dalibyście się pokroić?

Rozpoczęcie pracy zawodowej sprawia, że po powrocie do domu jestem tylko poturbowanym warzywem. Ot, ukąpana, leżę sobie w pościeli jak taki smutny korniszonek i skupiam się, żeby nie usnąć przed 21, bo to trochę obciach. Jako że z wyczynów intelektualnych i fizycznych mogę się wówczas poszczycić jedynie trafianiem kubkiem z herbatą w otwór gębowy, czas od zdjęcia butów do zdjęcia okularów umila mi, niestety o zgrozo, telewizja. Jednak nawet najdurniejsze kanały w TV mogą być inspiracją dla wpisu i źródłem refleksji. No boo..

Jeśli jesteś kobietą, oglądasz się w lustrze średnio 10 razy dziennie. Potem jeszcze z 16 w każdej witrynie sklepów, ale tak pięknie udajesz, że patrzysz na wystawę, a nie na swoje uda, że będę udawać, iż się nabieram i uśmiechnę się do Ciebie życzliwie, bo znam te żałosne sztuczki aż za dobrze. Jeśli jesteś facetem, kilka razy dziennie rzucasz na siebie okiem w odbiciu, ot, sprawdzić, czy odrastający zarost jest już widoczny, czy na nosie nie ma nowej ropiejącej diody, nie przyznasz się, że zdarza Ci się napiąć mułka czasem w łazience czy klepnąć się po brzuszku sprawdzając czy przypomina już fale Dunaju. Oczywiście nie generalizujmy – możemy śmiało założyć, że w poszukiwaniu zarostu przeglądają się też babeczki, a i panowie są zafascynowani przed Spoołem promocją na pomarańcze i parówki. Nie mniej jednak, choć bardzo chcielibyśmy, żeby było inaczej, wygląd, a szczególnie nas własny wygląd jest dla nas cholernie ważny. I choć Mały Książę forsował inne piękne prawdy, możemy z góry założyć, że był mały i głupi i gówno o życiu wiedział.

Noworoczne postanowienia. Co druga z czytelniczek myśli już o odnowieniu karnetu na siłownie. Panowie zarzekają się, że jak tylko minie zima (a  potem wiosna, lato,jesień i kilka lat…) – zaczną biegać. Wiadomo – żeby osiągnąć wymarzony efekt, trzeba zapieprzać, albo mieć szczęście urodzić się Mirandą Kerr i wzbudzać politowanie u innych, no bo co taka dziewczyna może wiedzieć o problemach prawdziwych ludzi – odstającym brzuchu, obwisłych dydkach, jakaż to fizyczna dolegliwość może spędzać jej sen z powiek i sprawiać, że marszczy śliczne czoło ze zmartwienia? Niestrawność po zjedzeniu jednego listka sałaty za dużo?

Nie mamy czasu. Zmusić się do wstawania o 5 tylko po to żeby się spocić. Odmówić sobie lampki wina, ewentualnie sześciu i kostki czekolady po beznadziejnym dniu. Nie mamy czasu ani na wielkie wyrzeczenia i poświęcenia, ani na przyjemności. Batonik, chipsy, cola,wino muszą wystarczyć. I robią kuku. A przecież wszystkim zależy na tym, żeby czuć się dobrze…

Na przeciw naszym oczekiwaniom wychodzi technologia, medycyna estetyczna i nauka. No przyznaj się Maleńka, Robaczku, ile razy stałeś przed lustrem chwytając się i macając tu i tam (nie, nie mam na myśli masturbacji…), ile razy pomyślałeś, że tu byś odjął, tam dodał, a jeszcze tamto zakopał w ogródku? ile razy wychodziłeś z domu SMUTNY przez fałdkę wypływającą ze spodni? Przez wżynające się rajty? E?

I wyobraźmy że przychodzę do Ciebie ja ( rano, żebyś się ze strachu w nocy nie posikał i nie myślał, że to twoja najgorsza porno fantazja), ciocia Radomska dobra wróżka, wraz z jakimś programem fantastycznym i zagranicznym – Beuty and the Beast, Pimp my face, Cut My Ass or whatever i mówię Ci, taka rozradowana i wyretuszowana, że daję Ci możliwość dokonania wszelakich zmian we własnym ciele i twarzy.

TAKA OKAZJA! Normalnie myślałeś tylko o większym bicku, albo cycku, ale skoro mogę… I zaczyna się.

Zoperuj sobie nos, bo jeden Tuwim już był, dzieci się z Ciebie śmiały w przedszkolu. Wytnij zbędne fałdy skóry nad oczami, bo przecież jasne spojrzenie i sympatyczny wygląd to nie kwestia nastroju, a ilości zmarszczek. Pozwól odessać sobie tłuszcz z brzucha i oddaj go nonszalancko na cele charytatywne. Albo ostatecznie wszczep w cycki.  Dodaj jeszcze implanty pośladków, korekcja skóry szyi, chirurgiczne zmniejszanie żołądka, żeby za rok w Wigilię mnie nie kusiło..

