Życzę Ci córuś, abyś była brzydka i zakompleksiona!

Życzę Ci córuś, abyś była brzydka i zakompleksiona!
Bombardowana widokiem blond księżniczek w kokardkach i loczkach, które ze swoją dojrzałą, kilkuletnią finezją kokietują przechodnia słodkim jak lukier uśmiechem i chodem małej modelki w miniaturowych pantofelkach, zasypana buziami uroczych bobasów szczerzących się do mnie anielsko z okładek pism i telewizyjnych reklam, znużona obserwacjami kilkunastoletnich lolitek oraz tych wyzwolonych pań, dla których szczytem wolności jest wolność do aborcji, postanawiam Ci córuś, złożyć najszczersze życzenia, choć wiem,  że do Twoich urodzin jeszcze daleko. Mamusia z całego serca życzy Ci, abyś była co najwyżej przeciętnie ładna i zakompleksiona.
Nie chcę żebyś była małą laleczką, z reklamy płatków do mleka, na widok której ślinią się sąsiadki, a ciocie mdleją od spazm zachwytu nad Twoją słodyczą, bo nie jesteś bajaderką, aby ludzie chcieli się na Twój widok ślinić, a Twoje narodziny powinny być zmotywowane większą ambicją matki, niż chęć przebierania Cię w słodkie sukienki i lakierki i sprowadzania tym samym sensu istnienia, do roli manekina i pudełka na cudze niezaspokojone, puste jak wydmuszka marzenia.
Życzę Ci, abyś, kiedy staniesz naprzeciw mnie w wieku lat 11 czy 17 (nie do końca umiem to dzisiaj rozróżnić…), Twoje oczy mały mi do pokazania coś więcej niż pustkę beduińskiej pustyni i paletę najnowszych cieni. Żeby mi się udało w Tobie rozbudzić intelektualny potencjał i wpoić, że świat nie kończy się na doborze apaszki i wraz z końcem optycznie wydłużonych i pogrubionych rzęs, a mierzyć wysoko to nie znaczy wybierać najwyższe szpilki. Żebyś wypychała torbę książkami, kiedy twoje koleżanki będą zajęte wypychaniem staników.
Kiedy już będziesz trochę starsza, będę Ci powtarzać, że erotyzm to taka życiowa energia, którą można wykorzystać niemal w każdej dziedzinie, niekoniecznie ograniczając się do wspierania alternatywnego przemysłu filmowego taśmą porno z domowego zacisza. I opowiadać, lekko wątpiąc, ale wciąż wierząc, o chłopcach, których pociągają dziewczęta urocze i mądre, z ust których pragną spijać dowody inteligencji i poczucia humoru, nie od razu myśląc o wsuwaniu tam siusiaka.
Żeby seksualność była Twoja i taka jak chcesz, dzielona z tymi, których wybierzesz, a nie z tymi, którym dasz, którzy po upojnej nocy nie zaszczycą Cię jedynie znajomością Twojego imienia, ale  i fascynujących tematów, które poruszałaś w rozmowie, w czasie której poczuli, że pragną Cię w swoim łóżku i życiu. A  Twoje decydowanie o tym, co, kiedy, z kim i w jaki sposób nie ograniczało się tylko do eksploatowania swojej seksualnej wolności, ale do każdej sfery życia, nie obciąża ej kulturowymi stereotypami i wymaganiami narzucanych płciom.
Chciałabym żebyś była fizycznie brzydka, bo uroda odwraca uwagę od tego, co naprawdę ważne i przyzwyczaja do otrzymywania prezentów bez okazji, a z czasem, odchodząc, pozostawia z uczuciem bolesnego rozczarowania. Żebyś wierzyła, kiedy mówię, że piękno nie ma nic wspólnego z jędrnością, centymetrem, proporcją i regularnością rysów twarzy, dlatego z wiekiem zamiast przemijać, rozkwita i nie śmiała mi się z wyrazami politowania w twarz.
