Jak przeżyć wesele? Nie chodzi oczywiście o własne, bo kto w ogóle wpadł na pomysł żeby takie zorganizować, musi być permanentnie najebany, nie myśli racjonalnie, więc mnie nie posłucha, i gdzieś koło czwartej rocznicy ślubu zacznie mu się odbijać echem w głowie bolesnym jak kac pytanie, co do cholery zrobił. Mówię o cudzym.
Stroje
Tak naprawdę charakter imprezy powinien zobowiązać szanownych gości do wybrania tego dnia kreacji w kolorze czarnym. Ponoć jednak księża na mszach podnosili wielkie „ale”, bo z przepicia i przepracowania nie rozróżniali za bardzo imprez, które obsługiwali i zamiast zaskoczyć zgromadzonych zupełnie nowatorskim przemówieniem z zakresu wznoszenia domów na odpowiednim podłożu i istoty miłości, dedykowali młodej parze „dobry Jezu a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie„. I na nic tłumaczenia, że czerpanie radości i chełpienie się cudzym, życiowym błędem, jest co najmniej nie na miejscu, a taniec na weselu to prawie w zasadzie to samo, co taniec na grobie.
Ksiądz dodał, że głupio mu będzie samemu tak się obnosić z drogą, ozdabianą kryształkami Svarowskiego sukienką i poprosił wiernych o wsparcie.
Przede wszystkim należy pamiętać, że lata dziewięćdziesiąte, czyli czas, w którym cechowała nas nieustanna masturbacja własnym dobrobytem, na przyjęciach obowiązywała złota zasada przepychu i gnuśności, już za nami. Ja wiem, że ciężko się pogodzić z tym, że obnoszenie się przy sąsiadach z koliami, rolkami papieru toaletowego na sznurku i breloczkiem od kluczyków samochodowych, tylko po to, żeby pokazać, że nas stać i jak wiele mamy, minęły, ale trudno. Poboli poboli i przestanie i jak to mówią – do wesela się zagoi.
Niektórzy się jeszcze nie zorientowali, ale generalnie gorsety, buty z czubem, brokat, koki z takim stelażem, że można by na nich pranie wieszać, też są passe. Dziś stawiamy na wygodę. Kreatorzy mody zauważyli, że z czterema sygnetami na palcach się kieliszek trzyma okrutnie niewygodnie, a z kolią w talerzu rosół się siorbie nieestetycznie i postawili na wygodę.
Na weselnych salonach obowiązuje kreacyjna skromność. Panie z ograniczonymi możliwościami intelektualnymi i zdrowymi nerkami, interpretują skromny ubiór nieco inaczej, ale nie nasza w tym zabawa, żeby się martwić, czy materiału z seksownego stretchu starczy, by jej jednocześnie dupę i sutki zakryć. Przepych i epatowanie dobrobytem przenosi się zatem z garderoby do.. kopert.
Bo do koperty wsadzić należy tyle banknotów, a kopertę podpisać na tyle głośno i wyraźnie, żeby nikt nie miał w rodzinie wątpliwości, kto parę młodą kocha najbardziej, kogo stać, albo się będzie najgłośniej przekomarzać z komornikami i Providentem.
Picie
Przede wszystkim wódka, bardzo dużo wódki. Wiodąca prym pośród epizodycznie występujących napojów i mniej mainstreamowych trunków.Generalnie – wódka to na weselu przystawka, danie główne, deser i zagryzka. Jest nieodłączna jak choinka w Boże Narodzenie, jak krzyż na Wielkanoc, jak ślub i rozwód.
Po pierwsze, wódka= prestiż. Im więcej wódki, tym większy prestiż, rzec jasna.Po drugie, na weselu bawić się będzie z Tobą jakieś dwieście osób – i każda namaczając swoje ego w kieliszku zacznie uciekać się do sztuczek i zagrywek psychologicznych, znanym jeszcze Freudowi, używając prowokującego zdania „no co kurwa?! ze mną się nie napijesz? i wyzywając Cię na alkoholowy pojedynek, który co prawda nie powoduje rozlewu krwi, ale i tak ma swoim koncie wiele ofiar. Kategoria „za dużo alkoholu” zwyczajnie nie istnieje.
Drinki i wina są stawiane na stołach tylko dla picu, żeby rodzinie pokazać, że rodzice młodych nie tylko w dupie byli i gówno widzieli, ale i na salonach bywali. (jeszcze za PRL,maluchem to i nawet w Bułgarii i Czechosłowacji!) Wśród rodziny na szczęście pokutuje przekonanie, że tylko wódka nie jest dla pedałów, więc zapobiegawczo teść uzupełnił wszystkie eleganckie, światowe butelki tanim bimbrem.
