Zapamiętaj to proszę

Pamięć działa jak durszlak, w którym przemywam dla niej truskawki. Po latach może okazuje się, że pamiętamy nie faktyczny przebieg zdarzeń a to, co podporządkowaliśmy swojej narracji np. o nieszczęśliwym dzieciństwie.

Narodowa mentalność nie pomaga odgrzebywać w pamięci dobre wspomnienia – tata mógł nosić na barana i zabierać do lasu, ale jeśli zranione serce zakoduje jedynie to, że pracował do późna, na próżno pójdzie jego ból pleców. Choć przynajmniej jemu przypomni o pięknym wysiłku.

Zapamiętaj mnie dobrze. Zapamiętaj kilka chociaż drobiazgów, którym nie buduje się pomnika, ale które są objawem troski i wywołują uśmiech.

To, że nigdy nie dostałaś pomidora ze skórką i zawsze przed podaniem go sparzę, albo przynajmniej obgryzę. A kiedy we znaki zaczęły dawać się ruchome mleczaki, kupowałam tylko angielkę lub obcinałam kanapkom skórki.
Że ze wszystkich soków wybieram ten z mango, bo takie uwielbiają prawdziwe lemury z Madagaskaru.
Zapamiętaj, jak w ukropie jechałam do Ciebie, żeby zawieść basen i pozwalałam moczyć głowę.
Uśmiechnij się na wspomnienie tych wszystkich razów, kiedy nie musiałaś zakładać majtek i piszczałaś ze szczęścia (oby ich zdejmowanie cieszyło Cię całe życie tak samo!) .
I ze dwa dni z setek, kiedy po przedszkolu chodzimy na wspólne lody i plac zabaw.
Albo jak ktoś mi powiedział, że w sklepie znajdę dla Ciebie sukienkę w Pokemony i biegłam w godzinach szczytu i upalę szukać rozmiaru jak kuponu totka z szóstką.
Zapiszesz w sercu wiadomość, że dla Ciebie biegałam na rynek po najpiękniejsze truskawki, a czasem naleśnika z czekoladą nazywałam obiadem?
I jeszcze to, jak pozwoliłam przemalować pokój na dziki turkus, który razi w oczy, własnoręcznie zamówiłam i kleiłam naklejki z Minecrafta, do którego miłość Twoja to znak, że pomalutku przestaję wiedzieć najlepiej, co Ci się spodoba. Ciut boli.

Proszę.

Nie to, jak włączałam Ci głupie bajki i udawałam, że nie wiem, co za niewłaściwe rzeczy oglądasz.
Nie te, kiedy zapomniałam o myciu zębów i tak w ogóle to nie spisałam się jako wróg próchnicy.
I nie to, jak Cię ponaglam i pospieszam, kiedy siódma para skarpetek jest niewygodna albo jestem zmęczona,  a na obiad serwowałam gotowe pierogi.

Czasem czuję się super mamą.

A potem przypomnę sobie, jak w kratkę podawałam Ci tą cholerną witaminę D i że te skrzywione stópki, to moja wina. Na starość będą bolały Cię plecy, bo mama się nie popisała.

I znów jest normalnie.

Siedzę nad kuchennym blatem i obieram sparzonego pomidora. Smaruję angielkę masłem i obieram jajko, które znowu nie wyszło na miękko. I jakby się modlę, proszę, ale nie mieszam w to Boga, ja wiem, jak wiele mam i naprawdę nie zawracam mu gitary, staram się codziennie tylko dziękować.

Zapamiętaj, jak powtarzałaś, że jestem najsuperowiejszą mamą na świecie.
I że nigdy nie chciałabyś mieć innej. I że wymyślam na poczekaniu najlepsze historie i bajki.
Albo jak pokazałam, że bebelucha z kartofli, mizerii i kotleta smakuje najlepiej.

Proszę.

Zabierz kiedyś swoją córkę lub syna na lody z samego rana, tak zamiast śniadania.
Porwij z przedszkola i idźcie do kina – bez frytek się nie liczy.
Nie zapomnij o wagarach – wtedy wspólne poranki są najfajniejsze.

I powiedz, choćby w duchu – tak robiła mi mama. A ja może usłyszę i przypomnę sobie, jak wiele jednak się udało.

