że mam zupełnie inne zdanie na ten temat, czasami wdaję się w dyskusję, tylko po co? To przeważnie nie jest wymiana zdań, a jedynie przeforsowanie swoich poglądów. Eh… Ale jak weszłam na stronę Freeshion i zobaczyłam tę bluzę: http://pl.dawanda.com/product/109731159-carly-wino-ml-bluza-z-printem
    to od razu przyszła mi riposta na wszystkie dobre rady! Jestem samochodem, nie słucham Cię, mogę Cię jedynie przejechać!
    Pozdrawiam i wielkie dzięki, za wszystko co robisz.

    1. <3 może będziesz mieć cesarkę, a wiesz, ludzie mówią, że cesarka to nie poród, a jak nie poród, to nie Twoje dziecko, więc.. kto by się tam przejmował nie swoim dzieckiem ;-) i opiniami innych na temat jego wychowania ;D

  21. DLACZEGO JA?
    W odpowiedzi na to pytanie postaram się zapewnić emocje podobne do tych jakie wywołuje każdy odcinek serialu o tym tytule. Co prawda, za każdym razem wystarczyło mi około 6 minut, żeby zakończyć oglądanie, ale z winy mojej dość sprawnej wyobraźni (i trochę zawodowemu wprawieniu), wyprzedzam więc wątki i z tego względu byłabym niesprawiedliwa odmawiając serialowi doskonałości. Moja opowieść będzie miała i dramat i absurd, zbieżność imion i nazwisk będzie nieprzypadkowa, a fabuła nie tylko zainspirowana prawdziwymi zdarzeniami, a całkowicie odzwierciedlona. Ponieważ jednak ten epizod wykazuje cechy bardzo nisko budżetowego, każdy we własnym zakresie musi uporać się z tym niepowetowanym brakiem głosu narratora, cierpliwie tłumaczącego następujące po sobie okoliczności. No więc, bez bardziej zbędnych wstępów niż dotychczasowy: AKCJA.

    Jako że od jakiegoś czasu borykam się z kryzysem finansowym (dla zobrazowania sytuacji, wygląda to tak jakbym tylko ja nie zauważyła, że światowy kryzys choć trochę przezwyciężono i z tej lojalności przyjmuję na siebie co nowe klęski i wcale nie celem zbawienia świata). W międzyczasie przeprowadzka na dystans ponad 1000 kilometrów. I druga, do miejsca docelowego przeciągnięta w czasie tak że nadwyręża tą wrażliwą żyłkę, o którą dbać trzeba by nie puściła się w najmniej odpowiednim momencie. No tak czy siak, na to wszystko i u skraju wytrzymałości przyszło mi w tej niedoli wybrać się do Stolicy. W Warszawie byłam ostatnio za czasów dresu z ortalionu i plecaka z myszką Micki. Teraz też byłam z plecakiem. Wyjściowym, kobiecym, eleganckim, Moim ulubionym. Jednym jedynym nie zapakowanym w kartony z dobytkiem zalegające u pani-nie-teściowej, czyli matki mego konkubenta. Plecaczek nadwyrężonym był przez załadunek to fakt, bo do Wawy jechałam na dwa dni, z tego jeden szkoleniowy, no a wiadomo przecież, że kobieta pod ręką musi mieć wszystko w razie gdyby nadszedł koniec świata. Drugiego dnia, wycieczkowego, nic nie wskazywało na dramat. Natomiast w pośpiesznym spacerze po Krakowskim Przedmieściu, w fali przechodniów, tuż na wysokości Pałacu Prezydenckiego… tracccch! Przez chwilę, za sprawą zaskoczenia myślałam, że poluzowała mi się gumka w majtkach. Ale nie! Strzeliły mi szelki! Ale grunt że ogarnęłam już co się dzieje. Pierw puściła jedna. Myślę spoko, plecak jest sprytny bo ma dwie. Spoko, zaradna babka to zarzucę na drugie ramię. Ale radość nie trwała długo. Dokładnie 3 kroki. Traaaach ponownie! Again! Serio, kuźwa?! I na tym zakończyłam zwiedzanie, bo przecież worek ziemniaków ważyłby mniej, niż ten mój plecak. Szybko okazało się jednak, że to dopiero początek mojej tragedii. No bo jak kobieta zostaje bez TOREBKI to jest już jeden krok do stanu wyjątkowego!
    Nazajutrz, pełna nadziei wybrałam się na polowanie, za czymś co godnie zastąpiłoby mi mój najulubieńszy PLECACZEK. Z racji oczywiście wspomnianego kryzysu, tańszy niż droższy. Pomyślałam, da się zrobić. Bo przecież PRZECENY krzyczą nawet stojąc w oddali galerii, więc po wejściu na pewno coś upatrzę i tylko ten jeden wyjątkowy raz w moim życiu (nigdy więcej) nie będę paradować po mieście z siatką reklamówką (niezależnie od tego jakie osobistości tej metody użytkowały). Ekhem… pozwolę sobie ominąć opis procesu poszukiwania, bo po pierwsze musiałabym użyć wulgaryzmów, a DLACZEGO JA jest dozwolone dla dzieci o pierwszych oznakach młodzieży, a po drugie: nuda do porzygania! Pozostałam więc… goła i wesoła się mówi?! Hm ubrana i wkurwiona raczej!

    Jednak okazuje się, że cuda się zdarzają. I upatrzoną już torebkę mogę tu zaLINKować i może się nią niebawem radować :)))) eeeeh a ja głupia, tyle czasu straciłam na kulanie się po galerii bez sensu! Także jest tu ona, wymarzona! I dodatkowo idealna na ten czas, kiedy przez te życiowe zmiany muszę dreptać na rozmowy oficjalne i zamiast prezentować rozluźnienie frywolnym plecaczkiem, dodam sobie szyku! A jakże!

    http://pl.dawanda.com/product/110915087-freebagfour-skorzana-torba-czarna

    No to tyle! A w kolejnym odcinku… nie wiadomo o czym, ale pewno będzie też o niczym:) Muzyczka, napisy, di-end!

    a i Pe. eS. famfary za świetny styl Freeshion i super cykl Pani Radomska 🙂 ! brawo!