Jedzenie
Wyobraź sobie taką ilość jedzenia, od którego widoku już jesteś chorobliwie otyły i masz zgagę. Taką ilość, która stanowi bilans roczny spożywanej żywności w Maroko i dekady w licznych afrykańskich wioskach. Poluzuj pasek, zdejmij wyszczuplające majtki, zawiń rękawy i wpieprzaj. Bo inaczej wpieprzą Cię wyrzuty sumienia jak zobaczysz wymalowane na pawia ślepia cioci, która tak się starała, żeby wesele było dopięte na ostatni guzik. I ten ciociny głos sumienia i rozsądku: „ no jedz, czemu nie jesz, jedz, spróbuj chociaż, obrażą się, no co, że niedobre, że nie smakuje?”
I uśmiechnij się. Bo będziesz miał przynajmniej czym rzygać po wódce (kojarzysz to uczucie, kiedy w liceum zgrywałeś cwaniaka, piłeś na czczo i bez popity, a potem odgrywałeś muzułmanina nad klozetem borykającego się z wewnętrzną siłą pragnącą wyrwać z Twojego opróżnionego już organizmu płuca? Pij spokojnie, nie ma szans!) i od poniedziałku śmiało i z werwą weźmiesz się za dietę, bo nie będziesz mógł już patrzeć na jedzenie.
Młodzi
Teoretycznie – główni bohaterowie wieczoru, źródło zainteresowania, powód rodzinnego spędu. Praktycznie – to takie samo pierdolenie, jak treść przysięgi małżeńskiej.
Pannę młodą panie na wylot obczają już w kościele i z satysfakcją stwierdzą, że sukienkę ma ohydną, że makijaż przeciętny, a fryzurę o, co najwyżej, taką sobie. Pan młody … A kogo to obchodzi? Przecież pełni rolę rekwizytu. Dodatku do marzenia o białej kiecce partnerki, która w poniedziałek po weselu rzuci dietę wodno-powietrzną i za rok przestanie wyglądać jak Barbie, tłumacząc się (choć wcale nie zapyta),że nie musi ładnie wyglądać, bo ma męża i on ją taką akceptuje.
Ponownie przypominam, że czasy się zmieniły. Welon jako symbol czystości, stał się już dawno reliktem przeszłości. Panna młoda może walić po oczach bielą sukienki, ale i tak wszyscy wiedzą, że nie podkreśla już ona jej niewinności, a jedynie wybielone z okazji zaślubin zęby.
Jeśli chce, to może sobie doczepić welon wielkości namiotu, ale panowie siedzący za stołami, niczym podstępna Wikipedia, skrywają sekret, że prezerwatywę młoda umie zakładać lewą ręką po pijaku i po ciemku od piętnastego roku życia i wianuszek miała śliczny, ale upleciony z polnych kwiatów, więc cieszył oczy przez czas krótki. CV erotyczne ma jak niejedna prostytutka, ale działała charytatywnie, dopiero za mąż wychodzi dla pieniędzy,bo dorosła i zmądrzała.Albo przypadkiem zaszła w ciążę, więc kwestie miłosnych deklaracji, zaręczyn i ustalenia daty ślubu, tak żeby brzucha nie było jeszcze za bardzo widać, ustalił tatuś. Z siekierą.
Co do młodego, to dajmy już chłopakowi spokój, pozbawili go już i tak władzy nad sobą, więc niech tak stoi jak ta pizda z muchą i przytakuję zgodnie z oczekiwaniami – z werwą, uśmiechem i ładnie.
O tym jakie relacje łączą młodych, jeszcze trzeźwi i nieupojeni radością weselną goście mogą się dowiedzieć już w czasie pierwszego tańca. Jeśli słodko patrzą sobie w oczy, to najprawdopodobniej w ogóle się jeszcze nie znają i pozorując maślany wzrok, marszczą brwi próbując sobie przypomnieć, jak do kurwy nędzy mają na imię. albo unoszą brwi wyrażając dziecięce zdziwienie,zdumieni, jakie to głupie rzeczy może człowiek zrobić pod wpływem rodziców i narkotyków.
Jak patrzą po kątach, to znaczy, że decyzja jest przemyślana i podjęta z rozsądku (możliwość korzystnego rozliczania PIT-u piechotą nie chodzi). Ostatecznie- młodzi rzygają już przygotowaniami do tak uroczystego sakramentu jak szukanie taniej wódki i zapraszanie ludzi, z którymi łączą ich tylko nazwiska i ułamki DNA i chcieliby już zdjąć te ładne błyszczące buty i zwyczajnie pójść do domu. Nie mogą, szukają więc wzrokiem miejsca, żeby się schować.
Szlagiery
Żadne wesele nie obejdzie się bez:
- pierwszej piosence, romantycznej do porzygu i bardzo zaskakującej. Moja ulubiona „Już mi niosą suknie z welonem”, bo nic tak nie pasuje do świętowania zaślubin, jak jęki kobiety, którą ukochany kopnął w dupę i wychodzi za mąż za jakiegoś leszcza, bo się boi, że zostanie starą panną i sama będzie musiała na siebie zarabiać
- kaczuszki (choć ponoć orkiestry wycofują ten utwór ze swojego repertuaru zapewniając, że nie są zaangażowane w politykę)
- „sto lat” razy 15, „na lewo na prawo” x 7 , szła dzieweczka, gorzka wódka, przyśpiewki z seksualnymi podtekstami, które bardzo dobitnie wykazują, że w nawet w wujku , który z eurasami brudasami w kopercie przyjechał w markowym garniturze prosto z budowy w Niemczech, tkwi wieśniak ,który lubi popić i pochędożyć, wiec nie ma się czego wstydzić
- jedzie pociąg z daleka (z machaniem do mijanych gości jak pijane Telletubies)
- oraz hity z aktualnych list przebojów takie jak: „Zostańmy razem” Stachurskiego, „Żono Moja”, szlagiery dj Bobo i Rhianny.Dobra zabawa gwarantowana!
