Szybka pożyczka, szybki dramat…

Nie ma jednolitych motywacji. Czasami zabraknie na leki. Innym razem na wódkę albo automaty. Albo dzieciom trzeba kupić buty, budżet się nie dopina. No i żyje się chwilą, carpe diem, balet goni balet, jutrem nie martwię się wcale. Połącz to z „ja wiem, że to śmierdzi, ale mi się uda, ogarnę, inni to idioci”. Witamy na pokładzie spiral zadłużenia, proszę zapiąć pasy, będziemy rzygać.

Na wycieraczce z ulotki łypie na mnie okiem przystojny, elegancki Pan, a hasło nad jego głową głosi, że mogę dostać swoje pieniądze nawet jeśli ma mnie na oku komornik i banki twierdzą inaczej. Uśmiechnięte małżeństwo z ulotki przy drzwiach do klatki radzi, bym wzięła szybki kredyt na remont. A zabawny zwierzak z bajki, na ulotce wiszącej na słupie, przecież nie może mieć nic złego na myśli, kiedy zachęca do wykręcenia numeru i odebrania pieniędzy w kilka minut?

W reklamie inny zwierzak nuci zabawną melodyjkę na podobieństwo szlagieru, a zielony chłopiec zapewnia, że muszę korzystać z życia jak inni, bo wszyscy tak robią – wydają pieniądze, których nie są w stanie zarobić. Świat ochujał. I kręci się dalej.

Do domu przychodzi uśmiechnięty Pan pod krawatem i w kwadrans jest po wszystkim, pieniądze w łapce, uff. Albo Pani Halinka, życzliwa i ciepła, wpada na herbatę tygodniami, wysłuchuje opowieści o tym, że syn wyrósł ze spodni, mąż chla, czynsz zapłacić trzeba i o, znajduje rozwiązanie.

Pierwsza pożyczka jest zwykle darmowa. Wiesz dlaczego?

Bo oni wiedzą, że jeśli ktoś nagle potrzebuje takiej kwoty, nie może jej zdobyć w banku, od rodziny, czy po prostu zarobić, to nie będzie w stanie jej spłacić. Albo raz spłaci i uwierzy, że ma te moc i jako Wybraniec nie musi się obawiać. Po pierwszej mają już Twoje dane, adres, numer konta. Znajdą Cię, tak jak okazja, żeby „znów podreperować domowy budżet”.

Przedstawiciele kredytów dostępnych od ręki są szkoleni z tego, jak wydobyć newralgiczne informacje. Dowiedzą się, co Cię boli. Podsuną papier nawet jeśli rentę zajmuje komornik, a po domu walają się butelki. Podsuną go pod nos, kiedy nie widzisz nic, bo oczy zalewają Ci łzy, kiedy opowiadasz jak Ci ciężko. Albo kiedy słuchasz jak Pani Halinka z firmy Kreditex podaje Ci przepis na sernik. Wszystkie chwyty dozwolone, jak na wojnie. Tylko to nie wojna, a zagłada. No zgadnij, czyja?

Twoją wiarygodność potwierdza przelew na kwotę choćby – wtedy zyskują numer konta, komornikowi będzie łatwiej Cię znaleźć i wjechać na rentę, emeryturę, pensję, alimenty –  jakikolwiek legalny, rejestrowany wpływ.

Wszystko jest w umowie: kosmiczne oprocentowanie, całkowita kwota spłaty, raty – inaczej nie mogliby działać i łatwo dałoby się ukrócić proceder. To, co najbardziej istotne, napisane maleńką czcionką, na 16. stronie, a Pan pod krawatem i Pani Halinka wiedzą, co robić, żebyś nie czytał. Wiesz, że odgrywają przy Tobie rozmowy przez telefon? Albo udają zainteresowanie i zadają pytania? Byle zdobyć zaufanie, rozproszyć, zdobyć święty Graal – podpissss…..

Nie muszą się starać, w tej robocie nie trzeba być orłem, wystarczy nie mieć sumienia. Przecież o finansach nie wiesz nic i wszystko dla Ciebie to abstrakcja. W domu się nie przelewało, w szkole nikt nie uczył o tym, co to RSO, a „pożyczki biorą wszyscy” i żyją, więc to normalne. Wina systemu, szefa, rządu, choroby. Ty tylko chcesz korzystać z życia. Jak Tomek, który w wieku 29 lat powiesił się na własnym podwórku, bo dług przerósł wartość wszystkiego, co miał i bał się powiedzieć żonie. Osierocił dwoje dzieci. A zaczął od pożyczki na części do Opla, potem jakoś tak… Odsetki, odroczenia. Dwieście tysięcy i raptem dwóch łysych panów, którzy czekali na niego pod pracą. Tomek na pewno jakoś by to wyjaśnił, ale już go nie ma. I żadne tłumaczenie niczego nie zmienia.

A właśnie…

„Byłam młoda, nie wiedziałam”
„Chlałem wódę”
„Zabrakło na leki”
„Potrzebowałem na imprezkę”
„Okradli mnie”
„Budżet się nie domykał”

Wiesz co łączy powyższe  argumenty? Wszystkie nie mają znaczenia.

W tym równaniu nikogo nie obchodzi, czy umierasz z głodu, czy zachłysnęłaś się widokiem sukienki na witrynie i trzeba uzupełnić kępkę rzęs. Lepiej jak lubisz szastać pieniędzmi, bo wtedy większa pewność, że wrócisz po więcej, bo to, że wrócą oni masz jak… w parabanku. Jednak tam nie ma skrupułów.
Dopóki spłacasz. Wiesz co się dzieje, kiedy z jakichś względów nie możesz?  Wystarczy jednak jeden dzień opóźnienia.

Na nic dociekanie, skąd te horrendalne kwoty, skoro pożyczyłaś-eś o wiele mniej i Pani Halinka mówiła co innego, a Pan w kredycie zapewniał, że to bezpieczne –  z pewnością wszystko jest w umowie, którą  podsunęli szybko komplementując fryzurę i uśmiech dzieci. Rusza lawina.

Co dalej?

SMSy, telefony: do kilkunastu razy na dobę. Wizyty w domu, pod szkołą dziecka, w pracy – Pani Halinka zdążyła się dowiedzieć wszystkiego, możesz darować sobie zdziwienie. Nie jest już miła. Zjawia się z ludźmi, których nazywa windykatorami, ci wynoszą z domu Twoje rzeczy, żeby urealnić groźby. Tak naprawdę nie mają prawa i zabranie czajnika nie reguluje żadnego długu, ale to wzbudza strach. A strach zwiększa prawdopodobieństwo skuteczności.

Groźby robią się dosłowne albo wyrafinowane – możesz zobaczyć np. swój nekrolog, który ma dać Ci do myślenia, albo usłyszeć wprost, co Cię może spotkać, jak wyjdziesz z domu. Ktoś zaczepi twoją córkę wracającą ze szkoły. Naklei na drzwiach kartkę, że jesteś złodziejem. To tylko przykładowe fortele, w komentarzach znajdziesz pewnie znacznie więcej.

Strach paraliżuje tak bardzo, że dłużnicy nie idą zgłosić nękania na policję. Bo co policja może zrobić, skoro własnoręcznie podpisałeś, że oddasz wielokrotnie więcej i że nie wiedziałeś, bo Pani Halinka wyglądała na taką, co to jej można zaufać?

To wszystko brzmi jak opis odcinka komisarza Alexa z TVP i paradoksalnie przez przytoczone przykłady daje Ci złudzenie, że „to przesada” i „inni może tak, ale ja…”. Biorąc pod uwagę ilość ofert, reklam – także w tv i ulotek, wiedzie się im świetnie. Zielony stworek mówi, że ma w bazie 1 500 000 klientów, a to przecież tylko jeden z wielu kredytodawców.

Jak?

Spłacasz zwykle w ratach tygodniowych, dajmy na to – 500 zł, jeśli zdarz się, że masz mniej, Halinka je weźmie, ale nie na poczet długu. Ot, przyjmie to 400 jako opłatę za przesunięcie spłaty. Albo heroicznie… udzieli kolejnej pożyczki na spłatę zadłużenia. Witamy na karuzeli zadłużenia. Miłej podróży.

A może konkretniej…

Pan Tadeusz chciał zataić przed żoną potrącenie pensji przez Szefa. 50 000 zł długów.
Pani Irena musiała kupić dzieciom buty na zimę. Pracuje po 17 h, dzieci siedzą u sąsiadki, bo spłata ją przerasta. Dług 15 000zł.
Kasia chciała być na czasie i była pewna, że ogarnie, przecież to tylko kilka stów na ciuchy.
Piotrek chciał rozkręcić szybki biznes i bank mu nie wierzył. Parabanki owszem! Wina niczyja, a pół miliona długu Piotra.
Marek chciał trochę bardziej pożyć, wyluzować. Musi oddać 550 tys. w wieku 22 lat i już nigdy nie będzie mógł podjąć legalnej pracy, bo komornik zajmie każde wynagrodzenie.
Pan Krzysiek się powiesił.
Teresa dostała zawału.
Rodzina Anki straciła mieszkanie.
A Kasi spłaca długi zaciągnięte przez nieświadomą niczego babcię.

Fakty

Statystyki są bezlitosne – zadłużają się najczęściej nie starsi, nieporadni ludzie, a młodzi w wieku 20-30 lat, które przez własną głupotę rozpoczynają samodzielne życie od… wegetacji. Bo co to za życie, kiedy nie masz nic i dostajesz ataku paniki słysząc pukanie do drzwi?

Nigdy. To nie jest żadne wyjście. Przystojny pan z ulotki, śmieszny zwierzak lub stworek z reklamy, życzliwa Pani Halinka, która bez pytania wręczy niemal dowolną kwotę. I proszę, każde napotkane ogłoszenie wywal do śmieci, może uratujesz kogoś przed największą głupotą życia….

