Life like roller-coaster ride!

Kiedy zakładałam mamatpliwosc.blog.pl nie mogłam przewidzieć, że moje blogowe dziecko dokona TAK rewolucyjnych zmian w moim życiu. Być może nie bryluję na salonach, nie wydałam (jeszcze!) książki, nie stać mnie na botoks, ale mam dom i rodzinę, która za jakiś czas się powiększy, więc moim zdaniem- zyskałam coś bardziej potrzebnego do życia niż rozmowa z Moniką Richardson na kozetce.

Zakładam tego bloga z wielu bardzo ważnych powodów. Po pierwsze, żeby stali czytelnicy mamwątpliwosc.blog.pl nie umarli z nudów czytając o tym, co dla mnie jest teraz najważniejsze na świecie, a dla nich zwyczajnie nudne.

Po drugie chciałabym ocalić wspomnienia, bo niestety nie dane mi jest byczyć się i patrzeć na rosnący brzuch i boję się, że za dużo z tak ważnego okresu mojego życia mogłabym przegapić.

Po trzecie – kiedyś mamwątpliwość.blog.pl pomogło bardzo obłaskawić najgorsze lęki i nauczyć innego patrzenia na świat. Niechaj i tu szydera, sarkazm, zadawanie głupich pytań i wiadomość tego, że ktoś „patrzy mi na ręce” pomogą mi walczyć z tymi obawami, które spędzają sen z powiek.

Zatem zacznijmy!

Jako, że jestem już całkiem dużą (a teraz powiedziałabym nawet, że coraz większą) dziewczynką, sama pozwolę wyznaczyć sobie granicę własnego dobrego smaku i prywatności. Nie zamierzam spamować Was zdjęciami wnętrza macicy, na siłę przekonywać serią zdjęć, że wcale nie zamieniam się w morświna, nie uraczę za kilka miesięcy świata fotografią noworodka świeżo wypchniętego z macicy. Jeżeli moje dziecię będzie chciało kiedyś zaistnieć w sieci jako postać autorska, będzie mieć do tego prawo, a ja jako matka, na szczęście, będę miała prawo odciąć je od Internetu.

Ot, potraktuję ten blog jako eksperyment, na który nie do końca świadomie sama się skazałam. Chcę sprawdzić, jak osoba z takim ADHD, która nie ogarnia samej siebie, będzie w stanie ogarnąć zupełnie nową sytuację i Małego Aliena.

Powaga na bok.

Pierwszy trymestr pt.: „Ej, czy to dziecko mi nie wypadnie?!”  już za mną. Delektuję się drugim, padając na ryj i patrząc jak tracę kontrolę nad swoim ciałem i zamieniam się w Transformersa. Refleksje intymne i osobiste zostawiam dla siebie i dedykuje je w pisanych od początku listach do Bąbla.  Tu … się okaże.

Wszystkim, którzy już wiedzą bardzo dziękuję za miłe reakcje pt. nic po Tobie nie widać/ale się upasłaś/o kurwa/wpadłaś?!/ i co teraz Z TYM zrobisz?!

Komentarze o marnowaniu sobie życia również polecam wsadzić sobie w kieszeń. Bo oto czas niekończących się wyzwań i przygód oraz dłuuuga lekcja pokory.

Witam(y) i zapraszam do wizyt z relacji z Radomskiego roller-coastera!

 

Pełna obaw i -jak zawsze- wątpliwości

-Radomska w stanie popieprzonym.

12 komentarzy
  1. Kiedy po raz pierwszy weszłam na Mam Wątpliwość, pomyślałam sobie: Boże, co to będzie jak ona dzieciaka urodzi… A teraz myślę, że będzie dobrze! Poród wcale tak bardzo tyłka nie rozrywa [tak a propos jakiegoś Twojego komentarza pod moim tekstem], czas szybko leci i wszystko będzie cacy! Trzymam kciuki i zaglądam jak głupia co chwilę 🙂

  2. To ja, doświadczona matka dwójki dzieci dam Ci od razu kilka rad:
    1. Nie spoglądaj przez dziurkę od klucza, bo dziecku będzie „leciało oczko”
    2. Nie obcinaj włosów, bo dziecko będzie miało „krótki rozum”.
    3. Nie przechodź pod sznurkami bo się dziecko może pępowiną owinąć.

    Takie hardkorowe rady znalazłam dla Ciebie w internecie.

    Obiecuję, że już więcej nie będę :DDD

  3. Ja się bardzo cieszę, że oddzieliłaś te dwa światy. Na pewno zagwarantowałaś sobie podwójną ilość pracy, ale to będzie kolejne miejsce do którego będę zaglądać. Na początku chciałabym zauważyć, że czas będziesz miała do momentu porodu. Potem cały twój świat wywróci się do góry nogami. Przyniesie ci to sporo tematów do poruszenia na łamach bloga (i pewnie sama będziesz miała dylematy w którym z nich pisać- w końcu zapomnisz, że jeszcze niedawno miałaś inne życie- czas i przestrzeń zleją się ze sobą w jedną całość), bo zaufaj mi, nudzić się nie będziesz, a pewnie często jedyne o czym będziesz marzyć o to poduszce. Bycie matką to mega wyzwanie i każdy kto jeszcze tego nie zaznał nawet nie ma bladego pojęcia o czym mówię. Naprawdę życzę powodzenia. Zbieraj siły, bo będą ci potrzebne. Sukcesów!

  4. całkowicie popieram pomysł. sama piszę „pamiętnik” do swojego bąbla, który przed chwilą, a już 8 miesięcy temu (nie wiem kiedy to zleciało) wykluł się i odwrócił świat do jeszcze bardziej do góry nogami niż był dotychczas.

    wierz mi, już nie mogę się doczekać, jakimi słowami opiszesz poród 😀

  5. Ja z kolei, mimo że zagorzała ze mnie radomska fanka to nie przychylam się do tego pomysłu. Może mi się nie podobać? Może. I nie podoba mi się to. Jakkolwiek wiem, że nie wpłynie to na decyzję R. dlatego też wszyscy tak za nią przepadamy 🙂 Pozdrawiam

  6. A ja nie wierzę że nie dasz zdjęcia noworodka tuż po urodzeniu. I dobrze ! 🙂 Potem to się wszystko bardzo zmienia, Zachwyt jest tak ogromny że chcesz się podzielić z nim całym światem. I dobrze! Nie odmawiaj tego sobie i innym. Czas trudny ale są chwile które wynagradzają każde zmęczenie, każdą dolegliwość. Gratuluję!

  7. Radomska, kocham Cię. Serio. Dzięki Tobie nie czuję się jak kosmita. Przynajmniej nie tak bardzo. I pisz, pisz błagam o tej ciąży 🙂

Napisz komentarz:

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.