Chciałabym, żebyś czuła niedosyt, kiedy powiedzą Ci, że jesteś atrakcyjna, bo nie sztuką sprawić, by nie mogli oderwać od Ciebie wzroku, a żeby nie mogli przestać Cię słuchać. Życzę Ci tej, co najwyżej przeciętnej urody, żebyś zastanowiła się dwa razy, zanim zrobisz jakiś ważny krok.  Wiem, że w dzisiejszych czasach liczy się przebojowość, pewność siebie i wywarzanie drzwi kopniakiem, zamiast kulturalne sięganie po klamkę. Jestem chyba jednak  daty i od kreowanej fantastyczności wolę, na którą ciężko się pracuje, a żadna praca nie ma takiego sensu, jak praca nad sobą i przekraczanie własnych granic.
Zanim się córuś naczytasz, w tych pismach dla wyemancypowanych kobiet, jak na 16 sposobów zrobić chłopcu loda, chciałabym zdążyć wspomnieć chociaż, że usta powinny Ci służyć też do wyższych celów niż cudza przyjemność, jak na przykład mówienie o tym, czego sama chcesz i co Tobie sprawiłoby radość.
Wysyłam te życzenia tak zaskakująco wcześnie, bo najzwyczajniej nie wiem, czy zdołam się ze swoją listą życzeń przebić i czy kiedykolwiek dotrą. Ciężko uwierzyć, że w czasach tak gloryfikowanej emancypacji, liczy się coś więcej niż ładna buzia, cyc, wielki blichtr, błysk i wielkie nic. Jestem  w stanie wyobrazić sobie wyraz buntu, malujący się na Twojej, dla mnie najpiękniejszej, twarzy. Wiem, że każda dziewczynka marzy o tym, by być księżniczką, sęk w tym, że życie to nie bajka, a oczekiwanie na księcia, który rozwiąże problemy jest naiwne bardziej, niż opowieści Disneya.
Oczywiście, że istnieją takie, co mają wszystko to, czego pragnę dla Ciebie, a dodatkowo mogą poszczycić się fizyczną urodą.  Do ich sukcesów życie jednak nauczyło mnie podchodzić sceptycznie i podejrzliwym szeptem, pomiędzy fałszywymi gratulacjami, pytać, ilu z tych, co klepie ją z aprobatą po ramieniu, chwilę wcześniej miało okazję klepać ją po tyłku. I nawet jeśli to bzdura wymyślana przez zazdrosnych, chciałabym oszczędzić Ci tłumaczenia się nie ze swoich win i walki z cudzą zawiścią. Chcę córuś, aby Twój sukces był Twój, żebyś nie miała wątpliwości, że w drodze ku celom, nie liczą się drogi na skróty, bo tak naprawdę cięższe trasy są cenniejsze, pozwalają wyrobić sobie formą, przydatną, aby kopać w tyłki tych, którzy jedyne, co potrafią, to rozpychać się łokciami.
O to, że fizycznie spełnisz oczekiwania, o których pisze, martwić się nie muszę, wiem, że mogę zaufać biologii i genom. Bardziej się martwię, że pozbawią mnie rodzicielskich praw, kiedy będę wpajać Ci, że lepiej być wyjątkowo brzydkim, niż pospolicie ładnym i gonić za botoksem zamiast prawdziwymi marzeniami. Powiesz mi, że naprawdę ładne nie gonią, tylko, że granica prawdy tak łatwo da się przesunąć…
Świat zwariował córuś. Ludzie się karmią dramatami i morderstwami, kręci ich widok sfilmowanego cierpienia i łez, a brzydzi i przeraża zmarszczka, rozstępy i starość. Nie miej mi za złe, jeśli jednak nie zdecyduje wydać Cię na świat, który wszystko chce poprawiać, podziwiać, wystawić i sprzedać, z obawy przed tym, że nie dam rady ukształtować kogoś lepszego ode mnie,  z kogo mogłabym być dumna i przegadać niejedną noc, niekoniecznie o butach.
Z wyrazami obaw i miłości,
Mama.
Bombardowana widokiem blond księżniczek w kokardkach i loczkach, które ze swoją dojrzałą, kilkuletnią finezją kokietują przechodnia słodkim jak lukier uśmiechem i chodem małej modelki w miniaturowych pantofelkach, zasypana buziami uroczych bobasów szczerzących się do mnie anielsko z okładek pism i telewizyjnych reklam, znużona obserwacjami kilkunastoletnich lolitek oraz tych wyzwolonych pań, dla których szczytem wolności jest wolność do aborcji, postanawiam Ci córuś, złożyć najszczersze życzenia, choć wiem,  że do Twoich urodzin jeszcze daleko. Mamusia z całego serca życzy Ci, abyś była co najwyżej przeciętnie ładna i zakompleksiona.

