Was też tak drażni to bolesne uproszczenie, że matka, która zarywa noce, karmi, podporządkowuje swoje życie zawodowe wychowywaniu dzieci, jest po prostu matką, a ojciec, który wychodzi z dzieckiem na spacer, przewija, zajmuje się dzieckiem w jakimkolwiek stopniu jest Super Tatą wprawiającym w zachwyt staruszki, babcie i ciocie, które nie mogą się nadziwić, skąd się biorą takie Skarby, które zamiast zalegać na kanapie, traktują, jak matka, swoje dziecko jak priorytet? Problem wydaje mi się być o wiele bardziej skomplikowany i nie da się go ująć w zdawkowym „od facetów mniej się wymaga”…
Oczywiste – ciąża to trudny czas dla każdego związku. Szczególnie kiedy dla obu stron jest zaskoczeniem. Z każdym tygodniem wydaje mi się, że dla mężczyzn to jednak większe wyzwanie. O ile kobieta ciąże może uważać za stan abstrakcyjny, to będąc w ciąży -chce czy nie – musi oswajać się z kolejnymi zmianami – na szczęście w transformacji z młodej niezależnej w mamę bardzo pomagają hormony – dzięki nim utrata kontroli nad własnym ciałem, które nagle staje się podporządkowane potrzebom dziecka, albo skazane na konsekwencje jego rozwoju, staje się znośne, albo nieistotne. Zmiany stają się po prostu integralną częścią nowego stanu, czymś nieuniknionym, albo zupełnie drugorzędnym, choć oczywiście zdarza się, że kobieta bardzo cierpi uświadamiając sobie, że niegdyś tak ważna dla niej atrakcyjność i seksualność odchodzi w niepamięć ( nie na zawsze, ale w ciąży świat się kończy na porodzie 😉 ), to na szczęście chyba zdarza się rzadko i sporadycznie zatruwa głowę ciężarówki.
Facet dostaje informacje o tym, że będzie tatą. Załóżmy, tylko ten wariant, w którym nie reaguje rozpaczą i zmianą numeru telefonu. Z oczywistych względów to jednak nie on jest w ciąży – i nie ma w tym zdaniu ani kropli żalu, poczucia wyższości, niczego,co może wydawać się wartościujące. Ot- przeczytałam wczoraj listy panów biorących udział w akcji Wyborczej „Narodziny Ojca”- dla nich rosnący brzuch to abstrakcja, albo coś, co traktują jak oczywistość – nie widząc konotacji między kopniakami nienarodzonego dziecka, a przyszłym wstawaniem w nocy. To niby oczywiste, nie ich brzuch, nie ich macica, wiedzą tyle, ile ile są w stanie sobie wyobrazić. Ile usłyszeli, niestety rzadko od własnych kobiet.
Nie raz słyszałam, że facetom w życiu jest łatwiej i lżej. Strasznie mnie to zdanie boli i wkurwia, bo bardzo chciałabym powiedzieć, że to bzdura i próba ponownego podkreślenia tego,co Polkom podkreśla się najłatwiej i najchętniej – cierpienia, poświęcenia, niezrozumienia, wyrzeczeń i ewentualnie/ostatecznie- że to wina samych kobiet, bo to przecież głównie one zajmowały się 20,30,40 lat temu wychowywaniem swoich synów i kształtowaniem ich podejścia do samych siebie, czyli kobiet. Ciężko przecież wymagać od faceta, któremu mama nigdy nie powiedziała, ile dla niego robi i że pada na pysk, żeby docenił pracę swojej własnej kobiety, której rola matki partnera nie leży. Chciałabym powiedzieć, że to bolesny stereotyp, ale zanim pobłądzę szukając przykładów ojców naprawdę zaangażowanych w wychowanie swoich dzieci, dla których zajmowanie się dzieckiem nie jest narzuconym obowiązkiem ani świętem, tylko codziennością, pozwolę sobie wykrzesać odrobinę optymizmu.
