Rodzicielska puszka Pandory -co potrafią odwalić starzy.

Pomysł na ten tekst zrodził się w mojej głowie zupełnie spontanicznie w czasie jednej z nieprzespanych nocy, którą zafundowałam sobie na własne życzenie. Ot nieco spontanicznie i pobłażliwie podeszłam do dawki syropu zapisanej przez pediatrę serwując dziecku noc przespaną kamiennym snem, a sobie wzdęcia ze strachu i poczucia winy. I nadeszło oświecenie – nie dotyczące tego, że znów nie dostanę kotylionu za bycie wzorową matką, to już przyjęłam do świadomości na samym początku. Eureka inne miała źródło! Skąp się w nim ze mną!

Jak już znudziło mi się montiorowanie oddechu dziecka, które spało błogo i beztrosko jakby nie dostało 10ml zamiast 5 syropu na wyciszenie kaszlu, a setkę spirytusu, zaczęłam wspominać nasze Radomikorskie fakapy. Oczywiście nie powinnam się z tego śmiać, ale w życiu tylko poczucie humoru chroni mnie przed obłędem (takim jeszcze większym) i wyskoczeniem z okna – wszakże nie mogę pozwolić światu istnieć bez moich błyskotliwych porównań i point, nie jestem aż taką egoistką. I postanowiłam otworzyć puszkę pandory.

W internecie bardzo chętnie dzielimy się tym, co nam wyszło albo udajemy, że jest ekstra trochę bardziej niż naprawdę. Bądź też rzygamy żalem do świata i życia, bo do siebie nam się znudziło już, ileż można być tak monotematycznym. Ja się przed Wami otwieram tak terapeutycznie – żeby jeszcze raz przypomnieć sobie, że owszem, odjebałam, ale dziecko żyje, ma się mniej więcej ok, choć oczywiście czas zweryfikuje jak bardzo moje rodzicielstwo odbiło się na jej psychice, gdzieś w głębi duszy czuję, że powinnam jej na osiemnastkę zaserwować terapię zamiast samochodu. I że każdy w swojej rodzicielskiej biografii ma takie mało chwalebne punkty, które najchętniej wymazałby z pamięci albo opowiada w formie mrocznego żartu…

Zatem oto wchodzę ja, cała na biało, ale już pewnie uwalona, bo nie byłabym sobą w czymś jasnym i czystym przecież. Zdradzę Wam kilka swoich fakapów. Otworzę się, skompromituję, ale jak zawsze, w szczytnym celu. Po pierwsze potrzebuje rozgrzeszenia. Po drugie chcę żebyście otworzyli się Wy. Abyśmy wraz z komentarzami stworzyli WIELKĄ KSIĘGĘ FAKAPÓW RODZICIELSKICH. Pół żartem i pół serio. Żeby wyluzować, żeby przypomnieć sobie, że anioowie stróżowie to mają przesraną robotę chroniąc nasze dzieci przed nami samymi i żeby pokazać światu, że to nie jest tak, że rodzi się dziecko i nagle pyk, ogarniasz, WIESZ. Gówno wiesz i to częściej niż sądzisz i niech dziś będzie ten dzień, aby się przyznać. Zabawa polega na tym, że ja przytaczam kilka anegdot z naszego pola bitwy, a Wy w komentarzach dzielicie się swoimi. Odepnijcie pasy, otwórzcie się przede mną i … JAZDA. Zaczynam.

U nas w fakapy obfitowały pierwsze miesiące życia dziecka. One udowodniły, jak bardzo gatunek ludzki uparł się na przetrwanie, skoro matka natura obdarzyła możliwością rozmnażania takich nieogarów jak ja. Nie żalę się, wciąż dziwię, naprawdę. Powtarzałam sobie w chwilach kryzysu, „że nawet debile mają dzieci, a one przeżywają”, ale to tylko dołowało – że jakiś żulian z menelką grają w tą grę lepiej i opanowali zasady. Ale co było robić? Wtedy popłakać i grać dalej. Dziś ośmielić się zaśmiać.

  1. Kąpiel granatu.

Kto jest z nami dłużej niż 3 lata ten wie, że Lena nie była dzieckiem z reklamy kaszki. Kiedy teraz piszecie, że jest rozkoszna i słodka i że marzycie o takiej córeczce oficjalnie dziękuję, ale wewnętrznie wybucha we mnie wulkan niezrozumienia i pytania w stylu: GDZIE ŻEŚ BYŁ ZE SWOIMI ŁAPAMI CHĘTNYMI DO NOSZENIA 4 LATA TEMU? Ale ci.. Nie żywię urazy.
Mariusz miał przez całą ciążę fobię przed kąpielą. Nawet w szkole rodzenia, jak kąpał lalkę, wyglądał jak Mc Gyver, który właśnie konstruował samolot z patyków albo miał ogromne zaparcie. I stało się, oni nas serio z tym dzieckiem wypuścili ze szpitala. Małż, ówczesny nawleczony za punkt honoru przyjął przejęcie misji pt. kąpiel. Sukcesy? Dziecko ani razu niepodtopione, nie wylane z kąpielą, nie upuszczone itd. Brawo! Tylko Mario się tak skupiał na NIEZROBIENIU krzywdy, że to i owo przeoczył. Na przykład fakt, że noworodek ma pachy. Gdzieś po kilku tygodniach przypadkiem wysoko uniosłam Leny ręce. Kyrie Eleyson. Czułam oddech opieki społecznej na plecach, daję słowo, że zaparowały mi okulary…

2. Kolki.
Czy tam cokolwiek, co powodowało wielogodzinne maratony niekończącego się ryku, dziecka i mojego. WYpróbowaliśmy wszystkiego. Byłam encyklopedią od dostępnych środków. Sprowadzałam krople z Niemiec. Spowiadałam się pediatrze z każdej zjedzonej żelki. Któregoś razu postanowiliśmy wypróbować czopki uspokajające.
Przerażało nas to strasznie, ale okazało się, że noworodki mają takie otwory na te gadżety i nie było tak źle, poza paroma dowcipami z jelit pacholęcia. Za którymś razem jednak panika. Czopek załadowany, dziecko bujane, noszone, klepane, tulone, a drze się po stokroć bardziej. Myśli najgorsze – na pewno coś jej zrobiliśmy. Rozterki: jechać na pogotowie, zgłosić się na policje, czy zacierać ślady? W akcie desperacji rozebraliśmy delikwentkę, bo to ją zawsze tak dziwiło, że milkła na moment (dziś wiem więcej na ten temat, ale wtedy to były czary, ostatnie zaklęcie przed „ja się zabiję”). Tak też zrobiliśmy.
Z jaką to ulgą przyjęliśmy, że dziecko nie potrzebuje ani egzorcysty ani lekarza, a wyjęcia plastikowego opakowania po czopku z pieluchy! Też bym darła mordę, jakby ktoś wsadził mi ostry kawałek plastiku w majtki, a następnie robił wszystko, łącznie z klepaniem, żeby mnie torturować. A myślałam, że córka znienawidzi mnie dopiero w podstawówce, ha!

3. Spacerek.
Lenon, dziecko późno jesienne, opanowała sztukę chodzenia jakoś sprawnie, ale nie na tyle, by w zimowym kombinezonie zmierzyć się z Kowalczyk i być chlubą reprezentacji. No ale od czego ma się starych, jeśli nie od wiary w możliwości dziecka! Takiego obadulonego w 45 warstw,  za duży kombinezon kupiony na 4 sezony do przodu, zapobiegliwie, a jakże oraz przyduże buty odziedziczone po kuzynie. Entuzjazm rodziców okazał się jednak zaraźliwy, bo na hasło „biegnij do tatusia” dziecko zrobiło co mogło, mimo zaawansowanego stopnia mumifikacji i skrępowanych ruchów. Chodnik nie uszanował… A rączki nie zdążyły się wyprostować. To nie było bach, a regularne jebudub. Zdarta facjata umazana we krwi, ukruszona jedynka, normalnie chrzest bojowy na bałuciarę. Brawo my.

4. Bal.
Kochamy bardzo, bez dwóch zdań, ale miłość nie od razu powiększa kompetencje. Szczęśliwi, że dziecko dotarło do etapu edukacji przedszkolnej i ktoś przejmie martwienie się o nią za nas na kilka godzin dziennie oddaliśmy się beztrosce rodzicielstwa i skupianiu na pytaniach „co Lenka jadła?”. Czasem ktoś wołał na bok, żeby dyskretnie przypomnieć, że nie opłaciliśmy komitetu, ale to nie stanowiło problemu. Wieczny pęd, niewyprasowane ubrania Leny oraz mnóstwo jej siniaków oraz zapędy gangsterskie dawały kadrze do zrozumienia, że może nie ogarniamy, ale przynajmniej próbujemy. I nastał taki poranek lutowy, godzina 7:05, kiedy w szale zakłądania bamboszków i zdejmowania szaliczka dotarło do nas, że wokoło nie tylko nie ma dzieci w wymiętych bluzeczkach, ale jest mnóstwo pszczół, księżniczek i piratów. Starzy zapomnieli o balu.
Oczy dziecka jak dwa oceany wypełnione cierpieniem, zawodoem i pretensją. Życiówka do hurtowni. Kupienie najbrzydszego kostiumu motylka z poliestru, spóźnienie i kolka. Warto było, ale powtarzać nie chcemy. Wszyscy mogą być rozczarowani naszym rodzicielstwem, ale nie ona, nie teraz jeszcze do diaska, poczekajmy chociaż na naukę tabliczki mnożenia z tym zorientowaniem się, że trafiła na parę debili…

5. Syropik.
Nazywam się Radomska i to moja historia – moje dziecko przez ponad 4 lata nie przespało ani jednej nocy. Po 2 latach przestaliśmy szukać przyczyn, a ja przywykłam do spania w nogach przyduszana misiem i lewą stopą Lenona. Życie. Aż tu nagle pediatra, która widzi, że nie ogarniam, a pod oczami mogłabym kartofle transportować, wjeżdża z fartuszkiem w żabki i stetoskopem-kwiatkiem oraz syropem . Akurat dziecko kaszlące, więc syropik uspokajający jak znalazł.
W domu, jak na matkę rozsądną, która jak zwykle zgubiła karteluszkę z dawkowaniem, czytam, jak podawać. Że na kaszel 5 ml. Na sen…. JEŻU, KRYSTYNO PRZENAŚWIĘTSZA, SEN NA RECEPTĘ!!!!111 ON USYPIA….I….
I mi się chlusnęło nieroztropnie. Dotarło po fakcie. I pierwszą przespaną noc dziecka spędziłam na biczowaniu i monitorowaniu oddechu oraz obmyślaniem tego tekstu. Zdecydowanie wolę jak się budzi, bo cisza wzbudza mój niepokój. Czy słyszę owacje?

Teraz Wy! Dopiszcie swoje punkty i popiszcie się osiągnięciami! Nagrodą będzie stworzenie swoistej księgi absolutnych niepowodzeń. Bo co nas nie zabije, to wkurwi, a po czasie może nawet rozbawi! Do dzieła! Zawijam rękawy i żądam samych smaczków!

_____________________________________________________-

p.s. aplikację już macie? Tylko przypominam! APLIKACJA RADOMSKIEJ W APPTENTO: 
NA ANDROIDA 
NA IOS.

216 komentarzy
  1. Znasz te momenty, gdy Twoje dziecko zaczyna siedzieć. Tak zabawnie wygląda. I super sama się podnosi. I matka dumna. Wymyśliła zabawę. Że poduszką będzie dziecko na środku łóżka tak popychała. Mała się zaśmiewa, podnosi i piszczy że chce jeszcze. No i się machnęłam. Huk, a gdy podniosłam poduszkę młodej nie było. Tak oto zarzuciłam ją z łóżka. Moje super ostrożne dziecko które nigdy z niczego nie spadło. To matka pomogła. 3 noce czuwałam.

  2. Kiedyś znajoma mi opowiadała jak podczas chrztu dziecko tak bardzo się darło Ale tylko jak było plecami do rodziców. Potem podczas uroczystości odkładanie krzyczało w nieboglosy dopiero wieczorem przy rozbieraniu zobaczyli że w bodach był korek od kremu.
    Ja ostatnio młodemu przycisnelam palce w drzwiach. I nagminnie przy nim przeklinam. Dziś wychodził na dwie by „upierdolić sobie kurtkę w piasku..

  3. Po pierwsze jestem chyba pierwsza 🙂 nananaaaana
    Cóż, miałam tę samą przygodę z syropkiem. Tyle że ja dałam tyle ile lekarka napisała a potem przeczytałam ulotkę !!! Od tej pory nie wierzę lekarzom w dawki i sprawdzam. Ale s…ałam wtedy w gacie bo syn był jeszcze niemowleciem : „spać jak zabity” też mi się dobrze nie kojarzy ;). No a tak poza tym nie wiem czy trasami traumatyczny tekst to dobry pomysł. Mam mieszane uczucia, bo mi się ten strach przypomniał.

    1. Ja staram się ufać raczej lekarzowi a nie firmom farmaceutycznym. Jak przepisze to podaje lek. To lekarz studiował 6 lat medycynę. Kolejne 4 robił specjalizacje. Pouczać go nie będę.

      1. to chyba miałaś szczęście, że nie trafiłaś na debila, który w dupie ma informacje o alergiach.

  4. Najgorsze są chyba te wpadki, które dzieci już ogarniaja i pamiętają. Moja córka(3,5roku) co jakiś czas mi wypomina jak to ubierajac ją w przedszkolu, zapomniałam zmienić jej kapcie na buty i tak wyszłyśmy na dwór (w listopadzie!) na szczęście po chwili się zorientowałam 😉
    Historia z czopkiem wygrała!

    1. Ha ha ja ostatnio w ogóle zapomniałam młodemu założyć buty. Kapcie w plecak, młody chce się tulać to biorę go na ręce. Wychodzimy z przedszkola nie pisną słówka. Sadzam go w fotelik w aucie a on w ryk! Mama zapomniałaś moje galosze (kalosze)! Mały ma 3.5 roku.

    2. Mój trzeci ,najmłodszy synuś 4 l też pamięta bardzo dobrze ze ,matka zorientowala sie sopiero jak go wyjmowała z fotelika pod sklepem ,że ma jakieś nie adekwatne obuwie jak na tę porę roku (puzna jesień).Szokk ???pozdrawiam

  5. Hmm.. czym odkamieniacie czajniki? Bo ja kiedyś używałam takiego środka ze sklepu, chemicznego. No i wszystko fajnie, zagotowane, trzeba odczekać. No i odczekalismy. A pora była mniej więcej obiadowa.. zupa dla Syna zrobiona, ale wyszła ciut za gęsta. Wiec niewiele myśląc -bang! woda z czajnika! Karmię syna i dziwie się niezmiernie, że jakoś tak kiepsko mu idzie.. w końcu zmęczył pół miski a mnie olśniło.. odczekaliśmy po zagotowaniu wody z odkamieniaczem.. ale żeby wylać wodę i zagotować dwie kolejne, które tez trzeba wylać to już nie bardzo! Szybko przeczytałam skład, zadzwoniłam do kilku osób które maja pojęcie czy dziecku właśnie nie zaserwowałam płukania żołądka. Odetchnęłam. Ale od tamtej pory odkamieniam tylko kwaskiem cytrynowym.