Nie pozostaje Ci nic innego jak udać się wraz ze swoją ciążą spożywczą wynikającą z przejedzenia i obtańcowywać do białego rana zastępy przepoconych pijanych wujków i pachnących jak Briss do toalet cioć, które nie potrafią starzeć się z godnością, jednocześnie uśmiechając się do kamery. Albo nie, kamerę miej w dupie, zachowaj resztki honoru (jeśli nie stracisz jej razem z zębami, kiedy wyrżniesz mordą o parkiet po kolejnym toaście na cześć młodej pary).
Choćbyś się szczerzył jak Edyta Herbuś w Tańcu z Gwiazdami i Torbicka na rozdaniu „Telekamer” i tak wybredni widzowie, objadą ci dupę, że ci się w życiu nie udało, żonę masz brzydką, męża idiotę, sukienkę paskudną, dzieci głupie i nadwagę, albo przynajmniej kiepsko tańczysz.
najdziwniejsze, że rano, mimo odcisków, ran kłutych i ciętych, stwierdzasz, że połowy rzeczy nie pamiętasz, a reszta, o zgrozo, bardzo Ci się podobała.Potem zaczniesz z niecierpliwością czekać na weselne zaproszenie od tak bliskiej Twojemu sercu siostrzenicy babci ciotecznego brata wujka Twojego ojca.
Albo jeszcze gorzej, zakochasz się, naoglądasz głupich filmów i postanowisz sam stanąć na ślubnym kobiercu, przekonany, że Twój ślub będzie wyjątkowy oraz inny niż wszystkie. jak miliony poprzedników i następców.
______________________________________________________________________________________________________________________________
OGŁOSZENIA PARAFIALNE!
Oficjalnie się chwalę i jaram faktem, iż bloguś w całości został przeniesiony z bloxa tutaj, ma zaimportowane wszystkie archiwalne wpisy, więc można porównywać aktualną Radomską z zeszłorocznym Radomskim pędraczkiem i owsikiem.
Remonty dobiegają końca, a szkoda, bo Onetowi chłopcy tak mi tu zgrabnie biegają z farbami i drabinami, że nie mogę się napatrzeć i będę tęsknić. No worries, bo są tak pomocni i uczynni, że jestem pewna, że żonaci, albo geje.
Ktoś tam proponował parapetówkę. tak jakby nie wiedział, że ludzie z takim poczuciem humoru jak moje i Onetowców,z obawy przed bolesnym zderzeniem z rzeczywistoscią, utrzymują stały poziom alkoholu we krwi, ułatwiający przetrwanie i uśmiechanie się do ludzi, których nie lubimy,więc imprezy powitalne są zbędne. Można zdjąć buty, rozsiąść się i rozgościć.
Nadal jestem niepoczytalna, ale przynajmniej uzyskałam edycyjną władzę nad blogiem. W nowym domu ciepło mi i przytulnie (chociaż chłopcy ostatecznie mogli by skoczyć po koc i kakao) i mam nadzieję, że chętniej będziecie wpadać z wizytami.
Pozdrawiam i tradycyjnie, zapraszam na fanpejdż FB: Mam wątpliwość
Radomska
A mnie dokładnie takie wesele w stylu polsko-chłopskim czeka w sierpniu. Bez szans na wykręcenie się z imprezy. Chyba zacznę pić już w majowy weekend, żeby mieć pewność, że niczego nie zapamiętam.
a Radomska o dziwo lubi i zawsze króluje na konkursach i parkeicie z obleśnymi wujami. o!
białe łatwo się brudzi(a obszerne suknie ślubne mają ukryć”nieplanowaną”ciążę=powód 70% ślubów z braku antykoncepcji edukacji sexualnej=tylko 20% polek stosuje antykoncepcję (na zachodzie 50%) a ile uprawia sex? to z powodu religijnego zacofania zamiast edukacji sexualnej?
Ach Radomska Radomska. Dawno mnie tu nie było, a jak już przybywam, to tu tak odświętnie! Nie zawiodłaś mnie jak zawsze 🙂 Zastanawiam się w perspektywie własnej, czy gorsze weselicho krajowe czy wyspowe. Do pierwszego przynajmniej znam instrukcję.