Ciąża powinna być wspólna. Oboje rodziców powinno czytać o tym, co dzieje się w bęcu -nawet kiedy jego zawartość ma dopiero zalążek serca i kończyn. Kobieta powinna darować sobie uleganie kuszącej pokusie, aby w czasie kilku miesięcy zatruć swojemu facetowi życie w odwecie za lata poświęceń, znoszenia okresów czy innych atrybutów cierpiącej Polki. Jeżeli ma ochotę się mścić, to niech wie, że sama sobie robi krzywdę, że uważając „że w ciąży wszystko jej wolno” zniechęci swojego partnera na tyle skutecznie, że zacznie go od niej najzwyczajniej odpychać. Robienie z siebie księżniczki, której wszystko może zaszkodzić i stawianie siebie na piedestale może mieć też inny, zupełnie odwrotny efekt. Kobieta w ciąży, mama pierwszego wnuka, pierwszego syna, może nagle być wyręczana, proszona o pójście spać, pytana o samopoczucie szesnaście razy na dzień. Bliski mogą nagle wciąż chcieć jej dogadzać – kupując owoce, słodycze, usprawiedliwiając jej fochy. Zasada jest prosta – łatwo przyzwyczaić się do luksusów, a po urodzeniu dziecka to ono stanie się centrum uwagi- od kobiety zacznie się wymagać poświęcenia, pokory i czerpania radości z każdej zarwanej nocy i raczej nikt już nie zapyta o samopoczucie czy o to, czy zechciałaby opieprzyć kartonik malin. Rzeczywistość pociążowa może zaskoczyć i zaboleć.
Szczerość
Rozmowa. Od początku. O tym, jak się z tym czujecie. O strachu. O ciekawości. O dezorientacji. Snucie oddzielnych wizji rodzicielstwa sprawi, że związek zamiast ewoluować, zastygnie… Kobieta wpadnie w szał przygotowań i skupi się na próbach bycia perfekcyjną panią domu, która urodzi,wychowa, wypierze, pozmywa, zatańczy tango. A facet utwierdzi się w przekonaniu, że ciąża to jej sprawa i nie ma sensu się wtrącać.
Akceptacja
Biada tym, którzy są ze sobą ze względu na udane życie seksualne czy fascynacje erotyczną. Nikt nie podważa znaczenia życia seksualnego, ale w ciąży jego funkcja ulega modyfikacji. To już nie czas na szybkie numerki na stole i jaranie się kusą kiecką swojej dziewczyny. To czas, w którym życie seksualne staje się czymś ważnym – ma mówić o wiele więcej, niż „mam ochotę i taką potrzebę„, ale
„kocham Cię i jesteś dla mnie atrakcyjna bez względu na to, jak zmienia się Twoje ciało. Kocham Cię i kocham się z Tobą nie dlatego, że jestem facetem, który raz na jakiś czas musi to zrobić, ale dlatego, że nie boję się być blisko, że nie jesteś tylko przyszłą mamą, ale wciąż moją kobietą, jedyną, z którą chciałbym być, która robi dla mnie coś tak zajebistego, jak noszenie mojego dziecka, dlatego jaram się Tobą„.
Umówmy się – kobieta i tak zwróci uwagę na nowe rozstępy, zmieniające się piersi, przyrost wagi, ale byłoby jej naprawdę łatwiej cieszyć się i zachować równowagę, gdyby zamiast zdziwienia i zgrozy, dostrzegła na swój widok objawy zwyczajnej fascynacji – nie ma sensu ani jęczeć partnerowi i przybiegać do niego z każdym pękniętym naczynkiem, ale też głupotą jest ukrywanie 'nowej siebie’ przed jego oczami. Sprawa jest prosta- czasy się zmieniły, partnerstwo polega na wspieraniu się nawzajem, tak jak ona nadal kocha go, kiedy umiera na grypę, tak i jemu nic się nie powinno stać, jak będzie czynnym uczestnikiem zachodzących zmian. Jeżeli nie można liczyć na faceta, z którym chce się spędzić życie, tylko dlatego, że odstręcza go coś w naszym zmieniającym się ciele, to jak można czuć się przy kimś takim bezpiecznie i wiedzieć, że można na niego liczyć w ekstremalnych sytuacjach, wierzyć, że jest się razem na dobre i na złe? W swoje „kocham cię” wpisywał małą czcionką „dopóki jesteś fajną dupą bez żylaków”?