    1. Moja przyjaciółka zrobiła córce mleko właśnie z wodą z kwaskiem cytrynowym 🙂 Młoda lekko zdziwiona ale wypiła całą butlę 😉

  6. Czytam i płacze ze śmiechu nie wiem czy to dobra reakcja, ale po ciężkim dniu z dzieckiem któremu zęby próbują wyjść , odrazu mi lepiej a myśli że nie potrafię ogarnąć swojego dziecka i co ze mnie za matka? I czemu nie jestem taka idealna jak te wszystkie matki na obrazkach, odchodzą 🙂 Dzięki Olinek!!!

  7. Ojjj, oby to raz człowiek nawalił? Młody na balu w żłobie był w….czerwonej bluzce i dżinsach ? dobrze, że wtedy nie kumał o co w tym chodzi ?
    Starsza w trakcie czynności około kąpielowych tak się wierciła, że….spadła! Zawał murowany! Siódme poty wylane, obserwacje czy wszystkie części ciała całe, czy nie sennna oto (dobrze czasem ulotki ze szpitala zostawiać do poczytania ?). Przeżyła. Teoretycznie bez szwanku, bo po 9 latach ma się dobrze. Po tej lekcji, jak Młody fiknął z kanapy, nie było już paniki, tylko lekkie „ojojoj”. Brak stroju w szkole na wf? Zdarza się. Brak śniadaniówki w plecaku? Do dziś raz w miesiącu. Zaspanie do szkoły i pracy? Oby to raz w tygodniu!
    Życie to nie jebajka… Letko nie jest, ale pchamy ten wózek zwany macierzyństwem i może kiedyś powiedzą „dzięki mamo, że nie oszalałaś, choć widzieliśmy już obłęd w Twoich oczach” i może nie powiedzą „nie staraj się już tak bardzo” ?

    Oby do 18tki….?!?! Czy na pewno? ?

  8. Moja zjechała chodzikiem ze schodów… Teraz się z tego śmieję, ale wtedy chodzik po incydencie poleciał przez okno. Jakby co schody były tylko trzy i zupełnie nic się jej nie stało. ;]

  9. Mam trójkę dzieci, 6 lat, 3 lata i 1 rok.
    Każde z nich spadło z łóżka. Najstarszy, biedny, kilka razy, nawet na polerowany beton w hotelu ??‍♀️ Reszta po jednym, może dwa razy.

    1. Mam trójkę dzieci w tym samym wieku? 6 lat, 3 i rok. Każde dziecko spadło mi z łóżka i to nie raz…. Pierworodnej debiutując obcinanie paznokci przycielam paluszek… I też wlalam wodę z odkamienianego czajnika do zupy (na szczęście to był kwasek cytrynowy). Zupa kwaśna w cholerę. A ja zdziwiona dlaczego młody nie współpracuje. Najmlodsza czeka tylko na okazje by przemknąć niezauważona do kibelka, zabawia się kostką do WC, gustuje szczególnie w leśnych zapachach???Generalnie nie ma dnia by ktoś nie strzelił jakiejś bombki. Ale wszyscy cali, zdrowi i wyglądają na szczęśliwych.

        1. Moja roczna Mia za to gustuje w szczotkach od wc… najpierw probuje sie Nia uczesac, a ze kijek za dlugi, to Mala glupia nie jest, skojarzyła ze podobnie szczoteczka do zebow wygląda…
          Dobrze ze szczotka nowa (dla bezpieczeństwa nie używam i zalatwiam sie po znajomych ???) a buźka za mała by ja zmieścić ?

  10. Moja mała ma 7 mies siedzi stabilnie wiec ja dumna „doświadczona” matka pierworodnej posadziłam ja w wannie ona zadowolona Hi Hi ha ha sobie mysle jest ok ogarnia odwróciłam sie na ułamek sekundy po na pewno wtedy niezbędna jej do życia zabawkę i łup paczę leży, a ze to była wanna huk sie rozniósł serce mi zamarło i to nic ze wody było jak na lekarstwo myślałam ze utopilam własne dziecko ? a ona owszem lekko w szoku bo dźwięk nowy ale generalnie olała temat 😀 btw prawie sie posikalam ze śmiechu czytając dzięki 🙂

  11. Córka bardzo chciała spać z nami na materacu dmuchanym. A co raz można. Młodszego wtedy o koło po roku położylismy na materacu i się z Małżonkiem moim zaczęliśmy wyglupiac. Położylismy się dość mocno ma tym materacu a mały wystrzelił z niego jak z procy. Szczęście w nieszczęściu spadł obok na kołdrę.

  12. Tatuś miał dać Synkowy syrop- zwykłe wapno. Mówię:
    „Na opakowaniu napisano ile”
    Wracam z pracy, pytam:
    „Dałeś?”
    „Tak, wlałem mu do herbaty”
    „Ale czemu??”
    „Bo na opakowaniu napisane ŁYŻECZKA DO HERBATY.

  13. Moja najgorsza wpada to chińskie 2 kółeczka foliowe konfetti zjedzone przez 6 miesięcznego syna. Mądra ja o godzinie 22.00 już nie myślałam logicznie i dałam się bawić nienadmuchanym balonem z konfetti. Młody tak przechylił, ze te foliowe kołeczka wpadły mu do ust, jedno udało mi się mu z ust wyciągnąć, dokonałam samobiczowania, pogratulowałem sobie szczęścia, ze udało się to wyciągnąć i szczęśliwie się uspokoiłam. Po kilku dniach zobaczywszy świecące okrągłe papiereczki w kupie dziecka myślałam żezejdę na zawał. Nikomu o tym nie powiedziałam. Profilaktycznie przez następne dni mąż miał wolne od zmieniania pieluch, bałam się, że to nie koniec kolorowych mikro papierków.

  14. Pamiętam ten dzien jakby to było wczoraj… Amelka juz tak pięknie chodziła i nadszedł czas na pierwsze adidaski. Były cudne, różowe i zapinane na rzepy.. Szał ciał! Pierwszy samodzielny spacer, i pierwsze potknięcia ? Nigdy wcześniej się to nie zdarzało… Najpierw pomyslalam ze musi przyzwyczaić sie do butów… ale kolejne spacery wyglądały podobnie, a czasem gorzej…lewa noga jakby odmawiała posłuszeństwa, tak jakby nagle przestała umieć chodzić. Po kilku dniach ogarnął mnie strach! A mowili zeby buty dla dziecka kupować w renomowanych sklepach… pomyślałam, i tego samego dnia wybrałam sie z nią do ortopedy… Popsułam dziecku stope, targały mną niepewności… dopiero u lekarza ojazało się ze nie wyjełam zwinietego papieru który firmy obuwnicze wciskają w buty ?? Tydzien czasu dziecko męczyłam…

    1. Córka znajomych wepchała sobie łyżeczkę do butów a rodzice w szoku, bo buty nowe a dziecko nie chce chodzić. Ich miny bezcenne jak tą łyżeczkę znaleźli ?

    2. Miałam podobnie! Hahaha
      tylko mój już miał 4lata. Jeden but go obcieral. Myślałam że ma jedną stopę dłuższą. Kuzwa nowe buty a on chodzić nie chce xd. Jaki to był szok jak wyjęłam ten papierek haha

  15. Ja mam ośmiolatka i notorycznie coś mi się udaje spier…ić. Ostatnio nakrzyczałam na niego przez telefon, że jeszcze z psem nie przyszedł i czemu nic nie mówi do mnie jak odbiera. On wraca zakrwawiony, bo wargę o jakąś dechę rozciął. Kiedyś (miał ze 4 lata) mieliśmy okazję i nalaliśmy sobie szampana a jemu sok jabłkowy do kieliszka, co by nie był pokrzywdzony. Dopiero jak wypił cały i mu się oczy zaczęły świecić zauważyłam, że sok jabłkowy to ja popijam… A najbardziej „dumna” jestem z tego (tu muszę wtrącić, że Młody nigdy nie powtarzał brzydkim słów, bo mówił, że to brzydko) kiedy był trzylatkiem i szliśmy koło dużego kościoła w niedzielne przedpołudnie. Ubrani na czarno, ja w tuniczce z Iron Maiden, Młody w koszulce w czachy i krótkich spodenkach, wychodzą z kościoła starsze Panie i już na oko im źle wyglądamy, bo ja wyglądałam na lat 17, duży dzieciak i to jakieś satanisty. Wtem mój uroczy syn się przewraca, ale wstaje dzielnie, obciera kolana i mówi na cały głos „Osz kurrrwa mać”. A że r wymawiał od małego pięknie nie dało rady pomylić. Często zapominam też o galowym stroju (o przebraniach na bale sam pamięta) i muszę dowozić jakąś na prędce odprasowaną koszulę, którą wyjmuję z kosza na pranie, bo po poprzedniej okazji nie zdążyłam wyprać 😉 Przy młodszym dopiero zaczynam, spadł mi z łóżka w nocy, a raczej skulał się po łóżeczku na moje miękkie bambosze. Chłop zobaczywszy, że dziecko całe i zdrowe i nawet się na dobre nie obudziło zastanawiał się czy po pogotowie nie dzwonić, ale do mnie, bo trzęsłam się cała i nie mogłam się uspokoić.

  16. Jakaś dziwna nieopisana ulgę poczułam po tym tekście ?
    U mnie zaczęło się gdy mój pierworodny zaczął siedzieć samodzielnie Byliśmy nad morzem, akurat pare ostatnich dni bez ojca, posadziłam dziecko na piasku i z duma cykam zdjęcia mlodemu pach pach pach. Wysyłam ojcu babci cioci i po chwili gdy podnoszę wzrok znad telefonu młodego nie ma. Ręce opadły i odkryły prawdę Padł do przodu twarzą w piasek Nawet nie płakał Dopiero jak uparcie próbowałam zdjąć piasek z jego twarzy.
    Teraz zapominanie o stroju, płatności za teatrzyk, czy skarpetkach na gimnastykę to już normalka Każdy chyba już do tego przywykł. ?

  17. Mam psa i zawsze w nocy wpycha mi sie do łóżka na koldre…
    I za kazdym razem jak sie przebudze strząsam go z kołdry, bo mi ciezko sie przekręcić z boku na bok.
    Pewnej nocy zrobiłam tak samo, jakież było moje zdziwienie ze to nie pies mi się połzył w pasie na kołdrze a moja córka Tosia… to były najdłuższe 4sec mojego zycia…
    Zamknij oczy i wybraź sobie jak strzepujesz kołdre, a na niej prawie dwu letnie dziecko które leci w powietrzu a pidzama jej przypomina te latające wiewiórki z rozłozonymi skrzydło-pachami ? całe szczęście ze przy łóżku był pies… Tosia spadła plasko na psa i spała dalej…

    1. Ło Panie… ?
      Pierdziele nowe rzęsy, 3 w nocy i wyje ze śmiechu w mojej malo co akustycznej łazience 😉

  18. Nie mam jeszcze dzieciaków, ale czytając artykuł i komentarze wierzę, że moje dziecko przeżyje z taką przyszłą przypałmatką jak ja 😉

  19. Dobrze poczytać że nie tylko ja mam takie wpadki. Raz moja córka tak zaliczyła glebę że parę dni chodziła z podbitymi oczami bo tak zaryła nosem. Sprzedawczyni w najbliższym spożywczym widząc tyle krwi i spuchniety nos podarowała nam najzimniejszą puszkę coli w sklepie. Na szczęście nic takiego się nie stało i wszystko dobrze się skończyło, ale stracha miałam ogromnego.

  20. Jedna z pierwszych kąpieli, my wszechwiedzący rodzice wpychamy uparcie dzieciowi smoczek do buzi. Po wywaleniu go jęzorem do wody, tatuś niewiele myśląc oblizał smoczek, i zatkał buzię dziecia. Pleśniawki i antybiotyk- brawo my…

    Wakacje zagramanicą, wesele we Włoszech, upał ponad 40 stopni, dziecię w wieku 1 sraczka i wypieki na twarzy. Tatuś po weselu postanowił przewinąć i przewietrzyc pupę. Ale zanim założył pieluchę, niechcący zasnął u dziecia w łóżku.
    Około 7 rano słyszę głośny plask na terakotę, a chwilę później płacz. Musiałam przetrzeć oczy ze zdumienia, bo uwierzyc nie moglam. Dziecko w gównie, tak że tylko oczy widać.. ojciec też cały obejsrany, łóżko i podłoga też.
    Jak już umyłam zdezorientowane dziecko, uprałam co mogłam pod prysznicem, a obsłudze zostawiliśmy spory napiwek.

  21. Potrzebowałam wziąć od kumpeli jakąś niebywale pilną rzecz, zaparkowałam przed jej domem na podjeździe, a że miało być ultra szybko zostawiłam swoją dwuletnią wtedy córcię w aucie, w foteliku i dałam do zabawy kluczyki, żeby się na sekundę czymś zajęła. Robię krok w stronę koleżanki i słyszę znajome cyk cyk – młoda zamknęła się w samochodzie od środka (zdolna matka zostawiła jej przecież kluczyki wraz z pilotem). Serce mi z lekka zamarło i najspokojniej jak umiałam, kładąc jednocześnie jedną rękę na spuście klamki samochodowej, zachęciłam maleństwo do dalszej zabawy pilotem, modląc się żeby nacisnęła ten 'dobry’ przycisk. Zabrzmiało cyk-cyk i niczym Lucky Luke, z prędkością światłą (tak mi się wtedy wydawało) owtorzyłam drzwi. W aucie od tego czasu wożę, just in case, mnóstwo innych zabawek.

  22. No to jazda do listy.
    CÓRKA upragniona,kochana ! A jak ! Dwie kreski na teście i panika 🙂 mieszana (chyba z płaczem) lece do lekarza. O jest kluseczka rośnie. I to jak rośnie. Aktualnie 3 lata , będzie w niedzielę. Kolki kocham je tak że (można powiedzieć jestem specjalistką)… tylko uświadomił mnie rudy szatan lekarz że muszą same przejść, 100dni placzu dziecka tak mi oznajmił. Zapałki w oczach mam do dzisiaj. Masaże brzuszka, suszarka na sen, bujanie wózkiem jak jakaś taczką to jedynie pomogło. A dziecko prawie skakalo w wózku…
    1. Kluska marcowa księżna życia.
    Spacer tak ale jak to ja matka pierwsze dziecko, ubrane jak na zimę stulecia. Wracam do domu, co ona taka mokra juz strach w oczach, lekarz ? pogotowie ? Panika ! Ale skaplam się ze za grubo opatulone.
    2.kąpiele olejki,emolienty ale co butelki mi sie pomyliły dziecko wykąpane w zelu mamy . Żyje ma się dobrze.
    3. Chodzenie. Ja jako tarcza ochronna przed upadkiem. Ale niestety bach ! Leży 🙁 ryk a później śmiech bo spadła na misia.
    4. Radomska syrop 😉 mam tak samo jak ty ! Monitoring dziecka w nocy bo za duzo :/ a rano wstala i mama : „a co ty ” tak ja ! Bez snu !

  23. Wiele było różnych akcji jak ja to mówię z życia wziętych… Ale co pierwsze przyszło mi do głowy… Młodsza miała wtedy jakoś nieco ponad rok przyszła paczka ja szczęśliwa w końcu będzie nowa szafka na buty i jak tylko ogarnęłam szkarby wzięłam się za skręcanie (a uwielbiam skręcac meble, bardzo się przy tym relaksuje). Dzieciaczki przy mnie ja skoncentrowana w pełni na deskach, śrubkach itd… Jak po kilku minutowej całkowitej ciszy podniosłam wzrok młodsza zajadła się czym.. styropiamem. Nie wiem jak udało jej się zjeść w ciągu 5 minut tyle ale nigdy wcześniej nie widziałam styropianowej kupki. Pierwsze 3 sam styropian kolejna już bardziej przypominała normalna. Co ja wtedy przeżyłam, bałam się że przez moją głupotę (bo przecież ja zostawiłam styropian na podłodze) dziecko się rozchoruje, czarne myśli i czekanie na kolejną kupke.. Szczęście że córcia obecnie ma 5 lat i nic jej nie dolega.