___________________________________________________________________

WAŻNE!!! MAM POCZUCIE, ŻE NIE UDAŁO MI SIĘ UJĄĆ W TEKŚCIE WSZYSTKIEGO, CZEGO DOWIEDZIAŁAM SIĘ OD WAS, STĄD PROŚBA. ZANIM NAPISAŁAM TEN TEKST WYSŁALIŚCIE MI KILKASET SZOKUJĄCYCH KOMENTARZY Z HISTORIAMI – SWOIMI, CZŁONKÓW RODZIN, SĄSIADÓW, ZNAJOMYCH. CHCIAŁABYM ABY WASZE KOMENTARZE OD TYM TEKSTEM DOPEŁNIŁY JEGO CEL – OPOWIEDZCIE PROSZĘ O TYM, CO WIECIE WY. BYĆ MOŻE KTOŚ, KTO BĘDZIE SZUKAŁ SPOSOBU NA SZYBKĄ POŻYCZKĘ TRAFI TUTAJ I TEKST RAZEM Z DŁUGĄ LISTĄ AUTNTYCZNYCH HISTORII POZWOLI GO UCHRONIĆ PRZED NAJGORSZĄ Z MOŻLIWYCH DECYZJI.

LICZĘ NA WAS!

 

65 komentarzy
  1. Napiszę to co napisałam Ci już wcześniej. Nasza historia wygląda tak – teściowa, wódka, uzależnienie – to takie 3 słowa kluczowe. Od nich się zaczęło, skończy się nie wiem jak…
    Brak hajsu na picie spowodował zakiełkowanie w chorym umyśle pomyśle o kredyciku. Małym, malutkim. Niegroźnym. Przecież jak wzięła jakieś 500 zł, rozłożą jej w ratach to przy emeryturce 900 zł ogarnie jakoś. Nie ogarnęła. Na chwilę obecną – ok 46 tys kredytu. Z papierów, które ja i mąż znaleźliśmy, udało nam się dowiedzieć, że fizycznie do ręki dostała jakieś lekko ponad 23 tys. Reszta to odsetki, kary, opłaty członkowskie, odsetki odsetek, opłaty konsolidacyjne i inne gówna pisane małymi literkami. Ja mam wzrok dobry, ale żeby przeczytać to co znajdowało się na tych kartkach potrzebowałam skupienia i dobrego światła. Kurwica rosła z chwili na chwilę i z dnia na dzień. Kurwica i strach. Bo wiem, że nie spłaca. Nie ma z czego. Notarialnie zabezpieczyliśmy działkę, mieszkanie i inne sprawy żeby smród jej głupoty nie ciągnął się za nami a co najważniejsze – za naszym Synem. Warto dodać, że podpisywała kredyciki pijana. Często nie pamiętała, że je brała bo zanim wytrzeźwiała to hajsu już nie było. Zostawały tylko umowy. Panie pracujące w agencjach finansowych – bo tak to ładnie nazywa, albo latające po chatach i rozdające pieniążki w czarnej dupie miały to, że osoba podpisująca umowę o kredyt czy pożyczkę jest nietrzeźwa. Dla nich to prowizja od sprzedaży, większa wypłata. Skrupułów zero. Bo gdy z mężem próbowaliśmy się czegoś dowiedzieć, coś z tym zrobić to pokazywano nam drzwi. Podpisała? podpisała. Nie ważne w jakim stanie była…

  2. Mam 26lat, spłaciłam już 2 pożyczki w providencie (oby dwie przed terminem) – na co były? Nie wiem już nie pamiętam, pewnie na bieżące wydatki. Jeden miałam ten na miesiąc vivus czy jakoś tak – na szczęście się udało bez żadnych odsetek.
    Teraz spłacam kredyt w Santander (zostało 54raty po 750zl – przelewam 900 co miesiąc aby szybciej to zakończyć). Kilka miesiącu temu bardzo potrzebne było 10tys i to bardzo szybko wręcz na już no to wzięłam.. Coś przez internet rata po 600zl i chyba do 06.2020 liczę że uda mi się spłacić szybciej tzn w 2019 i 'zaoszczedze’ oby.
    Przeraził mnie ten artykuł, mam nadzieję że mi uda się uniknąć tego i damy radę z mężem to ogarnąć. Od pierwszej szybkiej pożyczki minęły 4 lata, oby te zakończyly się w przyszłym roku. Proszę – radomska trzymaj kciuki za mnie, za męża – abyśmy mieli zdrowie i aby jego praca była taka jak jest i moja aby były a ogarniemy!

    1. Santander to normalny bank, więc chyba takie sytuacje jak opisane powyżej – czyli dotyczące chwilówek z parabanków – Ci nie grozi 😉

      1. „Santander to normalny bank…” Mój tata najpierw wziął w Santanderze AGD na raty za ok. 3000, do spłaty jakieś 4000. Potem dobrał 4000 i potem jeszcze 2000 w gotówce, doliczyli mu do tego prowizję, ubezpieczenie (za jakieś… 8000 jeśli dobrze pamiętam), teraz do spłaty ma 35000. Pracownicy „normalnego banku” podsuwają wydrukowane maczkiem strony jedna na drugiej, wysuwając tylko miejsce na podpis. Lichwiarze jak wszyscy inni. Bezczelni, pozbawieni skrupułów ludzie.

        1. To Santander Consumer Bank, w Polsce funkcjonują dwa Santandery. Nie ma małych druczków jeśli ktoś jest czujny, trzeba niestety czytać umowy.

  3. Cześć Radomsko,
    Facet na Twoim blogu to raczej rzadkość, ale lubię sobie poczytać, chociaż się nie udzielam.
    Temat pożyczek dotknął mnie dawno temu, chociaż w nieco inny sposób niż opisywane.
    Kilkanaście lat temu miałem stałą pracę w budżetówce. Umowa na stałe od kilku lat, regularne wpływy na konto – niby wymarzony klient. Trafiła mi się okazja żeby wyjechać za granicę, ale niestety przy zarobkach w szpitalu mogłem co najwyżej szarpnąć się na bilet do Łodzi (mieszkałem w Warszawie, więc daleko nie było). Pomyślałem, że pożyczę w banku; za granicą zarobię i oddam. Nie chciałem dużo – jak na tamte czasy 2500 zł (rok 2005). Przy zarobkach 1500 nie przewidywałem problemów. Niestety mój bank uznał, że nie jestem wiarygodny i w subtelny, acz zdecydowany sposób zasugerował: spieprzaj dziadu. Ciśnienie mi nieco skoczyło, ale jeszcze w dolnych granicach normy. Górną granicę osiągnąłem, kiedy dowiedziałem się, że „małolat” świeżo po maturze, który dostał u mnie w firmie umowę na pół etatu i to na okres 6 miesięcy, przy zakładaniu konta w tym samym banku ze strzału dostał 3 tys. debetu na karcie. No szlag mnie trafił… Cóż było robić, trzeba szukać innych rozwiązań. Trafiłem jakimś dziwnym przypadkiem na jakiegoś brokera, który ponoć miał znajomości w różnych bankach – obiecał pomóc. Po jakichś dwóch tygodniach spotkaliśmy się i gość oznajmia, że niestety, ale żaden bank kredytu mi nie udzieli. Na szczęście znalazł osobę prywatną, która na niewielki procent mi te pieniądze pożyczy. Zapytałem kim jest mój dobroczyńca, ale w odpowiedzi usłyszałem, że „mecenas” woli pozostać anonimowy. Nazwiska tego człowieka o gołębim sercu nigdy nie poznałem, bo nie zdecydowałem się przyjąć tak hojnego gestu, ale coś mi mówiło, że jest mieszkańcem Pruszkowa bądź Wołomina (wtedy jeszcze prężnie działał sektor pożyczek i odbierania długów w rejonie tych miast) na spłatę tego długu to mogłoby mi życia nie starczyć. Udało mi się w końcu te pieniądze pożyczyć w normalny sposób i nawet starczyło, żeby jedną taką Kaśkę zabrać na narty 🙂 Od tamtego czasu żyję na zgniłym zachodzie i pożyczać od nikogo nie muszę. Czego Tobie i wszystkim czytelnikom bloga życzę 🙂

  4. Powiedziałaś w tym temacie wszystko co ja myślę. Dosłownie. Pamiętam jak u mnie rodzice wzięli/brali bo w sumie nie wiem ile raz. Ale do dziś pamiętam te niedzielę kiedy przyjeżdżała ta wredna baba po kase. Wielokrotnie nie mieli na ta rate to przyjeżdżał ich „komornik”,bezwzgledny,mający wszystko w du…. Do dziś nienawidze tej kobiety,która zajmowała się tymi pożyczkami,bo jak można ludzi ze swojej wioski tak okradać. Jak mogła spać do teraz się zastanawiam.