Ci powiem, że marzenia o tym, by własny ślub i wesele były inne niż wszystkie czasem doprowadzają do ….no takich sobie efektów. Córcia ma, 3 lata temu była uprzejma wyjść za mąż. Państwo młodzi oboje wierzący, ale super-hiper-antyklerykalni więc tylko cywilny ślub. Córcia nie umiała tylko oprzeć się potrzebie posiadania sukni tyleż ślicznej co długiej i białej. I to już był taki sobie zgrzyt. Żadnych wesel! Więc obiad z podwieczorkiem dla najbliższych z najbliższych. Żadnego pijaństwa, tańców i nadmiaru żarcia. Efekt: w tle muzyczka cicha (jakieś francuskie ballady, baaaaardzo spokojne), jedzenie wprawdzie nie zostało i nikt głodny nie wyszedł – to fakt, ale po godzinie stoły były całkiem puste i wyglądało to rzewnie oraz skąpo. Alkohol w postaci kilku lampek wina. Zresztą i tak nikt nie miał ochoty na więcej, bo się nic nie działo, było nudno, bo zasypiająco. Po 3 godzinach, wymęczonych wszyscy goście zgodnie poszli w pizdu. Jako, że dzieci nie chciały na swej uroczystości gościć nikogo poza rodziną to w efekcie, po uroczystości pędziłam na złamanie karku do domu, gdzie musiałam zorganizować przyjęcie weselne (oczywiście bez pary młodej) dla naszych, starzyzny przyjaciół, co to nie rozumiom, a nawet nie rozumieją nowoczesność. Tak więc każda przeginka niesie z sobą kichę i niesmakz4b4
Dlatego właśnie konkubiną byłam, jestem i zostanę!
świetnie Radomska…teraz jakiś wpis komunijny, w końcu maj idzie 🙂
Normalnie autor tekstu – Krzysiu Kolumb 🙂
ale ja nie miałam ambicji nigdy niczego odkryć. ot, wyśmiać to,wyolbrzymić, ugryźć. a wesela lubię. jem,piję, tańczę na stole i swojego nie planuję, bo z weselem jak z domówką, się chodzi, ale się nie robi no.
A to miło, bo myślałam, że ja jedna taka wstrętna jestem, że lubię na domówki chodzić i nie cierpię ich organizować. Obiadków dla rodzinki też bardzo nie lubię przygotowywać-cała przyjemność kończy mi się na ugotowaniu
Fajnie. A umiesz pisać po polsku? 🙂
nie, a ty?
No właśnie nie…
Ale umiem pisać polskie znaki. I wiem jak używać spacji. Ha.
Ale poza tym to nic.
Swietnie sie to czyta 🙂 ale powim ci jedna rzecz… Jak Krzyska Ibisza kocham, myslelem, ze to facet napisal :))))
fotomontaż odpowiada na pytanie skąd ten bó ldupy
no tak, wszystko jasne.
Jedyne, czego mi brakuje w UK to zywy kontakt z ludzmi o Twoim poczuciu humoru Radomska…. To jedyne za czym tesknie w PL. Taki festiwal absurdaliow to poza granicami percepcyjnymi Brytow, nawet tych, ktorzy ogarniaja Pythona.
:*
Od czasu do czasu rzucona k….. jaest nawet zabawna. W tym jednak tekście jest tego za dużo. Żeby było prawdziwie , nie musi być wulgarnie. Mam nadzieję, że wrócisz do dawnego stylu. Pozdro.
rozgoryczona życiem istota.
ahahaha<3
hahaha jesli ja miałbym się przejmować co ludzie mówią to już dawno wisiałbym z wronami na gałęzi xD na wesela muszę chodzić sam bo jestem singlem z nie wyboru,a nie mam już żadnej koleżanki i mam w d….co ludzie mówią bo i tak mi nie powiedzą tego w oczy! nie dlatego że się boją bo od czasu do czasu ćwiczę na siłowni, dobrze wyglądam i dbam o siebie ale dlatego że nie mają cywilnej odwagi, innym też tego nie powiedzą! najważniejsze to robić to co się lubi a ślub to sprawa młodych i innym NIC do tego! a jak się nie podoba to WON! pozdro!
RADOMSKA jeśli się nie podoba takie wesele to nie idź. miej tyle odwagii powiedź młodej parze, że nie idziesz i koniec a ty się tu pocisz w nadzieii na dużą ilość odsłon. ja byłem pierwszy i ostatni raz
Popieram…jesli komus w niesmak wesela, niech nie chodzi…kazdy ma prawo…
rozumiem także że inne spotkania i uroczystości rodzinne też nie są ok…niemodne takie…
…bo teraz modna jest intelektualna rozrywka…z lampka wina gapić się na wieszak i udawać że to dzieło sztuki… 😛
ale ja uwielbiam 🙂 pa.
autorka tego tekstu chyba jest starą panną ;]
panną, ale 23 letnią, uwielbiającą wesela i nie narzekającą na brak powodzenia, przykro mi! 🙂
Z tekstu wynika coś innego, ale każdy lubi sobie powlewać ; x No offence.