62 komentarze
  1. Wzrusz na Maxa!
    Olinku przewartościowujesz moje życie matki totalnie…
    I chodź wagary od szkoły czy przedszkola na emigracji w UK nie wchodzą w grę bo kara finansowa za wysoka, tak bardzo marzę aby moje córki wycisneły ze swojego dzieciństwa jak najwięcej takich codziennych momentów!

    Dzięki że jesteś, że piszesz…

  2. Pięknie Kochana☺Tak właśnie pamiętam moja kochaną mame i jak jej już zabraknie to będę pamiętać(nie wyobrażam sobie tego).My z moją mamą mamy takie myślenie telepatyczne.Nie raz wracałam z pracy i myślałam ze zjadła bym to i to.I co sie okazywało?Właśnie to było na obiad?albo jak tylko wspomniałam( co dzieje sie do dzisiaj) na co ma ochotę to mama od razu realizuje plan.Zreszta moj tato też.To nie jest tak ze to działa tylko w jedną stronę.Nie.Ja tez staram sie pomagać jak tylko czas mi na to pozwoli i cieszę się ze chociaż w małym stopniu mogę sie odwdzięczyć za taką miłość?Kocham moich rodziców

  3. Wzruszylaś mnie… Piękny tekst…
    Naprawdę, jesteś „najsuperowiejszą” Mamą…
    Też chciałabym taką być…

  4. Ależ Ci wychodzą te sentymentalne teksty! Każda z nas- mam znajdzie tu cząstkę siebie, tej nie-idealności, tego ciągłego poczucia zawalania, niedoczasu i „niedosiły”. A jednak w miarę możliwości nieba byśmy uchyliły tym małym duszkom i chcialybysmy żeby nas „zapamiętały” jak najlepiej. Tak..

  5. A ja głupia mam czasem wyrzuty a tu taka druga jak ja niby nie doskonała mama a w oczach dziecka najlepsza….
    Moja już duża 11 lat ma małoduża ale do dzisiaj mamy babski dzień. Uciekam rankiem z domu i tylko we dwie jesteśmy wszędzie gdzie nas poniesie. Od lodów po kino, zakupy, ulubione sklepy, spacer z tymi tobołami i telefonem ratunkowy koło 18 żeby nas stary zabrał do domu bo nogi odpadają i jak zwykle autobusu nie ma.
    Potem jest trajkot dwóch co się wypuściła, nakładany, nakupowały a stary musi wysłuchać ?

  6. Olinku, w tej kwestii nie miej wątpliwości, z takiej mięsistej miłości wiele na tym durszlaku zostanie. Tak jak pestka z owocu, to, co jest w środku, najważniejsze, serce i sedno. Pięknie piszesz i pięknie kochasz Lenona, jak najlepsza mama?

  7. Właśnie usypiam swojego Synka ..
    i po cichu wyje ..
    Tak, dopiero idzie spać .
    Są wakacje i kapał się w basenie przed domem do 22 …
    a na kolacje zjadł w pośpiechu jogurt, bo ledwo ze zmęczenia siedział nad nim …

    Olinku- sztos ❤️❤️❤️❤️❤️

  8. Do posiadania dzieci jeszcze mi daleko, ale jeżeli kiedyś będę mamą to chciałabym wychować dzieciaki właśnie tak jak mnie i moje rodzeństwo ukształtowali nasi rodzice. Pani tekst skłonił mnie do refleksji, dziękuję.

  9. Zapamięta, na pewno zapamięta. Mimo miliona awatur o niezawiązane buty i kolejne w ciągu dnia zdarcie kolan, ale przytulnie jak boli WSZYSTKO pamięta się wszystko z podwójną siłą jak nie ma już osoby, która krzyczy o ale kocha najmocniej na świecie. Bądź taka jaka jesteś nadal obgryzaj pomidora nawet dwa razy, bo jesteś najlepszą mamą dla swojego dziecka

  10. Piękna i Niezwykla jest Miłość Matki do Córki i odwrotnie choc jestem mloda (27 lat ) to mojej Mamy ze mną juz nie ma prawie 10 lat …Szybkie dorastanie i miłość to byla najlepsza lekcja jaka dala mi Mama!!
    A ten tekst czytam łzy same leca i mysle sobie ile bym jeszcze dała by jej podziękować znów by ręce ucałować. Dziękuję Ci za piękne chwilę wspomnienia!!

