Metamorfoza Radomskiej

Przede mną bardzo gorący czas, za kilka dni wychodzę za mąż i musicie mi wybaczyć brak nowych tekstów. Serio, nie jest mi już do śmiechu 😉 Żeby na moment oderwać się od dopinania wszystkiego na ostatni guzik, a raczej zszywania na okrętkę po kilku drinach, po ciemku i bez okularów, napiszę o tym, co niezwiązane bezpośrednio ze ślubem.

Całe życie byłam trochę za gruba. Kiedy koleżanki przeżyły dumnie płaskie brzuchy, ja swój upychałam w wielkich tunikach i głębokich gaciach. Geny Zbigniewa dawały o sobie znać, babcia Leokadia wypasała mnie jak tucznika i tak oto BMI zawsze dawało mi do zrozumienia, że jestem za niska. Boże, ile razy ja się odchudzałam? Milion. Ile razy próbowałam udawać, że bycie kluską z wielkimi cyckami jest spoko, że kiedy Bozia rozdawała walory fizyczne, ja blokowałam kolejkę w której dostawało się poczucie humoru. Przed urodzeniem Lenona od razu założyłam, że będę słoniem forever i National Geographic wykupi prawa do mojej historii „Słonica urodziła ludzkie dziecko”. Potem Lenon okazał się ważniejszy i bardziej absorbujący niż wiszący brzuch, a nowe radości trwały dłużej-wszakże moje ciało dygało jeszcze kwadrans po tym, jak skończyłam rżeć. Mniej więcej pół roku po narodzinach Lenona stwierdziłam, że zacznę ćwiczyć. Oczywiście z założeniem, że udowodnię sobie i światu, że nie ma dla mnie nadziei i do ślubu pójdę obwiązana czterema prześcieradłami.

Początki były straszne. Ćwiczyłam między pobudkami Lenona, czasem w środku nocy. Nie raz rezygnowałam z czegoś ważnego, żeby dotrzymać sobie słowa. Zaliczyłam kilka dłuższych kryzysów. Nie pucowałam się nigdzie i nikomu ze swojej małej walki, z obawy przed tym, że za chwilę wszystko będę musiała odszczekać.  Do napisania tego tekstu namówił a mnie fit znajoma, stwierdziła, że moja historia może być bardziej motywująca i prawdziwa, niż opowieści lasek, które chudną 5 kilo po zrobieniu kupy i czują się grubo tylko, kiedy dźwigają kartofle. Zatem opowiadam…Ja, Oleńka Radomska, córka Zbyszka, z tendencjami do tycia, wiecznym zwolnieniem z wf-u i miliardem wymówek, wkręciłam się w ćwiczenia. depresyjna przeszłość i nawrót choroby sprawiły, że postanowiłam skopać sobie moją płaską dupę i wspomóc przepływ serotoniny w moim zakutym łbie aktywnością fizyczną. Co powstało z rozlazłej, okrągłej baby? Radomska, która ma coraz lepsza kondycję i coraz sprawniej w czasie treningów pyskuje Ewie Ch., że chyba ją posrało z tą ilością powtórzeń!

Dzień po porodzie, jeszcze w szpitalu doczłapałam się na wagę, żeby zobaczyć ile wazy nowa ja. Ze zdumieniem stwierdziłam, że chyba byłam w ciąży z czworaczkami i trójka niewyjętych siedzi gdzieś skitrana w jelitach. Poprosiłam pielęgniarkę o przyjście lekarza, aby wyjaśnił mi jak to możliwe, że po pierwsze nie wyjął wszystkich dzieci, a po drugie nie pofatygował się zrobi tą liposukcję, o której tyle majaczyłam, kiedy podali już znieczulenie. jaką mamy służbę zdrowia wiadomo, ze swoim problemem zostałam sama. I dodatkowo z dzieckiem, które, za cztery, inne problemy zagłuszyło nieustającym rykiem.