Wiedza
Facecie, czytaj, szukaj informacji, dowiaduj się. Po to, żeby dać sobie chociaż iluzję psychicznego komfortu, że w jakimkolwiek stopniu ogarniasz abstrakcyjny temat. Po to, żeby uspokoić swoją kobietę, że nie będzie musiała stanąć na wysokości zadania i być przewodnikiem dla ciebie, oraz wszechwiedzącą mamą dla malca. Zaskocz ją, że wiesz, co najczęściej się robi, kiedy dziecko ma kolkę, że zamówiłeś własnie poduszkę w kształcie C, bo czytałeś, że w ciąży będą bolały ja plecy i biodra, zapisz sobie, kiedy ma wizyty u lekarza. Jeżeli czegoś nie wiesz, poszukaj informacji, tak żeby nie okazało się, że Twoja kobieta źle się czuła, więc nie była Ci w stanie przypomnieć o czymś tak oczywistym jak zakup fotelika samochodowego.
I nigdy, przenigdy nie szydź, że płacze bez powodu, bo naprawdę w ciąży nie da się nad tym zapanować, a Twój śmiech wprawia ją w zakłopotanie i sprawia, że czuje się jak psychicznie chora, a nie ciężarna.
Wyręczaj
Nie dlatego, że jesteś pantoflarzem. Nie dlatego, że ona prosi. Dlatego, że Ci na niej zależy – wiesz, że gorzej sypia nocą, bardzo się boi, a w dzień przysypia na siedząco. Jeżeli boisz się, że ją rozpieścisz, to albo jesteś idiotą, albo twoja kobieta zaszczepiła w Tobie taki racjonalny lęk, co oznacza, że to ona jest kretynką. Jeżeli dasz jej poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że poradzisz sobie z praniem, gotowaniem, z tym wszystkim,czym zajmowała się ona, co ty traktowałeś jako oczywiste, zrobisz coś bardzo dobrego z 3 powodów. Docenisz jej codzienną pracę, sprawisz, że będzie się czuła przy Tobie bezpiecznie, a po urodzeniu dziecka nie zapomnij o Tobie tak łatwo, przelewając całe uczucia i troskę na dziecko i zlewając Cię, tak jak Ty zlewałeś ją w ciąży.
Bierz udział w przygotowaniach
Smaruj brzuch oliwką. Nie przegap kopniaków i ruchów, nie omijaj wizyt na USG – to dla Ciebie jedna z nielicznych okazji w czasie ciąży, żeby pozbyć się poczucia abstrakcji i grania w czeskim filmie. Czytaj o tym, co umie już twój bąk i jaraj się! Pójdź na USG 4D zobacz, że Toto, co nie pozwala spać Twojej kobiecie i sprawia, że jej bęc skacze, jest już człowiekiem, Twoim człowiekiem. I bądź przy porodzie, żeby żadna z pielęgniarek nie sprawiła Twojej kobiecie przykrości, żebyś mógł zareagować, kiedy coś w zachowaniu personelu będzie niewłaściwe. Żeby wspierać swoją kobietę, być pierwszym, który zobaczy Bąbla i zrobić cholernie ważny krok dla waszej więzi. Nie zrozumiem, jeśli powiesz „nie jestem gotowy”, bo co ma powiedzieć ona? Że zawsze o tym marzyła? Zobacz, ile jest w stanie znieść, żebyś mógł mieć własną rodzinę. A po wszystkim zadzwoń do własnej matki i powiedz- że nie przypuszczałeś, że rodząc Cię dokonała czegoś tak zajebistego i ciężkiego.
Schowaj egoizm w kieszeń
Związek jest trwały dlatego, że obie strony traktują tą drugą osobę jako priorytet, ale szanują własne potrzeby. Jeżeli ten układ zostaje zaburzony – ktoś poświęca się za bardzo, ktoś ma za dużo w dupie, ktoś nie szanuje swoich własnych potrzeb i wszystko oddaje drugiej osobie, nie ma szans na przetrwanie, albo osoby, które go tworzą nie mają szans na bycie szczęśliwymi.