 

Nie chcę żebyś była małą laleczką, z reklamy płatków do mleka, na widok której ślinią się sąsiadki, a ciocie mdleją od spazm zachwytu nad Twoją słodyczą, bo nie jesteś bajaderką, aby ludzie chcieli się na Twój widok ślinić, a Twoje narodziny powinny być zmotywowane większą ambicją matki, niż chęć przebierania Cię w słodkie sukienki i lakierki i sprowadzania tym samym sensu istnienia, do roli manekina i pudełka na cudze niezaspokojone, puste jak wydmuszka marzenia.

 

Życzę Ci, abyś, kiedy staniesz naprzeciw mnie w wieku lat 11 czy 17 (nie do końca umiem to dzisiaj rozróżnić…)Twoje oczy mały mi do pokazania coś więcej niż pustkę beduińskiej pustyni i paletę najnowszych cieni. Żeby mi się udało w Tobie rozbudzić intelektualny potencjał i wpoić, że świat nie kończy się na doborze apaszki i wraz z końcem optycznie wydłużonych i pogrubionych rzęs, a mierzyć wysoko to nie znaczy wybierać najwyższe szpilki. Żebyś wypychała torbę książkami, kiedy twoje koleżanki będą zajęte wypychaniem staników.

 

Kiedy już będziesz trochę starsza, będę Ci powtarzać, że erotyzm to taka życiowa energia, którą można wykorzystać niemal w każdej dziedzinie, niekoniecznie ograniczając się do wspierania alternatywnego przemysłu filmowego taśmą porno z domowego zacisza. I opowiadać, lekko wątpiąc, ale wciąż wierząc, o chłopcach, których pociągają dziewczęta urocze i mądre, z ust których pragną spijać dowody inteligencji i poczucia humoru, nie od razu myśląc o wsuwaniu tam siusiaka.

 

Żeby seksualność była Twoja i taka jak chcesz, dzielona z tymi, których wybierzesz, a nie z tymi, którym dasz, którzy po upojnej nocy nie zaszczycą Cię jedynie znajomością Twojego imienia, ale  i fascynujących tematów, które poruszałaś w rozmowie, w czasie której poczuli, że pragną Cię w swoim łóżku i życiu. A  Twoje decydowanie o tym, co, kiedy, z kim i w jaki sposób nie ograniczało się tylko do eksploatowania swojej seksualnej wolności, ale do każdej sfery życia, nie obciążanej kulturowymi stereotypami i wymaganiami narzucanych płciom.

 

Chciałabym żebyś była fizycznie brzydka, bo uroda odwraca uwagę od tego, co naprawdę ważne i przyzwyczaja do otrzymywania prezentów bez okazji, a z czasem, odchodząc, pozostawia z uczuciem bolesnego rozczarowania. Żebyś wierzyła, kiedy mówię, że piękno nie ma nic wspólnego z jędrnością, centymetrem, proporcją i regularnością rysów twarzy, dlatego z wiekiem zamiast przemijać, rozkwita i nie śmiała mi się, z wyrazami politowania, w twarz.

 

Chciałabym, żebyś czuła niedosyt, kiedy powiedzą Ci, że jesteś atrakcyjna, bo nie sztuką sprawić, by nie mogli oderwać od Ciebie wzroku, a żeby nie mogli przestać Cię słuchać. Życzę Ci tej, co najwyżej przeciętnej urody, żebyś zastanowiła się dwa razy, zanim zrobisz jakiś ważny krok.  Wiem, że w dzisiejszych czasach liczy się przebojowość, pewność siebie i wywarzanie drzwi kopniakiem, zamiast kulturalne sięganie po klamkę. Jestem chyba jednak  daty i od kreowanej fantastyczności wolę, na którą ciężko się pracuje, a żadna praca nie ma takiego sensu, jak praca nad sobą i przekraczanie własnych granic.

 

Zanim się córuś naczytasz, w tych pismach dla wyemancypowanych kobiet, jak na 16 sposobów zrobić chłopcu loda, chciałabym zdążyć wspomnieć chociaż, że usta powinny Ci służyć też do wyższych celów niż cudza przyjemność, jak na przykład mówienie o tym, czego sama chcesz i co Tobie sprawiłoby radość.Wysyłam te życzenia tak zaskakująco wcześnie, bo najzwyczajniej nie wiem, czy zdołam się ze swoją listą życzeń przebić i czy kiedykolwiek dotrą. Ciężko uwierzyć, że w czasach tak gloryfikowanej emancypacji, liczy się coś więcej niż ładna buzia, cyc, wielki blichtr, błysk i wielkie nic. Jestem  w stanie wyobrazić sobie wyraz buntu, malujący się na Twojej, dla mnie najpiękniejszej, twarzy. Wiem, że każda dziewczynka marzy o tym, by być księżniczką, sęk w tym, że życie to nie bajka, a oczekiwanie na księcia, który rozwiąże problemy jest naiwne bardziej, niż opowieści Disneya.

