Nie jesteś największym nieogarem – mam dowody! Będziesz wyć ze śmiechu.

W każdej rodzinie funkcjonuje tzw. czarna owca. Ulubiony obiekt kpin i bohater rodzinnych legend i anegdot. Przyciąga przygody, odwala, potyka się o własne nogi, gubi, zapomina – dostarcza masę emocji i wrażeń, a przede wszystkim zaspokaja w bliskich potrzebę nie bycia paparuchem. W mojej rodzinie jestem nim JA.

Wiele lat żyłam w przeświadczeniu, że rzeczywiście mam jakąś nadzwyczajną moc przyciągania przygód, ale nie raz byłam świadkiem tego, jak życie zaorało kogoś z moich bliskich. Niestety, funkcja kozła jest nie-zby-wal-na. Raz otrzymana plakietka nie odklei się nigdy, choćby otoczenie przebiło moje osiągnięcia po stokroć.

Żaden rodzinny spęd nie może się obyć bez historii o tym jak:

  • Oleńka zostawiła na przystanku wielką torbę podróżną i wmawiała wszystkim i sobie, że ją okradziono
  • Oleńka wysłana do sklepu z tekstem „tylko zgub portfel” spełnia życzenie
  • Oleńka, która gubiła każdy komplet kluczy
  • Oleńka, która nie ogarnęła listy zakupów dłuższej niż 2 pozycje
  • Oleńka, która jechała na hamulcu ręcznym

No generalnie śmiechom nie ma końca. I byłabym gotowa uwierzyć, że to ja jestem ta ostatnia, ale na szczęście upubliczniłam się ze swoim cierpieniem i okazało się, że… Mogę spać spokojnie! Skala odwalania jest dużo większa, a nadesłane przez Was historie sprawiły, że posikałam się ze śmiechu.

Wybrałam 20 najlepszych. Zachęcam do dodawania własnych w komentarzach – niech ten wpis będzie lekiem na całe zło, kiedy dopadnie Was chandra. Jeśli któraś historii jest Wasza, to niech inne Was pocieszą, że nie jesteście sami.

  1. „Mój mąż zgubił dziecko. Poszedł ze starszym odebrać młodszego. Wrócił z jednym. Jak zapytałam o drugiego usłyszałam tylko >>kurwa, pod szkołą został!<< i trzaśnięcie drzwi.”
  2. „Mieszkałam z mężem w Norwegii, przy lesie – dzicz te sprawy. Zostawiłam go z 4-tygodniowym synem, ale mąż zapomniał, że go mamy i poszedł na ryby. Zorientowałam się, bo dobiegł mnie ryk małego. Został sam w domu przy lesie z otwartym oknem. „
  3. „Mój wujek jest mechanikiem samochodowym i opowiadał, że raz odstawiła do warsztatu auto Pani, która do domu wróciła taksówką. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że na tylnym siedzeniu został fotelik z niemowlakiem. Zorientowała się po 30 minutach i po przyjeździe powiedziała: >>kurwa, znowu!<<„
  4. „Kiedy miałam 6 lat tata zorganizował kulig z traktorem po lesie. Wszystko pięknie, tylko sanki się w lesie odczepiły, a tata odjechał. Śnieg po kolana, ciemno. Wrócił przerażony po pół godzinie i darł się, że nie krzyczałam. Krzyczałam, ale przez traktor nie było słychać…
    24 lata miałam spokój aż do momentu, kiedy sama zostałam mamą i tata zaproponował kulig mojej córce. Zapewniał, że nic się nie stanie. Przez okno widziałam jak gubi ją w rowie. Wrócił blady jak ściana i temat kuligów nie wrócił”
  5. „Koleżanka opowiadała mi, że kiedyś zostawiła wózek ze swoim nowo narodzonym synem w Biedronce. Mówiła, że krótko go miała, spał i zapomniała, że już jest na świecie.”
  6. „Moja mama pracowała w przedszkolu. Był początek lat 90-tych, żadnych komórek, wigilia, przedszkole czynne do 15. I przedszkolanka oraz pomoc same z jednym dzieckiem, którego nikt nie odebrał. Jego rodzice pojechali na kolację wigilijną do babci i dopiero przy stole się kapnęli, że kogoś brakuje.”
  7. „Moja mama zostawiła mnie kiedyś w sali zabaw w centrum handlowym. Skapnęła się w domu po dwóch godzinach, że coś za cicho jest”.
  8. „Nie mogę czytać tych historii w pracy, bo płaczę ze śmiechu, szef pyta, czy mi przykro, że dlatego, że dziecko w żłobku zostało i muszę kłamać, że o to chodzi, bo przecież się nie przyznam, że na instagramie siedzę”
  9. „Moja koleżanka jest jedynaczką. Kiedyś dzwoni do taty i mówi >> cześć Tato, przyjedź po mnie << Po drugiej stronie padło pytanie kto mówi.”
  10. „Wczoraj szybko szybko, biegnę do starszej na jasełka, młodszego migiem pod pachę, ten krzyczy „czapa mama” naciągam, lecę, wsadzam, pod szkołą godzina zero wyjmuje go, stawiam na ziemi i słyszę >>zimno stopy<< Zapomniałam założyć mu buty i postawiłam w kałuży. NA jasełkach siedział w moich rękawiczkach naciągniętych na stopy…”
  11. „Wracam kiedyś w piątek po pracy, postanowiłam się zrelaksować. Świeczki, gorąca kąpiel, winko, pełen luz – nagle telefon. Nie odbieram! No ale ktoś się dobija raz, drugi, trzeci… TO z przedszkola, syna zapomniałam odebrać.”
  12. „Wracałam z 2-letnim synkiem na sankach od teściowej. Śnieg, prawie mrok, ciągnę i gadam do niego. Dopiero mi przechodnie powiedzieli, że ciągnę puste sanki, syn był 500 metrów dalej w zaspie. Grzecznie czekał.”
  13. „Mama kazała kupić mojemu bratu 8 jabłek. Zamiast sztuk kupił 8 kilo. Przez tydzień jedliśmy jabłecznik, placki z jabłkami, piliśmy kompot…”
  14. „Wujek mnie wysłał po oranżadę do obiadu dla całej rodziny i za resztę pozwolił kupić sobie loda. Dał mi 5 zł. Kupiłam im oranżadę 0,33, ale magnuma zjadłam? Zjadłam!”
  15. „Mama wysłała mnie na samodzielne zakupy. Miałam kupić kiełbasę. Szłam taka dumna, machałam torbą żwawo. W domu się zorientowałam, że zgubiłam kiełbasę.”
  16. „Znalazłam super ofertę biletów na urlop. Ucieszona, że tanio jedziemy do Budapesztu planuję wycieczkę, ogarniam i coś mnie tknęło… Bilety kupiłam jednak do Bratysławy.”
  17. Do historii z pnkt.16.: „Mój człowiek. Wpłaciłam zaliczkę na urlop w Białym Dunajcu. Tylko, że jechałam do Białki Tatrzańskiej.”
  18. „Zaprosiłam moją koleżankę, Niemkę, na film. Opowiadam, że zajebisty, na faktach. Piżamy, popcorn, wszystko gra. Aż ona po 5 minutach pyta, jak ma go zrozumieć. Meksykański film z polskimi napisami…”
  19. „Miałam chrzest syna i okropnie płakał, więc chciałam go ukoić piersią. W tym momencie nasza kolej, wstaje i się przed księdzem orientuje, że mam bufet na wierzchu. Odruchowo się odwróciłam żeby poprawić sukienkę. Przodem do wszystkich w kościele, którzy płakali ze śmiechu widząc jak walczę z dekoltem”
  20. „Kiedyś zgubiłam, ale godność i szacunek do samej siebie. Nie wiem jak, ale pomyliłam szatnie na basenie. Dopiero jak się wykąpałam i w samym ręczniku suszyłam włosy śpiewając sobie przy tym, ogarnęłam, że mam męską publiczność.”
  21. „Był to czas kiedy syn zaczął już samodzielnie chodzić na plac zabaw. Mąż wrócił, pyta gdzie syn, mówię, że na placu. To zaproponował, troskliwy tata, że go popilnuje. Za godzinę młody wraca, sam, bo głodny czy coś, a ojca nie widać. Dzwonię do niego i pytam, kiedy wracają. Ten mówi, że wcześnie jest to jeszcze posiedzą. Dopytałam jeszcze z którym dzieckiem wróci, skoro nasze już w domu….”
  22. „Szwagierka pojechała w trasę z dwiema córkami. Zatrzymała się, żeby zatankować. Starsza spała, młodsza poszła siku. Szwagierka zatankowała i ruszyła dalej. Po kilkudziesięciu kilometrach się skapnęła, że dziecka nie ma”
  23. „Wybieraliśmy się z mężem na rocznicowy wypad do Wenecji. Tylko 3 dni, chciałam maksymalnie wykorzystać. Kupiłam przewodnik żeby lepiej zaplanować zwiedzanie. Tyle, że do Walencji…”
  24. Mój tata miał ogromny problem. Z odprowadzaniem mnie do przedszkola. Zrobił to 3 razy: raz zostałam w piżamie, drugi raz pod blokiem się zorientowałam, że jestem boso, za trzecim razem tak jechał, że zgubił koło w spacerówce i zorientował się dopiero w drodze powrotnej”
  25. „Babcia zabrała mnie do kościoła żebym zobaczyła szopkę bożonarodzeniową. Miałam czapkę z jebitnym pomponem, więc ciężko było mnie zgubić. Babcia poszła do komunii, zostałam wśród znajomych starszych pań,ale te zajęły się swoimi różańcami, rękawicami… Zorientowała się po kilku godzinach w domu, że mnie nie ma. A ja zostałam i bawiłam się w tej szopce..”
  26. „Mam talent do mówienia rzeczy w nieodpowiednim momencie. Podjechałam kiedyś pod dom ludzi, którzy robią tapicerki i obicia, a tam karawan pogrzebowy. Zdziwiona wesoło pytam, czy do domu pogrzebowego też coś robią, a Pani na to >>nie, brat mi umarł, właśnie go wywożą.”
  27. „Pojechałam z mamą na zakupy do galerii. Po godzinie atak paniki – nie ma Lili, mojej córki. Przeszukany sklep, wezwana ochrona, obcy ludzie pomagają nam szukać, ja we łzach. Po dwóch godzinach przypomniałam sobie, że Lila została w domu z tatą”.
  28. „Moja mama pojechała autem na wielkie zakupy do Biedronki. W trakcie zakupów o tym zapomniała i wracała pieszo taka obładowana torbami. Skapnęła się, że auto pod sklepem jak rano miała jechać do pracy i go nie było pod blokiem.”
  29. Idę sobie wzdłuż ulicy i widzę obok cmentarza bezdomnego mężczyznę, owinięty w prochowiec, nieogolony, pochylony nad kubkiem. Podchodzę i… czas jakby zwolnił: wyjmuję monetę, wrzucam, ale słyszę chlupnięcie i… Głowę podnosi przystojniak hipster, który tylko się pochylał nad telefonem z kubkiem kawy…”
  30. „Zgubiłam auto. Pojechałam do galerii autem, zaparkowałam na płatnym parkingu i… po zakupach wróciłam do domu autobusem. Skapnęłam się rano”.
  31. „Wychodzę z pracy patrzę, nie ma auta – panika. Pobiegłam na policję, składam zeznania i… dociera do mnie, że postawiłam z drugiej strony budynku.”
  32. „Wypadłam kiedyś ojcu z auta na żwirówce. Obok siedział brat. Żaden się nie zorientował. Wrócili po mnie później.”
  33. „Tata mnie zgubił w wesołym miasteczku. Do domu odwiozła mnie policja, a ja w podziękowaniu obsikałam policjanta. Miałam 4 lata”
  34. „Moja mama miała koleżankę, która przyszła do pracy w samych rajstopach, zapomniała spódnice założyć, bo zima i długie kurtki. Na szczęście była lekarką i nie było widać pod fartuchem”
  35. „Mój tata zgubił traktor. Pojechał w pole, spotkał sąsiada, popili. Wrócił na pieszo bo zapomniał, że był ciągnikiem”
  36. „Mieszkałam w Holandii, była zima, wybrałyśmy się z koleżankami na łowy. Wszystkie ubrane wyjściowo, bo przecież w aucie ciepło. Na środku trasy nam auto się zakopało w śniegu, dziewczyny wyszły popchnąć. Jedziemy dalej, śmiejemy się i nagle pada pytanie „gdzie jest Hela?”. WYszła popchnąć, auto ruszyło i ją przypadkiem zostawiliśmy. Jej widok po pół godzinie an mrozie w cienkiej kurtce i getrach, bezcenny..”
  37. „Kiedyś wyszłam z domu w samych rajstopach, skapnęłam się pod blokiem, wracam i pytam wkurzona ojca, czemu mi nie powiedział. >>A bo ty się dziwnie ubierasz i myślałem, że tak ma być<<„
  38. „Mieszkałam na wsi, gdzie wszyscy się znali. Miałam może z 10 lat, moja ciocia urodziła dziecko, karmiła mm i wysłała mnie do sklepu po wodę. Poszłam, poprosiłam o dwa Żywce. Do dziś się śmieją, bo wróciłam z piwami”
  39. „Mama mnie wysłała po 2 kg ziemniaków i lizaka. W sklepie poprosiłam o 2 ziemniaki i lizaki za resztę.”
  40. „Mój ojciec zgubił samochód. Pojechał nim do szefa, tam z nim jego autem dalej i szef odwiózł go do domu. Za jakiś dzień chcą z matką gdzieś jechać wychodzą, auta nie ma. Panika, dzwonią na policję, na parking policyjny czy nie odholowali. Po dwóch dniach przypadkiem znajduje zgubę na mieście.”