  22. Pod nosem mam salon Freeshion w Toruniu i mogłabym tam nie jednego miesiąca zbankrutować. Na szczęście jakoś udaje mi się pohamować kompulsywne kupowanie ale jest ciężko! Jak dla mnie bezkonkurencyjna jest dzianinowa sukienka Marietta [https://pl.dawanda.com/product/108775199-marietta-grafit-m-sukienka-z-dzianiny]. No sweter – sukienka! Ciuch idealny! Zwłaszcza jeśli się nie chce wyglądać jak wełniany bałwanek w zimnym biurze, tylko jak silna kobieta, której zima niestraszna i z odwagą pomyka w sukience. A jaka wygodna… I narzeczony z daleka zimą nie zapomni jak wyglądają moje nogi…

  23. Hej Radomska 🙂
    Dajesz czadu! Jak ja Cię lub,lub 🙂
    Wiesz z tym Freeshion jest jak z czekoladą mówią weź kostkę,a chciałaby się całą tabliczkę dla siebie mieć! tak też jest z asortymentem tego butiku! 99% rzeczy trafia w mój gust,bo wiesz jak to jestem taka szalona wkrótce już 33 latka i lubię modą bawić się! Tak myślę sobie i uwierzyć nie mogę,że wkrótce zbliża się niezwykle miłosny dzień,czyli Walentynki i mój drogi mąż kochany zapowiedział już mi,że w ten dzień wybywamy z domu na kolację na miasto! To Ci romantyk! i wiesz gdy tak popatrzałam przed chwilką do szafy zdałam sobie sprawę,że OMG ja nie mam sukienki na ten miłosny dzień! Patrzę i z radości aż podskoczyłam,że u Ciebie taki konkursik rewelacyjny! A jakie czaderskie odpowiedzi-każdą osobę bym nagrodziła,ale musiałabym w totka bańkę wygrać 🙂 No i zostańmy w temacie sukienki na Walentynki.Wchodzę i patrzę na te wszystkie cuda z Freeshion i dostaję oczopląsu,zachwycam się i serce bije jak szalone! I wtedy to o mało zawału nie dostaję jak widzę ją Grace Wino-sukienkę wymarzoną 🙂 https://pl.dawanda.com/product/88785191-grace-wino-s-sukienka-z-dresu .Ta sukienka jest jak ja-romantyczna i szalona 🙂 jakby specjalnie dla mnie projektowana! W dodatku luźna i o długości takiej jak lubię 🙂 po prostu perfect Ci ona! W niej czułabym się jak gwiazda i męża serce na nowo bym skradła,wzbudziła w nim pożądanie! Nie pamiętam kiedy sukienkę nosiłam,czas to zmienić kochana! Spełniłabyś moje marzenie o sukience idealnej 🙂 bo gdybym jakimś cudem wygrała to tą sukienkę bym kupiła! Ty prezentujesz się idealnie w ciuszkach z tego butiku,mam nadzieję,że równie dobrze w sukience Grace i ja bym się prezentowała! Ta sukienka jest na Walentynkową romantyczną kolację na mieście stworzona i w niej chciałabym ją zjeść! czułabym się jak gwiazda,olśniewałabym jak ona 🙂 pozdrówki

  24. Cześć i czołem. I kluski z rosołem. Oto taka bluzka fatałaszka proszę bardzo https://pl.dawanda.com/product/99836059-carly-niebieska-ml-bluza-z-printem
    Już tłumaczę dlaczego, a jest to kwestia dość zagmatwana. Markę FREESHION poznałam jakiś czas temu, kiedy w poszukiwaniu prezentów gwiazdkowych na ostatnią chwilę oczywiście, w spazmach i histerii przekopywalam dawande. I co z tego, że znalazlam fantastyczny ciuch, skoro po pierwsze czas oczekiwania spowodowałoby u mnie przymusowy turnus na oddziale psychiatrycznym, a po drugie nie moglabym tej rzeczy kupić dla kogoś, bo sama skisłabym z zazdrosci. Mówię więc, poczekam. Potem nastąpił poświąteczny brak kasy, więc pomachałyśmy sobie z bluzką na do widzenia. I przesłałyśmy sobie buziaczki przez monitor.
    W międzyczasie mój ( i teraz pojawia się wieczny problem – niemąż, nienarzeczony, konkubent też nie mogę mówić bo wtedy krzyczy że mu się z patologią kojarzy) – więc osoba, z którą mieszkam, żyję, awanturuję się i której gotuję pyszne obiady. Wyżej wspomniany roztargał swoje ostatnie wyjściówkowe spodnie na dupsku tak bardzo, że musiałam interweniować, czytaj zabrać na zakupy pod hasłem: przecież ja wszystko mam, spodni nie potrzebuje. I kasę na bluzkę z freeshion mogłam już sobie w cztery litery wsadzić, do tego nie swoje.
    Kończąc. Piszesz, że ciuchów tych prasować nie trzeba. Czy fakt, że pracuję w salonie mody ślubnej i codziennie prasuję niekończące sie warstwy tiulu, satyny, koronek i innego cholerstwa Cię przekona, że w domu mi się już naprawde nie chce? 😉
    Pozdrawiam gorąco!!!

  25. Kocham Freeshion! Mam od nich 2 kombinezony i 3 kiecki. Gracje pokochałam tak bardzo że kupiłam 2 sztuki w różnych kolorach, jest jak dla mnie stworzona. W ogóle w ciuchach Freeshion zawsze jestem komplementowana 🙂 parę dni temu pojawił się nowy model sukienki, Daisy- zachorowałam na nia. Konkretnie kolor wino 🙂 ewentualnie Idą, też wino. A najbardziej to mi się marzy taka sukienka której już w sprzedaży nie ma, chyba Alina się nazywała, kopertowa góra i rozkloszowanym dół w słonecznej żółci. Całe lato się do niej silnikami ale się nie odważyłam, bo gdzie ja z moją figura… I ten kolor…. A teraz żałuję bo już jej nie ma.