  24. Hmm… mloda w pierwszej klasie (5latka bo my zagraniczniki), jakos pod koniec maja to bylo, ze cieplo.
    Rano gonitwa, by zdazyc na czas do szkoly. Lecimy, lecimy a pod szkola okazuje sie ze dzis sobota.
    Wracamy do domu. Dziecko zdejmuje mundurek (sukieneczke) a tam majtek ni ma, bo matka zapomniala zalozyc dziecieciu.

  25. Z tym syrop na przespana noc miałam identycznie zdarzyło soe tak ze synek miał kilka dni ze chodził spac o 3 w nocy j bawił się a ze mieszkamy na 3 pietrze to nie wypada zeby się tłukł wiec sięgnęłam po syrop i z wyrzutów sumienia tez chodziłam sprawdzać czy oddycha. A druga akcja to taka ze mieszkamy w Niemczech i nie wszystko jeszcze rozumie. Synek miał kaszel męczył go nie umiał zasnąć wiec stwierdziłam ze mam syrop jakiś na kaszel to mu dam u zrobiłam to a po jakimś czasie kaplo mi się ze to był syrop wykrztuśny i zafundowałam nam nie przespana nockę do 3 w nocy bo synek cały czas kaszlał.

  26. Moja młodsza córka ma wrodzoną zdolność przekręcania wyrazów ??Jak tylko zaczęła gadać tak wszystko się zaczęło??? Trzy przykłady które najbardziej zapadły w mojej głowie. Sytuacja wyjeżdżam z parkingu cudownej galerii handlowej które oczywiście uwielbiam musiałam cofnąć i nawet mi szło bardzo sprawnie zwłaszcza że miejsca jak na lekarstwo. Młoda siedząc z tylu mając oczywiście większe pole widzenia mówi „mamo uważaj bo tam samochód wyjechuje” ??? No to nie miałam wyjścia musiałam uważać. Druga genialna wymowa kiedy robiąc kanapkę wołała co by jej chleb pomaślić bo ona nie umie. I trzecia najlepsza część wracając do domu autobusem w którym panowała grobowa cisza młoda siedzi mi na kolanach i wygląda przez okno mijamy szkole dzieci grają w piłkę itd. Najpierw zaczęła podskakiwać na moich kolanach czym już przykprzykuła uwagę całego tłumu jadących nagle krzyczy ( a nie ma delikatnego dziecięcego głosu tylko wręcz basowy) „mamo zobacz boisko do penisa” Ludzie mieli ubaw po pachy ??? Tylko starsze panie patrzyły się na mnie dziwnym wzrokiem ???

    1. Rety!! Moja córka jest mistrzem w robieniu wstydu xD Mamo gdzie jedziemy? – na cmentarz. A ta z największą euforią na cały autobus Liii jedziemy do Babci na cmentarz!! Wzrok ludzi bezcenny 😀

    2. Apropos cmentarza, dialog u nas:

      Młody – Mamo, gdzie jedziemy?
      ja – Do dziadzi na cmentarz, zapalimy mu świeczki…
      Młody – I zaśpiewamy 100 lat?

      😀

      1. A propo dialogów z dzieckiem ?
        Młody ma 3lata i dopiero niedawno zaczął mówić zdaniami. Sytuacja na placu zabaw. Gania się ze starszym kolegą, a że marzec, dość chłodno to wołam za nim
        – Kacper, popraw czapkę i zakryj ucho!
        – ej mama! Ciasu nie mam!
        (co oznacza, że nie ma czasu?)
        A dzisiejszy hit- modlitwa przed snem.
        – Aniele Boży (…) broń mnie od wszystkiego złego..
        – SMOKAAA!
        -I doprowadź nas do…
        -DOMUUU!

        Kurtyna.

  27. Eh myślałam, że ta historia już na zawsze pozostanie tylko w mojej pamięci, bo nie ma się raczej czym chwalić, ale… namawiałaś, namawiałaś i namówiłaś 😉
    Dziecię me miało wtedy jakieś 4-5 miesięcy, a ja w końcu umówiłam się ze znajomą i spóźniona oczywiście podkręciłam tempo straszliwie. Dziecko w kombinezonie, sztywną jak mumia wsadziłam do nosidła, nałożyłam na siebie szybko co tam miałam założyć i jazda. Zdążyłam zbiec z jednego piętra a tu nagle nosidło mi się składa… Dzidzia zsuwa się jak naleśnik z patelni prosto na podłogę klatki schodowej, od stopek, kolanka, brzuszek, kończąc twarzą na podłodze. Istna fala Meksykańska. Otóż po pierwsze, rozkładając rączkę fotelika nie było tradycyjnego „klik” wiec rozbujane nosidło złożyło się jak harmonijka, a po drugie (nieszczęścia chodzą parami) nieco zapomniałam o tym, ze pasy są po to żeby je zapinać…
    gdyby było lato miałaby twarde lądowanie, przed jej własną matką uratowało ją to ze bardziej przypominała pandę niż dziecko… 🙂

  28. Yhy to ja się przyznaję, pokręciłam dni tygodnia i spóźniłam się po starszą córkę do szkoły całe 20 minut. Od tamtej pory codziennie pyta czy po nią przyjdę:-I no i kiedyś zagadalam się na plaży z koleżanka a moja córka zrobiła sobie wycieczkę po plaży wśród miliona parawanów. Zawał x100, na szczęście szybko ją znalazłam. Musiałam komicznie wyglądać bo byłam w 6 miesiącu ciąży i leciałam z prędkością światła między tymi parawanami wykrzykując jej imię.

  29. I bedzie jeszcze o ojcu, ktory nie odroznia rajstop od getrow… bylam w pracy, ten corke do szkoly wyprawial. Gdy wrocila rece mi opadly… biala bluzeczka do pasa i welniane czerwone rajtuzy….?
    Mloda miala 5 lat niecale wiec bylo jej wszystko jedno co zalozy, a ojciec nie moze pojac czemu w getrach mozna a w samych rajtuzach bez spodnicy juz nie 😉 potem przyczepilam kartje na lodowce ze jak getry ze stopami to musi jej kiecke na wierzch dac.

  30. Moja córka jako niemowlę miała robione badanie moczu, posiew, raz w tygodniu. Nie wiem czy któraś z Was miała doczynienia z tymi woreczkami na mocz. To taka torebeczka która przykleja się w kroku w taki sposób aby cała ciecz dostała się do środka. Mocz musi być pierwszy. Było ciężko, więc pewnego dnia już mocno zdruzgotana i bezsilna chciałam zmniejszyc dziecku ból odklejajac ten nieszczęsny woreczek i zamiast po malutku jak pozostale to ja jednym szybkim ruchem zerwałam go. Kurde blaszka co to był za pisk. Słychac ja chyba było na równiku. Zafundowalam dziecku depilację! Oj do dziś to pamiętam i boli na samą myśl!

  31. Nasze wtopy zaczęły się odkąd Córeczka zaczęła się sama przemieszczać nie mówię tu o chodzeniu… Pierwsze sturlanie się z łóżka mama na chwilę odwróciła głowę. Raz zasnęłam a ona spała obok mnie tak mi się wydawało obudził mnie huk i płacz oczywiście sturlala się, obserwowanie 3 dni stres i łzy, od tamtej pory zdarzyło się jeszcze parę razy przy nauce schodzenia i wchodzenia na łóżko… Teraz notorycznie jak wkładam ja do samochodu i choć bardzo się staram wiecznie uderzy głową o podsufitke ?… No nic, bardzo DZIĘKUJĘ za ten tekst jestem młodą mama i każda sytuację bardzo przeżywam teraz też bo Mysia ma 2 latka i nadal zdarzają się wpadki, dałaś mi nadzieję na to że może nie jestem taka zła matka jak się bałam 🙂 W internetach ostatnimi czasy czyta się tylko o tych wspaniałych 🙂 Jeszcze raz dziękuję 🙂
    PS. Czopek rozwala system 🙂

  32. Pracuje na trzy zmiany. Więc śpię w dziwnych porach. Więc śpię sobie po nocce. Dobrze k.. jak nigdy Ale telefon uparcie nie chce się odczepić, więc odbieram. A tam: przedszkole takie i takie ( ciemno na dworze, jakie przedszkole) odbierze ktoś Piotrusia czy na izbę dziecka mamy odwieść.? Myślę, że pobiłam Supermana w zmienianiu odzieży i tempie przemieszczania się. Wyobraźcie sobie czterolatka w przedszkolu w którym światło paliło się już tylko w korytarzu stojącego między panią i ochroniarzem. To było około 13 lat temu. Co wygrałam? Aaa. Tego dnia miałam kolejną nockę. Jakie było moje zdziwienie w szatni w trakcie przebierania jak okazało się, że nie mam majtek.

  33. Mój syn miał 1,5 roku kiedy zaliczył straszny wypadek na placu zabaw. Krew z buzi tryska no to w nogi do domu! Opatrzylam buzię dwie jedybki zlamane( ale to nic) . Wieczorem po kąpieli przy ubieraniu histeria- myślę pewnie ten stres daje w kość i ból przegryzionej wargi. Rano przy ubieraniu znów histeria dalej tłumaczę traumą wczorajszą. Dziecko do dziadka ja do pracy. Wracam po niego a Dzidzius mówi że chyba go rączka boli. Pogotowie a tam diagnoza: KOŚĆ ZŁAMANA W DWÓCH MIEJCACH!! Nie wiedziałam czy płakać czy się śmiać…

    1. Mam podobna historię. Tylko moje dzieci sa juz starsze. Jakies 4 lata temu czyli syn juz duzy mial 8 lat córka 10 Bawili sie na huśtawkach. Wzieli moj telefon i się nagrywali jak zeskakują z huśtawki. W pewnym momencie widzę jak Piotrek spada twarza w glebę, zdarzyl tylko jedną ręką się podtrzymać i ta ręka go zabolała. Lece zobaczyć! „Mamo Karolina nagrała jak spadłem zobacz!!!! Ale fajne!!” „Piotrek a ręka?” ” Mamo luz, zobacz nagranie w zwolnionym tempie !!! Super!!!”
      Nastepnego dnia sprawdzam nadgarstek, nie opuchnięte niby lekko boli ale tylko jak dotykam. Myślę zbite. Pojechaliśmy ze znajomymi w góry Świętokrzyskie. Piotrek pierwszego wieczoru dostal kleszcza w okolicach pepka jakies 10- 15cm od pępka. Lekko przestraszona , mysle obserwujemu. Po 24h wróciliśmy, ja patrzę a on ma na brzuchu czerwona plamę. Panika lekaz natychmiast!!! Jade w takiej panice jak nigdy. Mlody w samochodzie…. mamo ten kleszcz to byl z drugiej strony, tu dzis dostalem pilką bo stałem na bramce…..
      Ale to nie koniec bajki…
      Dojechałam do lekarza… Zaprzyjazniona starsza pani doktor, mowi ze ona to zobaczy ale… oba to jest stara szkoła wiec ona go zbada cacałościowo. Brzuch, pachwiny, klatka piersiowa… A co z tym nadgarstkiem? No spadl z huśtawki i zbił… Pani Katarzyno… boleriozy nie ma, ale trzeba jechac na prześwietlenie, kość wydaje mi sie że będzie pęknięta… Po 2 tygodniach… nosil syn gips. Dobrze że nie trzeba było nastawiać. PO DWÓCH TYGODNIACH!!! Nie zauważyłam ze to złamanie!

    2. Jeszcze jedna historia tym razem z córką…. dzis lat 15 rewelacyjny człowiek.
      Młoda zasnęła w naszym łóżku. Bylismy wtedy piekni i mlodzi mielismy swoje mieszkanie kupione za własne oszczędności więc…. było ogromne… nasze łóżko w „sypialni było od sciany do sciany- bo szerokość pokoju 2m. Więc postawislismy łóżko w poprzek i do okna trzeba bylo dochodzic przez łóżko. A tam i tak tylko 40 cm byli miejsca.
      Dlatego uspalam dziecko i polozylam w poprzek łóżka no aby bylo bezpieczne i poszlam do drugiego pokoju cos gotowac – sprzatac ili inne królewsko księżniczkowe obowiazki odwalać 🙂
      Wchodzie za 20 min… dziecka nie ma… lece do drzwi.. DZIECKO MI URADLI!!! Odbijam sie od klamki zębami, zamknoete ba zamek…
      Wracam do pokoju to gdzie Karolina?? Wskakuje na lozko patrze jest pod oknem. Łapię dziecko! Zimne jak lód! Myślę spadła, wylew podpajeczynowkowy, zapordowalam własne dziecko!! Tulę! Okazało sie ze śpi w najlepsze. A pod oknem po prostu bylo chlodno i przyjemnie na tej podłodze. Larwie zostało to do dzis i moja rudowłosa piękność jest królową chlodu i do dziś spi w zimie przy otwartym oknie i zawsze tylko by chłodniej było. Gdyby nie to że to mój, chodzacy, rudowłosy klon to bym powiedziała że podrzucona. Matka tropikalna od 32C to może być. Pozdrawiam KasiaRudzka 🙂

  34. Spadanie z łóżka? Hah obydwie honorowo się zładowały. Przy pierwszej zawał i trzy dni wyrzutów sumienia, drugą obejrzałam, nie zarejstrowałam obrażeń, zapomiałam. Ale chyba najbardziej podłe było nakarmienie córki wieczorem pomidorkami koktajlowymi. Jakoś tak przeszło mi przez myśl że ta skórka dziwnie twarda ale, co tam, myślę, trzeba przyzwyczajać dziecko, a nie cackać się ze skórkami tam. No i najadła się. A w nocy obudził Nas odgłos żygania…. i tak do rana. Nie odważyłam się sprawdzić czy uodporniła się na skórki.

  35. Nie dość że przeleczylam syna z pleśniawek których nie miał, to jeszcze któregoś razu pomyliłam się i posmarowalam mu papę lekiem na ropiejące oczy 😀

  36. Warsztaty w przedszkolu, rodzice wspólnie z dziećmi robią kartki i ozdoby na Wielkanoc. Po godzinie wspólnych zajęć zobaczyłam, że mam bluzkę na lewą stronę ? W kiblu odwróciłam na właściwą

  37. A tak trochę w deseń czarnego humoru… córa jakiś czas była mega spragniona. Do tego stopnia że łoiła wieczorem szklane soku a w nocy moczyła łóżko. No to ja, stanowcza matka, zakazałam picia, bo jak to tak lać do wyra w wieku 5 lat? Cóż….. okazało się że to były początki cukrzycy a córa później przyznała się ze piła wodę z kranu w łazience nawet…. cóż, wybaczyłam sobie, a i nawet córa dalej mnie kocha 🙂

  38. Weź dziewczyno lepiej powiedz co to za syrop! Bo ja nie śpię od dwóch lat! Jedna noc mi wystarczy! Dej 5 ml mam chorom curke 😉

    1. Diphergan i Viburcol potrafią zdziałać cuda! Kiedyś zwlekałam z podaniem, teraz podjecie decyzji przychodzi mi szybciej 🙂

  39. Ja moja corke zaprowadzilam na impreze urodzinowa kolezanki na wlasciwa godzine tylko ze dzien pozniej 🙂

    1. O tak. Mieszkamy w Niemczech, nasze poczatki wiec nie kazdy komunikat zrozumiany i dobrze powiedziany 😉 Maz załatwia córce miejsce na minigolfie na imprezke. Ugadał sie z facetem na wtorek, goscia w zaproszenia wpisałam czwartek, a sami poszlismy tam w piatek 🙁 Dobrze, że wszyscy byliblisko i przygotowani i nawet Pan z obsługi wyrozumiały.