Bardzo serdecznie dziękuję za nadesłanie mi historii – ryłam ze śmiechu. Zachęcam do wyboru swojego faworyta oraz dodawania własnych – śmiało, czujcie się jak wśród swoich!

P.S. Większość bohaterów i flagowych, rodzinnych „nieogarów” funkcjonuje całkiem nieźle – wśród autorów były lekarki, studentki medycyny, osoby na kierowniczych stanowiskach. Także tego – jest nadzieja, że nie zginiemy!

142 komentarze
    1. Największy nieogar to jestem ja w tej chwili, bo od 5minut rozkminiam jak dodać komentarz!!! ?
      A tak poza tym nieogar to mam na drugie!
      Zaczęłam już we wczesnym dzieciństwie. Jako, że byłam rezolutnym dzieckiem mama wysłała mnie po 3kg młodych ziemniaków. Więc poszłam do sklepu. Przed ladą leżały zapakowane już siatki ziemniakow na sprzedaż. Zapłaciłam 3zl. Dumna łapie za 3siatki i myślę, że co ta mama takie ciężkie mi każe dźwigać. Tymczasem owszem 3kg to były, ale w jednej siatce. A pani mnie ścigneła przy wyjściu, że jej 9kilo ziemniaków ze sklepu wnoszę.
      Innym razem żniwa w pełni, wszystkim chce się pić. Mama wysłała mnie swoim rowerem do sklepu po oranżady dla dzieci i piwa dla dorosłych. Taka dumna wracam ze sklepu, że jadę dużym rowerem (z dwa razy większym ode mnie) i jak nie wywinelam orła na zakręcie przed domem… ?Oczywiście żadna z wielu butelek nie przetrwała upadku. Pragnienie zostało ugaszone wodą.
      Kolejna historia wiąże się z cudownym działaniem amolu. Babcia nacierala siebie i nas (wnuków) amolem gdy tylko coś się z nami działo. Chorzy? Amol. Boli? Amol. Pogryzly komary? Amol. Któregoś dnia zostaliśmy z bratem sami. Ja lat 8, brat 4. I niefortunnie zaczęły brata boleć oczka…. Co było dalej chyba nie muszę dużo opowiadać? natarłam młodemu powieki… Krzyku później byyłooooo. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że brat żyje, widzi i wygląda na całkiem zdrowy okaz. Obyło się nawet bez pogotowia.
      Kolejne story of my life to gdy zainteresował mnie papieros. Tata palił i wiele razy rzucał fajkiem, że mam potrzymac, bo gdzieś musi akurat biec… No więc poleciał… Ja lat 11,trzymam papierosa i cyk zaciągnięcie „mocnym” i tfu, ekhe, ble płuca wypluwam… Rzucam fajkiem wpadam do pokoju gdzie siedzi babcia z sąsiadem a na stole stoją szklanki z moją ulubioną wówczas granulowaną herbatą. Dopadam szklanki, łyk, drugi i yyyy…. Tfuuuuu całą zawartością ust, fontanną, na firanki, bo to swojskie winko było. Babcia z sąsiadem się raczyli. Sąsiad upędzil i przyniósł na posmake. A mama po dziś dzień wypomina mi te freski na obrusie i zasłonach.
      Ostatnia już z wielu histori, która zapadła mi w pamięć… miało się naście lat, pewnej listopadowej soboty mama kupiła mi kurtkę, która była moja wymarzoną. Błękitna, z futerkiem na kołnierzu. Smaczku dodawał fakt, że moja najlepsza psia psi miała taką samą tylko w innym odcieniu. Już przy kupnie kurteczki wymyśliłam, że idealnie będziemy wyglądać jak będziemy szły razem wieczorem na imprezę. A chodziło się wówczas na wiejskie potupaje zwane dyskoteką. Ale to nie były byle jakie dyskoteki. Zjezdzaly się okoliczne wsie i nawet miastowi porzucać bronami. ? Dobra to taki żart, ale faktem jest, że wiejska dyskoteka to była. No więc zbliżał się wieczór, a moi rodzice jak na złość wymyślili sobie, że nie puszczą mnie w tego wieczoru na imprezę. Bo sprawdzian w poniedziałek czy inne nic nie znaczące dla 16latki pierduty. No więc posunelam się do ostateczności. Namowilam babcie, żeby mnie kryla a sama wydarłam oknem na imprezę. W nowej kurtce oczywiście! Ależ adrenalina, ależ impreza! Zadowolone z psiapsi pojechalysmy, całe w ekstazie… w końcu jednak przyszło co do rozebrania się z kurtek no bo przecież na sali ciepło. W międzyczasie stwierdziłysmy, że na szatnie szkoda, a kurtki nowe, to lepiej żeby nie ukradli… No to zostawiłysmy kurtki w aucie kolegi. I dalej w tango. Po 2h niestety okazało się, że ktoś ukradł… Nie, nie kurtki. Całe auto. ? No i już miałam po imprezie. Rodzice by mnie bankowo zabili. Szlaban bym miała do ich śmierci plus 3dni dla pewności, że umarli. Historia całe szczęście skończyła się dobrze. Jakimś cudem kolega kolejne 2h później odzyskał porzucone przez złodzieja auto, a z nim nasze kurtki. Chyba nie muszę dodawać, że już nigdy więcej w życiu nie wpadłam na to żeby się urwać przez okno? 😀

      Dziękuję za uwagę 😀

      1. Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża, by kupić abażur z kryształów (to, co wisi z lampami na suficie, baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy).
        Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup opić). Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża: „a może powiesimy od razu ten abażur?” No i mąż albo z powodu koniaku, albo widząc moje szczęście, zgodził się.
        Postawiliśmy krzesło, na krześle mały taboret, mój mąż wspiął się na tę piramidę, a mi kazał go zabezpieczać. Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona
        tym widokiem, biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie… myślałam, że mnie zabije, a on mówi

        – Kurwa, ale mnie prądem jebło, aż w jajkach poczułem, dobrze, że nie na śmierć…

        to nie jest moja przygoda, ale przeczytalam ja 1 raz w autobusie i tak sie smialam i plakalam jednoczesnie, ze musialam wysiasc – przez to spoznilam sie do pracy

  1. No ja wszystko rozumiem, fajne te historie, że nie my sami popełniamy gafy. Ale nie rozumiem i za nic nie bawią mnie historyjki o tym, jak ktoś zgubił /zapomniał o dziecku i zorientował się po kilku godzinach / kilkudziesięciu km. Kurczę, jestem mamą od 10 lat, pracuję, prowadzę dom, podróżuje, i jakoś nie wyobrażam sobie, żebym zapomniała o dziecku, np.w Wigilię. Słaby chyba ze mnie nieogar. Wesołych Świąt ?

    1. Niektórzy jak widać nie powinni mieć dzieci. Totalnie nie jestem w stanie zrozumieć jak można zapomnieć o własnym dziecku. To nie jest śmieszne!

    2. Wsadziłam ostatnio do wózka zakupy obcemu facetowi nie orientując się, że to nie mój mąż.
      Gdyby Pan z uśmiechem nie oznajmił, że owszem może mi to podwiezx ale ja płacę nie wiedziałabym gdzie są moje rzeczy przy kasie 😉

      Poszłam na dwór z psem bez psa.
      Moj mąż zapomniał psa spod sklepu jako, że nie zdarza nam się z nim chadzac do sklepu.
      Innym razem zamknął mnie na balkonie przypadkiem i poszedł na spacer-wszystko było by spoko gdyby nie fakt, że w domu został noworodek…

  2. Jestem wetem. Miałam kiedyś klientkę po usunięciu macicy. Przyszła do mnie z kotka i okazało się, że mimo iż Pani bardzo się opierała to kotce również trzeba było tą macicę usunąć. Zrobiłam zabieg, dziewczyny przychodzą na kontrole, ja ściągam szwy i mówię … „No ale to dobrze, że się w końcu wysterylizowałyscie” … #facepalm

  3. Kiedyś zwolniłam się z pracy bo coś mnie kuło serce i trochę się wystraszyłam. W domu przy rozbieraniu by zalec w łóżku okazało się, że to drut od stanika mi się wbijał ?

  4. Czytałam na bieżąco na instastory i wyłam ze śmiechu, a zapomniałam, że w sumie sama mam kilka anegdot: ostatnia moja- nie doczytałam, że wysyłka telefonu trwa 30 dni ROBOCZYCH ? – więc czekam cierpliwie.
    A inne najbardziej odjechane są autorstwa mojego pierwszego dziecka- np. w 1 klasie tak się grzebał w szatni, że został sam i miał dołączyć do klasy na wf. Nie ma go i nie ma, i w końcu wychowawczyni zerknęła do innych, równolegle ćwiczących klas, ale za takim parawanem. I a jakże, moje pierworodne ćwiczy z zapałem z inną klasą jakby nigdy nic. Pół lekcji minęło, zanim się zorientował, bo „byli tam jego koledzy z przedszkola”. ?
    Ostatnio tata odwiózł go do szkoły, a ten zobaczył autobus i wyrzucił książki i zeszyty z plecaka, bo uznał, że jedzie na wycieczkę. Po chwili wrócił i spakował wszystko z powrotem, bo to jednak nie jego koledzy. ? Wycieczkę miał dwa dni później.

  5. Była to późna jesień. Moja mama wychodzi wystrojona na niedzielna mszę.. Wraca z kościoła i mówi..
    Nosz k… Poszlam w pantoflach do kościoła..

  6. Jeszcze jak mieliśmy poprzedniego psa.
    Stary godzina 21 wychodzi z psem na spacer.
    Drzwi się za nim zamknęły ja stoję w kuchni, patrzę a przy moich nogach siedzi pies?
    Stary ze smyczą w ręku wyszedł na spacer- dopiero po wyjściu z klatki zorientował się ze psa nie zabrał ?

  7. Raz wyszłam z pracy i szukam auta. Parking niewielki, więc wszystko na widoku. A merivy nie ma. Spanikowana dzwonię do męża i prawię krzyczę, że merivę nam ukradli. A on na to spokojnie, że od miesiąca mamy kię.
    Dodam tylko, że sama skasowałam srebrną merivę (a dokładniej wjechało we mnie seicento) i dlatego musieliśmy kupić nowe auto. Czarną kię ?

  8. Ja mam historię o moim tacie w roli dziadka
    Pewnego dnia odebrał moją córkę z przedszkola ponieważ mama miała wizytę u fryzjera, a ja byłam w pracy. Poszli więc razem do tego fryzjera do mojej mamy i wtedy mama zauważyła, że Lila zamiast butów ma ubrane kapcie, dobrze, że było słonecznie i ciepło…
    Innym razem…
    Tata odbierał Lilę z przedszkola było to w lipcu tego roku ostatni dzień w przedszkolu, tata wziął ładnie plecak włożył go do koszyka w rowerze i poszli jeszcze do sklepu mięsnego, wychodząc ze sklepu zauważyli, że nie ma plecaka „No ukradł ktoś” no to napisałam na Facebooku „Czy nie widział ktoś plecaka różowego z Minnie, w środku były…” Całe wakacje byliśmy przekonani, że plecak ktoś ukradł. We wrześniu jednak okazało się, że plecak wypadł już przy samym przeszkolu, ktoś go znalazł i zaniósł do budynku tak więc no… nie wspominając już o tym, że kilka razy zapomniał zabrać chlebak z przedszkola. Myślę, że to mój tata zasługuje na miano pierdoły w naszej rodzinie ?
    A moim faworytem jest historia nr. 29

  9. Gotowałam rosół i kompot do obiadu. Nie mam zwyczaju słodzić łyżeczką tylko rąbię od razu z torby. Puściłam sobie skoczną muzyczkę w radyjku pląsam w rytmach latino z torba cukru, szybka ocena gdzie to ma trafić. Owszem posłodzilam, ale rosół. ??