 

Oczywiście, że istnieją takie, co mają wszystko to, czego pragnę dla Ciebie, a dodatkowo mogą poszczycić się fizyczną urodą.  Do ich sukcesów życie jednak nauczyło mnie podchodzić sceptycznie i podejrzliwym szeptem, pomiędzy fałszywymi gratulacjami, pytać, ilu z tych, co klepie ją z aprobatą po ramieniu, chwilę wcześniej miało okazję klepać ją po tyłku. I nawet jeśli to bzdura wymyślana przez zazdrosnych, chciałabym oszczędzić Ci tłumaczenia się nie ze swoich win i walki z cudzą zawiścią.

 

Chcę Córuś, aby Twój sukces był Twój, żebyś nie miała wątpliwości, że w drodze ku celom, nie liczą się drogi na skróty, bo tak naprawdę cięższe trasy są cenniejsze, pozwalają wyrobić sobie formą, przydatną, aby kopać w tyłki tych, którzy jedyne, co potrafią, to rozpychać się łokciami. O to, że fizycznie spełnisz oczekiwania, o których pisze, martwić się nie muszę, wiem, że mogę zaufać biologii i genom. Bardziej się martwię, że pozbawią mnie rodzicielskich praw, kiedy będę wpajać Ci, że lepiej być wyjątkowo brzydkim, niż pospolicie ładnym i gonić za botoksem zamiast prawdziwymi marzeniami. Powiesz mi, że naprawdę ładne nie gonią, tylko, że granica prawdy tak łatwo da się przesunąć…

 

Świat zwariował córuś. Ludzie się karmią dramatami i morderstwami, kręci ich widok sfilmowanego cierpienia i łez, a brzydzi i przeraża zmarszczka, rozstępy i starość. Nie miej mi za złe, jeśli jednak nie zdecyduje wydać Cię na świat, który wszystko chce poprawiać, podziwiać, wystawić i sprzedać, z obawy przed tym, że nie dam rady ukształtować kogoś lepszego ode mnie,  z kogo mogłabym być dumna i przegadać niejedną noc, niekoniecznie o butach.

 

Z wyrazami obaw i miłości,Mama.

 

___________________________________________________________

Zapraszam na Fanpage na Facebook’u: Mam wątpliwość

31 komentarzy
  1. zaniemówiłam, … fantastyczne!!!!!!, npisałaś to, co od ładnych paru lat mówię swojej córce :)…. no i to działa!!!

  2. niesamowity tekst.
    i potrzebowałam go przeczytać. niby to wszystko wiem, niby rozumiem, ale dobrze czasem, gdy ktoś Ci przypomni, żeby ciągle stać przy wyznaczonych przez siebie wartościach i nie wątpić nie.
    a idzie zwątpić łatwo, patrząc na ten migoczący blichtr wokoło.

  3. Najładniejsze feministyczne utyskiwania jakie kiedykolwiek me szowinistyczne oko przyswoiło ! Treść już wytarta ale za to forma ! Postawić na półeczce i podziwiać. Nie używać. Podziwiam styl i posyłam w zakładki ! Pozdrawiam !

  4. W przeważajacej części zgadzam się z samym tekstem, nie do końca zgadzam się z tytułem – do tego, by sprawić, zeby ludzie nie mogli przestać słuchać, potrzebna jest też pewność siebie – a co za tym idzie, brak zakompleksienia. Życz sobie hipotetycznej brzydkiej córki, nie ma problemu – ale życz też samej sobie, byś faktycznie umiała jej wpoić te wartości, o których piszesz, a także zdrowe podejście do samej siebie, bo to, nawiasem mówiąc, potrafi czasem być naprawdę dużo atrakcyjniejsze niż nadmuchany cyc ;).