  11. Moja córka ma 25 lat. Nie wiem jak mnie pamięta z dzieciństwa. Byłam surową matką, ale kocham ją nad życie i w trudnych dla mnie chwilach rozwodu z jej ojcem była mi wsparciem i opieką, choć to ja powinnam opiekować się nią.. Była sama w początkach ciąży. Teraz to najlepsza przyjaciółka i wspaniała kobieta

  12. Nie jestem jeszcze matką, ale poryczałam się okrutnie. Czasem patrzę na moją mamę, która do szaleństwa mnie uwielbia, kibicuje i kocha. Myślę, ze dzieci nigdy nie są w stanie odwzajemnić tego uczucia w 100%… Ale ta pula emocji się nie marnuje – to sztafeta 🙂 Pozdrowienia!

  13. Świetny tekst. Każda z nas mamusiek nie raz czuje i robi to samo. Najważniejsze jest to, aby naszym dzieciom dać piękne dzieciństwo… Moze być brudne i czasem niepoukładane, ale szczere, prawdziwe i z serca płynące… ♥️??

  14. Moja 7 tyg. PIERDZIOSZKOWATA leży na kolanach po karmieniu. Moich kolanach, nie jej… ? Właśnie się przeciągała przez 3 min. A ja nad nią „spij dalej śpij dalej plis plis plizzzzzz..” . ? ? ? Żeby mi wyszło takie macierzyństwo o jakim piszesz, to będę wniebowzięta. ? ? ?

  15. Wzruszyłam się ? idę tulić córkę i szeptać jak bardzo ją kocham ☺️ dzięki Olinku, że przypominasz nam-matką jak ważne są te nasze sparzone pomidory i trud jaki wkładamy w macierzyństwo ?

  16. O ja Cię!!!! Zrobiłaś mi noc!!!! I pewnie dzięki Tobie, jutro rano, jeszcze mocniej wycaluje „spiace” stópki mojej córki!!!!

  17. I właśnie wtedy, kiedy jesteś po rozmowie z mężem i stwierdziłaś, że chyba nie będziesz mamą bo nie masz instynktu i myślisz, że tak będzie dobrze, czytasz taki tekst. I wiesz, że Twoja mama taka jest, masz tego świadomość, ale jakby jeszcze bardziej to do Ciebie dociera. I w jednej chwili pragniesz być kimś tak ważnym dla maleńkiego człowieczka…..

  18. I właśnie teraz, gdy jesteś po rozmowie z mężem i stwierdziłaś, że chyba nie będziesz mamą bo nie masz instynktu i myślisz, że tak będzie dobrze, czytasz taki tekst. I wiesz, że Twoja mama taka właśnie jest, miałaś tego świadomość, ale jakby bardziej to do Ciebie dotarło. I w jednej chwili stwierdzasz, że chciałabyś być kimś tak ważnym dla maleńkiego człowieczka…..

  19. O jejciu!!!!Jakbym do swojej córki kierowała te słowa.Łezki poleciały,i uświadomiły jak ten cholerny czas zasuwa do przodu.A dopiero była taka malutka. Dziękuje za tekst ,podeśle dziś córci do przeczytania ?

  20. Mimo, że moi rodzice byli i są nadal, to z dzieciństwa takie drobnostki pamiętam że strony dziadków. Rodzice ciężko i długo pracowali – strasznie to szanuje, ale to dziadek rano mnie i siostrę budził do szkoły i kanapkę kroił na paski, żebyśmy zjadly coś przed szkołą. I to dziadek rowerem mnie wiózł do przedszkola. Z babcią pilo się ziolową herbatkę i oglądało „1 z 10″…

  21. Mega się wzruszyłam ?
    Lubię czytać jak piszesz do Lenki To jest takie prawdziwe i niesłodzone ze aż jej zazdroszczę. Kiedyś wyda książkę z listami jej mamy ?