Ja uważam, że grunt to zdrowy rozsądek. miałam wesele i nie żałuję…bo to wesele było, a nie weselicho. Zabroniłam orkiestrze przyjeżdżać pod mój dom i hałasować, chociaż to proponowali…fuj. Zabroniłam im takoż robienia przydługich oczepin i innych zenujących konkursideł w stylu „macanie kolan”. Zabroniłam im również grania pewnych utworów typu „Windą do nieba” i discopolowych badziewi. Wokalistka miała niezły głos, wybrałam fajne utwory i ludzie super sie bawili. Były tylko 53 osoby . Wódki zaledwie 0,5 litra na parę…hihi . Wina mało i żarcia średnio. Nie było bzdurnych poprawin. Kameralnie, wesoło i miło. Zaprosilam tylko tych, z którymi mam kontakt i których lubię, było wielu przyjaciól i serdecznych mi ludzi.
Polecam!
Hahaa Zgadzam się z każdym zdaniem. Dostaję gorączki jak muszę iść na wesele. Świetny tekst 🙂
Witam.
Tekst jest naprawdę przedni – z odpowiednią dawką humoru.
Jednakże pewne kwestie są sprawą młodych – moim zdaniem wesela to świetne imprezy. I osobiście wolę w formie takowej jak to się odbywa w Polsce, aniżeli np. angielskie wesela – nuda i sztywność x 1000!.
Widzę, że ktoś ma problemy po części z akceptacją tego jak forma owych wesel się prezentuje – opisuje Pani ostro krytykujących ludzi na wszelaki temat – że i tak obgadają, będą krytykować i że zawsze będzie ktoś niezadowolony – proszę spojrzeć na siebie – pełni Pani rolę komicznie wręcz identyczną – krytykuje Pani każdy element jak tylko się da ;).
A to – oblane krytyką i przesiąknięte goryczą podejście do związku małżeńskiego – widać, że ktoś ma po prostu problemy interpersonalne – oczywiście to tylko moja opinia, proszę nie brać tego do siebie.
Pozdrawiam
sgn
powtarzam po raz enty, UWIELBIAM WESELA, ALE Z NIMI JAK Z DOMÓWKAMI -SIĘ CHODZI, A NIE ROBI. ja się bawię hipokryzją, bo wszyscy jesteśmy hipokrytami, piszę o innych i o sobie, albo o nikim, po prostu szydzę i przesadzam. nikogo nie chcę urazić, tylko wzbudzić uśmiech 🙂
Oczywiście to rozumiem – doskonale :).
Jeśli ma to na celu wzbudzić uśmiech – to daje 1000 punktów:).
Pozdrawiam
sgn
Nie tłumacz się. Pisz! :****
Hah !!! dziewczyno chyba coś z tobą nie tak jak takie pierdoły piszesz, do pary z rozumem idzie zapewne twoja pisownia 🙂 wiesz najłatwiejszą rzeczą na świecie jest napisanie artykuły i co trzy razy w zdaniu napisac kurwa ale to pojebane . dla mnie była byś kobietą … ale nie jestes choc śurdaka brak :)))
Powiem szczerze… przebrnęłam przez pierwszy akapit tego bełkotu i nie dałam rady… ani ładu ani składu… nie da się tego czytać i mówiąc szczerzę nie mam pojęcia jakim cudem trafiło to na onet… . Chyba nie masz zupełnie pojęcia o weselach, albo trafiasz tylko i wyłącznie na same wiejskie albo niezbyt kulturalne. Życzę Ci aby było dane Ci pobawić się na PRAWDZIWYM weselu… .
Ps. A może to zazdrość …? Kto wie 🙂
Co za kupa bredni. Posługujesz się językiem podobnym do tego słyszanego pod blokami biednych osiedli na skraju dużych miast. Zdania wyzute z jakichkolwiek reguł gramatycznych. Przy tak kulejącej składni lepiej swoje przemyślenia zostawić dla siebie. Co do spostrzeżeń, do plejada stereotypów panujących wśród nastolatek a biorąc pod uwagę zmarszczki na Twoim czole dochodzisz 30tki.