  5. Moi rodzice również wzięli kredy w takim parabanku . 2 tysiące, kwota nieduża , raty kredytu rozłożone na tzw. tygodniówki… Wszystko pięknie, przychodziła urocza Pani w wieku mojej Mamy, z papierami do podpisania (data, kwota, podpisy ich obu, że kwota została przekazana… bla bla bla…) i pyk pożyczka spłacona razem z odsetkami. No cud, miód i orzeszki. Po bodajże 2 latach, Mama dostała pismo z windykacji że ma do spłaty 250 tysięcy za odsetki z niesplaconego kredytu. Dobrze że mama prowizorycznie miała też swoją kopię papierów że płaciła regularnie z podpisami owej Pani. Okazało się że ta kobieta przekazywała tylko część pieniędzy i tworzyła nowe dokumenty fałszujac podpis Mamy. Sprawa oczywiście trafiła na drogę sądową, ustalenie prawidłowości podpisów na dokumentach, długo się ciągnęło… Dzięki Bogu wszystko się dobrze dla nas skończyło. Ale gdyby nie to że mama to myśląca kobieta, bylibyśmy w czarnej D….e

    1. W moim mieście też były dwie takie „wspaniałomyślne” panie, które wpadły na identyczny pomysł… wiele osób wpłacało „tygodniówki”, które jak się okazywało nie były „księgowane”..dzięki temu właśnie, że ludzie zbierali dowody potwierdzające wpłaty udało się co niektórym uniknąć wynikłych nieprzyjemności…

  6. Bardzo dobrze to odpisałaś. Ludzie nie wiedzą co znaczą dane cyferki i „dziwne” skróty. A pani Halinka też ma rodzine więc nie da zdobić nam krzywdy… trzeba mówić głośno i uświadamiać ludzi. A przerażające jest to, że taki przystoiny Pan później będzie opowiadał, że pracował w „banku” i jaki on obeznany jest itd. – to jest przerażające. Oni porównuj to do pracy w „banku” kiedy zapytasz pana takiego co to Rso czy jakie raty kredytu można wziąć, czy oprocentowanie czy prowizja na co zwrócić uwagę. To niestety, ale sam pewnie by nie wiedzial co odpowiedzieć. Radomska jesteś mega! Masz moje wsparcie !!!

  7. Ja mam niestety historię ze swojego życia. Mój były mąż jeszcze za nim mnie poznał wziął pierwszy kredyt. Jedna praca się skończyła, nie było następnej a żyć za coś trzeba (pomocy ze strony rodziny niestety zero). Wziął, bo jesc musial. Potem praca się znalazła kredyt jakoś się spłacał i pojawiła się kobieta (ja) absolutnie nieswiadoma że jest jakiekolwiek zadłużenie. I tak zaczęła się spirala. Kredyt spłacał kredyt, a kłamstwo goniło kłamstwo bo trzeba było ukryć przed dziewczyna/narzeczoną/żona że jest w ogóle jakiś kredyt. Jak zostałam w ciazy w domu to odkryłam że przychodzą wezwania do zapłaty, panowie którzy współczują mi męża ale nic mi powiedziec nie mogą bo muszą bezpośrednio z nim, listy od komornika. I tak zaczęła się spirala nerwów ile kredytów jest jeszcze ukryte, czy listonosz ma dzisiaj polecony od komornika, czy zadzwoni domofon, czy dożyjemy do pierwszego, pożyczki od rodziców na spłacanie długów. Mnie to kosztowało zszargane nerwy, kilka kilogramow, mnóstwo wypadniwtycu włosów, ciągłe kłótnie. Ślubny za to kredyty dalej brał w coraz bardziej podejrzanych firmach, a jak już tam nie dawali to w ruch ruszył poker. I kolejne kłamstwa. Pomijając już szczegóły. Jeden głupi kredyt doprowadził u niego do uzależnienia z którym walczy do dziś, a nasza rodzinę do rozpadu i rozwodu. Do dzis, chociaż juz od 3 lat nie mieszkamy razem, jak dzwoni listonosz to cała drze że to polecony od komornika, chociaż nie mam do tego podstaw.

  8. Sluchajcie! Jestem sedzia, orzekam w wydziale cywilnym, mlodym, niedoswiadczonym, ale jednak. Przez moje rece przeszly juz tysiace spraw o chwilowki. i jesli moge cos poradzic-uwierzcie w polski wyniar sprawiedliwosci. wielokrotnie oddalalam w wyrokach zadania firm pozyczkowych. Z uwagi na sytuacje polityczna i grozace dyscyplinarki za jakiekolwiek publiczne wypowiedzi, nie moge wypowiedziec sie z taka dokladnoscia jaka bym chciala, ale podstawy: 1. Przedawnienie-dlugow co do ktorychcpozew wniesiono po dluzym niz 3 lata okresie konsument splacac nie musi 2. stan wylaczajacy powziecie decyzji i wyrazenie woli- np. podczas bycia pijanym-taka umowa jest niewazne 3. klauzule abuzywne-przynajmniej polowa dodatkowych oplat jest niezgodna z prawem, a zatem sad takich sum nie zasadzi!

      1. Sedzia na pewno wie jak takie firmy działaja a wystarczy zr kilka osob w miejscowości potwierdzi ze ta Pani czy Pan wali od skiercie małżonka

    1. Pani Olu! A co ma zrobić osoba, która nie chce mieszać w swoje kłopoty najbliższej osoby, a ta osoba „blokuje” jej możliwość poniesienia konsekwencji? To znaczy chęć podjęcia pracy sabotuje (w jej mniemaniu w dobrej wierze), bo rodzina, dziecko, dom…Tylko to nie przyniesie pieniędzy na spłatę zobowiązań! Czas się kurczy, atmosfera zagęszcza, a nie można przecież poddawać się bez walki. Czy mogłaby się Pani ze mną skontaktować?

  9. Radomska!!!
    Pisze swój pierwszy komentarz i cieszę się jak dziecko.
    Ja z innej strony :
    Pracuje w Banku dużym, prężnie rozwijającym się i mającym ciśnienie na kredyty.
    Staram się jak mogę, target wyrobić A lekko nie jest bo w maych mieście mieszkam i na wschodzie gdzie pensje to dużo poniżej średniej krajowej.
    Muszę jakoś na chleb zarobić więc sprzedaje kredyty Na szczęście ludzki oprocentowane i dające się spłacać.

    Ale do rzeczy – pisze bo staram się ludziom pomagać w ramach swoich możliwości.
    I tak zawsze gdy widzę chwilowke to proszę klienta o umowę Tam są niedozwolone klauzule i dzięki temu można odzyskać opłaty itd. Sama nie zawsze mogę dla nich to pisać , więc wysyłam do rzecznika konsumenta w mieście lub powiecie.
    Po drugie polecam blog Jak Oszczędzać pieniądze i kurs pokonaj swoje długi. Widziałam jak dużo potrafi Michał uświadomić i szczerze zachęcam każdego do kursu ( jest bezplatny)

    A ludzie niestety nie myślą realnie, mamy braki w edukacji finansowej. I niestety doradców w parabankach którzy od pożyczki na 10 000 maja 2 000 prowizji. Mam znajomego który tam pracował wytrzymał pół roku.
    Ja udzielając kredytu na 200 tyś mam 300 zł.
    Jednak nie narzekam.

    Przepraszam za błędy pisze w telefonie i coś tu czasem słownik poprawia – się lepiej

  10. W 50% masz rację lecz nie znasz drugiej połowy tej dobrej . Skupilas się tylko na negatywnych aspektach. Uważam że jesteś w błędzie lub kieruje Tobą jedynie „temat PRZECIWKO pożyczce”

    Już tłumaczę dlaczego. Pracuje w banku oraz w placówce finansowej. W obu miejscach widzę jak to wygląda. Kiedyś miałam w głowie ze wszystkie banki i instytucje finansowe są złe.
    Teraz po kilku latach WIEM że tak nie jest , owszem spotykam w innych miejscach naciagaczy którzy tylko chcą zarobić na kliencie Ale to rzadkość ok 3 osoby na ok 200 doradców z jakimi miałam doczynienia byli zdemoralizowani i bez uczuć i faktycznie do nich autentycznie możesz się odnieść.
    Ale
    Pozostałe osoby – doradcy czy w banku czy w biurach pośredniczących bankow( doradcy finansowi) według mnie całymi dniami szukają ROZWIĄZAŃ które mogą pomoc klientowi w najtańszej wersji. Nie dostajemy za taki kredyt kokosow tak jak pozostali z branży tzw. naciagaczy ( parabanki , chwilówki, głównie pożyczki i kredyty z banków poza Polską )
    Jest rąk każdego dnia , przychodzą do nas po pomoc ludzie z chwilowkami na głowie i ciężkich sytuacjach. Nie zawsze idzie im pomoc ale to my pomagamy starszej Pani NIEODPLATNIE pobrać raporty z BIG BIK itp i pokierować gdzie ma iść lub zadzwonić by wiedzieć co i gdzie ma jeszcze płacić , przez takich naciagaczy właśnie my mamy pełne ręce pracy. Starsza pani nie wie co ma zrobić jak syn nie płacił rachunków i weszli jej na pensje, przychodzi do nas.
    Inna sytuacja, trzeba mieć głowę na karku i brać pożyczkę tylko wtedy gdy kogoś stać na nią i ma to być inwestycja np w firmę a nie gwóźdź do trumny. Dlatego Polecam szukać dobrego doradcy a nie bać się kredytów a ten tekst jest krytycznie negatywnie nastawiony na wszystkich a brak mowy o tym ile dobrego z kredytu. Niech każdy z Was sam siebie zapyta czy wziął coś na raty , hipotekę, na firmę , w leasing.
    Nie dajcie się naciągnąć oszustom na pożyczkę, warto iść do doradcy.
    My mamy średnio pensje stała niezależnie od tego ile osób do nas przyjdzie. Dodatki są uczciwie powiem ale to jest ok 100/200 zł na msc i nie jest warte przy tej ilości osób by naciągnąć wszystkich za dodatkowe sto złoty do wypłaty. Ja płakałam na początku swojej pracy, nie dlatego że ja robiłam coś źle ale dlatego że ludzie sami przychodzą i blagaja o poeniedze, kłamią ze nie mają długów, komorników itp byle by im dac kasę. Nie sądziłam sobie z tym. To dla nas w banku tez nie prosta praca.
    KONIECZNIE TRZEBA PODZIELIC NA 3!!!! – banki – banki i instytucje finansowe, doradcy finansowi – pośrednicy , ajenci ci od wysokoporcentowych chwilowek.