    1. Gotowałam rosół i makaron w osobnym garnku. Nie miałam czasu, szybko wrzuciłam durszlak do zlewu i odcedziłam. Rosół. ?

    2. Hej ! Mialam podobnie 🙂 corka z kolezanka chcialy kisiel. Z ciateczkami. Ze starta czekolada. I owoce. No to ja na prędce- woda, kisiel, mieszam, slodze, ozdabiam, podaje i nagle : FUUUUUJ MAMOOOO CZEMU TEN KISIEL JEST SŁOOOONY???
      Tak, posolilam, nie poslodzilam ??‍♀️

  10. Moja ulubiona to o dziewczynce, którą tata zabiera na kulig. Ja mam masę takich historii.. np. Jadę do pracy, dzwonię wtedy jeszcze do chłopaka że coś mi auto halasuje i tak jakby nierówno. Wchodząc do auta nie zauważyłam że opona przebita, oczywiście od strony kierowcy….
    Któregoś dnia, parę dobrych lat temu, pojechałam po córkę do przedszkola, Pani wychowawczyni upierała się że dziecko odebrane, ja w panice kazałam dzwonić po dyrekcję, że przecież nie odebrałam córki. Zapomniałam że poprosiłam mamę aby dziecko mi odebrała…. I tak dalej i tak dalej…;)

  11. Pojechaliśmy do znajomych do innego miasta. Wybrałyśmy się z koleżankami potańczyć a faceci w domu. We 3 w klubie świetnie się bawimy. Nagle patrze, że nie mam na ręku złotej bransoletki. Afera, szukamy na podłodze, pytamy ludzi,ochroniarzy, ludzi w szatni, biegam po ulicy. Krzycze, że złota, że prezent od chłopaka i co ja teraz powiem. Zrezygnowane wracamy do domu, zapłakana opowiadam chłopowi, że zgubiłam,nie wiem kiedy i jak a ma taką wartość sentymentalną. Na drugi dzień wracamy do siebie a bransoletka leży na komodzie. Nawet jej nie zabrałam…

    1. Moja koleżanka opowiadała mi jak jej córka miała brać ślub i ona chciała kupić swojej mamie kreacje na wesele, wreszcie wybrały i kupiły. W dniu wesela poprosiła swojego męża żeby pojechał po mamę. On pojechał i ją przywiózł w podomce w której chodziła po domu w starych kapciach, bo zapomnieli o sukience, Babcia mieszkała daleko i nie było możliwości wrócenia się po nią. Koleżanka mało nie zeszła jak zobaczyla mamę a wesele było w drogim hotelu.. Mama była słusznej postury, więc koleżanka popruła dwie swoje sukienki i szyla na niej sukienkę.na okrętkę.Mama przez całe wesele siedziała jak mumia bo bała się ruszyć że sukienka pęknie i jej spadnie. ? ? ?

  12. To ja jeszcze dorzucę swoją historię

    Pracowałam na stacji benzynowej. Facet przyszedł zapłacić na olej napędowy z auta i mowi,ze zaleje sobie jeszcze za 70zl benzynę do kanistra,ale zaplaci juz wszystko naraz. Odpowiadam, że jasne nie ma problemu. Moj mozg oczywiście nie zakodowal i skasowalam tylko za olej. Po 15min patrzę, ze transakcja,,wisi” nie skasowana, wiec na monitoring i widze ze gościu tankuje i odjeżdża. No nic,nie pierwszy raz. Dzwonie na policję i zglaszam kradzież. Policja przyjmuje, po godzinie wraca z typem i wtedy ja dostaje olśnienia. Panowie policjanci juz nigdy nie chcieli przyjac odemnie zgloszenia a dziewczyny z pracy miały niezla beke ?

  13. Staram się o dziecko. Umówiłam się na wizytę u najlepszego ginekologa w mieście. Wzięłam cały dzień wolnego w pracy, żeby przygotować się psychicznie. W poczekalni sprawdzam listę pacjentów, ale mojego numeru nie było. Zrobiłam awanture recepcjonistce i lekarzowi mówiąc że mają tutaj jakiś burdel. Wizyta miała być 28 kwietnia. Pani w poczekalni uświadomiła mi że jest 27 kwietnia. Przeprosilam, powiedziałam że w takim razie to ja mam burdel i wyszłam.

  14. Wczesne lata 90.pracowalam na 3 zmiany. Córeczka Pamela chodziła do żłobka. Był tydzień rannej zmiany, od 6 do 14.bylo lato więc długo jasno. Położyłam córkę o 19 spać i sama zasnęłam. Budzę się, patrzę na zegarek, Cholera przespałem cała noc i za spałam do pracy. Budzę córkę, szybko do wózka biegiem do żłobka żłobek zamknięty. Myślę Cholera zapomnieli mi powiedzieć że może przerwa wakacyjna? Niewiele się zastanawiając biegnę do mamy by oddać dziecko w opiekę i szybko lecieć do pracy. Dopiero i mamy w domu słyszę bardzo znaną melodie dziennika telewizyjnego. Była godz 20!!!
    Poprostu zasnęłam o 19.obudzilam się po paru minutach i myślałam że to kolejny dzień!

  15. Ja z kolei czasami zastanawiam się z którym z naszej dwójki jest coś nie tak… Z moim narzeczonym który mnie nie poznaje czy ze mna? Jakiś czas temu wrócił od znajomego ze wszystkim dobrze znanego 'jednego piwka’ i patrząc się prosto w moje oczy pyta 'Gdzie jest Julia? Chcę z nią pogadać’. To jednak nic przy tym jak parę godzin później obudził mnie w środku nocy słowami 'idź stąd.. Puściłas się z golebiarzem’ Nie mam pytań. Kurtyna. ??

    1. Pojechaliśmy kupić samochód.Wracamy do domu ja starym oplem a mąż toyotą.Zatrzymał się w CPN żeby zatankować,a ja stanęłam obok na parkingu i biegnę powiedzieć mu że żarówka z tyłu mu nie działa.Było ciemno,wracam do samochodu,ale nie mogę włożyć kluczyka.Nagle obok mnie siada młody chłopak, z mojej strony podchodzi drugi…ku…wa przecież to stary samochód i chcą mi go ukraść czy mnie porwać…Panika ,ale ostro mówię ,,przepraszam….( w domyśle: wypiera..lać ) ,a chłopak do mnie ,, chyba pani samochody pomyliła”.Jaki wstyd, mój samochód stał obok…Mąż śmiał się że chciałam lepszym autem odjechać.

  16. Za malucha uparcie i namolnie chodziłam za moją starszą siostrą. I ja, lat 6, ubzdurałam sobie w tej małej główce, że siostra przeskoczyła przez płot (nie wiem jakim cudem bo nic takiego się nie wydarzyło). Niewiele myśląc poszłam w jej ślady, ale nie przewidziałam, że pod luźny sweterek wsunie mi się sztacheta. Zawisłam biedna i gdyby nie kierowca, który mnie z tego płotu ściągnął autobusu to może do tej pory bym tam wisiała? W sumie dzielnie (ze wstydu) udawałam, że stoję, tylko trochę mi nogi nie dosięgały do ziemi :/ historia opowiadana przy każdej możliwej okazji zawsze okraszona płomiennym rumieńcem.

  17. Nie jestem mistrzynią wtoo, ale mam parę akcji na koncie… Głównie w tematyce motoryzacyjnej. Kiedyś, jako początkujący kierowca pojechałam na stację zatankować, nalałam benzynę, próbuję odpalić punciaka i nie mogę kierownicą ruszyć. Szarpię, dzwonię do chłopaka, ten z pracy wybiega, w korkach stoi, gna po mnie, a to poza miastem było a ja kierownicy nie umiałam odblokować… 45 minut pod dystrybutorem spędziłam….

  18. Notorycznie nie chowam kluczyków od auta jak idę na zakupy. Mąż tego nienawidzi i postanowił mi dać nauczkę. Widząc że bezmyślnie szukając w tesco jakiejś pierdoły odkładam kluczyk i go nie zabieram postanowił przeczołgać mnie po wszystkich półkach w sklepie. Na koniec zorientowałam się co zrobiłam a on z satysfakcją patrzył GODZINĘ jak latam po całym tesco jak szalona w poszukiwaniu kluczyków. W tym amoku nie zorientowałam się że sam poszedł do auta zapakować zakupy i siedział błogo na ławce czekając jak panika opadnie.

  19. A ja pojechałam do Włoch na wakacje jak już miałem wracać to wieczorem
    zorientowałam się że samolot miałam rano .wróciłam następnego dnia ?

  20. Lata nastoletnie, postanowiłam z moim chłopakiem (obecny mąż) odświeżyć kolor ścian w swoim pokoju i od razu zrobić małe przemeblowanie. Miałam w listwie przypodłogowej wpuszczoną przedłużkę do radia która przy nowym rozkładzie mebli mi tam nie pasowała. Wiem że brat odcinał to co się tam w kable wkłada, wpuszczał w listwę i znów te końcówkę podłączał. No to ja elegancko te końcówkę NOŻEM odcięłam żeby wyciągnąć kabel. Zapomniałam do tylko od prądu odłączyć….korki wyje….dziura w nożu aż dym leci….a mi NIC. Poza szokiem i „kur** Ty idiotko” od chłopaka żyje i trzymam się daleko od prądu. Żarówki nawet nie zmienię.

  21. Moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa, miałam 3 lata, wszystkich świętych. Pojechaliśmy z rodzicami i wujkami ( na 2 auta) na cmentarz żeby zapalić znicze. starsze towarzystwo było tak zagadane, że po całej „ceremonii” wrócili po prostu do samochodów i odjechali, a mnie zostawili na cmentarzu. Zorientowali się dopiero po powrocie do domu, że mnie nie ma, byli pewni że wróciłam samochodem z wujkiem. Na szczęście jakias sąsiadka mnie poznała i czekała ze mną az ojciec po mnie przyjedzie.

  22. Budzę się rano patrzę na zegarek a tam godz.8 no i panika, bo do pracy mam na 8. Ubrałam się w to co było pod ręką kosmetyczka do torebki i lecę. Na mieście tak jakoś dziwnie pusto w autobusie wolne miejsca…wpadam do pracy a pan ochroniarz pyta mnie co ja tu dzisiaj robię…i wtedy dotarło do mnie, że jest sobota i że mam wolne ? dlatego też budzik rano nie dzwonił ???

  23. Kumpel zostawił dziecko do szkoly abtam drzwi otwoera sprzataczka informujac go ze od 3 dni sa ferie i zaprasza za dwa tyg 😀
    Moje dziecko majac ok 2 lat mialo faze na „piniążki”. Poszłyśmy na zakupy do wiekszego sklepu, siedziala w wózku sklepowym i jak ktoś nas mijał krzyczała do niego „Pani/Pan daj piniążka!” – na kolejne zakupy zabralam ja jak jej ta faza przeszla 😀
    Powiedzialam znajomemu ze dla mnie facet zaczyna sie od 180 cm wzrostu – skumalam co powiedzialam jak dotarlo do mnie ze tenkolega ma moze z 160 🙂 niestety najpierw gadam później mysle 😀

  24. Jakby tu ten tego zacząć?
    Myślę, że jeśli przyznam się iż moją ksywką w liceum był „Kapitan wypucha” to wszystko o mnie mówi ? W dodatku z biegiem lat awansowałam już na majora ?
    Np. wczoraj
    Zadzwoniłam do obsługi klienta internetowej apteki bo złożyłam zamówienie za 350zł i miały być gratisy a nie przysłali.
    Pani mówi, że pierwszy raz słyszy.
    Tak się wkurzyłam, że oszukują i zaczęłam swój monolog o robieniu ludzi w ch… , gdzieś w połowie słowa zorientowałam się, że to ja zrobiłam zakupy w złej aptece.
    Niewiele myśląc mówię do biednej pani:
    – o cholera apteki podupcyłam! przepraszam ale przynajmniej pani wie, że konkurencja ma taką fajną promocję ?