    2. A ja syna o tydzień za wcześnie. 😉 Trafiliśmy na urodziny jakiejś dziewczynki, a kolega miał być. Miny innych matek – ekhem, miny personelu bawialni – taaa… mina młodego, gdy go gorączkowo wyciągałam z sali – auć. 😉 Ale ja za to kulałam się wewnętrznie całą sobą. Właściwie do dziś się kulam.. 😉

  40. No i super, człowiekowi odrazu lzej ? Mam córkę, która ma 6lat i wierzcie mi lub nie, ale jest duzo bardziej odpowiedzialna niz jej matka. Histori o tym jak o czyms zapomnialam, albo zrobilam krzywde wlasnemu dziecku, bo wymyslilam genialna zabawe mam naprawdę wiele. W zasadzie juz jadac na porodówke dalam dowod tego, ze nagrody na matkę roku to ja nie dostane. Pomine fakt, ze jak odeszły mi wody, to mi przez myśl nie przyszlo, ze rodze, myslalam ze pęcherz moczowy mi zwyczajnie pękł… Po wykonanym telefonie do siostry dowiedzialam się, ze to JUZ, wiec zalozylam sobie te genialne wklady poporodowe, zeby dojechać do szpitala w miare przyzwojcie, ale zalozylam je odwrotnie… Nie musze mowic w jakim stanie się pojawilam… Milion razy moje dziecko sie zadlawilo woda w wannie, bo przecież matka wymyslila zabawe w chlapanie i nie byla w tym zbyt delikatna… Z lozka spadla przeze mnie tyle razy, ze przestalam liczyc. Nauke jazdy na rowerze z matką zakończyła leżąc w pokrzywach po same uszy. Natomiast wyprobowanie nowej hustawki rozwalona warga… Wszystkiego pisac nie mogę, bo boje się, ze ktoregos dnia opieka spoleczna zapuka do mych drzwi i zabierze mi to co mam w zyciu najcenniejszego ? Pozdrawia niezdarna matka ?

    1. z historii porodowej… do szpitala trafiłam już z 8 cm rozwarciem. kazali przebrać się do porodu w koszulę. cała gotowa do parcia wdrapałam się na łóżko. lekarz zagląda między moje nogi i…
      prosi o zdjęcie majtek ?

  41. Co do syropów… dzieci jeszcze nie mam, ale podzielę się moim jednym z pierwszych dziecięcych wspomnień! Moja mama, pielęgniarka – dłużej niż żyję. Czas akcji: 20 lat temu. Mamutna zawsze przynosiła różne syropy, lekarstwa, olejki i inne medykamenty w takich samych konkretnych butlach z grubego brązowego szkła. Podpisane na kawałeczku białego plastra przyklejonego do butelki. Ja, lat 4 – chorutka. Tatul zadanie bojowe (bo mama na nocce), podać córci syropek przed spaniem. Jedną pełną stołową łyżkę. Łatwo się domyślić… To nie był syrop, to był spirytus. Takim oto sposobem pierwszy raz po alkoholu wymiotowałam w wieku lat czterech :)))))))

  42. Popłakałam się ze śmiechu!
    Poszłam mężowi przeczytać ale przez mój atak śmiechu musiał sam sobie dokończyć czytanie!!
    Nie ma to jak się dobrze pośmiać na wieczór!?

  43. Mała lat ok. 3. Sytuacja pod tytułem spacer, bo przecież trzeba dziecko czasem wywietrzyć. Schodzimy z niezbyt wysokiego wzniesienia, trzeba jednak wspomnieć, że droga niby służąca do spacerów, ale jednak asfaltowa. Mała biega i z powodu wzniesienia osiąga coraz większą szybkość. Doszło do sytuacji, że trudno już było się zatrzymać. Nogi pędzą, ale ciało już powoli nie daje rady. I teraz następuje akcja widziana przez rodziców w zwolnionym tempie. Mała się przewraca na głowę i jedzie tak tym czołem po tym cholernym asfalcie. Wszyscy zamierają. Poniektóre starsze panie już wyjmują różańce, aby pomodlić się o duszę dziecka. Paszczak z powodu tarcia łbem o asfalt zatrzymuje się, wstaje i ociera czoło. Anie jednej ryski na pysku. Niemożliwe. Tylko uśmiech.

  44. Wizyta księdza po kolendzie. Mała 3 letnia Anna Maria z zaciśniętymi ustami zgodnie z wcześniejszym poleceniem mamusi nie daje się sprowokować do rozmowy. Ksiądz jak to bywa zwykle na takiej wizycie, pomodlił się, poświecił mieszkanie szukając obrazków św. na ścianach. Część oficjalną mamy za sobą, ja szczęśliwa, mała coś mruczy pod nosem, ksiądz wyjmuje obrazek i zachęca dziecko żeby podeszło to dostanie. Grzeczne dziecko mamrocząc nadal podchodzi. To jednak potrafisz mówić dziewczynko zagaduje ksiądz, powiedz głośno co tam sobie tak pomrukujesz ? na co moja szczęśliwa córka, że nie musi już milczć wypala na głos „a my nie chodzimy do kościoła, a my nie chodzimy do kościoła,….”powtarzała to jak mantrę dopóki ksiądz nie opuścił naszego domostwa. Dziś mała onegdaj Anna Maria ma 35 lat. ?

  45. Mój syn uwielbia traktory. Czasem włączyliśmy mu filmik z takimi traktorami na yt. Młody był zachwycony. Kiedy zostawał pod opieką cioci ta robiła to samo. Któregoś dnia mój trzylatek przychodzi i zaczyna pięknie śpiewać piosenkę Czerwonych Gitar ”Dzieci wybiegły”, która pojawiała się owych filmikach od cioci. Od pół roku nie potrafię go tego oduczyć. I żadna inna piosenka, szczególnie dla dzieci nie chce wpaść mu do głowy.

  46. Pierworodny, który obecnie ma już dowód – zachorował. Pierwsze leki do podania, stres okropny, tabletki na kaszel. Czytam na opakowaniu: lek dojelitowy. Nie wiem skąd przyszło mi do głowy, że muszę to jak czopek wprowadzić. Po nieudolnej próbie wprowadzenia leku, zadzwoniłam do pediatry. Pan doktor z politowaniem wytłumaczył co to są leki: dojelitowe, doustne, dożylne, doodbytnicze……sama też kiedyś połknęłam globulkę dopochwową……ale to ze stresu, w szpitalu.

  47. Ja jeszcze nie wyłapałam wpadki bo syn ma sopiero 6 msc ale pamietam jak moja mama w 1 podstawowce zapomniala mi zalozyc majtek, musialam przy calej klasie tlumaczyc dlaczego cwicze w welnianych czerwonych rajstopach i sportowych spodenkach…

  48. Zmieniam synowi osraną pieluchę. Jestem na etapie wycierania mokrą chusteczką ogromnej ilości kupy z tyłka. Młody w tym czasie narzygał sobie na twarz i oczy… A matka ratując wzrok syna natychmiast przykłada mu do oka to co ma pod ręką. Chusteczkę nawilżającą pełną kupy?

  49. To spadanie z łóżka, to… No nic, już mi lepiej bo widzę po komentarzach, że nie tylko u mnie ? Ale kaca moralnego mam cały czas.
    Nawiązując do opowieści o zimowym kombinezonie, córka też ledwo chodziła, wózka nie tolerowala od urodzenia, na rękach w kombinezonie się wyślizgiwała, a swoje już ważyła. Więc matka-mistrzyni sprytu i niebezpiecznych zabaw, przywiązała psią smycz do takiego autka co się dzieć odpycha nóżkami siedząc na nim (moja oczywiście nigdy tego nie robiła, tylko się pchać kazała), i na tym dziecko na spacery woziła. Ciągnę młodą za sobą, prędkość zacna, wiraże pokonujemy w poslizgach, aż tu nagle lekko się zrobiło i ludzie zaczęli krzyczeć. Zgubiłam dziecko na chodniku, ale śpiworek zadziałał jak poduszka bezpieczeństwa, więc większych strat nie było.
    Innym razem, jak była niemowlęciem, po ciemku odkladalam ją po karmieniu do łóżeczka. Tak ostrożnie, jak saper bombę. Tylko nie wycelowalam i główką zaiwaniłam w łóżeczko, aż się mąż obudził, a jak młoda się rozdarła, to pół bloku nie spało. Innym razem przerzucając ją w nocy nad sobą w celu zmiany cyca, tak się zamachnelam, że głową dziurę w ścianie zrobiła.
    Z młodszym nawet nie liczę upadków na głowę, bo aż mnie boli… Zaczął chodzić w 10 miesiącu i rozbija się zawodowo.

    1. RozBija… Myślę, że literówka celowa 😀 dziewczyny, pobudziłam wszystkich w domu, tak się uśmiałam 😀

  50. Zakretka od Bephantenu w pieluszce – o mamo znowu ma kolke
    Zaspana podaje vit D – k…. co on taki filetowy?? Taa gencjana, dobrze,ze na wodzie
    Nie wspomne ile razy mialam ochote podac syropek na kaszel dziecku i sobie “profilaktycznie” zeby sie wyspac?
    Aa pierwszy katar u pierwszego dziecka-wezwalismy pogotowie, prywatne, 450 zl ??

  51. U mnie historia z mokrymi chusteczkami – mały, jeszcze niemowlak, akcja zmiana pieluchy, bo 2. Babcia woła – przynieś chusteczki, to niose. Babcia profesjonalnie oczyszcza dziecko, tylko mi coś tu nie gra, bo zapach nie pasuje. Nie pasuje, bo to zapach chusteczki uniwersalnej do czyszczenia – niejakiej w5. Co ciekawe, synek taki cytrynowy był zadowolony. Chusteczki raczej uniwersalne, bo kawałka zaczerwienienia nie było… ale nie polecam. 🙂

  52. Ja nie mam dzieci, ale mam historię moich rodziców, a właściwie ojca, która przypomniała mi się po Twoim fragmencie o „setce spirytusu”.
    Jak byłam kilkulatkiem rodzice w okresie przeziębieniowym podawali mi i mojej 7 lat starszej siostrze jakieś krople bez recepty. Miały tak świetny dozownik, że mama do zużytych buteleczek wlewała spirytus do nacierania i oklepywania pleców.
    Mama wyjechała gdzieś na kilka dni, zajmował się nami ojciec, ja mialam coś koło roku, moja siostra 8 lat. Najpierw zaaplikował mi kilkanascie kropel, a potem mojej siostrze przy czym ona po kilku ktoplach stwierdzila, że smakują jakoś inaczej.
    Reszty chyba można się domyślić, ale też podobno spałam po tym elegancko.

  53. Jak byliśmy mali to raz chyba rodzice musieli gdzieś wyjechać na dłużej i została z nami babcia. Babcia ponieważ nie bardzo słyszy nie dopilnowała i spaliła czajnik. I mówi nam, żebyśmy nie mówili mamie o tym czajniku na wejściu. Boże Ciało mama miała dojść na procesje jest podniesienie w związku z tym cisza. Mój brat Przemo widząc nadchodzącą mamę krzyczy: mamo, mamo a babcia czajnik nam spaliła……. Proboszcz o mało co nie upuścił Monstrancji bo wiadomo pozamiatane hehe. Kurtyna)))

  54. Któregoś razu szukałam wstazek żeby zapakować prezent. W koszyku była taka ładna kolorowa wstążka, która moja mała od razu się zainteresowala. Dałam więc dziecku niech się pojawi a że żeby szły, to od razu wstążka w buzi wylądowała, ale myślę sobie przecież to tylko wstążka, niech sobie zuje. Po chwili spoglądam na dziecko a zaledwie kilka centymetrów od jej buzi, widzę szpilke przyczepiona do wstążki…o matko jak ja się zleklam???

  55. Moje dzieci, z reguły bardzo mądre i błyskotliwe poprosiły mni kiedyś żebym powiedziała im co to jest odwyk. Oczywiście pogadanka na temat alkoholizmu, szkodliwości itp itd…dodam ze jestem osoba niepijąca prawie wogole abjuz tym bardziej przy dzieciach nie zdarza mi się sięgać po alkohol. Sytuacja miała miejsce kilka dni później w wielkim osiedlowym markieci przy kasie…, gdzie wszyscy mnie znają 😉 wykładamy zakupy na ladę a Pan za nami w kolejce chcąc umilić sobie wieczór wyłożył na ladę popularna ćwiarteczkę. Moje młodsze dziecko patrZy to na wódeczkę to na mnie i na cały regulator: „ mamo!!! A Ty nie pijesz alkoholu bo już byłaś na odwyku ???”

  56. U mnie się nigdy nic takiego nie zdażyło! Wstyd mamuśki! No dobra, i tak nikt mi nie uwierzy.
    Ja na przykład zaczęłam rozszerzanie diety dziecka w 4 miesiącu od czekoladek Merci. Tak się ładnie bawiła tymi prostokącikami u mnie na kolanach, chyba z 15 minut spokoju i koncentracji. Ja podjarana jej galopującym rozwojem i moim patentem nie zauważyłam, że tam z przodu wepchała jedną do buzi i wycyckała 3/4. No. Zdrowo.

  57. Ten tekst uświadomił mi, że tych wpadek rodzicielskich mieliśmy całkiem sporo? Niko obecnie lat 4,5 wcale nie ma z nami łatwo? Kiedy miał 8 miesięcy, pierwszy raz nad morzem, puściliśmy raczkujacego szkraba i po 5 minutach przez pół godziny płukaliśmy wodą jego buzię w strachu czy się za chwilę nie udusi od ilości skonsumowanego piasku. Kiedy miał 1,5 roku podczas rodzinnej wycieczki do parku dinozaurów nie zapięlismy go w wózku… upadek na twarz był bardzo bolesny…. Wyjazd na zakupy w zeszłym roku, po około 500 metrach gwałtowniejsze hamowanie i okazało się, że nie zapięlam Niko pasami…

  58. Ja przytrzasnęłam dziecku paluszki drzwiami… Słyszałam tylko takie „chrrrup”… Obok stała moja mama i też to słyszała. No to na pogotowie z małżem jedziemy, kolejki takie… Czekaliśmy bardzo długo, wchodzimy, lekarz patrzy, ja ze wstydem sie przyznaje po raz kolejny co uczyniłam- a tu nic się nie stało! Może stawy chrupnęły ale palce zdrowe! uf… Ale wyrzuty sumienia mam do dzisiaj.

    Nie wspomnę ile razy był płacz podczas zabawy i tłuczeniu się po łóżku!

    Raz też przyprowadziłam Małą do przedszkola, a tam wszystkie dziewczynki w białych rajtuzkach i eleganckich ciemnych sukienkach/spódniczkach, chłopcy w koszulach… Moja na różowo! Szybko ją w samochód wsadziłam, zawiozłam do domu i w 15 min (bo tyle czasu zostało do wyjścia dzieci z przedszkola na jakieś występy) zrobiłam z niej elegantkę 😉 Dobrze, że te nieszczęsne białe rajtuzki posiadałam! Była adrenalina!