I nagle okaże się, że jakoś nigdy nic w Tobie nie było takie, jak trzeba i wymaga niezwłocznej interwencji.

Show must go on, kontynuujemy nagranie programu. Po seriach operacji  zapraszam Cię do studia telewizyjnego. Kiedyś należało do Drzyzgi, ale wygryzłam ją z ramówki.

Zaczynamy rozmawiać. Pytam, co operacje zmieniły  w Twoim życiu.

Prostujesz się i opowiadasz, że  w końcu jesteś szczęśliwa, prezentując  spomiędzy nadmuchanych ust, śliczne, wybielone perełki. Opowiadasz o dramatycznych przejściach z nadwagą, krzywym zgryzem i cellulitisem.

Panie na widowni wzdychają, kiedy słyszą, że w końcu czujesz się pewna siebie, odczuwasz  większą satysfakcję w relacji z nowym/starym/kolejnym partnerem, rozpykałaś rozmowę kwalifikacyjną i nie wstydzisz się patrzeć w lustro.

Mówię- wow. jakim potworem musiałaś być wcześniej, skoro nie miałaś odwagi się przejrzeć? jak to jest usłyszeć, że jest się wartościowym i fajnym człowiekiem dopiero po powiększeniu piersi? I kto zdobył nową pracę? ty, czy Twoje nowe wcięcie w talii?

Mówisz, że to nie tak, że w życiu bardzo ważne jest to, żeby czuć się dobrze ze sobą. Świetnie. Pytam nieśmiało, czy już się tak czujesz? Odpowiadasz, że trochę tak. Bo zostały Ci jeszcze pajączki, pomarszczona szyja, cellulitis na pupie i konieczność poprawienia tego, co już było poprawiane.

Zagaduję o to, co by było gdyby Twoje (choćby hipotetycznie posiadane) dziecko całą młodość, zamiast wypracowywać poczucie własnej wartości, karmiłoby się kompleksami i na osiemnaste urodziny, zamiast jak każdy posrany dzieciak, zażyczyć sobie auta, poprosiłby o korekcję nosa, policzków, brzucha, piersi…

Mówisz, że Twoje dziecko byłoby dla Ciebie najpiękniejsze i kochałabyś je takie, jakim by było. O Jezu, a jeżeli okazało by się podobne do Ciebie? jak miałoby żyć z TAKĄ fałdką, TAKIM nosem, czołem, poczuciem bycia bezwartościowym?

twierdzisz, że pozwoliłbyś mu na zmiany, które spędzałyby mu sen z powiek. Ok. Dopytuję, dlaczego sama się nie zatrzymałaś, kiedy już zmieniłaś wszystko to, co kiedyś nie pozwoliło Ci patrzeć na siebie z uśmiechem?

„To skomplikowane”. No kurwa mać, rzucam bezczelnie na wizji w czasie największej oglądalności, skomplikowany to może być związek na facebooku.

Nowe czasy, nowe zagrożenia, zupełnie nowe uzależnienia, przynajmniej nie tak groźne jak alkohol i papierosy. łamię zasady telewizji, która promuje prozdrowotne postawy i aż odpalam w studiu kiepa.

Panie doktorze, mam depresję, jak mi pan wytnie te dwa żebra to ja z pewnością poczuję się lepiej. To nic takiego, to moje ciało, mogę z nim robić przecież co zechcę i nikomu nic do tego. No chyba, że się zachwyca.

Próbuję ustalić jakieś fakty i doszukać się logiki. Robiłaś operacje dla siebie, ale bolało Cię, że nikt nie zauważył zmian, bo oczekiwałaś ,że po wszystkim będziesz szczęśliwsza, znajdziesz tego jedynego, albo kilku i będziesz ujeżdżać w Disneylandzie kucyki Pony. Że najważniejsza jest opinia bliskich, ale przecież oni mówili, że niczego by w Tobie nie zmienili, bo najfajniejsze w Tobie jest to, że jesteś sobą, a nie pośladkami Jenifer Lopez i nosem Jacksona. Pytam, czy witryny sklepów Spoołem zapiały z zachwytu na widok nowej Ciebie. Nie, one, jak i wielu innych nie rozumieją tego, że po prostu chcesz być piękna.

Odpuszczam, w czasie takich rozmów fajka to za mało, musiałabym mieć grubą kreskę do wciągnięcia, żeby to pojąć. I mimo tego, że masz wszystko to,o czym i ja skrycie marzę, chyba Ci współczuję. Albo to ja jestem tchórzem, skoro spełnienie tych marzeń jest tak blisko? Nie wiem, nie dowiem się, bo przecież należę do tych, co beczą z bólu u dentysty. I to już w poczekalni.