  25. Apropo rosołu, poprosiłam kiedyś brata żeby odcedzil warzywa z rosołu. Wylał zupe do zlewu, wloszczyzna została.

  26. 3 miesiące od odebrania prawka, w końcu się przemoglam i wybralam samiusienka autem do pracy. Wyjechała dama za zakręt, ale cos buczy huczi i ni chusteczki nie chce więcej pociagnac. Chodnik, awaryjne, już sie numer do chłopaka wybieral i nagle eureka. Jak chcesz jechac, wciskasz gaz – nie hamulec. To pomaga.

  27. Mój mąż często przekona, szczególnie prowadząc samochód. Ekscytuje się na maxa. Kiedy nasz syn miał 3 latka, prosiłam aby zaczął kontrolować to co mówi, bo obawiałam się, że młody zacznie powtarzać……Pewnego dnia babcia zabrała wnuczka na przejażdżkę, chyba wracali z przedszkola. Babcia zatrzymała się na czerwonym, a mój 3 letni syn wali do niej „Nie stój jak piz*a tylko jedź”. Kurtyna…

    1. Aneta no to oplułm chłopa kawą czytaj tą historię. Małe dzieci szybko łapią to co nie trzeba. Babci mina bezcenna.

  28. Mąż mial odebrać mnie ze sklepu. Chodzę po parkingu, chodzę, nie ma! Dzwonie do niego: jesteś? Jestem!
    Chodzę, chodzę, nie ma! Dzwonie: Gdzie jesteś?
    On: Na parkingu, spójrz w lewo.
    Zapomniałam, że zmieniliśmy srebrne Volvo na czarnego peugeot ???‍♀️

  29. Zdawałam egzamin na prawo jazdy. Teoria spoko. Na placu szło mi całkiem dobrze, jazda do tyłu, na łuku, parkowanie „na koperte” itd. Wszystko było ok. Gdy dotarłam do ostatniego elementu czyli ruszanie pod górkę z zaciągniętego hamulca to oblałam. Okazało się, że cały egzamin zdawałam na ręcznym i egzaminator wtedy się kapnął.

  30. Ja zawsze coś odwalam, wiecej niż miesiąca bez przygody nie wytrzymam. Najspektularniejsza jednak to chyba pomylenie godzin matury. Tak.Pomyliłam godziny matury. Matury z chemii rozszerzonej jakże ważnej w dostaniu się na medycynę. Do tego pociągnęłam za sobą 3 znajomych, którzy uwierzyli mi na słowo, że matura na 14 , a nie na 9 ( inne rozszerzenia często były na 14….). Nie wiem dlaczego zaufali mi znając mnie tyle lat. O 11 się zorientowałam dopiero, wtedy też się zaczęła lawina smsow „gdzie jesteś” „ co się stało ?!”, upeniająca tylko w jakiej dupie jestem. Panika straszna, na szczęście mama położna, akurat dyżur miała, zorganizowała moje przyjęcie na oddział ginekologiczny. W międzyczasie dowiedziałam się, ze koleżanka ma problem z dostaniem się do lekarza ( bo wszyscy powinnismy się u niego znaleźć, żeby nie tracić terminu), wiec mama załatwiła jej dogadanie się z lekarzem z SORU, który akurat miał dyżur i wpisał omdlenie ze stresu. Ja dumna byłam, że najlepsza podkładkę medyczna mam, bo i badania mi pobrali, żeby wiarygodnie było ( podejrzenie skrętu jajnika miałam w końcu) no i wsyztsko byłoby ok, gdyby nie fakt, że w dokumentacji i usg musi być. W takim oto sposób nie dość, że pomyliłam godziny matury, wplatałam w to znajomych to jeszce przeszłam pierwsza wizytę gonekologiczną, na która totalnie nie byłam gotowa. A koleżanka, której pomogłam zyskała papierek rozmową z lekarzem ?? oczywiście wieści się szybko rozeszły i znajomi mamy przychodzili na odział pytać czy to tak sierio i czy to możliwe , żeby takie coś odwalić.Lekarze i reszta pielęgniarek przechodząc obok mnie płakała ze śmiechu, ale generalnie wiedzieli, że to takie typowe dla mnie ??‍♀️
    Maturę napisaliśmy we czwórkę, w mieście oddalonym o 300km od naszego, w czerwcu z reszta ludzi, którzy z ważnych powodów na nią nie dotarli ( jacyś ważni sportowcy byli co międzynarodowe zawody mieli w tym czasie, dziewczyna która uległa poważnemu wypadkowi itp) no i my- sieroty. Z całej Polski stanowiliśmy jakieś 30% piszących maturę w czerwcu z chemii rozszerzonej ?

    Dzisiaj studiuję medycynę i tylko raz w ciągu paru lat pomyliłam sale i godziny zajęć ? reszta wpadek zostaje niezmienna i towarzyszy mi bardzo często .

  31. Haha w szoku jestem, ze można aż tak;) ale mam też dobrą historię. Myślę, że nawet bardzo dobrą ? Mój mąż podwiózł mnie prawie pod same drzwi sklepu, miałam do kupienia może z dwie rzeczy. Tak więc chwila i wychodzę zadowolona, że jednak szybko mi poszło. Otwieram drzwi, siadam i nagle szok ? Za kierownicą siedzi obcy koleś, w ogóle to nie jest nasze auto, myślę co jest grane. Patrzę przed siebie i uświadamiam sobie, że pomyliłam samochody? czym prędzej wysiadam, obcy facet banan na twarzy, jego kobieta akurat wyszła ze sklepu i kapła się co miało miejsce bo śmiała. A ja nie mogłam pojąć jak to zrobiłam 😉 i mój mąż też hahah

  32. Tematem przewodnim była zguba, ale jeśli chodzi o tzw ,,nieogar” to nikt nie przebije mojej cioci. Cofnijmy się dwadzieścia lat do tylu, kamienica, kilka mieszkań, jedna wspólna łazienka na korytarzu o powierzchni 1m. Czyli jak wchodzisz to najlepiej od razu tyłem bo ciężko się obrócić. Ciocia urządziła imprezę w ogródku i jak to przy alkoholu musiała udać się za potrzebą. Jako ze impreza była przednia to tak wstrzymywała…ze ostatecznie biegła do kibla. No i wbiegła, żarówka wiecznie przepalona to ją ciemność w łazience nie zdziwiła i wchodząc od razu się odwróciła tyłem do wc, gacie w dół, siada, sika i słyszy krzyk…sąsiada który właśnie korzystał…tak posikala się na niego i uciekła…do dziś się sobie kłaniają 😉

  33. O! Ostatnio starego ciągnęłam 200 km na moje studia, bo auto mi się „zepsuło „ i stanęło, zdazylam tylko na parking zjechać. Tata cała drogę robił listę rzeczy, które mogły się popsuć w tym samochodzie. Ba! Kolegę mechanika wziął ze sobą. I wiecie co ? Paliwo mi się skończyło

  34. Rozmawiałam z chłopakiem przez telefon, po czasie ogarnęła mnie panika i krzyczę do słuchawki, Paweł, kurwa telefon zgubiłam! Usłyszałam śmiech i dopiero się zorientowałam, że mam go przy uchu. ?

  35. Do tej pory nie wiem co się wydarzyło. Rozmawiałam z koleżanką, która wcześniej pracowała w tym samym biurze co ja. Zebrało się na prywatę i dałabym sobie rękę uciąć, że mówiła o zmarłym ojcu. Dzień, czy dwa później rozmawiałam z szefem i wspomniałam że rozmawiałam z A., zapytał co u niej. Mówię że ok, że po śmierci taty powoli się podnosi. Szef w szoku, że jej tato nie żyje a on nie wiedział. Chwyta za słuchawkę i dzwoni z kondolencjami. A. w szoku, bo dopiero co z ojcem rozmawiała i nie wie o co chodzi.
    Nie wiem co tu się odwaliło. Skłamałam, że koleżanki mi się pomylił bo obie A. Zmęczenie itd…
    Teraz bez ręki bym była ?.

  36. To i ja dołożę swoją cegiełkę. Kiedyś po pracy wróciłam do domu z córką, normalny wieczór, kolacja i już małą spać kładę, ona w piżamie i telefon z policji, że ktoś kluczyki do mojego samochodu przyniósł (podał numer rejestracyjny) i żebym przyjechała na komendę odebrać. To ja małą szybko ubieram i zasuwa na komendę. Jak drzwi zamykałam to kluczyki w zmku zostawiłam ?‍♀️ Innym razem ciasto pięć mi się zachciało, murzynka bo pięc nie potrafię to coś prostego chciałam, żeby wyszło, ale źle zinterpretowałam przepis 2/3 szklanki mleka zrozumiałam jako 2 lub 3 szklanki, a że chciałam żeby dobre wyszło to 3 szklanki wolałam co żałować będę ?

  37. Koleżance zdechł pies. Smutne. Postanowiła go skremować, a ze to drogie, kasy mało to nie chciała płacić ze odbiór psa i postanowiła go sama dostarczyć. Zapakowała psa do reklamówek, wsiadła do tramwaju wypełnionego po brzegi i jedzie latem na koniec miasta. Zagadują je przystojniak, ze może jej pomoże trzymać reklamówkę bo widzi ze jest jej ciężko. Odmawia. Drugi, trzeci raz również. Chłopak zaczyna ja podrywać, ona w skowronkach ale z martwym psem w reklamówce. Gdy po wyjściu z tramwaju okazuje się on idzie w jej stronę i chce jej pomoc to stwierdza ze nie będzie mu dyszeć do ucha i pozwoli sobie pomoc. W momencie gdy oddaje mu reklamówkę z martwym psem facet ucieka.

  38. Ja mając 15 lat skrecilam kostke,no to wiadomo szybko lece do lekarza. Koleżanka w trakcie jazdy zaczęła mi mówić,ze dostanę jeszcze odszkodowanie więc mam podkrecac trochę bol. Lekarz pierwsze co to pyta jak moja godność, na co ja odpowiadam fantastycznie.Nie wiem co mialam na myśli…Mina nie do opisania,no ale nic bada mi noge,dotyka,pyta czy boli na co ja odpowiadam,ze tak bardzo,nie moge wytrzymac. Lekarz powiedział tylko,ze to nie ta slrecona noga.. nigdy więcej nie przeszłam nawet obok tego szpitala.

  39. Ja Jeszce kiedyś w sobotni poranek wstałam, za sprzątanie się zabieram, pościel zmieniam, zwinełam i prosto do pralki, i ogarniam dalej, ale słyszę że coś w pralce łomocze. Kurcze, myślę, chyba pralka się psuje bo to dudni, ale pierze dalej. No i wyprała to wyciągam tą pościel do wieszania i już wiem co łomotało. Razem z prześcieradło telefon zwinełam i elegancko go wyprałam.

  40. Moim faworytem jest 27.
    A z osobistych przygod mam sytuacje kiedys sie spieszylam, wlozylam syna w foteliku do samochodu, po czym obeszlam samochod i wsiadlam zeby odjechac na tylne siedzenie. Zaczelam sie smiac sama z siebie, po czym jak szybko wsiadlam tak szybko wysiadlam i wsiadlam tym razem za kierownice. Nie bylo by to takie smieszne gdyby nie fakt ze obserwowalo mnie grono osob czekajacych na przystanku na autobus ???

  41. Ja śmiechłam w głos przy mamie targającej siaty z Biedry bo zapomniała o samochodzie 😉 a sama chyba nie mam takich przypałów na koncie

  42. A wiec nie mnie a mojemu staremu. ?
    A wiec mieszkamy w Anglii, mąż z Indii jeden owoc mojej miednicy ma prawie 3 lata, drugie dopiero się urodziło ma 3 dni… karmie butelka a tu w Londynie są zalecenia położnych żeby przez pierwsze 2 tygodnie podawać mleko już rozrobione (jeden kartonik 1£) wiadomo matka na początku może popierdolic miarki proszkowego mleka do wody i na odwrót.
    Wysłałam starego do Tesco żeby nam kupił zgrzewkę tych mlek i mu mówię tylko patrz dobrze żeby była jedynka na kartoniku…
    PrZychodzi po godzinie ze zgrzewka (24 sztuk) ja karmie malutkiego a starszy przylatuje do mnie i mówi,, mummy look straw” i już wiedziałam ze stary pojebal numerki… zamiast 1 kupił 3
    Kupił mleko dla dwulatka…
    ?