    1. Nie wiem gdzie pracujesz ale ewidentnie kłamiesz. PR as czując w banku pracujesz jeszcze w biurze finansowym, co nn a to twój pracodawca (bank)?
      Pośrednicy finansowi otrzymują różne stawki wynagrodzenia za ten sam kredyt w zależności ile kosztuje kosztów uda się wcisnąć klientowi… pokazać ci umowy współpracy pomiędzy bankuem a pośrednikiem (doradca) do którego tak wysyłasz klientów kilkakrotnie w swoim poście?

      Wynagrodzenie pośrednika to nie kilkaset złotych ale 4-20% kwoty udzielonego kredytu w zależności na jakiej prowizji i z jakim ubezpieczeniem go wciśnie klientowi.

      Pośrednicy kupują klientów od pracowników banku, jak w banku nie dostanie to pani z banku daje cynk pośrednikowi… znam to dodkobale, pracowałem zarówno w bankach jak i jako doradca, pośrednik…

  11. To jest tragedia. Znajomy lat 25 długi na dzień dzisiejszy ok 50 tys. Rodzina wcześniejsze spłaciła teraz odcięła się od niego , on sam się ukrywa , prawdopodobnie jest gdzieś za granicą a w domu zostawił starsza matkę która nachodzą dziwni koledzy.
    Masakra, obyśmy nigdy nie musieli pożyczać . Pozdrawiam

  12. A ja biorąc pożyczkę w banku (i to jeden z najstarszych w Polsce) podczas czytania umowy usłyszałam od Pani bankier dlaczego czytam każda stronę umowy, czy coś jest nie jasne dla mnie co ona mi powiedziała bo już prawie 16 sta. Jakie było jej zdziwko kiedy odpowiedziałam ze zanim złoże podpis mam prawo i obowiązek zapoznać się z umowa i jeśli trzeba będzie zostanie tu dopóki ja nie skończę czytać i nie skończę zdawać pytań. Prawda jest taka, że im zależy na sprzedaży. Od sprzedazy jest prowizja. Reszta się nie liczy. Ale ludzie tez powinni czytać czytać umowy i pytać.

  13. Radomska tekst jak zwykle super.Trafiony i jakże życiowy, niestety też bardzo realny.Wielu moich znajomych boryka się z takimi pożyczkami?Ja na szczęście jakoś gnam ten bałagan,raz lepiej raz gorzej ale na „czysto”

  14. W 50% masz rację lecz nie znasz drugiej połowy tej dobrej . Skupilas się tylko na negatywnych aspektach. Uważam że jesteś w błędzie lub kieruje Tobą jedynie „temat PRZECIWKO pożyczce”

    Już tłumaczę dlaczego. Pracuje w banku oraz w placówce finansowej. W obu miejscach widzę jak to wygląda. Kiedyś miałam w głowie ze wszystkie banki i instytucje finansowe są złe.
    Teraz po kilku latach WIEM że tak nie jest , owszem spotykam w innych miejscach naciagaczy którzy tylko chcą zarobić na kliencie Ale to rzadkość ok 3 osoby na ok 200 doradców z jakimi miałam doczynienia byli zdemoralizowani i bez uczuć i faktycznie do nich autentycznie możesz się odnieść.
    Ale
    Pozostałe osoby – doradcy czy w banku czy w biurach pośredniczących bankow( doradcy finansowi) według mnie całymi dniami szukają ROZWIĄZAŃ które mogą pomoc klientowi w najtańszej wersji. Nie dostajemy za taki kredyt kokosow tak jak pozostali z branży tzw. naciagaczy ( parabanki , chwilówki, głównie pożyczki i kredyty z banków poza Polską )
    Jest rąk każdego dnia , przychodzą do nas po pomoc ludzie z chwilowkami na głowie i ciężkich sytuacjach. Nie zawsze idzie im pomoc ale to my pomagamy starszej Pani NIEODPLATNIE pobrać raporty z BIG BIK itp i pokierować gdzie ma iść lub zadzwonić by wiedzieć co i gdzie ma jeszcze płacić , przez takich naciagaczy właśnie my mamy pełne ręce pracy. Starsza pani nie wie co ma zrobić jak syn nie płacił rachunków i weszli jej na pensje, przychodzi do nas.
    Inna sytuacja, trzeba mieć głowę na karku i brać pożyczkę tylko wtedy gdy kogoś stać na nią i ma to być inwestycja np w firmę a nie gwóźdź do trumny. Dlatego Polecam szukać dobrego doradcy a nie bać się kredytów a ten tekst jest krytycznie negatywnie nastawiony na wszystkich a brak mowy o tym ile dobrego z kredytu. Niech każdy z Was sam siebie zapyta czy wziął coś na raty , hipotekę, na firmę , w leasing.
    Nie dajcie się naciągnąć oszustom na pożyczkę, warto iść do doradcy.
    My mamy średnio pensje stała niezależnie od tego ile osób do nas przyjdzie. Dodatki są uczciwie powiem ale to jest ok 100/200 zł na msc i nie jest warte przy tej ilości osób by naciągnąć wszystkich za dodatkowe sto złoty do wypłaty. Ja płakałam na początku swojej pracy, nie dlatego że ja robiłam coś źle ale dlatego że ludzie sami przychodzą i blagaja o poeniedze, kłamią ze nie mają długów, komorników itp byle by im dac kasę. Nie sądziłam sobie z tym. To dla nas w banku tez nie prosta praca.
    KONIECZNIE TRZEBA PODZIELIC NA 3!!!! – banki – banki i instytucje finansowe, doradcy finansowi – pośrednicy , ajenci ci od wysokoporcentowych chwilowek.

      1. Pracuje i w banku i w biurze finansowym obsługi klienta.
        Ty nazywasz to parabank. Ale nie znasz się na systemie . Dlatego opisałam podział. Nie zrozumiałas mnie trochę.

      2. Ale piszesz o kredytach, a tych udzielają tylko banki i tylko na konkretne cele.
        Lubię Cię czytać i często się z Tobą zgadzam, ale tym razem mam poczucie niedosytu, bo tematu nie zgłębiłaś, nie zrobiłaś researchu, nie do końca orientujesz się w tym, czego dotykasz.

  15. Tekst bardzo prawdziwy. Ja znam „chwilówki” z trochę innej strony, tej łagodniejszej… Miałam kiedyś koleżankę na studiach, której wraz z chłopakiem nie starczało do przysłowiowego „pierwszego”. Pożyczała ode mnie drobne kwoty i zawsze je zwracała, ale jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że zamiast zjeść w domu, ona stołuje się w lokalach na mieście… To nie moja sprawa, ale piszę to, żeby pokazać jej podejście do pieniędzy. Któregoś dnia pochwaliła się, że biorą „chwilówkę”, żeby wyjechać na weekend do jakiegoś miasta za granicą…Byłam w szoku! Nic nie dały tłumaczenia, że będą musieli spłacać dużo większą kwotę. Argumentem było to, że muszą odpocząć – nic innego się nie liczyło. Kilka miesięcy później okazało się, że jej chłopak rzucił pracę i wcale nie ma ochoty szukać kolejnej. Rozstali się, a ona ledwo wiązała koniec z końcem, żeby spłacić dług…

  16. Ja osobiscie nie mam żadnych długów, ale…
    Moi rodzice są po rozwodzie i każde z nich ma swoje dlugi. Nie wiem gdzie ojciec (poza alimentami i pożyczka którą wziął dla brata a ten, wziął kasę, spłacił może 2 raty i olał temat)
    Za to matka brała pożyczki m.in. w parabankach. Pierwsza to jakieś 900zł na prezent dla chrześniaka, na komunie (nie wiem na co dokładnie poszła kasa, bo ostatecznie kuzyn dostał zegarek i kwiatki, pewnie reszta była przepita).
    Pamiętam miłą panią, która przychodziła raz w tygodniu po pieniądze. Jak mama zaczęła jej unikać, zaczeli przychodzić panowie (już nie tacy mili) i wyciągać ostatnie pieniądze.
    Któregoś razu jeden z panów mnie zaczepił na podwórku i spytał jak mama się czuje po wypadku… wypadku nie było, mama ukrywała się u sąsiadki, ale pamiętam ten strach „a może jednak coś się stało”.
    Matka się nie przejęła. Panowie przestali przychodzić a jej długi przejęła jakaś firma windykacyjna

    Nie wiem jakie dokładnie długi mają moi rodzice. Nie utrzymuję z nimi kontaktów.
    Wiem jedno… że po ich śmierci będę musiała się zrzec spadku za siebie i córkę. Żebyśmy nie musiały płacić za ich bezmyślność.

  17. Przykład bliskiej mi osoby w wieku Emeralnym, której to właśnie na starość budżet się nie dopinał (nazwijmy ją Basia). Przy Basi był dobrze zarabiający mąż, ona natomiast pracowała na niskim szczeblu, ale było mieszkanie, auto, ciuchy, wakacje i rodzicie którzy nigdy nie żałowali Basi pomocy finansowej. Basia miała całe życie żeby się przyzwyczaić do egzystowania na niezłym poziomie bez wkładania w to większego wysiłku. Przyszedł taki dzień, że mąż się rozwiódł, rodzice zmarli, a Basia przeszła na emeryturę ( około 1500zl/m-c). Niechęć do obniżania sobię standardów życia, do przyznania się że sobie nie radzi, nieumiejętność rozmawiania z bliskimi (dziećmi które miała) i proszenia o pomoć z jednoczesną skłonnością do chodzenia na łatwiznę, zaprowadziły Basie po chwilówki. Dalszą część tej historii można opisać w trzech słowach: dramat, rozpacz, żal. Mnie natomiast na przykładzie Basi nasuwa się wniosek: uczymy nasze dzieci, mówmy naszym bliskim, aby nigdy nie wstydziły się prosić o pomoc, przyznać że sobie z czymś nie radzą, aby czuły w nas oparcie i nawet jeśli nie jesteśmy w stanie pomóc finansowo to może chociaż będziemy w stanie ustrzec bliskich przed wypadnięciem w opisną spirale próbując wspólnie znaleźć rozsądne rozwiązanie dla problemów.