    Dlaczego ja powinnam wygrać? Jestem mamą 3 nieznosnych dzieci, w tym dwóch bliźniaków. Mikołaj do mnie w tym roku nie przyszedł. Od pół roku mieszkam za granica i nie pracuje przez co mam wrażenie że w domu swiruje( i się uwsteczniam, nie mówiąc o tym że z zadbanej kobietki zmieniłam się w dresiarze (w Polsce pracowałam i miałam dzięki temu trochę oddechu od dzieci i dystansu). No i teraz finał wywodu: w lutym jadę do Polski i chce się spotkać z kolezankami i wpaść do swojej dawnej pracy- a nie chce się objawić jak Kopciuszek… Nowa kiecka jest mi niezbędne potrzebna 🙂

  26. No i kiszka 🙁 tak się podjaralam ze nie doczytałam że trzeba mieszkać Na terenie Polski. Na swoje usprawiedliwienie dodam że nadal jestem w Polsce zameldowana a w lutym przybywam na 2,5 tygodnia. A jak to nic nie da to trudno. Będę musiała kasę wyzebrac, może dzieciom że skarbonek pidkrasc i sama sobie tą kieckę kupie

  27. To ja się pochwalę, że mi nic ostatnio nie wychodzi. Nic. A najbardziej to już mi szukanie pracy nie wychodzi. I siedzę w tych dresach (nie takich wygodnych, a brudnych, drapiących i przetartych jak moje nastawienie do świata) i sobie myślę, że moja dobra karma to chyba z okazji mrozów pojechała na wakacje. Dlatego będę niesamowicie wdzięczna, jeżeli dla odmiany coś mi się w życiu uda. Może wtedy karma sobie o mnie przypomni. I serię dobrych przypadków chciałabym zacząć od tej torebki – https://pl.dawanda.com/product/110915087-freebagfour-skorzana-torba-czarna . Jak mi się taka torebka uda, to może idąc za ciosem i praca się znajdzie…

  28. Ja tę kieckę: https://pl.dawanda.com/product/109768651-geraldinemaxi-powderpink-m-spodnica-tiulowa
    mieć muszę. Muszę, bo się uduszę, jak mawiał (śpiewał? melorecytował? zawodził?) klasyk. A jeśli się bez niej się nie uduszę, to… w niej? No chyba że znów mnie marka, która mnie do Chełmży, a teraz po sąsiedzku – w Toruniu – na zakupy, zaskoczy i się dopnę. Bo rozmiary dla ludzi. Znaczy się kobiet. Z dzieckiem. Dwójką. Mężem, Konkubentem. Albo rybkami li i jedynie. Ale z boczkami tu i ówdzie.
    Tak więc jakbym już się w tę kieckę wbiła i nie udusiła, to bym w niej przeparadowała przez miasto. Ja! W drugiej już części czwartej dekady życia (słownie: pod czterdziechę ;)) przeszłabym z dumnie, wysoko uniesioną głową. słodka jak landrynka z dna dziecięcej szuflady. Widzisz to? Wiiiidzisz!

  29. Cześć.
    Potrzebuję tej torby do noszenia kluczy i portfela. Żebym w sytuacji stresowej szukała ich w niej przez godzinę – najpierw wdzięcznie nurzając rękę aż po pachę w jej odmętach, później wsadzając doń głowę, na koniec wysypując i wytrząsając wszystko z jej środka na zapiaszczoną (wszak zima) klatkę schodową. A jak już będzie pusta, to zgrzana i spłakana podłożę ją sobie pod głowę jak poduszkę i zasnę. Na tej wycieraczce. Czekając na męża z kluczami.

    https://pl.dawanda.com/product/87279791-freebag-grafitowa-dresowa-torba-oversize

  30. Nigdy, przenigdy nie brałam udziału w tego typu konkursach – ale zawsze musi być ten pierwszy raz 😉 przejrzałam caaaałą ofertę Freeshion i znalazłam milion rzeczy, które chciałabym mieć. Sukienka, którą wybrałam (https://pl.dawanda.com/product/110287275-yvonne-niebieska-xl-sukienka-od-freeshion) będzie idealna na wiosnę. Jestem obecnie w 8 miesiącu ciąży i na pewno uda mi się w niej ukryć pociążowe mankamenty figury i wyglądać wystrzałowo na spacerach z synkiem -Jasiem 😉 jestem skromna, więc zadowolę się bonem na 100 zł a za więcej się też nie pogniewam 🙂

  31. Bukla grafitowa by mi się przydała, szal szary też. Mam 5 kiecek od Freeshion, szóstą nie pogardzę. Wtedy za własna kasę dokupiłabym sobie rudą wielką torbę 🙂

  32. Kiedy Oaza zobowiązuje i potrzebujesz spódnicy takiej jak ta https://pl.dawanda.com/product/99306991-spodnica-we-wzorek-sweet. A że jesteś typową oazówą, to pragniesz mieć jak najwięcej kiecek za kolana. A z racji tego, że jeszcze nie zarabiasz, próbujesz swoich sił w konkursie u Radomskiej z marką, o której pierwszy raz słyszysz. I wchodzisz na stronę tej marki, klikasz w spódnice i już wiesz, że to jest właśnie to. Kiedy po dwukrotnym obejrzeniu wszystkich stron nadal zastanawiasz nad czarną plisowaną, a retro czerwoną spódnicą (długą tiulowa nie wchodzi w mój protfel) w końcu trafiasz na wyżej wymienione cudo i już wiesz, że musisz je mieć. I wtedy mówisz sobie, że albo wygrasz ten konkurs (z czego mój portfel bardzo by się ucieszył), albo po prostu ją kupisz (a mój portfel bardzo nie lubi chudnąć). ❤❤❤

  33. Radomska 🙂
    Bez względu na okoliczności konkursowe 🙂 pokochałam Cie natychmiast jak przeczytałam Twój pierwszy tekst 🙂 ilośc wrażliwości, patrzenia na świat, humoru, dystansu, zapału, i szczerosci jaka w Tobie jest, jest mi tak bliska, że kolejny raz powtórzę – blizej nam do siebie niż dalej ….. i nie wiem jeszcze jak, nie wiem kiedy i przy jakiej okoliczności ? Ale wiem na pewno – że spotkamy sie osobiście ?.
    I w oderwaniu od tego co tu i teraz, bardzo Ci dziękuje za kryzysowo – żywieniowo – internetowe konsultacje tuż po tym, jak bezglutenowo bezmleczny świat „zwalił mi sie” na głowę :-).
    Wraz z nim zwaliło sie ze mnie 25 kg ? A głowa jakby też lżejsza ?. Coraz przyjemniej patrze na siebie w lustro widząc kogoś, za kim tęskniłam juz dawno :).
    Widze sie koniecznie z tej niby grzecznej koszuli, ktora w sposób niezwykle cudowny pokazuje swą prawdziwa naturę ?https://pl.dawanda.com/product/110033263-antonia-biala-xss-koszula-damska-od-freeshion . Całusy kochana! Gile nam nie straszne ?. Jak to mowi bliski mi człowiek, choroba w zyciu zawsze pojawia sie po coś :-). Ty swoja juz chyba rozszyfrowałas 😉