  43. I ja jeszcze mogę dorzucić, że „kiedyś” do pracy jadę, upał jak nie wiem w końcu lato! Klimatyzacja nie daje rady to okno otworzyłam. Zajeżdżam na parking, samochód zamykam i lecę do roboty. W międzyczasie przeszła burza. Ja z pracy wychodzę wsiadam do samochodu i chlup, siedzenie całe zalane! Ale żeby nie było córkę z przedszkola jeszcze odebrać muszę. Więc w mokrych spodniach stoję w szatni pod ścianą i czekam aż się zbierze ?‍♀️ Jeszcze kiedyś rano zbieramy się. Ja do pracy, córcia do przedszkola. Co chcesz na śniadanko – pytam. Płatuszki. OK. Robię jej te Płatki, zalewem mlekiem, sru do mikrofali i podaje. Ogarniam się i słyszę: Mamo, ale te Płatki są niedobre! Zirytowana podchodzę, już ględze, że wymyśla. Zaglądam do miski i… Zamiast płatków widzę kocią karmę, patrzę na michę pod ścianą. Płatki. Ostatnio, nie tak dawno, zajeżdżam do dentysty. Wchodzę, muwię, że umuwiona jestem, a okazuje się, że mnie wpisanej nie ma. Ale jak to! Chcę się awanturować. Pani sprawdza raz, drugi. No nie ma. Po chwili dociekania okazało się, że owszem umówiona jestem, owszem na czwartek, ale w następnym tygodniu. I w zasadzie tego typu opowieści to u mnie bez liku. Ech…

  44. To mój mąż przebił wszystko. Po powrocie z imprezy solidnie zakrapianej grzecznie położył się spać. W środku nocy obudził mnie dźwięk lanej wody wystraszona że pękła jakąś rura wyskoczyłam z wyra podążam za dźwiękiem, co się okazało mój mąż potraktował lodówkę za toaletę. Na ten widok krzyknęłam co ty robisz ! a on oburzony że mu przeszkadzam odkrzyknol no kurw* siku a co w kiblu robi !! Na co ja debilu to jest lodówka!! i się biedny obudził.

  45. Mój kuzyn – ojciec chrzestny mojego dziecka pomieszkiwał u nas podczas studiów. Któregoś razu poprosiłam go by odebrał Damianka ze szkoły. Bardzo długo nie wracał jak się okazało poszedł do starego przedszkola i przez godzinę robił awanturę ze zgubili dziecko dopiero jedna z Pań zorientowała się o jakie dziecko chodzi i skierowała awanturnika do szkoły gdzie dziecko czekało na świetlicy

  46. Wybralam sie z narzeczonym w daleka podroz,zrobilismy przerwe na tankowanie,pozniej kawka i rozmowa przed autem a ze kawy goracej nie lubie to otworzylam gore i postawilam na dachu auta a co tam niech stygnie,gatka,gatka wsiadamy jedziemy uuups kawa znalazla sie na przedniej szybie

  47. Umówiłam teścia na wizytę do lekarza okulisty przez znany e..portal. Wizyta 130 km od domu bardzo szybko bo pojutrze. Nadeszło pojutrze (ŚRODA ) godzina 14:30 teść ja z mężem i bratanek w auto i w drogę. Jedziemy do lekarza 130 km .. długo.. śmichy hihy bo stan teścia nie tragiczny . Zajeżdzamy pod prywatną klinikę wchodzimy do recepcji i z uśmiechem mówię że my jesteśmy umówieni do doktora Nnnn. Pani na mnie patrzy jak na debilkę i z jeszcze większym uśmiechem „Ale pan doktor przyjmuje we wtorki i piątki- jest Pani pewna ?” Sprawdzam e-mail- za tydzień we wtorek. Nikt się spowrotem już nie śmiał. Mąż w połowie drogi rzucił cicho ” ale pogoda nam dobra trafiła”

  48. Wieczorem zalalam czajnik mikstura wody z cala paczka sody zeby odkamienic caly ten syf a,ze klade sie ostatnia nie bylo jak uprzedzic domownikow.Narzeczony rankiem zrobil kawke (on pije z cukrem) pierwszy lyk kawy jego mina bezcenna ? aaa fuuuj…Ty Oliwka co to sie stalo kawa nam sie zepsula? Pije i mowie ja pierdziele chyba zamiast cukru wsypales soli smakijemy cukru,kawy,wody zranu wszystko gra, wylewamy robimy nowa o fuujj znow to samo cos z ta woda jest nie tak moj narzeczony mowi i dopiero mi sie przypomnialo ze ja czajnik odkamieniam ??

  49. Haha ha… Mi się podoba nr 5 i 37 i w ogóle w sumie wszystkie.
    Też mi się historia przypomniała… Zapomniałam założyć majtki do przedszkola! A tu czas na leżakowanie, no i trzeba było założyć piżame.., ale jak tu sie przebierać skoro nie mam majtek…?! Więc na poczekaniu wymyśliłam historie jak to się wywróciłam I rozwaliłam kolano i teraz rajtuzy przykleiły mi się do strupka!!!
    Nie wiem dlaczego pani mi nie uwierzyła!? Poszlam zatem do kuchni i przyznałam się pani kucharce i tam sie przebrałam. Jak tak dziś o tym myślę, to kurde się zastanawiam dlaczego po prostu nie poszłam do kibla, żeby się przebrać?!

  50. Kiedyś latem spiesząc się na spotkanie przed samym wyjściem przypomniałam sobie, że na dworze wyschło mi już pranie i postanowiłam je pozdejmować. A że już mi miejsca w rękach zabrakło to nawtykałam majtki do kieszeni w bluzie. To co trzymałam w rękach w domu rzuciłam na łóżko i pobiegłam na autobus. Majtki z kieszeni pogubiłam po drodze na ulicy ???? i nawet bym o tym nie wiedziała, gdybym nie mijała się na ulicy z bratem, który widział mój popis i kolejnego dnia spytał, machajac moimi stringami, czy czegoś nie zgubiłam przypadkiem. ? ? ? ? ? ?????

  51. Mój mąż ma swoją ulubioną miseczkę do jedzenia no i pewnego razu na obiad był bigos a że był dobry to postanowił zjeść go na kolację i o dziwo nigdzie nie było jego miski, ani w szafce, ani w zlewie nawet sprawdził w lodówce i w… chlebaku. Mówię sprawdź w śmietniku i co? Jego ulubiona miseczka właśnie tam była do tej pory nie wiem dlaczego ją tam wrzucił a i on sam nie wie. KURTYNA???

  52. Oj, to to
    Ok 1987 roku. Mama gdzieś wyjechała, ja i tato zostaliśmy na gospodarstwie. Poranne moje obowiązki to rozpalenie w piecu + coś jeszcze-juz nie pamiętam. Przyszłam po szkole do domu. Coś zrobiłam i zmęczona padłam. Budzę się. Na zegarze 8. Czyli zaspałam. Przecież na 8 powinnam być w szkole. Zerwałam się na równe nogi i w biegu wykonuję, to co powinnam. Tato wszedł i przygląda mi się. Tłumaczę, że zaspałam,że już robię co trzeba, zaraz się przebiorę itd. Tato stoi i patrzy i takie dwa znaki zapytania w oczach. Po chwili załapał o co mi chodzi. I mówi coś w rodzaju: do szkoły się zbieraj. JUŻ.
    Nadal biegam jak nawiedzona, ale to JUŻ wyrwało mnie z tego, co robiłam i chwila stop. Tak. Na zegarze była 8 czyli 20. Jasno było jeszcze i nie zauważyłam.
    Co się nabiegałam po domu, to moje

  53. Poszlam do przyjaciela na herbatę . Przyjaciel mieszkał z babcią .
    Weszłam do nich do domu i z przyzwyczajenia (tak jak zawsze robię w domu od razu po wejściu ) ściągnęłam buty i spodnie do kolan już , gdy usłyszałam głos babci „co się dziecko stało?! „

  54. Miałam może z 5lat,kiedy to jechałam z mamą autobusem do miasta. Na jednym z przystanków wsiadla Pani, a mama mi mówi że ta Pani odbierała mnie przy porodzie. Nie wiele myśląc, podeszłam do niej i ze łzami w oczach zapytałam; dlaciego mnie Pani nie poźnajeeee?? łeeee ??
    Cały autobus się śmiał

  55. To ja też o martwym psie. Znajomej znajomej zmarł pies. A że była studentką i mieszkała w stolicy, chciała go pochować w swoim mieście rodzinnym. Spakowała więc psa do walizki, którą… ktoś jej ukradł na dworcu. Ani psa, ani walizki nigdy nie odzyskała.

  56. Mama wysłała mnie pierwszy raz samą do sklepu „kup dobrą wędline”. Kupiłam mortadele dumna że Pani mi ja w sklepie pokroiła w plastry w ilości…..pół kilo, mine mojej mamy jak wróciłam pamiętam do dziś – bezcenna.

  57. Z moim byłym mężem pojechaliśmy z Malborka do Poznania na przysięgę wojskową. Samochodem. Wróciliśmy pociągiem. Mąż zgubił kluczyki. Auto służbowe, sobota, kluczyki zapasowe w biurze w Krakowie. Zeby była jasność – klucze do mieszkania w zostawionym na parkingu samochodzie ?

  58. U mnie W pracy chodziła taka anegdota o koleżance, do tej pory zastanawiamy się czy to prawdziwa historia czy jakiś kawał. Ale wydaje mi się to bardzo prawdopodobne.
    Otóż koleżanka miała jakieś problemy z jelitami, poszła do lekarza, przepisał leki i uprzedził że skutkiem ubocznym są bardzo bardzo męczące gazy. Więc koleżanka na L4. To był akurat okres przed Bożym Narodzeniem, zakupy te sprawy. Siedziała jakiś czas w domu z tymi gazami, ale już jakby było lepiej więc zdecydowała że wieczorem podjadą na jakieś zakupy do hipermarketu. A że mąż nie jest entuzjastą zakupów został jak zwykle w aucie. Koleżanka poszła na zakupy. Chodzi i czuje że zbiera się na mega bąka. Więc zostawia zakupy i Szybko do wyjścia biegnie. Wychodzi i szybko wsiada do auta i puszcza soczystą serię bąków. Oddycha z ulgą, odwraca się do męża, patrzy a to nie mąż. Więc wybiega i dostrzega że pomyliła auto przy wejściu. Wsiada do męża i mówi – jedź szybko jedź. Mąż pyta ale co się stało. A ona- nie pytaj, jedź. Ruszają na parkingu. Jada w stronę wyjazdu ale obok zatrzymuje się auto, facet pokazuje żeby otworzyć okno. Koleżanka otwiera, a facet wyciąga rękę trzymając torebkę i mówi- NIE DOŚĆ ŻE NAPIERDZIAŁAŚ TO JESZCZE TOREBKĘ PORZUCIŁAŚ. ?

  59. W ciąży byłam, poszłam na zakupy do 3 sklepów i w tym trzecim się zorientowałam, że nie mam karty. Wróciłam do pierwszego sklepu – nie ma, do drugiego – nie ma. Dzwonię do męża zapłakana, że ma z pracy wracać i do banku jedziemy, no kartę trzeba zastrzec. Chwilę później dzwonię ponownie, że jednak nie trzeba – karta była na swoim miejscu w portfelu, a ja miałam zaćmienie ? Druga z ciąży – zakupy w Biedronce, wózek stoi w jednym miejscu, my z mężem ogarniamy pobliskie półki. Miałam ogromną ciążową ochotę na warzywa na patelnię, wrzuciłam do koszyka, odwracam się, a jakoś facet się na mnie krzywo patrzy, ale dużo osób tak na mnie w ciąży patrzyło, więc idę dalej. W domu robię mężowi aferę, że mi warzyw nie kupił, że odłożył, że zapomniał, że zgubił. Pół godziny ryj darłam. Po godzinie skojarzyłam dziwny wzrok faceta ze sklepu i fakt, że wrzuciłam warzywa do jego wózka ?
    Plus dwie nie moje – szwagierka robiła frytki i brakło jej oleju, więc dolała wody i dziwiła się, że garnek bucha na całą kuchnię. Wysłana po 3cytryny napój, kupiła 3 cytryny normalne. Siostra zgubiła spódnicę podczas własnego ślubu w kościele – miała zaszytą na ciążowym brzuchu, dziecko zmieniło pozycję i spódnica spadła.