  5. Znam wiele wyjątkowo brzydkich panien, które wypierają to co mówi im lustro i eksponują swoje wdzięki całemu światu, jako że nawet brak ich urody jest mniejszy od braku innych talentów, więc tu chyba nie o urodę chodzi. Z tymi kompleksami też się nie zgodzę – po co fundować światu kolejne zahukane gadatliwe paskudztwo plujące jadem na wszystkich dookoła? Ja bym wolała córkę pewną swojej wartości i realizującą swoje pasje – a takie najczęściej uważane są za… piękne 🙂

  6. ŚWIETNY tekst. Zachowujesz swój charakterystyczny dystans a jednocześnie przekazujesz coś ważnego. Nie wiem, czy chcesz moralizować, inspirować albo wprowadzać jedyny słuszny sposób myślenia. Nieważne! Mnie inspirujesz. w jednym tekście zawarłaś to, co moja mam przekazuje mi od 19 lat. I bardzo dziękuję jej i Tobie. 🙂

  7. No kurcze! Pierwszy raz, ale no jakoś do końca nie mogę się z Tobą zgodzić w całej rozciągłości. Myślę o kompleksach i poczuciu, nie jestem ładna, ale mam inne walory. Moim zdaniem sztuka czuć się ładną pomimo prawdy obiektywnej, bo to bardzo wzmacnia poczucie wartości i daje odwagę. Kobiety z poczuciem, że nie są ładne w zdecydowanej większości są agresywne. I nie rekompensuje tego np spijanie każdego mądrego słowa z jej ust

      1. No jeśli Radomska poczuła się kamieniowana (albo poczuła, że są czynione próby) to zante idzie ciąć żyły, bo to oznacza, że utraciła precyzję słowa. A każdy, komu szlag trafia jedyną zaletę, pochlastał by się po żyłach, nieprawdaż?

  8. Wyjątkowo piękne głębokie i elokwentne… nic 😛
    To bujda i farsa do tego oszukańcze kłamstwo wymyślone przez brzydkie i średnio-ładne dziewczęta, oraz ich mamy aby ukryć jak zazdrosne są gdy mowa o urodzie, sukcesie i popularności ich samych, bądź ich ukochanych córeczek.
    I żeby nie było jestem facetem. W życiu spotkałem więcej nieładnych, zakompleksionych i pełnych szyderczego sarkazmu kobiet niż szczerze zepsutych, zapatrzonych w siebie i własny blichtr cukierkowych piękności. Piękne kobiety częściej niż te brzydkie są świadome, że uroda przemija i należy szukać czegoś więcej w życiu niż powierzchowny ideał. Brzydkie kobiety bardzo chętnie, głośno i szeroko proklamują wyższość głębszych ideałów nad urodą i atrakcyjnością (często też proklamują generalną niższość mężczyzn ale to inna kwestia). Byłoby w tym trochę racji gdyby nie fakt, że brzmi to jak pusty drżący głosik przerażonej dziewczynki, która do końca swojego życia w każdym spojrzeniu mężczyzny doszukiwać się będzie pogardy, współczucia i jeśli nie obrzydzenia to przynajmniej obojętności. Szkoda, bo nie każdy mężczyzna będzie tak na nią patrzył. Tym bardziej szkoda gdy słowa z którymi nawet piękne kobiety mogłyby się zgodzić nikną w odmęcie głęboko skrywanej urazy, zazdrości i nienawiści do nich przykrytej maską wyższości, głębszych prawd i uduchowienia.
    Cóż… niektórzy ludzie wolą przejść przez życie z maską na twarzy.
    Niemniej ładnie dobrane słowa 🙂

  9. Świetnie się czyta, tylko czemu ten tekst jest taki smutny? Zieje od niego takim chłodem, bezradnością i zmęczeniem tego co się wokół dzieje. Literacko super ale mam wrażenie, że to nie Ty pisałaś, nie wiem czemu.

  10. Zakompleksiona dziewczyna nie będzie taka, jak sobie wyobrażasz.
    Zakompleksiona dziewczyna nie będzie walczyć o swoje, nie będzie dążyć do sukcesu, bo przecież pomyśli, że nie da rady, że jest za słaba, że od tego są inni, lepsi.
    Zakompleksiona dziewczynie, choćby urodą powalała na kolana, nigdy nie przyjdzie do głowy pomyśleć, że jest ładna, albo chociaż – przeciętna.
    Zakompleksiona dziewczyna zajmie się ciężką pracą u podstaw, licząc, że „ktoś” to doceni, ale sama nawet się tym nie pochwali. Czy ciężka, niedoceniana praca za minimalną krajową to jest to, czego życzysz swojej córce?