    O! I raz mąż tak podrzucił nasze dziecko, że walnęło głową w sufit, tak że ten…

  59. Byłam aupair,

    Chrzest bojowy w pierwszym tygodniu, i moja hostka powiedziała mi złą nazwę syropu i…
    tak dałam sześciolatce lek na przeczyszczenie rano i w południe, a że miała kaszelek…..

    On, no cóż zmieniliśmy kombinezon bo roczniak wyrósł. Nowy już nie był na stópkach, tylko potrzebne były buciki. Zauważyłam jasne, jak go wkładałam do wózka po zabawie w parku, był luty -5 stopni i śnieg. Nie moja wina że zakrywał mu stópki i nie widziałam, prawda?

    Mój host, wlewał swoją mieszankę energetyczną do kubka trzymającego ciepło, hostce kawę, a małej sok, lub herbatę. Tyle że się pomylił. I podał sześciolatce swoją mieszankę energetyczną. Jeśli myślicie że macie żywe dziecko zobaczcie takie po 0,5L orenżadki od tatusia 😀

  60. Córka w wieku 2 lat zrobiła kupę. Więc przebrała ja i odlozylam pampers z zawartością na bok( zawsze wynosze od razu do kosza, ale tym razem mi się nie chciało). Zabralam się za sprzątanie w szafkach, a małż wpatrzony w telefon pilnuje małej. Odwracam się, a córka cała wymazana w kupie i jeszcze ją zajada ze smakiem?
    Nie wspominając o tym ile razy syn spadl z łóżka albo z ławy na głowę bo wszędzie się wspinal?

  61. Czy ten syropek to może Diphergan? Nasze wspomnienie z nim, to może nie fakap, ale jak matka została superbohaterem – poskramiaczem potworów. Jednym ze skutków ubocznych tego syropu są halucynacje. U mojego dziecka objawiły się w postaci potworów wychodzących zza komody. No to co miałam zrobić? Otworzyłam okno, złapałam potwory i je wyrzuciłam. Zupełnie serio i chyba skutecznie, bo mały zasnął.
    A fakap był na początku. Noworodek non stop płacze, traci na wadze, nie śpi w nocy. Robimy wszystkie możliwe badania, dokarmiamy odzywkami dla wcześniaków. Nic. Jakimś cudem w końcu okazuje się, że cały problem wynikał z tego, że mały nie potrafił ssać i po prostu był cały czas głodny. Butelka nas uratowała.

    1. Ta historia z głodującym noworodkiem niepotrafiącym ssać jest tez moja! Zadziała się w Boże Narodzenie. Wszyscy się objazdami, a syn głodował…

  62. Matką jeszcze nie jestem, za to jestem dzieckiem któregoś matka odjebała coś dużo lepszego niż Ty Olinku ?
    Miałam 8 może 9 lat i straszne problemy ze zdrowiem tzn z nogami- niekończący się ból piszczeli i nieprzespane noce, jako małe dziecko jechałam już na środkach przeciwbólowych od jakiś 3lat… pół kraju zjezdzone, żeby dziecko zdiagnozować i nic….w końcu jakiś lekarz powiedział mojej mamie, że to ból urojony (!) i że chyba jestem uzależniona od środków przeciwbólowych (!!)….i teraz dwie sytuacje:
    A. Moja mama zamiast środków przeciwbólowych daje mi Wit C ?- skutek Jet taki że przez tydzień wyłam z bólu dzień i noc więc mamusia też nie odpoczęła ?
    B. Skoro ból urojony to powinnam go przespać, więc dostałam PÓŁ tabletki ESTASOLAMU!!?. Pamiętam to uczucie bezwładu w ciele i senności i pytań ” mamusiu co mi jest”? spałam 24h z przerwami na tabletki przeciwbólowe (!)??. I pamiętam że co otworzyłam oczy to mama była przy mnie więc miała niezła ” kupkę stresowke”?.
    Prawdę poznałam po prawie dwudziestu latach i żyje ?? a mama przestała słuchać lekarzy a zaczęła dziecka ?

    1. O matko! Tak z ciekawości, dowiedziałaś się skąd ten ból piszczeli? Też bardzo mi doskwierał w wieku dziecięcym i nastoletnim, wrażenie jakby kości miały eksplodować, nic nie pomagało. Jedynym pomysłem wykazał się fizjoterapeuta, który wspominał o rozciągających się ścięgnach przy kościach w wyniku rozwoju. Problem w tym, że dawno skończyłam rosnąć, a dalej bolało…
      Od lat (sama nawet nie wiem kiedy nastąpił koniec) już nie miewam tych bóli, ale na samą myśl przechodzą mnie dreszcze.

  63. Nie od dziś wiadomo, że jak żony w domu nie ma to facet chodzi jak dziecko we mgle. I tak było w przypadku mojego ukochanego tatusia, który podczas nieobecności mamy ogromnie przejął się moim przeziębieniem i regularnie podawał mi syrop na kaszel. Był z tego powodu bardzo dumny, że sam wszystko ogarnia. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego gdyby nie fakt że syropek był nie na kaszelek a na zaparcia:D i co najdziwniejsze kaszel minął jak ręką odjął:D

  64. My zrobiliśmy sobie z dziecka żart taki mało smaczny ale śmieszny. Poszedł tata do toalety na dwujeczke i wolą córkę a ona z pomocą pobiegła, a tatuś stoi (ubrany) w drzwiach i mówi zobacz mam kupę na palcu, dziecko w śmiech że tata jest gapa, a on ją tym palcem po policzku, dziecko oczy jak pięć złoty w panice leci do lustra prawie histeria że wymazane gownem… Tak zrobiliśmy jej prank bo to była nutella, ale wyraz jej twarzy pamiętam do dziś.

  65. Ja polecę mężem, bo on jest mistrzem:
    – Najstarsza jak była jeszcze najmłodszą została z tatą. Upał straszny wieczorem, więc dzwonię, ubierz ją na noc w coś przewiewnego bo jest strasznie gorąco i się upoci. Wracam późnym wieczorem z kina, moje dziecko śpi w swojej najlepszej wyjściowej białej, haftowanej sukience. fakt, przewiewna ona była
    – tata postanowił zrobić dzieciom obiad – strpisy z kurczaka w płatkach, wow. Wracam z pracy , dzieci siedzą nad talerzami i żują, miny niewyraźne. Biorę kawałek i wypluwam . Mąż nie zauważył, że płatki nie były kukurydziane tylko czekoladowe z cynamonem.
    – inny wariant karmienia dzieci. Mąż w domu został to dzwonię z pracy i mówię – w lodówce jest mięso, weź obierz warzywa, zalej mięso wodą , dodaj warzywa, posól i gotuj na małym ogniu dwie godziny. Wracam. Patrzę. Mój mąż się zastosował do wszystkiego tylko wziął upieczonego kurczaka, który miał być na drugie danie, a nie surowe mięso, które w miseczce obok czekało na gotowanie.
    – z cyklu, uwaga tata – mąż miał najstarszą na barana , wychodził z nią z klatki schodowej, niestety zapomniał że ma ją na barana. Guz był imponujący.

  66. Gdy spojrzałam pewnego dnia na moją 1,5 roczną córkę i zauważyłam ze trzyma w dloni monetę pięciogroszową, tak krzyknęlam żeby nie brała do buzi, że dziecko ze strachu polknęło. Każdą kupę rozgrzebywalam przez 2 dni, w dłoni rozgniatałam. I wysrała po 2 dniach, nie 5 a 15 groszy. Od tamtej pory oczu z niej nie spuszczałam i kupa była regularnie sprawdzana.

    1. Jest taki piekny dowcip o tym, jak sie podchodzi do 1, 2 i 3 dziecka na przykladzie monety. Otoz co sie robi jak dziecko polknie monete?
      Z pierwszym – jedzie na pogotowie.
      Z drugim – czeka az wysra.
      Z trzecim – potraca z kieszonkowego.

  67. Moja cora od poczatku (a ma 3 lata skonczone w pazdzierniku) tez nie spi. Od 1,5 m-ca do 1,5 roku budzila sie w nocy co 20-40 minut. W dzien spala tylko w jezdzacym wozku. Tylko. Nie pozwol fauno i floro, zeby sie ten wozek byl zatrzymal, bo darla jape jak pterodaktyl.
    Ponadto miala problem z zaparciami. Uzywalismy magicznych rurek Windi za co nas znienawidzil pewnie jeden z hoteli w Ostrodzie, bo sie nam raz zdarzyla eksplozja. Slady zacieralismy najlepiej jak moglismt, wiec jakbg ktos to czytal to z gory soraski 😉
    A ostatnio corke do przedszkola ubieral Tatus. Poszla w spodniach od pidzamy, w swiateczne jelonki, gumowcach z Elza i tiulowej sukience balowej. No coz, mieli fantazje 😉

    Wiecej rzeczy wypieram. Zwlaszcza syrop z lactulosa. Tego nie bylo 😉

  68. M po sprzątaniu samochodu na myjni zapomniał przypiąć fotelik i dziecko katapultowało nam się na pierwszym zakręcie. Stan przedzawałowy minął jak się zorientowalismy , że młoda nie odnotowała sytuacji i dalej ogląda książeczkę tylko w pozycji leżącej. 🙂

  69. O i kolejna sytuacja mi się przypomniała. Młode moje uczulonejest na orzechy i ich pochodne (sezam itd). Pojechaliśmy do mojej siostry w odwiedziny. Ledwo przeszliśmy przez „jestem głodny”. Siostra była na zakupach, stoją w kuchni siaty a w nich bagietki. Sorka mówi urwij mu kawałek buły. Niewiele myśląc, urwałam. Młody zadowolony bo dostał papu. Po chwili dopiero zaczaiłam, że buła jest z sezamem. O matko i córko! Dzieciak w auto i jedziemy do domu po syrop na alergię. Skończyło się na wymiotach i osłabieniu… Dzięki Bogu nie spuchnął, nie dusił się. Matka roku….

  70. Nie bójcie się opieki społecznej bo ona tu jest z Wami w mojej osobie ???
    Córka obecnie 4 lata, wzięliśmy ją na sanki na taką mega górkę. Pierwszy zjazd wspólny żeby się przyzwyczaiła, kolejny już solo ale od połowy górki a kolejny chce z samej góry. Szanowny małżonek zapakował Młodą na sanki i sobie k.. pachnął ? sanki jak strzała niekoniecznie prosto z górki a właściwie zupełnie po jej stromym zboczu, dobrze że miały oparcie ? ja stałam na dole czekając aż Młoda do mnie zjedzie, jak zobaczyłam że wystrzeliła jak Kamil Stoch i leci leci prosto w krzaki i samochody wyrwałam jak dzika z drugiej strony widzę że biegnie jakiś inny ojciec który akcje widział, mój mąż z tej góry też biegnie. No masakra! Musieliśmy wyglądać bardzo zabawnie w trójkę! Podbiegam do córki a ona trochę w szoku trochę się śmieję uff dobrze że jednak w krzaki a nie w samochód ?

  71. Dobra mam kolejny! To że pasy w foteliku zapiełam jak należy to najważniejsze a to że fotelik nie został przypięty to już pikuś i Młoda w pierwszy zakręt weszła ostro ?
    Wybraliśmy się na plażę i mąż z kolegą wzięli córkę za rączki żeby poskakać przez fale.. Nagle przyszła duża fala oni do góry hop i w sekundę patrzą na siebie ze ani jeden ani drugi nie trzyma dwulatki ? dała takiego nura pod wodę że oni mieli zawał ? jak już ją wyłowili to poprosiła o „jesce las” ?‍♀️

  72. To było całkiem niedawno. Choć teraz się z tego śmieję to wtedy popłakałam się ze zdenerwowania i bezradności. Wybrałam się z 14miesięcznym synkiem na zakupy do centrum handlowego. Miały to być szybkie zakupy także ze względu na mojego syna, którego prześladowała biegunka. Przed wyjściem zdążył zapełnić pieluchę. Myślę sobie – ok, to skoro teraz się wypróżnił to chyba zdążę ogarnąć na szybkiego z nim te zakupy bo niestety nie miałam go z kim zostawić a lodówka świeciła pustkami. Także plan był na zakup tylko najpotrzebniejszych rzeczy (oczywiście lista zakupów przygotowana na karteczce – inaczej nie wyjdę na zakupy). Wszystko przebiegało idealnie, już byłam przy kasie, dzieć był zadowolony bo wstadziłam go do do wózka na zakupy więc miał zajęcie przebierając w produktach… ale nagle widzę grymas na jego twarzy. I wiedziałam dokładnie co ten grymas oznacza. Tak, zbliżała się kolejna „lawina”. Po chwili czuć juz było na kilometr co mój brzdąc miał zmejstrowane w pampersie i oczywiście jego histeryczny płacz na cały sklep. Czułam te spojrzenia zniesmaczonych klientów co to chcieli w spokoju dokonać zakupów. Dopadł mnie stres bo jednak byłam z nim w miejscu publicznym, jednak wiedziałam że w centrum handlowym znajduje się przewijak. Tak więc pospiesznie udałam się tam by go przewinąć. Miałam zmienić pieluszkę i wracać do domu. Szybka akcja. Jednak życie znowu mnie zaskoczyło. Ściągnęłam kurtkę – nawet ona była w gównie! Potem bluzka, spodenki, rajstopki, body… WSZYSTKO UWALONE! Zawartość pieluchy wydostała się aż po pachy! Delikatnie próbowałam zdjąć body jednak ubrudziłam nawet jego twarz i oczywiście siebie… Rozerbrałam go do naga i biedak wyglądał dosłownie jak by się bił w gównie. Umyłam go całego w umywalce, założyłam czystą pieluszę no ale dobra, CO DALEJ? Wszystkie ubrania miał uwalone a nic na przebranie nie miałam. Popłakałam się bo na dworzu -6 więc jak mamy się dostać do domu? Przecież nie zalożę mu tych brudnych rzeczy! Wyrzuciłam je od razu do śmietnika. Zgrzana cała od potu i ze zdenerwowania zaczęłam myśleć jak wybrnąć z tej sytuacji. I wymyśliłam! Skoro to centrum handlowe to skoczymy do Pepco i na biegu kupię mu nowe ubrania na przebranie. Tylko problem był, że mój syn był tylko w samym pampersie a Pepco na drugim końcu centrum. Jak dostać się do sklepu niepostrzeżenie z nagim dzieckiem? Kolejny pomysł. Owinełam go wszystkimi reklamówkami z zakupów, posadziłam w wózku i przykryłam zakupani tak, że sterczała mu tylko główka. Był tak grzeczny i cicho, że nawet nikt go w tym wózku nie zauważył ? Kupiłam co potrzeba, wróciłam do toalety, ubrałam mojego biedaka i wróciliśmy o domu. Ojjj co ja się wtedy stresu najadłam. W drodze powrotnej zadzwoniłam do męża i byłam tak roztrzęsiona tym zdarzeniem, że nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Dosłownie łkałam jak dziecko. Takie emocje ? Długo mi ten dzień będzie tkwił w pamięci i teraz noszę ze sobą wszędzie siatkę z zapasowymi ubrankami dla synka ?

    1. Jezzzzzzu, przypomniał mi się nasz koszmar…. Grudzień…zimno w p…..u! Jedziemy na święta. Nasz syn, wówczas roczny objawił nam chorobę lokomocyjna….puścił spektakularnego pawia na autostradzie… Całe szczęście że był mc Donalda…. Wbiegliśmy tam z tym obrzygusem i dosłownie kąpaliśmy go w umywalce. Nauczona doswiadczeniem, mamy też starszą córkę, miałam zapasowe ciuchy ale co z tego jak były na dnie bagażnika…. Smród w samochodzie niemozebny…. Na wspomnienie tego nadal chce mi się płakać…. W drugą stronę zafundował nam dokładnie to samo….