  60. Historia zycia. Kolega z uczelni zaprosil mnie na wesele. Samo zycie-sukienka z czasow licealnych – ciut ciut za ciasta. Kupilam majtasy wyszczuplasy i wszystko gralo. Po kilku szybszych tancach i paru kieliszkach zrobilo mi sie bardzo goraco. Majtasy zaczely mocno doskwierac. Postanowilam ze je zdejme i niech sie dzieje wola nieba. Torebeczka za mala zeby ukryc moj skarb wiec schowalam je w kieszeni plaszcza w szatni. I bawimy sie dalej. Nad ranem zbieramy sie do domu a przed sala ciocia Krysia wymachuje MOIMI majtasami i krzyczy na meza ze taki wstyd, zadnej swietosci, Jaki przyklad mlodym daje i sie puszcza z jakas lafirynda i takie trofea w plaszczu zbiera…. nosz kurwa mac taki genialny plan byl a wyszlo jak zawsze. Schowalam majty nie do swojego plaszcza. Na usprawiedliwienie dodam ze oba byly czarne 😉

  61. Płaczę ze śmiechu. Jedno lepsze od drugiego. To dorzucę swoje.
    Pracowałam w korpo na openspejsie. Podeszłam akurat do stolika obok i nachyliłam się nad komputerem koleżanki (wypięta tyłem do całego openspejsa). A że byłam akurat po posiłku jakimś ciężkim to mialam wzdęcia. Z tyłu nadchodzi inna znajoma, która postanowiła mnie pogilgotać w talii z zaskoczenia. I jakież było jej zaskoczenie, gdy gilgając mnie tak z nagła, ja przestraszona głośno pierdnęłam. Ona przerażona „co to?jak?” usiadła na swoje miejsce. A ja chciałam się zapaść pod ziemię. Bałam się odwrócić do ludzi. Koleżanka przy której kompie się nachylałam dyplomatycznie milczała. Potem wszyscy rechotaliśmy ze śmiechu.

  62. Lubię te Twoje relacje na fejsie czy jak tam to się nazywa. Nie mogłam pojąć tylko kto KURWA TAK SZYBKO CZYTA?!? Dziś, zupełnie przez przypadek, odkryłam, że przytrzymując placem ekran można włączyć pauze… Mam sporo do nadrobienia ?

  63. Ja mam całą masę takich historii. Ale chyba najlepsza to jak pojechałam z rodziną na pogrzeb ciotki. Rodzice ze szwagrem już poszli na cmentarz a ja z siostrą z tyłu i mówię jej, że muszę siku. Na szczęście przed cmentarzem był toi toi. Weszłam, zrobiłam co miałam i chcę wyjść ale nie idzie. Zatrzasnęłam się! Siostra dzwoniła do męża żeby przyszedł mnie otworzyć. Wspólnymi siłami, z dwóch stron szarpaliśmy i udało się. Nawet bez wylewania zawartości! ???

  64. Hehe. Sikam z Was. Ale z siebie też… Przyjechała do mnie koleżanka, myślę sobie, dobrze byłoby coś wypić. Lato, gorąco, może mojito, ale zerkam, nie mam mięty, więc ogarnęłyśmy się idziemy po mięte. Jeden sklep, nie ma, drugi, trzeci nie ma… Tym sposobem dotarłyśmy do centrum. Wbijamy do sklepu JEST! Kupiłyśmy. Ale w związku z tym, że już byłyśmy blisko pięknego miejsca, które chciałam jej pokazać, kupiłyśmy też piwo i chipsy i poszłyśmy ,,podziwiać” ? Wypiłyśmy piwo, wracamy do domu na mojito, na miejscu zorientowałyśmy się, że nie mamy mięty. Wyrzuciłyśmy ją z torbą, do której wrzuciłyśmy puste butelki i op. po chipsach… Poszłyśmy na mojito do Pubu ?

  65. Moj Stary (35 lat!!!) ostatnio, w wielkiej trwodze, do lekarza się umawiał bo zobaczył czarna kropkę na dolnej powiece, w wewnętrznym kąciku oka!!!! „Faceci nie płaczą” może dlatego dopiero teraz kanalik łzowy odkrył ??‍♀️

  66. wiecie, jak ja czytam te historie, że ktoś zapomniał swojego dziecka to zaraz nachodzi mnie refleksja. Owszem śmieszne na pierwszy rzut oka i może do momentu, aż człowiek nie przypomni sobie pewnej głośniej sprawy sprzed kilku lat. Jak to jeden ojciec zapomniał, że miał dziecko zawieść do żłobka latem przed pracą. Niestety dziecko z tym rozgrzanym aucie zmarło. Najzwyczajniej w świecie zmarło 🙁 I już jakoś tak uśmiech mi z ust schodzi 🙁
    I ten komentarz – bez przesady – no nie miałabym odwagi powiedzieć go temu ojcu, więc jakiś taki nie na miejscu się jednak wydaje.

  67. To się uśmiałam ?? …. ja tez mam tą „nalepkę”
    Zawsze coś się przydarzy – no jak już nic to i tak albo na prostym się potknę albo obleje czymś to bankowo i każdy zawsze chórem – „ no to by dziwne było jak by się Ala nie oblała” ???

    Ale kilka grubych historii albo i kilkanaście by się znalazło ….
    dwie przytoczę :

    Jadę do castoramy , mąż mnie prosił zabrakło czegoś – to jedz dokup …. ja po castoramie miałam kosmetyczkę to tak za jednym razem castorama i kosmetyczka ??‍♀️ …..
    w tej castoramie biorę 3 kartoniki z cegiełkami – nie było ciężkie no ale 3 panów się rzuciło „MY POMOŻEMY , co się Pani dźwigać będzie …”
    se myśle hmmmm ? kurde no urodą nie szaleje „łota fak!?” – ale nic no 5 cm nad ziemią do tej kasy szłam , dalej niczego nie świadoma, no nie – chłopy zrobili mi dzień to już nic ważne nie bylo ??? … jadę do kosmetyczki … położyłam się na taki leżak , pani mi robi brwi permanentne – w trakcie , bo to trochę trwa – mówię czy mogę do toalety – tak tak moment już panią puszczam – ??‍♀️ W łazience było takie lustro na całą ścianę – ??‍♀️?? – patrzę a ja CAŁĄ DUPĘ (dobrze że ładne stringi były ???) miałam na wierzchu – pękły mi spodnie w szafie od samego pasa po samą „muszelkę” ????? gdyby nie to że mam dystans to bym wyła jak głupia – ale ryłam ze śmiechu jak opętana – jak przypomniałam sobie 3 panów z castoramy ????? – a najgorsze jest to ze pani robiąca brwi widziała to jak przyszłam i nic nie powiedziała ?? To było słabe bo solidarność jakaś musi chyba być no nie ???

    Druga mniej może spektakularna ….
    ale ….
    Poszliśmy do kina tak rodzinnie ja brat bratowa i moj syn 4 letni – film wojenny po angielsku ??‍♀️ W połowie filmu żeśmy skumali ze syn jeszcze nie czyta ? – zasnął na fotelu – do dziś przy stole jak się spotykamy o tym wspominany ?

  68. To ja muszę o mojej Mamie! Stateczna kobieta po 50tce, ogarnia życie z powodzeniem, swoją trójkę dzieci też wychowała bez problemu. Ale…

    Syt. nr 1. Kilka lat temu poszła z moją siostrą do miasta wybrać dla siebie nowy telefon. Po drodze lekko się spięły. W salonie na widok proponowanego modelu Młoda mówi „o, diodka”. Na co rodzicielka czerwona ze złości przez zaciśnięte zęby „sama jesteś idiotka. Wynoś mi się stąd”.

    Syt. nr 2. Wraca moja Mama z zakupów. Stanęła na podjeździe, wyjęła pierwsze siaty i poleciała z nimi do domu. Oczywiście od razu rzuciła się na świeży chlebek z szyneczka, wstawiła wodę na kawkę itp. Minęło kilkanaście minut, nagle słyszy dziwne szuranie po ścianie, ale jakby od zewnątrz. Biegnie na dwór, a tam co? Samochód z otwartymi drzwiami (no bo przecież miała iść po resztę zakupów), zostawiony na luzie zaczął zjeżdżać, szurając tymi drzwiami po chacie. Zatrzymał się na drugim aucie.
    Innym razem lekko spóźniona jechała do pacjenta. Zapakowała swoją torbę na tylną kanapę i raz dwa za kierownicę. Wsteczny, gaz do dechy i jebs. Cóż tym razem? Nie domknęła drzwi, które na skutek gwałtownego ruszenia postanowiły się otworzyć. Zahaczyły idealnie o narożnik domu i uformowały się w przepiękna harmonijkę.

    Syt. nr 3. Moja Mama od lat uwielbia czerwony balsam z Garniera. Bywało, że naprawdę dużo pracowała i czasami chowała go do lodówki, myśląc, że to ketchup. Dotarło do niej, że przegina z robotą, kiedy wycisnęła balsam na talerz, na którym czekała już pyszna, ciepła paróweczka.

    Kocham ją. Na maksa!

  69. Co do historii 39, mialam podobnie. Dostałam dyszkę i miałam kupić śmietanę i cos slodkiego „za fatyge”. Śmietany nie było, wiec za całą dychę kupiłam słodycze, które później próbowałam sprzedać na wiosce.

  70. Pewnego razu idę sobie do auta i nie mogę kierownicy przekręcić , narzeczony w pracy to nic mi nie pomoże , dzwonię do jego przyjaciela. Pewnie Ci się kierownica zablokowana pokręć trochę w prawo , w lewo no i nic . Po 15 minutach krzyczę „kurwa” Wtedy już przyjaciel, jego dziewczyna i teściowa „co?” „Nie te kluczyki wzięłam….” Miałam wtedy kluczyki od auta teścia i swojego i wzięłam z domu nie te bo przecież i tak opel ?

  71. Siostra mojej koleżanki bedac w ciąży wpieprzała co jej się pod ręce nawinęło, a za rodzynki w czekoladzie dałaby po mordzie i zagryzła. Tu dygresja miała kota. Wracając z kuchni do pokoju bądź na odwrót na podłodze zauważyła brązowa kuleczkę. W ostatniej chwili postanowiła powąchać. Dobrze że to zrobiła bo to nie była rodzynka.?

  72. Nie wiem czy to powód do dumy ale o moich życiowych wpadkach, koleżanka napisała mi na urodziny rymowaną książeczkę. Po latach zabawnie pocztać o tym, jak w sklepie powiedziałam „cześć „jakiejś znajomej i weszłam w lustro. Tą znajomą byłam ja. Innym razem bawiłam się sznurkami od kaptura bluzy w autobusie. Autobus długo jechał a ja bezwiednie zaplotłam wokół rurki „pincet” supełków… no i nie wysiadłam na swoim przystanku, odwiązanie sie zajęło mi 2 przystanki więc wracałam pieszo. Wpadki kulinarne i mylenie dat to klasyka. Cóż, łatwo nie jest ale za to jest zabawnie.