Ło matko, mam wrażenie, że w Twoim poprzednim blogowym miejscu zamieszkania było jakoś tak bardziej rozumnie, a przez to przyjemniej. Napisz, że gotując wodę przez 2 godziny można złoto otrzymać, ludzie pobiegną do kuchni i będziesz ich miała z głowy 🙂
jak dobrze, że jesteś… ;O
Mam podobne zdanie na temat wesel. Zorganizowanie takiego eventu wymaga dużo wysiłku i jeszcze więcej pieniędzy. ślub jest to wyjątkowe wydarzenie dla dwójki młodych ludzi, i mimo tego, że wiedzą że coś poszło nie tak, to będzie to dla nich najważniejszy dzień w życiu (o ile się szczerze kochają). Znam jeden przypadek, gdzie „wspaniała rodzina” wprost oświadczyła, że zespół był beznadziejny, jedzenie nie takie a sala to w ogóle porażka- w sumie to jak się komuś nie podobało, to w każdej chwili mógł wyjść. Oprócz wszystkiego co napisałaś, mnie jeszcze rozbawia to, że często młodzi jak i rodzice nie mają pieniędzy na wesele z morzem wódki i tandetną orkiestrą, ale przecież „co ludzie powiedzą”- znam też inny przypadek w którym rodzina orzekła, że chłopak musi się ożenić bo to już czas, więc oświadczył się swojej dziewczynie po 6 miesiącach znajomości (nie mylić z byciem w związku) a ślub odbył się po kolejnych 10 miesiącach. Było miło przez parę godzin, a teraz cała rodzina pływa w długach. No ale „chciał się żenić, to to było najważniejsze”, bo oczywiście ślub bez wesela jest nieaktualny…
wyśmienity tekst! gratuluje autorce, czytając to na głos mojej kobiecie, pięknie się uśmialiśmy! 🙂
Autorko tekstu. Jaki kac po 4 latach od wesela, niby czemu? O kasę chodzi? Już za 15k można temat ogarnąć, trzeba tylko chcieć. Jak Cię nie stać to nie krzycz wszem i wobec, że organizowanie wesela jest feee. Jesli chcesz porządne wesele to wyłóż 150-200k i będziesz miała swój jedymny wieczór w życiu. Jestem 5 lat po weselu i nigdy nie miałem kaca z tego powodu, że je zorganizowałem, mimo, że dom w noc poszedł. Do dziś goście wspominają. A tak z innej beczki, to czemu onet promuje takie wulgarne blogi? Nasze dzieci to czytają. Byłem to 2 razy – pierwszy i ostatni
żart, moze nie dla każdego śmieszny. btw +18 kategoria, więc to dzieci są niegrzeczne.
opis wesela mi się podobał :)tak jakbys opisała moje spostrzeżenia na ten temat, a widziałem sporo wesel, oj sporo… umów się ze mną na randkę w ciemno;)
A, „jedynie” za piętnaście tysiaków! No super! Ja się nie dziwię, że Onet promuje, bo to jest bardzo celnie i zgrabnie napisane, świetnie się czyta, a na wulgarne zjawiska należy używać wulgarnych określeń. Poza tym – bez obaw. „Nasze dzieci” po pierwsze nie lubią słowa pisanego, po drugie – gorsze rzeczy czynią, od rzucania mięsem, po trzecie – z owym mięsem zapoznają się bez trudu i bez takich blogów.
…i oto jak jedno z najwspanialszych i najważniejszych wydarzeń w życiu zostało zohydzonych ,obrzydzonych i sprowadzonych do niczego…i dziwić się,że nic się nie udaje?
odrobina dystansu nie zaszkodzi.
Żałosne… Współczuje rodziny i dotychczasowych wesel, skoro udąlo Ci się wyrobić o nich tak „pozytywne” zdanie. Mogłabym sie odnieść w zasadzie do każdego zdania w Twojej wypowiedzi i je zakwestionować, jednak myślę że jesteś tak zaślepiona swoją nieomylnością i poczuciem bycia lepszą tylko dlatego, że stawiasz kontrowersyjną (w swoim mniemaniu) opinię, że szkoda mi na to czasu. Ps. co do kwestii gramatycznych proponuję używać spacji po kropkach, tekst byłby znacznie czytelniejszy…
skąd w was ludzie tyle negatywnej energii? rodzinę mam ekstra i wesela zawsze przednie. zaślepiona mogę być co najwyżej wadą wzroku.
przeczytałam ale wpis nie przypadł mi do gustu… taki w stylu żali starej panny :/
chodzisz na wesela, zeby jak widac dupy obrabiac. sredni tekst, kiepsko swiadczy o tobie. na szczescie wiecej twoich tekstow czytala nie bede bo nie mam ochoty:D
Świetny tekst. Żartobliwy z przycięciem ale pokazujący większość polskich tradycji. I odezwali się hipokryci, świętoszkowate figury, którym przeszkadza parę wyrazów. To po co czytali do końca ?
Obnaża w sposób złośliwy większość polskich przywar, rzeczywisty wymiar wesel, tradycję i sposób „przeżywania” tego cudu zaślubin.
Nie wszyscy odczytają go z właściwym zrozumieniem ale i na to nic nie można poradzić.
Witam, zgadzam się z każdym słowem autorki. Młodzi też zapominają co najbardziej liczy się w związku, co powinni przed ślubem ustalić itp tylko wierzą że po cudnym ślubie będzie cudne życie ot tak. Często biorą na wesele kredyty a później liczą czy się zwróciło czy nie. Młode Panie nie liczą się ze zdaniem swoich narzeczonych, którzy faktycznie są tylko rekwizytami. Jak mam iść na wesele to już jestem cała chora. Sądzę że lepsze dla młodych byłyby fajne wakacje, gdzie spędziliby razem czas i mieliby co wspominać.
