Cała Polska żyła obchodami 25-lecia odzyskania wolności oraz dociekaniem, czy Barackowi Obamie smakowała polska kolacja i dobrze mu się spało w polskim łóżku. Było trochę nudno, patetycznie, miło, żeby nie powiedzieć mdło. Mediom zrobiło się niedobrze i postanowiły zaserwować rapacholin, remedium na ciężkostrawną radość rodaków.
I opublikowały kilka tekstów w których moi rówieśnicy skarżą się na straszne czasy, w jakich przyszło im żyć. A także komentarze starszych mędrców, którzy, wiadomka, na ich i moim miejscu to by dopiero świat zwojowali. No ale reumatyzm, stawy i możliwości już nie te, więc ograniczają się też tylko do obrzucania tego świata gównem. I żadne z nich nie wie, jak żyć i sobie poradzić, to każde twierdzi, że temu drugiemu było/jest łatwiej.
Ponoć miałam być dzieckiem szczęścia, sukcesów i dobrobytu -dorastać w wolnej ojczyźnie, mieć dostęp do edukacji i zagranicznych słodyczy. Miałam mieć i móc lepiej, więcej, szerzej, mocniej.
Nie dziwi mnie to- jestem mamą, lubię przed snem uśmiechnąć się do swoich myśli i snuć piękniejszą, niż moja teraźniejszość, przyszłość dla mojej córeczki. Fajnie, że ktoś też chciał dla mnie dobrze. Dziwi mnie tylko, że zawiodłam ludzi, o których istnieniu nie mam pojęcia, a co z mojej perspektywy istotniejsze- nie wiedzą także, kim jestem ja.
Mogłabym tu przyłączyć się do lamętu 25letnich wywlekanych w tendencyjnie publikowanych tekstach, ale nie chcę. Ani słowa o zmorach w postaci śmieciowych umów, strasznej służby zdrowia, kredytach hipotecznych. A przede wszystkim ani słowa porównania z PRL-owa inwigilacją, pustymi półkami, ani śladu licytacji. Dlaczego?
Bo jestem rocznikiem 1989. Przeszłość, zgroza i piękno minionych czasów nie są moje. Nie mam i nie mogę mieć o nich pojęcia. Nie wolno mi porównywać, nie wolno oceniać. Wywyższać ani piętnować. Nie było mnie wtedy. A mojego lamentowania starsze pokolenia nie usłyszą. A jak usłyszą, to zaczną się licytować. A przede wszystkim zaczną od tego, że się marzę.
Marzę, ale na pewno nie SIĘ.
Mam obowiązek wiedzieć i posiadać informacje, to oczywiste, ale wiedza o tym, że moja mama nocami stała w kolejkach nie daje mi prawa do mówienia, że to mnie bolą nogi, rozumiesz? A już na pewno nie na wartościowanie kogo i co boli bardziej. Bo bolą różne rzeczy, których nie da się do siebie odnieść. Których porównywanie jest głupotą.
Jest teraz ciężko, trudno, strasznie. Jest pięknie, cudownie i łatwo. Zastanawianie się czy ciężej i cudowniej niż innym 25 lat wcześniej jest jak rozmowa ślepca z głuchym o tym, któremu z nich w życiu jest ciężej.Głuchy nie usłyszy tego co niewidomy, niewidomy nie zobaczy tego,co głuchy chce mu pokazać.
Boli mnie tylko, że ślepy nie stara się posłuchać, a głuchy spróbować zobaczyć. Razem nie byłoby im łatwiej?
Ja nie wytykam 50 letniej kobiecie w tramwaju, że zmarnowała sobie życie, że nie sprostała oczekiwaniom ludzkości i że mnie zawiodła. Dlaczego muszę czytać takie stwierdzenia na swój temat?
Mierzę się z problemami, które są obce dla mojej mamy, jestem pokoleniem dorastającym wraz ze zmianami ustroju i sytuacji, wprowadzonym w dorosłość przez ludzi wychowanych w innych realiach. I co? Pstro.
Mogę patetycznie napisać, że jestem z pokolenia pionierów rewolucji społecznej-bo o to starsze pokolenia nie mogą nas uczyć jak żyć, ba, musimy się z nowym mierzyć pierwsi i sami, a do tego starsze pokolenie prowadzić za rękę, choć sami idziemy jak pijani i nikt nie wie dokąd zmierzamy.
„Takie jest życie”- ot, zawsze jest JAKIEŚ, rzadziej takie jak być powinno, a jakie być powinno nie wie nikt, bo takiego nie przeżył 🙂
Ja się nadal cieszę, że przyszło mi żyć teraz, że mnie nikt nie chce zamordować za pochodzenie matki czy zabronić pisać. .
Co drugie pokolenie jest świadkiem,uczestnikiem, czy prekursorem jakiś istotnych zmian. Świat się naprawdę nie nauczył jeszcze, że wymagać to można od wszystkich, ale wypadałoby po prostu od siebie?
Czerwiec taki piękny, rocznica taka okrągła, ludzie tacy sfrustrowani. Szkoda. Nic tylko prysznic brać w ślinie, która toczy się z ust ujadającym.
I robić swoje.