  73. To nie mój fakap a mojej mamy. Gdy miałam 2 tygodnie to mama karmiła mnie pomidorówką z łyżeczki. Żyję ???

  74. Dzieci nie mam,ale pamietam wpadki rodziców..
    jak miałam 4 lata nie dość, ze mama wywiozła mnie w piżamie do przedszkola to zapomniała mnie z auta wyciągnąć i poleciała do przedszkola mnie zostawić, ale beze mnie. Na jej usprawiedliwienie mogę powiedzieć, ze 4 dzieci w domu była(w tym noworodek,w dupie mający wszystko 3 latek i grzeczny pierwszoklasista).
    Kiedyś nie mogłam w nocy spać poszłam do rodziców,wiec tata postanowił mi puścić ‚bajkę’. Bajka się okazała filmem, w którym główna role odgrywała zakonnica bez głowy! Przez kolejne 10 lat miałam koszmary, a i teraz potrafi mi się to przyśnić.
    Jak miałam 5lat poszłam z tata na rower, uznałam ze super będzie jak tata mnie zepchnie z górki,ale tacie się strony pomyliły i zamiast zepchnąć mnie z górki, zepchnął mnie ze schodków(dwa schody były) zorientował się dopiero jak zaczęłam przeraźliwie płakać, bo mi krew z wargi leciała. Niestety po chwili okazało się, ze nie mogę ręki wyprostować. Tatuś zafundował mi miesięczne wakacje na chirurgii dziecięcej i dwie operacje. Złamałam łokieć z przemieszczeniem kości. Dalej nie chce rodziców pogrążać, ale sporo jeszcze znalazłoby się takich historii plus od moich trzech braci. Rodzice pamiętajcie, dzieci wszystko pamiętają, na pewno to czego chcielibyście aby nie pamiętali 😉

  75. Córka mojej siostry miała moze ze 2 latka. Mówienie sprawiało jej jeszcze lekką trudność… nie wiedziała nie raz kiedy jakich slow używać. Wiadomo jak to nieraz się zdarza w tych kiepskich chwilach , wymsknie nam sie niezbyt przyzwoite słowo… Ale wierzymy ze dziecko w tym wieku nie zalapie o co chodzi i co to znaczy. Do sedna. Był okres reklam z potwrokiem danio-metoda na głoda. Zuzia strasznie się go bała. Sytuacja wygladala tak: dziecko beztrosko biega po domu, bawi się a telewizor włączony. Nagle owa reklama. Zuzia wbiega do pokoju, szybkie spojrzenie w ekran i rozglega się po domu glośne : O KUWA!!! I ucieka w popłochu do innego pokoju. Wyobraźcie sobie nasze zdziwienie i szok,że jednak trzeba zacząć sie gryźć w jezyk…

  76. A taka historia na przykład- 8miesieczny synek rozlał miskę kociej wody w kuchni przy czym jego ubranie wchłonęło większość płynu. Nie było juz czego ratować, ale chciałam dzieciaka szybko przebrać wiec biorę na ręce jak kłodę i wybiegam z kuchni. Tylko ze jego głowa sie w drzwiach nie zmieściła i czołem zarył w ścianę. Limo natychmiastowe, ale najważniejsze dla mnie było ze tata nie zauważył! Dziękuję że mogę to z siebie wyrzucić, mam nadzieję że nikt z MOPSu tego nie czyta 😀

  77. Hmm. Nie ja a moja mama miałam może 11 lat i kiedyś leczyło sie nie syropkami z aoteki tylko swoimi. Zaczęło mnie boleć gardło zimno itp. Więc mama przygotowała mi coś co mialo mnie postawić na nogi czyli ciut spirytusu, dużo soku z cytryny, miód i czosnek i miałam to pić po malutkiej łyżeczce raz na 2 godziny. A ja co wypiłam wszystko na raz mina mamy bezcenna. Upiła córkę do 4 rano gadałam od rzeczy. Rano wstałam po chorobie ani śladu zdrowa i jak nowy Bóg????

  78. Wracalismy z zakupow. Wiadomo jak to jest pelne rece a na dodatek deszcz. No to szybko szybko. Lece z tymi siatami popycham bramke z calej sily. Jest udalo sie przemknac. Ale zaraz za dup… slysze plask cos spadlo. Odwracam sie a na chodniku lezy cora przed ktora bramka z odbicia sie zamkla. No moja wina zapomnialam o niej.
    Pamietam jak dzis pierwsze obcinanie paznokci pierworodnej, bylam tak zesrana ze kazalam to zrobic mojemu. A on ja przyciął. Wypominalam mu to 3.5 roku do czasu kiedy ja zrobilam to samo mlodszej.
    Zabawy z tata sa najlepsze. Moj wymyslil ze „powozi” core dmuchanym pontonem po trawie. Ale miala frajde, ale tylko do pierwszego zakretu. No coz nie pomyslal.

  79. Raz mi sie przysnelo w sypialni w ciagu dnia, a moje dziecko myslalo, ze nie ma mnie w domu… Narysowala na kartce moja podobizne, napisala „my mum is missing” i wyszla kuchennym oknem, bo zapomnialam wyciagnac kluczyka zabezpieczajacego przed otwarciem. Akurat przechodzil sasiad i ja zgarnal bo moje dziecie rzeklo „mama na pewno poszla robic paznokcie i zapomniala mi powiedziec”. Sasiadka z naprzeciwka zadzwonila na policje. O 23 do mnie i do sasiada wpadla policja ?

  80. My kiedyś byliśmy nad morzem.Kupiliśmy młodemu ponton ,młody ze 3latka miał może. I siup go w ten ponton i na wodę.Woda kołysze,mały się cieszy i nagle fala większa,młody za burtą,my w szok.Mąż się rzucił w wodę ,młodego wytargał za rękę ,a on co?Nic. Nawet się nie skrzywił za bardzo.Dodam,że byliśmy na tyle „odpowiedzialni”,że nie z dzieckiem przy brzegu gdzie bezpiecznie ,nie,woda nam do brzucha sięgała.

  81. Ja mam dwójkę… córka 9lat,synek 7msc…
    I powiem wam szczerze,że przy tym drugim już dziecku wcale nie jest się ekspertem.
    Z młodą było mega dużo wpadek… Ale ona jako niemowlak była aniołem. Jadła i spala i była cudowna. Później przedszkole itd i się zaczęło… 5lat koralik wsadzony do nosa,mało się nie zesrałam z przerażenia bo nie dało się wyciągnąć,na szczęście ciotka pielęgniarka to zadzwoniłam i wyciągnęła. Wiele było sytuacji…Tak jak z balem i przytrzaśnietymi palcami,lądowała za łóżkiem,ale żyje i jest spoko. Pomyślałam sobie aaa fajnie by było mieć synka … No i mamy.
    Od samego urodzenia jeb jak nie żółtaczka to kolki itd ale co najlepsze ? 6msc matka mądra głowa dała kaszke morelową..oj jaka dobra. Taka dobra że mały przez ponad dwa tygodnie darł się dniami i nocami bo takie uczulenie go dopadło A ja mądra na dokładkę podałam mu paracetamol TRUSKAWKOWY bo chciałam pomóc.
    No ale żyje … jest dobrze.
    Za to dziś zafundowałam mu zjebanie sie z łóżka…
    Bo jestem mądra i poszłam mu robić mleko. Nagle słyszę jebud pierwsza myśl …dzwonić na pogotowie czy po tatusia…
    Niedługo mnie zamknął za bycie zajebiscieprzykladowąmatką.

    A podsumowując to wszystko to bardzo wam dziękuję bo czytając to wszystko wiem że nie jestem jedyna i że każda matka ma przesrane.

  82. Pierwsze dziecko, radość z każdej durnej rzeczy. Spadł śnieg więc zakupiłam nowe wypasione sanki. Jeszcze tego samego dnia biorę dziecia i idę z przyjaciółką na spacer. Mały cieszy się, śnieg pada, ja i przyjaciółka zagadane jak zawsze. Nagle zaczepia nas jakaś babulinka i przejęta pyta czy tam w dali nie leży na śniegu przydadkiem nasze dziecko. Kurna i to było moje dziecko ? Tak zajęłam się rozmową że nawet nie zauważyłam że dziecko zgubiłam ? najważniejsze że mały miał wtedy niecały rok więc nie pamięta nic i nie może matce wygarnąć ?

  83. No to u nas motyw , pierwsze saneczki pierwszy śnieg ? Ja z moim M podjarani wiadomo aparat kamerka te sprawy jedziemy w góry ( akurat mamy niedaleko) wszak pierwsze sanki tylko w górach ? i tak sobie chodziliśmy woziliśmy juniora na sankach matka kręci kamerką widoczki jak pięknie raz na tatę raz na dzidzie a tu w kadrze patrzę jacyś ludzie biegną i krzyczą że saneczki się przekręciłu a junior troszku popróbował śniegu ?

  84. Zapomniałam nakarmić dziecia ? Młody miał jakieś 4-5 miesięcy, karmiony cycem na żądanie, ale średnio co półtorej godziny. Płacze, drze się, krzyczy, wije. Źle na rękach, źle na macie, nic nie odpowiada, no wyje wyjec mały, a ja nieco zirytowana, bo mi zaraz mops do drzwi zapuka, i wielce zmartwiona, bo mi się dziecko zepsuło. Po 15/20 minutach mi się przypomniało, że miałam mu cycka dać ✌️
    Jakieś dwa miesiące później młody siedzi, wszyscy ochy i achy, mimo że jeszcze mu halny czasem zawiewa. No ale siedzi na puzzlach, mężu w kuchni obiad robi, to ja zerknę na fejsa. Nagle krzyk – młodego grawitacja buzią po panelach przeciągnęła, warga pęknięta, puchnie, młody się drze, mąż się drze ? A motyw z kąpielą i pachami mnie zniszczył ?

  85. Ja cały czas fakapuję. Starsza córka lat 10, już zdążyłam zapomnieć te wszystkie wybite zęby, upadki ze zjeżdżalni na placu zabaw itp. gdy Bozia obdarzyła mnie drugim. Doświadczeń wytrzymałości ciąg dalszy zatem. Ma 3 miesiące, jakiś miesiąc temu na śpiocha wlałam w niego całą butlę wody. Zapomniałam dosypać mleka. Ale wypił grzecznie i zasnął na 4 godziny. Może mu się pić chciało a nie jeść?? ??

  86. Człowiekowi od razu lepiej się robi jak poczyta, że nie jest sam. My z mężem też zaliczyliśmy rodzicielską wpadkę. Do skończenia przez moje dziecko 5 lat, żyłam w przekonaniu, że problem ucieczek z domu to ewentualnie w wieku kilkunastu lat…
    Letni wieczór. Syn lat 5 bawi się na parterze. My z mężem i z moją siostrą prowadzimy dyskusje na piętrze. Syna słychać Wszystko ok. I naglę dostaję SMS. Patrzę- sąsiadka, mama kolegów syna, parę domów dalej. „Jakby co, N. jest u nas.” Trochę nas zmroziło.

  87. Ok,.to się przyznam do traum związanych z gondolą. Jak młody miał kilka miesięcy schodziłam ze schodów z gondolą w jednej ręce, pod pachą drugiej stelaż wózka. I się omsknęłam nóżką, wszystko jebło (kilka schodów ale zawsze) dzięki bogu dzieckiem do góry. Nie musiałam refleksu ćwiczyć w tym przypadku ?Kiedyś mi z gondoli prawie wypadł, kiedy pan z mpk gwałtownie zahamował. No to była adrenalina, przyznam.
    Z mniej groźnych acz upokarzających – jesień, w przedszkolu młodego konkurs dyniowe inspiracje… jako matka nie musiałam wczytać się w żadne zasady i regulaminy bo przecież WSZYTKO JEST JASNE. Dynia to dynia. Cały wieczór przerabialiśmy małą dynię na małego nietoperza. Cudo powstało. Potem jeszcze wiozłam autobusem toto (przydałaby się gondola), wchodzę dumna jak paw do przedszkola z równie zadowolonym dzieckiem, wręczam Pani w przedszkolu dynioperza i co? Dziwny uśmiech i informacja ze w regulaminie było napisane, że dynia owszem ale nie prawdziwa. Tylko dynia zrobiona z bibuły np albo papieru kolorowego, przestrzenna, dyniowe mydełka sraty pierdaty. Konkursu nie wygraliśmy bo nas zdyskwalifikowano, za to dzieło całą jesień stało w kąciku przyrodniczym jako przykład że człowiek z wyższym wykształceniem a czytać nie potrafi.

  88. Przedszkole pełne ludzi. Mamusie odbierają swoje pociechy. Moja córcia głośno i wyraźnie stwierdziła w odpowiedzi na moje pytanie: „jak smakował obiadek?”, – fujowy…
    Nikt na początku nie usłyszał fff… Do dziś pamiętam oburzone spojrzenia mamuś…

  89. Ja no swoje dziecię jeszcze czekam (poród w maju). Ale historie opowiem swoją Mojego tatusia. Miałam 3 latka jak co tydzień z sąsiadami wszyscy z dziećmi idą na lody do sklepu przy,którym był taki ogródek piwny. Siedzą faceci piją piwko My dzieciaki jemy lody razem z rodzicami. I jakiś facet co chwilę zwraca się do Mnie „Daj polizac” i tak kilka razy. Mój kochany ojczulek mówi mi coś na uszko. Facet znów „Daj polizac”. A Ja rezolutna trzy latka powtarzam facetowi „Nie chce mi się majtek ściągać” ? Facet zrobił się czerwony jak burak i wybiegl stamtąd. Myślę,że gdyby teraz ktoś usłyszał taki tekst od dziecka,któremu tatuś coś na uszko szepnal od razu miał by opiekę na głowie. Dzięki Bogu było to 22 lata temu 🙂