Ciąża to trochę ekstremalny czas, który do góry nogami przewraca życie kobiety, co jest dla niej jeszcze bardziej szokujące, kiedy spodziewa się pierwszego dziecka. Nagle musi się podporządkować – temu,co mówi jej organizm, temu, co potrzebuje jej dziecko… O ile facet może jeszcze, i naprawdę niech to robi, uciec z miasta na weekend żeby pobyć w towarzystwie samców i poczuć się jak beztroski Apollo, o tyle kobieta musi rozważyć kilka „ale”. To cholernie frustrujące. Powoli uświadamiasz sobie, że ktoś zabiera Ci przestrzeń, która niegdyś była oczywista. Siłą rzeczy przychodzi na myśl, że będzie ciężej- kiedy dziecko się urodzi, nie uda się kobiecie „czmychnąć” i porobić bez poczucia winy cokolwiek – będzie musiała zorganizować opiekę nad dzieckiem, dostosować się do grafiku dziadków, przygotować opiekunowi całą strategię i być na smyczy, czyli pod telefonem. to może obrzydzić nawet najbardziej upragnione wyjście. Ale…
Jeżeli matką Twojego dziecka jest mądra kobieta, nie zarzyga Cię pretensjami o to, że możesz beztrosko wyjść do sklepu. Jeżeli jest mądra, zrozumie, że Ty też będziesz miał przesrane- dziecko obudzi Cię, mimo, że to nie Ty karmisz piersią, w pracy nikt nie dostosuje się do tego, że mniej sypiasz i żyjesz w stresie, a po powrocie będzie czekała na Ciebie masa obowiązków. Oby nie pretensji. Jeśli jest mądra to pojmie, że Twój instynkt ojcowski potrzebuje czasu i możliwości – nie może najpierw Cię wyręczać we wszystkim, a potem oczekiwać, że wiesz, jak zakłada się pieluchę albo przygotowuje mleko i pozwoli Ci popełnić błędy (o ile nie zagrażają Bąkowi, czy od razu wybij sobie z głowy podrzucanie noworodka, kąpiele we wrzątku itd.)
Ciąża zaburza jednak proporcje w związku – Twoja kobieta i dziecko powinni być dla Ciebie najważniejsi. Jeśli nie będą, to sprawi, że czeka Cię cholernie smutne i samotne życie ojca i męża. Dziecko będzie zapatrzone w mamę i z każdym rokiem odwdzięczy się kolejną porcją braku szacunku, kolejnym świadectwem braku więzi, a kobieta będzie już tylko mamą, którą notorycznie będzie bolała głowa.
Dostosuj więc swój grafik do możliwości ciężarnej. Zamiast narzekać, że nie pójdziecie schlać się do klubu pomyśl, co możecie zrobić razem tak, aby docenić chwile, których nie zmąci płacz dziecka.
Fakt, że przez kilka miesięcy sam będziesz robił zakupy i pranie, naprawdę nie czyni z Ciebie bohatera, tak jak karmienie nocą nie uczyni bohaterki z Twojej kobiety. Bo pomaganie i troska o najważniejszych, to nie obowiązek, a przywilej.
Bo masz to, czego szukają lub będą szukać Twoi samotni znajomi – własny dom, miłość,stabilziację i rodzinę, a to bardzo cenne. A wszystko,co cholernie cenne, musi mieć proporcjonalną do swojej wartości cenę.
P.S. A Tak między Bogiem a prawdą, to używanie zbyt dużych słów jest tu obrzydliwie nie na miejscu. Ot, nie wparują Ci do mieszkania czterej jeźdzcy Apokalipsy, świat się nie zawali, nie umrzesz – po prostu na świat, dzięki Tobie, przyjdzie nowy człowiek, za którego jesteś odpowiedzialny.Którego sam musisz nauczyć się kochać i pokazać, jak ma kochać Ciebie. Więc nie histeryzuj i .. bądź mężczyzną, ale mężczyzną swojej kobiety i dziecka.
Piękne.
Będziecie fajnymi rodzicami, trzymam za Was kciuki! 🙂
To tak do końca nie działa, to że napisałam taki idealistyczny tekst nie oznacza, że u nas jest tak kolorowo. Jest… różnie. ale trzeba cos robić, żeby było lepiej, choćby wyciągać wnioski..
Dzieki za telst.
Idealistka 🙂 Ojciec jest tak samo ważny jak matka. A jak matka wyjedzie to nawet ważniejszy?
czasami frajer przeze mnie przemawia, to te hormony, daruj mi 🙂
Radomska popłakałam się czytając. Wzruszylaś mnie albo jestem w ciąży.
Nie jestem w ciąży (chyba) a się rozkleiłam :/
Nie mogę się w pełni zgodzić z tym tekstem. W pewnych fragmentach nie widać tu kompletnie zrozumienia naszych samczych emocji pojawiających się przy okazji ciąży partnerki i narodzin dziecka.
moje samicze emocje po serii zarwanych nocy są upośledzone i mało empatyczne.