Piszę ten tekst lżejsza o 20 kilogramów. Jako Radomska, która jeśli dwa dni z rzędu nie zrobi treningu, najzwyczajniej źle się czuje. Radomska, która w końcu posłuchała lekarza i wykluczyła z diety alergeny tj. nabiał i gluten (ale żre Snickersy, BO BEZ PRZESADY HELOŁ!!)  Mam brzuch z blizną po porodzie i kilkoma rozstępami po ciąży. Daleko mu do ideału,ale jestem z niego cholernie dumna. Z radością odkryłam, że spodnie z liceum są na mnie za luźne. I że nie muszę się wkurwiać na te wszystkie sprawy, na które nie mam wpływu, bo mogę po prostu poćwiczyć.

Nie będę sapać tu fotami w majtkach „przed” i „po”,bo nie podjęłam swojej walki po to,by ktoś klaskał. Dowcip polega na tym, że nawet babcia Leokadia, która całe życie mnie wypasała i dogryzała, że jestem gruba, teraz zdziela po łbie ścierą i posądza o anoreksję. Tak to już jest, inni zawsze mają na nas inny pomysł. Ważę nadal więcej niż przeciętna szczupła kobieta, ale nie chcę już ważyć mniej. Przedślubne chudnięcie ze stresu zajadam słodyczami,bo je kocham miłością bezwarunkową. mam jędrniejsze ciało, nadal płaską dupę, kilka rozmiarów mniej i o wiele więcej przekonania, że serio, mogę zmieniać rzeczy, które wydawały mi się niemożliwe do zmiany. Mam nadzieję, że moje nowe ciało pozwoli lepiej znieść mi drugą ciążę, którą z przyjemnością zdewastuje swoje ciało, bo to dzięki córce odkryłam właśnie, ile potrafię znieść, zrobić i ogarnąć, jaka umiem być szczęśliwa.

Ćwiczę, kiedy tylko mogę, staram się nawet, kiedy nie mogę wcale. Wspiera mnie przyszły mąż i jego oraz moja akceptacja zupełnie mi wystarczy. Trenuję w starych koszulkach i gaciach, nie mam fancy getrów i nie łażę na zajęcia do klubów i siłowni, bo najlepiej czuję się walcząc sama ze sobą w zaciszu własnych 4  ścian. I chciałam tylko napisać to, że Ty też możesz wiele zmienić. Przede wszystkim  w swojej głowie. Uśmiechać się do lustra, uwierzyć w siebie. Olać konwenanse i modę, żyć bez wzorzystych getrów i wylewającego się brzucha. Absolutnie nie twierdzę, że powinnaś. Tylko jeśli już zamierzasz, to z głową…

Nie daj się wrobić za podążanie za tłumem, głupie diety i ćwiczenia ponad siły. Nie warto, żaden rozmiar i waga nie są tego warte, żeby być swoim własnym wrogiem. Odważę się stwierdzić, że skoro ja polubiłam zalewanie dywanu własnym potem i sapania na wielkiej piłce, to może Ty też możesz?

Foto przed i po, oczywiście. Buziaki.

staraDSC_2950

 

53 komentarze
  1. Olka jesteś zajebista. wyglądasz bosko! dla mnie zawsze byłaś super laska ale teraz to już przesadziłaś;)
    Gratuluję wytrwałości-ja z tym mam największy problem;( będziesz piękną panną młodą! Idę na orbitrek;)

  2. Uwielbiam Cię! I Twoje teksty! I strasznie się cieszę, że z tym tłuszczem nie wypociłaś swojego poczucia humoru i dystansu:)

  3. Na tym drugim zdjeciu wygladasz jakbys wazyla o wiele mniej niz przecietna szczupla kobieta 😉 naprawde super robote wykonalas!

  4. Wow. Mam Chodakońska na fb ale do mnie nie trafia. Będzie bolało, będzie chujowo ale efekty super. Bla bla bla. Ty to pokazałaś inaczej. Ludzko do nędzy. Love.