Ale Olu,
te oczekiwania względem nas (podobnie jak Ty, piszę z perspektywy dziecięcia czerwca ’89) to jest właśnie wynik tego, jak ta transformacja przebiegła. Już naszych rodziców na progu przemian mamiono tym, że jak będą przedsiębiorczy to świat będzie ich. Akurat ostatnio ze względów badawczych musiałem się pointeresować tym, jak to było z tą Solidarnością i wyszło na to, że już tamci robotnicy przemienieni w polityków okłamali swoich wyborców, bo w kampanii wyborczej przed 4. czerwca nikt, łącznie z Wałęsą nie postulował kapitalizmu, a już na pewno nie w takim kształcie, w jakim go wprowadzono. I teraz jak tylko powiesz, że w Polsce wcale nie jest tak różowo jakby wynikało z telewizyjnych obrazków to dostajesz w ryj statystykami, na których wszystko co dobre rośnie (PKB, średnia płaca, etc.). A że to rośnie na chwałę korporacji i biznesmenów to już się przemilcza.
Dlaczego nie możemy chociaż raz jednocześnie być dumni z tego co się udało, ale też pochylić się nad tym, co nie wyszło?
<3!!!
A te gwarancje bezpieczeństwa? Żałosne – przyjeżdżać do Polski i gwarantować jej bezpieczeństwo gdy nasi sąsiedzi walczą i gdy ich granica została naruszona mimo, że też mieli gwarancje. Obama jak i reszta przywódców to tylko pionek.
Jest to coś czego nie potrafi pojąć moj 56letni ojciec. Bo on w wieku mojego połówka to juz dom stawiał i mial własną firmę. Zapomina tylko że zeby kupić działkę i cegły na tenże dom wystarczyło ze sprzedał malucha… ot realia ciut inne ale wymagania te same
Całymi dniami tkwimy w marazmie. Tusk, Kaczyński i reszta opanowali sztukę hipnozy jak nikt inny wcześniej. Wykorzystują do tego wszystkie media i tak zwanych celebrytow, w imię hasła ,, by żyło się nam lepiej”. Kolejne piwko, tania kiecka i kilka wyzwisk rzuconych pod adresem męża, partnera, bełkocącego w telewizji polityka, sąsiada. To wystarcza by czuć się zniewolonym, niezdolnym do samodzielnego myślenia lecz szczęśliwym. Szczęśliwym że nie obchodzą nas problemy innego człowieka. Bo skoro wszędzie dookoła nas jeszcze większa bieda, widać znaczy ze to że lepiej już było i nie będzie. Na szczęście zostało nam jeszcze nasze magiczne pudełeczko, w którym zazwyczaj świat wydaje się piękniejszy, ludzie szczęśliwsi… telewizor. Wpatrzeni w ekran, zahipnotyzowani, podziwiamy stringi Siwiec, Taniec z Miernotami i inne temu podobne z serii .. Jak tu kasę z Kowalskiego na sms wyciągnąć, by garstce tzw. celebrytów żyło się dostatnie i spokojnie. Umniejszając własne dokonania, podziwiamy jak niezdarnie plączą się po parkiecie, sztucznie wygłaszają, głupkowate dialogi w podobnych sobie serialach, pozują na ściankach z proszkiem do prania i zachęcaja do brania kredytów, bo skoro jesteś biedny to i pewno głupi. I racje mają, bo skoro to działa to czemu nie korzystać? wataha tzw. polityków, łże w żywe oczy, plując na siebie na wizji a obłapiając się i ściskając dłonie jak kamera tego nie widzi. Kamera czyli my. Czy sami nie potrafili byś my, ruszać w świetle reflektorów i fleszy tyłkiem, czuć się świetnie w drogich kreacjach, korzystać z życia pełnymi garściami, tak jak w tych dziesiątkach beznadziejnych seriali, kręconych tylko po to by ich autorom, występujących w nim pseudo aktorom żyło się lepiej. Czy tak trudno zauważyć że proszek reklamowany przed ulubionym ponoć serialem , będzie nas kosztował 100 procent drożej, pożyczka będzie miała większe odsetki, a na resztę reklamowanych produktów nie warto nawet spluną, bo w cenie już zawierają koszty reklamy i dostatniego życia lecz nie twojego. Ponoć biedę się dziedziczy, urodę można poprawić, głupim się nierodzimy. Jeśli nie chcesz żyć w biedzie, rusz się sprzed telewizora, zainteresuj tym co dookoła i zacznij krzyczeć. Jeśli będą nas setki , tysiące, miliony, to Nas usłyszą…Nie dajmy się ogłupić, omamić do końca. wyniki ostatnich wyborów porażają, teraz może być tylko lepiej…jeśli tylko chcesz.
w tej wolności to ja jestem coraz smutniejsza i z zatroskaniem patrze na przyszłość. Patrze na swoja przyszłość , bo media uświadamiają mnie ze emerytura wystarczy tylko na chleb z przeceny , a służba zdrowia będzie mnie leczyć może do 70 roku życia. Teraźniejszość tez nie jest za ciekawa- bo albo nie masz pracy albo zaprzedajesz dusze korporacji. Nie każdy umie znaleźć złoty środek . Całe szczęście że nie rozmyślam nad tym za często, bo pewnie znalazłabym sie na oddziale psychiatrycznym- to taki efekt na cos na co nie ma się zbyt wiele wpływu.
Z entuzjazmem poszukuje złotego środka, i czasem mam nawet wrażenie że go już znalazłam :-).
kolega zadał niezłe pytanie, słuchając w radiu tych zachwytów, jak to się wiele w Polsce przez ostatnie 25 lat zmieniło (gdzie w niemym domyśle jest – dzięki tej wolności i wejściu do Unii).
„A w Chinach to się przez ten czas nic nie zmieniło?”
niech TO zdechnie . jak takie COŚ może być publikowane publicznie .
zupełnie nie wiem! niech zdycha! w męęęęćzarniach!