  73. Sikam ze śmiechu, ale dołożę coś od siebie. Dawno temu byłam na działce u znajomych. Była imprezka, trochę się popalalo ziół. Znajomi mają 2 duże psy, a że było już ciemno to puścili je luzem. Po jakimś czasie pieski wracają i przynoszą w zębach szczeniaka sąsiadów… Brudnego I martwego!!! Wszyscy się przerazili tym faktem, a właściciele psów po owych ziołach, długo nie myśląc wymyli szczeniaka i podrzucili pod domek sąsiada, aby nie mieć nieprzyjemności. Jakiś czas później będąc znowu na działce spotkali sąsiada, który opowiada im co mu się przytrafiło…. „przyjeżdżam na działkę a tam szczeniak który zdechł i go zakopalem leży czysty na wycieraczce przed domem” ???? ich miny bezcenne, hahahaha

  74. Spacer po starówce z moją rodziną, mój 3 latek woła że chce mu się siusiu, wchodzimy do jakiejś restauracji a tam do wc. Młody robi siku, ja z nim w kabinie stwierdzam że też skorzystam. Młody staje w rogu, ja gacie w dół i na wpół zgięta, nie dotykając deski sikam. Syn zerka na mnie i głośno zapytuje:
    – mamo Ty z wąsa sikasz?
    Wychodzę, przy umywalce trzy panie nie potrafią ukryć śmiechu.Kurtyna 😀

  75. Ojciec mnie kiedyś wysłał do sklepu i powiedzial, że mam „na jednej nodze wrócić” a że ja nie wiedziałam, że to znaczy, że szybko, to całe dwa piętra cislam na tej jednej nodze do domu (sklep był tuż pod domem).
    ***
    Kilka razy weszlam do domu po powrocie ze spaceru z psem i po prostu zamklam za sobą drzwi. A potem marudziłem w myślach, że pies sąsiadów ujada tak głośno, mając jednocześnie gdzies z tyłu głowy świadomość, że oni przecież nie mają psa. Lubię ten radosny moment oświecenia, kiedy się orientuje, że to mój pies jest ?
    ***
    Gotowałam psu ryż z kurczakiem w szybkowarze i zapomniałam o nim kompletnie i mi wybuchł. Ryż był w całej kuchni w równych odstępach, na podłodze, na meblach, na suficie… Wszędzie!! Całe szczęście nikogo tam nie było. Wujek mi potem powiedział, że tak się kiedyś domowe bomby robiło, tylko zamiast ryżu były gwoździe.
    ***
    Przeszłam raz pół miasta w spódniczce włożonej w rajstopy. Oświeciło mnie w końcu jacyś ludzie z samochodu. Do urzędu miasta szłam 🙂
    ***
    Paproponowalam łysemu nauczycielowi gumkę do włosów w zamian za klucz od toalety.
    Kuzynce do robiła „Smokey eyes” powiedziałam, że wygląda jak panda, bo nie wiedziałam, że to już skończona makijaż.
    ***
    Niemcy 2018/19 rok- źle wypowiedziałam „marchewka” i wyszło że robię ciasto z „czarnucha” a nie marchewkowe. Przez rok mówiłam, że będę gnić i się rozkładać (wiecie, jak zwłoki) mając na myśli, że będę się lenić (faulen i falencen, można się rypnac). Przez jakiś czas mówiłam „do zobaczenia” (w znaczeniu, że kiedyś tam Za kilka tygodni, moze miesięcy) jak szłam do toalety.
    ***
    Kilka razy narobiłam zakowpow i zapomniałam nagle pinu do karty.
    ***
    Chciałam wypłacić pieniądze z bankomatu, karta na punkty z netto…

    Ja mam całe życie takie,.. ??

  76. Mam samochód na lesingu, więc nastał ten dzień, w którym mój mąż bierze moje auto a ja jego i on wymienia moje na inne…no i jestem na mieście, parkuje gdzie trzeba i po paru godzinach staje przy moim autku i naciskam na ten pilot a tu nic…I naciskam , naciskam i nic…myślę sobie, k…rwa co to za marka, maskakra! No ale ok, dzwonię po pomoc drogową, która przyjeżdża…i nagle okazuje się, że to nie to auto! Bo przecież moje jest już od kilku godzin wymienione a tylko marka jest ta sama a samochód mojego męża, którym przyjechałam stoi sobie spokojnie parę metrów dalej….

  77. Dzień od razu lepszy! ? Jedyne co to ten punkt 36 trochę mnie zdziwił. Mieszkam w Holandii i nie pamiętam tutaj śniegu.. ?

  78. Nie ja, ale starszy brat. Chłopak jak to chłopak, grając w piłke na w-f złamał sobie nogę. Akcja sensacja przewieziono go do szpitala na gips. Zdjecie, badanie, założenie gipsu, powrót do domu autobusem. Mama się pyta jak tam noga. Brat, że dalej strasznie boli bo na złą nogę został mu założony gips. Mama w szoku pyta, dlaczego nic nie powiedzial lekarzowi jak zakladal mu gips. I jakim cudem wrocil do domu (zapomnialam dodac ze w zime w Suwalkach) autobusem na zlamanej nodze?! Odp brata ’ bo sie wstydzilem poprawic lekarza’. Mamusia z synem pod reka wrocila do szpitala.

  79. 8lat temu przechodziłam operacje kolana , którą przeprowadzał mi specjalista w szpitalu w Wysokim Mazowieckim . Weekend , ja leżę przykuta do łóżka , za towarzyszki mając jedynie panie 70+ , a tu nagle dzwoni mój niepełnoletni jeszcze wtedy chłopak , ze udało mu się ogarnąć kierowcę i przyjedzie mnie odwiedzić (miał do przejechania jakies 50 km) . Cieszyłam się bardzo i razem z moimi mocherowymi towarzyszkami niecierpliwie oczekiwałyśmy odwiedzającego . Po kilku godzinach chłopak zadzwonił z informacja , ze nie ma mnie w bazie danych szpitala . „Jak to mnie nie ma? Przecież leżę ! Ortopedia” wiec moj lubu przez dobre 15 minut wykłócał się z personelem szpitalnym , a poszukiwania mojej osoby kontynuowały po szpitalu 3 pielęgniarki . Moj genialny chłopak wpadł nawet na pomysł , ze może leżę tu gdzieś na czarno ??.. Nagle podczas rozmowy coś go tknęło , zerwał się i wybiegł ze szpitala , wsiadł z kolego do samochodu i prędko odjechał , wprawiając biedne pielęgniarki w spore osłupienie . Co się okazało ? Zamiast do Wysokiego Mazowiecka pojechał do szpitala w Mińsku Mazowieckim … pokręcił nazwy miast . Tak zamiast 50 km zrobił 200 w jedna stronę , bez celu . Przynajmniej ja i moje towarzyszki szpitalne miałyśmy powód do płakania ze śmiechu , a jedna z nich ze 3 razy w nocy jeszcze chichrała się w łóżku -„ Glupie to ! Do Mińska pojechali hihihihi” .

  80. Wszystkie opowieści mega… Ja mam opowieść nie moja ale bliskiej koleżanki, zatem owa koleżanka poszła kiedyś ze skierowaniem na usg ginekologiczne wszystko fajnie stanęła w kolejce i nagle nadeszła jej kolej, wchodzi, Pan za parawanikiem mówi proszę się przygotować ta niczego sobie ściągnela spodnie majtki i czeka, z za zasłony wychyla się Pan patrzy na nią i mówi „eeee ale usg ginekologiczne to piętro wyżej ta cała czerwona chwyciła gacie w ręce i ma już wychodzić łapie za klamkę i tylko słyszy” ma pani zamiar tak wyjść” jeszcze bardziej czerwona ubrała się w pośpiechu i wyszła.

  81. Mam dwie historie jedna moja wstaje w tygodniu o 5:20 Koło czwartku zawsze jest coraz ciężej, piątek budzę się, przerażenie zaspałam, chwytam za telefon dzwonię do kumpeli, z którą jeżdżę „nie czekaj na mnie, ja dziś się spóźnię jedź sama” cisza po drugiej stronie i olśnienia jest 2:50 „O q… śpij mamy jeszcze ponad 2 godziny” śmiejemy się z tego do dziś . Historis nr 2, kumpel jechał na weekend do Pragi, zarezerwował nocleg i autobus, tylko że autobus na sobotę a noclrgi pd piątku ?

  82. A i najlepszy nieoogar mego życia: Rodzice wcześnie prowadzili mnie do przedszkola przed pracą, zima, ubrania przygotowane na fotelu, Olusia ubiera się sama, nagle kiedy już wydaje się wszystko na miejscu, zauważa, że majtki leżą, próbuje wcisnąć je przez głowę nic, co było robić poszłam do przedszkola bez majtek, na lezakowaniu nie chciałam założyć piżamy, dopiero mamie się przyznała, w domu popołudniu. Kupa śmiechu jest do dziś.

  83. Historia koleżanki, kiedy była kilkulatką: nudziła się na mszy w kościele. Nagle zauważyła, że ksiądz siedzi w konfesjonale. Zaczęła zaglądać i na cały kościoł krzyknęła: 'A Ty jak żeś tam wlazł?’.

  84. Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy u mojej cioci, zostawiliśmy aż do Nowego Roku. 29.12 imieniny mojego męża, zaprosiliśmy kilkoro znajomych. Na kolację miedzy innymi gotowana biała kiełbasa. Ciocia mówi: Ja już się kładę, jak chłopcy popiją to podgrzej im później tego mojego rosołu. Ok 1 w nocy, zaznaczam że ja po jednym drinku bo raczej nie przepadam za piciem, podgrzalam rosołek, do kubków, chłopcy wypili ze smakiem. Rano ciocia pyta: A nie chcieliście tego rosołu się napić? Okazało się, że dałam im wodę po gotowaniu białej ? to sie nazywa oszczędna gospodyni

  85. Rok temu mój tata przed wigilią pojechał na targ po choinkę. Kiedy wrócił z drzewkiem do samochodu, okazało się, że jego tam nie ma. Oczywiście zdenerwowany wyciągną telefon i zadzwonił na policję, żeby zgłosić kradzież. W trakcie rozmowy, kiedy tata opisywał samochód, usłyszał to jakiś mężczyzna i powiedział mu, że auto stoi 20 metrów dalej….

  86. Zasłyszane: na działce pewien pan oparty o skrzynkę elektryczną (nie dotykać! grozi porażeniem!) otrzepuje z błota buciory, trzesąc się przy tym i dziwnie podrygując. Na ten widok przerazony sąsiad leci z potężnym kijem i wali go po nogach…

  87. Kiedyś koleżanka zaprosiła mnie na swoją 18stke,
    Pisaliśmy w piątek, a 18 stka miała być w sobotę, to jeszcze dopytywałem jak dojechać itp wszystko ,niczego sie jeszcze nie spodziewała co za akcje życia odwali jej kolega, no i nadeszła Sobota, Rodzice mnie zawizil na miejsce.
    Jakoś dziwnie pusto było ale no ide.
    Pukam , koleżanka otwiera, i wygląda jakby ducha zobaczyla lub zmarłą babcie zza grobu. ja nie wiedziałem za bardzo o co chodzi ale myśle ok, no i składam życzenia a ona cały czas w osłupieniu. Okazało się że osiemnastka jest w sobotę, ale za tydzień ???. To była największa akcja tego typu w moim życiu do tej pory co odjebałem .
    Uwielbiam takie sytuacje chodź zdarzają się jeden na milion wspominam do dzisiaj z mega uśmiechemi. prosze dodaj na główną no ?

  88. To jakies przyklady nieogarniecia lub zabawnych sytuacji z życia opowiem i ja!

    Szkola podstawowa, klasa 2 lub 3, jakis 1996 /97 czyli czasy bez telefonow komorkowych, chodzilam wtedy po zajeciach do świetlicy szkolnej, z ktorej odbierali mnie rodzice. Pewnego razu caly tydzien mowilam rodzicom, ze jest organizowany kulig ze swietlicy, ale ja nie chce jechac. W dniu kuligu kolezanka mnie namowila i jednak pojechalam. Tata przyjezdza do szkoly, a corki nie ma… Panie ze swietlicy, ktore zostaly w szkole, mowia, ze nie ma mnie na liście, wiec na kuligu mnie nie ma na pewno. Tata prawie zawal serca, dziecko zaginelo! Ale na szczescie kulig mial za chwile wracac, odczekal wiec i sie mnie doczekal – nigdy go tak zdenerwowanego nie widzialam, po powrocie do domu zamknal sie w lazience, zeby sie uspokoic..

    Studia – zaspalam na egzamin.. Obudzila mnie koleżanka smsem gdzie jestem, bo nie czekalam na nią na przystanku tramwajowym. Tempo ogarniania sie, byle jakims cudem dobiec – nieziemskie! Kazalam jej zagadac wykładowce, zeby nie zaczal punktualnie egzaminu – udalo sie, ale caaaaala droge do i z tramwaju bieglam jak na jakims maratonie 🙂 pomijam, ze mialam rano powtorzyc czesc materialu i juz tego nie zrobilam – ale i tak zdalam 🙂

    Jak bylam dzieckiem – tez w podstawowce, w pierwszych klasach – mialam opanować czytanke o Westerplatte. W weekend w ramach cwiczenia czytania chcialam przeczytac ją rodzicom. Zaczelam z angielskim akcentem „historia łesterplejt” – do dzis rodzice ze mnie leją 🙂

    Kiedys nalewajac zupe z wazy powiedzialam do mamy „podaj mi prosze cholewke” zamiast chochelki 🙂

    A w liceum na wycieczce klasowej koleżanka zamiast „zobaczcie jakie wielkie hałdy za oknem” powiedziala „zobaczcie jakie wielkie chałwy za oknem” 🙂

    Bylam z mama na zagranicznych wakacjach i rezydentka powiedziala, ze jeden z kelnerow w restauracji to Polak, opisala jak wyglada i powiedziala, zeby jego poprosic o „przypisanie” nam stolika ma caly pobyt. Weszlysmy na pierwszy posilek do restauracji, patrze, ze stoi jakis facet podobny do tego z opisu, podchodze i zamiast kulturalnie sie przywitac i nawet po angielsku spytac o cos, to jedyne co mi akurat przyszlo do glowy to „Pan Polak?”… Do dziś sie z tego smieje, a kolezanka, której to opowiedzialam zamowila w Warszawie ubera korzystajac z tej aplikacji pierwszy raz w zyciu i podchodzac do samochodu spytala Pana przez okno „Pan Uber?” 🙂 i nie zrobila tego specjalnie, tylko zupelnym przypadkiem!