  90. ooo maaamusiu 😛 czytam od rana z przerwami na prace. Odświeżam żeby kolejne komentarze spowodowały opluty monitor. Pluje, płacze sikam ze śmiechu – nooo jak dzieciak 😀
    kolej na mnie…
    Ja Iwona, mąż Robert, synowie 4 lata i 2 😀
    Kiedy urodził się pierwszy to chuchaliśmy dmuchaliśmy – i wiadomo – gówno nam to dało, bo wpadek wiele było! ale teraz pamietam tylko kilka…
    Zawsze po kąpieli kładliśmy i patrzeliśmy jak to pięknie merda nóżkami i ręczkami – no wariaci 😛 z tej radości dajemy sobie buziaka i słyszymy – jeb – dziecko na podłodze! Panika, że o boziu, jacy my nieodpowiedzialni – ale w sumie super, bo znaczy że już umie na boki się obracać.
    Kiedy urodził sie drugi syn – mówiłam do męża zobacz tym razem jesteśmy ostrożni, udało się uniknąć upadku z łóżka.. no i wtedy mina męża… głowa w dół… i mówi – „spadł mi dwa dni temu, ale nie chciałem Ci mówić, bo mi było głupio że go nie upilnowałem” Ja poplakałam się, ale ze śmiechu 😛 zdarza się – widać wszystkim!
    Kiedy synek pierwszy miał około roczku, dostał autko takie do odpychania, a że to plastikowe lekkie to jadąc po salonie, kiedy ja byłam w kuchni, przeleciał przez kierownicę, padł na podłogę i rozciął sobie dolną wargę, krew.. płacz.. no trudno stało się. wiec będąc mądrzejsza brałam ze sobą go wszędzie co by sobie krzywdy nie zrobił. no i ide z nim do łazienki, sadzam na niski parapet (taki na wysokosci kolan i zrobiony z kafli łazienkowych), ja tam sie maluje, ogarniam, on zsuwa się z parapetu i probuje wejsc drugi raz ale jeszcze nie umiał i zaaaaaarył brodą o ten parapet i pach górna warga przegryziona…. zimna woda, lód, nic nie pomogło.
    Możecie sobie wyobrazić minę męża jak wrócił z pracy i zobaczył dziecko… choć w sumie nie.. to jest nic. MINA pań ze żłobka, tooo było coś! pewnie pomyslały że leje dzieciaka 😀
    Także wiele było takich sytuacji, przy pierwszym to panikowaliśmy… a przy drugim to w sumie pomyśleliśmy, że będziemy mądrzejsi i nie dopuścimy do takich sytuacji.. ale tak sie nie stało.
    Młodszy ma szytą kreche nad nosem wiecie taki – przecinek między oczami bo się nadział na róg stołu… nie pytajcie – mam traume do dziś… co to była za dziura eh…
    Teraz zawsze jak mąż wraca z domu dzieci do niego biegną bo chcą sie wygłupiać i zapasy itp.
    wymyśliliśmy bitwę na poduszki.. jaaak się małż zamachnął to tak przewrócił syna a ten walnął w fotel (na szczescie tapicerowany).. no zero wyczucia zero.. nastała cisza, patrzymy po sobie… syn wstał złapał się za głowę troche postękał, ale zaraz dalej chciał wrócić do zabawy – a my dorosłe dzieci – chichraliśmy się jeszcze dobrą chwile 😛
    Dobra kończe już… choć troche sytuacji mi się poprzypominało. ale ta juz ost obiecuje! z kategorii wypowiedzi 4 latka.
    rozmawiamy sobie z synkiem o pierdołach i nagle on wypala : „Jak będę duży to chce być taki umięśniony i popieprzony jak tata!!!” my gęby otwarte, czy go ukarać za brzydkie słowo (czasem nam się wymsknie przy nich – wiec pewnie nasza wina), czy mu wytłumaczyć, że nie wolno tak mówić, a poza tym skąd on wie że tata jest popieprzony :P:P i tu zaczynamy się lekko uśmiechać 😀 a syn ciągnie dalej, „… bo ja już jednego pieprzyka mam na stopie i na ręce… a tata ma je wszęęęędzie! ” ze śmiechu nie mogłam oddechu złapać!!!
    the end nie męcze was! ale chętnie poczytam jeszcze inne historię!

  91. Historia szwagra sprzed tygodnia:
    Dzieciaczek 3 miesięczny musiał przyjmować antybiotyk więc lekarz roztropnie zapisał dziecku również probiotyk który rodzice skwapliwie aplikowali. Probiotyk oczywiście miał formę zawiesiny.
    Kiedy przyszła pora na drugą buteleczkę to rodzice zorientowali się, że przed użyciem trzeba było z nakrętki uwolnić dobre bakterie do buteleczki, przez kilka dni dawali bezwartościową dla niego jałową zawiesinę.
    Dziecko ma się dobrze.

  92. Znajoma mi opowiadała jak jej mąż kąpał ich małe dziecko i zamiast zwykłego mydła użył mydełko odplamiające ?

  93. A ja nagminnie próbuje wysłać córke na tamten świat serwując jej ciasteczka, przysmaki, kremy i inne cuda z orzechami na które jest uczulona ? tak mi się jakoś zapomina ale na szczęście dziecko ma już 13 lat i lepiej to ogarnia ode mnie i tylko przynosi mi po szkole przysmaki wyciągnięte ze śniadaniówki z politowaniem w oczach i tekstem: ” Mamuś ty znowu? Ewidentnie chcesz się mnie pozbyć! Muszę mieć oczy dookoła głowy ?” przysięgam że nie… ??

  94. Mój syn ma 4,5 miesiąca, więc najgorsze fakapy przede mną, wiem to na pewno ? ale jeden (zaliczyłam pewnie tysiąc, ale moja psychika je wyparła) już za mną. Każdy kto dostąpił zaszczytu prowadzenia wózka z moim dziecięciem, był przeze mnie szczegółowo instruowany gdzie jest blokada kół, jak powinien skręcać, w jakim tempie chodzić- generalnie nadopiekuńczość i „wiem lepiej, jestem matką” w jednym. Ten dzień nadszedł po to, żeby utrzeć mi nosa. Zakupy, oczywiście z wózkiem. Stoję już przy kasie, na taśmie wszystkie moje produkty, kasjerka kasuje, a mnie zaczarował widok jakichś portfeli, saszetek, dupereli, niewiele myśląc puściłam wózek i podeszłam bliżej żeby się przyjrzeć. Nagle rozległ się krzyk, to kasjerka próbowała przywołać mnie do porządku. Wózek z moim synem w środku toczył się w stronę jakichś sklepowych półek. Nie zablokowałam kół, wszechwiedząca matka. W ostatniej chwili złapałam wózek i uchroniłam go przed kraksą. Pani przy kasie spiorunowała mnie spojrzeniem, ja wybąkałam pod nosem coś o wygranej w plebiscycie na matkę roku i czym prędzej udałam się do wyjścia.

  95. Powiem tak,selfie z noworodkiem dla rodziny ,mala dopiero co godzine na tym swiecie a tu chlast!!!iphone w twarz ?nic jej nie bylo

  96. Dobra przyznam się i ja.. mała Tosia miała pewnie że 4 miesiące. Dziecko grzeczne więc razem z teściową wybralysmy się do galerii. Siedziałam ż mała w domu wiec na każde wyjście z domu ładne ciuchy szpilki te sprawy ogólnie lans poporodowy. Nie wiem co sobie myślałam ale postanowiłam wjechać ż wózkiem na schody ruchome. Niestety zaplatalam się we własne szpilki. Pojechaliśmy tak że 2 schodki nic się nie stało ale mina teściowej bezcenna.
    Drugą wpadka 14 letni syn marudzi że chce nutelle o 22 . Mądra mamusia zabiera dziecku słoik i stawiam sobie na szafkę nocną obok łóżka. Pech chciał że wstałam w nocy z wielką ochotą na coś słodkiego. Szkoda że obok nutelli stał sudocrem małej do pupy… jedna łyżeczka w nocy a że 2 dni mi się odbijało. Tak.. zjadłam sudocrem ..

  97. Historia sprzed 1.5 roku, zaczynałam dopiero pracować w ochronie. Córka miała wtedy rok i cztery miesiące. Miałam akurat nocki, chciałam być mamą na medal, więc stwierdziłam, że po co mi sen po nockach, dziecko przecież najważniejsze (co z tego, że mieszkam z narzeczonym i teściami). Nastał wieczór, pora kąpieli, więc poszłam do góry do sypialni po piżamkę Haniołka i ręcznik… Jakie było moje zdziwienie, gdy obudziłam się około 1ej w nocy wystraszona, że nie pamiętam co robiłam poprzedniego wieczoru, ani tego jak kładłam córkę spać… Okazało się, że siadając w sypialni na łóżku, nie zorientowałam się nawet kiedy się położyłam i w mgnieniu oka zasnęłam ? Córkę wykąpała i położyła jej ciocia, bo mnie nie szło dobudzić ?

  98. Zima sanki i nie chodzące dziecko i oczywiście Ja Matka chodzące nieszczęście albo niebezpieczeństwo A na pewno dla mojego dziecka . Tak więc jest zima wiadomo trzeba dziecko roczne dobrze ubrać tym bardziej że zamysł jest taki że będzie w sankach bez ruchu to zmarznie. Wszystko gotowe dziecko w sankach jedziemy najlepiej do lasu bo dobra matka chce by dziecko świeżym powietrzem pooddychalo i tak chodzimy super fajnie ja cała upocona ciągnie te sanki i gadam głośno do dziecka żeby wiadomo był kontakt i tak idziemy idziemy zerkam czasami w tył Ale idziemy i gadam i….. myślę usnął odwracam się A jego nie ma aż ja ciągne sanki odwrócone …..patrzę w dal i patrzę a dziecka nie ma i tak z 500metrów biegnę nie ma dziecka …..i patrzę kupi jest leży w bezruchu no bo jak to się ruszyć jak się ma tyle warstw . I o dziwo leżał i patrzył w górę jakby taki był zamiar zrobić przerwę i popodziwiać drzewa ….

  99. Leżę i kwiczę ?
    Też mam jedną anegdotkę, co prawda nie była to moja sprawka, a mojej mamy. Moja córcia miała wtedy jakieś pół roku. Została pod opieką babci, gdy ja pojechałam na uczelnię. Wracam stęskniona. Przejmuję pociechę. Po pewnym czasie zmieniamy pieluszkę i… Coś mi eukaliptusem śmierdzi… Wącham, jak nic dochodzi ze „strategicznego miejsca”. Pytam mamy czym smarowała małej pupkę? – No tym kremikiem.. I pokazuje mi krem na zatkany nos.. Kurtyna.

  100. Lata 90, byłam jeszcze mała. Mama jechała rowerem trzymając mnie na wiklinowym siedzonku zawieszonym na kierownicy. Moja mama zatrzymała się przy sklepie żeby zrobic drobne zakupy. Zostawiła mnie w siedzonku, rower oparła o płot. Gdy moja mama już zrobiła swoje zakupy ja leżałam na twarzy a rower na mnie. Do dziś mam krzywa przegrodę nosowa? a jak trochę podrosłem tatuś woził mnie rowerem,ale wtedy siedziałam na bagażniku. I tak któregoś pięknego dnia jedziemy i tata powtarza co trochę „szeroko nogi!!!!” A ze ja lubiłam się rozglądać i marzyć to się zagapiłem i wkręciła mi się cała łydka w szprychy. Pamietam ze stopę miałam w druga stronę. Ale i to przezylam? i wiecie co,żyje!!! To cud, bo history jest znacznie wiecej?

    1. Ale jeszcze jedna historyjkę opowiem? kiedyś wózki spacerowe byly bez szelek. No i moj kochany tatuś wziął swoją corenke na spacer. A ze trafił na przeszkodę to musiał unieść tulenie koła aby przejść przez krawężnik. No i tak uniósł tyknie kola a ja poleciałam w tym momencie jak z procy? prosto na krawężnik głowa zarylam???

  101. Mój Młody ma obecnie 11 msc. Jakiś miesiac temu wyciągnęłam go z łóżeczka, bo strasznie płakał, przyciagnełam łóżeczko tak by młody nie spadł z łóżka. Bawił się a ja pomyślałam hmm, skoro tak grzecznie siedzi i sie bawi to sobie oczko przymknę na 5 min. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, ale obudził mnie płacz, moje dziecko ze zdziwionymi oczami i z wielkim sincem. Do tej pory mam wyrzuty sumienia.
    Inna historia z upadkiem w roli głownej.
    Mojej mamie wreszcie udało sie uspać mojego brata. Spali obydwoje na łóżku, ale pech chciał, że zadzwonił domofon. Moja mama szybko wstała i położyła poduszke z „owcy” na ziemi w razie W. No i W sie stalo, bo jak przyszła do pokoju to młody juz leżał z guzem jak druga głowa na ziemi. Poduszka zamiast go „uratowac” przed upadkiem odbiła go na ziemię.

  102. Hej mam trójkę i normalka że zawsze i przy każdy z nich coś odpaliłam. Najstarszy dostał od mamy groszówki do zabawy skończyło się na pogotowiu bo przyssal sobie monetę do podniebienia tak mocno że lekarz musiał interweniować. Córką chciałam być super mama kupiłam pierwszy raz skórzane buty od jakieś chińskiej firmy i przyszły po miesiącu…… miały bardzo dziwny zapach i bardzo znajomy z młodszych lat .po dwóch dniach msialalm tłumaczyć się w przedszkolu że to buty tak śmierdzą a nie marihuana

  103. No i trzecie dziecko o którym często zapomniałam….dwa razy zostawiłam ubrane dziecko na przedpokoju w foteliku samochodowym i wyszłam z domu .szczęście w tym takie ze po jakiś 5 min.zawsze się zorientowałam że kogoś mi brakuje

  104. Eerie tam,wyscie sa mlodzi a ja……babka roku.Niunia (.10 miesięcy )zeżarła kartonik po bandażu ,zapiła chudym mlekiem bo babka zapomniała ile jest 180:3,wszystko utrwaliła chrupkiem z podłogi i …….wyglada na zadowolona.Prosze ja żeby powtórzyła ,,wyalienowana,otyła ekspedientka „ale niechce szympans mały.

  105. To i ja się podzielę kilkoma historiami. Mieliśmy taki kocyk-hamaczek do usypiania synka. Fajna rzecz, bo młody od razu się w nim uspokajał. Któregoś wieczoru włożyłam go do kocyka, zarzuciła go na ramie i bujam. Tak się rozbujalam, ze walnęła synkiem o drzwi. Na szczęście nic mu nie zrobiłam.
    Inna historia, całkiem świeża- postanowiliśmy zabrać małego na basen. Zastanawiałam się czy ubrać mu pampersy do pływania, które mamy w domu (do 11 kg, synek ma 10,5 kg), czy kupić rozmiar większe. Oszczędność wygrała! Poszliśmy na basen, wszystko fajnie- mąż został z synkiem na brzegu, a ja poszłam popływać. Nagle słyszę jak mąż mnie woła z panika w głosie. Patrzę na niego i już wiem, ze młody zrobił dwójkę, a pampers tego nie pomieścił, wiec zawartość zaczęła spływać po nodze męża. Na szczęście ludzie byli zajęci sobą i nie zwrócili na to uwagi, a my szybko zakończyliśmy nasza wizytę na basenie ?

  106. 1Jak wyszliśmy że szpitala powiedziano mi żebym podawała dziecku 30 ml mleka na jedną porcję. Oczywiście tak robiłam ale po jakimś czasie byłam tak wykończona tym, że on tylko je i je…ten czas tak szybko mijał że zupełnie zapomniałam że ilość mleka się zwiększa.
    2zawsze uważałam że dziecko powinno spędzać jak najwięcej czasu na podwórku. Mam balkon i często z niego korzystałam jednak jednego wieczoru gdy syn smacznie spał oczywiście opatulony z każdej strony przyszły mrozy a do mnie przyszła siostra byłam taka szczęśliwa że w końcu mam chwilę żeby usiąść i odpocząć że zapomniałam o tym ze on śpi w wózku na balkonie. Dobrze że siostra miała trzeźwy umysł oczywiście wszystko było w porządku ale do dzisiaj się pilnuje żeby zmęczenie nie pozwoliło mi się tak zapomnieć.
    3.szybko zaczął ząbkować ok 4 miesiąca i zaczęły się nieprzespane noce. W pewną noc wstałam żeby zrobić mleko. Więc zrobiłam i w momencie chciałam przyłożyć dziecku butelkę do buzi zauważyłam że w butelce jest kawa.
    To było straszne:)

  107. Moja starsza córka (obecnie lat 8) bardzo szybko zaczęła mówić. Uwielbiała też oglądać Kiepskich ze swoimi dziadkami. Pewnego dnia robimy z mężem zakupy w Lidlu, córka w wózku sklepowy. Podchodzimy do kasy a przed nami w kolejce starsza Pani. Wykladamy z mężem zakupy na taśmę i nagle słyszymy tekst córki: „ruchy, babka, ruchy”. Rzecz jasna skierowany do starszej Pani. Myślałam że pod ziemię się zapadne. Na szczęście trafiliśmy na staruszkę z poczuciem humoru, i rozsmieszylismy pół sklepu ?
    pozdrawiam ?