    1. nie należę do sekty na fb 🙂 Robię swoje, nie marnuję czasu na pogaduszki, raz dołączyłam do jakiejś fit grupy i stwierdziłam, że na mózg mi nie padło, żeby uważać ćwiczenia za centrum świata.

  5. Wyglądasz super, gratuluje wytrwałości 🙂
    Możesz napisać co cwiczyłas i jak dlugo? Moze mnie to w końcu zmotywuje…

    1. mieszam treningi, żeby nie przeciążyć stawów. Kiedy z różnych względów mam przerwę dłuższą niż 2 dni dowalam sobie killera lub turbo. Poza tym zakochałam się w treningu z piłką, nareszcie nie bolą mnie plecy. w dni, w które padam, a uważam, że trening powinien być zrobiony robię sam brzuch z Mel B,bo to moja najstrudniejsza „partia” 🙂 Nie jestem za chuda też, ważę 64 kg przy 174 cm wzrostu. Pozdrawiam
      1

  6. Ja pierniczę kobieto…chyba jednak nie zjem tego naleśnika, którego miałam zamiar ukryć w mym żołądku. Mi w zeszłym roku udało się zrzucić 8 kg w 2 miesiące, a w tym roku na spokojnie bez spinki kolejne 2 kg. Teraz planuję ostatnie 5 kg i musze Ci podziękować za olśnienie. Do tej pory niby robiłam to dla siebie, ale zależało mi na akceptacji innych bardziej niż chyba swojej. Spowiadałam się wszystkim z każdego kg. Teraz zrobię to tylko dla siebie i bez obwieszczania tego światu 🙂 w zwiazku z tym, że moja uspiona nierwica kurwica znów się obudziła potraktuje to również jako terapie. WIELKIE DZIĘKI!!

  7. Ola, nie znam i bardzo mozliwe ze nigdy nie poznam Cie osobiscie (a Bozia wie, jak bardzo bym chciala!), ale jestem z Ciebie dumna.
    Wyslij mi troche swojej energii, zebym i ja w koncu zaczela walczyc o siebie, chocby i cholera w srodku nocy kiedy moje dwa male lobuzy spia. Potrzebuje tego, nawet mimo braku tych dodatkowych kilogramow. O tak, dla lepszego samopoczucia i wiekszej pewnosci siebie.
    Pozdrawiam Cie najcieplej jak umiem i buziaki dla Lenonka!

  8. Radomska jesteś moją idolką! Nigdy nie widziałam Cię grubą, ale teraz pobiłaś wszystkie, a zwłaszcza
    Ewę Ch.! Chciałabym się z Tobą skontaktować na priv, jeśli to możliwe. Wymieniałyśmy kiedyś poglądy o twoim macieżyństwie, którego jeszcze nie przeżyłam ;-). Jesteś mi bardzo bliska swoimi poglądami i uczuciami. Mimo, że uważam, że jesteś „za chuda” 🙂 to podziwiam determinację i zapał i stan umysłu, bo wiem, że dobre samopoczucie może polepszyć całe życie. Ja schudłam, jak dotąd 15 kg, 3 przytyłam, bo z przyczyn życiowych, niebanalnych, musiałam przerwać dietę. Ale już niebawem będę ją kontynuować, aby czuć się o niebo lepiej sama ze sobą:-) Całuję i ściskam!

  9. Kurczę. Piękna zmiana… A ja próbuję spiąć tyłek już chyba setny raz w tym roku i za każdym razem przegrywam… Sama z sobą. Mam dokładnie 20 kg do szczęścia za dużo. Biorę się do roboty 🙂 po raz 101. Dzięki.

  10. podziw i szacun, nie należę do wypasionych ale tu i ówdzie mam jakieś boczki, (czemu nie chce iść w cycki 🙂 )
    podziwiam determinację i trzymam kciuki, aby Twój jedyny dzień spełnił wszystkie Twoje oczekiwania 🙂

  11. Też pyskuję Ewie Ch.!
    Ale efekt jest powalający. Brawo, brawo, brawo! Głównie za konsekwencję i samozaparcie. Twarda z Ciebie baba!