  34. droga Radomska, zapewne wszystkie zamieszczające zgłoszenie kobietki zasłużyły na taki genialny bon do Freeshion, ale muszę reprezentować teraz swój interes, co też czynię 😀 markę poznałam przez Ciebie i z marszu oszalałam na punkcie kilku rzeczy, ale działo się to wszystko w okolicach grudniowych, kiedy to święta szły wielkimi krokami, a mąż jak usłyszał ile chciałabym sobie zamówić w internetach ubrań to narysował palcem kółko na czole. na swoim czole, ale zrozumiałam. no i tak nie kliknęłam w żadne zamówienie, bo potem by było, że przez moje fanaberie siostra ze szwagrem czy też szwagierka z mężem nie otrzymali prezentu gwiazdkowego, a kto to widział, żeby nie otrzymali. ja to sobie akurat mogłam wyobrazić bez problemu, ale presja oczekiwań ze strony (wciąż nowej) rodziny sprawiła, że się poddałam. ale postanowienie noworoczne mam takie, żeby jednak nieco więcej uwagi poświęcać sobie, nie wszystkim wkoło. stąd nie może mnie zabraknąć w tym konkursie! 😀 gdybym mogła to zaopatrzyłabym się w Twoje dresowe spodnie, tiulową spódnice (mimo, że jestem wzrostu siedzącego psa i raczej nie typ Anji Rubik, ale co tam!), sukienkę Karen z twarzą i bluzę z kominem. tak na początek, oczywiście 😀

  35. To jest trochę takie pytanie jak na rozmowach kwalifikacyjnych: „a dlaczego właśnie ciebie mamy zatrudnić?”.
    I jedyne co przychodzi mi wtedy do głowy, to „żeby docenić resztę swoich pracowników, łącznie z tymi wywalonymi dyscyplinarnie”.

    Z ciuchami tak samo – oglądam sobie te freeshionowe perełki, trochę się zaśliniam (na bluzkę rzecz jasna) i chociaż chciałabym wiele z nich, to wiem, że nijak nie powinny do mnie trafić. Cześć, jestem Kasia i jestem fatalną ciuchową posiadaczką.

    Regularnie podtuczam swoje ubrania – a to skapnie sosik do spaghetti, a to okruszki z ciasta, a to trochę kawki z mlekiem. No i blender, postrach wszystkich moich ubrań, bo za każdym razem o fartuszku przypominam sobie już po.

    Piorę od przypadku do przypadku, nigdy nie czytam wytycznych na metkach – wrzucam co mam i bawię się pokrętłem z pralkowymi programami w koło fortuny.

    Prasowałam raz. Za to wszystko – ciucha, rękę, kabel, deskę i finalnie stopę. Nie polubiliśmy się z żelazkiem i od tamtej pory staramy się omijać szerokim łukiem.

    Wszystkie, ale to wszystkie ubrania mam opanierowane psią sierścią. Nadal próbuję z tym walczyć, ale mój pies jest mistrzem panierowania. No i spodnie… spodnie mają chyba najgorzej, bo regularnie na spacerach są obcierane obłoconymi patykami.

    Potrafię nosić jedną rzecz przez tydzień, bo jak się w jakimś ciuchu zakocham, to na zabój i nie chcę zdejmować. I tą miłością próbuję wynagradzać swoim ubraniom ich ciężki żywot. Niektóre są w stanie to wytrwać i nasze relacje układają się bardzo dobrze, inne polegają już na pierwszym praniu czy spacerze. I wtedy wiem, że to nie była prawdziwa miłość 🙂

  36. Radomska (blogerko moja) Ty jesteś jak zdrowie!
    Ile Cię trzeba cenić ten tylko się dowie,
    kto kupon FRESHION stracił, bo się drapał po głowie.
    Dziś stylowość Twą w całej ozdobie widzę i opisuję bo zazdroszczę Tobie.

    O Świrze co jasnej bronisz zawadiackości
    te Twoje bluzki/sukienki/kombinezony już mi uderzają do głowy
    Wariatki ochraniasz równym mrówek słowem
    jak Ty mnie imponujesz modowym okowem
    gdy od płaczącego noworodka pod Twoją opiekę
    ofiarowana śpiącą podniosłam powiekę
    i zaraz mogłabym pieszo do FRESHION progów
    chociaż (no cóż) jeszcze jestem w połogu.
    Weź Ty mnie cudem przywróć na ubrań łono
    bo na razie albo w piżamie albo przykryta zasłoną
    leżę i marzę duszą utęsknioną
    do tych sukienek zwiewnych, kombinezonów zielonych
    i wielu innych na FRESHION stronie przyklejonych
    Do tych bluzeczek w desenie rozmaite
    Wyzłacanych pasją, powlekanych żytem
    Przez które z powrotem stanę się kobietą
    A nie matko-dojarką, zmęczoną na beton
    O Radomska nie odbieraj mi nadziei
    czy Bon upominkowy zechcesz mi przydzielić?