  108. Z syropkami sprawa jest trudna. Butelki bywają podobne.
    Małżonek omyłkowo przez kilka dni poił latorośl hydroxyzyną w syropie zamiast syropku na alergię.
    Dziecko było kwiatem lotosu na tafli jeziora. Łodzią buddyjskich mnichów.
    Tylko z nosa dalej kapało i oczy czerwone.

  109. Przypomnialam sobie jeszcze, jak moj maz chcial zrobic zdjecie naszej nowonarodzonej córeczce i upuscil aparat prosto na jej twarz ? Cóz… Blad poczatkujacego

  110. Sama jeszcze nie jestem matką, ale opiekowałam się młodszym o 8 lat bratem. Kiedyś jak zostaliśmy sami w domu, młody tak się przewrócił, że akurat skronią uderzył w metalowy próg między pokojem a kuchnią. Z opanowaniem wyjęłam kawałek mięcha z zamrażarki i opanowałam sytuację. Młody później na pocieszenie wycierał kurze i zalał telewizor… dopiero wtedy serio się przestraszyłam i zadzwoniłam do mamy..

  111. Mój młody jakoś że mną daje rade. Co prawda jak gotuje to znajomi pytają czy zgłaszam wcześniej to do jakiejś komisji bioetycznej 😉 raz tylko w wózku ze schodów zjechał… Odepchnął się od poręczy. Za to testowane było na bracie (10 lat młodszym). Raz przytrzasnelam mu palce drzwiami od samochodu. Jak przestał się drzeć i zaczął pokazywać co zrobiłam, przytrzasnelam mu znowu… Palce w drugiej ręce.
    A no i raz mi z wózka wypadł….. Nie wyrobiłam na zakręcie 😉

  112. Na razie nie mam żadnych smieszych historii z moim niemowlakiem, ale mam historię z porodowki. Otóż wyczytałam gdzieś, że w szpitalach jest gorąco i żeby wziąć cienki szlafrok no to kupiłam ładny koronkowy w kwiaty. Nie pomyślałam o tym, że koronki po porodzie to jak gówno z brokatem. Kupilam też różowa (mozn gorzej?) koszule nocna w rozmiarze M. Normalnie noszę xs więc uznałam, że M będzie idealna na po porodzie. Otóż nie. M była tak obcisla, że wygladalam jak w.obcialej różowej mini. Do tego ten koronkowy szlafrok w kwiaty… pilnie dzwoniłam do męża, żeby przywiózł mi coś dużego i brzydkiego, bo jeszcze chwila a ogłoszą mnie miss oddziału. Wygladalam jak idiotka w tych jakże sekosownych ciuszkach…Miny położnych … no same wiecie

    1. Dziękuję, cudowna story, musiałaś wyglądać fantastycznie! 😀 Jak matka, która mimo macierzyństwa (trudnych początków!) nie zapomina o sobie! 😉

  113. Notorycznie zapominamy o balach, przedstawieniach itd na szczęście tesco 24/h mają duzy wybór kostiumów :), Milena miała chyba z 1,5 roku zawiozłem ją do opiekunki bez butów oczywiście zwaliłem na nią że musiała jakoś zdjąć po drodze, jak się urodziła darła się 24/h któraś z rzędu nie przespana noc wreszcie usnęła mi na rękach na łóżku oparłem się i oczy same się zamknęły, obudził mnie wrzask wypadła mi z rąk …. dodam tylko że walczyliśmy z Nią dobre pół roku aż zorientowaliśmy się że wystarczy ją odłożyć do łóżka i dać jej święty spokój po dziś dzień( lat 6) zasypia sama.

  114. Upadki z łóżka i kanp, to jak widze standard. Ja dodatkowo jeszcze zeby siebie usprawiedliwic, swojej rocznej Coreczce robie wyklad, ze zeszła nie tak jak uczylam i co powie tata na Jej kolejnego siniaka 😉
    Co do mężczyzn… zostawilam swoja 7 mc Córeczkę z Dziadkiem. Wracam, a on do mnie, ze on wiecej pieluch zmieniac nie będzie, ze sie nie da etc. Bo sie dziecko rusza i jak to zapiac.
    Biorę wiec swoje dziecie, klade, zdejmuje rajstopki, patrze a tam pod spodem spodenki (dziadek twardo, ze przecież on ubrał tak jak bylo wczesniej!) Próbuje zdjac, pieluche, patrze, a tam zapiecia sa na plecach… nie dziw ze mu sie ciezko zapinalo 😉
    Patrze na pupę dziecka, a tam jakas papka, jak budyn prawie, pytam co tu sie dzialo, a Dziadek ze no zasypal pudrem, nasmarowal kremem i dla pewnosci jeszcze raz zasypal… ?

    A ze standardowych wpadek to przynajmniej kilka razy dziennie, trzymajac Mie na rekach, wychodzac z pomieszczenia, nie mieszcze sie w futrynie…dla precyzji glowa Mii sie nie mieści 🙂

    Aaa i jeszcze kiedys pralke razem probowalsymy otwórzyc. Wiadomo dziecie stoi obok, zaciekawione wszystkim, a drzwiczki pralki za cholere sie otworzyć nie chca. W koncu po uzyciu sily, puscily! Ja szczesliwa, podnosze sie do góry i w tym samym momencie usłyszałam ryk dziecka. Tak zamaszycie otworzylam drzwiczki pralki, ze udrzylam Mie jak rakieta w tenisie, puszcajaca meczowa zagrywke, a Mala byla tak zszokowana, ze potrzebowala kilku sekund, by przypomnieć sobie jak sie trzeba wtedy prawidlowo wydrzec 😉

  115. Haha a miałam sprzątać A czytam już chyba 2godziny.Usmialam się do łez. Ech ileż upadków, zapomnianych wizyt, kanapek i przebrań mam za sobą po 13latach macierzyństwa… Z czasem nabieramy dystansu. Tyle lat miałam wyrzuty sumienia z powodu smutnych oczu syna, spozierajacych ze zdjęcia, z pierwszej w zyciu sesji zdjęciowej w przedszkolu, na ktorym starszy syn pozował w wytartym dresie na tle grupy dzieci w galowych strojach. Przez lata naogladalam się już tylu zdjęć grupowych, na których zawsze jakiś rodzić zapomni o przebraniu dziecka, że już się tylko usmiecham. Ostatnio zaprowadziłam 5letnia córkę do szkoły w szarej sukience – a tam bal przebierańców. Bez stresu wyjaśnialam, że jest kopciuszkiem i jakaż była szczesliwa. Przesadziłam może ostatnio wymyślając zabawę w mumie i ściśle związując ja szalikiem. Kazałam jej do mnie podejsc. Myslalam, że załapie, że nie może się ruszyć, a ona krok do przodu a nogi związane i jeb – twarzą w panele. No i guz. Niby nic ale to tłumaczenie w przedszkolu, że mama ją związała… No po co?! Muszę popracować nad wytłumaczeniem dziecku, że nie o wszystkim co się w domu dziej e trzeba opowiadać…

  116. To ja w imieniu małża, który słynie z głupot robionych na dzieciach (mamy troje, więc pole do popisu spore.. 😉 ).
    Jedno z nich kocha bujać się na krześle – małż postanowił oduczyć tej zabawy w sposób nietypowy, skoro prośby i groźby nie działały.
    Cóż uczynił? Ano wyjął dziecięciu spod tyłka mebel, szykując się jednocześnie do złapania delikwenta za kołnierz bluzki. Niestety do końca nie przemyślał, jak zadziała sztuczka… 😉 Dziecię zaryło zębami w porcelanową miseczkę, z której akurat jadło płatki z mlekiem. Rezultat? Buja się dalej, tyle, że z ukruszoną stałą dwójką. 😉 (Tak, byliśmy u dentysty, wszystko pod kontrolą. 😉 )

  117. Byliśmy kiedyś w Zakopanem. Pozyczylismy rowery i jazda na Słowację. Piękna pogoda, fajna ścieżka rowerowa. Drzewka, pagoreczki, ptaszki śpiewają. Dzieciaczki jadą przodem, rodzice za nimi. Sielanka po prostu. Nagle koniec asfaltu, trochę bardziej pod górkę, dzieciory jecza, że ciężko jechać, a durna matka pociesza, że zaraz z górki będzie. No i było. Ruszyli. Nabrali prędkości. Pod kołami nierówności, korzenie, wokół drzewa. Rodzice z tyłu. Widzę, że najmłodszy nie da rady wyhamować. Panika. W dole obcy facet widzi, co się dzieje. Złapał go, zatrzymał. Wdzięczność i porazajacy wstyd z własnej głupoty. Do dzis mam dreszcze.

  118. My na kolki syna z mezem grzalismy mu na przemiennie brzuszek a to suszarka a to goraca pielucha spod zelazka… skora schodzila mu platami caly tydzien. ??

  119. Z wlasnych rodzicielskich wpadek jeszcze sie smiac nie potrafie ale przypomnialo mi sie jak pare lat temu zajmowalam sie dziecmi szwagierki. Zabralam ich na plac zabaw gdzie byka taka mala karuzela, nie z tradycyjnymi siedzeniami ale z polokraglymi laweczkami. Zaczelam ich krecic i oczywiscie krzyczeli „szybciej szybciej!” No to dobra ciocia kreci z calej sily. W tej chwili to mlodsze i lzejsze poppalo się sile odsrodkowej ale zeby nie wylecuec jakos zlapala sie bocznej rurki i tak powiewala niczym flaga spadajac po chwili pare metrow dalej. Nic jej sie nie stalo ale obrazila sie bo nie moglam powstrzymać smiechu na mysl że wygladala jak postac z kreskowki

  120. 3 latka, paskudna rozkapryszona 3 latka, no nic …wytrwać i tłumaczyć trzeba, jedziemy autobusem , w którym były bardzo niegrzeczne dzieci, więc jako matka edukatorka , której cierpliwość jest już na granicy mówię ” widzisz to jest patologia, a ty nie jesteś patologia , masz byc grzeczna , tak ? tak !”, wracamy do domu, winda w windzie sąsiadka zagaduje – a kto ty jesteś ślicznotko? , na co moje pełne dumy dziecko odpowiada ” ja jestem patologia !”

  121. Po chrzcinach, strwierdzilam, ze wysmaruje młodego Amolem (zawsze walczyłam z teściowa, która mi go podsuwała, ale tym razem stwierdziłam, ze jeśli ma mu to pomoc (w czym kolwiek, to ok.)). Skroplilam klatkę i brzuszek, odłożyłam odkręcona butelkę i zaczęłam smarować. Zmęczenie dało się we znaki na tyle, ze nie zarejestrowałam tego, ze Bobas zgarnął ta butelkę i zaczął się nią bawić, oczywiście do czasu. Amok zakończył się w momencie, kiedy dziecko zaczęło się drzeć jak nigdy dotąd. Okazało się, ze zakroplił sobie Amol do oka…. k***a. Chrzciny zakończyliśmy w IMP w Łodzi.

  122. Dość niedawno byliśmy z naszym synkiem Olkiem na zakupach cotygodniowych z markecie. Przy wejściu mają oni mega długi dział zbudowany z kartonowych półek na chipsy i chrupki. Moja brzydsza połowa z synkiem jak zawsze pierwsi weszli do sklepu a ja gdzieś tam sobie za nimi z dużym wózkiem na zakupy. No i moja brzydsza połowa chciała by Olik usiadł w wózku na czas zakupów a dziecko chyba nie bardzo wiedziało, że stoję tuz za nimi z tym wózkiem. Więc z ust mojego wybranka padło hasło : Oli siadaj . No to Oli usiadł … na kartonowym dziale z chipsami. Nie pytajcie jakie było zdziwienie mojego syna gdy razem z całym działem chipsów wylądował na sklepowej posadzce 😀 Do teraz gdy mówimy do niego, że ma usiąść biedulek się rozgląda i upewnia 😀

  123. Jacka karmilam piersia do 8 miesiaca. Takze dla wygody swojej i dziecka spalam z nim w moim lozku. Maz, ja w srodku i Jaculek- wszystko przemyslane. Barierka przy krawedzi lozka i stolik nocny zabezpieczony poduszka. Dziecko nie mialo szans na wytoczenie sie z lozka. I jakiez to bylo moje zdziwienie kiedy tamtej nocy dziecko zniknelo z lozka. Obszukalismy caly pokoj. Nie ma. Jakim cudem czteromiesieczne dziecko moglo… usiadlam na lozku odretwiala i wtedy zobaczylam malenka spiaca glowke w rogu lozka, gdzie materac sie konczy a zabezpieczajaca poduszka szafke zaczyna. Spal w pozycji stojacej. Nadal sie glowie: no jak?

  124. Moja córeczka-parałach,bawiąc się ze swym psychicznym ojcem który ciągną ja za nogę po dywanie zdarła sobie skórę na prawie całym kręgosłupie. Akurat wypadła wizyta kontrolna u pani doktor. Opowiedziałam co dziecię moje wyczyniała, dohtórka posmiala się i Ok.
    Nie mija wiele czasu, dziecię bawiąc się oparło się o jakaś ścianę i centralnie w tym samym miejscu kręgosłup zdarty…
    Pani doktor gdy zobaczyła świeże strupy(a jakże ,zbiegli się wszystko w czasie) powiedziała: GDYBYM WAS NIE ZNAŁA , TO BYM ZACZELA SIĘ ZASTANAWIAĆ CZY NIE ZNĘCACIE SIĘ NAD DZIECKIEM?

  125. Akcja z syropkiem do standard. Pewnej nocy, kiedy „młoda młodsza” była chora, ledwo żywa poszłam do kuchni po syrop od gorączki. Odmierzyłam odpowiednią ilość(wtedy tak mi się jeszcze wydawało) i podałam dziecku lek. Po jakiś 20 minutach, kiedy Dominila zasnęła poszłam umyć strzykawkę od syropu. Patrzę na opakowanie i co?? Podałam jej na raz całą maksynalną dawkę dobową….?? Oczywiście biegiem na pogotowie ale na całe szczeście cała ta akcja skończyła się tylko na moim strachu.
    Upadki z łóżka za niemowlaka zaliczyły obie moje dziewczyny, młodsza aż dwa razy, za drugim razem wzywałam karetkę, zawieźli nas do szpitala ale także i tym razem nic poważnego się nie stało. O tych wpadkach rodzielskich mogłabym jeszcze pisać i pisać ale aż strach się przyznawać bo jeszczze ktoś doniesie czy coś ???.

  126. Hej to może teraz ja. Trochę lat temu, córka może miała jakieś dwa lata.
    Zdecydowaliśmy się zaprosić znajomych na sylwestra.
    Milena miała lekki katar ale w ferworze przygotowań może że 2 razy tylko udroznilam nos.
    Sylwester córka śpi my gramy w kalambury nagła elektroniczna niania się odczuwa. Milena wymiotuje nos zatkany, podnoszę ja na ręce flegma na 30 cm zwisa.
    Ok to po imprezie.
    Udroznilam nos, czuwamy bujamy.
    Mysle zrobię gar wrzątku z olejkiem i położę obok lózexzka drewnianego☺️ zapomniałam Michałowi powiedziec, który nosił córkę o garze wrzacej wody. Nagle krzyk męża z nogą we wrzątku.
    Do rana czuwalam nad dzieckiem i zmieniałam okłady stopy męża.

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.