  12. Gratulacje! Myślę tylko, że propagowanie walki ze sobą nie jest do końca ok. Bo nie chodzi o to, żeby akceptować swoje zachcianki na słodycze (nie o taką niewalkę mi chodzi), ale nie chodzi też o to, żeby walczyć ze swoim ciałem. Twoje ciało chce być szczupłe, nie musisz z nim o to walczyć. Musisz współpracować = ćwiczyć i zdrowo jeść, bo na tym polega współpraca z własnym ciałem. Ono potrzebuje zdrowego jedzenia w odpowiedniej ilości i ruchu. Jak mu to dasz ono będzie współpracować. Walka brzmi jak coś negatywnego, a Ty zrobiłaś coś pozytywnego. Nie ma sensu przypisywać złych skojarzeń do czegoś co powinno być naturalne. Jeśli będziesz myśleć o ćwiczeniach i zdrowym stylu życia (które nieraz wymaga wiele samozaparcia) jako o walce, to długo w tym nie wytrwasz, bo Twój umysł znów Cię przekona, że nie ma sensu ze sobą walczyć i trzeba akceptować. Taka myśl. Pozdro!

    1. pisząc walka ze sobą miałam na myśli walkę ze swoim nastawieniem i oporami. Ćwiczenia bardzo lubię, to jedna z niewielu rzeczy, które robię tylko dla iebie. nie „katuję się” żeby za chwilę walnąć na kanapie z czekoladą. raz na kilka dni pozwalam sobie zjeść coś złęgo, bo LUBIĘ. tak, jakćwiczyć. Moje ciało ma być zadowolone niemniej niż ja.

  13. Nigdy nie wyglądałaś na swój wiek, ale teraz to chyba ksiądz poprosi o zgodę rodziców na ten ślub, co? Wyglądasz jak gimnazjalistka na drugim zdjęciu. 😉
    Ogromne gratulacje i szacun (jak mawia młodzież, albo mawiała). Podziwiam Twoją wytrwałośc i motywację wewnętrzną.

  14. Wyglądasz fantastycznie ! Ja też już schudłam ale cały czas brakuje mi regularniści w ćwiczeniach 🙁 post naprawdę motywujący , ciesze sie że urodziłaś pozostałą trójkę skitraną w jelitach 😉

  15. Radomska, czapki z głów! (Będzie pean pochwalny, gotuj się) Gratuluję Ci bardzo i serdecznie! Wyglądasz naprawdę świetnie, brzuch masz lepszy niż ja przy 50 kg, więc serdecznie zazdraszczam i równie serdecznie raz jeszcze gratuluję. Chodakowska i reszta zakręconych bab – JESTEŚMY Z CIEBIE DUMNE 😀

  16. Ola…gratulacje. nigdy nie uwazalam cie za grubą. ale rozumiem dylematy. ja zaczelam od odzywiania. cwiczenia zostawiam sobie jak schudne co by nie obciazac stawow. na razie wystarczy mi ruch za moją 3 latka. tez pisze o swoich doswiadczeniach na blogu. nie zeby sie chwalic ale daj zielone swiatlo, ze mozna. a zajebiste samopoczucie dostalam w gratisie :), lub jako efekt uboczny chudniecia :))

    1. Jesli nie chcesz obciazac stawow to polecam basen, rower. Rowniez zmnienilam nawyki zywieniowe po lekturze „skrobia ktora leczy” dr JOhn McDougall i nutritionfacts.org (mozna znalezc na youtubie krotkie filmy video ktore objasniaja co jesc a czego unikac) pozdrawiam i zycze wszystkim duzo zdrowia

  17. Gdzieś w połowie tekstu odłożyłam mambę, choć pachnie mi do teraz (tak, podebrałam dziecku, które nie wie co to PrincePolo i się nim bawi, zamiast jeść, podebrałam tygodniową rację – czyt. 1 kosteczka – mamby zaleconą przez logopedę!), ale pierdole, nie jem. Ty możesz, ja mogę! A to widziałaś? https://www.youtube.com/watch?v=aN7lt0CYwHg – tak a’propos potu na dywanie 🙂

  18. A może jeszcze z pięć kilo za mnie , bo choć ważę tyle co słusznych rozmiarów słonica motywacja do schuścia u mnie zerowa.Tym bardziej podziwiam i życzę ślubu stulecia( co tam Kate i Wiliam)!!!