  18. Tekst jest dobry ? trafia.. skłania do refleksji ☺️

    Naprawdę jest mi przykro iż inni mają tak źle… myśle ze to jest winna współczesnego świata. Powinnismy wyglądać jak… mieć to.. i jechać tam… ?

    Cieszę się że jestem w sytuacji takiej ze rodzice mnie wspierają, mogę od nich pożyczyć i oddać wtedy kiedy mam ? bez odsetek… bez stresu… bez strachu.

    1. Ja kiedyś wzięłam z mężem chwilówkę tam gdzie pierwsza pożyczka jest bez żadnych opłat na mandat, wiedząc że termin jego zapłaty upływa tydzień przed wypłatą. Wypłata przyszła, chwilówka zapłacona, minęły 4lata i nikt nie puka do drzwi. Wszystko trzeba robić z głową, łatwa kasa kusi, w chwilówkach najgorsze jest to, że są tak niepoważnie łatwe do wzięcia.. to gubi osoby bezmyślne/ przyparte do muru. Jak do tego dochodzi młodzieńcza głupota, nałogi czy starcza naiwność to przepis na tragedię gotowy

  19. Szok i niedowierzanie. Hostorie są przerażajace Aż trudno uwierzyć ze ludzie sprzedający takie kredyty mogą spać spokojnie.
    Ola – tekst rewelacyjny. Trafia do wnętrza i daje do myślenia.

  20. Caly tekst jakby opisal moja sytuację.. mam 22 lata , bliźniaczki i długu na 17tys. Tez bralam w parabankach a to vivus , lendon , filarum , a to na leki dla dzieci , a to trzeba bylo cos do gara wrzucic i w ten sposob dzień w dzien mam milon polaczen nie odebranych, groza mi windykacja.
    Modle sie o to aby nie przyszli mi do domu, bo napewno zabiora nam wszystko , doslownie.

    1. Halinka, przyjście do domu jest niezgodne z prawem więc trzeba zgłaszać na policję , przyjść do domu może komornik ( taki prawdziwy działający przy sądach ) ale za nim to nastąpi , musi być sprawa w sądzie i sąd musi wydać wyrok który będzie miał klauzulę wykonalności – to trwa. Nie popieram zamieniania pożyczek na pożyczki, ale prawda jest taka, że lepiej mieć pożyczkę w banku niż parabanku, bo w tym druki odsetki zabijają , domyślam , się natomiast , że skoro jesteś klientem parabanku, bank Cię nie chce , niemniej nie jesteś w sytuacji bez wyjścia , udaj się do jakiegoś doradcy bankowego, może rodzina pomoże, są firmy odluzeniowe , w każdym razie działaj i to szybko, chowanie głowy w piasek nic nie da

  21. Nie zgadzam się. To nie ludzie z firm pożyczkowych są specjalnie przeszkoleni. Tak naprawdę, mało które pożyczkownie chodzą do domów. Nie muszą. Kto chętny, sam do nich trafi. W świetle tego, jak ten rynek działa teraz, wszystkie dawne legendy o pani z providenta brzmią jak przykład uczciwości. Umowy pożyczkowe nie są wcale pisane na kilkadziesiąt stron, drobną czcionką. Większość ma 1-2 strony, żadnych nawet dodatkowych regulaminów do tego. Czcionka jak czcionka, dla niektórych 20 będzie za mała. I na tych 2 stronach naprawdę jest wszystko. Łącznie z tym, że dostajesz do ręki 5000 zł, a do spłaty masz 12 000 zł. Mimo lat praktyki w zawodzie nie udało mi się odgadnąć, dlaczego ludzie mimo to się godzą – czy są głupi (mój faworyt), czy nie chce im się tej umowy przeczytać (mój drugi typ), czy wierzą jedynie w przekaz ustny, a nie na piśmie (coś jak pierwsza propozycja), czy jakakolwiek inna przyczyna. A tak naprawdę. Jeśli ktoś musi wziąć jakąś lewą chwilówkę, to pewnie ma już tyle długów, że ten jeden nie zrobi żadnej różnicy. Inna sprawa, że naprawdę istnieje coś takiego jak uzależnienie od chwilówek…

  22. Cześć,
    Mam 24 lata i od 6 lat pracuję głównie po to, aby spłacić długi.
    Razem z dowodem osobistym po 18 urodzinach dostałam klucze od mieszkania i nakaz radzenia sobie samej – nie zdałam szkoły żadnej, nawet liceum, aby mieć czas pracować w pełnym wymiarze godzin, nie potrafiłam jeszcze pieniędzmi zagospodarować, a jednak bank (zwykły bank, nie parabanki czy inne firmy) ochoczo dawał mi kredyty , limity i karty. Później chwilówki jak nie starczyło na raty i jakoś się potoczyło.
    Sama nie wiem jak mi się udało to ogarnąć i chociaż wiem że minęło 6 lat, nierealne jest dla mnie prawie przyznanie na głosże już końcówka i żadnego długu wiecej. Zostało mi do spłacenia jeszcze 4 tysiące – to już tak mała kwota, że za kilka miesiecy bede wolna 😀
    Coś czuję, że nic już nigdy, nawet na raty nie wezmę.
    Skończyłam liceum dopiero w tym roku. Zaocznie robię szkołę wyższą. O długu będę pamiętała całe życie – mój zestresowany organizm też. Nie moge sie doczekac zycia bez depresji, nerwicy, zwijania się z bólu żołądka ze stresu.

  23. Mój tata ratował takimi chwilówkami gospodarstwo.. Niestety zmarł tydzień temu, a my całą rodziną dopiero teraz dowiedzieliśmy się że zadłużył się na bardzo dużą sumę.. Wstępnie zliczyliśmy 100 000 zł.. Niestety ja i bratowa nie pracujemy bo mamy małe dzieci, a to co zarobi mama, brat, siostra i mój mąż na pewno nie starczy żeby to spłacić na raz.. A wątpię by dało się w ratach.. Z jednej strony nie wiem czy opłakiwać jego śmierć czy mieć żal o te długi które nam zostawił…

  24. A ja napiszę coś na pocieszenie. Jest coś takiego jak upadłość konsumencka. Trzeba spełnić kilka warunków, ale jak ktoś jest myślący to sobie poradzi. Są darmowe porady prawne,doradcy. Niestety mój szwagier nie miał wsparcia, był młody, głupi, chciał mieć więcej niż mógł sobie pozwolić. Urodziło mu się dziecko, spirala kłamstw, długów, pożyczek, typy spod ciemnej gwiazdy i biedaczek zawisł na wiadukcie. Bez wyjaśnienia, listu, czegokolwiek. Teściowa do dziś uważa, że ktoś mu pomógł. Tacy jednak tak nie działają, bo z kogo ściągnąć długi? Chłopak miał 21 lat. Mój narzeczony poznał mnie na pół roku przed tragedią, sam miał długi, pewnie jakaś część brata, przez swoją głupotę. Przez kilka lat to razem spłacałiśmy. Teraz jesteśmy na czysto… Prawie… Kilka kredytów mamy, ale takie, na które nas stać, 0%(nie, to nie ściema… Sama takie piszę). Przemyślane, niezbędne i takie, które w razie czego możemy spłacić na raz. Byle robić dobrą historię kredytową, bo kupno mieszkania nas czeka.

  25. Radomska! Tekst mega potrzebny i bardzo ważny! Prawda jak zwykle jednak po środku. Są ” firmy” naciagacze stosujace zakazane klauzule ale sa tez i takie ktore rzetelnie sprawdzaja przyszłych dłużników, tak aby zapobiec niepotrzebnej windykacji w domu, w pracy i pod szkola dziecka. Dlatego jak ze wszystkim nalezy ludzi uswiadamiac. Przede wszystkim czytac, czytac i nie ulegac chwili! Ponadto nie umiemy oszczedzac i stad tez biora sie nasze problemy z finansami o ile oczywiscie jakies mamy, ktorymi mozemy dysponowac. Nie robimy jednak rachunku sumienia,czy te wszystkie ” rzeczy ” dobra konsumpcyjne sa nam tak na prawde potrzebne, bo dzis 20-30 latkowie żyją chwila 🙁 dla nich musi byc fun i zaje….sta atmosfera a reszta??? ” jakos to bedzie”. Taki duzy skrót myslowy, choc temat rzeka ale wazny i dobrze ze o tym piszesz. P.s. kolejny facet , ktory Cie oglada, slucha i czyta i nie nie mam dziewczyny :)))) ktora jest Twoja fanka 🙂

  26. A ja tego nie rozumiem, jak myśląca osoba może wziasc kredyt nie poznawszy dokładnie warunków, przecież chyba każdy wie, że w życiu nie ma nic za darmo i każdy kredyt ma swoje koszty, bo firmy ich udzielajace na są instytucjami charytatywnymi a im lepsze warunki tym z reguły więcej ukrytych opłat. Można sprawdzić w internecie, zapytać znajomych a przede wszystkim ze zrozumiem czytać to co jest na umowie a zwłaszcza drobnym druczkiem a najlepiej nie korzystać z tego co wydaje się nam super atrakcyjne, zbyt tanie bo to zwykle jest nowy rodzaj oszustwa mający na celu wyłudzić od nas pieniądze.