  37. https://pl.dawanda.com/product/84742327-normah-grafit-xxl-dresowa-sukienka-z-paskiem
    Ta wpadła w oko me.
    Smutna prawda jest taka, że 9 miesięcy po porodzie nadal ze strachem zerkam w lustro,chociaż Małżon nieobiektywnie stwierdza z zachwytem w oczach żem piękna, to i tak mu nie wierzę,no nie wierzę mu i już.
    Inna kwestia to taka, że co bym nie wybrała, urody Twej Radomska przycimić nie zdołam,chociaż podejmuję wyzwanie ,jak tylko przytulę wygraną 😀
    Podsumowując,pragnę sukieneczki powyższej, wybiorę rozmiar mniejszy (z nadzieją że elastyczna) w ramach motywacji do osiągnięcia kobiecych kształtów.
    To pisałam ja, fanka Twa 🙂

  38. Czytając te wszystkie motywacyjne komentarze uświadamiam sobie jak marną istotą jestem, bez przygód, bez dzieci, bez ponadprzeciętnej elokwencji. Jestem jedynie fizjoterapeutycznymświrem, który kocha wszystko co wygodne i nie pozwalające odsłonić zbyt wiele, a jeśli do tego jest eleganckie to radość jest nieopisana. Już na Twoich zdjęciach w spodniach od freeshion zrodziła się we mnie żądza posiadania ich tak jak Gargamel pożąda smerfów, a przeglądanie strony doszczętnie złamało mi serduszko, gdyż biednego studenta nie stać na widzimisie, które nie są konieczne do godnej egzystencji. Stąd radość na ten konkurs jest porównywalna do radości Sida na widok ostatniego mleczyka w sezonie choć wiem, że swoimi heroicznymi postawami (codziennie podziwiam i chylę czoła każdej matce) inne panie bardziej zasłużyły na taki prezent od losu 🙂

  39. zajefajne dresowe galotki z wiązaniem jak rękawy,a te wszystkie printy na szmztkach-lodzio,miodzio.Trzymaj się Radomsko swoich pomysłów bo genialne są.

  40. Oczy mi się świecą jak latarenki z Ikei na widok tych spodni. —> https://pl.dawanda.com/product/109441259-ginny-szare-m-dresowe-spodnie-w-kant
    Wyobraźmy sobie taką sytuację ( wy sobie wyobrażajcie, ja mam to regularnie )
    Niedziela, 9 rano. Ba! Dla niektórych to jaszcze świt. Kiedy trzeba ruszyć swoje 4 litery do sklepu po świeże bułki dla całej ferajny. Z jednej strony głodne paszcze, które wołają jeść, z drugiej JA- ta, która zupełnie nie ma ochoty o tak okrutnie! wcześniej porze robić czegokolwiek. A co dopiero wychodzić na spotkanie ze światem zewnętrznym. A wiadomo- niedziela. Dzień (niby)święty. Chociaż raz wypadałoby wyglądać jak człowiek 😉 I tutaj pojawia się myśl. Freeshion! I spodnie dresowe z kantem. By choć przez chwilę wyglądać przyzwoicie Z jednej strony wygoda, z drugiej elegancja. Para idealna. I nawet niedzielny poranek staję się jakby mniej szary 😀

  41. „Już mi niosą koszulę bez welonu.
    Już Radomska cze – eka z bonem …”,

    Może lepiej przejdę do wersji bez śpiewu,tak będzie bezpieczniej dla wszystkich „człowieków”,a raczej ich uchów/uszy/uszu/uszów?
    „Ajm yn Loff ” – serducho puka w rytmie Freeshion,rozpływam się jak lody,lody na patyku.Nie!Jak czekoladowe,kręcone,włoskie w waflu,te z Rynku.
    Stało się : „Blondyna,blondyna się żeni” WRÓĆ : „Blondyna,blondyna wychodzi za mąż”.
    Nadejszła ta wiekopomna chwila.Nie zostanę star … młodą panną bez kota,cici,miau miau,kkksszz!
    Raz,dwa,raz,próba mikrofonu online.Zapinam pasy i startuję.
    Świadoma prawa użytkowania wynikającego z noszenia ubrań,uroczyście oświadczam,że chcę wstąpić w związek modowy z Mr. Koszula … I przysięgam,że będę o niego dbać przez 365/366 dni w roku do końca świata i o jeden dzień dłużej.Szanować w pogodę i niepogodę.Prać – „4 razy po 2 razy 8 razy raz po raz”.Będziemy wspólnie tańczyć w wiosennym deszczu,będziemy szli piechotą do lata,jesienią kroczyć po szeleszczącym dywanie ze złotych liści,zimą gdy miasto przykryje biały puch ślizgać się po lodzie z dopuszczalną prędkością.”On” jest brakującym puzzlem w mojej układance zwanej modą.Daj nam szansę pójść przez życie razem,nie chcę iść goła i niewesoła 😀 Co konkurs złączył,Radomska niech nie rozdziela!

  42. Odkąd go tylko zobaczyłam nie mogę przestać o nim myśleć, widzę jak mnie otula, ogrzewa, rozgrzewa i wszystko co tam chce, widzę miny moich tak jakby koleżanek i słyszę pytanie mojego szefa czy pani jest zimno że chodzi pani latem w szaliku ? nie nie jest mi zimno jestem szalikowym świrem i marzę o tym długim, zielonym szalu w który jest otulona pani z karmelową torebką na zdjęciu, zdarłabym go z jej szyji byle tylko go mieć, obiecuję chodzić w nim zimą i latem, a kto mi zabroni skoro tak chce, skoro czuję taką potrzebę, jest tylko mały problem 2 tygodnie temu jak kupowałam te najwygodniejsze portki świata z tymi jakby rękawami musiałam dokonać jak zawsze wyboru, tym razem wybierałam szalik albo spodnie, wybrałam portki nie żałuję, zimą z gołymi nogami raczej bym nie dała rady ale z goła szyją juz tak, a teraz szalika za cholere nie mogę znaleźć widzę tylko panią w szalu z torebką, mam taką nadzieję że mnie wybierzesz że może gdzieś ostał sie jakiś ostatni ogzemplarz zielonego i wije się jak wąż po magaznie i na mnie czeka, w innym wypadku będę sobie musiała wydziergać a to może potrwać bo robótki reczne na zpt 25 lat temu robiła za mnie mama.