  19. Najlepszy tekst o metamorfozie jaki czytałam! Może też dlatego, że sama ćwiczę na macie turystycznej mojego brata w pokoju, w starych getrach i podkoszulku, który pamięta czasy licealne… Przede wszystkim jest jednak taki prawdziwy! Przekazujesz swoje zdrowe podejście w świetny, oryginalny i zabawny sposób, który do mnie trafia 🙂 Gratuluję Ci przepięknej metamorfozy, może mnie też uda się doczekać mojej własnej 😉 W głowie co raz bardziej mi się to wszystko układa. Zrobiłam krok w postaci pierwszych 6 kg i po kryzysie czas ruszyć dalej. Pozdrawiam serdecznie wyglądasz cudownie!

  20. Radomska jak zwykle rozwalasz na łopatki… siedzę sama w domu i śmieję się jak głupia do monitora… jak myślisz, jak od tego mięśnie brzucha bolą, to trening zaliczony? błagam powiedz że tak, bo czekolada mnie woła… 😛

  21. Dziękuję! Za szczerość, która jest najlepszą motywacją. Za wiarę w siebie, która jest zaraźliwa. Za piękny, płaski brzuch, który dla mnie – mamy miesięcznego bąka – jest bardzo motywujący. I wszystkiego naj na nowej drodze życia, oby nic się nie zmieniło!

  22. No to moja Droga Radomska, mogę napisać tylko jedno wielkie WOW!!! Ja też przeszłam wiele diet, wszystkie już po urodzeniu dzieci, kiedy nie mogłam wrócić do swojej dawnej figury. Ale Twoje 20 kg to jest coś!

  23. bosko, a jak Cię poznałam wiosną tego roku na spotkaniu łódzkich blogerów to byłaś przed , czy po? Bo jakoś z zawiści na widok Twoich szczupłych i długich nóg aż się zachłysnęłam….
    W każdym razie, grunt to zdrowie, i mam nadzieję że jesteś zdrowa i czujesz się dobrze ze sobą i z całą rodziną

  24. Jesteś taka sama jak te wszystkie durne dziolchy. Niczym sie nie wyrozniasz. Pospolita i zwykła do bólu. Czekam na wpis o paczkowanym cateringu. Acha, za kasę że ślubu nie zapomnij kupić korsa. Huj wie, masz wybór zegarek albo torebkę.

    1. To jak smutne trzeba mieć i nudne życie, żeby komentować i czytać teksty takich miernot jak ja? 🙂 Pozdrawiam, ciepło i serdecznie.

  25. Super efekty i świetny tekst. Ubawiłam się jak go czytałam (chociaż wiem co czułaś). Ja walczę ze swoimi kilogramami od lat, teraz mam cel i się nie poddam 😀

  26. No chyba jednak nie waży Pani więcej niż nie jedna szczupła kobieta:p 20 kg to nie lada wynik. Brzuch jak u nastolatki:p Podziwiam wytrwałoś bo mój zapał zawsze słomiany:/

  27. Witaj. Ile czasu Ci to zajelo? Co konkretnie robilas (jakie cwiczenia i ile? jaka dieta? )
    Masz dar zarazania – moze i ja sie skusze bo 2 plyty Chodak. ani razu nie wlaczone od 2 lat i zakurzyly sie juz na dobre. Jak nie Ewka to juz tylko Ty zostajesz! 😉

Napisz komentarz: Anuluj pisanie

Twój adres e-mail nie będzie opublikowany.