Mnie bardziej od samego opisu typowego wesela (których swoją drogą nienawidzę i omijam szerokim łukiem) rozbawił bulwers czytelników. Olaboga, jak można nie lubić wesel, ślubów, moje było piękne, do dziś wspominane, nie trafiłaś na fajne itd… Tylko pogratulować naiwności, bo niestety prawda jest w dużej mierze taka jak w tekście: połowa rodziny przez 90% czasu zajmuje się rąbaniem dupy młodym i reszcie gości. Swoją drogą na prawdę nie znam nikogo, kto by usiadł i powiedział: a moje wesele (czasami wesela) było zwyczajne. Nieee, wszyscy mają wyjątkowe i wspaniałe. Po raz kolejny: gratuluję naiwności 🙂
Ja Ci powiem, Radomska, że jestem pod wrażeniem ilu dzisiejszych komentatorów: 1) nie umie czytać ze zrozumieniem, 2) zatrzymało się na etapie 10-latka (bo ponoć dopiero w tm wieku wykształca się w człowieku zdolność dostrzegania ironii i sarkazmu) 3) pamięta Ci wygraną w Blogu Roku i nie umie Ci tego darować.
Koniec świata, jakby powiedział pan Popiołek ;-))))
Dobre 😀 prawdziwe polskie weslee, ide za tydzień, nie wiem czy jakoś przeżyje te dwa dni :(( !!
Cześć, fajnie, zgrabnie napisane, dobrze że klniesz w tekście, każdy facet od razu by pomyślał 'Kolejna pizda z Leydis’. To co 'wolno’ facetowi może zrujnować wizerunek kobiety.
A ja swoje wesele miałam 28.04 i będę je miło wspominała do końca życia.
BTW jeśli nie chcesz wyprawiać swojego wesela w przyszłości to nie rób i tyle… ale nie wmawiaj nikomu, że to zbędne ceregiele, strata czasu i kasy. Tyle w tym temacie.
POZDRAWIA ŚWIEŻO UPIECZONA MĘŻATKA
dobrze że nie klniesz
– jebana klawiatura
Oooops widzę,że autorka „trochę” zna życie 😀
Ten tekst ma bawic? (dotarlam do takiego komentarza z twojej strony)
Zeby taki tekst mial bawic musi byc napisany z humorem, a nie z taka iloscia przeklenstw, ze sie niedobrze robi! Musi byc tez pewna rownowaga krytyki i humoru, a nie tylko wszystko zjechac i pozniej przekonywac czytelnikow, ze wcale sie nie jest zgorzkniala, stara panna.
A co do samej tresci to kazdy sadzi po sobie, a slub slubowi nierowny.
A ja byłam na 3 dniowym góralskim weselu- działo sie,ze hej…i było cudnie….tylko,ze potem ze dwie kroplówki dostałam..;-))
Witaj, usmiałem sie z Twojego tekstu o weselach tez mam takie spostrzenia:) szczególnie lubie tę hipokryzję te achy i ochy. Sam byłem na takim wypasionym weselu na dodatek jako chrzestny 🙂 bawiłem sie przednio i godnie jak na 50 latka:D tance troche wódki bom prowadził auto jadła spróbowałem a w kopercie dałem 300 złotych co sie działo potem :D:D:D:D moja dupa była tak obrobiona, najsmieszniejsze nie przez młodycha a przez rodziców młodych. Postanowiłem pokazac klase i na poprawinach bawiłem się dalej bez kompleksów. :D:D To dopiero drażniło !:) Kometarze też mnie bawią i to może nawet lepiej jak Twój wpis ach ta hipokryzja niektórych wpisujących komentarze
Eee….tam, przesadzasz. Do wesela można podejśc na luzie, a pamiętam i takie gdzie młodzi nie pili wogóle alkoholu co popularne nie było, nieco musiał nadrabiać za nich starszy ale nie miał ochoty i tez nie dał się skusić na wiele, a obydwie „ważne” pary na weselu bo i starsi byli parą, poszły w końcu nieco się przespać mając w d…e imprezę -w końcu nie przyszli do kamieniłomów na roboty. Czy komentarze były przychylne ? A co ich to ?!? To ich wesele i Oni rządzą. Nie ma to jak podejść na luzie do tematu to i można nie dać się zwariować. Ale faktycznie większość wesel to szopki jakich gdzie indzie świat nie widział – no może z wyjątkiem największego cyrku na ul. Wiejskiej w stolycy.
Moje wesele 25 lat temu było skromne i do dzisiaj tego żałuję. Lubię chodzić na wesela. Jestem niepijący, ale doceniam spotkania z bliższą i w szczególności dalszą rodziną. Jakoś nie trafiam na takie imprezy jak opisałaś.Rzadko się te wesela zdarzają, a szkoda.
Wychwyciłaś i opisałaś IDEALNIE wszystkie nasze polskie przywary.
Można się tu buntować, opluwać autorkę, nazywać od takich czy owakich, ale taka jest prawda, tak to wygląda, zwłaszcza, gdy się spojrzy z lupą.
I co w tym złego? To taki nasz mały polski folklor 😉
jakoś mi się tak Twój blog całościowo skojarzył z tym memem:
http://fishki.pl/fishka,B-ogos-awieni,34290.html
oby tak dalej 🙂
Nie wierzę… A wierząca jestem.