  43. Kochana RadomsKO! Wybieram kombinezon:
    https://pl.dawanda.com/product/102410731-emma-denim-m-kombinezon-dzinsowy
    Po prawdzie to wolałabym wybrać torebkę. Ale jak mój MoNŻ zobaczy w domu kolejną torebkę to stwierdzi że już całkiem mnie popier&^%$$%iło. Tzn powie że mi gorzej w głowie a pomyśli to pierwsze ;/ A jak uda mi się wcisnąć tyłek w ten kombinezon to może mu się spodoba taki mój nowy look a ja mu wtedy podsunę pomysł że ten kombinezon jeszcze ładniej by na mnie leżał jakbym miała pasującą torebkę! Yeah! Także tego plan jest. Pomożecie RadomsKO? 🙂

  44. Czy zaszkliły mi się oczy na widok ciuszka. Nie…. ale odleciałem, gdy sobie wyobraziłem Asię w: https://pl.dawanda.com/product/102410695-emma-denim-l-kombinezon-dzinsowy – jest to idealny ciuszek, abym pokazał Kobiecie, że ciuszek nie jest zasuwany od przodu/od tyłu… tylko on jest od tyłu (mniam) / przodu ROZSUWANY.
    Asia w tym ciuszku będzie tak pyszna, jak Ty w czerwonych okularach. Rozepnę ten ciuszek tak, jak Twój mąż uwielbia je (okulary)…. zdejmować, czy mieć przed oczami?
    Obiecuje Ci zdjęcie rozpiętego i rzuconego na ziemię Freesionowego kombinezonu, który będzie jednoklatkowym symbolem tego, co się działo. Jedno zdjęcie ROZpiętego kombinezonu Freeshion będzie warte więcej, niż 20 minut filmu 🙂 No OK – 30 minut (postaram się).
    PS. pozdrów męża – fotel cudowny.
    Pozdrawiam,
    Piotr

  45. Ja poprosiłabym następujące cuda:
    https://pl.dawanda.com/product/69600643-normah-granat-m-dresowa-sukienka-z-paskiem
    https://pl.dawanda.com/product/110869987-daisy-grafit-m-dresowa-sukienka-od-freeshion

    Dlaczego muszę je mieć? Bo nie mam 😉

    A jak się już tak dobrze zastanowić, to nie mam ani jednej sukienki, w której mogłabym się pokazywać publiczności szerszej, niż moje dwa Pokemony. One tolerują widok steranej życiem Matki nawet w steranych życiem gaciach, ale z uwagi pociążowej nadwagi ludziom napotkanym w pobliskiej Biedronce wolałabym akurat takowych widoków oszczędzić. To raz. Dwa – wiosna idzie, a ja nie posiadam niczego, czym bym mogła swoje boczne balerony zakamuflować. Dobrze, że idzie bardzo powoli, to może zdołam jeszcze opracować genialny plan treningowy, oparty głównie na połączeniu śpiewania botanicznego przeboju Fasolek oraz freestyle’u przy desce do prasowania, zanim stuknie obcasem w próg moich drzwi i zeskrobie z butów zaschnięte zimowe błoto (albo co zgoła gorszego). I wreszcie trzy – bo chyba także nie jestem do końca normalna. O zaawansowanym stadium mojej choroby psychicznej świadczyć może to, że dziś bawiłam się najlepiej na świecie wywijając do rytmu „Szczotki, pasty, kubka, ciepłej wody” i ciesząc się, że piosenka ma dobry, tłusty beat, pasujący do moich ruchów pląsawiczo-epileptycznych 😉
    No i Twojego bloga czytam, a powszechnie wiadomo, że ciągnie swój do swego 😛

  46. Charlese! Grafitoooowa!!! Cudo panie!

    Dlaczego ta sukienka? Ano dlatego, że jest grafitowa, a nie jakaś tam szaropapuciasta, tylko pięknie ciemnoszara!

    Dlaczego ja muszę ją mieć? A no dlatego, że posiada dekolt. A dekolt w moim przypadku to bardzo ważna rzecz. Tak ważna jak spoglądanie na przejściu dla pieszych w obie strony. Grozi śmiercią, wiadomo, a brak dekoltu w moim przypadku grozi wyglądaniem jak Kenny z South Park. Dekolt w moich ubraniach musi być głęboki, albo przynajmniej „w łódkę” – nie dlatego, że mam piękne piersi i chcę nimi świecić, oj nie. Mam co innego – ABS – czyli Absolutny Brak Szyi. Niestety, może nogi mam długie, włosy piękne kręcone, usta pełne a oczy do zakochania, ale szyi nie mam. Dziwne, bo wszyscy ludzie mają, a ja jakaś taka wybrakowana jestem. Jednak po wielu latach doświadczeń wiem już w czym mi dobrze i nauczyłam się, że nie ma nawet co mierzyć innych rzeczy, niż takich z dekoltem. Jest to zawsze jakiś plus, bo w sklepach nie spędzam godziny, tylko 3 minuty, bo ciężko dostać fajną rzecz i w dodatku z innym wycięciem niż do samej szyi…
    Tak więc chwała Freeshion, że i blondyna z ABSem u was zakupy może zrobić. I to jakie!

  47. Tak to się już złożyło, że ja, Magdalena, noszę się na czarno-szaro-biało i dobrze mi z tym, oj dobrze.
    Wszystkie majtki czarne lub białe, buty, szale i torebki – czarne, szare, białe.
    A jak mam ochotę zaszaleć zakładam moje frywolne skarpety – szare (a jakże!) w uwaga – szare grochy. Niemąż mój wtedy wie, że będzie będzie się działo;) Zrobiłam nawet fotkę mym skarpeciom, chciałam Wam pokazać jakie figlarne, ale nie umiem jej tu dodać:(

    Myślę sobie, ok, przejrzę co tam na freeshion nowego, a nuż coś mi w oko wpadnie i wysmaruję Radomskiej komentarz, niech czyta jak chciała.
    No i mosz… nie zawęziłam kolorów wyszukiwania!
    I znalazłam JĄ:
    https://pl.dawanda.com/product/110068107-freebagtwo-skorzana-torba-mango
    To może być pierwsza, a pewnie i ostatnia, kolorowa rzecz w mej garderobie.

    Ohhhhh noooooł!
    Teraz zobaczyłam, że została ostatnia sztuka tego cuda!
    RADOMSKO! HELP!

    Aaaa no i liczę po cichutku, że jeżeli mnie wybierzesz wpakuję dupkę w polskiego busa i uderzę do Łodzi odebrać bon – oczywiście wykonany w formie laurki ze speszjal dedykejszon dla mnie;)

    Buziak w czółko!

