to nie jest śmieszne.

Ja jestem człowiekiem pełnym pokory, przekonanym o tym, że życie musi być żmudne, ciężkie i za karę i rozumiem wszystkie losowe przeszkody. Niemniej jednak są pewne granice mojej wytrzymałości, w zasadzie jedna -ta niekończąca się zimowa menda.

Rzygam już samymi nazwami pór roku – zimą, bo ani nazywanie jej po imieniu — TY GŁUPIA DZIWKO,  ani zwroty  grzecznościowe nie działają, bo przejadła mi się jak biała kiełbasa. Wiosną, bo jest synonimem moich marzeń, które niby mają się spełnić, ale nigdy nie nadchodzą, mojego schudnięcia, które ma się zdarzyć, ale w swoim czasie.  To taki przystojny szarmancki książę/ fajna dupa, który/a ma się zjawić na białym koniu, w którego/ą wierzysz, mimo że twoja partner/ka i fakty, przekonują Cię że nie przyjdzie. Powoli cofamy się do dzieciństwa! Tym razem jednak chyba nie z nieistnieniem Mikołaja musimy się zmierzyć…

Mam dość. Moje buty zimowe mają dość, moja głowa ma dość. Jedyną zadowoloną istotą jaką znam jest mój pies, nie mam mu po prostu sumienia powiedzieć, że śnieg to tak naprawdę nie kokaina.

Ostatkiem sił przekonuję się, że po prostu zamarzły mi kości, że lada dzień będzie mi się chciało chociaż zakryć usta przy ziewaniu.  Postanawiam zastrajkować. Nie głodówką, wolę osiągalne cele i realne środki.

Pozabijam okna dechami i nakleję na nie te żałosne tapety z lat 90-tych- nie z barankiem, a plażą. Będę wychodzić na zewnątrz tylko w klapkach, żeby w końcu zima zrozumiała, jak głupio wygląda. Zamaluję szkła okularów na czarno, bo czego oczy nie widzą, to wrzodów nie karmi. I wcale nie pomaga mi, że skończyła się wieczna noc polarna -którą ktoś mi podstawiał za oknem zanim wstałam i chwilę przed wyjściem z pracy. co  z tego, że jest widno, skoro chyba tylko po to, żebym dłużej mogła patrzeć na to, jak ohydnie?

Poddaję się. Usłyszę 65. wersję dotyczącą przyczyn braku dodatnich temperatur i Słońca, jeszcze raz, ktoś bawić się będzie  w Nostradamusa i poda mi 24 datę przyjścia wiosny, wygryzę krtań. A potem pójdę do kiosku po kolejny numer „Twojego Ogrodu” i „PAni Domu” i będę jak dzika kuna wpieprzać ilustracje warzyw i roślin.

Nie mogę już i apeluję o wyrozumiałość. Nawet ekspedientka w sklepie powiedziała, że jestem zgorzkniała,  a wcześniej byłam tylko sarkastyczna. Kiedy przed świętami na 2 godziny wyszło słońce, stałam na zasranym przez psy trawniku i zlizywałam promienie ogrodzenia placu zabaw, żeby się nachapać na zapas. Zapas się skończył.

Jeżeli aktualna pogoda i przyszłe mordercze upały latem (też nie wiem o czym mówię) są spowodwane używaniem przeze mnie dezodorantu i lodówki, czyli globalnego ocieplenia -wyrzucę je i wyrzeknę się ich na wieki. Oddajcie mi tylko wiosnę, sympatyczne 17 stopni i przymarzanie gili wieczorem, jak się jednak zapomni, że to nie sierpień w Bułgarii i pójdzie na wieczorny spacer bez kurtki.

Kapituluję. Nie napiszę słowa dopóki nie przyjdzie wiosna. poczucie humoru mi odmarzło.

 

A tych, którzy mają czas, są z Łodzi i jeszcze jest w nich siła, żeby wyjść z domu zapraszam na piwo, kawę i pogaduchy – o blogowaniu, blogerach, o Radomskiej, jeżeli Was to interesuje. Sobota, 6 kwietnia, Niebostan – Łódź, u. Piotrkowska 17 (niegdyś klub Jazzga).

Nowe miejsce, fajne miejsce, piwo i moja morda.

A komu jednak się nie chce, ten niechaj zaszczyci mnie na fb, wpisując i lajkując:  Mam Wątpliwość. Bo przecież ta zima KIEDYŚ musi minąć.

 

18 komentarzy
  1. wszystko zrozumiem, ale że biała kiełbasa Ci się przejadła?! nie rozumiem, pewnie dlatego że jestem na diecie od półtorej dnia i jedyne na co nie mogę patrzeć to serek wiejski.i śnieg, wiadomo!