Ale życzę Ci wszystkiego najlepszego. Sukcesywnego zatrzymywania młodości i walki o to,co zgrabne, jędrne i ponętne. gdyby jednak okazało się, że o dziwo, czasu nie uda się zatrzymać, życzę ci skutecznego zacierania śladów starzenia bez konieczności przemiany w karykaturę samej siebie.

Kiedy umrzesz sąsiadki na pewno będą zachwycać się Twoim gładkim czołem.

Bo moje to będzie już zawsze pomarszczone, ze zdziwienia, po poznaniu takich ludzi jak Ty.

 

Napisy końcowe.

________

P.S. ale gdyby dało się połączyć przyjemne z pożytecznym – odessać tłuszcz przy oddawaniu szpiku/krwi/nerki, to ja się chętnie podejmę. ;3

ach no i no i no i !!!!! zapraszam na Zmartwychwstały fanpage na facebooku, bo próbuję skompletować Was tam na nowo: Mam wątpliwość

32 komentarze
  1. O jezu. Zmniejszałabym sobie tylko żołądek i co jakiś czas odcinała kolejne fałdy z brzucha bo jeść czipsy i leżeć na kanapie lubię za bardzo żeby sobie odpuścić a karnet na siłkę faktycznie już 3 miesiące przedłużam :3
    Fajnie, że wróciłaś na fejsa!

  2. Fajny wpis.
    Ja mam pomysł co można by zrobić z odessanym tłuszczem. Można go poddać rafinacji i otrzymać oplej, w sam raz do napełnienia pustych główek 🙂

  3. Bawisz do łez. Poważka! Zarażam Toba całe swoje otoczenie!!! Nie lukruje:-). Powtórzę się: uwielbiam Cie. Ps. Dobrze jest się też przyglądać sobie w czyichs okularach. Ja obecnie czynię to w Radomskich. Piona Malunia 😉

  4. Tu odciąć, tam podnieść, gdzie indziej wstrzyknąć, a z brzusia odessać i tak oto w szybkim czasie powstaje twór będący raczej karykaturą człowieka, świadczący o tym jak łatwo zaciera się granica między medycyną estetyczną a nieestetyczną 😉
    Mimo lat 23 na czole mym jawią się bruzdy ;( ale ich nie zgładzę ani nie wygładzę, bo przesz pojawią się nowe ze zdziwienia właśnie, mimo że mówię sobie, że mnie to tam już nic nie zaskoczy. A tu ryps, zdziwionko na twarz i oto bruzda się pogłębia 😉

    1. ktoś kiedyś napisał na tym blogu w komciuszku, a propos zdjęcia na górze, że wyglądam jak gruba sfrustrowana pomarszczona 35-latka ;C oh well 🙂 żyć z tym muszę no!

      1. może moja wada wzroku się znacznie pogłębiła (o zgrozo jeśli to prawda!:O ), ale ja tam osobiście ani oznak otyłości, ani pomarszczeń ani tym bardziej frustracji nie widzę 😀

  5. Powiem Ci, że uwielbiam ludzi z takim podejściem do świata i sarkazmem. Szkoda, że takich istot jest mało… Świetny blog, trafia on właśnie do moich zakładek 😀 Pisz dalej, problemy egzystencjalne tego świata są warte Twojego poczucia humoru 🙂

  6. Witam Panne Aleksandre!
    ujrzalam Cie na onecie i tak patrzę i myśle czy to Ty czy nie Ty:> dotarłam na bloga, ale po pierwszych 2 zdaniach, charakterystycznego stylu pisania, wiedziałam że to Ty :)) Nie wiedziałam, że odniosłaś taki sukces! brawo, brawo, zasłużyłas!
    ps. pamiętasz piękny wiosenny dzień, herbate na placu wolności i rozmowe do licencjatu? 😉
    pozdrawiam serdecznie i życze dalszych sukcesów. Blog oczywiście bede czytać namiętnie! 🙂

  7. Dobry tekst. Ja czekam na 30tki i 40tki moich pustogłowych koleżanek, które owszem są ładne, ale co gorsza doskonale o tym wiedzą. Są tak obrzydliwie pewne siebie i swojej zajebistości, że miejsca brakuje na rozum i pokorę. Czekam czekam na agonię i brak akceptacji odejścia ich zgrabnych dup i cycków.