  22. jak cudnie skumulowałaś❤ to dokładnie to wszystko czego brakło mnie jako dzieciakowi bo Mamy nigdy nie było a Tata chyba nie potrafił…
    oby Lentil pamietał bo kiepsko jest nie pamiętać❤❤❤

  23. Tekst piękny, myślę że w tym zabieganym zwariowany świecie takie chwile powinny się wpisać w macierzyństwo. Sama o tym teraz myślę, że skupiam się by zaspokoić ich potrzeby, poczytać, czegoś nauczyć, ale czasem może za mało takich luźnych chwil. Inna sprawa boję się jednak, że kiedyś w przyszłości świat i dzieci mogą wykorzystać twego bloga i takie teksty, np.o majtkach do hejtu, naprawdę dzieci teraz są okrutne zwłaszcza w internecie. Takie są statystyki, oczywiście to ty dajesz jej bazę, ale uważaj.

  24. Właśnie dziś jest taki dzień, gdzie zrobiłyśmy sobie wagary od żłobka. Leżymy w łóżku i się tulimy. I baaaardzo często staramy się coś robić razem, bo dla mnie ten czas z moją kruszynką jest najważniejszy. Tym bardziej, jak widzę, że staje się coraz większa to chce jak najdłużej mieć ją taką malutką. A słowa, które słyszę ostatnio kilka razy dziennie : „jesteś moją mamusią” ; „kocham Cię mamusiu” naprawdę sprawiają, że chcę się dla niej starać. ❤️

  25. W tych wszystkich chwilach, kiedy za szybko i za bardzo wybuchlam, kiedy znowu robiłam coś źle… odnalazłam właśnie piękne momenty, ktore w glowie sa „zaniedbaniami”. Wspaniale jest zdjąć te przebranie, w którym słowo „nie” przychodzi tak łatwo. Bez niego patrzę na to czego naprawdę chcemy, a nie co powinniśmy, bez niego słucham dzieci, a nie oczekuje, że one usłyszą mnie.
    Cudowny, sentymentalny tekst, który otwiera serce.

  26. Będę musiała przeczytać jeszcze ze 3 razy. Może za tym czwartym w końcu będzie się lepiej czytało…bo przez łzy ciężko ?
    Dziękuję za ten tekst. Jako mama, jako kobieta…dziękuję 🙂

  27. Piękne to.
    Aż mi się przypomniały wspólne przejażdżki rowerami, gdy śpiewałyśmy sobie „daj mi nogę, daj mi nogę, tarara tarara!”
    Dla kogoś to nic, albo głupie coś. A ma specjalną półkę we wspomnieniach, taką wow.

  28. Oj Olinku. Do kawy artykuł się nie nadaje, bo przez te słone łzy wzruszenia jakoś tak smak zmieniła.
    To tak jakbym trochę czytała swoje myśli(których rzecz jasna nie ubrałabym w tak pasujące do siebie słowa). Dziękuję Ci, że tak zwyczajne niezwykłości opisujesz. Dziękuję, bo dzięki Tobie jakoś tak lepiej się robi na sercu zwłaszcza jeśli po raz setny poczułam na skórze pazurki młodszej pociechy podczas gry o możność robienia siku na tronie. Dziękuję, że jesteś i dajesz innym pozytywnego kopa. Dziękuję, bo deceniam najdrobniejsze detale rodzicielstwa nawet jeśli przeważają w nim chwile grozy.

  29. Oj tak.. mam 26, niedługo sama zostanę mamą i chciałabym żeby moja córka pomyślała kiedyś o mnie tak jak w tej chwili myślę o swoich rodzicach. Całe życie zabierali sobie żeby mi i moim braciom niczego nie brakowało. Mimo braku pieniędzy, wyjazdów na wakacje i gadżetów mieliśmy to co najważniejsze. A to że czasami tata dał klapsa, mama nakrzyczała, zabroniła czegoś niestety jest wpisane w rolę bycia rodzicem. A to chyba najtrudniejsza rola w życiu. Już niedługo się przekonam ?

  30. siedzę i czekam na mojego spóźnialskiego syna, który nie ma zamiaru wyskakiwać na ten świat. I czytam i czytam Radomska Twoje testy o byciu mama, o watpliwościach, troskach i ogromnej miłości i ogromnie bym chciała dać tyle frajdy z życia temu Maluchowi ile Ty dajesz Lence. Trzymaj kciuki, plisss – może chociaż trochę się uda.