Poryczałam się:-) i mi od razu lepiej ale ja jestem w ciąży,więc wybaczam sobie;-) Jakby mój szanowny partner przeczytał chociaz część tego tekstu może coś by trafiło do jego łysego czerepu:-/ no źle nie jest ale tak mnie denerwuje unikaniem obowiązków domowych że aż zaczynam go niecierpieć.:-/ i właśnie czeka go jedna z tych rozmów…
Jestem w drugiej ciąży. Z pierwszą było jakoś latwiej. Zero nudności itp. Teraz jest odwrotnie. O godz 20 nie mam na nic sily. Ostatnio uslyszalam od męża że tylko bym spała i nic nie robiła. Rozwalilo mnie to totalnie. Wszystko robie sama. Sprzatam gotuje kapie nasza córkę . Czuję że zaczynam mieć dość. To przykre że nawet o umycie naczyn czlowiek musi sie prosic zeby choc na chwile usiąść i odpocząć. A najwiecej chyba boli mnie to że przy kazdym spotkaniu kogos znajomego moj mąż wychwala sie ile to bedzie opijal swojego syna / córkę. Zyczcie mi wytrwalosci.
Niestety mój partner zostawił mnie w ciąży w 5 miesiącu i naszą 4 letnia córeczkę z powodu klotni i problemów w firmie . Do dziś nie umie się określić czy wróci czy nie. Rodzę za 4 tygodnie i boje się że on przyzwyczaił się do życia samemu. Ciężko jest mi żyć w poczuciu że nie zależy jemu już na mnie i na naszych dzieciach ?
Ja mam taka sytuacje : Jestem w 36 tygodniu ciąży I na podtrzymaniu , mam 2 i 8 latka którzy całymi dniami się kłócą i krzyczą gdy się bawią . Gdy powiedziałam mężowi ze potrzebuje godzinkę może dwie żeby odpocząć od wrzasków i zrobić coś dla siebie Choć w jeden dzień bo 24 h latam za moimi urwiskami bo on jak ma wolne to se idzie na grzyby i tam się wycisza to usłyszałam że marudzę i ze narzekam i ze z czegoś muszę być zadowolona . I co wy na to ? To się nazywa wsparcie prawda
Witam,
mam potrzebę się wyżalić. Jestem w 6 tyg ciąży, czuję się „w kratkę”- raz lepiej, raz gorzej. Mąż bardzo długo nalegał na dziecko, więc myślałam, że jest przygotowany na wszystko co się z tym wiąże. Miałam nadzieję, że jest ŚWIADOMY wszystkich zmian itd. Ze względu na trudne warunki pracy poszłam od razu na zwolnienie. I tu się zaczyna – co bym nie powiedziała ( co nie byłoby po jego myśli)- robi ze mnie wariatkę rozchwianą hormonami. Skoro siedzę w domu, to powinnam zapie$#!lać- prać/ sprzątać/gotować. Ostatnio zmęczyłam się głupim odkurzaniem w pokoju. Wielka afera była, jak powiedziałam że nie mogę wyjść po zakupy ze względu na mdłości. A wisienką tego wszystkiego było jego stwierdzenie, że specjalnie udaję, że się źle czuję- żeby tylko nic nie robić. Przy okazji słyszę regularnie, że jego babcia do porodu pracowała. Jestem w szoku, nie spodziewałam się takiego traktowania. Nie wiem co robić, zabrzmi to dość brutalnie, ale zaczynam żałować tej całej sytuacji… ;(
Przeżywam to wszystko… Czuje się strasznie nie kochana. Nie chciana
… Aż żal mi to wszystko pisać.
Ten artykuł to piękna teoria, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dobrze to niektóre Panie tutaj ujęły „idealistka” jeśli chodzi o autorkę. To że Panowie czytają też taki artykuł też nic nie wnosi do jego życia. Rodzina, środowisko, znajomi Panowie patrzą i na tym bazują jak postępować ze swoją wybranką. Czyli sprowadzić tylko do obowiązków, braku szacunku. Taki człowiek się nie zmieni, złudne marzenia. Najlepiej zostawić takiego dziada no bo po co przy nim robić jeszcze jak przy drugim dziecku. Po co komu taki facet. Zbędny balast!