    Trochę wiary w ludzi. I dużo wiary w siebie. Tego powinnaś nauczyć córkę. Szczególnie, jeśli – o zgrozo! – będzie śliczna.

    1. Zakompleksiona dziewczyna będzie…. zakompleksiona.
      To czy zajmie się pracą u podstaw, czy nie w dużej mierze zależy od zupełnie innych cech jak na przykład: pracowitość, uczciwość, altruizm, empatia, skłonność do ataraksji i depresji jak i wiele innych.
      Podobnie odnośnie pracy za minimalną krajową. W szok potrafi wprowadzić gdy, choćby przez przypadek, czasem się usłyszy ile ludzie zarabiają na tak zwanych akcjach charytatywnych, czy na przykład na działalności pro bono (nie nie mowa o znanym piosenkarzu).
      Zakompleksienie płci przeciwnej też nie zawsze objawia się „cichomyszostwem” i syndromem „skromnej pensjonarki”. Wręcz przeciwnie… czasem prowadzi do „rozwartojapostwa” i domyślnej przynależności do ugrupowania „Wszech chamów damskich”.
      Bardzo uogólniłaś. Zakompleksienie nie zawsze objawia się tak samo. Acz przyznaję, że na miejscu autorki miałbym nadzieję, że córka nie przeczyta takich słów… albo liczyłbym na dziedzica 😉
      Pozdrawiam 😉

    2. Dokładnie.
      Zamiast „życzę ci córciu żebyś (…)”, chciałabym móc tu przeczytać: chodź córciu, pokażę Ci, jak być szczęśliwą. Samo mówienie „tak nie rób” nie wystarczy. Samemu trzeba być ze sobą dobrze poukładanym aby móc to komuś przekazać w sposób absolutnie prawdziwy.

  11. Boże Boże!!! jak dobrze, że dziś trafiłam na ten artykuł…. jeszcze dzień i bym eksplodowała jeśli nikt nie zgodził by się ze mną w temacie kilkunastoletnich barbie!!! sarkastycznie prześwietny ratujący ledwo dychająca już moją wiarę w sens macierzyństwa amen!

  12. Anna Dembińska:

    .

    „…Najważniejsza – w każdym razie zdaniem psychologów – jest więź. To od jakości więzi z rodzicem zależy, jak dziecko będzie postrzegało siebie i innych. Relacja z rodzicem stanie się dla niego matrycą relacji ze światem, związek z mamą i tatą – punktem wyjścia wszystkich kolejnych związków. W ogromnym skrócie: dziecko, które boi się swojego rodzica i utraty jego miłości i bliskości, będzie bało się ludzi, świata, wyzwań. Dziecko, z którym rodzic walczy, które próbuje złamać, wzrasta w nieufności, podejrzliwości i wrogości wobec innych. Dziecko, którego indywidualność i potrzeby są traktowane przez rodzica z szacunkiem (nie mylić z uległością i spełnianiem zachcianek!), uczy się szacunku do ludzi i do siebie samego.

    Nasze metody wychowawcze, wszystkie nasze rodzicielskie interwencje, małe i większe wychowawcze krucjaty – ich słuszność i celowość warto oceniać z perspektywy inwestycji w więź. Czy to, co robię jest inwestycją w poczucie bezpieczeństwa mojego dziecka i w jego zaufanie do mnie jako rodzica? Czy to, czego ono doświadcza w relacji ze mną, uczy je, jak być dobrym i mądrym człowiekiem? I czy wierzę, że moje dziecko jest (bo jest!) z natury motywowane do budowania ze mną jak najlepszej relacji?… ”

    Więcej – http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/pojde_sobie_i_bedziecie_zalowac,_czyli_o_wychowaniu_bez_klapsa_21576 . Warto!

  13. a ja tego tekstu nie mogę poprzeć w 100%, bo dlaczego ni można być ładnym i mądrym? można i jak najbardziej należy do tego dążyć. można dbać o stronę fizyczną i duchową swojego człowieczeństwa. można nauczyć dziecko czytać książki, samodzielnego myślenia, empatii, odwagi i kultury a z drugiej strony podkreślania swojej urody. ja tam życzę mojemu dziecku, żeby urodziło się najpiękniejsze na świecie, a już ja go dopilnuję, żeby widziało więcej, niż czubek swojego nosa 🙂

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.