  2. … i co na zimę się Pani obraża ? … wszystkim daje w d… podokucza i za chwilę sobie pójdzie … trzeba spróbować ochłonąć … takie zimy , remonty , byle jakie buty … to wszystko Panią wykończy … albo … Panią nakręca … a marazm zabija … jedno i drugie odczują … i Pan Nawleczony … i piesek ukochany … niczemu nie winni … i cierpią nie tylko z powodu zimy … taka śliczna i taki nerwusek … oj Pani Olu … pozdrawiam … pomimo …

  3. Myślałam, że ta zima to moja wina. Powodów było kilka.
    1. Kryminały, które lekturą są zimową – oddałam do biblioteki i wyszło słońce
    2. Odrościory miałam dłuższe od włosów – do fryzjera jechałam w śnieżycy, dnia następnego zaspy po pachy – stwierdziłam więc, że to jednak nie to.
    3. Na święta zamiast standardowego ciasta truskawki+bita śmietana, miałam zamiar upiec krówkę, już miałam karmelizować mleko skondensowane, gdy zaczął sypać śnieg, pojechałam po truskawki – ha, śnieg stopniał a następnego dnia rano obudziła mnie wiosna. Jakże się cieszyłam, triumfowałam….
    i dupa! wracałam z pustą blaszką od mamy w śnieżycy, do domu wejść nie mogłam, ba, nawet na podjazd wjechać, więc tą blaszką mogłam se poodśnieżać.

    co Ci powiem to Ci powiem, pierdol sanki, noś japonki.

    szlag mnie trafia jak na wiosenny spacer ubieram dzieciów w rajtki, czpaki, kurtki puchowe, szaliki, po czym opanowuje ich ten euforyczny wiosenny nastrój i nurkują w zaspach myśląc chyba, że nurzą się w kwiatach, po czym z rykiem i czerwonymi dziobkami tulą się do mnie mocząc niemiłosiernie.

    jeszcze mój długowłosy shih-tzu, ostatnio się cieszyłam że tej elegantki nie ogoliłam, bo przynajmniej jej ciepło, po czym ledwie wróciła do domu jako wielka śniegowa kulka obklejona śniegiem jak najpiękniejszymi koralami, czy coś… zima zabije mi psa 🙁

    łaaaaaa!
    oficjalnie przyłączam się do strajku.

  4. To co się dzieję z tą pogodą to jakieś nieporozumienie…
    Dzisiaj na Majorce spadł śnieg…nie żebym się wybierała, ale jakoś mnie to zainteresowało…

    P.S. Bardzo żałuję, że nie dam rady być jutro w Łodzi 😉 Bawta się.

  5. Oj tak, przejadła się już ta zima. Jednakże codziennie rano mam nadzieję, że może oto pierwszy dzień ciepła. Ale niestety… pozostaje krzyczeć, prosić i Bóg wie co jeszcze zimę, by sobie poszła.

  6. … jak jest cos fajnego w kolorze „Radomskiej” i piwa to mnie omija.Szkoda że tak późno tu zajrzałam … Może innym razem :).
    Zimą nie masz co się przejmować , bo wiosna ma byc juz niebawem ;
    – albo nauczyć sie szukać czegoś fajnego w tym co nie fajne.
    Na przykład dzięki temu że Wiosna tego roku jest zimowa to masz wiecej czasu na pisanie dla nas a my mamy czas na delektowanie sie twoimi pomysłami 🙂 🙂 …? Pozdrawiam !!

  7. Piłem wczoraj sok pod samolotem na politechnice, tak patrząc przed siebie widziałem tylko śnieg, brud i czasem jakaś postać wynurzyła się z mgły, łódzki Silent Hill.

  8. Mam takie piękne plany na wiosnę, zamierzam jeździć na rowerze do pracy, zamierzam biegać, zamierzam jeździć na rolkach, zamierzam zacząć fajnie się ubierać, zmierzam jeszcze z pierdyliard innych rzeczy robić. tylko musi się zrobić ciepło. A się zrobić nie chce. To nie fair. Chyba też się przyłącze do strajku 🙂

  9. Niestety przyznaję się bez bicia, że brak wiosny to moja sprawka. Obiecałam sobie, że wiosną spróbuję biegać. A tylko ja wiem, jak bardzo tego nie lubię, więc dzięki temu, że wiosny nie ma, mogę to odłożyć na później. 😉

  10. A ja do pogody mam zgoła specyficzny „stosunek”…i nie chodzi mi o jej pieprzenie – w ostatnim poście piszę o TYM podejściu – kto zrozumie, się uśmiechnie:). Zapraszam więc pokornie na swój blog zkobietamudotwarzy.blogspot.com

  11. mi też się zima przejadła, na swoim blogu już sama zaczęłam sie powtarzać w tematach pogodowych i postanowiłam jak tak dalej pojdzie zmienic nazwe na blog meteorologiczny, ale hurra jest pierwsza oznaka wiosny, w ciagu jednej doby wyrosły mi na rabatce piekne krokusy i śmiem twierdzic ze bedzie juz tylko lepiej, gość od dzisiejszej pogody jednak sie znowu pomylił bo zamiast 12 stopni … było 16 :)))))

    http://www.blogmocnodygresyjny.pl

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.