    Kiedys w pracy wypisalam urlop załóżmy do 2 października wlacznie, bo 1 pazdziernika wracalam z wakacji i chcialam miec 1 dzien na pranie, odespanie podrozy itp. Zapomnialam o tym i 2 pazdziernika o 8 rano pojawilam sie w biurze zostawiając mame sama w moim mieszkaniu. Co najlepsze – zorientowalam sie w…. styczniu, jak kadrowa policzyla mi zalegly urlop, a ja upieralam sie, ze powinnam miec 1 dzien wiecej zaleglego urlopu i dopiero jak obie wypisalysmy jak wg kazdej z nas bralam w zeszlym roku urlop, wowczas okazalo sie, ze w papierach niby 2 pazdziernika bylam na urlopie 🙂

    Ostatnia – jechalam tramwajem w grudniu kilka lat temu do lekarza. Tramwaj nagle ostro zahamowal, jakis facet z impetem nadepnal mi na stope. Bolalo, ale wysiadam na swoim przystanku i poszlam do lekarza. Ledwo doszlam, po wizycie mialam kaaawal do przejścia na dodatkowe zajecia z niemieckiego i bedac już niedaleko uznalam, ze tak potwornie boli mnie ta stopa, ze wsiadam w tramwaj i wracam do domu. Chodzilam do pracy przez 2 tygodnie z bolaca noga, upierajac się, ze tylko cos sobie naciagnelam i samo przejdzie. Po 2 tyg pojechalam na drugi koniec Polski do domu rodzinnego, cala noc w pociagu… Generalnie tak mnie bolalo i spuchlo, ze myslalam, ze w tym pociagu umre. Dojechalam, opuchlizna przez kilka godzin odsypiania podrozy nie zeszla, wiec tata prawie siła zaciagnal mnie na SOR. Zrobili mi zdjęcie, a poniewaz rodzice sluzba zdrowia, to wszyscy ich w szpitalu znali… Wychodzi kolega taty z gabinetu RTG i mowi „ooo czesc, a co Ty tu robisz? No nie mow, ze to Twoja corka ze zlamana noga?”… Dwa tygodnie chodzilam ze zlamana noga upierajac sie, ze nic mi nie jest! Dobrze, ze nic sie nie przemiescilo i nie musialam miec operacji!

    Pozdrawiam!

  89. mojej mamy przyjaciolka wepchnela karte do bankomatu w dziure, z ktorej wychodza pieniadze. Zablokowala jedyny wtedy bankomat w miescie, a facet z serwisu powiedzial, ze to jest tak skonstruowane, ze sie nie da wepchnac. A jej sie udalo!
    Ta sama przyjaciolka poszla we wszystkich swietych na cmentarz, a ze mieszka blisko, to wziela tylko reklamowke ze zniczami i klucze. Klucze wlozyla do reklamowki. Zapalila nowe znicze, stare wrzucila do reklamowki, a reklamowke do wielkiego smietnika z takimi klapami od gory. Skapnela sie dopiero po domem. Mieszkala sama, a zapasowe klucze miala jej siostra, ktora wyjechala do rodziny meza gdzies w Polske. Wiec biedaczka wlazla do tego kosza na smieci pelbego szkla. Cale miasto mialo ubaw, panie w futrach najwiekszy.
    Moja mama palila papierosy i czesto uzywala zapalniczki do wlaczania kuchenki gazowej. Zapalniczke wkladala za taka metalowa klape od kuchenki, ktora byla oparta o sciane. Kiedys wlaczyla piekarnik i po kilku minutach nastapil prawdziwy wybuch. Nie wiadomo bylo, co sie stalo, dopoki w cukierniczce na stole nie znalazlam kawalkow kolorowego plastiku…
    Ja pojechalam na wakacje dzien za wczesnie. Srodek sezonu, korki z Wawy do Kolobrzegu jak zloto, dwulatka na pokladzie, a pani mi mowi, ze mamy domek od jutra, a dzis ktos w nim mieszka. Zadnego wolnego pokoju. Ze mnie wtedy maz nie zabil… Ze wzgledu na male dziecko, pani wziela rodzine, ktora nocowala w naszym domku do siebie do mieszkania, bo to byli jej stali klienci i troche ich znala, a nam dala ten domek.

  90. Mam prawko od 5 lat, nie jeżdżę, na razie nie mam takiej potrzeby. Parę miesięcy temu chłopak zaproponował że da mi się przejechać autem, zawiózł mnie na drogę pod miastem, gdzie miałam sobie poćwiczyć jazdę. Usiadłam na fotelu kierowcy, upewniam się czy najpierw jest sprzęgło, hamulec i gaz. On potwierdza. No dobra laska jedziesz (dopinguje się w myślach) jedną nogą na sprzęgło druga na gaz, puszczam sprzęgło, dodaje gaz – auto gasnie. Raz, drugi, trzeci, po kilku gaśnicach chłopak dopytuje czy na pewno mam nogę na gazie, a gdzie mam mieć, pewnie że na gazie. Okazało się że prawa nogą była na hamulcu…. ?? Juz nie wspomina czy chce pojeździć… Pozdrawiam

  91. Umówiłam się z mężem, że zgarnie mnie spod Urzędu Gminy. Zostało mi skrzyżowanie do przejścia. Widzę, że akurat jedzie i zatrzymuje się przed pasami. Super!! Łapię za klamkę, wskakuję i mówię cześć kotek, dawaj szybko po dzieci do szkoły. Nagle uderza mnie myśl, że dywaniki jakieś za czyste. W tym samym momencie słyszę jego – Witam. Podnoszę głowę i nie wierzę, ale to nie mój stary. Zaczynam się śmiać, przepraszać, wręcz histeryzuję, a gość na to że nie ma problemu i mnie podrzuci. Aaaaaaaa full total NIEOGAR!!! Ale pod szkołę mnie zawiózł ????

  92. Moja koleżanka opowiadała mi jak jej córka miała brać ślub i ona chciała kupić swojej mamie kreacje na wesele, wreszcie wybrały i kupiły. W dniu wesela poprosiła swojego męża żeby pojechał po mamę. On pojechał i ją przywiózł w podomce w której chodziła po domu w starych kapciach, bo zapomnieli o sukience, Babcia mieszkała daleko i nie było możliwości wrócenia się po nią. Koleżanka mało nie zeszła jak zobaczyla mamę a wesele było w drogim hotelu.. Mama była słusznej postury, więc koleżanka popruła dwie swoje sukienki i szyla na niej sukienkę.na okrętkę.Mama przez całe wesele siedziała jak mumia bo bała się ruszyć że sukienka pęknie i jej spadnie. ? ? ?

  93. Mój mąż po tym jak urodziłam mu pierwszą córę był tak podjarany że pojechał na zakupy w kapciach szpitalnych takich niebieskich workach haha. Skapnal sie przy wsiadaniu do auta

  94. Biorę kiedyś auto starego, które kazał zatankowac. Auto chodzi głośno jak to diesel. Na cpn nie umiem włożyć węża, idę do środka i mówię co i jak. na pewno diesel? Tak na pewno. Przychodzi do mnie z pomocą jakiś klient który tankowal i też nie umie. Po 15 minutach meczarni pojechlamm w końcu do domu a tam stary mówi że to przecie benzyna a chodzi głośno bo nie na wszystkich garach.

  95. Ktoś tutaj wspomniał historię z Amolem. Miałam wtedy ze 20 lat także nie tak dawno temu i nadwyrężyłam sobie ramię. Na pewno wiecie jak wyglądają te ogrzewacze do rąk. Przyłożyłam sobie żeby trochę ulżyć w bólu a mama mi poleciła żebym posmarowała to Amolem. Nie wspomniała że mam już tego nie ogrzewać. Bo 30 min zaczęło mnie coś piec. Okazało że sie poparzylam i miałam dwa 5 cm bąble. Do teraz jak się opale to widać ślad po tym ??

  96. Mam córkę blondynke, dodam, ze to rasowa blondynka ale w slodkim znaczeniu. Co nie dotknie to zepsuje. Zostawilam raz telefon w domu i dopiero w pracy zorientowalam sie o jego braku. Specjalnie nie przejęłam sie, bo przeciez da sie życ. Po powrocie wzielam telefon i sprawdzam kto umieral bez kontaktu ze mna i….. czytam pierwszego sms-a ” mamo zostawilas telefon. Lezy w kuchni na blacie” . Padlam na widok miny córki i jej tekst ” no wiesz kapłam sie jak slyszałam dzwiek sms-a ktory wyslalam.

  97. syn ok. 2 lat. Do drzwi ktoś zapukał, mąż otworzył drzwi – coś tam zagadał z kolegą, drzwi zamknął. Chodzi po domu, syna nie ma, myślał, że mu się schował. Za chwilę słyszy znowu pukanie do drzwi. Zdziwiony otwiera drzwi, a w progu stoi syn . W między czasie jak rozmawiał z kolegą, syn w jakiś sposób wyszedł sobie na korytarz.

  98. Wczesna jesień ale słoneczna. Ja,która zawsze wstawałam za późno a co za tym idzie,wiecznie biegałam z rana po domu aby tym razem tylko 5 min się spóźnić do pracy. W końcu idę a może raczej biegnę do tej roboty,ubrana w sukienkę,bo jeszcze ciepło,czuję,że coś jest nie tak…patrzę na nogi,buty są,torebka jest ale nadal coś nie gra. W końcu,tuż przed pracą…kurwa mać!! nie wierzę!! Nie mam majtek??? dodam, że kiecka dość kusa??? całą dniówkę przepracowałam jako 'gołodupiec”????

  99. Dzwoni telefon stacjonarny, odbieram, po drugiej stronie moja mama, pada pytanie „Jesteś w domu?” Kurtyna 🙂

  100. Ja w swojej całej zajedwabistości na szczęście czarną owcą rodziny nie jestem , ale mam takie dwie.. Brat i ciotka. Niby płeć inna , wiek i w ogóle nawet wyglądem się różnią , a życie mają tak samo kwadratowe 😛 Mój brat na ten przykład w wieku 23 lat gotował pierwszy raz ziemniaki. Pomijając ich wygląd po samodzielnym obraniu( kwadratowe do kwadratu) , ilość soli jaką je uraczył to wszystko by było ok… Do czasu, aż nie przyszedł do mnie i nie zapytał CZY ZIEMNIAKI SIĘ MIESZA JAK SIĘ GOTUJĄ. Tak… Kucharz z niego żaden jak widać , ale z racji tego , że jeść lubi , a ja pracuje , musi sobie radzić … Tak też pewnego pięknego dnia zrobił sałatkę gdy ja byłam w pracy. Z ciekawości, czystej ciekawości p prostu zapytałam czym ’ książę jajecznicy ’ tą sałakę doprawił. Szybko tego pożałowałam. Zioła prowansalskie i chilli w proszku dodane do suchej sałaty to jeszcze nic. Szybko stwierdził , że mu się troszku tego chilli przesypało. Niewzruszony stanem rzeczy,lecz jednak świadomy swojego niedoinformowania powiadomił mnie , że sałatka jest za ostra ewidentnie, ALE ma na to sposób… Zwyczajnie wleje do niej octu. Przecież to takie oczywiste…
    Podobna historia była z pierogami mrożonymi. Fakt, faktem wrzucił je O DZIWO w końcu do gotującej się wody , a nie zimnej lecz myślę , że pytanie ” ILE SOLI WSYPAĆ ŻEBY SIĘ NIE SKLEIŁY” było co najmniej nie na miejscu.. Ciotkę chwilowo przemilczę…
    OLINKU!!! Uwielbiam Cię 🙂 Robisz mi dzień , co dzień <3

  101. Dziękuję Tobie za ten wpis. A już myślałam, że tylko Ja jestem beznadziejna. Nawet myślałam o tym, aby w związku z moimi wtopami rodzicielskimi zacząć pisać bloga pt. „Chujowamatka”. Na szczęście moje dzieci przeżyły jedno 6 lat, a drugie 4 więc jest nadzieja, że dożyją dorosłości ????

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.