  48. Motywacja ma jest piękna jak Bachleda-Curuś w Panu Tadeuszu (czyli już nieco nie-trendy, ale pełna zapału), szalona jak wszystkie koty internetu razem wzięte i gorąca jak te wszystkie kraje, w których nas teraz nie ma a bardzo chcielibyśmy być, bo zimno i śnieg. Marzę o ubraniach z Freeshion nocą i dniem, przedwiośniem i w czasie wszystkich meczy reprezentacji w piłkę nożną. Marzę o nich dlatego, że są dla mnie synonimem wolności, kreatywności, wygody i stylu – wszystkiego czego brakuje takiemu korposzczurowi jak ja. Kiedyś byłam bardziej freeshion: bawiłam się dniem codziennym, dbałam o detale, doceniałam drobiazgi, chłonęłam świat zmysłem i umysłem. Teraz jestem całkiem korpon – zabiegana, przemęczona i rozkojarzona. Kompletnie nie widzę sensu mojej pracy, poszczególnych działań, jak i całych sekwencji, a zmęczenie i stres odbierają mi resztki entuzjazmu i energii. Mundurek służbowy dusi i zobojętnia, ujednolica i zamyka. Gdzie jest moje prawdziwe ja? Gdzie jest moje prawdziwe życie? Gdzie wygoda, wolność, kreatywność i styl? Chciałabym być znowu freeshion!

  49. Zaszkliły mi się oczy, jak wyobraziłam sobie siebie w tej sukience https://pl.dawanda.com/product/93812727-normah-wino-m-dresowa-sukienka-z-paskiem Nie dla tego, że kolor idealny-choć idealny. Nie dlatego, że krój podkreślający talię, której się po latach znowu dorabiam- choć krój świetny. Tylko dlatego, że pomyślałam, jak mogłabym się poczuć, jak CHCIAŁABYM się czuć… Kobietą. Lat prawie 30, dzieci brak, faceta też, szczupłych nóg niestety tak samo, ale tak bardzo pracuję nad tym, co tylko mogę, że jesienią przeszłam post dr Dąbrowskiej, zadziwiając samą siebie, że wytrwałam 42 dni, sporo schudłam, talia się zaczęła wyłaniać, nogi jakby szczuplejsze i marzę o tym, żeby kiedyś założyć sukienkę, kobiecą, ale nie wulgarną. Długość do kolana, podkreślone co trzeba, ale nie na wierzchu. Chciałabym ją założyć, zrobić zdjęcie i uśmiechnąć się do siebie, pomyśleć „nareszcie, Kobieto!” 🙂

  50. Zapałałam miłością wielką i platoniczną do czerwonego kombinezonu https://pl.dawanda.com/product/99864259-s-cassidy-red-dzianinowy-kombinezon-od-free. Dzięki niemu nie zastanawiałabym się czy góra pasuje do dołu a dół do góry. Od kiedy zostałam matką przeprosiłam się mentalnie z prostymi rozwiązaniami. Wygrywa przede wszystkim wygoda. Im jestem starsza tym lepiej się ze sobą czuję, choć po ciąży jestem na etapie, w którym ubranie ukrywa to co powinno i odsłania to co może. Jeszcze do niedawna nie wychodziłam z domu bez makijażu, teraz nie ruszam się nigdzie bez smoczka i pieluch (nie, nie dla mnie). Czuję,że czerwony kombinezon dodałby mi +100 do poziomu zajebistości własnej.

  51. Była sobie pewna Marta, która była grzechu warta 😉
    W pięknych ciuchach się kochała i fortunę na nie wydawała.
    Stroić bardzo się lubiła, nowe ciuchy? To rzecz miła.
    Szafę ubrań pełną miała, bo przebierać się kochała.
    Lecz to było dawno temu, dużo w życiu się zmieniło.
    A dokładnie moi droczy, dwoje szkrabów się urodziło.
    Kiecki stały się niemodne, bluzki jakieś niewyjściowe…
    A dla grafitowych spodni z FREESHION już dawno straciła głowę.
    Marta od 2 lat w domu siedzi i dzieciaki wychowuje
    Ale już za trzy tygodnie do swej pracy powędruje!
    Więc gdy tekst Radomskiej o miłości do świrów przeczytała,
    to ze szczęścia wprost oniemiała.
    Szansę na nowy ciuch zwietrzyła i do pisania przystąpiła.
    W pracy chce wyglądać jak prawdziwa dama,
    a nie wymęczona życiem niemodna mama.
    O wejściu do pracy niczym z rozdania Oskarów marzy,
    ale czy to w nowych portkach się wydarzy? 😉

    https://pl.dawanda.com/product/102399191-amy-grafit-xl-dresowe-spodnie-z-paskiem

  52. Jedna, jedyna rzecz? Nie wiem, czy to wykonalne. Estetyka, piękno, wygoda, seksapil, wolność, kobiecość, oryginalność, niepowtarzalność, pasja, prostota a jednocześnie wyrafinowanie …. mogłabym tak w nieskończoność.
    Do Freeshion pałam miłością (wydaje mi się, że odwzajemnioną) już od ładnych kilku lat, dlatego postanowiłam sobie utrudnić zadanie i wybrać coś, czego jeszcze nie mam w mojej Freeshionowej szafie. Stawiam na kombinezon Cassidy Red. Dlaczego? Z samego rana, na nogi wkładamy tenisówki, do tego dużą dzianinową torbę i okulary słoneczne i biegniemy z córką na miasto, do parku, czy na plac zabaw. A może do kina z koleżanką? Nic prostszego. Cassidy + czarne balerinki + jeansowa kurtka + kolorowa torebka i już! Nie wiem tylko, czy pozostali kinomani będą w stanie skupić się na filmie, mając taką Cassidy gdzieś na sali. Wieczorem? Wieczorem randka z mężem. Czarne szpilki, kopertówka, wielkie srebrne kolczyki. Myślę, że mąż nie będzie w stanie oderwać od nas wzroku, … i nie tylko wzroku.
    Tylko tyle i aż tyle.
    No i chyba już teraz nie mam wyjścia. Cassidy nadchodzę!

  53. Witaj!marzy mi się spódnica tiulowa!?dlaczego ja?bo chcę w niej poszaleć na dwóch weselach, 50 tych urodzinach ciotki i chrzcinach bratanka?