Po dłuższym i głębszym szamotaniu się z myślami, stwierdzam, iż „Polaczkowy dystans do siebie” jest płytszy niż męski pisuar. Zero podejścia… Szczerze powiem, że moja facjata uległa wielkiemu rozdziawieniu czytając wytyczne na temat tu zawartej polszczyzny. Wszyscy nieusatysfakcjonowani potokiem słów serwowanych przez autorkę powinni po prostu przerzucić się na garść czasopism prezentowanych w kiosku ruchu tudzież u fryzjera.
Mam taki postulat-z innej beczki całkiem. Pojawia się u Ciebie, przed wejściem na blog komunikat:
Uwaga! Ten blog może zawierać treści przeznaczone dla dorosłych
Abyś mógł wejść na ten blog, musisz mieć ukończone 18 lat!
Potem takie miejsce do zaznaczenia:Tak, mam ukończone 18 lat
Mogłabyś dodać pod spodem jeszcze jedno miejsce do zaznaczenia: NIESTETY
Dobrze powiedziane, a raczej napisane. W tym roku szykują mi się dwie takie imprezy. Jest jeszcze jeden aspekt: jak stawiasz się bez partnera (jak ja), to ZAWSZE znajdzie się jakaś litościwa inaczej ciotka, która znajdzie chłopca, który też przyszedł sam, i każe spędzać wam imprezę razem. A chłopiec zwykle pizda do kwadratu. Czasem bufon.
Strona główna Onet, zaciekawiona weselnym tytułem-wchodzę i co czytam? Wyznania bardzo nieszczęśliwej osoby, którą inni ludzie krzywdzą, zaprasząjąc ją na wesele. Nie odpowiadają Ci takie wesela to może obracasz się nie w tych kręgach co powinnaś? Polecam bogatszy świat, pełen wystawnych i eleganckich bankietów z taką ilością zastawy na stole, że nie wiesz co począć i z super małą porcją jedzenia na talerzu. Zmień swoje otoczenie, a nie krytykuj całego świata za klawiatury zamknięta w jakimś ciemnym pokoju.
Ps. wcale nie rozumiem, tego całego zachwytu nad blogami- po co to komu? Kto czerpie radość z czytania żalów desperatów?
Masz absolutną rację. Nie czytaj blogów. To nie dla Ciebie. Pozdrów bogatszy świat
Wyrazy współczucia, Radomska! Biorą cię tak serio, że aż żal cycki ściska…
Ps. Również weselnie tańczę na stołach, cmokam najbardziej hardcorowych wujków i pławię się w kiczu. C’est la vie! :*
Większość tego tekstu jest żałosna… Choć dobrze napisana.
Jedna rada: nie ma przymusu bycia na weselu, niczyim.
Skoro lubisz wesela, wszystkie na których byłaś były och i ach, to skąd takie spostrzeżenia?
Ze słyszenia? Gratuluję, na 100% wiesz, że syna ciotki wujka, ktoś przymusił do żeniaczki, że rodzina koleżanki Twojej sąsiadki teraz tonie w długach… Brawo.
Niektórzy to ze wszystkiego zrobią problem…
ciekawy tekst muszę przyznać
posikalam sie ze smiechu,poryczalam :))))))
dokladnie tak to widze jak zostalo opisane w krzywym zwierciadle:))))) super!!
Zapomniałas wspomnieć o weselnym hicie „Cudownych rodziców mam” i o tych tysiącach nudnych podziękowań dla rodziców za wychowanie i laskawe oddanie mężowi/ zonie przez tatusia w podarunku. Ta piosenka jest przeważnie grana jak tatuś oddaje córkę spod swojego skrzydła pod opiekę mężowi. Tak jakby corcia była ułomna żeby zacząć swoje dorosłe życie inaczej.
A ja na swoje wesele zarobiłem sam i rodzice nie zepsuli mi go prymitywnymi pomysłami. Zaprosiłem kogo chciałem, menu i repertuar też były nasze.
zabrakło jednej przyśpiewki….Kto w styczniu się urodził……
Świetny tekst. Komentarze oburzonych przypominają mi, że czytanie ze zrozumieniem, wychwytywanie ironii, odrobina dystansu do siebie i takie tam inne – to u nas ciągle rzadkość.
Radomska! Ty stara hipokrytko! Ktoś Cię kiedyś musiał nieźle skrzywdzić, bo to w jaki sposób piszesz o weselach przechodzi ludzkie pojęcie! Twierdzisz, że masz 23 lata? Niech Ci będzie 😀 Powiem, w takim razie, że gówno wiesz o życiu i celebrowaniu takich wydarzeń jak ślub. Co więcej! – szanowaniu takich uroczystości choćby Twoich najbliższych osób – ciekawe co oni na to? Życzę Ci powodzenia, aby Ci się w życiu ułożyło, bo jak tak dalej będziesz krytycznie podchodzić do świata, to zostaniesz zniszczona przez społeczeństwo!
Świetny tekst i wiele w nim z życia 🙂 ale na szczęście na weselach znajomych juz tego nie musiałam przechodzić, były po prostu jak dobra impreza tyle, ze z kilkoma ciotkami;-) gratuluje dystansu do świata