  8. Mnie najbardziej wku….ją młode, piękne mamusie, z wózeczkami(markowymi oczywiście), bez oznak zmęczenia i fałdy na brzuchu po niedawnej ciąży. Ja przez pierszwy rok po porodzie zasypiałam na stojąco a drugi doprowadzałam wagę do porządku. Na szczęście mam super faceta, który gdy zrzuciłam 15 kilo był zaskoczony, że posiadałam nadwagę 🙂

  9. Moim zdaniem jeden z najlepszych tekstów 🙂 A za fragment: „To skomplikowane”. No kurwa mać, rzucam bezczelnie na wizji w czasie największej oglądalności, skomplikowany to może być związek na facebooku.
    Nowe czasy, nowe zagrożenia, zupełnie nowe uzależnienia, przynajmniej nie tak groźne jak alkohol i papierosy. łamię zasady telewizji, która promuje prozdrowotne postawy i aż odpalam w studiu kiepa.” To Cię kocham 🙂

  10. Jak dobrze że Onet Ci reklamę zrobił. Przynajmniej wiem że takich jak ja jest więcej:))) Dobrze się czyta, zajebiście wręcz. Ja tu jeszcze wrócę!

  11. Wszystko jest dla dorosłych, także operacje plastyczne. Kluczowe w tym zdaniu jest jednak słowo „dorośli”, czyli osoby będące w stanie dokonać obiektywnej oceny siebie i otaczającej rzeczywistości.

    Ktoś, kto wierzy, że po spiłowaniu nosa czy napompowaniu cycków do granic wyobraźni znajdzie miłość, jest albo głupi, albo potrzebuje pomocy psychologa. Za tym kryją się naprawdę poważne problemy ze sobą, ale i w relacjach z innymi.

    Ale nosem Jacksona…? Czyli dziurą pośrodku twarzy? 😛

  12. Najlepszy wpis Radomskiej ever. Powinnaś wygryźć Drzyzgę z ramówki i prowadzić jakiś talk-show, oglądalność tego gówna znacznie by wzrosła 🙂

  13. Notka świetna, jak pozostałe zresztą, inaczej bym tu nie wracała.
    Ja bym tylko zlikwidowała wszechobecne rozstępy, bo są nie do zniesienia, kiedy tylko sobie o nich przypomnę. Ale żeby dać się pokroić – nigdy, nawet w celach zdrowotnych… 😉

  14. Lubię tłuszczyk w postaci masełka na kromce świeżego chlebka słonecznikowego.Boczek i szyneczka obleczona białym kołnierzykiem też budzą mój entuzjazm.Co zrobiono nam (większości) w głowę,że właśnie chude i szczupłe się podoba? Przecież taki pimpuś brzuszek na młodym ciałku jest wspaniały do głaskania,że o innych zachwycających krągłościach nie wspomnę.Co się z ludżmi porobiło,że zachwycać mają piszczele połączone kolanami wołającymi o kolagen.
    Pytam samokrytycznie ze zdziwieniem również nad sobą.Ale jest nadzieja.(przynajmniej dla facetów) To rozwój techniki grzewczej.Podczas gdy dawniej kaloryfery robiono w kształcie „żeberek”z rurami doprowadzającymi,teraz dominują konstrukcje płaskie,a przyszłością są zupełnie wypłaszczone elektryczne panele grzewcze.No i jeszcze ogrzewanie podłogowe,dmuchawy z nawiewu od pieca czy kominka,dla szczęściarzy z własnym domkiem.Tak że panowie uszy do góry i niech nasze „kaloryfery” będą nowocześnie sexi płaskie!!(owalne 🙂 )

  15. A ja odessać to lubię wino z kieliszka, wygładzić prześcieradło na łóżku, a naciągnąć majtki na tyłek. Powiększyć mogę chętnie majątek.
    Żeby to życie było w miarę do „przeżycia” musi być różnorodność, czyli piękno i brzydota, dobro i zło, mądrość i głupota etc. Inaczej zdechlibyśmy z nudów…
    Ale- serio-lubię,kiedy ktoś za wzór piękna stawia laskę, w której naturalnego piękna zostało jakieś 20%. Zawsze zastanawiam się jak wyglądają takie panie, kiedy budzą się rano?:)
    Dla mnie plastyka jest ok, kiedy ktoś posiada „wadę”, która utrudnia,albo wręcz uniemożliwia normalne życie i funkcjonowanie.
    Ale robienie z siebie sztucznej inteligencji mnie przeraża…

  16. No coz, jestem kobieta, nie przegladam sie 20 razy dziennie w lustrze. Mam dodatkowy tluszczyk, a moj maz go uwielbia. Zal czasu, pieniedzy i bolu na „poprawianie” czegokolwiek. Widzialy galy co braly 🙂

  17. Nie myślałaś, aby część notek ilustrować nagraniami video? W zależności od kontekstu i tematu wpisu mogłoby to dać ciekawy efekt.

    1. Eluś, ja chyba jednak lepiej czuje się piszać, filmiki będę pewnie wrzucać na fanpage, ale przysięgam, nie mam czasu aż tyle, żeby być w tym konsekwentna i regularna. poza tym, nie przepadam,kiedy patrzą, wolę, kiedy słuchają..

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.