  54. po burzliwych feriach w towarzystwie dwóch młodych i rozdartych dam (jedna lat 3 druga roczna), które temperamentem nie odbiegają zbytnio od Lentosławy potrzebuję jakiegoś zadośćuczynienia w postaci nowej kiecki- w sam raz na wielkie wejscie do pracy po tej dwutygodniowej przerwie. będę musiała oskubać skarbonkę tych dwóch księżniczek, chyba że Ty wykażesz się dobrą wolą i wspomożesz matkę w potrzebie .
    Wybieram to oto cudo :https://pl.dawanda.com/product/102298631-yvonne-wino-l-sukienka-od-freeshion

  55. Czwarty raz zabieram się za pisanie tego komentarza… No ale teraz niemowlak uśpiony, tata niemowlaka również, więc jest szansa że do północy zdążę. Konkurs w samą porę, bo pora na wzbogacenie się o nowe ubrania zawsze jest dobra!!! A dlaczego ja? No myślę, że tu się doskonale rozumiemy, tzn Ty rozumiesz mnie, jak kobieta – kobietę, ale przede wszystkim jak matka – matkę: ja nie mam się w co ubrać! Bo najpierw była ciąża, niezbyt planowana, więc też w domowym budżecie nie było rezerwy na te wszystkie dziecięce przydasie, ale że rosłam w zastraszającym tempie wspólnie z mężem zdecydowaliśmy, że zamiast kupować nowe ubrania z którymi nie wiadomo co zrobić po porodzie, kupimy wyprawkę dla dziecka, a mi się nic nie stanie jak przez tych 9 miesięcy przyodzieję jakiś worek po ziemniakach, będzie i cheap, i eko jednocześnie. A po porodzie to się dopiero zaczęło! Co prawda nadprogramowe kg prawie już zgubiłam, i bez problemu wchodzę w sukienki sprzed ciąży, ale właśnie – sukienki… . Kiedyś moja ulubiona część garderoby, szafę mam nimi wypchaną po brzegi, ale przy karmieniu piersią są zupełnie niepraktyczne. No bo wyobrażasz sobie, że idę z koleżankami do kawiarni poudawać, że nic się w moim życiu nie zmieniło, a tu nagle trzeba nakarmić dziecko, a ja w takiej sukience. Już sam widok piersi karmiącej wywołuje niezłe poruszenie, a żeby dostać się pod taką kieckę to musiałabym ją zadrzeć całkiem do góry, a to już by było totalnie niesmaczne. Ach, a ile razy ja już się zapomniałam, i w pośpiechu wracałam do domu żeby się szybko przebrać… Aż tu nagle z nieba spada mi taka bluza https://pl.dawanda.com/product/111052679-carly-niebieska-xss-bluza-z-kominem I ten jej workowaty krój – nie dość, że po ciąży jestem przyzwyczajona, to jeszcze ułatwiałby karmienie, a i nawet tak sobie myślę, że w kryzysowych sytuacjach mogłabym schować pod nią niemowlaka i przez chwilę poudawać że go nie ma, a ja znowu jestem taka jak kiedyś: młoda, wolna i frywolna 😉

  56. O jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, pragnę tego kombinezonu O.O https://pl.dawanda.com/product/108427847-antoinette-dust-l-kombinezon-z-dresu Spełnij me marzenie, ja spełnię Twoje- powiedz tylko o czym marzysz… mogę Cię wyrwać z domu na (darmową :D) kawę do Ikei, zająć się kilka godzin Lentolem (mam referencje! :D), a nawet powozić Cię samochodem po Łodzi, przyjemne kołysanie towarzyszące jeździe po dziurach i wybojach szybko ukołysze Cię do snu, a nie oszukujmy się, to jest jedno z Twoich marzeń, pospać trochę, cooo? :>
    Teraz postaram się być poważna, choć przez moment (ale spełnienie Twojego marzenia było na poważnie, przysięgam!), ja nie jestem pazerna, cieszę się nawet z gumki…do włosów za 20gr, więc bon na 100zł byłby jak 500 takich gumek-szok, szał, aaaaa, szaleństwo, dziki taniec i okrzyki radości- ale po co mi 500 gumek? 😛 Za 100 zł wybrałam sobie https://pl.dawanda.com/product/102399191-amy-grafit-xl-dresowe-spodnie-z-paskiem i wcale nie dlatego, że wyglądasz w nich bosko, bo we wszystkim tak wyglądasz, ale dlatego, że spodnie są genialne i prasować nie trzeba, genialnych spodniach wyglądałabym…no jak? Jakie spodnie, taka właścicielka 😉 Mam nadzieję, że podczas rozstrzygania konkursu będziesz mieć niepłodne dni i dasz mi szansę na piękne ubranie w którym mogłabym się pokazać, chociaż nie pisałam o słodkich bobaskach, ani o najpiękniejszym i jednocześnie najbardziej wykańczającym okresie życia kobiety- macierzyństwie, szczególnie dziecięcia lat 18, macica jest ważna, ale w dniu podejmowania decyzji, mózg górą 😀
    Pozdrawiam cieplutko z przepięknej Łodzi 🙂

  57. Tak się składa, że ta torebka https://pl.dawanda.com/product/110068087-freebagtwo-skorzana-torba-ruda sprawiła, że w życiu wiecznej singielki zapanowało wielkie poruszenie! Wreszcie dane mi było przeżyć to, o czym czytałam do tej pory jedynie w książkach i widziałam na filmach:miłość od pierwszego wejrzenia! Tak, ta torebka zdaje się być dla mnie niczym wymarzony partner, u boku którego rozkwitnę, niczym w stanie największego zakochania! To ona będzie nieodłącznym towarzyszem wszystkich moich wyjsć. Czy to z małą czarną, koszulą czy jeansami, stworzy duet marzeń. Ma klasę i fason, dlatego jestem pewna, że potrafi zachować się w każdej sytuacji, dzięki czemu nigdy nie zdarzy mi się za nią wstydzić. To ona wywoływać będzie pełne podziwu spojrzenia, gdziekolwiek się nie pojawię, nienachalnie zaznaczając swoją obecność! Jestem pewna, ze doda uroku nie tylko mojej urodzie ale i każdej stylizacji, którą będę chciała zakomunikować światu swoją kobiecość. Z nią u boku zawsze będę czuła się pewnie, kobieco i pięknie, jak w stanie miłosnego odurzenia! A ja kocham być zakochana!

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.