  27. Olinku,

    Moja przygoda z firmą na P zaczęła się już w czasach dzieciństwa, kiedy to rodzice brali pożyczkę za pożyczką, a do domu co niedziela przyjeżdżała miła pani Gosia. Często musiałam kłamać, że rodziców nie ma, albo zamykać drzwi, jak spali pijani.

    Mnie osobiście problem dotknął w wieku 18 lat. Ledwie odebrałam dowód. Ojciec wtedy wyjechał za granicę. Któregoś niedzielnego wieczoru przyjechała pani Gosia, matka zawołała mnie do pokoju i powiedziała, żebym wzięła na siebie pożyczkę. Jedyne 1500 (to było prawie 13 lat temu), ojciec niedługo wraca, to od razu to spłacą.. Prosiła, płakała,że potrzebuje.. Wzięłam. Niedługo później wyjechałam na studia. I się zaczęło.. Telefony, po kilkanaście razy dziennie. Smsy, listy, które przychodziły na adres domowy. Dzwonili i grozili, że zabiorą mi wypłatę, stypendium.. Szybko stałam się klebkiem nerwów. Dług wzrósł do ponad 2000. Przy moich dochodach rzędu 1900zl i konieczności samodzielnego utrzymania się w Gdańsku kwota ta była niewyobrażalna. Matka szła w zaparte, że spłacą. Ojciec wrócił, a dług jak była, tak był.. Zaczęłam to powoli spłacać, do robiłam się nerwicy… Trochę pomogła mi siostra, trochę inni członkowie rodziny. Splacilam to z ich pomocą.. Nigdy więcej nie wzięłam nawet złotówki w parabanku.. Wolę jeść suchy ryż i popijać wodą.

    A najlepsze, że firma p..nt która tak mnie nekala, niedługo po tym jak splacilam dług zaczęła znowu wydzwaniać.. Z ofertami pożyczek dla zaufanych klientów.

  28. Hej. Ja niestety dałam się wciągnąć w to gówno . Zabrakło na coś, teraz nawet nie wiem na co… 40 tysięcy to teraz to co muszę oddać, pożyczki były na 18 tysięcy. Ale wyczołguje się, baaaardzo powoli… Każdemu odradzam tak poludzku ten syf. Na początku wszystko ładnie pięknie a potem płacz. Jedno szczęście, że nie miałam do czynienia z tymi „wyszukanym” metodami windykacji.

  29. Mój ojciec został sam ze mną i moja siostrą kiedy miałyśmy 11 i 6 lat. Póki otrzymywałyśmy rentę po mamie jakoś to ogarniał, chociaż łatwo nie było, bo sam był niepełnosprawny. Niestety w którymś momencie coś poszło nie tak, pojawiła się u nas jedna miła pani, potem kolejna i jeszcze kilka, brały nawet po 10 złotych, żeby tylko „coś” tam było spłacone, żeby pokazać że ojciec ma dobrą wolę … potem przychodzili panowie komornicy, robić zdjęcia mieszkania, które przejmą jeśli ojciec nie zacznie płacić. A potem już było za późno, po pierwszym udarze ojciec stracił swoje pół etatu, które jeszcze jako tako pomagało to wszystko przeżyć. Po drugim udarze już się nie obudził, a my musiałyśmy zrzec się wszystkiego. Chociaż minęły trzy lata po jego śmierci, wciąż ktoś kontaktuje się z nami, szukając jego. Smutne jest w tym wszystkim to, że akurat mój ojciec tak strasznie się starał, żeby nam niczego nie brakło i przez to, nie zostało nam po nim zupełnie nic…

  30. O tym, jak wyglądał mój związek z dłużnikiem.

    Początek znajomości z moim (już obecnie eks) chłopakiem: energiczny, wesoły, pełen wiary. Jest rok 2014.
    Pierwsza chwilówka – miał pracę na etacie, z wizją regularnych podwyżek co parę miesięcy, ale chciał na boku równolegle rozkręcić własny interes („jak go rozkręcę, to dalej sam się będzie kręcił”). Wziął parę tysięcy. Nigdy nie zdradził mi ile konkretnie. Mówił, że szybko spłaci i że to tylko jedna pożyczka.
    Rok 2016 – już wspólne mieszkanie (u mnie), on po awansie i przy naprawdę niezłych zarobkach jak na ścianę wschodnią, ja też pracuję. Brak dzieci, jesteśmy zdrowi, nic nie stoi na przeszkodzie żeby korzystać z życia. Ale odkrywam ponaglenia listowe, zaczynają się telefony, których nie odbiera; eks z dnia na dzień jakby traci ducha, staje się zestresowany, impulsywny w stosunku do mnie. Wypiera się długów, żeby chwilę później zapewniać mnie o kontroli nad przebiegiem spraw. Przypadkiem dowiaduję się, że ma kilkadziesiąt tysięcy do spłacenia. Nie z jednej pożyczki.
    Rok 2017 – spłaca same odsetki, sam dzwoni i prosi o konsolidację; bardzo to przeżywa, negatywne emocje wyżywa na mnie, ale wciąż nie chce mojej pomocy, choćby wparcia. Ale potrzebuję, żeby był ze mną szczery i powiedział wszystko o zaciągniętych pożyczkach. Przekonuje mnie, że poradzi sobie sam i że wszystko idzie ku dobremu. Jestem rozczarowana brakiem lojalności, jednak wierzę, bo chcę wierzyć.
    Lato 2017 – eks ogłasza nam tygodniowe wakacje w ciepłych krajach, mówi, że otrzymał premię i chce odpocząć od stresu, a długi ma pod kontrolą. Po powrocie do kraju okazuje się, że „premię” wygrał w kasynie oraz że podczas wyjazdu nadwyrężył kartę kredytową. Wracają telefony, wraca stres ze zdwojoną siłą, zaczynają się objazdy po różnych dostępnych kasynach. Mnie wmawia, że jedzie w „delegacje z pracy”. Pali mnóstwo zioła i pije, żeby się odprężyć. Gdy się napije, płacze. Bierze dużo nadgodzin w pracy. Wciąż nie chce się przede mną otworzyć. Awantury co kilka dni. Mamy kryzys w związku. Proszę… nie, ja błagam go o wizytę u psychologa.
    Rok 2018 – odrzuca pomoc psychologiczną, odrzuca moją, przed rodziną wypiera się problemu. Zarabia dobrze, ale większość idzie na spłatę długów. Bierze więcej nadgodzin. Przerzuca winę na wszystkich. Telefony, listy, zioło i alkohol na porządku dziennym. Gra na automatach, regularnie gra w lOTTO. Na moje uwagi reaguje otwartą złością. Boję się do niego odzywać, boję się wracać do mieszkania, bo w nim powietrze nasączone jest złością, irytacją, stresem, bezradnością. Jego i moją.
    Lato 2018 – codziennie alkohol, zioło, kupony, automaty w różnych ilościach i kombinacjach. W naszym domu awantury. W przypływie desperacji próbuje namówić mnie na dziecko. Wciąż brak szczerości, otwartości i PIEPRZENIE O TRZYMANIU KONTROLI NAD DŁUGAMI. Każę mu się wynosić, pakuję jego walizki.
    Jesień 2018 – nie wiem co u tego patologicznego kłamcy i nie chcę wiedzieć. Zaczynam odżywać i układać sobie życie na nowo. Żałuję jedynie, że tak późno się na to zdecydowałam.

    1. Czytam i nie wierzę…tak jakby ktoś opisywał moją historię. U nas było podobnie. Chłopak zaraz po maturze dostał bardzo dobrze płatną pracę na etacie, po dwóch latach zapragnął otworzyć swoją firmę i się zaczęło..kredyty, leasingi.. oczywiście wszystko pod kontrolą. W między czasie wspólne mieszkanie i zaczęły wychodzić kłamstwa, przychodziły pisma z wezwaniami do zapłaty, od sądów, komorników.. wyjechał za granicę, zaczął spłacać, wrócił do Polski, bo wspólne życie na odległość przez kilka lat było udręka. Wrócił, pomału wszystko zaczęło się układać, chociaż kilku komorników zajęło wypłatę, a my musimy kombinować jak żyć do pierwszego każdego miesiąca. Ale żadnego kredytu i pożyczki już nigdy nie weźmie, zreszta ja tez już się napatrzyłam.. Teraz chodzę na terapię do psychologa, długotrwały stres zrobił swoje. Dodam, że ja mam 22 lata a on 25.

  31. Ja młoda, głupia, zakochana. On z wizją, marzyciel, zakompleksiony dzieciak. Do tego nad nami jego ojciec, chodząca chorągiewka, zawsze mówił to co chciałbyś usłyszeć, jego motto „kupisz za złotówkę sprzedasz za dwie”. Wizja otwieramy sklepik, zaopatrzenie fryzjerow, ja wyksztalcenie fryzjerskie, kosmetyczne -on ledwo skończone liceum za to tatus ma wielki autorytet mimo ze nieudacznik zyciowy pierwsza klasa. Bank kredytu nie udzielil, unia pomóc nie chciała? tzn biznes nieprosperujacy za duza konkurencja na rynku, za to fm bank przyjal nas z otwartymi ramionami wychwalali nasz biznes plan nasze podejscie kazdy nasz pomysł. Potrzebowalismy 15 tys dali nam 22 splacic juz sama musialam 36. Interes niewypailil, pieniadze sie rozeszly, milosc sie skończyła. Rodzice pomogli splacilam wszystko zanim jeszcze zdazylam w ratach splacic odsetki. Osobiscie pojechalam do „banku” pieniadze na stół oczywisci za wczesniejsza splate dodatkowe odsetki chcialam wszystko zamknac miec czysta karte- tak tak wszystko pozamykalismy uslyszalam. Po 2 latach dostalam pismo o uregulowanie rachunku za prowadzenie konta ? glupia ja nie dopilnowalam myslalam ze skoro mowia ze zamkniete to zamkniete ahaaaa doplacilam dopilnowałam spłatę opiłam a wszystko to kiedy mialam ledwo 20 lat.