  31. Dawno żaden tekst nie złapał mnie za gardło. DZIĘKUJE. Uświadomiłaś mi właśnie, że czas dla syna jest ważniejszy niż kolejny prezent. DZIĘKUJĘ. :*

  32. Olinku, wyciskacz łzy tym tekstem. Ale uświadamiasz mi też, że chyba czasem jestem w oczach mojego Dzieciaka taką mamuśką – sprawiłaś mi tym samym miłe ciepełko w serduchu i dałaś poczucie, że takie właśnie drobiazgi też się liczą… a może nawet liczą się najbardziej ?

  33. I się popłakałam <3 to taki piękny tekst <3 I choć sama nie jestem mamą, dziś podziękuję mojej mamie za te wszystkie chwile i cudowne wspomnienia, które mam właśnie dzięki niej.
    Dziękuję Olinku za ten tekst! Jesteś wspaniałą osobą, dziękuję że przypominasz jak bardzo ważne są drobiazgi.

  34. Czytam i serducho mi płacze ,ale spokojnie ze szczęścia płacze a to dobry znak.
    PrzeCudnie napisane ?

  35. Moja Mama miała męża h*ja-wybaczcie! Lecz mimo ciężkiego życia, wychowała nas na ludzi(jestem najmłodsza, 6-sta). Wpoiła to co ważne, istotne w życiu… wiem ze mogę polegać na rodzeństwie! Niestety nie miała czasu na tworzenie takich wspomnień. Staram się by moim córeczkom stworzyć wspomnie radosnego i uśmiechniętego dzieciństwa, gdzieniegdzie z nutką szaleństwa. Babrają sie w błocie, zmieniają się w czarownice i tworzą zieloną zupe w kartonie z trotu i wody ? chodzimy po rzece… ale też robia inne normalne rzeczy, jak np razem śpiewamy… pamiętam jak Mama ze mną śpiewała… ” choć mam rączki małe i niewiele zrobię, pomogę Mamusi niech odpocznie sobie…”
    Ola, dziekuję za wpis….

  36. Niestety raczej nic przed 7 rokiem życia pamiętane nie jest. Jedynie jakieś przebłyski. Więc naprawdę lekcje baletu dla czterolatki czy bułeczka na mleczaki znikają z memory, by zrobić miejsce na nowe wydarzenia. Moje dziś dziecko lat naście nie pamięta wyjazdu do Disneylandu (!!!a gadała o tym tygodniami) gdy była w pierwszej klasie. Więc luz, jeśli tylko nie ma traumatycznych dramatów to dzieciństwo nie zaszkodzi nikomu. Ja bardzo wierzyłam, że wychowam dzieci wg nowoczesnych zasad (z rozmysłem zostałam w domu z nimi na 10 lat), ale, dear Lord, widzę, że mooooocno przeceniłam swój wpływ. Dziecko jakie jest w wieku kilku lat, takie będzie za lat kilkanaście – tylko bardziej. Pyszczy dziś, stoi okoniem, płacze na filmach czy kocha wygrywać – to wszystko zostanie. Nie chce się uczyć? I nie zachce. Dziś widzę, że rodzic jest od tego tylko, by nauczyć życia wśród ludzi, akceptacji dla różnorodności, dopilnować zdrowia i być ratunkiem w razie kłopotów. Mooooże 10 %, tego, jakim się człowiek stanie w dorosłym życiu, zależy od rodziny, w której wyrasta. I jeszcze jedno, kochana Olu (bo cudna jesteś i bardzo cię polubiłam), nigdy nie licz na wdzięczność. Jeśli coś tam dostaniesz to traktuj jak wygraną na loterii, bo będzie tego mniej i mniej. Ja wyzwoliłam się z tego czekania na dobre słowo odkąd zrozumiałam, że moją rolą, jako matki, jest dawanie, a moje dzieci kiedyś to samo oddadzą, ale …nie mnie, a swoim dzieciom. Sama możesz potwierdzić chyba, że miłość do własnej matki jednak jest sporo mniejsza niż do córki.

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.