  32. Mój Tata był alkoholikiem, któremu niestety nie udało się pokonać nałogu – to nałóg pokonał Jego gdy miał lat 56, a ja 23. Po śmierci ojca wraz z mamą i siostrą zmuszone byłyśmy odrzucić spadek w całości, ponieważ ten zawierał również długi pozaciągane w różnego typu instytucjach, głównie parabankach. Kwota jaką udało nam się oszacować z listów od wierzycieli wynosiła ok. 30 tysięcy, dla żadnej z nas nieosiągalna w tamtym czasie. Nie miałyśmy też żadnej pewności, że nie ma tego więcej. Pisząc o odrzuceniu spadku – mam na myśli zagrożenie pozostania bez dachu nad głową i środków do życia. Miejsce, w którym mieszkałyśmy zapisane było na tatę. Bohaterką jest moja Mama, która na krótko przed śmiercią ojca jakimś cudem w przebłysku jego trzeźwości przekonała go, aby przepisał mieszkanie na dzieci i tym sposobem uniknęłyśmy o włos utraty całego dorobku rodziców. Zrzekając się pozostałego spadku straciłyśmy „jedynie” dobry samochód. Ale proszę mi wierzyć, cztery kółka nie mają najmniejszego znaczenia, kiedy w grę wchodzi nocleg pod mostem. Są rodziny/małżeństwa w których nie udaje się wybrnąć z sytuacji. Ludzie dziedziczą horrendalne zadłużenia i lądują na bruku z dnia na dzień. Biorąc taki kredyt obciążasz najpierw siebie, a zaraz za tym emocjonalnie i finansowo swoich bliskich. Dziś mam 30 lat i nie zapożyczyłam w swoim życiu złotówki.

  33. Mam 22 lata. Na początku roku miałam wypadek. Bez ZUS, praca na czarno (bo po co mi ubezpieczenie przeviez młoda jestem co się może stać) no i wypadek w pracy. Szef miał wyłożyć na leczenie, ale zrobił mnie jak każdy na obiexankach koniec. Pozyczka za pozyczka, żeby żyć… 22 lata.. 17 parabankow.. 56 tysięcy.. Pierw tysiąc, później drugi, później pożyczki na spłaty… Proszę nie bierzcie pożyczek. Nigdy.

  34. Nawet jeśli otagowałaś w sposób ponad przeciętny ten wpis i nawet jeśli milion osób przeczyta ten tekst…To moim zdaniem nic on nie zdziała jeśli osoba jest w potrzebie finansowej bo i tak wyprze to co przeczytała na poczet tego, że za chwilę będzie miała wymarzony zakup czy inną gratyfikację. Niestety tak jest. Przykre ale prawdziwe 🙁

  35. Hmmm. Wiekowo wstrzelilam sie idealnie. Firma funkcjonuje juz kilka lat. Przychod powoli przynosi dochod, wiec szybko sie rozrastam. Po 5 latach wpadam na pomysl, ze skoro jest tak dobrze, to moze byc jeszcze lepiej. I dywersyfikuje dzialalnosc o dwie kolejne branze. Niestety w ramach DG. Banki (nie parabanki) wyliczaja moja zdolnosc kredytowa w milionach i to bez zabezpieczeń, ale nie jestem zachlanna. Zalezy mi tylko na rozwoju. Inwestycja. Duza. W puerwszym roku generuje straty i pochlania zysk z innej branzy. Ale czekam, rokowania sa obiecujace. Drugi rok. Zmienia sie wladza. Nagle ludziom nie oplaca sie pracowac, wiec musze podniesc wynagrodzenia, a gdy ich poziom powoduje brak rentownosci, zamknac punkt po punkcie. W tym momencie ta nowa dzialalnosc generuje jeszcze wieksze straty, i pochlania nie tylko mniejszy zysk z innych branz, ale tez oszczednosci. Rok trzeci. Z 10 punktow zostaja dwa. Zysk jest odpowiednio nizszy a oszczednosci nie pozwalaja na splate zobowiazan z tytulu nowej inwestycji. Bach! Do utrzymania poprzedniego poziomu wystarczylby brak programow socjalnych (zatrudniam glownie kobiety w malych miejscowosciach, dlatego 4-5 dzieci w zupelnosci pozwala im nie pracowac i utrzymywac sie z zasilkow), a co za tym idzie, rece do pracy. Sama moglam pracowac od rana do wieczora- jestem przyzwyczajona, ale robienie tego w 8 miejscach jednoczesnie jest juz niemozliwe. Do tego czesto osoby bez zadnych kwalifikacji i kompetencji, pomijajac juz zaangazowanie, maja zupelnie oderwane od rzeczywistosci oczekiwania wobec pracodawcy co do kwestii finansowych, ale tez socjalnych.

    Upadek z powodu przeinwestowania to upadek z bardzo wysokiego konia. Czlowiek planuje, liczy, kombinuje jak zgrac budzet przy wysokich kosztach startu. Nie spisz, nie jesz, obmyslasz jak plan zmienic w cel a cel urzeczywistnic. I kiedy po trudach ci sie to udaje, nagle okazuje sie, ze iles czynnikow zewnetrznych nagle sie zmienia i:
    Nie masz kim pracowac albo nie stac cie by tym kims pracowac, bo nie mozesz az tyle dolozyc z wlasnej kieszeni, zeby nie utracic rentownosci, ktora i tak w okresie startu bywa slaba. Ale ludziom sie nalezy. I poniekad maja racje. Moga szukac lepszego miejsca.
    Bilans: 1,5 mln zobowiazan.
    Jestem zla, ze walczylam, ze pracowalam po kilkanascie godzin dziennie, ze nie pamietam pierwszych lat zycia corki a studia to u mnie czarne dziury. Robilam wszystko co moglam. Ale popelnilam blad, bo mimo dywersufikacji dzialalnosci nie dywersyfikowalam rodzajow dzialalnosci. Przez to jedna finansowala druga, co okazalo sie (juz dzis wiem celowym dzialniem firmy z ktora weszlam we wspolprace). Dzis jestem madrzejsza i wiem, ze kazda firma powinna byc oddzielna spolka. Nie jestem w typowej spirali, nie pozyczalam na waciki a na rozwoj. Na idealistyczna wizje stworzenia miejsc pracy dla ludzi i bycia ultrauczciwym przedsiebiorca. W miedzyczasie obserwowalam jak ludzie, ktorych zatrudniam marnuja, przywlaszczaja lub dewastuja to, co firma wypracowala. Wyroki sa. Skutecznisc zadna. Wiekszosc z nich jest niewyplacalna, bo nie pracuja legalnie i smieja mi sie w twarz.
    Nic nie zmienia faktu, ze to ja widzialam rozwoj, w ktory inwestowalam. I to mi ta wizja nie wyszla. Mam ponad 30 lat i dlugi niewyobrazalne w stosunku do tego co aktualnie jestem w stanie wypracowac. A moj czas wolny trwa pomiedzy 2 a 7 w nocy.
    Nie ma w mojej historii parabankow. Sa legalnie dzialajace banki. Na haslo kredyt/leasing robi mi sie slabo. Ale wciaz mam sile i leb na karku, wiec… moze jeszcze bede szczesliwa „na swoim”.

  36. Nasza historia – może nie o bezpośrednio o chwilowości, ale również ku przestrodze. Rodzina mojego męża – rodzice + dwójka dzieci. Tato pracujący w kopalni miedzi i dobrze zarabia. Mama nigdy nie pracowała – wychowywała dzieci. Kiedy siostra mojego męża – powiedzmy Magda – postanowiła się usamodzielnić rodzice zawsze byli obok, żeby pomóc. To wkład na mieszkanie, to na leki dla dzieci nie starczyło itp. Długo by opowiadać. Skończyło się tym, że mój teść wziął kredyt, żeby pomóc Magdzie po rozwodzie. Nie radził sobie ze spłatą i brał kolejne kredyty na spłatę poprzednich. Teście żyli bardzo skromnie mimo dość wysokiej emerytury teścia, bo raty do niskich nie należały. Gdy miał 65 lat jeden z poważniejszych banków w Polsce udzielił mu kolejnego kredytu. Mój teść był już wtedy poważnie chory. Zmarł miesiąc później, a moja teściowa została z długiem ok. 100 000 zł. O wszystkim dowiedzieliśmy się po śmierci porządkując dokumenty. Na szczęście teściowej przysługiwała renta rodzinna i tylko dzięki temu oraz naszemu wsparci kredyt się spłaca.
    Co do Magdy – bez „wsparcia rodziców” sama popadła w takie długi, że na komorniku się skończyło. Najciekawsze jest to, że jest bardzo dobrze wykształcona i zawodowo zajmuje się pomocą osobom niezaradnym życiowo – taki paradoks.
    Wniosek z mojej strony – Uczmy dzieci zarządzać finansami od najmłodszych lat. Świadomość, że zawsze wszystko miałam/em i tak być musi, również prowadzi do nieszczęścia.

  37. Super tekst Ola. Ale wiesz co jest jeszcze gorsze od tego co napisałaś? Z życia wzięte. Moja babcia długo mieszkala sama w małym miasteczku, zaczęły sie problemy ze zdrowiem i pamięcią więc przyjechała jej mlodsza o 15 lat siostra -ktora niestety cos ma z głową nie tak, ale przynajmniej pilnowala aby babcia jadła i łykała na czas leki jak i brala insuline bo cukrzyca niestety ją dopadła od młodości i to już 3 stadium – wszystko bylo ok. Do momentu. Siostra babci wyszla do sklepu a w tym czasie do domu wlazła jakaś larwa bo inaczej nie mozna nazwac która namówiła moją babcie do wziecia pożyczki ! Nosz ku**a. Babcia do dzis nie pamięta na co poszly pieniądze.. po tej akcji moja mama zabrala babci dowod osobisty bo bez tego nie mogli udzielic jej nic. Ale jaką trzeba byc su*a żeby wlazic do domu schorowanej staruszki i wciskac jej pieniądze… Babcia ma 6cioro dzieci wiec kazdy sie zlozyl zeby pomoc jej splacic, bo emerytura niestety by tego nie ogarnęła, ledwo na rachunki i leki starczało a co dopiero jakies wymyslone kwoty pożyczki. A zeby tego bylo malo, któregoś razu jak przyjechalam do babci zobaczylam, że na płocie wisi wielka reklama pożyczek i spytałam czy płacą jej za to – odpowiedziała że tak 100zl za rok. SŁUCHAM?? Wzięłam telefon, spytałam czy maja podpisana umowe z moja babcia na ta reklame to gość nawet nie byl w stanie powiedzieć jak moja babcia sie nazywa. Oznajmilam ze właśnie tne tą reklame nożyczkami i w dupie to mam ze slownie sie z nia umowili na ta kwote i jak Jeszcze raz to zobacze to skończy sie gorzej. Tfuuuu

    1. Zdecydowałam się napisać swój pierwszy komentarz w życiu. Doświadczenie w kwestii parabanków, pożyczek, chwilówek etc. mam ze wielu stron. Znajomych pożyczkobiorców borykających się ze spłatami, ludzi pracujących dla parabanków oraz pracy którą sama wykonywałam przez 6 lat w firmie windykacyjnej. Historii mam na pęczki, niestety jak domino, jedna gorsza od poprzedniej. Mnóstwo problemów alkoholowych, kłamstw i ukrywania pożyczek przed bliskimi, tysięcy złotych długu przechodzących na nowonarodzone dzieci (jeszcze kiedy było to bezduszne acz legalne), rozwody, odizolowywanie się od osób z problemem, brak możliwości pomocy ze strony bliskich aż po samobójstwa. Każdy dzień przynosił nową historię o tej Kaśce 20l. która wzięła TYLKO 500zł na nową sukienkę, a po roku ma do spłaty 3 tys.; Mariuszu 18l. który pożyczył 1tys. bo koledzy się śmiali z niego że ma stary telefon a długi po dziś dzień spłaca za niego jego 80-letnia babcia czy w końcu o Marysi lat 3, która była świadkiem samobójstwa swoich rodziców, których bezsilność doprowadziła do tego.
      Sama zostałam wychowana w teorii ‚dobry zwyczaj nie pożyczaj’ i jeśli nie jestem w stanie zapłacić przysłowiową ‚gotówką’, po prostu nie kupuję.
      Niestety innym ‚pasożytem’ pokroju chwilówek, prężnie działającym na rynku, głównie wśród emerytów, są wszelkiego rodzaju firmy trudniące się sprzedażą wygórowanych cenowo przedmiotów jak ‚pościele z wełny owiec pasących się na wzgórzach Tadżykistanu’, garnków ze stali bardziej szlachetnej niż korona Królowej Elżbiety czy odkurzaczy samookurzających zanim zdążysz nakruszyć. Telefony, zaproszenia na pokazy, poczęstunki, gratisy, nagrody czy ‚darmowe’ pokazy w domu potencjalnego klienta. Myśle, że przed tym trzebaby było rownież ostrzec. Pomyśl Olu, ja służę przykładami.

  38. Ja wzięłam kredyt 4 tys, bez pracy bez niczego w banku niby legalnie a jednak nie do końca , zachecila mnie do tego matka mojego byłego powiedziała że weźmiemy kredyt na pół , że będzie spłacać tylko to ja podpisałam kredyt bo ona tłumaczyła że ona już brała czy jakaś inna wymówka, pani która udzielała mi kredytu to była jej „znajoma” pani Helenka załóżmy bo nie pamiętam. Jako, że jestem młoda i głupia nie miałam z czego spłacać do ręki dostałam 3800 zł pani Helenka powiedziała że to dlatego bo 2 pierwsze raty są już zapłacone i dopiero za 2 miesiące mamy zapalcic. Nikt z nas nie zapłacił rozstalam się z chłopakiem matka jego nie dotrzymała słowa zostalam z tym sama, nie płaciłam, telefony były z banku, sms tez były wkoncu dostałam pismo i otworzył je mu mój tata poszedł do banku i dowiedział się że na umowie było napisane że jestem zatrudniona w jakieś spółce że to było potwierdzone telefonicznie, to był wałek wszystko nielegalnie do tego pani Helenka wzięła w kieszeń już nie pamiętam ale wiem że miała z tego zysk kilka stówek mój tata spłacił odrazu cały kredyt 5 i pół tysiąca złotych… Jestem mu wdzięczna obecnie się uczę ale gdy pójdę do pracy wszystko mu oddam chodzi o sam fakt oszustwa jakiego dopuściła się pani „Helenka” w sądzie bym przegrała sprawę bo umowę podpisałam ja. Tak dla przestrogi.. podzieliłam się na pół z matką mojego byłego zostało mi 1900zl mój były miał 1 tys zł grzywny więc jego kochana mamusia wymyśliła że skoro to moj chłopak to powinnam mu pomóc i na pół z nią zapłacić ta grzywnę także zostało mi 1400zl z tych 4 tys a kredyt 5.5 tys złotych. Nie warto być naiwnym i trzeba uważać na ludzi bez sumienia

  39. Też niestety mam bardzo przykrą historię związaną z długami.
    Moja mama jest zasłużona nie wiem na ile, ale właśnie przez takie pożyczki. Długi mamy doprowadziły do śmierci mojego taty. Pewnego dnia dowiedział się, że mama go oszukuje i ma mnóstwo długów (nie był tego świadomy, bo mama podała inny adres korespondencyjny). Mój ojciec świętym człowiekiem nie był i z mamą żyli różnie, więcej pamiętam raczej cichych dni niż jakis radosnych. Atmosfera w domu była raczej zimna. Ale do rzeczy, gdy ojciec dowiedział się o długach mamy, załamał się totalnie. Rozpił się tak, że po dwóch tygodniach się powiesił. Był zdrowym, silnym mężczyzną, który mógł po prostu się rozwieść i dalej żyć. Teraz z perspektywy czasu, bo minęło już 7lat jest mi mega smutno, że moja córka nigdy nie pozna dziadka, który co prawda był chłodnym człowiekiem inigdy nie okazywał za dużo uczuć, ale jestem pewna, że jego wnuczka skradł by Jego serce. A mama… tonie w długach dalej i dopiero po jej śmierci dowiem się ile tego na prawdę jest, bo ona cały czas mydli oczy, że jest wszystko OK.

  40. Para banki to są lichwy i te co chodzą po domach nekaja ludzi to zgłasza się na policję tak samo SMS z nękanie i tel do pracy jest na to paragraf karny za nękanie itd jeśli bank normalny nie dał kredytu to znaczy że kredyt dla soby takiej się nie należy bo jest gdzieś wpisany w big A para bank dał to na swoje ryzyko i niech się teraz buja jak dał kopa w dupe i tyle lub psa z łańcucha spuscic by lichwy nie wlezli na posesje

  41. Mam 26 lat meza i syna… a i kilku kolegow komornikow. Dlug??? 200 000zl.. chwilowki!!! Na co??? Na zycie na ratownie dziecka. Pierwsza ciaze poronilam. Na druga dmuchalam i uwazalam… ale najdrozszy lekarz najlepsze leki kosztuja…. teraz przechodze zalamanie nerwowe. Ciagle placze mam mysli samobojcze…. tyle zostaje po chwilowkach… nie polecam

  42. Ja na swoje szczęście „tylko” musiałam się zrzec całkiem niedawno spadku z długami po dziadku, który źle ulokował swoje uczucia po zmarłej babci… Nie miałam o niczym pojęcia,a Pan Notariusz swoje musiał wziąć. Super tekst! Musi dotrzeć dalej, postaram się chociaż wśród znajomych, pozdrawiam i powodzenia dla zadłużonych! 🙂

  43. Nie wszystko jest czarno białe… Sama pare miesięcy temu byłam zmuszona wziac zieloną chwilówkę, po tym jak bankomat zeżarł mi kartę i 1500 zł mojej wypłaty nie wypłacił. Reklamacja w banku trwała 3 tyg, z głodu bym w tym czasie umarła i nikt w tym samym dniu nie dalby mi tych pieniędzy. Co prawda teraz wyśla czasem jakąś ofertę, żeby skusić, ale się nie daję. Nie mam to nie wydaję i udało mi sie tez odłozyć pare stówek na wypadek podobnych akcji.
    Takie pułapki czają się wszędzie i ciągle trzeba być czujnym, ale dzisiaj nie wiem co bym wtedy zrobiła bez tych pieniędzy. Cieszę się Olu, że ty nigdy nie musiałaś i że sobie nie wyobrażasz..To znaczy, że są na tym świecie gospodarni i świadomi. Niestety, ja wyniosłam złe wzorce z domu, wszystko było 'jakkolwiek, byleby było’. Nikt nie miał pojęcia nie tyle o zarządaniu pieniędzmi, ale w ogóle własnym życiem…Pewnie dlatego mi tak długo zeszło dojść do tej świadomości i przemyśleń, które masz Ty teraz..
    Ale..lepiej późno niż wcale 🙂

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.